!Tess Gerritsen - Autopsja.txt

(509 KB) Pobierz
TESS GERRITSEN

Autopsia 



CHIRURG     �     SKALPEL
Tess
Tess
GERRITSEN � GERRITSEN
Grawitacja     lV      Grzesznik
TESS GERRITSEN
TESS GERRITSEN
SOBOWT�R l AUTOPSJA
TESS GERRITSEN (ur. 1953)-wsp�czesna pisarka ameryka�ska, z zawodu lekarz internista. Po studiach praktykowa�a w Honolulu na Hawajach, wraz z m�em, tak�e lekarzem. W 1987 opublikowa�a pierwsz� powie��, romans z w�tkiem kryminalnym, a potem kolejno osiem ksi��ek o podobnej tematyce. Kariera pisarska Gerritsen nabra�a rozp�du w 1996, gdy ukaza� si� jej pierwszy thriller medyczny Harvest (prawa filmowe zakupi� Paramount). Dzi�ki odniesionemu sukcesowi mog�a zrezygnowa� z praktyki lekarskiej. Wyda�a m.in. powie�ci GRAWITACJA (1999; 1 min dolar�w za prawa filmowe), SKALPEL (2002), GRZESZNIK (2003), SOBOWT�R (2004), AUTOPSJA (2005) i The Mephisto Club (2006); na uko�czeniu znajduje si� The Bon� Garden. Ksi��ki Gerritsen ukazuj� si� w 20 j�zykach i regularnie pojawiaj� na listach bestseller�w w USA i Europie. Stephen King uzna� j� za najciekawsz� autork� thriller�w medycznych - �lepsz� od Cooka, Palmera, a nawet Michaela Crichtona".
Tej autorki
GRAWITACJA
CHIRURG
SKALPEL
GRZESZNIK
SOBOWT�R
AUTOPSJA
W przygotowaniu
DAWCA
KLUB MEFISTOFELESA OGR�D KO�CI
TESS GERRITSEN
AUTOPSJA
Z angielskiego prze�o�y� ZYGMUNT HALKA
Strona internetowa Tess Gerritsen: www.tessgerritsen.com
WARSZAWA 2007
Tytu� orygina�u: VANISH
Copyright � Tess Gerritsen 2005 Ali rights reserved
Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo Albatros A. Kury�owicz 2007
Copyright � for the Polish translation by Zygmunt Halka 2007
Redakcja: Beata Stama
Ilustracja na ok�adce: Jacek Kopalski
Projekt graficzny ok�adki i serii: Andrzej Kury�owicz
ISBN 978-83-7359-368-8
Dystrybucja
Firma Ksi�garska Jacek Olesiejuk
Kolejowa 15/17, 01-217 Warszawa
t./f. 022-535-0557, 022-721-3011/7007/7009
www.olesiejuk.pl
Sprzeda� wysy�kowa - ksi�garnie internetowe
www.merlin.pl www.ksiazki.wp.pl www.empik.com
WYDAWNICTWO ALBATROS
ANDRZEJ KURY�OWICZ Wiktorii Wiede�skiej 7/24, 02-954 Warszawa
Wydanie l
Sk�ad: Laguna
Druk: B.M. Abedik SA, Pozna�
Jeszcze raz, Jacobowi
Podzi�kowania
Sk�adam najgor�tsze podzi�kowania mojej gwie�dzie przewodniej i agentce literackiej, Meg Ruley, a tak�e Jane Berkey i Donowi Cleary'emu z agencji Jane Rot-rosen, Lindzie Marrow i Ginie Centrello z Ballantine Books i Selinie Walker z Transworld. Dzi�ki wam powsta�a ta ksi��ka.
Rozdzia� pierwszy
Mam na imi� Mila, a to jest moja historia.
Jest tyle miejsc, od kt�rych mog�abym rozpocz�� moj� relacj�. Mog�abym zacz�� od Krzywiczy, miasteczka nad brzegiem rzeki Serwecz, w okr�gu Miadziel, w kt�rym dorasta�am. Mog�abym zacz�� od momentu �mierci mojej matki, gdy mia�am osiem lat, albo od wypadku ojca, kt�ry wpad� pod ko�a ci�ar�wki s�siada, kiedy mia�am dwana�cie. My�l� jednak, �e powinnam j� zacz�� dopiero od pewnego miejsca na meksyka�skiej pustyni, w kt�rym si� znalaz�am � daleko od mojego domu na Bia�orusi � w miejscu, w kt�rym straci�am niewinno��. W miejscu, w kt�rym umar�y moje marzenia.
Jest listopadowy dzie�. Na bezchmurnym niebie, bardziej b��kitnym ni� wszystkie nieba, jakie dot�d widzia�am, szybuj� wielkie czarne ptaki. Siedz� w bia�ej furgonetce, wieziona przez dw�ch m�czyzn, kt�rzy nie znaj� mojego prawdziwego nazwiska, ani te� nie wydaje si� to ich interesowa�. �miej� si� ze mnie i nazywaj� mnie Czerwon� Soni� � tak jest od chwili, kiedy zobaczyli mnie wysiadaj�c� z samolotu w Mexico City. Ania m�wi, �e to z powodu moich w�os�w. Czerwona Sonia jest tytu�em filmu, kt�rego nie ogl�da�am, ona za� tak. Szepce rai do ucha, �e film jest o pi�knej wojowniczce, kt�ra zabija
mieczem wrog�w. Zaczynam my�le�, �e m�czy�ni sobie ze mnie kpi�, bo przecie� nie jestem wojowniczk�, ani nie jestem pi�kna. Mam siedemna�cie lat i boj� si�, bo nie wiem, co b�dzie dalej.
Trzymamy si� z Ani� za r�ce, podczas gdy samoch�d wiezie nas oraz pi�� innych dziewcz�t przez nag� pustyni�, poro�ni�t� suchymi zaro�lami. �Zorganizowana wycieczka po Mesyku" � jak obiecywa�a kobieta w Mi�sku, ale wiedzia�y�my wszystkie, czym mia�a by� w rzeczywisto�ci. Ucieczk�. Szans�. �Wsi�dziecie w samolot do Mexico City, powiedzia�a nam, a tam na lotnisku b�d� na was czekali ludzie, kt�rzy pomog� wam przedosta� si� przez granic�. Zaczniecie nowe �ycie. Jakie perspektywy macie tutaj? Nie ma pracy dla dziewcz�t, nie ma mieszka�, nie ma przyzwoitych m�czyzn. Nie macie rodzic�w, kt�rzy by wam pomogli. A ty, Milu, m�wisz tak dobrze po angielsku, �e w Ameryce dasz sobie rad� ot, tak! Pstrykn�a palcami. � Odwagi! Wykorzystajcie szans�! Pracodawcy op�acaj� wam podr�, wi�c nie ma si� nad czym zastanawia�".
Nie za to nam p�ac�, my�l� sobie, patrz�c na bezmiar pustyni, przez kt�r� jedziemy. Ania siedzi przytulona do mnie, reszta dziewczyn milczy. Ka�da z nas zaczyna zadawa� sobie to samo pytanie: Czy dobrze zrobi�am, przyje�d�aj�c tu?
Jedziemy przez ca�y ranek. Siedz�cy z przodu m�czy�ni nie odzywaj� si� do nas, tylko ten obok kierowcy od czasu do czasu odwraca si�, �eby na nas popatrze�.  Jego oczy za ka�dym razem w�druj� do Ani, a mnie si� nie podoba jego spojrzenie.  Ona tego nie zauwa�a, bo drzemie na moim ramieniu. Jest tak nie�mia�a, �e w szkole nazywa�y�my j� Myszka. Rumieni�a si� pod spojrzeniem ka�dego ch�opaka. Jeste�my wszystkie w tym samym wieku, ale gdy patrz� na ni�, widz� twarz �pi�cego dziecka i my�l�: trzeba by�o przekona� j�, by zosta�a w Krzywiczy. �le zrobi�am, pozwalaj�c jej ze sob� jecha�.
Po jakim� czasie nasza furgonetka skr�ca z autostrady na 10

gruntow� drog�. Pozosta�e dziewcz�ta budz� si� z odr�twienia i patrz� przez okna na br�zowe wzg�rza, na kt�rych porozrzucane g�azy wygl�daj� jak prehistoryczne ko�ci. W moim rodzinnym mie�cie spad� ju� pierwszy �nieg, lecz tu, w kraju, kt�ry nie zna zimy, jest tylko kurz, b��kitne niebo i suche krzaki. Samoch�d staje, obaj m�czy�ni odwracaj� si� i patrz� na nas.
Kierowca m�wi po rosyjsku:
�  Dalej idziemy pieszo. To jedyny spos�b, �eby przej�� przez granic�.
Odsuwaj� boczne drzwi i po kolei wysiadamy, w sumie siedem dziewcz�t, mru��c oczy i przeci�gaj�c si� po d�ugiej je�dzie. Mimo o�lepiaj�cego s�o�ca jest ch�odno, znacznie zimniej, ni� si� spodziewa�am. Ania dr�y z zimna i bierze mnie za r�k�.
�  Za mn� � rozkazuje kierowca i skr�ca z gruntowej drogi na �cie�k�, kt�ra prowadzi w stron� wzg�rz. Idziemy mi�dzy g�azami i ciernistymi krzewami, kt�re przyczepiaj� si� do n�g. Ania ma pantofle bez palc�w i musi cz�sto przystawa�, �eby wysypa� ostre kamyki. Chce nam si� pi�, ale m�czy�ni tylko raz pozwalaj� nam si� zatrzyma�, �eby�my napi�y si� wody, po czym zn�w wspinamy si� kamienist� �cie�k� jak niezdarne kozy. Dochodzimy do grzbietu, po czym zaczynamy schodzi� na drug� stron�, ku k�pie drzew. Docieramy do dna �lebu, kt�ry okazuje si� �o�yskiem wyschni�tej rzeki. Na brzegach wida� �miecie, pozostawione przez id�cych t� sam� drog� naszych poprzednik�w: plastikowe butelki po wodzie, brudna pielucha, znoszony winylowy but, pop�kany od s�o�ca, powiewaj�cy na ga��zi strz�p niebieskiego brezentu. To szlak, kt�rym szli ludzie marz�cy o ameryka�skim raju, a teraz przekrada si� nim nasza si�demka. Widok �mieci rozwiewa moje l�ki � s� znakiem, �e jeste�my ju� blisko celu.
M�czy�ni nas pop�dzaj�. Zaczynamy si� wspina� na przeciwleg�y brzeg.
Ania czepia si� mojej r�ki.
11
�  Milu, nie mog� i�� dalej.
�  Musisz.
�  Mam skaleczon� stopq.
Patrz� na jej delikatn� sk�r�, na krew p�yn�c� z poranionych palc�w u n�g i wo�am do m�czyzn:
�  Moja przyjaci�ka pokaleczy�a sobie nogi! Kierowca odpowiada:
�  Nie obchodzi mnie to. Musicie i�� dalej.
�  Nie mo�emy. Potrzebny jest banda�.
�  Idziecie dalej, albo was tutaj zostawimy.
�  Pozw�lcie jej przynajmniej zmieni� buty! M�czyzna si� odwraca. W ci�gu sekundy zachodzi w nim
zmiana. Wyraz jego twarzy sprawia, �e Ania cofa si� przestraszona. Zbli�a si� do mnie, reszta dziewczyn zamiera z przera�eniem w oczach, zbijaj�c si� w gromadk� jak stado przestraszonych owiec.
Uderzenie jest tak szybkie, �e nie widz� mchu r�ki. L�duj� na kolanach i przez kilka sekund widz� tylko ciemno��. S�ysz� krzyk Ani dochodz�cy jakby z du�ej odleg�o�ci, a potem czuj� b�l w szcz�ce i smak krwi. Widz�, jak kapie jasnymi kroplami na kamienie �o�yska rzeki.
�  Wstawaj! No, ju�! Stracili�my do�� czasu.
Z trudem wstaj�. Ania patrzy na mnie zbola�ym spojrzeniem.
�  Milu, uspok�j si�! � szepce. � Musimy robi�, co ka��! Nogi mnie ju� nie bol�, naprawd�! Mog� i�� dalej.
�  Dosta�a� nauczk�? � pyta mnie m�czyzna. Odwraca si� do pozosta�ych dziewcz�t. � Widzicie, co si� stanie, kiedy mnie wkurzycie? Nie pr�bujcie wi�cej pyskowa�! Idziemy!
Dziewczyny ruszaj� po kamieniach. Ania bierze mnie za r�k� i ci�gnie. Jestem zbyt oszo�omiona, �eby si� opiera�. Wlok� si� za ni�, prze�ykaj�c krew, ledwie widz�c �cie�k� przed sob�.
Okazuje si�, �e to ju� niedaleko. Wspinamy si� na drugi brzeg i po przej�ciu obok k�py drzew wychodzimy na gruntow� drog�, gdzie czekaj� na nas dwie furgonetki.
12
�  Sta�cie w szeregu � m�wi nasz kierowca. � Pr�dko. Tamci chc� was obejrze�.
Ot�pia�e, ustawiamy si� w szeregu: siedem dziewcz�t w zakurzonych sukienkach, zm�czonych, z obola�ymi nogami.
Z furgonetek wysiadaj� czterej m�czy�ni i witaj� si� z naszym kierowc� po angielsku. S� Amerykanami. Pot�nie zbudowany m�czyzna w czapce baseballowej idzie powoli i nam si� przypatruje. Wygl�da jak opalony farmer, dokonuj�cy przegl�du swoich kr�w. Zatrzymuje si� przede mn� i marszczy brwi na widok mojej twarzy.
�  Co jej si� sta�o? � pyta.
�  Zacz�a pyskowa� � odpowiada kierowca. � To tylko skaleczenie.
�  I tak jest za chuda. Kto j� zechce?
Czy nie wie, �e rozumiem po angielsku? Czy go to w og�le obchodzi? Mo�e jestem chuda, my�l� sobie, za to ty masz ryj wieprza.
Przenosi wzrok na inne dziewcz�ta.
�  W porz�dku � m�wi. Na jego twarzy pojawi� si� u�mieszek. � Obejrzyjmy je sobie dok�adniej.
Kierowca odwraca si� w nasz� stron�.
�  Rozbierzcie si� � m�wi po rosyjsku
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin