Bagdad Cafe.txt

(21 KB) Pobierz
00:00:29:Disneyland...
00:00:31:Palm Springs...
00:00:33:150 mil.
00:00:36:150 mil do Las Vegas!
00:00:49:Jasmino, chod tu natychmiast!
00:00:54:Ty cholerny flejtuchu.
00:05:17:Podwieć paniš?
00:05:21:Chętnie paniš podwiozę.
00:06:31:Do pełna...?
00:06:55:Nie widział pan.
00:06:56:Szukam mojej żony...|Taka tęga kobieta.
00:07:03:Z Niemiec.
00:07:07:Sal.
00:07:11:-Proszę pana...|-Sal! Gdzie ty był tyle czasu?
00:07:13:Proszę o piwo.
00:07:18:-Nie ma.|-Nie ma piwa?
00:07:24:Nie mamy zezwolenia.
00:07:26:Co podobnego, to proszę o kawę.
00:07:32:-Kawy też nie ma.|-Nie macie kawy?
00:07:37:Popsuł się automat.
00:08:17:Nareszcie smaczna kawa.
00:08:19:Wspaniała.
00:08:21:Tak należy parzyć kawę.|Naprawdę.
00:08:24:Daj rękę.
00:08:25:Sal! Uruchomiłe już|ten nowy automat do kawy?
00:08:40:Ile płacę?
00:08:43:Na koszt firmy.
00:08:45:Nic pan nie płaci.
00:08:47:-Nie?|-Nie.
00:08:50:To dobrze.|Sympatyczna gospoda.
00:08:53:Dziękuję.
00:08:58:Do widzenia.
00:09:19:Co robicie?
00:09:21:Gdzie ten automat?
00:09:27:Kochanie, pewnie mi nie uwierzysz...
00:09:31:ale znów o tym zapomniałem.
00:09:35:Wiesz nad czym się zastanawiam?
00:09:37:Co to za pustš bańkę nosisz na karku?
00:09:39:Ależ, Brenda...
00:09:40:Kawiarnia bez kawy?|Jak ty to sobie wyobrażasz?
00:09:44:Sal.
00:09:47:Brałe mój karabin?
00:09:48:Żartuje pan, panie Cox?|Przecież on ma dziurawš pamięć.
00:09:51:Czasem się dziwię,|że nie zapomina wrócić do domu.
00:09:54:Nie ma popiechu.
00:09:57:Czy mogę prosić o filiżankę kawy?
00:10:00:Słyszysz, Sal?|Pan Cox chciałby dostać filiżankę kawy.
00:10:04:Widzi pan, panie Cox, w normalnych okolicznociach|chętnie spełnilibymy pańskie życzenie
00:10:09:ale chwilowo mamy mały problem...|bo szef zapomniał kupić nowy automat do kawy...
00:10:14:a przecież włanie po to pojechał do miasta.
00:10:17:Ale potem?|Wyleciało mu to z głowy.
00:10:22:Nie mogę w to uwierzyć.
00:10:25:Po prostu nie mogę uwierzyć.
00:10:31:A co to ma być?
00:10:34:O to pytasz?
00:10:40:I to ma być kawa?
00:10:43:O Boże...
00:10:45:Szybko, wody.
00:10:49:Junior, przestań na chwilę.
00:10:52:To chyba jaka trucizna.
00:10:59:Salomonie!
00:11:03:Mamo, tu nikogo nie ma.
00:11:05:Owszem, jestem ja.|I ta muzyka doprowadza mnie do szału.|Jakbym słyszała maszynę do szycia.
00:11:10:Sal, skšd się tu wzišł ten termos?
00:11:13:Znalazłem go.
00:11:15:Znalazłe? A gdzie mianowicie?
00:11:18:Na autostradzie.
00:11:20:W pobliżu tego starego kempingu.
00:11:24:I tak po prostu go wzišłe?|Czy ty zwariował?
00:11:26:Kiedy on był niczyj.
00:11:28:Bo ja wiem jedno-|na pewno nie należy do nas.
00:11:31:Sal, Sal,|jeste jak małe dziecko.
00:11:35:Tyle, że ja już mam dwoje dzieci.
00:11:41:I trzeciego nie potrzebuję, rozumiesz?|A teraz posprzštaj to wszystko
00:12:08:To się da pić.
00:12:11:Sal, odnie natychmiast ten termos tam,|gdzie go znalazłe. Rozumiesz?
00:12:14:Ależ Brendo, taki termos|jest bardzo praktyczny.
00:12:18:-Nie uważasz?|-Jasne.
00:12:20:Rzeczywicie, bardzo praktyczny, kotku.
00:12:22:Daruj sobie tego kotka.
00:12:30:Wyjanijmy sobie jedno, potrzebujemy|automatu do kawy, a nie takiej zabawki.
00:12:49:Dokšd jedziesz? Zabrałe termos?
00:12:51:Id po niego.
00:13:21:Id po niego.
00:13:28:Tyle hałasu o nic.
00:13:31:Włanie!
00:13:33:Nic!
00:13:35:Bo ty tutaj nic nie robisz.
00:13:37:Ja zaharowuję si e na mierć...|A ty nawet nie kiwniesz palcem.|
00:13:40:Może, gdyby przestała mnš tak komenderować?
00:13:42:Kto musi pilnować interesu.
00:13:45:Ja się zajmuję stacjš benzynowš.
00:13:47:Przestań! Dwie ciężarówki na dzień!|A ja jeszcze muszę zbierać puste puszki po oleju.
00:13:51:Nikt cię nie zmusza.
00:13:53:Ty przeklęty nicponiu!
00:14:04:I natychmiast odwie ten termos na miejsce!
00:14:10:Sal, rób co ci każę.
00:14:14:Brendo, jeli nie przestaniesz, wyjadę.
00:14:19:Im prędzej, tym lepiej!
00:14:25:Masz okres, czy co?
00:14:34:Wyno się stšd, na co czekasz!
00:14:38:Nie chcę cię tu więcej widzieć!|Wyno się!
00:14:51:Czeć mamo...
00:14:56:Mamo? To Zack.|Całkiem fajny chłopak.
00:14:59:Mamo, posłuchaj...
00:15:02:Mam drobny kłopot.
00:15:06:Chcemy ić razem na koncert, ale...
00:15:11:Mamo... dasz nam trochę pieniędzy?
00:15:18:O nie! Ani się waż!
00:15:24:Dziękuję mamo.
00:15:42:Trzymaj się, Brendo.
00:15:43:Wyno się do diabła...
00:16:01:I żeby mi tu więcej nie wracał.
00:16:03:Nie będę za tobš płakała...
00:16:29:Brendo, czy co się stało?
00:18:12:Gdzie jest recepcja?
00:18:37:Czego pani sobie życzy?
00:18:41:Szukam pokoju.
00:18:42:Tutaj?
00:18:46:Tak.
00:18:47:Jest pani pewna?
00:18:51:Tak, jestem.
00:18:53:Może wezwać pani taksówkę?
00:18:59:Nie.
00:19:07:Dobrze.
00:19:11:Proszę to wypełnić.
00:19:14:Salomonie!
00:19:20:Pokój jedno- czy dwuosobowy?
00:19:27:Jednoosobowy.
00:19:29:Zepsuł się pani samochód?
00:19:33:Ja nie mam samochodu.
00:19:35:Nie ma pani samochodu.|No dobrze.
00:19:41:25 $. Płaci pani gotówkš?
00:19:46:To jak chce pani zapłacić?
00:20:01:Jak chce pani zapłacić?|Gotówkš, czy kartš kredytowš?
00:20:07:A gdzie jest szef?
00:20:09:Ja nim jestem.
00:20:14:Czekiem podróżnym.
00:20:35:Proszę, tu ma pani resztę|i kluczyki do pokoju.
00:20:41:Na jednš noc, zgadza się?
00:20:43:Jeszcze nie wiem.
00:20:48:Gdzie to jest?
00:20:55:Pani Jasmino...
00:20:58:Walizkę musi pani zanieć sama.|To nie jest Grand Hotel.
00:21:03:Nazywam się Münchgstettner.
00:21:07:Dobrze, pani Münchgstettner.
00:21:25:Daleko stšd do centrum?|To znaczy, pieszo?
00:21:29:Do jakiego centrum, handlowego?
00:21:31:Do centrum Bagdadu.
00:21:32:To jest Bagdad
00:21:34:Cała miejscowoć?
00:21:35:Tak.
00:21:59:Proszę, nowa twarz.
00:22:04:Ma pani bardzo ładny kapelusz.
00:22:07:Naprawdę.
00:24:55:Dwie cole panie Cahuenga|i dużo lodu
00:25:06:Proszę o kawę.
00:25:08:Nie ma kawy, proszę pani.|Zepsuł się nam automat.
00:25:30:Pozwoli pani?
00:25:43:Proszę bardzo.|Chwileczkę...
00:25:51:Nie, nie. Dziękuję.|To wystarczy.
00:25:55:-Nie chce pani nawet spróbować?|-Nie, dziękuję.
00:26:37:Czeć Brendo, spójrz na mój nowy tatuaż.|Niezły, co?
00:26:40:Fantastyczny
00:26:41:Debbie potrafi dokonać igłš prawdziwych cudów.
00:26:46:Do zobaczenia, ty mała diablico.
00:26:53:-Przepraszam paniš, pani...|-Mustler.
00:26:55:-Ten termos włanie...|co on tu jeszcze robi? A to sukinsyn...
00:27:01:Jeli się pani podoba...?|może go pani zatrzymać.
00:27:12:Cahuengo, nastaw wody dla małego.|Pewnie już jest głodny.
00:27:30:Zatrzyma się tu pani na dłużej?
00:27:34:Pozwoli pani, że się przedstawię.|Nazywam się Rudi Cox.
00:27:39:Bardzo mi miło.
00:27:42:Jasmin Münchgstettner.
00:27:46:Jestem z Hollywood.
00:27:50:No, wie pani...
00:27:53:Miasto snów.
00:27:59:Stolica filmu.
00:28:19:/ZESTAW DO MAGII
00:29:02:Rosenheim.
00:29:05:Żebym to ja wiedziała...
00:29:07:Nie znoszę, kiedy czego nie rozumiem.
00:29:10:Dzień dobry.
00:29:11:Dzień dobry Cahuenga.
00:29:15:Phyllis, popiesz się!
00:29:17:Zaraz przyjedzie szkolny autobus.
00:29:41:Phyllis, rusz ten swój leniwy tyłek|i wyła z łóżka, ale już!
00:29:44:Mamo, ja dzi nie idę do szkoły.
00:29:56:Doć.
00:29:57:Za dużo wody.
00:30:00:Nic mnie to nie obchodzi.|Masz posprzštać pokój i koniec.
00:30:04:Pete ma mnie dzi zabrać|na przejażdżkę po pustyni.
00:30:10:Salomonie, zajmij się swoim synem.
00:30:20:Gdzie tata?
00:31:08:A to co takiego?
00:31:17:Czy ona próbuje mnie nabrać?
00:31:37:O Boże...
00:31:43:Wiedziałam, że z niš jest co nie tak.
00:32:19:Czy może mnie pani połšczyć z szeryfem?
00:32:34:Arnie? Tu Brenda.|Posłuchaj...
00:32:37:Wczoraj zameldowała się u mnie|jaka kobieta z Rosenheim.
00:32:41:Ja też nie wiem.|To pewnie gdzie w Europie.
00:32:44:Posłuchaj, ona ma jakie dziwne rzeczy w pokoju.|Nic z tego nie rozumiem.
00:32:51:Trudno powiedzieć.|Najlepiej przyjed i sam zobacz.
00:32:56:Im prędzej tym lepiej.
00:33:13:Nie wiem, czy jest niebezpieczna.
00:33:17:Zrób co dla mnie Arnie... jeste tam?
00:33:20:Czy mogę cię o co prosić?|Przywie ze sobš automat do kawy.
00:33:24:Wspaniale. Do zobaczenia.
00:33:28:Już my cię sprawdzimy, moja pani.
00:33:32:Niebezpieczna?
00:35:19:Witaj Brendo.|Mam automat
00:35:21:Dziękuję, jeste bardzo miły.|Cahuenga!
00:35:28:Już biorę.
00:35:35:Dzień dobry szeryfie.
00:35:38:Czemu zawdzięczamy ten zaszczyt?
00:35:39:Brenda ma mały problem.
00:35:43:-Z Debbie?|-Nie nie.
00:35:44:Chod Arnie, zaprowadzę cię.
00:35:45:Panie Cox...|pańskie niadanie jest już gotowe.
00:36:32:Przepraszam za najcie,|jestem szeryfem w tej okolicy.
00:36:35:Nic się nie stało. Rutynowa kontrola.|Rozumie pani, stšd niedaleko do Las Vegas...
00:36:39:Czy może mi pani pokazać swój paszport?
00:36:46:Tu, widzisz? I tam. Zapytaj jš.
00:36:50:Pani przyjechała z Niemiec.|Mój brat służył w Niemczech.
00:36:55:Mungchstettner.
00:36:58:Podróżuje pani sama?
00:37:00:-Ma pani jaki bilet powrotny?|-Tak.
00:37:03:Mogę go zobaczyć?
00:37:07:Na co ty jeszcze czekasz?
00:37:23:Wyglšda na to, że wszystko jest w porzšdku.
00:37:27:Zabawi pani u nas dłużej?
00:37:32:Chce się pani z kim spotkać?
00:37:35:Przepraszam za najcie.|Życzę miłego pobytu.
00:37:39:Do widzenia.
00:37:57:I na tym koniec? Chyba żartujesz.
00:38:01:Czy po to cię tu sprowadziłam?|Nie do wiary.
00:38:04:Zjawia się tutaj sama, bez samochodu,|bez mężczyzny, i ma
00:38:08:przy sobie tylko walizkę pełnš męskich ubrań.|Możesz mi to jako wyjanić?
00:38:13:I czemu zachowuje się tak, jakby|chciała tu zostać na zawsze?
00:38:16:Bez ubrań na zmianę.|Mnie się to wcale nie podoba. To bez sensu.
00:38:21:Rozumiesz? To nie ma najmniejszego sensu.|-Co?
00:38:25:Mniejsza z tym Arnie, daj sobie spokój.
00:38:28:Czym ty się tak podniecasz? Pokazała mi|paszport i bilet lotniczy. Sš w porzšdku.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin