To jest wersja html pliku http://gollum.uek.krakow.pl/bibl_ae_zasoby/zeszyty/pdf/129269742.pdf.
G o o g l e automatycznie generuje wersję html dokumentu podczas indeksowania Sieci.
Page 1
Zeszyty
Naukowe nr
722
Akademii Ekonomicznej w Krakowie
2006
Dobros∏aw Kot
Katedra Filozofii
Filozoficzne znaczenie koncepcji
acedii u Ewagriusza z Pontu
1. Wprowadzenie
Celem niniejszego szkicu jest próba odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest
filozoficzne wykorzystanie opisów acedii. Z jednej strony mówimy tu o oryginal-
nym pomyśle mnicha Ewagriusza z Pontu. Postawiony przezeń problem acedii ma
fundamentalne znaczenie dla całej ascetyki i mądrości dotyczącej życia duchowego.
Jego rozważania są niezwykle cenne dla mnichów i tych wszystkich, którzy czer-
piąc z wiedzy i rad Ojców Pustyni, usiłują wzbogacić swoje życie i zbliżyć je do
Boga. Z drugiej jednak strony nad pismami Ewagriusza pochylają się niejednokrot-
nie filozofowie. Sam problem, co zostanie pokazane w dalszej części szkicu, jest
głęboko zakorzeniony w filozoficznej refleksji nad człowiekiem. Wydawać by się
mogło, że nic prostszego, jak włączyć idee Ewagriusza w nurt filozoficzny. Wszak
w myśli europejskiej zadomowiło się już pojęcie „demon południa”, utożsamiane
z acedią. Jednak bliższe wglądy w pisma Ewagriusza pokazują, na jak wielkie trud-
ności może natrafić filozof, który chce przyswoić te inspirujące koncepcje.
Mamy bowiem do czynienia ze wspaniałymi opisami przeżyć, niezwykle traf-
nie ujmującymi istotę problemu. Pozwalają one na uchwycenie najważniejszych
dla acedii momentów. Można je śmiało nazwać fenomenalnymi
1
i z szacunkiem
docenić przenikliwość Ewagriusza. Jest więc acedia rozumiana jako jedna ze
złych myśli, która w swojej wymowie sytuuje się blisko nudy, uprzykrzenia czy
Celowo staram się unikać określenia „fenomenologiczny”. Wydaje się, że opisy Ewagriusza
sytuują się dość blisko fenomenologicznej analizy przeżyć i stanów świadomości. Jednak fenome-
nologia, poza warstwą opisową, posiada szczegółową i świadomą siebie procedurę dochodzenia do
takich ujęć. Dlatego też pozostałbym przy bezpieczniejszym określeniu „fenomenalny”, mając na
myśli opisy usiłujące uchwycić dany fenomen tak, jak on się prezentuje, a nie od razu interpretować
go z perspektywy jakiejś uprzednio przyjętej teorii.
Page 2
Dobrosław Kot
88
melancholii. Opisując zniechęcenie mnichów i próby przezwyciężenia go przez
opuszczenie mniszej celi Ewagriusz przenikliwie diagnozuje dolegliwości doty-
czące nie tylko ascetycznych pustelników, ale również te obecne w życiu każdego
człowieka. Jednak opisy te u samego autora nabierają pełnego sensu dopiero
w szerszej perspektywie, jaką jest niezwykle rozbudowana demonologia, tak cha-
rakterystyczna dla Ojców Pustyni. Tam dopiero Ewagriusz tłumaczy pochodzenie
acedii, jej istotę i uwarunkowania. Fenomen, tak wyraziście naszkicowany w opi-
sach, nabiera sensu dopiero z perspektywy teorii o ośmiu demonach czy też ośmiu
złych myślach. Tam sama acedia znajduje zakorzenienie i wyjaśnienie. Wydaje
się ponadto czymś niezwykle trudnym i ryzykownym wyrwanie samego opisu
dla celów filozoficznych bez uwzględnienia całego – z natury niefilozoficznego
– kontekstu.
Dlatego celem tego szkicu jest, po pierwsze, przyjrzenie się samej koncepcji
Ewagriusza, i to w takich granicach, w jakich jest ona prezentowana. Po drugie
zaś, zastanowienie się nad filozoficzną interpretacją samej acedii, nad możliwo-
ścią umiejscowienia jej w kontekście filozoficznym i ocenienia jej znaczenia dla
niektórych rozważań z perspektywy filozofii człowieka czy filozofii wartości.
2. Ascetyczne tło
Szkic ten ma mieć charakter filozoficzny, jednak do zrozumienia fenomenu
acedii, a także do właściwego wyłuskania go z kontekstu, w jakim został pierwot-
nie postawiony, niezbędne jest pobieżne choćby przedstawienie duchowego tła, na
którym Ewagriusz zarysował interesujący nas problem. Mając jednak na uwadze
ostateczne cele tego szkicu, jak również rozległy grunt, na który mimowolnie
musimy wkroczyć, część niefilozoficzną ograniczymy do minimum.
Ewagriusz z Pontu
2
był mnichem żyjącym w IV w. Swoje życie poświęcił
ascezie i większą jego część spędził na pustyni egipskiej, pomiędzy wieloma
pustelnikami, którzy w owym czasie opuszczali rodzinne strony, by w oderwaniu
od spraw światowych prowadzić życie kontemplatywne i miłe Bogu. Ostatni okres
jego życia wiąże się z jednym z najsłynniejszych miejsc ówczesnego monastycy-
zmu, z Kelos – skupiskiem eremitów położonym około siedemdziesiąt kilometrów
na południe od Aleksandrii, w głębi niegościnnej pustyni. Warte podkreślenia jest
to, że sam Ewagriusz wyróżniał się na tle współbraci w pustelnictwie. Nazywano
go mnichem intelektualistą, ponieważ poza mądrością płynącą z doświadczenia
duchowego posiadał również solidny fundament w postaci znajomości ówczesnej
filozofii i teologii. Jakkolwiek nie był jedynym anachoretą, który pozostawił po
Informacje o życiu Ewagriusza czerpię z książki: G. Bunge OSB, Ewagriusz z Pontu – mistrz
życia duchowego, tłum. J. Bednarek, A. Jastrzębski OMI, A. Ziernicki, Kraków 1998.
Page 3
Filozoficzne znaczenie koncepcji acedii u Ewagriusza z Pontu
89
sobie pisma, to jego traktaty wyraźnie odwołują się do bogatej tradycji intelektu-
alnej ówczesnego chrześcijaństwa.
Okres, w którym żył i działał Ewagriusz, był czasem wyjątkowej eksplozji
ruchu pustelniczego. Ojcowie Pustyni należeli wówczas do awangardy chrześci-
jaństwa i życia duchowego. Ich ucieczka, oderwanie się od codziennego życia,
jakie prowadzili zwykli ludzie, może nosić znamiona eskapizmu. Wydaje się jed-
nak, że taka opinia nie oddaje istoty ówczesnego anachoretyzmu, co więcej, jest
ona krzywdząca dla motywacji i intencji przyświecających mnichom. Odrzucenie
świata pozwalało oczyścić swoją duszę i otworzyć ją na bezpośrednie działanie
Boga. Sprawy duchowe, które zdają się umykać w codziennej krzątaninie, na
pustyni zyskują pierwszoplanowe znaczenie. Tu wzorem i niejako uzasadnieniem
słuszności takiego sposobu życia był Jezus Chrystus i jego czterdziestodniowy
post oczyszczający na Pustyni Judzkiej, przygotowujący do podjęcia zbawczej
misji – nauczania, męczeńskiej śmierci i zmartwychwstania, ale też czas, w któ-
rym Jezus był kuszony przez Szatana
3
.
Dość powszechne jest przekonanie, że ucieczka taka ułatwiała Ojcom Pustyni
doskonalenie się duchowe. Porzucenie ziemskich trosk, ale też ziemskich pokus,
miało ich stawiać niejako w uprzywilejowanej sytuacji. Popularna jest też wizja
ponurych, opryskliwych starców, którzy w sposób radykalny przecinają swoje
więzy ze światem. Na tym gruncie pojawia się zarzut, że idea pustelnictwa jest
w zasadzie zaprzeczeniem idei chrześcijaństwa, które powinno szukać zbawienia
nie w oderwaniu, ale poprzez drugiego człowieka. Pustelnictwo może rodzić
podejrzenia o pychę i próżność duchową swoich przedstawicieli – zamiast nieść
pomoc bliźnim, pustelnik troszczy się wyłącznie o swoje zbawienie, w swoim
życiu, być może przenikniętym miłością do Boga, zapomina o przykazaniu miło-
ści względem swego bliźniego. Ten interesujący „duchowy egoizm” wydaje się
jednak czymś pozornym.
Po pierwsze, Ojcowie Pustyni nie uciekali na pustynię gnani wyłącznie troską
o własne zbawienie. Czuli się odpowiedzialni za ludzkość, czuli, że sami mogą
stawiać czoła demonom i złu, być niejako na pierwszej linii walki z Szatanem – to
niezwykle istotne. Po drugie, mimo swego pustelnictwa byli to ludzie otwarci na
drugiego człowieka. Bardzo silnie rozpowszechnione było pomiędzy nimi tzw.
ojcostwo duchowe
4
, a więc szczególna więź łącząca zaprawionych w ascezie mni-
chów z adeptami pustelnictwa. Abba – ojciec duchowy – w formie krótkich sen-
tencji i przypowieści nauczał swych uczniów i dawał im rady. O tym, że nie były
to sytuacje wyjątkowe, że Ojcowie Pustyni nie byli niechętnymi innym ludziom
odludkami, może świadczyć fakt, że piśmiennictwo chrześcijańskie przechowało
Por. Mt 4, 1–11; Łk 4, 1–13.
Por. G. Bunge OSB, Ojcostwo duchowe [w:] tegoż, dz. cyt., s. 309–403.
Page 4
90
wiele zbiorów takich sentencji
5
. Również większość pism samego Ewagriusza
– a nie był on pośród anachoretów wyjątkiem – to teksty pisane nie tyle z intelek-
tualnej potrzeby, ile przede wszystkim z chęci pomocy bliźnim. Świadczy o tym
zarówno dydaktyczny charakter tych pism, jak i bogata literatura epistolarna.
Ucieczka na pustynię, choć pozornie uwalniała człowieka od codziennych
pokus, mogących zakłócić bezpośrednią bliskość przebywania z Bogiem, wiązała
się z wystawieniem duszy na inne, o wiele poważniejsze trudności. Tam bowiem
człowiek był bezpośrednio wydany na pastwę demonów. Na pustyni toczyła się
walka o ludzką duszę, demony nękały nieszczęśnika i bawiły się jego słabością.
Prawdziwy mnich miał za oręż wytrwałość i modlitwę. Musiał też mieć rozezna-
nie w świecie demonów, a więc znać ich sposoby działania i możliwości walki
z nimi. I właśnie na gruncie tak rozumianej demonologii wyrosła nauka Ewagriu-
sza o acedii.
Mnichów na pustyni nękały rozmaite demony. Samotni, pozbawieni ludzkiego
towarzystwa pustelnicy wystawieni byli na działanie sił, które rzadziej goszczą
w skupiskach ludzkich. Naturalna stała się więc chęć i potrzeba ich opisania,
a przede wszystkim przekazania cennych rad swym współbraciom: jak należy uni-
kać złych sił i jak z nimi walczyć. Ewagriusz podejmował tę próbę kilkakrotnie.
Czym są demony? Wydawać się może, że to bujna wyobraźnia i skutki dłu-
gotrwałego i nienaturalnego odosobnienia powodowały w rozpalonych żarem
pustyni umysłach jakieś dziwne halucynacje i złudzenia. Prawdą jest, że wielu
anachoretów twierdziło, iż doświadcza bardzo bezpośredniego, niemal cielesnego
kontaktu z demonami. Ewagriusz jednak, i nie jest w tym odosobniony, nazywa
demonami złe myśli
6
, które nawiedzają umysł człowieka i prowokują go do zejścia
z ścieżki doskonalenia się duchowego. Złe myśli nazywane są różnie: demonami
zła, myślami demonicznymi, wadami, chorobą duszy, namiętnościami. Niezależnie
od nazwy, ich cel i działanie są takie same: sprowadzają na duszę słabość i powo-
dują, że człowiek bardziej skory jest do grzechu niż nie będąc pod ich wpływem.
Wszystkie one są skutkiem grzechu pierworodnego: same nie są grzechami, ale
działają na człowieka tak, by ten wkroczył na ścieżkę grzechu.
Ewagriusz w różnych miejscach wymienia osiem demonów czy też osiem złych
myśli
7
. Są to kolejno: obżarstwo, nieczystość, chciwość, gniew, smutek, acedia, próż-
ność i pycha. Układ ten nie bez powodu przypomina średniowieczną SALIGIA,
a więc doktrynę o siedmiu grzechach głównych. SALIGIA to: superbia (pycha),
Por. Pierwsza Księga Starców. Gerontikon, tłum. M. Borkowska OSB, Kraków 1999; oraz
Druga Księga Starców. Verba Seniorum, tłum. M. Kozera, Kraków 1996.
Por. Ewagriusz z Pontu, O różnych rodzajach złych myśli [w:] tegoż, Pisma ascetyczne, tłum.
K. Bielawski, M. Grzelak, E. Kędziorek, L. Nieścior OMI, A. Ziernicki, Kraków 1998, t. I, s. 331–333.
Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła [w:] tegoż, Pisma…, s. 375–403; a także: tegoż,
O wadach, które przeciwne są cnotom [w:] tegoż, Pisma…, s. 407–413.
Page 5
91
acedia (lenistwo), luxuria (rozpusta), invidia (zazdrość), gula (obżarstwo), ira
(gniew) i avaritia (chciwość). Tu oczywiście można dyskutować nad zmianą liczby
grzechów (w rzeczywistości demony pychy i próżności uznane zostały za jedno),
czy też nad ostatecznym składem owej listy i kolejnością poszczególnych wad.
Ważna też wydaje się kwestia nowatorstwa Ewagriusza i jego osobistego wkładu
we wczesnochrześcijańską demonologię. Nie jest to jednak przedmiotem niniej-
szych rozważań, choć z teologicznego i filozoficznego punktu widzenia kwestie te
są niezwykle interesujące
8
Mechanizm działania demonów wydaje się prosty. Złe myśli osłabiają wolę,
ta zaś zamiast kierować się umysłem i duchem, zaczyna żyć według wskazówek
ciała. Złe myśli porażają zarówno popędliwą, jak i pożądliwą część duszy. Tu
należy przypomnieć, że Ojcowie Pustyni, a pośród nich sam Ewagriusz, idą za
psychologią platońską. Na powrót Arystotelesa trzeba będzie poczekać jeszcze
parę wieków.
Acedia jest więc głęboko zakorzeniona w specyficznie ujmowanej demono-
logii. Jest to o tyle istotne, że Ewagriusz będzie samą istotę problemu tłumaczył
poprzez podawanie rozmaitych konfiguracji wspominanych ośmiu złych myśli.
W różnych swoich pismach asceta rozmaicie rozkłada akcenty. Raz kładzie nacisk
na próżność i płynącą z niej miłość własną, innym razem na smutek, jeszcze kiedy
indziej na obżarstwo. Mnich z Pontu usiłuje zbudować hierarchię demonów, aby
w sposób spójny i zgodny z doświadczeniem duchowym wytłumaczyć naturę
i zależności każdego z nich. Te próby dookreślenia mogą okazać się istotne dla
dalszych rozważań.
3. Znaczenie pojcia acedii
Czym jest acedia, co znaczy to tajemnicze pojęcie, które w swym oryginalnym
brzmieniu nie zostało nigdy w pełni przyswojone przez myśl europejską? Z jednej
strony badacze intuicyjnie wyczuwają, o jaki fenomen, jaką dziedzinę doświad-
czeń może tu chodzić. Opisy Ewagriusza są pod tym względem bardzo wyraziste
i wydają się nie pozostawiać niedomówień. Z drugiej jednak strony nazwanie
acedii czy też przetłumaczenie tego obco brzmiącego terminu nastręcza niemało
trudności.
Warto na marginesie wspomnieć, że cenne i ważne są uwagi Paula Evdokimova dotyczące
metamorfozy, jakie przeszła koncepcja ośmiu demonów, która narodziła się na chrześcijańskim
Wschodzie. Od wad wynikających z pierwszego upadku, a więc rodzaju upośledzenia czy choroby
duszy w prawosławiu, do grzechów w chrześcijaństwie zachodnim. Grzech a skłonność do grzechu
to dwie różne sprawy: grzechy bowiem należy potępiać, zaś chorobę leczyć. Por. P. Evdokimov,
Prawosławie, tłum. J. Klinger, Warszawa 1964, s. 99–103.
Page 6
92
Wydaje się, że drogą rzetelną i bezpieczną będzie opowiedzenie o niej sło-
wami Ewagriusza z Pontu. Mnich zawarł w swoich pismach kilka wymownych
sprawozdań z doświadczeń, które nazywa tym imieniem. Dwa jednak zasługują
na szczególną uwagę. Opisy te posiadają wyjątkową wartość, głównie jako feno-
menalne uchwycenie przeżyć, w których doświadcza się acedii. Również zarówno
przenikliwość autora, jak i forma literacka domagają się, by fragmenty te podać
in extenso, nie zadowalając się suchymi parafrazami. Oto one:
Wzrok uległego acedii tkwi ciągle w oknie,
a jego umysł wyobraża sobie odwiedzających.
Zaskrzypiały drzwi – ów wyskoczył,
usłyszał głos – wychylił się przez okno
i nie odejdzie stąd, aż siedząc, zdrętwieje.
Opanowany przez acedię przy czytaniu wciąż ziewa
i łatwo wpada w senność.
Pociera oczy i przeciąga się,
to znów odwracając oczy od księgi spogląda na ścianę,
znowu obraca się i czyta nieco,
i kartkując – bada dokładnie końcówki wypowiedzi.
Liczy kartki i ustala liczbę rozdziałów,
gani pismo i zdobienie.
Wreszcie zamyka księgę, kładzie pod głowę
i wpada w sen niezbyt głęboki,
ponieważ głód w końcu budzi jego duszę
i ulega ona swoim własnym troskom
9
Dysponując tak wnikliwym opisem dotkniętego acedią, warto też przytoczyć
drugi, usiłujący uchwycić naturę tego niepokojącego stanu:
Demon acedii, nazywany także demonem południa, jest najuciążliwszy spośród
wszystkich demonów. Nachodzi mnicha koło godziny czwartej i osacza jego duszę aż do
godziny ósmej
10
. Najpierw sprawia, że słońce zdaje poruszać się zbyt wolno lub wręcz
nie porusza się wcale, a dzień tak się dłuży, jakby miał pięćdziesiąt godzin. Następnie
przymusza mnicha, aby ciągle wyglądał przez okno i wybiegał z celi, by wpatrywać się
w słońce, jak daleko jeszcze do godziny dziewiątej; albo rozglądać się tu i ówdzie, czy
któryś z braci nie [nadchodzi]. Zbiera w nim wreszcie nienawiść do miejsca [w którym
mieszka], do życia i do ręcznej pracy. I [podsuwa myśl], że zanikła miłość wśród braci,
a nie ma nikogo, kto by go pocieszył. A jeśli jest ktoś, kto w owych dniach zasmucił
mnicha, to tym także posługuje się demon, by zwiększyć jego nienawiść. Przywodzi go
do tęsknoty za innymi miejscami, w których łatwiej znaleźć to, co konieczne [do życia],
i rzemiosło, które wymaga mniej wysiłku, a przynosi więcej korzyści. I dodaje, że podo-
banie się Panu jest niezależne od miejsca. Wszędzie bowiem – mówi – można wielbić
Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła [w:] tegoż, Pisma…, s. 394–395.
Chodzi tu o okres pomiędzy godziną 10.00 a 14.00.
Page 7
93
Boga. Do tego wszystkiego dołącza wspomnienie bliskich i dawnego życia, i ukazuje, jak
długi jeszcze żywot go czeka, stawiając jednocześnie przed oczy trudy ascezy. I jak się to
mówi, próbuje różnych sztuczek, aby mnich pozostawiwszy celę, uciekł z placu [walki].
Żaden inny demon nie podąża za demonem acedii. Tak więc po wygranej walce ogarnia
duszę uspokojenie i niewysłowiona radość
11
Powyżej przedstawiona została zaledwie niewielka część tego, co Ewagriusz
powiedział na temat acedii. Czytając jego pisma, można odnieść wrażenie, że
tematowi temu poświęcił szczególnie dużo miejsca. Niemniej wydaje się, że to
wystarczy, by zastanowić się nad tym, czym jest owa zżerająca duszę mnicha
acedia. Skoncentrujmy się zatem na tych opisach, w miarę potrzeby uzupełniając
nasze analizy o inne cytaty.
Pierwszy fragment zaczyna się opisem cierpiącego na acedię. Jest to mnich,
który pod byle pretekstem usiłuje oderwać się od swych codziennych zajęć. Jego
wyobraźnia i wola co chwila wychylają się w kierunku tego, czego aktualnie nie
ma w jego otoczeniu. To, co jest blisko, co mu przeznaczone, jawi się jako nie-
atrakcyjne i nużące. Kartkuje on księgę, liczy strony do końca, szuka każdego
pretekstu, by móc odłożyć lekturę. To, co dostrzega wokół siebie, jest dla niego
nieatrakcyjne, temu zaś przeciwstawia marzenia o zajęciach i rzeczach, do któ-
rych nie ma dostępu. Każdy pretekst jest dobrym wytłumaczeniem, by porzucić to
uprzykrzone otoczenie. Mnich czeka na gości, ucina sobie drzemkę, pogrąża się
w bezużytecznej krzątaninie.
Objawy acedii wydają się podobne do znanej w naszych czasach nudy. Znu-
dzony również nie może skupić się na tym, co musi w danej chwili robić, podob-
nie jak anachoreta ustawicznie ziewa i łatwo zapada w senność. Znudzony nie
znajduje żadnej wartości w tym, z czym musi przebywać. Wyobraża sobie za to,
że wysoką wartość niosą z sobą wszystkie te rzeczy, które są wtedy poza jego
zasięgiem. Mnich opisany przez Ewagriusza zachował jednak poczucie obowiązku
– usiłuje usprawiedliwiać się przed samym sobą, prowadzi ze sobą swoistą grę.
Wie, że odkładanie lektury nie jest niczym dobrym. Jednak wola jego jest na tyle
osłabiona, że nie może zmusić się do wypełnienia nałożonej na niego powinności.
Dlatego ociąga się i prowadzi z sumieniem dyskusję: gani zdobienie, zawiesza
wzrok w oknie. Anachoreta ciągle walczy, dlatego acedia – tu ukazana pod posta-
cią nudy – wydaje się uczuciem pękniętym. Na każdy argument sumienia wola
wynajduje kontrargument, to zaś spotyka się z repliką sumienia. Aż wreszcie
mnich zapada w sen, jednak nie jest to sen sprawiedliwego, lecz krótka i niespo-
kojna drzemka. Po przebudzeniu znów podejmuje wyniszczającą duszę walkę.
Zatem to uczucie pęknięte, stan nudy, utrzymuje człowieka w ciągłym kon-
flikcie. Anachoreta nie jest pogodzony sam ze sobą. Ta ciągła walka przywodzi
Ewagriusz z Pontu, O praktyce [ascetycznej] [w:] tegoż, Pisma…, s. 208–209.
Page 8
94
na myśl jeszcze jeden istotny moment – znajdujemy się w samym oku cyklonu,
w centrum żywiołu kuszenia. Złe myśli – do których należy acedia – kuszą
i uwodzą człowieka. To wyjaśnia rzecz na pozór niezrozumiałą, a mianowicie
dlaczego mnisi nazywali owe myśli demonami. Żywiołem demona jest kuszenie.
Szatan kusił człowieka w ogrodzie Eden, kusił Jezusa podczas postu na pustyni.
Kartezjusz też używa figury wszechpotężnego zwodziciela – złośliwego demona.
Demon kusiciel to postać niezwykle silna i silnie w naszej kulturze zakorze-
niona. Anachoreci walczą z demonami, walczą z kuszeniem. Demony zaś kuszą
przez kłamstwo – zwodzą człowieka co do prawdy, pokazują fałszywą hierarchię
wartości: „Zamiast oddawać się modlitwie i czytaniu Pisma, spotkaj się z przy-
jaciółmi. Zamiast ćwiczyć w samotności swoją duszę – prześpij się albo zajmij
czymś innym”. Przez kuszenie, przez pokazanie złudnego świata, który przed-
stawia się jako lepszy i atrakcyjniejszy, złe myśli doprowadzają do „pęknięcia”
w duszy człowieka. Z jednej strony są wyznawane wartości i ważność pewnych
zajęć, z drugiej zaś – argumenty przeciw tym właśnie zajęciom i deprecjacja ich
wartości. W efekcie mnich jest znudzony i pod byle pretekstem porzuca to, co jest
mu przeznaczone.
Dzięki swej przenikliwości Ewagriusz u...
aveilluminati