Wereszczagin Dimitri - Deir II - Ksztaltowanie.pdf

(821 KB) Pobierz
Dimitri Wereszczagin
KSZTAŁTOWANIE
DEIR II
KOS)
Wydawnictwo KOS
KATOWICE 2005
Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Marina Mockałło
Projekt okładki:
AMC SZTUKA e-mail: amciesielczyk@interia.pl
Korekta:
Mariusz Grygierczyk
Łamanie:
Ryszard Liebich - Wydawnictwo KOS
All rights reserved
Wszystkie prawa, w szczególności do powielania i rozpowszechniania treści książki, są zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może
zostać reprodukowana w jakiejkolwiek formie (kopiowanie, mikrofilmowanie itd.) ani zostać zapisana w pamięci komputera,
przeredagowana, powielona lub rozpowszechniona z użyciem systemów elektronicznych bez pisemnej zgody Wydawnictwa.
Copyright © J\. BepHmaraH, 1998
Copyright © « HCBCKHH npocneKT», 2004
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo KOS, 2005
ISBN 83-89375-76-1
Wydawnictwo KOS
ul. Agnieszki 13
40-110 Katowice
tel./faks (032) 258-40-45, (032) 258-27-20, (032) 254-02-73
tel.(032)258-26-48
e-mail: kos@kos.com.pl
http://www.kos.com.pl
Druk: Zakład Poligrafii - Alicja Genewska
SŁOWO NA DROGĘ
Otwierając tę książkę otrzymujecie szansę całkowitej zmiany swego życia i wejścia na nowy stopień
ewolucji. Zrozumiecie prawdziwe przyczyny zdrowia, chorób, postępowania i losu człowieka.
Uwolnicie się od wpływów wielkich energetycznych pasożytów, rządzących ludźmi i zmuszających ich
do destrukcyjnych zachowań. Pamiętajcie, by nie krzywdzić tych osób, które jeszcze nie stanęły na drodze
rozwoju. Potraktujcie je ze zrozumieniem i pomóżcie im.
1
989174747.002.png
To, co dla innych jest nie do pomyślenia, będzie dla was dostępne i proste do zrealizowania. Nie
trwońcie swoich sił w gonitwie za próżnymi celami. Macie swój wielki cel - odkrycie nowego świata i
znalezienie w nim miejsca dla siebie. Uzyskaliście zdolność uzdrawiania; ten dar przyjdzie do każdego we
właściwym czasie. Wykorzystajcie go dla dobra swojego i innych. Pomagajcie bezinteresownie. Wasza
dusza się wzmocni i będzie prowadzić innych za sobą. Przynosicie im światło i radość - nie ciemność i ból.
Przestaniecie być zależni od karmy i chorób karmicznych. Pomóżcie innym w osiągnięciu tego samego.
Będziecie w posiadaniu prawdziwego narzędzia zmieniającego świat - wiary. Niech wasza wiara będzie
dobrodziejstwem nie tylko dla was.
Aby przejść całą drogę do końca, możecie potrzebować pomocy. Otrzymacie ją od takich jak wy
piechurów. Rozpoznawajcie siebie w tłumie i uczcie się od siebie nawzajem. Pamiętajcie o sobie.
Wchodząc na nowy poziom rozwoju staniecie się częścią nowej wspólnoty energetycznej, wspólnoty
ludzi wolnych. Wspierajcie siebie nawzajem, pamiętajcie o sobie i dzielcie się energią, ponieważ cena
wolności jest wysoka i czasami nie do udźwignięcia przez jedną osobę.
Pamiętajcie o nas, którzy jako pierwsi wkroczyli do nowego świata. Tworzymy dla was nową wspólnotę
energetyczną. Zwracajcie się do nas w trudnych chwilach - przyjdziemy z pomocą. Zwracajcie się do nas w
momentach pomyślności i dobrobytu - będziemy mogli przyjść z pomocą milionom innych ludzi. Śmierć nie
istnieje. Odezwiemy się i z innej przestrzeni.
Poczujcie łączność ze mną, autorem tych słów. Czekam na to. Proście o pomoc i pomagajcie mi.
Dołączcie do światła nowej energetycznej jedności swoje promienie. Twórzcie nową, wolną ludzkość.
Zasługujecie na to.
PRZEDMOWA
Ta książka stanowi drugą z serii książek proponujących czytelnikowi poznanie nowego, unikalnego
systemu DEIR -Dalszego Energoinformacyjnego Rozwoju - opracowanego przez grupę rosyjskich
psychotroników w minionym dziesięcioleciu i trzymanego w całkowitej tajemnicy. To były czasy, gdy
większość ludzi nie miała nawet cienia szansy, by dowiedzieć się o nim: liczni „wodzowie" - politycy,
urzędnicy wysokiej rangi, kierownictwo naszego kraju - uważali, że to niebezpieczne dawać choćby
namiastkę prawdziwej wolności obywatelom państwa okradanego przez władzę. Przecież prawdziwa
wolność to wolność wewnętrzna, a nie zewnętrzna, upozorowana, deklarowana w zakłamanych
konstytucjach. Prawdziwa wolność to wolność ducha, myśli i czynów. Ten, kto ją uzyskał, idzie przez życie
własną drogą, odnajduje indywidualny sens życia i robi to, co ważne i korzystne dla niego, a nie to, czego
oczekuje otoczenie. Natomiast rządzącym wszystkich kolorów, czasów i narodów, rzecz jasna, o wiele
łatwiej i przyjemniej kierować marionetkami, stadem, tłumem ślepców, którzy pójdą tam, gdzie wskaże im
kierująca ręka.
Właśnie dlatego badania ujawniające prawdziwą istotę świata -energoinformacyjną, otwierające przed
człowiekiem drzwi do prawdziwego świata, który może dać mu prawdziwą wolność, we wszystkich
państwach na Ziemi są utrzymywane w wielkiej tajemnicy. We wszystkich zakątkach kuli ziemskiej istnieją
dziś zamknięte instytucje badające energoinformacyjną strukturę świata i człowieka, ale o ich istnieniu, a
tym bardziej o rezultatach ich badań wiedzą tylko nieliczni.
W jednej z takich utajnionych instytucji pracował autor tej książki. I dziś mogę z całą odpowiedzialnością
zapewnić, że wieloletnie badania przyniosły zaskakujące rezultaty, z których najważniejszy to stworzenie
unikalnego, nie mającego odpowiedników, ale jednocześnie bardzo prostego systemu zachowania
zdrowia, osiągnięcia dobrobytu, uwolnienia od niepowodzeń i pecha poprzez przejście na nowy stopień
ewolucji - systemu DEIR. Dziś nadszedł czas, by dowiedział się o nim jak najszerszy krąg osób - osób,
które szukają i gotowe są do przyjmowania tej wiedzy. Moim obowiązkiem jest ogłosić rezultaty naszych
badań. Ludzkość stoi dziś na granicy przepaści i grozi jej całkowita zagłada. Do tej katastrofy doprowadzili
ludzie krocząc fałszywą drogą ku fałszywym celom.
Właśnie dlatego przyszła pora odtajnić system DEIR. On może i musi pomóc ludziom.
System ten ja i moi koledzy wypróbowaliśmy na sobie. Rezultaty są wprost zdumiewające. Najbardziej
pozytywne zmiany stanu duszy i ciała zachodzą bardzo szybko, można powiedzieć, że z szybkością
spadającej lawiny. Moje sumienie nie pozwala mi dalej wykorzystywać tak skutecznego systemu wyłącznie
dla siebie lub dwóch współtwórców. W żadnym wypadku nie pretenduję do roli proroka i wybawiciela
ludzkości, chcę tylko pokazać moim czytelnikom sprawdzone w praktyce drogi wyjścia ze ślepych zaułków,
do których trafiają dziś wszyscy bez wyjątku. Ślepych zaułków związanych z chorobami, nieszczęściami,
problemami - całego społeczeństwa i własnymi.
To wszystko, o czym była mowa w poprzedniej książce, stanowi tylko podstawę, pierwsze kroki na
drodze opanowania systemu DEIR. Obiecałem moim czytelnikom ciąg dalszy i wywiązuję się z tej
obietnicy, ponieważ nie mogę zostawić swoich uczniów w połowie drogi. Mam poczucie odpowiedzialności
za nich i czuję z nimi więź. Ci, którzy przeczytali pierwszą książkę, rozumieją, że „czuję" znaczy właśnie
czuję, i to bardzo konkretnie i jednoznacznie. Jestem gotów odpowiedzieć na wezwanie, przyjść z pomocą
każdemu. Teraz niekoniecznie musimy osobiście się spotkać i kontaktować za pomocą słów czy innych
przyjętych w społeczeństwie sposobów komunikacji.
Dziękuję wszystkim czytelnikom mojej pierwszej książki. Stanowimy szczególny rodzaj spółki -
energoinformacyjną spółkę ludzi połączonych wspólnym celem.
Będę się cieszyć, jeśli nas, zwolenników tych samych poglądów, przybędzie. Przecież wtedy będziemy
2
989174747.003.png
mogli wyciągnąć pomocną rękę jeszcze większej liczbie szukających, pomóc wyrwać się z niewoli chorób i
cierpień milionom osób!
Czytelnicy mojej pierwszej książki mogą pełnoprawnie nazywać się moimi Uczniami. Dzięki
przyswojonej przez nich metodzie bardzo różnią się od innych. Nauczyli się sterować swoją energią i nie
być zależnymi od oddziaływania cudzej energetyki. Uwolnili się od wpływów otoczenia i panujących nad
otoczeniem gigantycznych energoinformacyjnych pasożytów, które wysysają z ludzi-marionetek wszystkie
siły, zmuszając ich do tańczenia do swojej muzyki. Odbudowali swoją ochronną otoczkę energetyczną.
Odzyskali wolność myśli i uczynków.
I teraz przed nami nieodwołalnie staje pytanie: co dalej? Uwolniliśmy się od manipulacji społeczeństwa i
co? Mamy stać się teraz kotem, który chodzi zawsze własnymi drogami, wolnym, lecz głodnym malarzem
lub wędrującym hipisem?
Wieczne pytanie: wczoraj mi dali wolność, co mam z nią teraz zrobić?
Najprostsza droga, pospolita dla większości osób, które przypadkiem stanęły nad krawędzią, to wrócić
do więzienia. Przecież tam karmią - wodnistą, obrzydliwą zupą, ale z głodu nie umrzesz, i dach nad głową
nie cieknie, i nie trzeba podejmować decyzji, co robić, czym się zająć - o wszystkim dawno za ciebie
pomyślano. Dla tego, kto przyzwyczaił się do więzienia, takie życie jest łatwe i nieskomplikowane.
Część czytelników pierwszej książki być może zachowała się w taki właśnie sposób. Pomyśleli: na co
mi jakaś wolność? Jest zbyt niebezpieczna, nieokreślona, niezrozumiała. Jeśli ktoś na razie nie jest gotów
do wolności, jeśli kogoś ona przeraża - cóż, nikogo nie pociągniemy na siłę. Ale jeśli trzymacie teraz w
rękach tę drugą książkę, znaczy, że nie należycie do tych, którzy gotowi są znosić ograniczenie wolności
dla wątpliwego wiktu i pozornego pokoju i dobrobytu. Jesteście gotowi do dalszej drogi! Ja zaś przekażę
wam tę wiedzę, która pomoże wam nie zabłądzić i nie utonąć w bezkresnym morzu wolności.
Krocząc tą drogą możecie wyjść do światła, radości, zdrowia, powodzenia, całkowitego szczęścia.
Przekonacie się, że wcale nie musicie zmieniać przy tym swojego statusu socjalnego i rezygnować z dóbr
życiowych, a nawet będziecie ich mieli jeszcze więcej. System DEIR zakłada nie tylko naukę tego, jak żyć
w stanie wolności, poza więzieniem - w rzeczywistości nie jest to wcale straszne i trudne, wręcz przeciwnie
- łatwe i radosne. Niełatwo jest tylko pionierom, ponieważ czeka ich przełom, ku któremu podążają w
samotności. Ale droga ta została już wytyczona przez naszą grupę badawczą. Kiedyś tą drogą mogli iść
tylko wybrani, teraz jest otwarta dla wszystkich chętnych. Szukajcie, a znajdziecie. Powodzenia!
ROZDZIAŁ 1.
NOWY ETAP: CAŁKOWITE ODKRYCIE MOŻLIWOŚCI
Czytając pierwszą książkę i poznając metody DEIR pierwszego stopnia uczyliście się pracować ze
swoją energetyką. Potraficie zauważać oddziaływania energetyczne z zewnątrz i chronić się przed nimi.
Możecie zdiagnozować stan energetyki innych osób. Nauczyliście się uwalniać od patologicznych połączeń.
Rzeczywiście, dokonaliście już bardzo wiele. Ale wasza droga do wolności jeszcze nie dobiegła końca.
Pewnie też to odczuwacie - świadczy o tym pewien wewnętrzny dyskomfort. To oznacza, że przyszedł
czas na kontynuację nauki. Czeka was nowy etap. Teraz musicie nauczyć się umiejętnie kształtować swoje
nowe cele oraz tworzyć wewnątrz siebie programy sukcesu, powodzenia, dobrobytu, zdrowia, pewności,
harmonii ze światem i wolności. Również musicie zacząć pracę z karmą. Wszystko to jest tematem tej
książki.
Wróćmy do stanu, w którym się teraz znajdujecie, właśnie do pewnego dyskomfortu. Jestem pewny, że nie
mylę się, jeśli powiem: jesteś teraz na rozstaju dróg, drogi czytelniku. Być może nawet pojawiło się odczucie,
że tracicie grunt pod nogami i jesteście zawieszeni między niebem a ziemią. Kiedyś wszystko było proste i
zrozumiałe. Teraz jesteście zdezorientowani: kim jestem? Gdzie jestem? Dlaczego? I czego tak naprawdę
chcę? Niech was to nie przeraża: jest to stan naturalny. System DEIR, jak już mówiłem, jest sprawdzony
w praktyce, i wszystkie niuanse stanów człowieka idącego tą drogą przećwiczyłem osobiście. Jeśli teraz
jesteście zagubieni i przeżywacie duchowe rozterki, cieszę się - idziecie dobrą drogą.
A teraz zastanówmy się, co się stało. Pozbyliście się wpływów wielkich energoinformacyjnych
pasożytów, które sterowały wami i decydowały o waszym życiu na każdym kroku, o każdym waszym
posunięciu. Teraz stare programy nie działają na was. Więzień wyszedł z więzienia. Stary więzienny plan
życia już go nie dotyczy, a nowy na razie nie powstał. Wolność na razie nie cieszy, ponieważ daje się
odczuć nie jako wolność, a jako pustka i zagubienie. Jeśli kiedyś o wszystkim decydowała za ciebie
dyrekcja więzienia, to teraz musisz sam decydować o wszystkim i tylko od ciebie zależy, jakie będzie twoje
dalsze życie. Zgódźmy się: nie jest to łatwy moment w życiu byłego więźnia. Mniej więcej to samo dzieje
się z wami. Nie działają już na was cudze programy, narzucające swoje recepty na życie. Już nie jesteście
zależni od ciągłych cudzych patologicznych oddziaływań na wasz los, zdrowie, wydarzenia waszego życia.
