Spisek teczowej koalicji - Hughes Spenser.pdf

(1507 KB) Pobierz
897994934.001.png
Hughes Spenser
Spisek tęczowej koalicji
The Lambda Conspiracy
Przełożył Romuald Kirwiel
ISBN: 978-83-60335-08-6
Wydanie: I Fronda, 2008
897994934.002.png
1
Chase McKenzie poruszał się do przodu wraz ze stłoczoną ramię
przy ramieniu, zniecierpliwioną i rozdyskutowaną masą ludzi. Wraz z
tym tłumem przeniósł się do Biura Senatu im. Harta i wszedł na
pierwsze piętro. Tutaj dwa ogromne potoki widzów zlały się w
szerokim holu centralnego pokoju przesłuchań i skierowały się do
drzwi wejściowych. To byli ci, którym się powiodło, lub ci, którzy
mieli znajomości. Do nich należały zarezerwowane miejsca w
najważniejszym teatrze politycznym Waszyngtonu - przesłuchaniach
w Senacie.
Dlaczego ten tłum przypominał mu tłoczących się w amfiteatrze
starożytnych Rzymian, spragnionych krwi gladiatorów lub
nieszczęsnych chrześcijan?
Chleba i igrzysk - mruknął do siebie. - Nam brakuje tutaj jedynie
chleba.
Zatwierdzające przesłuchania na wysokie stanowiska w urzędach
federalnych już od pewnego czasu upodobniły się do areny w
starożytnym Rzymie, nie było tylko przelanej krwi. Nie krew -
pomyślał Chase - ale publiczne napiętnowanie, zniszczone dobre imię
i zrujnowane życie są jej współczesnym odpowiednikiem.
Na wzgórzu kapitolińskim Chase pokazał swoją wejściówkę
dziennikarską policjantowi z ochrony, któremu z trudem udawało się
regulować ruchem tłumu. Następnie przepchnął się w stronę stołu po
lewej stronie, zarezerwowanego dla mediów. Z przodu było puste
miejsce, z którego był dobry widok na ławy i krzesło świadka.
Skierował się ku niemu.
- McKenzie, sądziłam, że przeszedłeś do show-biznesu. Co tutaj
robisz wśród nas, dziennikarzy? - ten kobiecy głos był prześmiewczy i
ostry. Odwrócił się i rozpoznał w zwracającej się do niego kobiecie
swojego dawnego oponenta, May Berg z Nowego Jorku. May stała się
„radną” Globalnych Sióstr, o których mówiono, że są największą
organizacją feministyczną na świecie. Globalne Siostry twierdziły, że
reprezentują kobiety w każdym zakątku świata i we wszystkich
sytuacjach, ale w szczególny sposób te poniżane i nieposiadające
żadnych praw - głodne kobiety z Trzeciego Świata i ich dzieci, ofiary
tradycyjnych, patriarchalnych kultur; i oczywiście te kobiety, które
Globalne Siostry uważały za najbardziej uciśnione ze wszystkich -
lesbijki.
Nawet pomijając różnicę płci, żadnych innych dwoje ludzi nie
mogłoby różnić się bardziej niż on, i antagonizm między Chase'em a
tą kobietą momentalnie stawał się oczywisty.
May Berg była niewysoką kobietą w średnim wieku, o ciemnych
włosach. Wcześniej może i mogłaby być uważana za atrakcyjną, ale
na jej twarzy był ledwo ukryty uśmiech, w którym nie było ani cienia
dobroci. Mimo że było ciepło, miała na sobie bezładny, czarny ubiór,
który pasował do tego, jak się zachowywała.
Chase McKenzie był energicznym mężczyzną w wieku
trzydziestu pięciu lat, miał nieco ponad 185 centymetrów wzrostu i
jasnobrązowe, krótko przycięte włosy. Jego szczupłej, ale z lekka
atletycznej sylwetce dodawał uroku kształtny nos i ciemne, żywe i
przenikliwe oczy, w których było odbicie radosnej dobrej woli.
Ubrany był stylowo, ale z nutką nonszalancji: miał na sobie lekką,
niebieską marynarkę, bawełniane spodnie koloru khaki, białą koszulę,
krawat w kratkę. W jego ruchach była pewność siebie, cecha, która
nie narodziła się u niego w Virginia Military Institute, ale która
nabrała wyrazu i mocy w ciągu tych czterech lat cotygodniowego
drylu i uroczystych parad.
May Berg wtopiła w niego swój wzrok.
- I słyszę, że to jest już teraz „doktor” McKenzie - jej szyderczy
uśmieszek miał wyraz pobłażliwości.
- Cóż, May, wiesz, że to jest tylko honorowy tytuł - uśmiechnął
się dobrodusznie. Wiedział, co ją drażniło. - Od mojej alma mater. Ale
możesz tytułować mnie „doktorem”, jeśli tak wolisz.
- Och, tak. Ta instytucja. Virginia Military Institute.
Grzeczność Chase'a zmieniła się w chłodną poprawność.
- Tak jest, VMI. Czym się teraz będziecie zajmować, jak już nie
macie pod ręką tego chłopca do bicia, VMI?
- Co masz na myśli, mówiąc „chłopca do bicia”? - podniosła
swój głos o skalę. - Wszystko, co zrobiliśmy, to było naprawienie
krzywd. I to już dawno powinno było zostać zrobione.
Virginia Military Institute był jedną z najwybitniejszych szkół
wojskowych w kraju. Z wyłącznie męskim korpusem kadetów VMI
była jedną z ostatnich instytucji publicznych, która opierała się
modzie na koedukację. Ale to uczyniło z niej wyborny cel ataków.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin