O oddechu - Artykul.pdf

(57 KB) Pobierz
O oddechu
MariuszS
O oddechu
MariuszS
Hmmm...
Zapytano mnie, czy nie napisałbym czegoś o oddechu. Jaki być powinien itd. Nie wiem, czy
jestem najlepszym źródłem, z którego można by się tego dowiedzieć, ale spróbuję przekazać to,
co wiem na ten temat. Może nie będzie to zbyt składne, ponieważ nie mam pisarskiej żyłki.
No dobrze przejdźmy do tematu.
Czemu w ogóle mamy mówić o oddechu? Jakie znaczenie ma on dla rozwoju duchowego?
Otóż na pewnym poziomie rozwój jest związany z energią. Im więcej energii, tym więcej
potencjalnych możliwości. Jest wiele metod, którymi pozyskujemy energię, a jedną z nich jest
oddech. Jak wiemy ze źródeł chińskich czy też indyjskich, energia, tzw. prana albo chi, jest ściśle
powiązana z procesem oddechowym. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o tlen, który użyty do
spalania składników odżywczych powoduje lepszą wydajność energetyczną spalania, lecz także o
niewidoczny proces wchłaniania energii, który jest procesem mentalnym, ale na początku łatwiej
rozwijanym, gdy łączy się wyobrażenie wciągania energii z procesem wdychania powietrza.
Jak mówi księga Genesis: na początku Bóg ulepił z gliny człowieka, a następnie tchnął w nozdrza
jego dech żywota i stał się człowiek duszą żyjącą. Oddech to życie, a na dodatek jest dziełem
tchnienia Boga, Jego własnej mocy. Gdy robimy wdech, łączymy się z tą mocą w sposób
bezpośredni.
No tak, ale przecież wszyscy oddychamy.
Owszem, ale tu chodzi o szczególny oddech, oddech uwolniony spod wpływu naszych napięć. Z
tego powodu, że jesteśmy napięci, nie doświadczamy oddechu, ale na szczęście mechanizm
oddechu, w przeciwieństwie do innych działań naszego ciała, został pozostawiony naszej woli.
Możemy więc chociaż próbować mieć właściwy tor oddechowy. Gdy zdecydujemy się go używać,
to wszystkie nieharmonizujące z tym torem napięcia będą bardzo wyraźnie odcinały się w naszej
świadomości, przez co zaczniemy być bardziej świadomi zawartości naszej podświadomości. I tu
zaczynają się schody, ponieważ treści wypływające są dość niekomfortowe w odczuciach i mamy
w takim momencie tendencję, aby znowu nakładać na nasz oddech nieświadomy mechanizm
tłumienia.
Skąd wziął się ten mechanizm? Otóż w momencie narodzin, gdy wymuszono na nas pierwszy
oddech, który to wpłynął w nasze nie używane płuca z ogromną siłą, spowodował ogromny ból,
którego nie chcąc czuć, wyrzuciliśmy ze swojej świadomości poprzez spłycenie oddechu. Gdy
udało nam się zmniejszyć przykre odczucie, złapaliśmy się na tym, że nieprzyjemne doznania
można stłumić poprzez spłycenie oddechu. Teraz automatycznie spłycamy oddech, przez co
tracimy z oczu niechciane treści naszej podświadomości dzięki zmniejszeniu ilości siły życiowej w
naszych ciałach. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że pozbawione energii ciała szybciej
się degenerują, a procesy duchowej przemiany, wręcz fizycznej, nie mogą zaistnieć. Odcinając
przykre odczucia, niestety spłycamy również intensywność odczuć tzw. pozytywnych (gdy mówię
w tym miejscu pozytywne i negatywne, to nie oznacza ich moralnej klasyfikacji, po prostu
używam potocznego podejścia do rzeczy chcianych i niechcianych).
Jak więc powinien wyglądać prawidłowy tor oddechowy? Otóż powinien być przeciwieństwem
niewłaściwego. Zbadajmy więc, jak wygląda niewłaściwy. Gdy przyglądam się sobie, w momencie
gdy wychodzę z nieświadomości i nie poprawiam oddechu, to zauważam, że wdech jest bardzo
płytki i powolny, wręcz pasywny. Efektem tego jest brak dostarczania odpowiedniej ilości energii.
Następnie wydech jest nieco bardziej dynamiczny, wyrzucający powietrze z płuc - jest aktywny.
Pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić, jest zamiana pasywnego wdechu na wdech aktywny, a
kt
dh
dh
Jt t bd
db d
thi
i któ
Pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić, jest zamiana pasywnego wdechu na wdech aktywny, a
aktywnego wydechu na wydech pasywny. Jest to bardzo podobne do westchnięcia, którego z
pewnością każdy doświadczył (mowa o westchnięciu, które nie jest okazaniem dezaprobaty innej
osobie, swoistym fuknięciu na nią), a które dostarczyło odczucia chwilowej ulgi w samopoczuciu,
zmieniło napięcie w relaks. Następną sprawą są przerwy pomiędzy wdechem a wydechem, i
wydechem a wdechem. Przerwy te również powodują nie dostarczanie odpowiedniej ilości energii.
Symbolizują one ilość lęku nagromadzonego w naszych ciałach. Gdy zaczynamy oddychać
prawidłowo, bez przerw pomiędzy wdechem a wydechem, i wydechem a wdechem, to stopniowo
lęk zaczyna wypływać do naszej świadomości. Jeśli nie stłumimy tego procesu, lęk, po pewnej
walce emocjonalnej, rozpłynie się. Można ten proces ułatwić poprzez stosowanie nauk zawartych
np. w Integracji Oddechem wg Colina Sissona. Bardzo polecam zapoznanie się z tą wiedzą,
najlepiej zdobyć ją u doświadczonych praktyków tego systemu, gdyż podczas czytania książek
przepuszczamy treści, które tam są, przez własne filtry i możemy niewłaściwie zrozumieć niektóre
przesłania.
Chciałbym jeszcze uprzedzić nasuwające się niektórym osobom w tym miejscu pytania. Spotykam
się z nimi bardzo często. Otóż pytają: mówisz o nie robieniu przerw miedzy cyklami oddechu, a
przecież pranajamy hinduskie właśnie w wielu przypadkach tego uczą. Otóż tak, nie zaprzeczam
wcale wiedzy zawartej w naukach hinduskich, lecz proszę zwrócić uwagę, że mówię tu o
oddychaniu, które powinno być naturalnym "wzorcem", a nie o ćwiczeniu. Pranajamy są
ćwiczeniami. Wykonuje się je kilkanaście razy i koniec. Służą powiększeniu przestrzeni
oddechowej i zdolności organizmu do większego wchłaniania tlenu. Ale muszę tu przestrzec, że
pranajamy powinno się praktykować tylko z doświadczonym nauczycielem, a doświadczony wcale
nie znaczy z długoletnim stażem. Właściwie mówię tu o mistrzach. Dlaczego? Otóż rytm
oddychania ma ogromny wpływ na działanie naszego układu nerwowego. Wpływa on na
konfiguracje wzajemnych oddziaływań układu współczulnego i przywspółczulnego. Działanie tych
układów ma ogromny wpływ na działanie całego ciała, a w szczególności na wydzielanie
hormonów. Pranajamy powinny być dobierane indywidualnie do człowieka na dany okres czasu.
To, co było wczoraj, nie musi być dobre i dzisiaj. Mistrz jest w stanie to zauważyć i skorygować.
Tym krótkim ostrzeżeniem chciałbym zakończyć mój wywód na temat oddechu. Jeśli pojawią się
jakieś pytania odnośnie tego artykułu, a będę wiedział, jak na nie odpowiedzieć, to z
przyjemnością jeszcze coś napiszę.
MariuszS
AstralDynamics.pl © 2002
http://www.astraldynamics.pl/
Zgłoś jeśli naruszono regulamin