Teraz wszystko zależy tylko od was samych. Ale co z tym robić, jak tym kierować i w jaki sposób żyć z tą
wolnością? Na razie nie wiecie. Lecz trzeba nad tym panować, żyć z tym trzeba mądrze, w przeciwnym razie
życie zamieni się w chaos, a was będzie nosił wiatr we wszystkie strony. A taki pyłek znów może złapać na
haczyk jakiś energoinformacyjny pasożyt. I ponownie grozi wam więzienie. A wtenczas wasze zdrowie,
powodzenie, status materialny zaczną zależeć nie od was, tylko od tego, jaką ilość dóbr ziemskich
postanowi wydać wam energoinformacyjny potwór w zamian za wasze usługi i energię.
Teraz, mam nadzieję, staje się jasne, dlaczego nie wolno zatrzymywać się w swoich dążeniach. Ten, kto
3
989174747.004.png
się zatrzymał - upada. Nie uda się dłużej trwać bez ruchu w jednym miejscu - nieodwracalnie zacznie się
ruch wstecz.
Dlatego na tym etapie waszego rozwoju radzę przygotować się do aktywnej kontynuacji drogi.
Najpierw trzeba będzie prawidłowo ocenić sytuację, dokładnie przyjrzeć się sobie samemu, swemu
stanowi i wewnętrznym odczuciom. Co teraz się z wami dzieje? W tym rozdziale zajmiemy się analizą i
obiektywną oceną.
Wolność – niełatwy dar
Otrzymaliście wiedzę, doświadczenie i nawyki pierwszego stopnia DEIR. Wasze relacje z otaczającym
światem uległy zmianie. W jakim sensie? Obiektywnie - na lepsze, lecz jak na razie nie zauważyliście tych
zmian. Nawet wydaje się wam, że wcale nie są na lepsze. Rzeczywiście, już nie ulegacie psychologii tłumu,
nie jest rzeczą łatwą wciągnąć was w jakieś masowe akcje, imprezy, kłótnie, wyjaśnienia i temu podobne
nieporozumienia. Wasz stan i nastrój już nie zależą od tego, co mówi o was sąsiadka, ani od ceny rajstop,
polityki rządu czy kursu dolara. Jesteście panami siebie i swojego nastroju. Czy może być coś
lepszego?
Ale - moment! Chyba nie stajecie się dziwakami? Otoczenie przestaje was rozumieć: narzekają, a wy
tylko się uśmiechniecie. Wasz uśmiech powoduje złość - zaczynają uważać was za gruboskórnych i
zatwardziałych. Pamiętajcie, że bez względu na wszystko musicie być pewni swoich racji. Rzeczywiście,
dlaczego macie przejmować się każdym bezsensownym materialnym drobiazgiem, który stanowi dla nich
powód do zmartwień. W końcu wasza wiedza o życiu i prawdziwej naturze rzeczy przerasta wiedzę
otaczających was osób. Jednakże odłączyliście się od stada i na razie nie odnaleźliście podobnych do
siebie. Już nie maszerujecie ze wszystkimi w jednym rytmie, pozostajecie w samotności. Tak, strach przed
odosobnieniem i poczucie zagubienia to nieodłączni towarzysze waszego rozwoju.
Jeśli w dzieciństwie jeździliście na kolonie i chociaż raz uciekliście stamtąd, możecie z łatwością
wyobrazić sobie to, o czym mówię. Pierwsze uczucie podczas ucieczki - euforia. Jestem wolny, jestem na
wolności, z dala od tych nudnych wychowawców, których mam serdecznie dość wraz z ich
pouczeniami: trzeba spać po obiedzie, krzyczeć nie wolno, zostawiać jedzenia nie wolno, pływać
daleko nie wolno. A teraz możecie wrzeszczeć ile sił w płucach, biegać po lesie, gdzie się chce, i w
ogóle nic nie jeść. Ale pierwsza euforia szybko ustępuje i podświadomie naszego dążącego do wolności
harcerzyka zaczyna coś przygniatać. Pojawia się jakiś nieokreślony niepokój. Oto już zbliża się
wieczór, oto i zmrok zapada, deszczyk zaczai kropić, las staje się chłodny, nieprzyjazny, straszny. A w
obozie wszyscy siedzą w ciepłej stołówce i wcinają na kolację tradycyjną ohydną kaszę. Niedługo zagrają
sygnał ciszy nocnej. A kasza, chociaż ohydna, ale można przekomarzać się z drużynowym, udając brak
apetytu, przed snem w sypialni można urządzić walkę na poduszki, a w nocy wysmarować dziewczyny
pastą do zębów. Wszystko jest rozplanowane, znane i zrozumiałe. A tutaj, w lesie, co? Wolność? To nie
jest wolność, tylko koszmar!
I oto nasz zbieg pędzi z powrotem do obozu, okazuje skruchę i odgrywa scenę pod tytułem
„Powrót syna marnotrawnego". Mniej więcej podobnie dzieje się z człowiekiem, który zwolnił się z
obrzydłej pracy. Najpierw jest zachwycony i jakiś czas przeżywa stan uniesienia i radości: nie trzeba więcej
wstawać o szóstej rano, szturmować przepełnionego wagonu metra, przebywać osiem godzin w
urzędzie. Zamiast tego można wreszcie zrobić to, co lubisz - czytać, haftować serwetki, chodzić na
grzyby. Na świecie jest mnóstwo ciekawych zajęć! Ale po jakimś czasie człowiek wpada w depresję.
Okazuje się, że na wolności żadne z ulubionych zajęć nie cieszy, ponieważ życie nie jest już tak
wypełnione jak kiedyś. Ale przecież to wypełnienie było tylko pozorne, kształtowane przez zewnętrzne
okoliczności: trzeba było wstawać przed świtem, jechać do pracy, siedzieć tam do obiadu, potem iść do
bufetu, potem znowu siedzieć na swoim miejscu pracy do końca dnia, o osiemnastej wstawać i jechać do
domu. Człowiek nie zastanawiał się nad tym, że wszystkie te mechaniczne przemieszczenia nie miały
najmniejszego wewnętrznego sensu - sensu dla osobistego, indywidualnego rozwoju tego człowieka.
Sensu nie było, pozostała iluzja wypełnienia. Życie było wypełnione z zewnątrz narzuconym człowiekowi
porządkiem rzeczy. Gdy ten zewnętrzny schemat zabrano, okazało się, że człowiek nie jest w stanie
wypełnić życia treścią, własnymi celami, zadaniami i uczynkami. On do tego nie jest gotów, ponieważ nie
posiada prawdziwych wartości wewnętrznych! I oto znów zajęty poszukiwaniem pracy, znów pragnie
wpisać się w jakiś schemat, aby tylko nie zostać sam na sam ze swoją wewnętrzną pustką.
Musimy uniknąć tego błędu. Dlatego teraz stoi przed wami zadanie - wypełnić swoje wnętrze. Waszym
najważniejszym zadaniem jest uniknąć powrotu do narzuconych przez otoczenie życiowych stereotypów.
Ale w jaki sposób i czym siebie wypełnić? Możliwe są dwie drogi.
Droga pierwsza. Powiedzmy, że człowiek znalazł się na wolności: nauczył się być niezależnym od
otoczenia. Otoczenie już go nie wciąga w swoje sieci, ale i w żaden sposób nie wynagradza. Człowiek zaś
niczego nie potrzebuje. Zamienia się w Diogenesa i zaczyna żyć w beczce. Jest mu dobrze na ciepłym
morskim brzegu, medytuje, rozmyśla i niczego więcej od życia nie chce, staje się filozofem - światłym,
mądrym, samotnym i... głodnym. Ta droga jest dobra dla Diogenesa, ale nie dla nas. Dla nas, żyjących w
XXI wieku, izolacja od życia i procesu przemiany ludzkości to luksus, na który nie możemy sobie pozwolić.
Druga droga. Człowiek po uzyskaniu wolności na początku się gubi - do tego stopnia, że z trudem
powstrzymuje się, by nie uciec z powrotem do więzienia, ale potem się uspokaja, bierze w garść,
mobilizuje się i uświadamia sobie, czego oczekuje od swojej wolności, a gdy zda sobie z tego sprawę,
4
989174747.005.png
zarabia kupę forsy i żeni się z księżniczką. Tu oczywiście trochę przesadzam. Lecz jeśli mówić poważnie,
moje zdanie brzmi następująco: wywalczona wolność to drogocenny dar, lecz po jej otrzymaniu nie
warto stawać się ani zaniedbanym hipisem, ani głodnym filozofem samoukiem. Otrzymując wolność
należy wypełnić siebie i swoje życie od wewnątrz prawdziwymi dążeniami, pragnieniami, celami i
zadaniami, które będą motywacją działania, nienarzucaną z zewnątrz. W ten sposób zachowujemy
wewnętrzną niezależność, ale przy tym oddzielamy się od stanów zagubienia, niepewności i samotności
i otrzymujemy wszystkie dobra i dary, które może dać nam wolność. W tym celu będziecie musieli
opanować bardzo zawiłą, ale i niesamowicie porywającą sztukę - umiejętność otrzymywania od życia
wszystkiego, co dla was niezbędne, nie uzależniając się przy tym od tego. Otrzymywania wszystkich dóbr
życiowych jakby niechcący, zachowując całkowitą wewnętrzną wolność. Gdy nauczycie się pragnąć bez
pragnienia, otrzymacie wszystko, czego chcecie, a nawet więcej. Pamiętacie, mówiliśmy o tym w pierwszej
książce: pragnąc uzdrowienia należy oddawać swoją energię polu energoinformacyjnemu, nie lekarzom i
przychodniom, od których raczej nic nie otrzymamy w zamian. Podobnie jest tutaj: pragnąc zarobić
pieniądze, należy oddawać swoją energię nie pieniądzom czy pracodawcom, tylko swojej istocie
energoinformacyjnej, energoinformacyjnemu polu. Przypomnijcie sobie, jak często się to zdarzało:
otrzymywaliście coś upragnionego tylko w tym momencie, gdy przestawaliście tego pragnąć. Oto kilka
znanych wszystkim sytuacji. Młoda kobieta bardzo chce wyjść za mąż, kosztuje ją to sporo wysiłku,
zwraca się do biur matrymonialnych, ale to do niczego nie doprowadza. W tym momencie natomiast, gdy
machnęła ręką na tę, jej zdaniem, beznadziejną sprawę, postawiła na sobie krzyżyk, pogodziła się ze
stanem starej panny -pojawili się narzeczem.
Albo: bezrobotny szuka pracy, denerwuje się, poci, stara się jak może, ale zawsze zostaje odprawiony z
kwitkiem. Aż w końcu powiedział sobie: a niech wszystko się wali i pali - nie chcą mnie, to nie. A potem,
tak po prostu, z rozpędu, nie robiąc już sobie nadziei, całkowicie na luzie wykonał kolejny telefon. I co?
Dostał pracę, nie byle jaką, lecz dobrze płatną i jeszcze go namawiali, prosili, by przyjął ofertę.
Tak dzieje się na każdym kroku. Jest to prawo życia. Gdy człowiek przestaje czegoś bardzo pragnąć,
zdaje się na przypadek, przestaje oddawać swoją energię światu materialnemu, a zaczyna oddawać ją
światu energoinformacyjnemu, gdzie rządzi los, ślepy traf i inne subtelne substancje, od których zależy
nasze życie.
A jednak w pierwszej kolejności musicie odpowiedzieć sobie na pytanie: czego tak naprawdę
pragniecie? To nie jest takie łatwe, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Może to dziwne, ale ludzie
często sami nie wiedzą, czego pragną, i nie rozumieją, czy rzeczywiście to, do czego dążą, jest im
niezbędne. W tym rozdziale zajmiemy się również i tym, czym są fałszywe i prawdziwe cele.
Tak więc określiłem bardzo ogólnie stan człowieka po pierwszym stopniu systemu DEIR. Teraz
dokładnie przeanalizujemy wszystkie szczególne cechy tego etapu waszego rozwoju.
Cechy szczególne nowego etapu
Pierwsza zasada: nic nie przyjdzie do was samo i musicie sami określać, czego właściwie
potrzebujecie. I nie tylko określać, ale i zdobywać to, co niezbędne, musicie też własnym wysiłkiem.
Jak było wcześniej? Powiedzmy, że udawało się wam zarabiać jakieś pieniądze - niedużo, ale od
pierwszego do pierwszego wystarczało. Niewykluczone, że teraz zostaliście pozbawieni nawet tych
niewielkich dochodów i już rozczarowaliście się zaproponowanym w pierwszej książce systemem: „Obiecał
złote góry, a w rezultacie straciłem nawet to, co miałem". Powtarzam jeszcze raz: nie denerwujcie się. To
normalne. Teraz straciliście stary sposób pozyskiwania dóbr życiowych, a nowego jeszcze nie
opanowaliście.
Na czym polegał ten stary sposób? Od was tak naprawdę nie zależało prawie nic, tylko od otoczenia i
manipulujących wami energoinformacyjnych pasożytów. Niektórym z tych pasożytów byliście potrzebni jako
pionek do wykorzystania w jakiejś ich grze. Powiedzmy, że można było was wykorzystywać jako uczestnika
konfliktu w jakimś zespole lub kolektywie - jak dowiedzieliście się z pierwszej książki, energoinformacyjny
potwór „żywi się" negatywną energią, która powstaje właśnie w wyniku konfliktów, kłótni, agresji. Taki
energoinformacyjny pasożyt uprzejmie załatwia wam pracę w wybuchowym kolektywie i w taki sposób kieruje
wydarzeniami, abyście wy właśnie odegrali rolę iskry, z której powstanie ogień. Z waszym przyjściem
zaczynają się awantury - a przecież nie byliście bezpośrednim inicjatorem, lecz staliście się osobliwym
katalizatorem konfliktu. Możliwe, że zajęliście czyjeś miejsce, może stanowicie dla kogoś konkurencję czy
zagrożenie - tak czy inaczej, burza się rozpętała. Potwór jest zadowolony, a wy otrzymujecie za swoją
„pracę" (a raczej za to, że daliście się wykorzystać) skromne wynagrodzenie.
Tak mogło być wcześniej. Lecz teraz wiecie wszystko o energoinformacyjnych pasożytach i o tym, jak nie
dać się złapać na ich haczyk. Oznacza to, że energoinformacyjny pasożyt ominie was szerokim łukiem i
poszuka łatwiejszej zdobyczy. I taką samą pracę za te same pieniądze zaproponuje komuś innemu.
Cieszcie się z tego powodu. Już nie rzuca wam ochłapów wiecznie głodny energoinformacyjny potwór i
nie mniejszy żarłok - agresywnie nastawione otoczenie. Ale i wy uwolniliście się od tych pasożytów i nie
musicie oddawać im swoich sił i energii. Możecie robić to, co jest potrzebne wam, a nie im. Nauczcie się
tylko jednego: nie oczekiwać niczego od otaczającego świata. Po opanowaniu proponowanych w tej książce
metod nauczycie się zdobywać wszystko, co wam jest niezbędne, własnymi siłami. Macie teraz siłę, a
więc uda się wam otrzymać to, czego potrzebujecie. Nie oznacza to, że teraz musicie, nie patrząc na nic,
zdobywać wszystko. Takie bezwzględne kroczenie do celu nie prowadzi do niczego dobrego. Już o tym
mówiliśmy: nie należy bardzo mocno pragnąć, trzeba stanąć z boku i zostawić sprawy własnemu
5
989174747.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin