Gałczyński Konstanty Ildefons - Ulica szarlatanów.pdf

(158 KB) Pobierz
Ulica szarlatanów
Ulica szarlatanów
[Pyłem księżycowym...]
Pyłem księżycowym być na twoich stopach,
wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,
papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów
ławką, gdzie spoczywasz, książką, którą czytasz.
Przeszyć cię jak nitka, otoczyć jak przestwór,
być porami roku dla twych drogich oczu
i ogniem w kominku, i dachem, co chroni
przed deszczem.
Już kocham cię tyle lat
Już kocham cię tyle lat
na przemian w mroku i w śpiewie,
może to już jest osiem lat,
a może dziewięć - nie wiem;
splątało się, zmierzchło - gdzie ty, a gdzie ja,
już nie wiem - i myślę w pół drogi,
że tyś jest rewolta i klęska, i mgła,
a ja to twe rzęsy i loki.
List jeńca
Kochanie moje, kochanie,
dobranoc, już jesteś senna -
i widzę twój cień na ścianie,
i noc jest taka wiosenna !
Jedyna moja na świecie,
jakże wysławię Twe imię ?
Ty jesteś mi wodą w lecie
i rękawicą w zimie;
Tyś szczęście moje wiosenne,
zimowe, latowe, jesienne -
lecz powiedz mi na dobranoc,
1
 
wyszeptaj przez usta senne:
za cóż to taka zapłata,
ten raj przy Tobie tak błogi ? ...
Ty jesteś światłem świata
i pieśnią mojej drogi
Stalag Altengrabow, 19 III 1942
Rozmowa liryczna
- Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc ?
- Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz ?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki ?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien ?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Prośba o wyspy szczęśliwe
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
2
 
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp,
otumań
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć
zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
Miła moja
Prawda: ma auto nie stać nas,
miła moja.
Lecz spójrz: tylko się durnie spieszą -
ileż dostojniej chodzić pieszo,
miła moja.
Na Londyn także brak funduszów,
miła moja.
Lecz po co Londyn ? Londyn - nora:
W "Paris-Soir" czytałem wczoraj,
że markiz Q. , to jest baronet,
psim makaronem otruł żonę...
Jasna cholera z takim Londynem,
miła moja !
Na kawior z Kremla, na jesiotra
również nie mamy, miła moja.
Lecz na cóż Kreml, gdy mam twoje biodra ?
biodra są złote, a noc modra.
A jeszcze mamy lampkę wina
i konto w niebie u serafina.
Więc gwiżdż na auto, Kreml i Londyn,
miła moja.
Bal u Salomona
(...)
Jeśli to wszystko piszę, moja maleńka żono,
złoty maleńki boże mój,
3
 
to przecież wiesz, że są nam potrzebne pieniądze
i że mąż musi krzyczeć, ażeby był szczęśliwy,
i że chciałby pomóc milionom,
i że chciałby się nad innych wywyższyć,
i że jeszcze ma takie sprawy na sercu,
które muszą być wypowiedziane,
wydarte i skonstruowane,
i szumiące jak drzewo,
jak podróż do Taorminy.
A jeśli to nie ta noc, o której marzę od lat
(te słowa zwracam do ciebie, Książę Nonsensu),
to powiedz od razu, po prostu,
nie będziemy oceanów owijać w bawełnę.
Wsparty na Watermanie
jak pielgrzym odejdę w otchłanie
absolutnego zwątpienia,
gdzie nie rośnie nic
i nic się nie zmienia...
(...)
Nad lustrem się kręcę
na małych skrzydełkach
jak kapłan - karzełek u swego ołtarza;
ołtarz mnie przeraża,
wzrok mój mnie przeraża -
muszę być po prostu chory,
bo mam dużo wódki w sercu.
(...)
- Bardzo się dziwię, że pani nie widziałem
aż przez 14 księżyców.
- A co pan robił przez te 14 księżyców ?
- Jak to, co robiłem ? Płakałem.
Trochę w dolarach robiłem, Madame,
trochę w nostalgii i smutku.
Ach, jestem taki blady, taki sam...
ach, pogłaskaj mnie po cichutku...
(...)
Jak biblia, co się jak ryba gastrycznie przypomina,
jak garbata dziewczyna w cieniu pianina,
jak krótkie spięcie, co się ustawicznie powtarza,
jak nuda w poczekalni lekarza,
jak idiosynkrazja w dzień, a w nocy mania,
jak hipopotama dypsomania
4
 
i jak te jodły na gór szczycie -
takie jest moje życie.
(...)
Piosenka
Moja mała bardzo lubi rosół,
moja smagła, moja smukła.
Gdy je rosół, to ja jestem wesół,
bo to szczęście, gdy jest rosół i bułka.
W oberży dla bezrobotnej inteligencji,
pod afiszem Ligi Morskiej i Rzecznej,
moja mała ma miejsce bezpieczne,
dużą łyżkę trzyma w małej ręce.
Tuż w szachy grają dwa biedne diabły -
śnieg, śnieg po Wilnie hula.
Kreślę na dłoni smukłej i smagłej
drogę dla bajki o Trzech Królach.
O naszym gospodarstwie
FRASZKA
O, zielony Konstanty, o, srebrna Natalio !
Cała wasza wieczerza dzbanuszek z konwalią;
wokół dzbanuszka skrzacik chodzi z halabardą,
broda siwa, lecz dobrze splamiona musztardą,
widać, podjadł, a wyście przejedli i fanty -
o, Natalio zielona, o, srebrny Konstanty !
Zaczarowana dorożka
Natalii - która jest latarnią zaczarowanej dorożki
I
Allegro
Zapytajcie Artura,
5
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin