Atras Anna - Artykuły - 02 - Świat duszy.doc

(566 KB) Pobierz
Artykuły pobrane ze strony Anny Atras http://www

Artykuły pobrane ze strony Anny Atras http://www.annaatras.com/

 

ŚWIAT DUSZY

 

Wolna wola duszy

Częstokroć ludzie pytają mnie o wolną wolę duszy. Niejednokrotnie słyszałam już, że skoro są emocje, wola duszy nie jest już wolna, ale zależna od nich. Ale, czy rzeczywiście tak jest?

Każda z dusz, która decyduje się na zejście na Ziemię, przygotowywana jest do tego przez odpowiedni okres czasu. Nie schodzi na Ziemię całkowicie Zielona. Nie schodzi także w całości, a jedynie zabiera część swojej energii. Decydując się na konkretne wcielenie, bardzo dokładnie przygotowuje dla siebie miejsce, otoczenie i analizuje możliwości, które da jej to zejście. Żadna z rzeczy, która jest dla niej przygotowywana, nie wynika z przypadku i wolnego miejsca na Ziemi, ale jest już z góry wpisana w jej plan.

Wydawać by się to mogło bardzo niesprawiedliwe, że jedna dusza tworzy dla swojej schodzącej na Ziemię części doskonałe warunki bytowe, a inna pcha swoją część w miejsce, gdzie może brakować jej wszystkiego, łącznie z wodą. Można by mieć żal do swoje duszy, że przygotowała dla nas nieodpowiadające nam fizycznie i gabarytowo ciało, gdy tymczasem inna dusza przygotowuje dla siebie najlepsze warunki fizyczne.

Aby to zrozumieć, trzeba spojrzeć na własny rozwój od innej strony. Gdy dusza decyduje się na stworzenie dla siebie dobrych warunków fizycznych, chce w ten sposób zachęcić samą siebie do pozytywnego spojrzenia na materię i Ziemie, jako miejsce swego doświadczania. Dusze, które zbytnio ulegają wzorcom zniechęcenia wobec Ziemi, same sobie kreują wcielenie, dające zupełnie inne spojrzenie na ciało i fizyczność. To, jakby cukierek mający zachęcić do dalszej ścieżki karmicznego poznawania struktur materii. Nie należy jednak myśleć, że taka dusza nie zaplanowała dla siebie jakiś doświadczeń, często nawet bardzo bolesnych. Okazuje się, że nawet najprzyjemniejsze wcielenie obfituje w wiele emocjonalnych doświadczeń. Jednakże dostrzeżenie ich, dla dusz, które jedynie w zazdrości widzą doskonałość ciała takiej duszy, bywa bardzo trudne. Na szczęście, dusza zbyt długo nie pozwala sobie na przyzwyczajenie się zbytnie do zmysłowości i najczęściej w najbliższym wcieleniu postara się o to, aby jej dusza dla równowagi zechciała skierować się w stronę rozwoju duchowego. Wtedy, najczęściej decyduje się na to, aby umieścić siebie w ciele o mniejszych możliwościach fizycznych i zmysłowych.

Jak się więc okazuje, wybór ciała ma dla osób rozwijających się duchowo ogromne znaczenie. Jeśli w poprzednich wcieleniach, zbyt często wybieraliśmy ciała o silnej budowie, w którymś z kolejnych wcieleń zapewnimy sobie pobyt w ciele słabym i chorowitym. Jeśli natomiast nasze wcielenia obfitowały w ciała, których właściciele zbytnio pochłonięci duchowością zaniedbywali je, wtedy, dla równowagi taka dusza wybiera ciało o silniej, rozbudzonej zmysłowości.

I, gdzie tu wolna wola?

Jak myślisz, gdybyś teraz miał zdecydować jeszcze raz o ciele to, jakie ciało byś wybrał na to wcielenie? Dające większe możliwości intelektualne, czy fizyczne? Zastanów się także nad tym, czy mogąc decydować, wybrałbyś jeszcze raz te same doświadczenia? Czy wiedząc, że aby się rozwijać i aby osiągnąć swój cel oświecenia, będziesz musiał przejść również i przez ciemną stronę materii wybrałbyś podobnie? Jakie możliwości dostrzegła twoja dusza w tych, konkretnych emocjach i zestawach wzorców, że akurat je wybrała na cel swoich doświadczeń? Czy miałeś jakiś wybór?

Takich pytań możemy stawiać sobie bez liku, ale czy odpowiedzi dadzą nam rzeczywisty obraz nas samych.

Aby zrozumieć, czym jest wolna wola, musisz wiedzieć o pewnej kwestii duchowej. Jak zapewne się domyślasz, czas jest pojęciem względnym. W świecie duchowym nie istnieje on w takiej formie, jak odnosimy się do niego systemie ziemskim. Wydarzenia mogą być przewidziane dla każdej decyzji, każdej sytuacji i każdej chwili, w której podejmujemy jakąś decyzję. I choć cel, do którego zmierzamy jest z góry ustalony, to wybór ścieżki, którą mamy dojść do tego celu, dokonywany jest przez dusze indywidualnie. I to jest właśnie wolna wola duszy. To ona decyduje o czasie, który potrzebuje na przejścia danego odcina swojej ścieżki karmicznej. To także ona decyduje, czy utrudnić sobie ścieżkę, czy pójść łatwiejszą drogą.

Powrót


Siedem bram piekieł

Wchodząc do świata astralnego, niejednokrotnie trafiałam do moich osobistych światów emocjonalnych. Dziwnym było zdanie sobie wtedy sprawy z tego, że to, co do mnie dociera dotyczy mnie samej. Oglądanie siebie, jako postaci, która przeżywa wciąż na nowo dany fragment jakiegoś cielenia, szczególnie momentu, który kończył się uśmierceniem ciała, za każdym razem wywoływało wstrząs emocjonalny i przywoływało, jakże znajome odczucia emocjonalne, dla których pojawiania się nigdy nie potrafiłam wcześniej znaleźć uzasadnienia. W tym momencie, gdy świadomość oswoiła się już z szokiem, wszystko zaczynało układać się w jasną całość. Zrozumiałym, nagle stawały się wszystkie reakcje emocjonalne dotyczące określonych sytuacji, oraz pęd ku wykreowaniu sobie tego, co mogłoby przypomnieć o dawno zapomnianych emocjach.

Odwiedzając moje osobiste światy astralne, chciałam dowiedzieć się, co takiego wpływa na moje reakcje, zachowania, uczucia i co podświadomie steruje moimi działaniami. Wcześniej, stosowałam do tego jedynie regresing®, ale niejednokrotnie przekonałam się, że własna otwartość i gotowość na zrozumienie pewnych aspektów własnego, przeszłego życia, może być silnie zablokowana przez niezwykle silny lęk, głęboko zakopany w podświadomości. Regresing®, to dobra metoda na poradzenie sobie z trudnymi emocjami i warto z niej korzystać. Jednakże, zauważyłam również, że istnieją wspomnienia, które są umiejscowione w bardzo szczególnym miejscu, w naszym osobistym świecie astralnym. To miejsce nazwałam:,,osobistym piekłem". Dotrzeć tam przy pomocy regresingu®, jest niezwykle trudno. I nie chodzi tu o metodę, ale o to, że te wspomnienia dotyczą, niezwykle tragicznych dla nas momentów z poprzednich wcieleń. Szczególnie tych, których skutek, okazał się dla nas opłakany.

Po śmierci swojego fizycznego ciała, w drodze powrotnej do świata dusz, dusza każdego z nas przepłynie przez świat astralnych, własnych emocji, lęków, urojeń, uzależnień. Dzieje się tak w każdym przypadku i nie ma się, co łudzić, że będzie inaczej. Każdy z nas ma swoje osobiste piekło, miejsce, gdzie jego lęki i urojenia przybierają niezwykle realną postać. Tych miejsc, podświadomie boi się każda dusza, gdyż pamięć o nich i pobycie w tych światach zachowała się w podświadomości duszy niezwykle wyraźnie. Chyba, że jest to dusza o niezwykle wysokiej świadomości duchowej. Wtedy, jej świadomość pozwoli jej na przepłynięcie bezpośrednie do świata dusz. Aby osiągnąć wysoki poziom świadomości duchowej, potrzebna jest praktyka wielu lat zestrajania świadomości, którą posiada nasza dusza z wibracjami i przepuszczalnością energetyczna naszego ciała. Niejako, można by powiedzieć, że rozwój duchowy każdego z nas, to odzyskiwanie pamięci duchowej.

Przez wiele lat, badając świat astralny i trafiając, prawie za każdym razem do osobistych światów emocjonalnych nabrałam przekonania, że świat astralny, to miejsce z gruntu bardzo złe. Dopiero gruntowana przemiana wewnętrzna i odzyskanie wiele z cząstek mojej duszy uwięzionych w światach astralnych, pozwoliło mi ujrzeć prawdziwe piękno tego świata i zrozumieć harmonię jego ułożenia. Zrozumiałam także, że przybierając rolę przewodnika astralnego, miałam zrozumieć przede wszystkim działania własnej duszy, jej zadanie i doświadczenia, które wiodły ją do zrozumienia, poprzez całą ścieżkę karmicznych zejść na Ziemię. I niewątpliwie, to się dzieje każdego dnia mojego obecnego życia.

Zrozumienie ułożenia i gromadzenia się energii emocjonalnej w światach osobistych, to jeden z kolejnych kroków do przebudzenia pełnej świadomości każdej z dusz.

Kiedyś, wykonując egzorcyzm podstawowy, odstawiałam daną duszę do miejsca przesiadkowego, pozostawiając całe tłumaczenie jej przewodnikom osobistym. Im, jednak, bardziej świadoma stawałam się całego procesu, który się wtedy dokonywał, tym większą rolę z czasem pozwalałam sobie odgrywać w tym procesie. A raczej, w owym czasie, dla własnego bezpieczeństwa duchowego, uczestnicząc w całości odzyskiwania danej duszy, część z tego, co robiłam, spychałam do części nieświadomej mojego umysłu, zachowując bezpiecznie pamięć tego na później, gdy duchowo miałam dojrzeć do zdania sobie z tego sprawy.

Dusza, umierając jest tego albo świadoma, albo jej odejście wiąże się z nieprzytomnym stanem fizjologicznym ciała. Tym duszom, które świadomie przechodzą przez śmierć swojego ziemskiego ciała, jest o wiele łatwiej skierować się do świata dusz. Z łatwością rozpoznają swojego przewodnika duchowego i z ufnością wędrują za nim do światła. Bardzo często, jako przewodnicy zjawiają się nasi bliscy i znajomi po to, aby wyzwolić w duszy ufność i aby przeszła przez światło bez oporu. Niestety, nie dzieje się tak w każdym przypadku. Wiele dusz, gromadzi obecnie w swojej podświadomość niezwykle dużo energii emocjonalnej. A i możliwości zakończenia życia ciała fizycznego stały się bardziej wyrafinowane. Wzrosły możliwości zakończenia życia w sposób bardziej tragiczny, z doświadczenia, czego korzysta obecnie wiele dusz. Niestety, wraz ze wzrostem liczby tragicznych możliwości doświadczenia śmierci ciała fizycznego, wzrosła również i liczba dusz, które gubią się po śmierci. Ich zagubienie, powoduje utknięcie na najbliższym światu fizycznemu obszarze świata astralnego. W świecie duchowym, takie dusze nazywane są duchami przypadkowymi. Plątają się w pobliżu Ziemi, nie chcąc uznać faktu swojej śmierci, bądź specjalnie nie chcą odejść, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że już nie posiadają ciała fizycznego. Wiele duchów tak silnie czuje się przywiązanych do pragnień zmysłowych ciała ludzkiego, iż ich odejście wydaje im się czymś, odbierającym im możliwość przebywania w pobliżu miejsc, z którymi łączyli za swego życia, zmysłowo odbierane uczucie przyjemności. I na tych duchach wykonuje się egzorcyzm podstawowy, który potrafi wykonywać większość egzorcystów.

Inaczej jest w przypadku, gdy dusza stara się przepłynąć do świata dusz, ale jej nagromadzone za życia emocje, urojenia, lęki i przekonania powodują, że jej dusza przenoszona jest automatycznie do własnego jej świata astralnego, który sobie z tych urojeń stworzyła. Trafia wtedy na któryś z poziomów astralnych, na których gromadzą się owe energie emocji różnych dusz. Dusza może wtedy trafić do świata odizolowanego od innych dusz, jeśli takie było jej wyobrażenie o życiu po śmierci lub do świata, gdzie będzie miała styczność z energiami i emocjami innych dusz.

Ostatnio, w czasie medytacji odwiedziłam swój własny wyobrażeniowy świat piekła. W dzieciństwie często i dużo się na ten temat nasłuchałam zarówno od mamy, jak i od otoczenia, które uwielbiało na ten temat rozprawiać. Zresztą, wiele wszelkiego rodzaju informacji negatywnych na temat piekła uzyskałam zarówno z lekcji religii, jak i z prasy, telewizji o raz literatury, szeroko swego czasu popularnej, o tematyce horrorystycznej, którą we wczesnej młodości uwielbiałam czytać.

Analizując to, co mogłam uzyskać z otoczenia, zwróciłam również uwagę i na to, co sobie sama mogłam dołożyć w postaci osobistych urojeń i lękowych wyobrażeń. Musiałam wziąć także pod uwagę i to, że mogłam nie być jeszcze świadoma wcieleń, w czasie, których mogłam doświadczyć stanów, wspomagających moje obecnie doświadczane nieświadomie stany lękowe. A to właśnie nieświadomie gromadzona energia lękowa najsilniej wpływa na budowanie wyobrażenia o piekle i na temat tego, jak tam jest.

Wchodząc do świata mojego wyobrażeniowego piekła, nie zawiodłam się na własnych urojeniach lękowych. Tak, jak to sobie wyobrażałam, takim tam to zastałam.

Najciekawszym było stwierdzenie, że wiele z dusz, które utknęły w tym świecie razem ze mną (wiele z nich, nawet we wspólnie przeżywanych doświadczeniach), starały się za wszelką cenę stworzyć postać szatana, którym ich bardzo często straszono. Niestety, rozbieżności urojeniowe każdej z tych dusz było ogromne, gdyż z innych pokładów lękowych starały się tworzyć tę postać. A ja wcale nie byłam lepsza od nich. Co sprytniejsze duszyczki, czując, że ich lęki są mniejsze od lęków innych dusz, starały się wmówić innym, że to oni są TYM właśnie szatanem, którego inni się boją. I niektóre duszyczki rzeczywiście się na to nabierają. Moja cześć duszy, którą w tym świecie odnalazłam także wierzyła święcie, że owa postać, która w swym mniemaniu uosabia samego szatana, posiada jakąś moc, która daje jej władze manipulowania innymi. Analizując lęki, którymi sterowała tamta dusza, odnalazłam wiele życiowych koszmarów, które przeżyłam w tym życiu a które związane był z doświadczeniem biedy. To był lęk, który prześladował mnie od wczesnego dzieciństwa. Niestety podświadomie tkwił we mnie także lęk przeciwnie działający i tworzący kolejne urojenia, na temat pieniędzy. Poprzez cześć duszy, która tkwiła w tamtym świecie, docierały do mnie jej lęki i wyobrażenia na temat bogactwa i pieniędzy. Powodowało to, że w czasie kreacji, płynąca podświadomie sugestia, od tkwiącej tam cząstki mojej duszy powodowała niezwykle silny, negatywny wpływ na moje życiowe decyzje. Ileż to decyzji podjęłam negatywnych, których skutki odczuwałam przez wiele lat, a wszystko to za sprawą przekazu emocjonalnego, od mojej duszy?!

Będąc już tam, postanowiłam wydobyć tkwiącą tam cząstkę mojej duszy. Po pewnych staraniach udało mi się to osiągnąć i poczuć, jak jej świadoma energia płynie już do mnie ze świata dusz. Musiałam jednak przetransformować wiele z energii urojeniowych, budowanych zarówno przez wiele wcieleń, jak i w tym życiu.

Praca, którą dzięki temu nad sobą wykonałam to praca, do której dojrzewałam od lat. Przygotowywałam się do tego stopniowo i stopniowo budowałam świadomość, która pozwala mi tam nie tylko wnikać, ale i dokonywać zmian w energii własnej duszy.

Przez lata, starając się wniknąć świadomie do któregoś, z własnych światów astralnych, odczuwałam niemalże natychmiastowo, ile energii emocjonalnej zgromadziła tam moja dusza. Niestety, odczucia, które były niezwykle realistyczne w odbiorze, powodowaly, że długo nie mogłam tego uczynić świadomie. Udało mi się to po latach, gdy krok po kroku, oczyszczając moją podświadomość uzyskałam własny stopień dostępności, którym kieruje moja czystość duchowa. Wcześniej, starając się tam dotrzeć w snach, przeżywałam koszmary senne. Gdy chciałam to uczynić w medytacji, wchodziłam w stan odczuwania tak silnych emocji, że najpierw musiałam się z tego wyprowadzać przez kilka godzin, za pomocą regresingu®. Moja dusza jasno podpowiadała mi w tym momencie, że aby to uczynić, muszę przetransformować ogromne ilości energii emocjonalnej. W końcu, po latach moja świadomość duchowa stała się naturalna zarówno dla stanu mej duszy w świecie dusz, jak i w ciele.

Zastanawiasz się pewnie, czy też mógłbyś tam wniknąć? Oczywiście i nie tylko możesz, ale i to robisz, ale zapewne twoje emocje wizytę tam traktują, jak wspomnienie koszmaru sennego.

Z czasem, pracując nad sobą, uda ci się połączyć świadomość duchową z życiem tu i teraz. Na pewne będzie zachęcać cię do tego twoja część duszy, która pozostaje w świecie dusz. Jednakże, zanim do tego dojdzie, najpierw, dla twojego bezpieczeństwa musisz przejść przez okres nieświadomość swego życia po drugiej stronie. Inaczej, popsułbyś sobie całą zabawę doświadczania na Ziemi.

Powrót


Jak nawiązać kontakt z własnym opiekunem duchowym

Pisząc,,Przesłanie Opiekuna Duchowego", kierowałam się intuicją i pragnieniem podzielenia się z wami moimi duchowymi odczuciami.

Po napisaniu i wydaniu tej książki, otrzymałam od was wiele ciepłych i wzruszających słów, za które serdecznie dziękuję.

Otrzymałam także bardzo wiele pytań, na które mam nadzieje odpowiem za pośrednictwem tego artykułu.

Bardzo wiele osób, które wkraczając na swoją duchową ścieżkę, chce osiągać wysokie duchowe rezultaty w niezwykle krótkim czasie. Niecierpliwość stała się dla wielu motorem, napędzającym ich chęć uczestnictwa w coraz to większej ilości kursów. Wielu, szukając swojej właściwej ścieżki, przechodzi przez coraz to wymyślniejsze inicjacje, mające przyśpieszyć ich rozwój i NATYCHMIAST otworzyć na moc Boga. Oczywiście, jest to zapewne jakiś sposób na znalezienie w końcu tej właściwej drogi, jednakże coraz częściej, u wielu osób, miast tak długo poszukiwanego spełnienia, pojawia się coraz większa niecierpliwość i rozczarowanie.

Analizując pragnienia duchowe osób, które zwracają się do mnie z pytaniami, najczęściej stykam się z rozgoryczeniem, dotyczącym niemożności nawiązania przez te osoby kontaktu, z własnym opiekunem duchowym. Część z tych osób pragnęłaby go zobaczyć, a część chociażby wyczuć lub usłyszeć.

Nie wiem, czy uda mi się spełnić, chociaż część z próśb, ale mam nadzieję, że przynajmniej uzmysłowię wam, gdzie macie poszukiwać kontaktu z własnym opiekunem duchowym i w jaki sposób najłatwiej jest to uczynić.

Opiekun duchowy, nie jest czymś niezwykłym w naszym życiu, a kontakt z nim bardziej możliwy, niż się wielu wydaje. Nie jest to także anioł lub istota niewiadomo, jakiego pochodzenia. Najczęściej przypisujemy mu więcej cech, niż rzeczywiście posiada. Tak naprawdę, zarówno nasz przewodnik, jak i opiekun duchowy, to części naszej własnej duszy, które pozostają w świecie dusz, w czasie, gdy ta cząstka, która my jesteśmy inkarnuje na Ziemi. Jednakże, jest pewna różnica pomiędzy cząstką oświeconą, którą już jest opiekun duchowy, a tą jeszcze, nieoświeconą, która jest naszym przewodnikiem duchowym i która pilnuje, abyśmy szli właściwą ścieżką.

Dusza ludzka, bez względu na to, jakiego jest pochodzenia, stając się duszą dojrzałą zaczyna starać się przyśpieszyć swój rozwój, przez co dzieli swoją energię na mniejsze części. Zdarza się to także duszom młodszym, ale w bardziej rzadszych przypadkach. Podział, jest dla duszy dojrzałej bardzo ważnym momentem w jej rozwoju. Każda z części, którą dusza wydziela z siebie, schodząc na Ziemię, posiada poczucie indywidualizmu, chociaż, jej połączenie z główną częścią jej duszy pozostaje niezwykle silne i czasami objawiać się to może w postaci pojawienia się poczucia oddzielania, samotności i niezwykle silnej tęsknoty do całości.

Dusze, które dokonały podziału, przez cały czas jego trwania, mają silne poczucie bycia jedynie częścią czegoś większego i nie raz obsesyjnie dążą do połączenia się z pozostałymi cząstkami swojej duszy (tęsknota za połówką lub obsesyjne jej poszukiwanie).

Ciekawym jest także to, że cząstki pozostałe w świecie dusz, stanowią dla duszy, która inkarnuje magazyn jej rozwiniętych już wcześniej zdolności. To sprawia, że dusza nie musi zabierać na dane wcielenie całej swej wiedzy duchowej. Dzięki temu, dusza może spokojnie, w poczuciu niedoskonałości rozwijać pozostałe zdolności, których rozwinięcia i urzeczywistnienia potrzebuje do osiągnięcia pełnego zrozumienia. Niekiedy, może się to objawiać powracającym poczuciem utracenia swojej duchowej mocy. Mając, chociaż częściowy dostęp do intuicji, dusza doskonale wie, że pozostawiła w świeci dusz energie tych zdolności, do których zrozumienia dążyła we wcześniejszych wcieleniach. Niestety, intuicyjnie dusza wie również, że nie może wciąż bez końca doświadczać z rozwijaniem tych samych zdolności i mocy. A poczucie, że kiedyś byłam/byłem wielkim magiem, jasnowidzem, miałam/miałem zdolności leczenia lub kontaktowałam się ze światem astralnym, to echa przeszłości i przez jakiś czas, dopóki nie przyzwyczaimy się do nowego zadania, będą do nas podświadomie powracać. Dla pocieszenia dodam, że w momencie, gdy oswoicie się ze swoim nowym zadaniem na obecne wcielenie, dostęp do zdolności, które rozwinęliście wcześniej, stanie się w pełni otwarty. Jednakże, stanie się to dopiero wtedy, gdy wasza dusza stwierdzi pełną gotowość na świadomą łączność ze światem dusz i samą sobą. Do tego czasu, trzeba uzbroić się w cierpliwość i skupić na tym, co stanowi wasz główny cel pobytu na Ziemi, czyli na swoim zadaniu karmicznym.

Niektórzy opowiadają mi często o tym, że wyczuwają obok siebie więcej, niż jednego przewodnika duchowego. I oczywiście mają rację. Ale mogą ich wyczuwać jedynie ci, których dusza podzieliła się na więcej niż dwie części. Okazuje się także, że każda z tych części, które stanowią obecnie naszych przewodników duchowych, posiada zgrupowanie w sobie innych części i stopień rozwiniętych zdolności. Dzięki temu, możemy nie tylko spokojnie korzystać z podpowiedzi swoich osobistych przewodników, ale i mieć poczucie ogromnego uporządkowania w naszej części, która znajduje się w świecie dusz. Dlatego też, zamiast marudzić i wciąż wspominać, jakimż to kiedyś byłeś mistrzem, skup się lepiej na tym, po co tu przeszedłeś na Ziemię. A jeśli będziesz chcieć skorzystać ze swoich zdolności, wystarczy, że skupisz się na ich uruchomieniu, tylko pamiętaj, że dla swojego własnego dobra i dla dobra zadania, uruchomisz je jedynie takim zakresie, w jakim w danym momencie mogłyby ci się przydać do rozwinięcia tych zdolności, których rozwijania akurat się uczysz.

A teraz coś o twoim opiekunie duchowym. Jak myślisz, gdzie on może się znajdować? Pewnie biega wokół ciebie starając się, abyś go jakoś dostrzegł.

Usiądź teraz sobie spokojnie i postaraj się, aby po twojej prawej stronie, w odległości kilku metrów nie znajdował się żaden przedmiot ani osoba. Wysuń teraz swoją prawą dłoń, wyciągając całkowicie ramię do przodu na godzinę drugą. A teraz cofnij o jakieś 30-40 cm, w zależności oczywiście od tego, jak masz długie ramię. I znów wysuń do przodu, kierując swoje ramię na godzinę drugą. Poczułeś różnicę temperatur? Dalej od ciebie powinno być ci cieplej w dłoń, a bliżej chłodniej. Tam jest właśnie twój opiekun duchowy-oświecona cząstka twojej własnej duszy.

No to życzę miłej zabawy, tylko nie spanikuj

Powrót


Egzorcyzmy, jako doświadczenie

Ostatnio coraz częściej zastanawiam się nad tym, co miało mi przynieść jako doświadczenie wejście, w wykonywanie zawodowo egzorcyzmów. Podsumowując cały czas, który poświęciłam na to, by wykonywać egzorcyzmy, dostrzegam niezwykle wiele pozytywnych zmian, które dzięki temu zaszły we mnie, jak i w moim życiu. Był to czas bardzo owocny i przyniósł mi ogromne spełnienie w tym, czego chciałam dokonać. Teraz, świadomość, którą w sobie rozwinęłam, pozwoliła mi spojrzeć na to z zupełnie innego poziomu. Dla mojej duszy było to doświadczenie, doświadczenie, na które moja dusza zdecydowała się schodząc na to wcielenie. Doświadczenie to nauczyło mnie szacunku dla świata astralnego i akceptacji dla wszystkich rodzajów istot i energii, które w tym świecie zamieszkują. Dzięki temu, nauczyłam się także szanować wszystkie rodzaje dusz, które inkarnują na Ziemi. Znalazłam także zrozumienie dla doświadczeń, które wiodą każdą dusze przez jej ziemską wędrówkę, a co za tym idzie zrozumiałam, czym jest i moja wędrówka na Ziemi.

Zanim dotarłam do własnej świadomości w tym względzie i zanim ją przejawiłam, otarłam się o dwa bieguny tego doświadczenia. Zdarzały się momenty w mojej pracy, gdy wychodziły na wierzch moje negatywne intencje zarówno w stosunku do dusz, które odprowadzałam, jak i w stosunku do osób, które się do mnie zgłaszały. Mogłabym sobie powiedzieć, że tak przecież bywa w pracy, ale dla mnie każde to doświadczenie znaczyło coś więcej. Każde z nich uczyło mnie, że we wszystkim, bez względu na to, co robię, najlepszym wyznacznikiem czystych doświadczeń jest czysta świadomość i czyste intencje. Nie mogłam sobie ich wmówić, nie mogłam sobie przeafirmować, że przyciągam jedynie dusze o czystych intencjach, gdyż sama potrzebowałam przetransformowania wielu wzorców, które się wiązały z tym tematem, a których transformacja i oczyszczenie pomogłyby mi w zrozumieniu doświadczenia, które sobie wyznaczyłam na ścieżce rozwoju mojej duszy. Chciałam zrozumieć, zrozumieć to, czego nie potrafiłam zrozumieć przez wiele wcieleń, pakując się w doświadczenia związane z szamnizmem, magią i wieloma innymi dziwnymi praktykami astralnymi. Bowiem, egzorcystą, dusza nie zostaje w danym wcieleniu ot tak sobie. Zawsze jest to związane z doświadczeniem, którego zakresem jest ta właśnie forma praktyk astralnych. Nie jest to także fanaberia jednego wcielenia. Doświadczenie, związane z wejściem w praktykę egzorcystyczną, wiąże się najczęściej z odnowieniem starych wzorców, związanych z szamanizmem, magią lub innego rodzaju inicjacjami, albo jeszcze innym nieznanym mi rodzajem praktyk lub z rolą, którą dusza przybiera, aby zgłębiać doświadczenia.

Jeśli w wielu wcieleniach wcześniej, dusza praktykowała coś związanego z duchowością, musiała otrzeć się o praktyki astralne, gdyż każda praktyka duchowa wiedzie do zrozumienia tego, czym jest świat, z którego przybywa dusza, czym jest świat astralny, który jest łącznikiem energetycznym pomiędzy światem ducha a światem materii, czym jest świat eteryczny, który łączy bezpośrednio materię z energią duchową. I tak samo było i z moim oświadczeniem.

W wielu wcieleniach wcześniej praktykowałam wszystko, z czym mogłam się zetknąć, a co by mnie, choć w jakimś zakresie przybliżyło do zrozumienia doświadczenia, w które postanowiła moja dusza wejść. Chciałam zrozumieć świat ducha i to, co wiązało się z doświadczaniem jego wpływu na innego rodzaju energie, w tym energię fizyczną.

Poprzez to, moja dusza wybierała wiele wcieleń, w których doznawałam zarówno negatywnej strony praktyk astralnych, jak i pozytywnej strony tego doświadczenia. Dodając jeszcze do tego możliwości praktykowania i doświadczania z innymi duszami, z czego skrzętnie korzystałam w wielu wcieleniach, stworzyłam własną ścieżkę duchową pełną niezwykłych doświadczeń, ogromnie dla mnie ważną.

Nie zachęcam nikogo, aby został egzorcystą, gdyż jest to wybór duszy. Nawet, jeśli komuś się wydaje, że zostaje nim dla uzyskania jakiegoś splendoru, to wciąż jest to wybór duszy, tyle, że wybór, który ma uzmysłowić danej osobie, że jest to coś więcej niż tylko możliwość dowartościowania się w oczach innych. Znam wielu egzorcystów. Każdy jest inny i każdym kierują inne intencje. Gdy przyglądam się innym egzorcystom i ich pracy w świecie astralnym widzę, że ich praca także jest w jakiś sposób potrzebna duszom, a na pewno jest wykorzystywana przez przewodników duchowych. Nawet katolickie egzorcyzmy, z których duchy najczęściej się śmieją, albo są zdziwione, że ktoś wziął ich za szatana, mają swoje znaczenie w świecie astralnym. Niestety, dla wielu egzorcystow, same egzorcyzmy stają się często pułapką, która potrafi zatrzymać ich duszę w świecie astralnych urojeń religijnych. Bo taki poziom ludzkich emocji także istnieje. Trafiają do niego dusze, które zagubiły się we własnych wyobrażeniach na temat Boga, śmierci i,,tamtej strony". Dlatego zachęcam wszystkich, którzy o to pytają, aby zweryfikowali swoje wyobrażenia na temat śmierci. Naprawdę, czasami warto zastanowić się nad tym, co może nas zatrzymać w świecie astralnym i przygotować się do własnej śmierci tak, aby stała się świadomym wydarzeniem, dla duszy.

Kilka lat temu przygotowywałam do odejścia osobę chorą na raka. Jej strach był ogromny i ważnym było dla tej osoby, abym zapewniła ją, że nic złego jej nie spotka za to, co zrobiła za swego życia. Gdy opowiedziałam jej o świecie astralnym poprosiła, abym towarzyszyła jej po śmierci. Tłumaczyła mi, że mnie zna i, że gdy mnie rozpozna będzie czuła się bezpieczniej. Nie zdziwiło mnie to, lecz, gdy opowiedziała mi o tym, jak bardzo boi się duchów i ile na ten temat jej opowiedziano dziwnych historii, rozumiałam jej lęk jeszcze lepiej. Po jej śmierć, nie musiałam jej długo szukać w świecie astralnym. Trzymała się swojego mieszkania, gdyż tam się właśnie umówiłyśmy. W pierwszym momencie mnie nie rozpoznała, choroba w ostatnim stadium i morfina, którą jej podawano bardzo zmieniły jej świadomość. Zareagowała dopiero na dźwięk mojego imienia i nazwiska. Chwilę trwało, zanim oczyściłam jej energię, którą tak silnie zakłóciły narkotyki, ale później bardzo szybko przeniosłam ja do światła, gdzie czekali na nią jej bliscy i przyjaciele ze świata dusz.

W takich momentach, jeszcze silniej czułam ważność tego, co robię i co wybrała moja dusza, jako doświadczenie. Dzięki temu, mogłam odnowić pamięć świata, który jest mi bliski z powodu roli, którą podjęłam zarówno tam, jak i w obecnym wcieleniu stając się tym, kim jestem w tej chwili.

Powrót


Zatracenie duszy

Przez całe moje życie zmagam się ze wściekłą alergią na białko zwierzęce. Przypłaciłam to chorobą wątroby i woreczka żółciowego. Żyjąc w społeczeństwie i rodzinie, gdzie idea zdrowego żywienia opiera się na zjadaniu,,padliny", na nic zdały się nakazy lekarzy, aby nie karmić mnie białkiem zwierzęcym. Moje otoczenie wiedziało lepiej i uznawało, że tylko mięso może dostarczyć mi niezbędnych witamin. A mój organizm, nie wiedząc, jak się bronić wywoływał u siebie stany silnych odwodnień, biegunek i wymiotów. Nie raz z tego powodu lądowałam w szpitalu. Ale co tam szpital, przecież tradycja jest ważniejsza, niż jakaś diagnoza o mało ówcześnie popularnej alergii pokarmowej. I tak rosłam sobie w tradycji przyzwyczajania się do spożywania mięsa, jako głównego składnika pokarmowego wszystkich dań. Na nic zdawały się błagania mojego organizmu, który pokazywał mi, że tego rodzaju pokarm zalega długo w jelitach, gnije i zanieczyszcza jadem trupim inne organy. Przyzwyczajenia zazwyczaj zwyciężały. Dopiero, gdy pojawiła się poważniejsza dolegliwość woreczka żółciowego, mój organizm powiedział stop i dał mi ultimatum. Dopiero to dotarło do mojej świadomości. Nie raz wcześniej zastanawiałam się, jak można uzależnić się od papierosów lub alkoholu. Nigdy mnie nie ciągnęło w kierunku narkotyków ani papierosów, ale gdy przyszło mi zrezygnować z mięsa, dopiero wtedy odczułam głód, podobny do głodu narkotycznego. Nie raz doznawałam stanu, w którym wysiadały wszelkie hamulce i sięgałam po mięso. Niestety, już po kilku minutach od spożycia, pojawiało się bardzo charakterystyczne uczucie napięcia w żołądku, gdy zaczynał zwalczać dostarczoną mu truciznę. Wtedy przychodziło otrzeźwienie i wściekłość na siebie, że uległam. Trwało to przez wiele lat, aż do momentu, gdy poddając się jednej z kolejnych sesji regresinguŽ dotarłam do najdalszego wspomnienia związanego z pobytem w ciele. Nie pamiętam zbyt wielu wcieleń na Ziemi, ale te, których pamięć powraca, dały mi aż nadto doświadczeń do pracy przez kolejne wcielenia. Najważniejszym, okazało się dla mnie moje pierwsze wcielenie na Ziemi i pamięć związana z pierwszym kontaktem z ciałem. Przybywając do ciała, jako istota na pewnym poziomie świadomości, w najśmielszych snach nie przypuszczałam, co mnie tu może spotkać. Wchodząc do ciała, nie tylko musiałam zmierzyć się z szokiem związanym z uczuciem ściśnięcia i zamknięcia, niczym w puszcze, ale musiałam jeszcze zmierzyć się z tym, co działo się z tym ciałem później. I tu zaczyna się mój dramat, związany ze spożywaniem pokarmu. Przybywając na Ziemię w okresie zlodowacenia, nie było tu zbyt wiele pokarmu roślinnego, tak, aby móc spokojnie wyżywić ciało. Docierając do kolejnych wspomnień, ujrzałam siebie walczącą w duchu z uczuciem głodu i instynktem, któremu ulegało ciało. Trwało to do momentu, gdy moja dusza przegrała w końcu walkę z ciałem i dokonałam wtedy czegoś, co zapadło w pamięci duszy bardzo głęboko, jako coś, co skaziło jej czystość na wieki. Dla zaspokojenia głodu ciała, zamordowałam jakieś zwierze i w obłędzie głodu i zaślepienia poczęłam rozrywać jego ciało, łapczywie połykając kawałki mięsa. Zaspokoiłam pierwszy głód, ale pamiętam także, że poczułam wtedy coś jeszcze, była to przyjemność, dziwna, wręcz nienaturalna. Poczułam wtedy, że to mięso mi po prostu smakowało. Poczułam także coś jeszcze, uczucie, którego nie zapomniałam aż do dzisiejszego dnia, to uczucie przegranej. Moja dusza przegrała z ciałem i jego potrzebami. W swoim wewnętrznym przekonaniu nie posiadałam wystarczającej mocy, do transformacji jednej energii w drugą i nie potrafiłam wykreować pożywienia, które zaspokoiłoby w owym czasie głód ciała. Po prostu tego pożywienia nie było w okolicy, ale była zwierzyna, którą łatwo było upolować. W ten oto sposób stałam się myśliwym, który, pomimo nadejścia ocieplenia nadal wolał zdobywać pokarm poprzez zabijanie innych zwierząt. Tak narodziła się tradycja i wzorzec, z którym schodziłam na Ziemię i za każdym razem ulegałam swojemu instynktowi, by zaspakajać głód w ten właśnie sposób. Nie mogąc sobie z tym poradzić podczas powrotów do świata dusz, pozostawiałam na którymś z kolejnych poziomów astralnych cząstkę swojej duszy, tę cząstkę, która ulegała instynktowi ciała i stawała się mordercą.

Oczyszczając swoją podświadomość z kolejnych wzorców, któregoś dnia odbyłam podróż do miejsca w świecie astralnym, gdzie zgromadziłam przez wieki energię mojej duszy, przepełnioną energią śmierci i zatracenia w wibracjach upadku. Patrząc, jak cząstka mnie wciąż na nowo przeżywa moment upadku, doznałam niebywałego uczucia smutku i żalu. Całą sobą poczułam to, co w tym momencie przeżywała moja dusza. Lecz jednocześnie poczułam akceptację i zrozumienie dla wyborów, których kiedyś dokonałam. Zrozumiałam, że to zatracenie się w energii śmierci, było mi potrzebne do zrozumienia tego, czym jest poświęcenie ciała przez jedną istotę dla drugiej istoty, by druga istota mogła przetrwać w ciele. Zrozumiałam także, czym jest oddanie się uczuciu zatracenia w strachu, by przetrwać i czym jest walka o przetrwanie. I w tym momencie, gdy przepłynęło przeze mnie uczucie zrozumienia, moja część duszy powstała znad zagryzanego zwierzęcia, a jej spojrzenie przepełniało uczucie ulgi, pojęła to, czego nie mogła pojąć przez wieki i poczuła się wolna i.., w tej chwili znikło gdzieś zwierzę, a światło wokół mojej duszy zaczęło się rozjaśniać. Po chwili poczułam je w sobie i coś, co można przyrównać do odnalezienia i spotkania z najlepszym przyjacielem. Moja dusza powracała do mnie, i stawała się ze mną całością. Odzyskałam siebie. Niebywałe uczucie, ale wiedzą to jedynie ci, którzy mieli szansę poczuć ulgę w momencie poczucia uwolnienia się od jakiegoś wzorca.

Rozumiem tych, co spożywają mięso i nie potępiam ich za to, że nie są wegetarianami. Sama spożywałam przez lata mięso i wiem, jak trudno uwolnić się od uzależnienia od niego. Nie chcę nikogo namawiać do nagłego przestawienia się na wegetarianizm, bo musi być to zgodne z dojrzałością i gotowością duszy. Jedzenie mięsa, to doświadczenie, na które decyduje się dusza schodząc na Ziemię. W wielu miejscach to, co kiedyś związane było z przymusem, aby móc przeżyć w trudnych warunkach,S stało się tradycją. Dzisiaj w wielu regionach świata jest wystarczająco dużo żywności roślinnej, aby wykarmić miliony ludzi, ale oprócz tej wiedzy potrzebna jest jeszcze świadomość tego, co decydujemy się wybrać, aby stawało się energią naszych ciał.

Powrót


Przebudzenie orszaku astralnego

Gdy zasypiamy, wiele z tego, co śnimy, wiąże się bezpośrednio z pamięcią wizyt w różnych miejscach i obszarach w świecie astralnym. Najtrudniejsza i najbardziej emocjonalna jest pamięć z naszych wizyt we własnych światach astralnych, które są odzwierciedleniem naszych najsilniej skrywanych i najbardziej negatywnych emocji. Takie wizyty, przeżywamy najczęściej jako koszmary senne. Dzieje się tak wtedy, gdy uruchomiona zostanie nieświadomie pamięć poprzednich wcieleń, a co za tym idzie i emocji, które zostały uśpione i zepchnięte głęboko w podświadomość. Gdy tak się stanie, emocje zaczynają odżywać i na nowo zaczynamy przeżywać emocjonalnie obudzony koszmar sytuacji i stanów, których doświadczyliśmy w poprzednich wcieleniach, a które pozostały utkwione w naszej podświadomej pamięci i zepchnięte w jej najgłębsze zakamarki. W wielu przypadkach, w naszych koszmarach sennych uczestniczą i inne osoby. Jeśli w jakimś wcieleniu doświadczyliśmy stanu poniżenia, zastraszenia lub stanu, gdy ktoś znęcał się nad nami fizycznie lub mogliśmy zostać złożeni w ofierze, albo mogliśmy być torturowani, wykorzystywani lub doznawać innego, silnego stanu emocjonalnego wywołanego poprzez to, co doznawaliśmy ze strony innej osoby lub grupy osób, wtedy w naszej podświadomości dochodzi do uruchomienia się stanu przywiązania się do danego rodzaju emocji, a co za tym idzie do osób, które uczestniczyły o owych, ważnych, a jednocześnie tragicznych dla nas wydarzeniach. Osoby te mogły już dawno odejść i inkarnować się w zupełnie innym miejscu, jednak pamięć wspólnych wydarzeń, mogła spowodować, że zatrzymaliśmy jakąś część ich duszy w świecie astralnym, na poziomie naszych tragicznych wspomnień. Uczestnictwo innych osób w naszym życiu i w tym, co w nim doświadczamy powoduje, że w świecie astralnym tworzymy z czasem coraz więcej miejsc, gdzie gromadzimy energię przywiązań emocjonalnych do innych osób, miejsc lub sytuacji, a nawet rzeczy materialnych. To powoduje, że zaczynamy tworzyć w świecie astralnym swoje osobiste orszaki astralne. Podobnie rzecz ma się u innych dusz w stosunku do nas. Tak samo, jak my możemy tworzyć w świecie astralnym wyobrażenie na temat danej osoby, tak i ona może robić to w stosunku do nas. Bardzo często się zdarza, że wiele dusz, które przywiązały się do nas w wyniku tego, co im mogliśmy kiedyś zrobić złego, albo, co obiecać i nie dotrzymać obietnicy, po śmierci swojego ciała fizycznego zamiast powrócić do świata dusz, pozostaje w świecie astralnym i to w dodatku w naszym świecie astralnym lub pozostaje blisko, grzęznąc jedynie na tym samym poziomie emocjonalnym. Taka osoba może także przejść dalej i powrócić do świata dusz, pozostawiając w naszym świecie astralnym jedynie cząstkę swojej duszy. Konsekwencją tego może być bardzo bliskie nam, wcielenie się takiej osoby. Najbliżej inkarnują się nas te dusze, z którymi mamy najsilniejszy, emocjonalnie tworzony w astralu orszak astralny. Dlatego też, to one właśnie najsilniejsze wywołują w nas emocje. Wszelkie walki, przepychani pomiędzy nami i dziećmi lub rodzicami, albo partnerem, to nic innego, jak odnowione emocje, łączące nas na poziomie emocjonalnym świata astralnego. Nawet, gdy orszak astralny (karmiczny związek z daną osobą, funkcjonujący na poziomie astralnym) pozostaje w głębokim uśpieniu (nie odczuwamy zbyt silnie jego wpływu), to nie masz gwarancji, że w pewnym momencie nie przebudzi się z uśpienia. Wystarczy jakieś silne, emocjonalne zdarzenie, by odnowiła się w nas pamięć przeszłych, karmicznych wydarzeń, które wiążą nas z naszym orszakiem astralnym i wcale nie musi ta osoba w nich uczestniczyć. Czasami wystarczy do tego przekaz energii (inicjacja, wizyta u bioenergoterapeuty), aby doładowały się w nas wzorce i emocje, które mogą obudzić energię orszaku astralnego.

Orszaków astralnych możemy mieć bardzo wiele, w zasadzie, tyle ile przeżyliśmy tragicznych zdarzeń lub, ile nie doczekaliśmy się spełniania jakiś obietnic lub sami ich nie spełniliśmy i ulegliśmy poczuciu winy.

Orszaki astralne mogą składać się z jednej duszy lub z bardzo wielu licznych grup (np. wódz może wciąż prowadzić w świecie astralnym do boju swoją armię). Energia łącząca nas z danym orszakiem może przez wiele lat dawać nam znać o sobie, wpływając na nasze myśli, uczucia, wybory i intencje. Warto zatem uwalniać przyczepione do nas inne dusze, jak i wyobrażenia o nich. Warto pouzdrawiać relacje z duszami ze swojego orszaku astralnego i uwolnić wszelkie negatywne intencje łączące nas z naszym orszakiem astralnym. W tragiczniejszych przypadkach, gdy nie potrafimy sobie poradzić z energią orszaku astralnego lub, gdy jest ona za silna dla nas, warto skorzystać z pomocy kogoś, kto zna się na odzyskiwaniu dusz, które utknęły w świecie astralnym.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin