Freud i dusza ludzka - Brunu Bettelheim.rtf

(250 KB) Pobierz

 

 

Bruno Bettelheim

Freud i dusza ludzka.

 

Freud and Man's Soul.

 


Przeklad: Danuta Danek.

 


Jacek Santorski & Co. Agencja Wydawnicza

 


ISBN 83-85386-73-4

 

 

Bruno Bettelheim (1903-1990), amerykanski psychoanalityk pochodzenia austriackiego jest autorem przelozonych na jezyk polski ksiazek:

·         Cudowne i pozyteczne, O znaczeniach i wartosciach basni (PIW 1985) i

·         Rany symboliczne, Rytualy symboliczne i zazdrosc meska (Czytelnik 1989).

Urodzil sie w Wiedniu, tam odbyl studia i zaczal pracowac. W latach 1938-1939 byl wiezniem obozow koncentracyjnych w Buchenwaldzie i w Dachau, od 1939 r. przebywal w Stanach Zjednoczonych. Zwiazany z University of Chicago jako profesor wychowania, psychologii i psychiatrii, przez trzydziesci lat kierowal dzieciecym instytutem psychologicznym tego Uniwersytetu - Sonia Shankman Orthogenic School.

Szczegolne znaczenie maja prace Bettelheima poswiecone ciezkim zaburzeniom psychicznym wieku dzieciecego, zwlaszcza autyzmowi. Doswiadczenie zwiazane z leczeniem dzieci w Szkole Ortogenicznej przedstawil w ksiazkach:

·         Love is not enough, The Treatment of Emotionally Disturbed Children (1950),

·         Traunts from Life, The Rehabilitation of Emotionally Disturbed Children (1955),

·         The Empty Fortress, Infantile Autism and the Birth of the Self (1967),

·         A Home for the Heart (1974).

·         Scenariusz filmu telewizyjnego poswieconego Szkole Ortogenicznej, poszerzony o poslowie Bettelheima, zawiera ksiazka Un autre regard sur la folie (1975, wspolautor: D.Karlin).

Istota dobrej relacji miedzy rodzicem a dzieckiem jest tematem dwu ksiazek Bettelheima:

·         Dialogues with Mothers (1962) i A Good Enough Parent.A Book on Child-Rearing (1987).

·         Analize trudnosci dzieci w nauce czytania przynosi ksiazka On Learning to Read. The Child's Fascination with Meaning (1981, wspolautorka: K.Zelan).

Inne publikacje ksiazkowe:

·         The Informed Heart. Autonomy in a Mass Age (1960; analiza psychologicznego oddzialywania niemieckich obozow koncentracyjnych),

·         Social Change and Prejudice (1964, wspolautor: M.B.Janovitz; praca z psychologii spolecznej),

·         The Children of the Dream. Communal Child Rearing and American Education (1969; doswiadczenie wychowawcze dzieciecych grup rowiesniczych w kibucach izraelskich)

oraz zbiory esejow:

·         Surviving and Other Essays (1979) i

·         Freud's Vienna and Other Essays (1990).

Posmiertnie ukazala sie ksiazka The Art of the Obvious. Developing Insight for Psychotherapy and Everyday Life (1993, wspolautor: A.A.Rosenfeld).

 

Przedmowa.

 

Przeklady pism Freuda na jezyk angielski sa pod wieloma waznymi wzgledami wadliwe i dlatego staly sie zródlem mylnych sadów nie tylko o Freudzie jako czlowieku, lecz takze o psychoanalizie. Dotyczy to nawet autorytatywnej publikacji Standard Edition of the Complete Psychological Works of Sigmund Freud. Czytelnik, który zapozna sie z przedstawionymi w niniejszej ksiazce krytycznymi uwagami odnoszacymi sie do tego przekladu, moze slusznie zapytac, czemu tak dlugo zwlekalem z ich opublikowaniem i dlaczego inni dawno nie poddali go podobnej krytyce. Nie moge miec oczywiscie zadnej pewnosci co do tej drugiej kwestü, ale powody moich wlasnych wahan rzucaja moze równiez swiatlo na przyczyny powsciagliwosci innych osób.

Wiem z rozmów z przyjaciólmi, ze wielu ludzi, dla których, podobnie jak dla mnie, jezyk niemiecki jest jezykiem ojczystym i którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych bedac juz w srednim wieku, uwaza, iz angielskie przeklady dziel Freuda sa bardzo niedobre. Pelno w nich niescislosci i oczywistych omylek; skorygowanie chocby tylko najbardziej razacych bledów to zadanie ogromne, a decyzja, od czego zaczac i na czym sie skupic, bylaby niezwykle trudna. Ale opory, jakie budzilo otwarte poddanie krytyce istniejacych tlumaczen mialy, jak sadze, glówne zródla w o wiele glebszych powodach natury psychologicznej.

Wiekszosci tych przekladów dokonano za zycia Freuda i zyskaly jego aprobate lub przynajmniej zgodzil sie na ich publikacje. Redaktor naczelny Standard Edition nalezal do jego zwolenników i Freud osobiscie powierzyl mu tlumaczenie niektórych swoich prac, wspólpracowala zas przy sporzadzaniu tej edycji jego córka Anna, która w ostatnich latach zycia Freuda byla najblizsza mu osoba i która uznal za swoja nastepczynie. W tych okolicznosciach poddawanie krytyce owych przekladów uchodziloby niemal za poddawanie krytyce samego czcigodnego mistrza. Nie odwazano sie wiec na to, majac zarazem stale nadzieje, ze inni - najlepiej osoby wybrane przez samego Freuda - podejma sie tego trudnego, lecz koniecznego zadania. Nadzieje taka zywilem sam przez prawie czterdziesci lat., Wiem, ze osoby blizej niz ja zwiazane z redaktorami Standard Edition poruszaly ten problem i proponowaly rózne srodki zaradcze, miedzy innymi dodanie do tej publikacji dwudziestego piatego tomu, który zawieralby komentarze ze sprostowaniami. Wszystlae te rozwiazania okazaly sie nie do przyjecia dla wydawcy.

Ludzie, którzy zyli w Wiedniu czasów Freuda i zapoznawali sie z jego mysla w tym wlasnie miejscu i w tej epoce, albo juz w wiekszosa nie zyja, albo wkroczyli w siódmy czy ósmy dziesiatek lat swego zycia, zblizajac sie do jego kresu. Jezeli wiec bledy, od których niestety roi sie w Standard Edition, mialyby zostac kiedykolwiek wskazane przez kogos, kto wywodzi sie z tej samej kultury co Freud i kto jest dobrze obeznany z Freudowskim sposobem poslugiwania sie jezykiem, musi to byc zrobione teraz. Z tych wlasnie powodów przezwyciezylem w koncu tak dlugie wahania.

Czas nie pozwolil mi pelniej przedstawic, jak bardzo niewlasciwe sa istniejace przeklady; zadanie to zreszta przekraczaloby moje mozliwosci. I nie bylo latwo zdecydowac, na czym sie skupic, zwlaszcza ze tak wiele szeroko rozpowszechnionych wyobrazen o Freudzie jako czlowieku, o jego zyciu i mysli opiera sie na nieporozumieniach wywodzacych sie z blednego przedstawienia tych mysli w przekladach; odnosi sie to nawet do najprostszych uwag Freuda o sobie, które zostaly mylnie oddane.

W krótkiej rozprawce napisanej w osiemdziesiatym roku zycia, Eine Erinnerungsstorung auf der Akropolis, Freud skupia sie na pewnym swoim przezyciu sprzed trzydziestu lat, podczas podrózy do Aten, gdy znalazl sie na Akropolu. Szkic ten wiele mówi o Freudzie, o jego przezyciach w latach mlodzienczych, o stosunkach z ojcem, o tym, jak wygladalo tlo jego zycia. W ostatnim zdaniu Freud powiada, ze odkad udalo mu sie zanalizowac glebokie znaczenie owego przezycia na Akropolu, czesto go ono nawiedza we wspomnieniach, co nie dziwi, zwazywszy jego wiek, przymusowa bezczynnosc (oczywista aluzja do nieuleczalnej choroby) i to, ze nie jest juz zdolny do pracy. Slowa Freuda brzmia dokladnie tak:

Und jetzt werden Sie nicht mehr verwundern, daß mich die Erinnerung an das Erlebnis auf der Akropolis so oft heimsucht (...) [I teraz nie bedziecie sie juz dziwili, ze wspomnienie tego przezycia na Akropolu tak czesto mnie nawiedza...].

Wyrazenie, którego tu uzywa, aby powiedziec o czestym pojawianiu sie tego wspomnienia, heimsuchen, to visit [odwiedzac], ma specjalne znaczenie, bo w katolickim Wiedniu Maria Heimsuchung [swieto Nawiedzenia Najswietszej Marii Panny] bylo (i jest) waznym swietem religijnym, upamietniajacym odwiedziny Marü Panny u swietej Elzbiety, co przedstawia tak wiele slynnych malowidel i rzezb, z którymi Freud byl dobrze obeznany dzieki dawnym podrózom, obecnie juz dla niego niemozliwym. Maria Panna podczas tych odwiedzin dowiedziala sie o sobie samej czegos, co mialo niezmiernie gleboka wage, i podobnie wspomnienie Freuda, gdy udalo mu sie je zanalizowac, ujawnilo mu cos, co bylo dla niego osobiscie bardzo wazne. Taka sugestie zawiera wybór slowa heimsucht.

Na poczatku swojego szkicu, kiedy Freud po raz pierwszy pisze o czestym pojawianiu sie tego wspomnienia i gdy powiada, ze wpierw nie rozumial, dlaczego tak sie dzieje, uzywa on wyrazenia tauchte immer wieder auf [wyplywalo ciagle na nowo]. Auftauchen znaczy doslownie to surface [wyplynac na wierzch] (na powierzchnie glebokiej wody), ale uzywa sie owego slowa równiez w szerszym znaczeniu, gdy chodzi o nagle i niespodziewane pojawienie sie czegos. To, ze w swojej rozprawce Freud uzywa tych dwu zupelnie róznych slów w odniesieniu do jednego i tego samego zjawiska, stanowi przyklad mistrzostwa, z jakim posluguje sie on jezykiem. Gdy pisze o ponawiajacym sie wspomnieniu, którego jeszcze nie zanalizowal, uzywa slowa oznaczajacego nagle pojawienie sie czegos z nieznanych glebin, sugerujac, ze chodzi o wynurzanie sie z nieswiadomosci. Kiedy wspomnienie to juz poddal analizie i gdy czytelnik juz wie, jak glebokie ma ono znaczenie i dlaczego, Freud uzywa slowa nawiazujacego do okreslonego wydarzenia, podczas którego wyjawilo sie cos bardzo glebokiego - do Nawiedzenia.

W Standard Edition to koncowe zdanie przelozone zostalo w nastepujacy sposób:

And now you will no longer wonder that the recollection of this incident on the Acropolis should have troubled me so often (...) [I teraz nie bedziecie sie juz dziwili, ze wspomnienie tego zdarzenia na Akropolu tak czesto mnie dreczylo...).

Ten niewlasciwy przeklad stal sie podstawa wyrafinowanych zaiste domyslów co do postawy Freuda wobec wydarzen wlasnego zycia, domyslów opartych na przekonaniu, ze pisze on, iz wspomnienie to dreczylo go czesto. Freud jednak nic takiego nie mówi, ale powiada, ze nawiedzalo go czesto, poslugujac sie slowem, które z racji starych skojarzen religijnych sugeruje, ze chodzi o cos, co ma bardzo glebokie znaczenie.

Oto tylko jeden, stosunkowo niewielkiej wagi przyklad, w jaki sposób wadliwe tlumaczenie prowadzic moze - i doprowadzilo - do mylnych sadów o osobie Freuda. A podaje ten przyklad po to, aby ukazac, dlaczego chcialem pokusic sie o rozpatrzenie tutaj wszystkich licznych bledów zawartych w tlumaczeniach angielskich, bledów, z powodu których wytworzyly sie niewlasciwe wyobrazenia o Freudzie i o naturze psychoanalizy. Ale, jak juz wspomnialem, taka w pelni wyczerpujaca praca to zadanie ogromne; nie smialem sie go podjac. Zdecydowalem sie wiec wykonac prace czesciowa: postanowilem pokazac, jak mylnie przetlumaczono niektóre najwazniejsze pojecia psychoanalityczne, oraz jak gleboko ludzka osoba byl Freud, pokazac, ze byl humanista w najlepszym sensie tego slowa. Obchodzilo go nade wszystko to, co w czlowieku najbardziej wewnetrzne, a na oznaczenie czego poslugiwal sie najczesciej metafora duszy ludzkiej - poniewaz slowo dusza wywoluje tak wiele skojarzen emocjonalnych. Najwiekszym bledem istniejacych angielskich wersji jego dziel jest to, ze owo slowo w ogóle w nich sie nie pojawia.

Problemy zwiazane z angielskimi przekladami pism Freuda omawialem przez wiele lat z osobami, które uczylem i z przyjaciólmi, i zawdzieczam im tyle cennych uwag, ze nie sposób wszystkich wymienic. Chcialbym wszakze wyrazic tu wielka wdziecznosc przynajmniej za uwagi, które poczynili dr Paul Kramer, dr Richard Sterba, Trude Weisskopf i dr Henry von Witzleben.

Jak juz niejednokrotnie, tak i tym razem mój tekst wiele zawdziecza wnikliwemu i starannemu opracowaniu go przez Joyce Jack. Ostateczny ksztalt nadal mu Robert Gottlieb, za co jestem mu niezmiernie zobowiazany. Chcialbym wreszcie podziekowac szczególnie Theronowi Rainesowi za cenne uwagi, a przede wszystkim za zachete, bez której zapewne nigdy bym tej ksiazki nie ukonczyl.

Wiekszosc przytaczanych tutaj angielskich przekladów pism Freuda pochodzi ze Standard Edition. We wszystkich przypadkach, gdy nie wskazuje zródla, przytaczany fragment podaje w przekladzie wlasnym.

Bruno Bettelheim

 

 

I.

 

Przyszedlem na swiat w sredniozamoznej, asymilowanej rodzinie zydowskiej w Wiedniu, wychowywalem sie wiec i ksztalcilem w warunkach pod wieloma wzgledami identycznymi z warunkami, ktore uksztaltowaly Freuda. Kultura, jaka przekazal mi moj dom, potem gimnazjum, wreszcie Uniwersytet Wiedenski, niewiele sie zmienila od czasu, gdy piecdziesiat lat wczesniej ksztalcil sie tu Freud. Bylo wiec rzecza naturalna, ze gdy tylko zaczalem samodzielnie myslec, czytalem Freuda. Po zapoznaniu sie z jego wczesniejszymi pracami, z zapalem studiowalem - w miare ich ukazywania sie - nastepne, poczawszy od rozprawy Poza zasada przyjemnosci (1920) oraz Ego i id (1923), po prace ostatnie, w ktorych najpelniej rozwinal swoje mysli. Rozumienie pism Freuda znacznie mi tedy ulatwialo to, ze moglem sledzic jego mysli w miare jak wznosil budowle psychoanalizy, rozpoczeta na kilka lat przed moim urodzeniem. Ulatwiala mi to rowniez okolicznosc, ze sa przeszedlem proces analityczny, a takze fakt, iz poznawalem psychoanalize, zyjac w tym samym, jedynym w swoim rodzaju klimacie kulturalnym Wiednia, w ktorym pracowal i myslal Freud. Kiedy dane mi bylo w wieku srednim rozpoczac nowe zycie w Stanach Zjednoczonych i zaczalem czytac i omawiac prace psychoanalityczne po angielsku, odkrylem, ze lektura Freuda w przekladach na ten jezyk wywoluje zupelnie inne wrazenie niz zapoznawanie sie z nimi w oryginale. Stalo sie dla mnie jasne, ze w wersjach angielskich ulegl w znacznej mierze zatracie przenikajacy pisma Freuda w oryginale tak istotny dla niego humanizm.

W dziele Traumdeutung (1900), ktore dalo poczatek naszemu rozumieniu znaczenia snow, a takze natury i potegi nieswiadomosci, Freud przedstawia wlasna trudna walke o zdobywanie coraz wiekszej samoswiadomosci. W innych pracach wyjasnia, dlaczego uwaza, iz jest niezbedne, aby kazdy z nas podjal to samo zadanie. We wszystkim, co pisze, pokazuje nam - w subtelny, przekonywajacy, czesto wspanialy w sformulowaniach sposob - ze my, jego czytelnicy, tez moglibysmy skorzystac z podobnej wyprawy po poznanie samego siebie. Freud ukazal nam, jak dusza moze stac sie swiadoma samej siebie. Obznajomienie sie z najglebszymi warstwami duszy - dotarcie do najstraszliwszych nawet piekiel osobistych - nie jest przedsiewzieciem latwym. Odkrycia Freuda, a co wiecej sposob, w jaki je nam przedstawia, wywoluja w nas przekonanie, ze ta stawiajaca wielkie wymagania i potencjalnie niebezpieczna podroz po samopoznanie przyniesie nam w rezultacie to, ze staniemy sie bardziej ludzcy, ze nie bedziemy juz niewoleni - i to nie zdajac sobie sprawy z tego - przez dzialajace w nas mroczne sily. Dzieki zbadaniu zrodel mocy owych sil i dzieki ich zrozumieniu zaczniemy nie tylko lepiej sobie z nimi radzic, lecz takze staniemy sie zdolni do glebszego rozumienia bliznich, opartego na prawdziwym wspolodczuwaniu. Pracujac i pisac Freud czesto mowil o duszy - o jej naturze i strukturze, rozwoju, wlasciwosciach, o tym, w jaki sposob przejawia sie ona we wszystkim, co czynimy, o czym marzymy i snimy. Niestety nikt, kto czyta go w przekladach angielskich, nie moze sie tego domyslic, poniewaz niemal wszystko, co u Freuda odnosi sie do duszy i do tego, co z nia zwiazane, w przekladach tych zniknelo.

Ten fakt, ktory laczy sie z wprowadzeniem blednych lub niewlasciwych odpowiednikow wielu najwazniejszych pojec psychoanalitycznych sprawia, ze bezposrednie i zawsze glebokie osobiste wezwania kierowane przez Freuda do wspolnego nam czlowieczenstwa przemieniaja sie dla czytelnika przekladow angielskich w abstrakcyjne, bezosobowe, czysto teoretyczne, uczone i stechnicyzowane - krotko mowiac, naukowe - stwierdzenia dotyczace osobliwego i nader zlozonego dzialania naszego umyslu. Zamiast wpajac nam gleboka wrazliwosc na to, co w kazdym z nas najbardziej ludzkie, tlumacze staraja sie doprowadzic czytelnika do naukowej postawy wobec czlowieka i jego poczynan, do naukowego rozumienianie swiadomosci i sposobow, w jakie wplywa ona na nasze zachowania.

Zdalem sobie sprawe z tego w latach czterdziestych, kiedy podjalem sie kierowania instytucja psychiatryczna dla dzieci, Szkola Ortogeniczna przy Uniwersity of Chicago. Czlonkowie personelu, z ktorymi zaczalem pracowac, byli bardzo oczytani we Freudzie; przekonani, ze przyswoili sobie jego mysli, starali sie swoj sposob rozumienia Freuda wprowadzic w zycie, w pracy z dziecmi. Znaczne teoretyczne zrozumienie procesow nieswiadomych, do jakiego doszli podczas studiow nad Freudem, pozostalo dokladnie takie wlasnie: teoretyczne. wykazalo znikoma uzytecznosc w pomaganiu dzieciom cierpiacym na ciezkie zaburzenia psychiczne; czesto okazywalo sie w tym nawet nawet przeszkoda. Bylo to zrozumienie wyrozumowane, oparte na emocjonalnym dystansie. Potrzebna zas byla przede wszystkim emocjonalna bliskosc, ktora bierze sie z bezposreniego, wspolodczuwajacego [sympathetic] rozumienia wszystkich przejawow duszy danego dziecka, a wiec tego, co powoduje u niego zaburzenia i dlaczego. Potrzebne bylo to, o czym Freud czasem mowi wprost, ale znacznie czesciej implicite: spontaniczna sym-patia miedzy nasza nieswiadomoscia a nieswiadomoscia drugiego czlowieka, odzew uczuciowy naszej duszy na dusze drugiego czlowieka. Osoby nalezace do personelu Szkoly, czytajac Freuda w przekladzie, w ogole sie z tym nie zetknely; nie mozna od kogos oczekiwac, ze zacznie rozumiec dusze ludzka, skoro nigdy sie o niej nawet nie wspomina. Najgorsze w istniejacych przekladach jest to, ze wprowadzaja one abstrakcje, w czytelniku bowiem latwo sie wtedy wytwarza dystans wobec wszystkiego, co Freud chce przekazac o wewnetrznym zyciu ludzkim i wewnetrznym zyciu samego czytelnika. Psychoanaliza zamienia sie w przekladach angielskich w cos, co odnosi sie i stosuje do innych, przybierajac postac systemu intelektualnych konstrukcji. W konsekwencji ten, kto zapoznaje sie z psychoanaliza, odwodzony jest od potraktowania jej w sposob osobisty - odwodzony jest od wgladu we wlasna nieswiadomosc i w to wszystko, we wlasnym wnetrzu, czego istnienia wzdraga sie on przyjac do swiadomosci, choc jest na wskros ludzkie.

Przez niemal czterdziesci lat wykladalem psychoanalize amerykanskim studentom psychiatrii i stazystom. Bezustannie patrzylem na to, w jak wielkim stopniu przeklady angielskie utrudniaja im prawdziwe zrozumienie Freuda i psychoanalizy. Mimo ze wiekszosc moich utalentowanych i pracowitych sluchaczy, ktorych mialem przyjemnosc uczyc, wiele gorliwosci wkladala w chec poznania, co to jest psychoanaliza, przewaznie okazywali sie do tego niezdolni. Z reguly przekonywalem sie, ze pojecia psychoanalityczne staja sie dla nich czyms, co ma sluzyc wylacznie spogladaniu na innych, z bezpiecznego dystansu - a nie czyms, co ma jakikolwiek zwiazek z nimi samymi. Patrzyli na innych przez okulary abstrakcyj, probowali ich zrozumiec za pomoca narzedzi intelektualnych, nie obracajac nigdy spojrzenia ku wnetrzu duszy czy ku wlasnej nieswiadomosci. Odnosilo sie to nawet do tych, ktorzy sami poddawali sie procesowi analitycznemu - okolicznosc ta nie pociagala za soba zadnej dostrzegalnej roznicy. Dzieki psychoanalizie niektorzy zaczeli zyc w wiekszej zgodzie z samym soba i mogli odtad lepiej podolac zyciu, innym pomogla uwolnic sie od przykrych symptomow nerwicowych, ale nie zmienilo to faktu, ze mylnie ja rozumieli. Byla ona w ich oczach czysto intelektualnym systemem - umiejetna, podniecajaca gra, a nie zyskiwaniem wgladu w siebie samego i wlasne poczynania, wgladu, ktory wiaze sie z potencjalnym zagrozeniem wewnetrznym. To, co analizowali, to byla zawsze nieswiadomosc kogos innego, niemal nigdy wlasna. Nie przemysleli dostatecznie faktu, ze aby stworzyc psychoanalize i zrozumiec, jak dziala nieswiadomosc, Freud musial poddac analizie wlasne sny, zrozumiec wlasne omylki jezykowe i powody, dla ktorych sam czegos zapomnial lub popelnil czynnosc omylkowa innego jeszcze rodzaju.

Studentom tym nie udalo sie uchwycic sedna Freudowskiego myslenia, poniewaz - i to stanowi najistotniejsze wyjasnienie ich niepowodzen - wszystkim ludziom wlasciwe jest zyczenie, aby nie zdawac sobie sprawy z tresci wlasnej nieswiadomosci. Freud, ktory bardzo dobrze wiedzial, ze zyczenie to wystapi u jego czytelnikow, staral sie przemawiac do nich mozliwie najbardziej bezposrednio. Pisal o sobie i o swoich pacjentach w taki sposob, aby czytelnik odczul, ze odnosi sie to do nas wszystkich - w rownej mierze do Freuda, jego pacjentow i innych ludzi, co do niego samego, do czytelnika. W doborze wyrazen, decydujac sie na bezposredni styl, kierowal sie Freud okreslonym celem, jakim bylo umozliwienie czytelnikowi odniesienia odkryc psychoanalitycznych do siebie samego bo tylko na podstawie wlasnego doswiadczenia wewnetrznego mozna w pelni zrozumiec o czym Freud pisze.

Bledy poczynione w przekladach Freuda staja sie szczegolnie dotkliwe wowczas, gdy lacza sie z nieuniknionymi znieksztalceniami, jakie powoduje dzielacy nas od Freuda czas. W przekladach, o ktorych mowa, mysli Freuda nie tylko sa przetransponowane na inny jezyk, ale nadto transpozycja taka dokonuje sie w kontekscie odmiennej kultury - kultury, w ktorej wiekszosc czytelnikow ma znikome obeznanie z kanonami kultury europejskiej. Totez pozostaja oni glusi na wiekszosc Freudowskich aluzji. Wiele jego wyrazen przerobiono na na czysto techniczne terminy; kluczowe slowa pozbawione zostaly wlasciwego im w oryginale bogactwa szczegolnych odcieni znaczeniowych, mimo iz Freud wybral je wlasnie dlatego, ze nasycone sa glebokimi tresciami i wywoluja szczegolny, wieloraki rezonans ludzki.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin