Paktofonika – Lepiej Być Nie Może – tekst
Lepiej być nie możeJak będzie się okażeA że to właśnie jestEverest moich marzeń /x4W przyspieszone tryby życia wchodzęJa piechotą nie chodzęBo się bujam wózkami po drodzeCałej załodze Pań słodzęTylko na pierwszą klasę się godzęTonę w sygnetach, złotych kietachKotku, wybierz wakacje może Kretaślicznie!Kobieta kocha mnie bezgranicznieI fizycznie i platonicznieBanknot szeleści w kapsie jest fantastycznieNon stop humor notorycznieWiecznie za kierownicą Jeep'aświątecznie, co dnia wszędzie noszę miano VIP-aI super typaRazem ze mną ekipaKręcimy kolejnego KlipaTym razem numer na płytę Mobb Deep'aTelefon 'pipa' Halo, wynajmuję lożęMiękkie chcę podłożęŻycie w kolorzeKażdy mi pomożeO każdej porze mam wszystkoLepiej być nie może Są momentyGdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmentyTworząc wzorzecSumując elementyMogąc orzecLepiej być nie możeO tym rymowane słowa w tym utworze /x2Nie potrzeba mi wieleWystarczy czarter na SeszelePrzyjaciele, holenderskie zieleGłębokie foteleI konsola na czeleZ telewizorem o płaskim kineskopieOto w czym topię to co zarobię na hip hopieMój talent to ekwiwalent akcjiUlokowanych w ropieKażdy bank w Europie wieŻe eS eM O Ka jak Hworang kopieSprawdź to chłopieStale palę konopieWszystko ma priorytetyJa mam łańcuch złotyI w dupie sprawy dotyczące wysokości kwotyZa samochody, jachty, posiadłości, samolotyNie myślę o tym kiedy wsiadam do mojej ToyotyA ze mną wsiada "!" ubrana u DioraOd rana do wieczora do roboty jest kontrolaMikrofonu i nic więcejWięc lepiej być nie możeMam życie kolorowe jak w technikolorzeCo stworzę sprzedaje się w tysiącach egzemplarzyCzasami nie starcza mi czasuNa rajdy Jeep'ami po plażyZ kumplami, bo przesiaduję w studiuWłaśnie tak się to robi na południuBywam w jednym dniu na obu stronach globuWrogów zazdrość wpędziła do grobuNie bez powodu zresztąMag i Rah tu też sąNie ma sposobu by usunąć ich i mnie stąd wiesz to! Są momentyGdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmentyTworząc wzorzecSumując elementyMogąc orzecLepiej być nie możeO tym rymowane słowa w tym utworzeSą momentyGdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmentyTworząc wzorzecSumując elementyMogąc orzecLepiej być nie możeZ powodzeniem mogę mieć co podyktuje mi pragnienieNie mówiąc już o napaleniu na palenieTego czego nie ma w menuJa mam na zamówienieI mam to jak w banku tak jak wav'y mam w VienieZewsząd otacza mnie najbliższe otoczenieI jak Nosowska mam czyściutkie sumienieCztery litery terenówką w terenie wożęMam z baldachimem łożeW nim na rodzinę łożęBrzuchem do góryDzień który był ponury jest non stop kolorJak kolorowe muryNo bo ma szafa graW niej winyle, garnituryNa specjalną okazję zaspakajam swą fantazjęMam świat na wyciągnięcie rękiDziś padło na Azję WschodniąA konkretnie na TokioBy nie stracić kontaktu kontaktuję się NokiąMam głowę w chmurach, kiedy wyjrzę przez oknoI w sumie me mienie przerasta wyobrażenieI nie być może lepiej być nie możeTak jak w tym refrenie Lepiej być nie możeJak będzie się okażeA że to właśnie jestEverest moich marzeń /x4
jmw25