Uczucia ojcowskie.doc

(41 KB) Pobierz
Uczucia ojcowskie

Uczucia ojcowskie

Polscy franciszkanie przeżywają trudne chwile.

Niemal równocześnie wpadło dwóch mnichów

z upodobaniami do dzieci...

 

Do Aresztu Śledczego w Wałbrzychu wtrącono 48-letniego duchownego.

Miejscowa prokuratura podejrzewa go o pedofilię szczególnie ohydną, bo uprawianą z wychowankami domu

 

dziecka. – Podejrzany usłyszał dwa zarzuty: doprowadzenia chłopca w wieku 10 lat do poddania się tzw. innym

 

czynnościom seksualnym, określanym przez psychologów mianem „złego dotyku”, oraz propozycji zachowań

 

o charakterze pedofilskim składanych SMS-ami innemu 13-letniemu chłopcu. Sprawa wyszła na jaw dzięki

 

czujności dyrekcji domu dziecka, w której pokrzywdzeni chłopcy przebywali. W toku śledztwa ustaliliśmy, że

 

przypadkowo nawiązał kontakt z tą właśnie placówką. Zdobył zaufanie nie tylko dzieci, ale także dyrekcji, a w

 

listopadzie 2011 r. Sąd Rodzinny w Wałbrzychu wyraził nawet zgodę na urlopowanie dzieci przez duchownego,

 

co wiązało się z tym, że mógł je zabierać i spędzać z nimi wolny czas. W miejscu jego pobytu we Wrocławiu

 

przeprowadzono przeszukanie. Prokurator i funkcjonariusze policji zatrzymali wiele nośników elektronicznych, płyt

 

CD i DVD, dwa laptopy, telefony komórkowe i karty SIM. Są one obecnie badane przez biegłych w celu ustalenia,

 

czy zawierają treści o charakterze pedofilskim bądź pornografię dziecięcą – tyle ujawniła nam Ewa Ścierzyńska

 

z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Na użytek mediów puszczono jeszcze „bączka” z inicjałami tymczasowo

 

aresztowanego Huberta S., co skutecznie zdezorientowało media, bowiem ów kapłan używa na co dzień

 

zakonnego imienia Iwo (wymiennie także Iwon). Traf chciał, że znamy go nie od dzisiaj... Ojciec dr Iwo S.

 

uchodzi za jednego z najznakomitszych w Polsce specjalistów z dziedziny muzyki kościelnej. Jego dorobek

 

naukowy to 11 książek, 15 artykułów, 8 recenzji i wiele tłumaczeń. Jest franciszkaninem Prowincji Wniebowzięcia

 

NMP mającej swoją centralę w Katowicach- Panewnikach. Tam uczęszczał do seminarium duchownego (w latach

 

1984–1990), później specjalizował się w teologii pastoralnej w opolskiej filii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

 

(1991–1996) i uzyskał doktorat (pracą pt. „Problem korelacji kryzysu psychicznego i kryzysu wiary w literaturze

 

psychologiczno- teologicznej”) na wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Władze zakonne skierowały

 

go następnie do Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej w Rzymie (1997–2003), skąd przywiózł kolejny

doktorat – tym razem z chorału gregoriańskiego. W nagrodę za wyniki w nauce otrzymał nominację (wrzesień

 

2004 roku) na szefa prestiżowego klasztoru w Opolu, gdzie obok zajęć administracyjnych wykładał w Studium

 

Muzyki Kościelnej przy Wydziale Teologicznym miejscowego uniwersytetu oraz w Seminarium Duchownym

 

Archidiecezji Katowickiej. Po niespełna 8 miesiącach sprawowania władzy o. Iwo nieoczekiwanie z r e z y g n o –

 

w a ł z posady gwardiana. Według wersji oficjalnej uczynił to dobrowolnie, a powodem były „względy zdrowotne”.

 

Podobno bardzo zaniemógł na serce, co nie przeszkadzało mu wszakże w kontynuowaniu zajęć z klerykami.

 

         Opowiadał o rzekomych kłopotach z krążeniem, ale w zakonie krążyły wieści, jakoby miał grubą wpadkę

 

natury obyczajowej – twierdzi były franciszkanin.

 

– Mieliśmy sygnały, że gwardian płacił kieszonkowe bardzo młodemu chłopcu z tzw. marginesu. Nie zdążyliśmy

 

ustalić za co, bo nagle zniknął – wspomina nasz sympatyk z opolskiej policji. Po krótkiej „rekonwalescencji” w

 

Rybniku o. Iwo został przeniesiony do stolicy Dolnego Śląska, a jego kariera znowu nabrała rozpędu. Został

 

wicedyrektorem i wykładowcą Metropolitalnego Studium Organistowskiego (instytucja archidiecezjalna),

 

dyrygował założonym przez siebie zespołem Schola Gregoriana Wratislaviensis, otrzymał etat adiunkta w

 

Katedrze Muzykologii Wydziału Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego, brał udział w

 

pracach ekskluzywnego zespołu naukowego, powołanego przez paulinów do zbadania „tradycji liturgiczno-

 

muzycznej Jasnej Góry”... Ponieważ panewniccy franciszkanie nie mają we Wrocławiu własnej ekspozytury, o.

 

Iwo zamieszkał u bonifratrów w kompleksie przy ul. Traugutta 55/57, którego największą część (obok zakonnej

 

apteki i punktu ziołolecznictwa) zajmuje publiczny Szpital Kliniczny nr 5. W szpitalnej kaplicy odprawiał „dyżurne”

 

msze, okazjonalnie wizytował również chorych i tym właśnie sposobem zaprzyjaźnił się z kilkunastoletnim

 

pacjentem – wychowankiem Domu Dziecka „Catharina” w Nowym Siodle (gm. Mieroszów, powiat wałbrzyski).

 

Odwiedzając później chłopca, poznał jego młodszych kolegów. Przywoził im prezenty, wysłuchiwał zwierzeń i

 

Zabierał na kilkudniowe wspólne eskapady… Gdy opiekunowie nabrali podejrzeń i zawiadomili prokuraturę,

 

dwaj „przyjaciele” mnicha zostali przesłuchani przez sąd w obecności psychologa. Ciąg dalszy już znamy, przy

 

czym należy jeszcze dodać, że ojciec Iwo absolutnie nie przyznaje się do winy, choć na twardym dysku jednego z

 

laptopów odnaleziono bogatą kolekcję pornografii dziecięcej... Intrygującą okolicznością sprawy o. Iwo jest jego

 

„miejsce pobytu we Wrocławiu”, wspomniane przez prok. Ścierzyńską w kontekście przeszukania. Okazuje się

 

bowiem, że tamtejszym Konwentem oo. Bonifratrów zarządza 43-letni brat Karol Jacek Siembab (pełni również

 

funkcję szefa Śląskiej Delegatury Prowincjalnej zakonu), pod którego skrzydłami rozkwitały najbardziej niebywałe

 

z opisywanych na naszych łamach skandali seksualnych (por. „Homofratrzy” i „Big Sex Brothers” – „FiM” 4,

 

10/2006). Przypomnijmy, że zdesperowany br. Łukasz Wojciech Chruszcz, jeden z najważniejszych wówczas

 

współpracowników br. Karola, raportował o rui i porubstwie u bonifratrów w dwóch listach do rzymskiej centrali

 

zakonu, a nie doczekawszy się reakcji, napisał 4 listopada 2005 r. do generała o. Pascuala Piles Ferrando:

 

„Na podstawie wydarzeń i faktów, które przedstawiłem w moich listach, oraz z powodu braku nadziei na poprawę,

 

doszedłem do głębokiego przekonania, że w Delegaturze Śląskiej powstała nadzwyczajna sytuacja. Jako

 

współodpowiedzialny za Delegaturę nie mogę powstałej sytuacji w zgodzie z sumieniem ani zaakceptować, ani

 

też dłużej tolerować. Na podstawie wyżej wymienionych faktów proszę pokornie Ojca Generała o zwolnienie mnie

 

z urzędów Pierwszego Definitora (doradcy Siembaba – dop. red.) i Mistrza Nowicjatu”.

 

– Nie mogłem identyfikować się z zakonem, w którym ofiary nadużyć seksualnych były karane, a sprawcy brani w

 

opiekę. Ponieważ nie otrzymałem z Rzymu satysfakcjonującej odpowiedzi, po 25 latach kapłaństwa

 

postanowiłem rzucić to wszystko, nie czekając na decyzję generała. Co więcej: uznałem, że również z takim

 

Kościołem nie mogę się identyfikować, i formalnie wystąpiłem z Kościoła rzymskokatolickiego – podkreśla

 

niegdysiejszy br. Łukasz, a obecnie pan Wojciech Chruszcz, dyrektor domu starców w Austrii. Czy fakt

 

rezydowania podejrzanego franciszkanina we wrocławskim konwencie ma jakiś związek z „renomą” bonifratrów?

 

Częściową odpowiedź na to pytanie już znamy, ale z zaprezentowaniem dowodów musimy się jeszcze trochę

 

powstrzymać...

! ! !

Bardzo podobny pech dotknął przed kilkoma dniami franciszkanów konwentualnych z warszawskiej Prowincji

 

Matki Bożej Niepokalanej, która oprócz placówek w Polsce (m.in. Niepokalanów) zawiaduje także parafią Matki

 

Boskiej Częstochowskiej w Bostonie (USA), gdzie urzęduje trzech mnichów z 41-letnim proboszczem ojcem

 

Andrzejem U. na czele. Ściślej rzecz ujmując, byłym proboszczem, bo 1 sierpnia archidiecezja bostońska wydała

 

oficjalny komunikat, że został zawieszony w związku z oskarżeniem o ściąganie z internetu i rozpowszechnianie

 

pornografii dziecięcej, o czym poinformowano zarząd prowincji. Policjanci namierzali amatora dziecięcych

 

wdzięków od połowy czerwca i gdy 31 lipca przyszli na plebanię z nakazem przeszukania, zastali go akurat…

 

przy transmisji plików z nagimi dziewczynkami w wieku 8–10 lat. Został zwolniony z aresztu za kaucją w

 

wysokości 15 tys. dol. Ponadto sąd nałożył nań obowiązek noszenia specjalnej bransoletki lokalizującej miejsce

 

pobytu oraz zakaz korzystania z internetu i nawiązywania jakichkolwiek kontaktów z nieletnimi poniżej 16 roku

 

życia. Ojciec U. pochodzi z Knurowa, ukończył seminarium duchowne franciszkanów w Łodzi (1998 r.), później

 

grasował na misjach w Afryce, a od 2008 roku był proboszczem w Bostonie. Jego poprzednik – o. Andrzej S.

 

tylko dzięki szybkiej ewakuacji do kraju uniknął aresztowania za zgwałcenie chłopca z polskiej rodziny. Tym

 

razem podejrzanemu zatrzymano paszport, a jeśli trwające obecnie poszukiwania uwidocznionych na zdjęciach

 

ofiar zakończą się powodzeniem, grozi mu nawet 25 lat więzienia.

 

ANNA TARCZYŃSKA

Zgłoś jeśli naruszono regulamin