32011pw.pdf

(7912 KB) Pobierz
3
ROZWAGA NA SYGNALE str. 24
Nr ind. 371203 ISSN 0137-8910 Cena 10 zł (w tym 5% VAT) 2011
Miesięcznik Państwowej Straży Pożarnej
Bądź
wolontariuszem!
Zmieniaj świat i siebie!
912175780.203.png 912175780.214.png 912175780.225.png
W NUMERZE
Nasza okładka:
Europejski Rok
Wolontariatu 2011
Nie ma
ratownictwa
bez ochotników
ROZWAGA NA SYGNALE str. 24
2011
3
W OGNIU PYTAŃ
Miesięcznik Państwowej Straży Pożarnej
Nr ind. 371203 ISSN 0137-8910 Cena 10 zł
(w tym 5% VAT)
Synergia z wolontariuszami
Europejski Rok Wolontariatu skłania do przemyśleń na temat współpracy administracji
państwowej z organizacjami pozarządowymi. O relacjach Państwowej Straży Pożarnej
z trzecim sektorem rozmawiam z nadbryg. Piotrem Kwiatkowskim,
zastępcą komendanta głównego PSP.
mogli formalnie usprawiedliwić swojej
nieobecności w pracy czy na uczelni.
Strażakom ochotnikom natomiast, którzy
taką możliwość mają, pracodawcy nierzadko
stawiali ultimatum: „Albo straż, albo praca”.
To rzeczywiście duży problem, ale na szczęście
nie stanowi reguły. Nie chodzi jednak tylko o ist-
niejące rozwiązania prawne. W dużej mierze to
kwestia naszej mentalności, dla wielu pracodaw-
ców znalezienie wypadkowej między interesem
irmy a interesem społecznym jest bowiem nie-
zmiernie trudne. Niestety, w biznesie mamy
do czynienia z czystym rachunkiem ekonomicz-
nym. Gdyby spojrzeć z tej perspektywy, to czy
aby na pewno możemy oburzać się na pracodaw-
ców? Ten problem występuje także w innych kra-
jach. Jednak w wielu przypadkach lokalni przed-
siębiorcy z dużym zrozumieniem odnoszą się do
zatrudnianych przez siebie członków społecznych
organizacji ratowniczych. Mają świadomość, że
fakt ten bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo
ich zakładu. Nawiążę jeszcze raz do ubiegłorocz-
nej powodzi. W obronie huty szkła w Sandomierzu
i pobliskiego osiedla do pracy na wałach zgłosiło
się wielu pracowników zakładu. W akcję ratowni-
czą zaangażowane było także jego kierownictwo.
Jak podkreślali, nikogo nie trzeba było namawiać
do udzielania pomocy służbom ratowniczym. To
przecież była batalia o bezpieczeństwo fabryki
– o ich miejsca pracy. Jestem przekonany, że ta-
kich przykładów moglibyśmy przytoczyć więcej.
Czy nie niepokoi pana, że na skutek
wprowadzenia rozporządzenia ministra
zdrowia z 30 listopada 2009 r., ustalającego
szerszy zakres badań lekarskich dla
strażaków OSP, znacznie ograniczona zostanie
liczba ochotników, którzy mogą brać udział
w akcjach ratowniczo-gaśniczych?
Myślę, że należy spojrzeć na ten problem racjo-
nalniej. Czy byłoby uczciwe kierowanie do dzia-
łań strażaków, którzy nie spełniają wymagań
zdrowotnych? Ochotnicy są przecież dysponowa-
ni do zdarzeń, które niosą zagrożenia dla zdrowia,
a nawet życia. Podstawowe zjawiska związane
z pożarem, takie jak wysoka temperatura, niebez-
pieczne produkty spalania, ograniczenie widocz-
ności, są wystarczającą przesłanką do stawiania
takich wymagań. Dołóż-my do tego przeciążenia
organizmu wywołane nagłym lub długotrwałym
wysiłkiem izycznym oraz stres mogący aktywo-
wać się w różnych okolicznościach i w różnym
nasileniu. Nie mam kompetencji, by wypowiadać
się na temat zasadności obowiązującego zakresu
badań lekarskich i częstotliwości ich wykonywa-
nia. To domena środowiska lekarskiego. Jestem
natomiast przekonany, że wprowadzone w rozpo-
rządzeniu uszczegółowienia dotyczące okreso-
wych badań lekarskich członków ochotniczych
straży pożarnych nie powinny powodować niepo-
trzebnego niepokoju. Lekarz przeprowadzający
badania został upoważniony do poszerzenia ich
zakresu o konsultacje lekarzy mających specjali-
zację w określonych dziedzinach medycyny
i o badania dodatkowe. Może ponadto wyznaczyć
wcześniejszą datę następnych badań, jeżeli
stwierdzi, że jest to niezbędne do prawidłowej
oceny i monitorowania stanu zdrowia strażaka
OSP. Badania te mają służyć ochronie zdrowia
ochotników, a w konsekwencji umożliwić bez-
pieczne wykonywanie przez nich czynności pod-
czas działań ratowniczych
Jak na co dzień wygląda współpraca PSP
z ZOSP RP? O jakich najważniejszych jej
obszarach należałoby wspomnieć?
Współpraca ta obejmuje szeroki zakres dzia-
łań na rzecz ochrony przeciwpożarowej, ina-
czej mówiąc – wpisujących się w obszar ochro-
ny życia, zdrowia, mienia lub środowiska przed
pożarem, miejscowym zagrożeniem bądź klę-
ską żywiołową. W codziennej praktyce oznacza
to działania na rzecz poprawy przygotowania
ochotniczych straży pożarnych włączonych do
KSRG do czekających je zadań, m.in. wzboga-
cenia wyposażenia oraz usprawniania syste-
mów alarmowania i dysponowania OSP do ak-
cji ratowniczo-gaśniczych. Drugi ważny obszar
współpracy dotyczy przedsięwzięć szkolenio-
wych, mających na celu zapewnienie wymaga-
nych kwaliikacji ratowniczych członkom
ochotniczych straży pożarnych. Poszukujemy
wspólnie najlepszych rozwiązań, także z wyko-
rzystaniem e-learningu, który umożliwia dostęp
on-line do zasobów szkoleniowych. Należałoby
również wspomnieć o wielu innych kwestiach,
np. związanych z rozwijaniem i popularyzowa-
niem kultury izycznej i sportu w środowiskach
pożarniczych, a także wspólnych inicjatywach-
na rzecz upowszechniania w społeczeństwie
wiedzy i umiejętności pozwalających na działa-
nie na rzecz ochrony ludności czy organizowa-
nie i udzielanie pomocy ludziom dotkniętym
skutkami katastrof i klęsk żywiołowych.
Najważniejsze zadania zrealizowane
w ubiegłym roku wspólnie z innymi
organizacjami wolontariackimi to…?
Jak już wspomniałem, w grudniu 2010 r. PSP
wspólnie z Caritas Polska zorganizowała pomoc
humanitarną dla dotkniętej powodzią Albanii
– naszą rolą było zapewnienie transportu darów.
Ważnym i udanym przedsięwzięciem było przy-
gotowanie wspólnie z WOPR warsztatów szkole-
niowych „Ratownictwo na akwenach i w czasie
likwidacji zagrożeń powodziowych”. Przedsta-
wiciele Górskiego Ochotniczego Pogotowia
Ratunkowego, Polskiego Związku Alpinizmu
i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratun-
kowego uczestniczyli w cyklu spotkań roboczych
i ćwiczeń w ramach projektu „Transgraniczna
współpraca w zwalczaniu powodzi”, organizowa-
nych przez PSP we współpracy z Niemcami.
Zorganizowaliśmy X Ogólnopolskie (VI Między-
narodowe) Manewry Ratownictwa Wysokościo-
wego i warsztaty „30-lecie ratownictwa wysoko-
ściowego w ochronie przeciwpozarowej
w Polsce”. Uczestniczyli w nich przedstawiciele
GOPR, TOPR, PZA, PCK. Trzeba podkreślić, że
wspólnie z PCK i ZOSP RP promujemy ideę ho-
norowego krwiodawstwa w kręgach pożarni-
czych i wolontariackich. W ubiegłym roku odbyła
się piąta edycja konkursu „Ognisty ratownik – go-
rąca krew” – od stycznia do końca listopada udało
się zebrać łącznie około 6 tys. litrów krwi.
A co z prewencją?
Inicjujemy z SITP projekty badawcze w ob-
szarze ochrony przeciwpożarowej oraz współ-
organizujemy konferencje poruszające proble-
matykę bezpieczeństwa pożarowego i ewaku-
acji w polskich zakładach przemysłowych, ad-
resowane do inspektorów ppoż. i bhp, przedsta-
wicieli instytucji naukowych, pracowników
wydziałów zarządzania kryzysowego urzędów
wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Stra-
żacy PSP zamieszczają też publikacje w kwar-
talniku „Ochrona Przeciwpożarowa” wydawa-
nym przez SITP. Mamy swój wkład
w edukację dzieci i młodzieży – patronujemy
organizowanemu przez ZG ZOSP RP Turnie-
jowi Wiedzy Pożarniczej „Młodzież zapobiega
pożarom” – bardzo popularnemu wśród ucz-
niów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół
ponadgimnazjalnych. W jury tego turnieju za-
siadają eksperci PSP. Wspieramy lokalne i re-
gionalne inicjatywy w sferze edukacji dla bez-
pieczeństwa. Do tego dochodzą obozy eduka-
cyjne, konkursy, szkolenia, kursy czy sympozja
organizowane wspólnie z ochotniczymi straża-
mi pożarnymi na poziomie lokalnym.
Jak rysują się plany na przyszłość
w kontekście współpracy z wolontariuszami?
Przede wszystkim będziemy dążyć do wy-
pracowania najlepszych rozwiązań współpracy
z organizacjami wolontariackimi działającymi
na rzecz bezpieczeństwa obywateli. Ustano-
wienie decyzją Rady Unii Europejskiej roku
2011 Europejskim Rokiem Wolontariatu
Propagującym Aktywność Obywatelską powin-
no być dodatkowym bodźcem. Jestem przeko-
nany, że inicjatyw współdziałania jednostek
organizacyjnych Państwowej Straży Pożarnej z
organizacjami pozarządowymi, a także w ra-
mach indywidualnych porozumień, będzie
stopniowo przybywało na różnych polach. To
przecież jedna z najkrótszych dróg do ciągłego
podnoszenia poziomu szeroko rozumianego
bezpieczeństwa obywateli na poziomie lokal-
nym, a w konsekwencji także w szerszym wy-
miarze.
Z jakimi organizacjami pozarządowymi
współpracuje Państwowa Straż Pożarna?
Naszym strategicznym partnerem są ochotni-
cze straże pożarne należące do krajowego syste-
mu ratowniczo-gaśniczego, przy czym nie może-
my zapominać o bardzo licznej grupie OSP spoza
systemu. To także nasi główni partnerzy. Strażacy
ochotnicy uczestniczą w akcjach ratowniczych
podczas gaszenia pożarów, związanych z wypad-
kami drogowymi oraz wieloma innymi zdarzenia-
mi, wywołanymi np. siłami natury. Od wielu lat
współpracujemy też z Górskim Ochotniczym
Pogotowiem Ratunkowym i Tatrzańskim Ochot-
niczym Pogotowiem Ratunkowym – w akcjach
ratownictwa wysokościowego na terenach chro-
nionych przez te organizacje, a z Wodnym
Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym w ob-
szarze ratownictwa wodnego.
Inne ważne pole współpracy PSP z wolonta-
riuszami to działania związane z koordynacją
pomocy humanitarnej dla ludności poszkodowa-
nej następstwami kataklizmów czy awarii tech-
nicznych. Na tym polu mamy wiele doświad-
czeń płynących ze współpracy z Polskim
Czerwonym Krzyżem, Polską Akcją Humani-
tarną, Caritas Polska, Polską Misją Medyczną
czy organizacjami harcerskimi. Nasze wspólne
akcje to m.in. misje humanitarne po trzęsieniu
ziemi w Iranie, Pakistanie, a także po tsunami na
Sri Lance i Sumatrze. Ta współpraca była także
wielokrotnie związana z organizacją transportu
pomocy humanitarnej przygotowanej przez or-
ganizacje pozarządowe – przykładem choćby
zorganizowany przez Państwową Straż Pożarną
na przełomie 2010 i 2011 r. transport pomocy
rzeczowej Caritas Polska dla Albanii dotkniętej
skutkami powodzi.
Trzecią grupą, którą należałoby wyróżnić,
są stowarzyszenia i fundacje pożarnicze,
np. Stowarzyszenie Inżynierów i Techników
Pożarnictwa (SITP) czy Fundacja Edukacja
i Technika Ratownictwa. To partnerzy wnoszą-
cy duży wkład w rozwój ochrony przeciwpoża-
rowej. Nie sposób wymienić tu nazw wszyst-
kich organizacji pozarządowych, z którymi
w większym lub mniejszym stopniu współpra-
cujemy w dziedzinach dotyczących bezpie-
czeństwa. Jest ich kilkadziesiąt.
PSP z wieloma z nich podpisała porozumie-
nia o współpracy. Czy możemy mówić
właśnie – na szczeblu gmin i powiatów pojawi-
ło się ono dużo wcześniej niż same porozumie-
nia na poziomie centralnym.
Na czym dokładnie ono polega?
To przede wszystkim wspólne działania na
rzecz bezpieczeństwa obywateli. Działalność in-
formacyjna, szkoleniowa i często wspólne nie-
sienie pomocy osobom dotkniętym przez pożar
lub powódź. Czy pani zdaniem w dzisiejszych
czasach byłoby możliwe prowadzenie tak skom-
plikowanych i rozległych działań ratowniczych
oraz pomocowych bez udziału ochotniczych
straży pożarnych, innych organizacji pozarządo-
wych i niezrzeszonych wolontariuszy? Ja z peł-
nym przekonaniem odpowiem, że byłoby to bar-
dzo trudne zadanie. Choć służby zawodowe
są odpowiednio przygotowane pod względem
sprzętowym i dobrze wyszkolone, to w wielu
przypadkach, biorąc pod uwagę na przykład pre-
sję czasu w warunkach rosnącego zagrożenia,
wymagają wsparcia.
Sięgnijmy kilka miesięcy wstecz – do zeszło-
rocznych powodzi. To właśnie ogromne zaanga-
żowanie wspólnych sił podczas układania na za-
grożonych wałach worków wypełnionych pias-
kiem, uszczelniania przecieków, odbudowy prze-
rwań i systematyczne monitorowanie stanu obwa-
łowań w wielu przypadkach pozwoliło zapobiec
tragedii i ograniczyć skutki powodzi. Jeśli doda-
my do tego wspólne działania patrolowe na zala-
nych terenach, ewakuację zagrożonych ludzi oraz
dostarczanie wody i pożywienia dla tych, którzy
zostali na swoim, to obraz współpracy w sferze
ochrony ludności staje się jeszcze wyraźniejszy.
Od wielu lat w procesie planowania operacyj-
nego, a także podczas ćwiczeń uwzględniamy
potencjał pozarządowych organizacji ratowni-
czych i to przynosi oczekiwane rezultaty – po-
znajemy wzajemnie swoje umiejętności
i możliwości. A te nasi partnerzy ochotnicy mają
bardzo szerokie i co więcej, często wychodzą
poza ramy ratownictwa. Organizacje społeczne
są siłą, bez której w sytuacji klęski żywiołowej
nie poradziłoby sobie żadne państwo.
Odnoszę jednak wrażenie, że ani państwo,
ani społeczeństwo wcale im tego nie
ułatwia. Wolontariusze narzekająna przepisy
prawa – wielu z nich nie uczestniczyło w
działaniach przeciwpowodziowych, bo nie
Nadbryg. Piotr Kwiatkowski jest absolwen-
tem Wyższej Oicerskiej Szkoły Pożarniczej
(1979) i Szkoły Głównej Służby Pożarniczej
(1986), gdzie pracował również na stanowi-
skach dydaktycznych. Od 1997 r. pełnił służ-
bę w Komendzie Głównej PSP, m.in. na sta-
nowisku dyrektora Biura Organizacji i Nad-
zoru, a w latach 2003-2006 pracował w Mini-
sterstwie Spraw Wewnętrznych i Admini-
stracji, m.in. na stanowisku dyrektora Depar-
tamentu Bezpieczeństwa Powszechnego.
Od stycznia 2008 r. jest zastępcą komendan-
ta głównego PSP i zastępcą szefa Obrony
Cywilnej Kraju.
Bądź
wolontariuszem!
Zmieniaj świat i siebie!
fot. Jerzy Linder
o konkretnych korzyściach dla ratownic-
twa i ochrony ludności, które z nich płyną,
czy też są to porozumienia tylko
na papierze?
Myślę, że współpraca oparta na jasnych zasa-
dach może być dla stron porozumienia źródłem
wielu wzajemnych korzyści. W przypadku or-
ganizacji działających w obszarze ochrony lud-
ności należy dostrzegać też szerszą perspekty-
wę – porozumienia z organizacjami pozarzą-
dowymi są przez nas postrzegane nie tylko jako
dokument programowy wspólnych działań,
lecz także jako ważny pomocniczy element
usprawniający te działania, stymulujący ich
rozwój i wyznaczający nowe obszary współpra-
cy. Współdziałanie naszej formacji z trzecim
sektorem ma konkretne przejawy i efekty
przede wszystkim na poziomie lokalnym. I tam
W ogniu pytań
Synergia z wolontariuszami
str. 6
rozmawiała Elżbieta Przyłuska
6
7
3/2011
3/2011
Ratownictwo i ochrona ludności
Na straży tradycji i współczesności str. 8
Górscy wolontariusze str. 10
W wodnym żywiole str. 12
Pomoc długofalowa str. 14
Współcześni rycerze str. 15
Zastępy młodych str. 16
EDURA – strażacy dla strażaków str. 17
Wielkie granie – pomaganie str. 17
Zapobiec cierpieniu
RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI
W numerze „Przeglądu Pożarniczego” poświęconemu
wolontariatowi nie sposób nie wspomnieć o wyjątkowych
wolontariuszach, jakimi są psy. Wykonują one bardzo
różne zadania w wielu organizacjach pozarządowych
zajmujących się ratownictwem i szeroko rozumianą
pomocą społeczną.
choroby czy też na „bycie”
w chorobie, zdarza się też, że re-
gularna obecność psa przyspie-
sza leczenie. Z tego względu
fundacja CZE-NE-KA prowadzi
cykliczne zajęcia dogoterapeu-
tyczne na oddziałach dziecię-
cych w szpitalach. Inna fundacja
– Pies dla Stasia od kilku lat re-
alizuje w Domu Małego Stasia,
przedszkolu dla dzieci z rodzin
dysfunkcyjnych prowadzonym
przez Fundację Św. Jana
Jerozolimskiego, program edu-
kacyjno-terapeutyczny skiero-
wany do dzieci z zaburzeniami
emocjonalno-społecznymi. Jest
to pierwsze w Polsce przed-
szkole o proilu dogoterapeu-
tycznym. Okazuje się bowiem,
że bliska relacja z łagodnym,
nastawionym przyjacielsko
psem pomaga dzieciom zga-
szonym i zamkniętym w sobie,
a także osobom samotnym,
wyizolowanym albo starszym
wejść w interakcję z otocze-
niem, nawiązać z nim komunikację, innymi sło-
wy – przełamać barierę lęku. Dogoterapeutami
są najczęściej miłośnicy psów z wykształce-
niem pedagogicznym, działający w organiza-
cjach, które mają zróżnicowane wymagania
i procedury. W Polsce nie ma bowiem uregulo-
wań prawnych, które by je porządkowały [2].
Pies z charakterem…
Wśród psich ratowników, detektywów, terapeu-
tów czy asystentów przeważają labradory re-
trievery, golden retrievery, owczarki niemiec-
kie, border collie, choć trzeba powiedzieć, że
nawet zwykły kundel, jeśli ma predyspozycje,
może bardzo dobrze sygnalizować dźwięki czy
ataki epilepsji (seizure alert dog) . Co determi-
nuje wybór tych, a nie innych ras? Przede
wszystkim psi charakter i specjalność, w której
czworonóg będzie szkolony. – Psy asystujące
[i ratownicze] są całkowicie pozbawione agre-
sji oraz cech dominacji. Muszą też mieć bardzo
silną potrzebę kontaktu z ludźmi oraz niezwykle
dużą zdolność koncentracji uwagi. Grupą cha-
rakteryzującą się wymienionymi cechami są
w szczególności psy z grupy retrieverów, czyli
tzw. aportery, które świetnie wpisują się w opi-
sany schemat, a dodatkowo uwielbiają aporto-
wać. Praca sprawia im dużą przyjemność, bo
w pewnym sensie jest zabawą – mówi Jolanta
Anna Urbańska. Pies mały, nerwowy bądź leni-
wy nie sprawdzi się jako pies serwisowy czy
pies przewodnik. Za to większość psów sygna-
lizujących dźwięki ma niewielkie rozmiary,
gdyż w ich pracy najważniejsze jest to, by ener-
gicznie i szybko przemieszczały się od źródła
dźwięku do właściciela. Psy ratownicze,
np. gruzowiskowe, oprócz łagodnego i towa-
rzyskiego usposobienia powinny mieć też moc-
ny charakter. Muszą umieć wykonywać swoje
zadania bez względu na warunki pogodowe czy
poziom stresu, który odczuwają, np. przy wyso-
kich temperaturach powietrza lub w hałasie.
Powinny mieć też dobrą koordynację ruchową,
aby bez lęku poruszać się po niestabilnym pod-
łożu, do tego dochodzi sprawność, zwinność
oraz cierpliwość.
…i kwaliikacjami
Pojawia się pytanie, jak nauczyć psa wszyst-
kich tych czynności, które sprawiają, że jest on
profesjonalistą w swoim fachu? Instruktorzy
twierdzą, że to samo działanie od psa uzyskuje
się różnymi metodami. – Można go zmotywo-
wać albo zastraszyć. Metoda wymuszania jest
zła, bo wzbudza negatywne uczucia, agresję,
a my potrzebujemy psa nastawionego pozytyw-
nie. Jeśli pies traktuje człowieka jak szefa, któ-
rego się boi, to będzie się też bał z nim komuni-
kować. Ale jeśli człowiek będzie jego mentorem,
przyjacielem, partnerem w zespole, to on z każ-
dym swoim pomysłem bez wahania do niego
przyjdzie – mówi st. str. Michał Szalc, członek
i sędzia kynologiczny prób pracy Związku
Kynologicznego w Polsce, strażak OSP Gdańsk
i PSP.
Przygotowanie psa do pracy zajmuje około
dwóch, trzech lat. Wszystko zaczyna się od tre-
ningu socjalizacyjnego. Pod okiem instruktora
(w wypadku psów ratowniczych zawsze jest to
jego przewodnik) psem opiekują się wolonta-
riusze (rodzina zastępcza), którzy oswajają go
z codziennymi sytuacjami, np. jazdą tramwa-
jem, wchodzeniem po schodach, przebywa-
niem w zatłoczonych miejscach. Czas socjali-
zacji służy ocenie psa – jego temperamentu,
możliwości izycznych i chęci współpracy
z człowiekiem.
Następnie instruktor prowadzi kolejny etap
treningu, w czasie którego pies – w zależności
od specjalności – uczy się np. kojarzyć dźwięki
z określonym rodzajem nagród, poruszać się po
zatłoczonych chodnikach, bezpiecznie przecho-
dzić przez jednię i pokonywać przeszkody, pra-
cować w miejscach publicznych, znajdować
żywego człowieka. W jaki sposób go tego na-
uczyć? Liczą się niuanse, ale chodzi głównie
o to, by instruktor utrwalił pozytywny obraz
człowieka zaspokajającego jego różne potrzeby
– zabawy, jedzenia, pieszczot. Psom bowiem
zależy właśnie na tych konkretach, a ludzie
mogą wykorzystać to do zrealizowania zamie-
rzonego przez siebie celu. W procesie szkolenia
chodzi o wypracowanie automatycznych za-
chowań psa. Dlatego w większości przypadków
o dobrym wyszkoleniu duetu człowiek i pies
świadczy ich porozumiewanie się – prawie bez
użycia słów.
W treningu psów asystujących bardzo ważny
jest moment dopasowania psa do jego ewentu-
alnego właściciela. Pies przewodnik musi mieć
wzrost odpowiedni do wzrostu osoby niewido-
mej, a jej prędkość chodzenia powinna być ade-
kwatna do możliwości psa. Faza docierania się
psa z jego właścicielem to już kolejny, bardzo
trudny etap, trwający kilka tygodni.
Ratownictwo na poważnie
Większość europejskich organizacji ratowni-
czych pracujących z psami skupiona jest
w International Rescue Dog Organisation
(IRO), mającej swoją siedzibę w Austrii. IRO
stworzyła standardy oceniania zespołów ratow-
niczych (człowiek i pies) w poszczególnych
klasach i specjalnościach. Zachętą do podno-
szenia kwaliikacji są organizowane przez tę
organizację coroczne Mistrzostwa Świata Psów
Ratowniczych. Wielu polskich wolontariuszy,
np. z prężnie działającej w ratownictwie cywil-
nym organizacji STORAT, kieruje się regulami-
nami IRO i przyjmuje je za miernik wyszkole-
nia zespołów ratowniczych. Sytuacja ta nie jest
do końca jednoznaczna. Wymagania propono-
wane przez IRO są rygorystyczne, ale jak twier-
dzi Michał Szalc: – W ratownictwie potrzebny
jest duży realizm. IRO proponuje standardy
– i dobrze, ale są to jedynie standardy sportowe
– zabawa w ratownictwo. Nie mogą więc wy-
znaczać linii ratownictwa zawodowego.
Dlatego też działające w różnych krajach or-
ganizacje ratownicze, zarówno z pierwszego
(np. Państwowa Straż Pożarna), jak i trzeciego
sektora (np. Górskie Ochotnicze Pogotowie
Ratunkowe), przyjmują własne kryteria, we-
dług których zespoły ratownicze są dopuszcza-
ne do działań poszukiwawczo-ratowniczych.
Mogą na przykład wymagać spełnienia przez
nie określonych warunków, np. dodatkowej
wiedzy przewodnika (odbycia przez niego kur-
sów radiowych, wspinaczkowych, udzielania
pierwszej pomocy), przestrzegania limitu wie-
ku dla psa i człowieka, przejścia testów izycz-
nych (kondycyjnych), posiadania regulamino-
wego wyposażenia. Przeprowadzają też własne
okresowe egzaminy, których zaliczenie jest
warunkiem dopuszczenia do udziału w akcjach
poszukiwawczo-ratowniczych, np. zespoły ra-
townicze PSP i OSP należących do KSRG mu-
szą przejść egzaminy w określonej kategorii
i na określonym poziomie, organizowane przez
Państwową Straż Pożarną.
20
Czworonożni
wolontariusze
E lżbiEta P rzyłuska
W ciągu zaledwie dwóch sekund biegnący mógł
zostawić cztery lub pięć śladów. Wystarcza to, by
dobrze wyszkolony pies odkrył, w którą stronę
pobiegła ta osoba, opierając się na różnicy zapa-
chu pomiędzy pierwszym i piątym śladem. Ślad,
który zostawiliśmy, wychodząc z pokoju, zawiera
więcej woni niż bezpośrednio go poprzedzający.
W ten sposób można zrekonstruować trasę. W za-
pachach jest znak czasu” – pisze w znakomitej
książce „Oczami psa” Aleksandra Horowitz [1].
Psy lawinowe potraią odnaleźć żywego człowie-
ka nawet pod sześciometrowymi zwałami śniegu
w dużo szybszym czasie niż ratownik. Taki pies
w ciągu pół godziny przeszukuje bowiem teren,
który kilkunastu ratowników penetrowałoby oko-
ło czterech godzin. Psy tej specjalności, przywie-
zione przez ratowników Horskiej Służby, po raz
pierwszy uczestniczyły w akcji ratowniczej
w Białym Jarze (marzec 1968 r.). Czworonogi
biorą również udział w akcjach ratowniczych pro-
wadzonych przez ratowników WOPR-u (dyspo-
nują oni kilkunastoma psami ratownikami).
Wodny pies ratowniczy, dobrze wyszkolony i sil-
ny, potrai bez lęku skakać z rozpędzonej moto-
rówki, płynąć do brzegu z poszkodowanym czy
holować nawet dwutonową łódź.
Prace ratowniczo-detektywistyczne nie wy-
czerpują możliwości współdziałania psów z ludź-
mi. Niezwykle ważną sferą ich aktywności jest
asystowanie osobom z różnego rodzaju dysfunk-
cjami. Psy przewodnicy, które szkoli poznańska
fundacja Labrador, umożliwiają osobom niewido-
mym samodzielne i jednocześnie bezpieczne po-
ruszanie się w przestrzeni – ulicami miast i wsi,
w budynkach bądź w tłumie. Te, które sygnalizują
dźwięki, np. dzwonek do drzwi i telefonu, sygnał
syreny przeciwpożarowej czy budzika, pomagają
w codziennych sytuacjach osobom niesłyszącym
lub słabo słyszącym. Inne, nazywane psami ser-
wisowymi, umieją otworzyć lodówkę, zapalić
światło, podać ubranie, telefon, zamknąć drzwi.
Towarzyszą one niepełnosprawnym, poruszają-
cym się na wózku. Psia pomoc w tych, zdawałoby
się prostych czynnościach, ma dla ludzi, którym
asystują, niebagatelne znaczenie: – Z pomocy mo-
jej czarnej labradorki Iris korzystam cztery lata.
W tej chwili pies stanowi integralną część mnie.
Nie da się właściwie opisać słowami, jak ważną
jest częścią mojego życia. Iris obsługuje banko-
mat, różne meble, na przykład szafki i szulady,
z których wyjmuje różne przedmioty i je odnosi.
Zamyka i otwiera drzwi, podaje mi dzwoniący te-
P rzeciętny człowiek, nawet jeśli jest wielbi-
cielem psów, nie zdaje sobie sprawy z całej
gamy ich zachowań, emocji, doświadcze-
nia, niezwykle rozwiniętej percepcji zmy-
słowej, możliwości poznawczych i umiejętności,
którymi się na co dzień posługują. Nie chodzi o to,
by psa antropomorizować, gdyż wtedy sami so-
bie ograniczamy możliwość rzeczywistego po-
znania tego zwierzęcia, lecz o wsłuchanie się
w niego, poznanie psiego kodu porozumiewania
się z otoczeniem. Artykuł ten wybiórczo zaryso-
wuje te psie zdolności, które wykorzystuje czło-
wiek, by pomóc drugiemu człowiekowi.
Psie profesje
Środowisko strażackie psy zapewne kojarzy
głównie z przeszukiwaniem gruzowisk w poszu-
kiwaniu ludzi poszkodowanych w katastrofach
budowlanych, a także z prowadzeniem w te-
renie otwartym poszukiwań osób zaginionych.
Do działań tych, wykonywanych przy współ-
udziale odpowiednio wyszkolonych psów, usta-
wowo zobowiązana jest Państwowa Straż
Pożarna, inne podmioty krajowego systemu ra-
towniczo-gaśniczego bądź wspomagające ten
system oraz Policja.
Poszukiwania mogą zatem prowadzić wolon-
tariusze ochotniczych straży pożarnych będą-
cych w KSRG. Zespołami ratowniczymi (czło-
wiek i pies), które odbyły szkolenia na
gruzowisku i w terenie otwartym oraz potwier-
dziły swoje kwaliikacje zaliczeniem egzaminu,
dysponuje obecnie kilka ochotniczych straży
pożarnych, m.in. OSP z Gdańska, Łodzi,
Drelowa, Siechnic czy Nowego Sącza. Prze-
szukiwanie gruzowisk (przez psy gruzowis-
kowe) i przestrzeni otwartej, by odnaleźć
np. zwłoki ludzkie (psy zwłokowe), to zaledwie
dwie z kilku specjalności, w których psy, dzięki
znakomitemu węchowi, doskonale się spraw-
dzają.
Ratownikom górskim (GOPR i TOPR) poma-
gają w pracy psy lawinowe, które wyczuwają za-
pach człowieka przykrytego śniegiem. Mówi się
zresztą, że psy patrzą nosem, poza tym: „[…] wy-
tresowane psy nie tylko zauważają zapach.
Zauważają zmiany następujące w nim z upływem
czasu. Koncentracja zapachu w terenie, przez któ-
ry ktoś przebiegł, zmniejsza się z każdą chwilą.
Pomocna łapa
fot. Elżbieta Przyłuska
lefon, podsuwa wózek, wspiera mnie, kiedy wstaję
z wózka, nosi różne rzeczy, zakupy. Wiele z tych
czynności mogłabym zrobić sama, ale jest to trud-
ne i zajmuje dużo czasu – mówi Jolanta Anna
Urbańska, rzeczniczka prasowa fundacji Dogiq
zajmującej się szkoleniami psów serwisowych.
Osobną dziedziną, w Polsce ciągle niedocenia-
ną, jest dogoterapia. To metoda rehabilitacji,
w której odpowiednio przeszkolony pies wspo-
maga rehabilitanta bądź terapeutę. Można ją sto-
sować zarówno w rehabilitacji izycznej, jak
i w leczeniu zaburzeń psychicznych. W czasie
systematycznych (warunek konieczny) spotkań
między człowiekiem poddanym rehabilitacji/tera-
pii a zwierzęciem powstaje więź emocjonalna.
Ma ona pozytywny wpływ na proces przejścia
Kilka dobrych manier
Rozmowa z osobą, której towarzyszy pies
asystujący: porozmawiaj najpierw z właści -
cielem. Jest to nie tylko grzeczne, lecz
to także podstawowa psia zasada, by naj -
pierw zwracać się do przywódcy stada.
Głaskanie psów asystujących: dotykanie
psów może odwrócić ich uwagę od pracy,
którą wykonują. Nie głaszcz psa dla zabawy.
Karmienie psów asystujących: podawanie
psu jedzenia z ręki może być dobrą zabawą,
ale powstrzymaj się od tego w stosunku
do psów asystujących.
Gwizdanie, cmokanie i wydawanie innych
dziwnych dźwięków w stosunku do psa asy -
stującego: nie rób tego, to dekoncentruje
psa.
źródło: pies.gdynia.pl/savoir.php, dogiq.info/
pl/savoir.htm.
str. 18
[1] Aleksandra Horowitz, Oczami psa. Co psy wiedzą, myślą
i czują , Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2011.
[2] Zob. fundacjahuskyteam.pl/dogoterapia/o_dogoterapii.html,
dostęp 15 marca 2011 r.
Pomocna łapa
str. 20
20
3/2011
3/2011
21
Polacy a trzeci sektor
str. 22
RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI
Rozwaga na sygnale
str. 24
Rozmowa z Martą Gumkowską, socjolożką
ze Stowarzyszenia Klon/Jawor,
badaczką trzeciego sektora
i aktywności obywatelskiej
– o wolontariacie w Polsce.
Polacy
a trzeci sektor
skiwać wolontariuszy, a jeśli już zgłoszą się do
nich ochotnicy, nie wiedzą, co z nimi zrobić.
Tylko około 40 proc. organizacji korzysta z pra-
cy ochotników, osób niebędących ich członka-
mi. Reszta działa pracą własnych członków,
część organizacji zatrudnia pracowników, ale
tylko około 30 proc.
Jaki proil mają działające w kraju
organizacje pozarządowe?
Dominującym obszarem działania jest sport,
rekreacja, turystyka. Przede wszystkim za spra-
wą różnego rodzaju klubów sportowych, orga-
nizowanych lokalnie, a mających status stowa-
rzyszenia. Stanowią one około 30 proc.
wszystkich organizacji pozarządowych. Później
mamy takie obszary, jak: kultura i sztuka, po-
moc społeczna i ochrona zdrowia. Każdy z nich
to około 12-13 proc.
Które z organizacji najchętniej korzystają
z pracy wolontariuszy?
Nie mamy szczegółowych danych, ale skoro
najwięcej wolontariuszy angażuje się w działal-
ność WOŚP, OSP czy organizacji pomagają-
cych biednym, to znaczy, że stowarzyszenia te
najlepiej potraią przyciągnąć ochotników. Jest
wielką zasługą Jurka Owsiaka, że od lat sku-
tecznie mobilizuje Polaków do ilantropii
i sprawia, że chociaż raz w roku wysupłają coś
z portfela. Umie też zmobilizować wolontariu-
szy, zorganizować ich pracę. 120 tys. osób an-
gażujących się w zbiórkę pieniędzy robi wra-
żenie. Sądzę też, że jeśli osoby te chociaż raz
coś zrobiły dla Wielkiej Orkiestry, to rośnie
prawdopodobieństwo, że zaangażują się
w inne działania.
Dlaczego chcemy pracować dla Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy, a dla innych
organizacji nie?
Słyszymy opinie, że ludzie zgłaszają się do
pomocy, ale stowarzyszenie nie wie, jak ich za-
gospodarować. Odchodzą więc w poczuciu, że
są niepotrzebni, że nie mają jak się realizować
w danej organizacji. Z jednej strony musi więc
być energia, chęć i gotowość ludzi do zaanga-
żowania się, a z drugiej pomysł organizacji na
zagospodarowanie ich potencjału. Owsiak ma
osobowość, potrai przyciągnąć młodych, spra-
wić, że ich zaangażowanie staje się modne, daje
poczuć ludziom, że sukces jest wspólny. Ważna
jest też świadomość działania w grupie. Poza
tym tam młodzi mają konkretne zadanie, nie
czują się bezużyteczni.
Jaką kondycję mają „stare” organizacje,
jak PCK, ZHP?
Nie prowadziliśmy badań na ich temat, mo-
gę powiedzieć jedynie o swoich odczuciach.
Myślę, że mają mniej członków niż dawniej, ale
Lata komunizmu spowodowały, że praca społeczna źle nam się kojarzy, jeste-
śmy więc trochę zapóźnieni, jeśli chodzi o edukację obywatelską. To się powoli
zmienia, nowe pokolenie chętnie angażuje się społecznie, bo o takiej potrzebie
mówi się w szkole, w mediach. Coraz powszechniejsze jest przekonanie,
że wolontariat bardzo wiele daje angażującym się w niego ludziom.
22
Czy lubimy
bezinteresownie
pomagać?
Gaszenie nadtlenków
str. 32
na przykład harcerstwo ciągle istnieje i ma się
dobrze. Podstawowe zasady, do których odwo-
łuje się ruch harcerski, nie musiały się zmie-
niać, mimo że czasy się zmieniły. Sądzę, że
wiele zależy od ludzi. Pewnie są różnice mię-
dzy drużynami, zastępami. Organizacje siecio-
we, takie jak PCK, Polski Komitet Pomocy
Społecznej, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci – też
działają. Zachowały się duże struktury sieciowe,
więc nie możemy mówić o kryzysie. Oczywiście
daje się zauważyć większą aktywność w dużych
miastach, lokalnie część struktur obumarła czy się
skurczyła. Czy działania tych organizacji są tro-
chę jak ze skansenu, czy nie, zależy od ludzi. Na
pewno w przypadku części organizacji tego typu
przydałyby się intensywne zmiany w zarządach,
tam od lat zasiadają te same osoby, trudno więc,
by nie wkradł się marazm. Z drugiej strony mamy
aktywnych działaczy lokalnych, którzy potraią
wiele zdziałać dla lokalnych społeczności.
Czego możemy się spodziewać
po Europejskim Roku Wolontariatu?
Pewnie w mediach zostanie nagłośniona idea
wolontariatu, będzie się więcej o niej mówiło
na forum publicznym. Część ludzi z pewnością
zachęci to do podjęcia pracy w organizacjach
społecznych. Zresztą taki jest cel Unii Euro-
pejskiej: z jednej strony docenić wolontariat,
a z drugiej popularyzować go. Promocja idei
wolontariatu będzie skierowana do dwóch
grup. Z jednej strony do młodych ludzi, którzy
mogą się angażować się w wolontariat europej-
ski w ramach wymiany międzynarodowej
i przy okazji nauczyć się języka, poznać inne
kultury. Z drugiej strony zostanie nagłośniony
wolontariat seniorów, podkreślona potrzeba ak-
tywizowania starszych osób. Społeczeństwo
europejskie się starzeje i Europa musi sobie po-
radzić ze zmianami demograicznymi. Mamy
coraz więcej energicznych seniorów, nie może-
my pozwolić, by te osoby nic nie robiły po za-
kończeniu aktywności zawodowej. Dobrym
rozwiązaniem wydaje się wolontariat: umożli-
wi seniorom realizowanie się, kontakty z inny-
mi ludźmi, pozwoli poczuć się potrzebnymi.
rozmawiała Anna Łańduch
Szkolenie
Pali się! Konspekt zajęć dydaktyczych
Co skłania ludzi do pomocy innym?
Zaangażowanie się w działalność
OSP, WOPR-u czy GOPR-u wiąże się
przecież z ryzykiem utraty życia.
To nie jest zwykła pomoc.
Prawie połowa badanych odpowiadała, że
pomagają, bo sprawia im to przyjemność lub
interesują się daną tematyką. Co trzecia osoba
twierdziła: „jeśli ja pomogę innym, to inni po-
mogą mnie”. Być może właśnie ta motywacja
kieruje ludźmi, którzy angażują się w działal-
ność ratowniczą. Świadomość, że moje życie
czy mienie może być zagrożone i w razie po-
trzeby otrzymam pomoc na zasadzie wzajem-
ności, może decydować, o tym, że wybieramy
działalność np. w OSP.
Dlaczego nie angażujemy się wolontariat?
Prawie połowa badanych twierdziła, że nie
ma na to czasu. Trudno nie traktować tego jak
wymówkę, bo połowa wolontariuszy twierdzi,
że w skali roku na społeczną działalność prze-
znacza mniej niż 15 godzin. Jedna trzecia mó-
wiła, że po prostu o tym nie pomyśleli, nie wie-
dzieli, że jest taka możliwość. Lata komunizmu
spowodowały, że praca społeczna źle nam się
kojarzy, jesteśmy więc trochę zapóźnieni, jeśli
chodzi o edukację obywatelską. To się powoli
zmienia, nowe pokolenie chętnie angażuje się
społecznie, bo o takiej potrzebie mówi się
w szkole, w mediach. Coraz powszechniejsze
jest przekonanie, że wolontariat bardzo wiele
daje angażującym się w niego ludziom.
Jaki jest portret typowego wolontariusza?
Człowiek młody, poniżej 25 roku życia,
uczeń lub student. Tak jest od wielu lat.
Wolontariat daje młodym ludziom możliwość
sprawdzenia się na różnych polach działalności
przed podjęciem pracy zawodowej. Młodzi
mają więcej czasu, stykają się częściej z progra-
mami wolontariackimi dla uczniów czy studen-
tów. Od lat obserwujemy też zależność między
wykształceniem i chęcią angażowania się
w działalność organizacji społecznych: im wyż-
sze wykształcenie, tym większe zaangażowanie
w wolontariat. Aż jedna trzecia wolontariuszy
ma tytuł magistra, podczas gdy w całym społe-
czeństwie takich osób jest ok. 17 proc. Inna za-
leżność: im wyższe bezrobocie, tym chętniej
ludzie działają społecznie. Wolontariat jest
traktowany, zwłaszcza przez młodych ludzi,
jako forma zdobycia doświadczenia zawodo-
wego, przeczekania niekorzystnych czasów.
Narzekamy na brak wolontariuszy,
ale samych organizacji pozarządowych
przybywa. Był nawet czas, że powstające
jak grzyby po deszczu stowarzyszenia
i fundacje nie cieszyły się zaufaniem ludzi,
były postrzegane jako irmy do zarabiania
pieniędzy.
Wbrew pozorom dynamika przyrostu liczby
organizacji pozarządowych zmalała. To praw-
da, że kilku afer inansowych bardzo negatyw-
nie wpłynęło na wizerunek wszystkich organi-
zacji. Na szczęście coraz więcej mówi się
o nich w różnych kontekstach, tym samym kon-
tekst afer jest mniej obecny w mediach. Ludzie
dowiadują się o różnej działalności pozarządo-
wej. Możemy 1 proc. podatku przekazać orga-
nizacjom pożytku publicznego, więc same or-
ganizacje starają się dotrzeć do nas, pokazać się
ludziom, zabiegając o pozyskanie inansów.
W Polsce mamy zarejestrowanych około 75 tys.
organizacji, z tym, że co najmniej jedna czwarta
nie prowadzi już działalności. Prawda jest też
taka, że nie zawsze organizacje potraią pozy-
fot. Anna Łańduch
Pewnie zaczniemy od narzekania.
Trochę trzeba, bo jeśli porównać wyniki ba-
dań wolontariatu w Polsce i Europie Zachodniej,
to nie wypadamy najlepiej. W ostatnim roku
zaledwie 16 proc. dorosłych Polaków pracowa-
ło jako wolontariusze, co daje nam 18 miejsce
na 28 badanych państw. Zaznaczam, że w bada-
niach pytamy o to, czy Polacy angażowali się
w zorganizowane działania jakiejś organizacji,
ruchu czy grupy, nie uwzględniamy np. pomo-
cy chorej sąsiadce, a takie działanie też należy
rozumieć jako formę wolontariatu. Z drugiej
strony mamy powody do zadowolenia: po wy-
raźnym spadku zaangażowania, który zaobser-
wowaliśmy trzy lata temu, zaczął rosnąć odse-
tek ludzi chętnych do pracy na rzecz organizacji
społecznych.
Jeśli już się angażujemy w wolontariat, to
komu pomagamy najchętniej?
Na pierwszym miejscu jest Wielka Or-
kiestra Świątecznej Pomocy, później organi-
zacje ratownicze: OSP, GOPR, WOPR itp.
W ostatnim roku chętnie angażowaliśmy się
też w pracę na rzecz organizacji edukacyj-
nych czy zajmujących się opieką nad dziećmi
i młodzieżą. Do tej kategorii zaliczane są też
komitety rodzicielskie, były to więc prawdo-
podobnie działania rodziców przeciw refor-
mie szkolnej posyłającej dzieci wcześniej do
szkoły. Kolejnym obszarem są organizacje
typowo charytatywne, skupiające się na po-
mocy najuboższym, np. PCK. Taki stan rze-
czy nie zmienia się od lat.
str. 27
Jak to robią inni
Szwecja. Tutaj wolontariuszem jest co czwarty obywatel. Szacuje się, że 80 proc.
ludności Szwecji należy do co najmniej jednej organizacji pozarządowej, których
liczbę określa się na 180-200 tys. Organizacje społeczne działają niemal
we wszystkich strefach życia społecznego.
Francja. W kraju działa około 750 tys. stowarzyszeń, z tego ponad 300 tys.
w okolicach Paryża. Wolontariusze najczęściej angażują się w działalność charyta-
tywną, następnie w działalność: sportową, na rzecz młodzieży, kultury, zdrowia,
opieki społecznej. Średni czas pracy wolontariusza to 20 godzin miesięcznie.
Hiszpania. Zainteresowani wolontariatem mogą skontaktować się z Biurem Pracy
Ochotniczej, gdzie otrzymają informacje o rodzajach pracy oraz o grupach spo-
łecznych potrzebujących pomocy. Średni czas oczekiwania na „skojarzenie” wy-
nosi około 1-2 miesięcy. Część organizacji wymaga przeszkolenia wolontariusza.
Niemcy. Najwięcej wolontariuszy włącza się w pracę szkół, dalej kościołów, opie-
ki społecznej i służb ratowniczych. Specyiką niemieckiego wolontariatu jest włą-
czanie się różnych grup zawodowych do pracy z obywatelami, a także do organi-
zacji działających w szkołach wyższych, technikach, szkołach zawodowych
i klubach młodzieży, w zakładach pracy, kasach chorych, aptekach.
Wielka Brytania. Należy do krajów o największym odsetku wolontariuszy w Euro-
pie. Większość brytyjskich ochotników pracuje w dziedzinie sportu i rekreacji,
edukacji dorosłych, zdrowia i usług socjalnych. Około 30-40 proc. wolontariuszy
stanowią mężczyźni.
Luksemburg. Każdy wolontariusz zostaje ubezpieczony od nieszczęśliwych wy-
padków. Większość organizacji pozarządowych zapewnia wolontariuszom ubez-
pieczenie od odpowiedzialności cywilnej oraz społeczne i emerytalne. Wszystkie
organizacje zwracają wolontariuszom koszty poniesione przez nich podczas wy-
konywania zleconej pracy.
Rozpoznawanie zagrożeń
Ściągi z administracji – cz. 3 i 4 str. 35
Źródło: www.wolontariat.org.pl
Technika
Strażackie zakupy AD 2010 – cz. 2
Samochody specjalne str. 36
Sygnalizatory optyczne str. 40
22
23
3/2011
3/2011
RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI
RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI
Płynna jazda alarmowa nie musi oznaczać późniejszego dotarcia do celu, a jest
na pewno bezpieczniejsza. O tym wie każdy kierowca, ale w stresie wiedza zawodzi.
Wyrobienie właściwych odruchów wymaga dużo nauki i czasu.
Rozwaga na sygnale
24
Jak bezpiecznie
dojechać
do akcji
Każdy kierowca samochodu pożarniczego zdaje
sobie sprawę, że kolizja lub wypadek w drodze do
akcji jest zawsze czymś znacznie gorszym niż
spóźnienie o kilkadziesiąt sekund. Jednak, jadąc
do zdarzenia, w którym zagrożone jest ludzkie
zdrowie lub życie, czasami mimowolnie przy-
śpiesza się, przekraczając bezpieczną w danej sy-
tuacji prędkość, albo opóźnia moment hamowa-
nia, zwiększając ryzyko utraty panowania nad
pojazdem i zapominając, że płynna jazda alarmo-
wa nie musi oznaczać późniejszego dotarcia
do celu, a jest na pewno bezpieczniejsza. Powrót
do jednostki zaś to rozprężenie, powodujące
opóźniony czas reakcji. Może też wystąpić stan
podobny do euforii, wywołujący u kierowcy nie-
kontrolowaną chęć przyspieszenia jazdy i nad-
mierną pewność siebie. Sytuacja stresowa może
wyzwolić działanie instynktownie, podejmujemy
wtedy błędne decyzje z powodu niewiedzy oraz
braku prawidłowych odruchów, których wyrobie-
nie wymaga długotrwałej nauki. Ważne jest też
poznanie i zrozumienie reakcji własnego organi-
zmu na sytuacje stresowe.
Co mówią przepisy?
Ustawa z 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu dro-
gowym (DzU z 2005 r. nr 108, poz. 908 ze zm.)
deiniuje pojęcie pojazdu uprzywilejowanego
oraz określa zasady kierowania nim. Zgodnie
z art. 2 pkt 38 pojazd uprzywilejowany to pojazd
wysyłający sygnały świetlne w postaci niebie-
skich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały
dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączo-
nymi światłami mijania lub drogowymi.
Określenie to obejmuje również pojazdy jadące
w kolumnie, na której początku i końcu znajdują
się pojazdy uprzywilejowane wysyłające dodat-
kowo sygnały świetlne w postaci czerwonego
światła błyskowego.
W art. 53 jest mowa o tym, że pojazdem
uprzywilejowanym w ruchu drogowym może
być między innymi pojazd samochodowy jedno-
stek ochrony przeciwpożarowej, określone są
także warunki szczególnych uprawnień kierują-
cego takim pojazdem. Może on więc, pod wa-
runkiem zachowania szczególnej ostrożności,
nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów,
zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygna-
łów drogowych – tylko w razie, gdy:
uczestniczy w akcji związanej z ratowaniem
życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo
w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejo-
wanych,
wysyła jednocześnie sygnały świetlny
i dźwiękowy, po zatrzymaniu pojazdu nie wy-
maga się używania sygnału dźwiękowego,
ma włączone światła drogowe lub mijania.
Ponadto kierujący pojazdem uprzywilejowa-
nym jest obowiązany stosować się do poleceń
i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ru-
chem lub upoważnione do jego kontroli.
Zgodnie z art. 39.1 ustawy kierujący pojaz-
dem samochodowym oraz osoba nim przewożo-
na są zobowiązani korzystać podczas jazdy
z pasów bezpieczeństwa. O konieczności jazdy
z zapiętymi pasami mówi także rozporządzenie
MSWiA z 17 listopada 1997 r. w sprawie szcze-
gółowych warunków bezpieczeństwa i higieny
służby strażaków (DzU nr 145, poz. 979).
W praktyce większość strażaków nie zapina pa-
sów, choć wszyscy ten przepis znają. Dotyczy to
zarówno kierowców, dowódców, jak i członków
załogi. Niestety, w razie nagłego hamowania czy
kolizji konsekwencje niezapięcia pasów mogą
być tragiczne. Wspomniane rozporządzenie
w sprawie bhp reguluje szczegółowo wiele za-
gadnień dotyczących zasad jazdy pojazdem
uprzywilejowanym oraz zachowania się załogi
podczas jazdy.
Najnowszym aktem prawnym regulującym
wymagania wobec kierujących pojazdami uprzy-
wilejowanymi jest ustawa z 5 stycznia 2011 r.
o kierujących pojazdami (DzU z 2011 r. nr 30,
poz. 151). Znalazły się tam zapisy dotyczące kie-
rujących, które dotychczas znajdowały się w usta-
wie Prawo o ruchu drogowym, a także ważne
nowe zapisy z zakresu kwaliikacji do kierowania
pojazdem uprzywilejowanym.
Zgodnie z art. 106 kierować pojazdem uprzy-
wilejowanym może osoba, która:
1) ukończyła 21 lat,
2) ma prawo jazdy kategorii odpowiedniej
do rodzaju pojazdu,
3) uzyskała orzeczenie lekarskie o braku prze-
ciwwskazań zdrowotnych oraz orzeczenie psy-
chologiczne o braku przeciwwskazań psycholo-
gicznych do kierowania pojazdem uprzywile-
jowanym,
4) ukończyła kurs dla kierujących pojazdami
uprzywilejowanymi,
5) ma zezwolenie na kierowanie pojazdem
uprzywilejowanym w zakresie określonej katego-
rii prawa jazdy.
Art. 109 ustawy mówi, że zezwolenie na kiero-
wanie pojazdem uprzywilejowanym funkcjona-
riuszom Państwowej Straży Pożarnej wydaje nie-
odpłatnie odpowiedni organ jednostki, w której
osoby te pełnią służbę, a koszty zezwoleń na kie-
rowanie pojazdami uprzywilejowanymi ochotni-
czych straży pożarnych są inansowane z budżetu
gminy.
Nowa ustawa wprowadziła więc obowiązek
ukończenia specjalnego kursu, którego zakres
obejmuje zajęcia teoretyczne, zajęcia praktyczne
z techniki i taktyki jazdy w warunkach specjal-
nych oraz egzamin końcowy. Jest to ważny krok
w kierunku lepszego przygotowania naszych kie-
rowców do bezpiecznego kierowania pojazdami
uprzywilejowanymi. Dziś nie ma jednak jeszcze
przepisów wykonawczych i bardzo istotne jest,
aby przy tworzeniu nowych programów szkole-
nia, wymagań związanych z zapleczem dydak-
tycznym i sprzętowym dla ośrodków szkolenia,
wymagań dla instruktorów i egzaminatorów
uczestniczyli fachowcy z doświadczeniem w or-
ganizowaniu i prowadzeniu szkoleń z techniki
jazdy.
Zgodnie z art. 113 ośrodek doskonalenia tech-
niki jazdy jest prowadzony przez jednostkę orga-
nizacyjną służb podległych lub nadzorowanych
przez ministra właściwego do spraw wewnętrz-
nych – w zakresie szkolenia kierowców na potrze-
by tych służb. Jeżeli ośrodki doskonalenia techni-
ki jazdy będą organizowane przez Państwową
Straż Pożarną, niezbędna będzie współpraca ze
szkołami lub ośrodkami doskonalenia techniki
jazdy, mającymi wiedzę i doświadczonych in-
struktorów, a także odpowiednią infrastrukturę
i wyposażenie.
Doskonalmy się!
Gdy mówimy o osobie kierującej samochodem
pożarniczym, pojęcia „kierowca” używamy
umownie. Obecnie to stanowisko może nosić na-
zwę: młodszy ratownik-kierowca, ratownik-kie-
rowca, starszy ratownik-kierowca, operator sprzę-
tu specjalnego lub starszy operator sprzętu
specjalnego. Kierowcą może też być strażak sta-
żysta. Funkcjonariusze pełniący służbę na innych
stanowiskach często mają zezwolenie na prowa-
dzenie samochodów służbowych, a w uzasadnio-
nych przypadkach, po spełnieniu niezbędnych
warunków, mogą prowadzić pojazdy uprzywile-
jowane w ruchu.
W większości jednostek ratowniczo-gaśni-
czych PSP kierowca samochodu pożarniczego
wyjeżdża do zdarzeń dość rzadko. Powszechnie
SZKOLENIE
RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI
panuje opinia, że w straży pożarnej kierowca
uwstecznia się w zakresie techniki jazdy. Często
bywa, że kierowca-ratownik przez kilka miesięcy
nie ma okazji jeździć konkretnym pojazdem. Są
oczywiście osoby, które w ramach dodatkowej
pracy jeżdżą zawodowo jako kierowcy i mają
możliwość rozwijania umiejętności przynajmniej
w warunkach normalnej jazdy. Jednak sam fakt
spędzania wielu godzin za kółkiem nie gwarantu-
je wykształtowania prawidłowych przyzwyczajeń
i umiejętności. Są to cechy bardzo przydatne każ-
demu kierowcy, jednak szczególnie niezbędne
osobie prowadzącej pojazd uprzywilejowany.
Potrzeba wykształcenia i doskonalenia przez
kierowcę prawidłowej techniki jazdy jest po-
wszechnie znana. Jednak brak rozwiązań syste-
mowych powoduje, że komendy Państwowej
Straży Pożarnej nie mają środków inansowych
na prowadzenie regularnych szkoleń w tym za-
kresie ani nie dysponują przygotowanymi do
tego celu pojazdami. W związku z tym podej-
mowane są działania, które pozwalają choćby
jednorazowo przeprowadzić szkolenie z techni-
ki jazdy. Choć to namiastka rzeczywistych po-
trzeb, przeszkolonym kierowcom daje możli-
wość poznania ogólnych zasad techniki jazdy
i prawidłowych zachowań na drodze, a organi-
zatorzy i wykonawcy szkolenia nabywają do-
świadczenia w zakresie niezbędnego minimum
programowego i sprzętowego.
Pierwsze szkolenia z doskonalenia techniki jaz-
dy przeprowadzono m.in. wśród kierowców PSP
województwa podlaskiego, kujawsko-pomorskie-
go, opolskiego i dolnośląskiego. O niektórych
z nich pisaliśmy na łamach PP nr 4/2006 i 1/2010.
Konspekt zajęć dydaktycznych – cz. 3
W ramach programu operacyjnego „Kapitał
ludzki”, doinansowanego ze środków Unii Euro-
pejskiej, będzie wkrótce realizowane szkolenie
doskonalące dla 180 kierowców PSP z wojewódz-
twa kujawsko-pomorskiego. W programie dwu-
dniowego szkolenia zostały zaplanowane m.in.
zajęcia teoretyczne, ćwiczenia na płycie poślizgo-
wej oraz jazda terenowa. Zdobyte umiejętności
mają być szlifowane w ramach samokształcenia
podczas jazdy samochodami pożarniczymi z ma-
cierzystej jednostki. Zadaniem doskonalenia tech-
niki jazdy w ośrodku szkolenia jest bowiem
uświadomienie kierowcy głównych zagrożeń
związanych z prowadzeniem pojazdu oraz ukie-
runkowanie pracy nad sobą. Szkolenie nie zastąpi
permanentnego dbania o doskonalenie prawidło-
wych odruchów, o eliminację złych nawyków
oraz poznawania specyiki samochodów, z który-
mi kierowca spotyka się podczas jazdy alarmo-
wej. W każdej jednostce mamy do czynienia
z pojazdami zróżnicowanymi pod względem
wielkości, rodzaju, marki i wykorzystania.
Niebagatelne znaczenie ma dobre przygoto-
wanie kierowcy do jazdy samochodem wpro-
wadzonym do eksploatacji. Strażacy z woje-
wództwa kujawsko-pomorskiego już od sześciu
lat do każdej umowy dostawy samochodu po-
żarniczego wprowadzają zapis, że jego dostaw-
ca ma obowiązek przeprowadzenia szkolenia
praktycznego z obsługi podwozia oraz techniki
jazdy. Niezależnie więc od kursu obsługi zabu-
dowy pożarniczej strażacy są zaznajamiani
z zasadami prowadzenia nowego samochodu,
a szkolenie takie prowadzi instruktor szkoły
jazdy reprezentujący producenta podwozia sa-
mochodu. Warto nadmienić, że współpraca z
instruktorami układa się bardzo dobrze, a sam
program szkolenia dostosowany jest do potrzeb
kierowców samochodów pożarniczych.
Szkoły jazdy producentów podwozi, utworzo-
ne pierwotnie z myślą o przedsiębiorstwach trans-
portowych, dotąd były nastawione głównie na
nauczanie ekonomii i bezpieczeństwa jazdy.
Doświadczenia ze specyicznych szkoleń w straży
pożarnej pomogły im zmodyikować program na-
uczania. W części teoretycznej zaczęto uświada-
miać kierowcom różne rodzaje ryzyka, a w części
praktycznej kłaść nacisk na elementy jazdy w sy-
tuacjach nagłych i nieprzewidzianych oraz jazdę
terenową.
Niezależnie od utworzenia systemu permanent-
nego doskonalenia techniki jazdy, szkolenie prak-
tyczne po dostawie nowego samochodu powinno
być standardem. Musimy też pamiętać o potrzebie
przygotowania strażaków do bezpiecznego pro-
wadzenia innych pojazdów niż samochód,
w ostatnich latach coraz częściej pojawiających
się w wyposażeniu PSP. W przypadku jazdy mo-
tocyklem, quadem, poduszkowcem, amibią itp.
same uprawnienia do kierowania nie wystarczą.
Niezbędne jest przeszkolenie pod okiem instruk-
tora, gdyż pojazdy te wymagają specyicznej tech-
niki jazdy i dla osób nieprzygotowanych mogą
być realnym zagrożeniem.
Jak to robią inni
Rozwijając system doskonalenia i weryikacji kie-
rowców, warto przyjrzeć się programom i ośrod-
kom szkoleniowym funkcjonującym w krajach,
w których robi się to od wielu lat, np. w Wielkiej
Brytanii, w Szwecji lub we Francji. Na Wyspach
system doskonalenia jazdy bazuje na ośrodkach
szkolenia jednostek straży pożarnej. Pierwszym
etapem jest kurs doskonalenia jazdy samochoda-
mi ciężarowymi, który trwa 10 dni. Warunkiem
przystąpienia do niego jest prawo jazdy pozwala-
jące na kierowanie samochodami ciężarowymi.
Po zaliczeniu egzaminu teoretycznego i praktycz-
nego kierowca na pół roku uzyskuje uprawnienia
do prowadzenia samochodów pożarniczych
w jeździe nieuprzywilejowanej. Później udaje się
na pięciodniowy kurs dla kierowcy samochodu
pożarniczego uprzywilejowanego, zakończony
sprawdzianem praktycznym. Co trzy lata kierow-
ca musi zaliczyć jednodniowy kurs przypomina-
jący i sprawdzający jego umiejętności w zakresie
kierowania samochodem pożarniczym, w tym
podczas jazdy alarmowej.
W Szwecji strażacy nie mają własnych ośrod-
ków szkolenia. Razem z przedstawicielami in-
nych służb przechodzą szkolenie w wyspecjalizo-
wanych szkołach techniki jazdy, udostępniając
tylko swoje pojazdy. Po kilkudniowym szkoleniu
teoretycznym i praktycznym kierowca musi zali-
czyć egzamin, po czym upoważniony jest do kie-
rowania pojazdami uprzywilejowanymi. Co pięć
lat przechodzi skrócone szkolenie przypominają-
ce teoretyczne i praktyczne zasady jazdy, a także
zaznajamia się z nowościami technicznymi w sa-
mochodzie, które mają wpływ na jego zachowa-
nie lub technikę jazdy. Takie rozwiązanie zapew-
nia wysoki poziom wyszkolenia, a pozwala
zmniejszyć koszty treningu, gdyż nie trzeba pono-
sić wydatków na utrzymanie całego ośrodka.
Trzeba zdać sobie sprawę, że skupienie się wy-
łącznie na szkoleniu doskonalącym dla kierowcy
nie będzie lekarstwem na wszelkie bolączki, a tak-
że nie wyeliminuje wypadków i kolizji drogo-
wych. Kierowanie samochodem pożarniczym,
w szczególności uprzywilejowanym w ruchu, wy-
maga dużej odpowiedzialności i wyobraźni.
O maksymalnym obniżeniu ryzyka niebezpiecz-
nych zdarzeń w ruchu drogowym możemy mówić
dopiero wtedy, gdy samochody pożarnicze będą
prowadzić myślący i świadomi kierowcy, odpo-
wiednio wyszkoleni i jadący w pełni sprawnym
pojazdem.
Pali się!
Podstawowym założeniem zajęć dydaktycznych „Pali się” jest uświadomienie dzie-
ciom niebezpieczeństwa, jakie stwarza zabawa niebezpiecznymi materiałami. Mają
one na celu kształtowanie poprawnych zachowań w sytuacji pożaru w mieszkaniu
podczas nieobecności osoby dorosłej, która mogłaby natychmiast zareagować i po-
kierować działaniami dziecka.
W konspekcie wykorzystana została pomoc w postaci historyjki obrazkowej.
Omawianie obrazków będzie dla prowadzącego okazją do rozmowy na temat alar-
mowania służb ratowniczych i ewakuacji z miejsca zagrożenia.
Konspekt realizuje treści zawarte w podstawie programowej wychowania przed-
szkolnego dla przedszkoli, oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych
oraz innych form wychowania przedszkolnego stanowiącej załącznik nr 1
do rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 23 grudnia 2008 r. w sprawie pod-
stawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego
w poszczególnych typach szkół (DzU z 2009 nr 4, poz. 17).
Konspekt zajęć dydaktycznych
Temat kompleksowy: Poznajemy zawody – strażak
Temat dzienny: Pali się
Grupa wiekowa: pięciolatki
Cele ogólne: kształtowanie pojęcia „pożar”, kształtowanie prawidłowych postaw w
sytuacji zagrożenia, rozwijanie reakcji na różnorodne sygnały i znaki, rozwijanie
myślenia przyczynowo-skutkowego, rozwijanie ekspresji plastycznej.
Cele szczegółowe:
Dziecko: omawia obrazek i próbuje przewidzieć, co będzie przedstawiał kolejny,
potrai wskazać zachowania, które mogą doprowadzić do pożaru, wie, jakie konse-
kwencje może mieć zabawa niebezpiecznymi przedmiotami, wie, jak należy zacho-
wać się, widząc pożar, doskonali umiejętność malowania, słucha i wykonuje polece-
nia prowadzącego.
Metody: asymilacyjne: opis, rozmowa; sposoby społecznego porozumiewania się: umo-
wa, aprobata; samodzielnego dochodzenia do wiedzy: zabawa ruchowa, zabawa dydak-
tyczna, zagadka; waloryzacyjne: pokaz, obserwacja; praktyczne: metoda ćwiczeń.
Treści dydaktyczne:
Małgorzata Walczak-Sarao’, Danuta Kręcisz, „Wesołe przedszkole. Program wy-
chowania i edukacji przedszkolnej”, WSiP, Warszawa 2009: przestrzeganie zasad
zgodnego współżycia w grupie – s. 27; omawianie obrazków, ilustracji, historyjek
obrazkowych, dostrzeganie zależności, złożoności sytuacji, związków przyczyno-
wo-skutkowych – s. 31; poszerzanie wiedzy na temat tego, co sprzyja, a co zagraża
zdrowiu – s. 40; rozwiązywanie i układanie zagadek słownych – s. 31; podejmowa-
nie działalności plastycznych na tematy dowolne i określone – s. 42.
Uwaga! Uwzględnienie punktu „Treści programowe” w konspekcie nie zawsze jest
wymagane. Czasem wystarczy informacja, że zajęcie realizuje treści podstawy pro-
gramowej. Zależy to od osoby, która będzie zatwierdzać konspekt. Przygotowując
konspekt, należy uwzględnić program wychowania przedszkolnego realizowany
w danym przedszkolu.
Formy pracy: indywidualna, zbiorowa.
Pomoce dydaktyczne: historyjka obrazkowa (trzyelementowa, w załączeniu), arkusz
papieru A3 (dla każdego dziecka), farby wodne do malowania palcami, fartuchy
malarskie (w liczbie odpowiadającej liczbie dzieci).
Deinicje i określenia zjawisk pożarowych:
Pożar – samorzutne, niekontrolowane rozprzestrzenianie się ognia, powodujące stra-
ty (wg Encyklopedii popularnej PWN, s. 621).
W procesie rozwoju pożaru można wyróżnić fazy: wstępną (wzrost albo faza przed-
rozgorzeniowa) – średnia temperatura jest niska, ogień zlokalizowany w sąsiedztwie
miejsca jego inicjacji; swobodnego rozwoju (pożar w pełni rozwinięty albo porozgo-
rzeniowa faza pożaru) – wszystkie palne przedmioty palą się, płomienie wypełniają
całe pomieszczenie, faza ta ma najwyższą temperaturę; stygnięcia – okres spadku
szczytowej wartości temperatury, szybkość spalania maleje.
Rozgorzenie to przejście z fazy I do fazy II, polegające na szybkim rozprzestrzenie-
niu się ognia z obszaru miejscowego spalania na powierzchnię palnych materiałów
znajdujących się w pomieszczeniu.
Zagrożenia w czasie pożaru
Zasadniczym zagrożeniem dla życia ludzi jest dym, a ściślej rzecz biorąc – gazy
pożarowe. Generalnie produktami spalania są CO 2 (dwutlenek węgla) i H 2 O (woda).
W przypadku niedoboru tlenu w otoczeniu (np. w wyniku zużycia we wstępnej fazie
pożaru) produktem spalania jest tlenek węgla (wzór chemiczny CO), zwany potocz-
nie czadem, będący bardzo silną trucizną. Ze względu na powszechne używanie
tworzyw sztucznych, w każdym pożarze należy liczyć się z wystąpieniem produk-
tów ich spalania. Wówczas wydzielają się jeszcze silniejsze niż tlenek węgla związ-
ki azotu (grupy cyjanowe) .
Temperatura pożaru stwarza zagrożenie jako czynnik trwale odcinający drogę
ewakuacji. W tym przypadku zasadniczym zagrożeniem jest promieniowanie ciepl-
ne. Każda przeszkoda (zasłona) od strony pożaru – drzwi, stół, szafa, gruba zasłona
lub ubranie zawieszone jak zasłona – chroni przed promieniowaniem cieplnym.
Marta Brzozowska
Autorka jest pedagogiem wczesnoszkolnym,
pracuje w Biurze Rozpoznawania Zagrożeń KG PSP
Za granicą
Strażacy z Teksasu
str. 42
fot. Jerzy Linder
J anusz W oźniak
ratowniczo-gaśniczy GBA 2/28 wpadł w poślizg
i przewrócił się na bok, a lekki GLBA 1/2,5 ude-
rzył w drzewo, również w wyniku poślizgu.
Trzech strażaków zostało rannych. Traili do
szpitala, a po udzieleniu pomocy zostali wypisa-
ni do domu. Przyczyną wypadku było niedosto-
sowanie prędkości do trudnych warunków jazdy.
Wypadki w górę
Statystyki ostatnich lat pokazują, że rośnie liczba
wypadków i kolizji drogowych pojazdów straży
pożarnej. Przyczyny każdej kolizji, wypadku czy
katastrofy komunikacyjnej są najczęściej złożo-
ne. Tak też jest z wypadkami, w których uczest-
niczą samochody strażackie. Na bezpieczeństwo
jazdy wpływają czynniki zewnętrzne i uzależ-
nione od kierowcy. Pierwsze z nich to np. rodzaj
i stan drogi, warunki atmosferyczne, pora dnia,
zachowanie innych uczestników ruchu (pojaz-
dów i pieszych) oraz stan techniczny samocho-
dów. W tej grupie możemy mieć pewien wpływ
tylko na ten ostatni aspekt. O bezpieczeństwie
jazdy samochodem decyduje również wiedza
i umiejętności praktyczne kierowcy, jego do-
świadczenie, wyobraźnia i stan psychoizycz-
ny. Życie pokazuje, że większość wypadków
drogowych powoduje człowiek, niestety często
kierowca samochodu pożarniczego. I tutaj za-
uważamy braki w regulacjach prawnych doty-
czących doskonalenia techniki jazdy straża-
ków kierowców.
Ukończenie kursu nauki jazdy i zdanie egzami-
nu daje zaledwie podstawowe umiejętności w za-
kresie prowadzenia samochodu i zachowania się
na drodze. Dość często zdarza się, że młodzi, nie-
doświadczeni ludzie są stawiani przed konieczno-
ścią prowadzenia samochodu pożarniczego jako
pojazdu uprzywilejowanego. Kierowcy z wielo-
letnim doświadczeniem nie zdają sobie sprawy ze
swoich nieprawidłowych odruchów i przyzwy-
czajeń czy zachowań na drodze. Nie jest to ich
wina, bo w karierze zawodowej nie zetknęli się
z obowiązkiem lub choćby możliwością zadbania
o rozwój swoich umiejętności jako kierowcy.
Przecież nie można nauczyć się bezpiecznej jazdy
samochodem, czytając artykuły i książki. Oczy-
wiście samodoskonalenie jest obowiązkiem każ-
dego strażaka, w tym kierowcy, jednak nawet
profesjonalne kursy techniki jazdy nie nawiązują
do zagadnień jazdy pojazdem uprzywilejowa-
nym, szczególnie pożarniczym. Ponadto są one
kosztowne i trudno wymagać od strażaków, żeby
sami za nie płacili.
Wiele wypadków drogowych ma miejsce nie
tylko podczas jazdy alarmowej pojazdem uprzy-
wilejowanym do akcji. Spotykamy się także
z wypadkami podczas powrotu z działań. W obu
przypadkach duże znaczenie ma element psycho-
logiczny. Jazda do zdarzenia jest bardzo stresują-
ca – z jednej strony chcemy dotrzeć na miejsce
w jak najkrótszym czasie i skutecznie udzielić po-
mocy, a z drugiej – bezpiecznie dowieźć załogę.
W ypadki drogowe są codziennością.
Niestety, dotyczy to także kolizji
z udziałem samochodów pożarni-
czych. Zdarzenia te bywają tragiczne
dla strażaków i innych uczestników ruchu drogo-
wego. Feralnym miesiącem był luty. W krótkim
czasie zdarzyły się dwa tragiczne wypadki. Do
pierwszego doszło wieczorem 8 lutego w War-
szawie, na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II
i ul. Grzybowskiej. Średni samochód ratowniczo-
-gaśniczy GBA 2,5/24, jadący do zdarzenia, więc
używający sygnałów świetlnych i dźwiękowych
jako pojazd uprzywilejowany, zderzył się z samo-
chodem osobowym marki Volvo. W wypadku
uczestniczyło sześć pojazdów. Na miejscu zginęli
dwaj pasażerowie Volvo, rannych zostało sześć
osób, w tym trzech strażaków i kobieta przecho-
dząca przez jezdnię, która po kilku dniach zmarła
w szpitalu. Przyczyną wypadku było niezachowa-
nie ostrożności przez kierowcę samochodu pożar-
niczego podczas przejazdu przez skrzyżowanie na
czerwonym świetle i wymuszenie pierwszeństwa.
Do drugiego zdarzenia doszło w miejscowości
Łężany w powiecie krośnieńskim. Wypadkowi
uległy dwa samochody pożarnicze jadące rano
11 lutego do miejscowego zagrożenia w miejsco-
wości Widacz. Warunki jazdy były bardzo trudne
z powodu śliskiej nawierzchni. Średni samochód
Rozmaitości
PSP w polityce spójności str. 45
fot. Janusz Woźniak (2)
Czas
trwania
Faza zajęć
Czynności prowadzącego
Czynności dzieci
Uwagi
Rozpoczę-
cie
Prowadzący zaprasza dzieci na dywan i wita się z nimi.
Witam dzieci, które lubią słońce. Witam dzieci, które lubią czerwony kolor. Witam dzieci, które
chciałyby zostać strażakami itp. Prowadzący pozdrawia dzieci, machając dłonią.
Popatrzcie na tablicę. Ułożymy dziś historyjkę o chłopcu i dziewczynce, którzy mają tyle lat
co wy. Osoba prowadząca przyczepia do tablicy pierwszy obrazek z historyjki obrazkowej.
Co widzicie na obrazku?
Tak. Na obrazku widzimy dzieci, które próbują zapalić świeczkę.
Czy są przy nich rodzice?
Myślicie, że to, co robią, jest bezpieczne? Czy to jest zabawa odpowiednia dla dzieci?
Dlaczego?
Bardzo dobrze. Czym jeszcze nie powinny bawić się dzieci, a czego nie ma na obrazku?
Tak. Nie wolno bawić się... (prowadzący powtarza to, co wymieniły dzieci). A czy dzieci mogą
bawić się fajerwerkami, papierosami, czy mogą same rozpalać ogniska?
Dzieci, które czują, że dane powitanie mówi
o nich, machają ręką do prowadzącego.
min
Prawo w służbie
Odpowiedzialność majątkowa
komendantów PSP
Rozwinię-
cie
min
Dzieci bawią się zapałką.
Bawią się ogniem. Chłopiec zapala świecz-
kę. Chłopiec i dziewczynka bawią się.
Chłopiec ma zapałkę.
Nie.
Nie. Nie.
Dzieci nie mogą się bawić świeczkami,
bo jest ogień. Mogą coś zrobić. Nie ma
rodziców.
Zapalniczkami. Świeczkami.
Zapałkami. Nie można wkładać rąk
do dziurek. Nie.
24
3/2011
3/2011
25
Bryg. Janusz Woźniak jest zastępcą naczelnika
Wydziału Technicznego KW PSP w Toruniu
str. 46
cd. tabeli na str. 30
26
27
3/2011
3/2011
Historia i tradycje
Eksponaty z Kostrzyna
str. 49
TECHNIKA
Najwięcej ciekawych
rozwiązań, jeżeli chodzi
o zakupione w ubiegłym
roku przez PSP pojazdy,
pojawiło się w kategorii
samochodów specjalnych.
P aweł F rątczak
W łamanym przegubie zamontowano
teleskop o długości 1200 mm
szkodami (pojazdy, balustrady), swobodne prze-
chodzenie nad nimi przez strażaków podczas
akcji, daje też swobodny dostęp do skrytek sprzę-
towych.
Na końcu ostatniego przęsła znajduje się kosz
ratowniczy RK 270, dający możliwość prowadze-
nia działań ratowniczo-gaśniczych, a przede
wszystkim ewakuacji osób z zagrożonych stref
i budynków. Jego maksymalne obciążenie wynosi
270 kg (mogą w nim przebywać trzy osoby).
W pozycji transportowej kosz jest składany, by
nie zwiększać maksymalnej wysokości pojazdu
powyżej złożonych przęseł drabiny. Z kolei
do pozycji roboczej sprawia się go natychmiast po
rozłożeniu podpór. Ma on trzy wyjścia: jedno
od strony mocowania do przęsła drabiny oraz dwa
umieszczone z przodu. Dzięki takiemu rozwiąza-
niu strażak będący operatorem ma ułatwione za-
danie przy dojeździe do parapetu lub balkonu
budynku, z którego przeprowadzana będzie ewa-
kuacja ludzi. Ponadto kosz został wyposażony
w podwójny układ poziomowania. Zasto-sowanie
takiego rozwiązania zapewnia możliwość stałego
utrzymania w poziomie podłogi kosza, nawet
gdyby doszło do uszkodzenia jednego z syste-
mów poziomowania. W razie awarii poziomowa-
nie może się odbywać z wnętrza kosza. To roz-
wiązanie zwiększa również wysokość ratowniczą
przy takiej samej wysokości przęseł. Do kosza
doprowadzona jest instalacja elektryczna, która
zasila gniazda odbiorcze 230 i 400 V. Instalacja
zasilana jest z agregatu prądotwórczego o mocy
6 kVA zamocowanego na obrotnicy, po prawej
stronie. Agregat jest zdalnie uruchamiany z panelu
sterowania stanowiskami (obrotnicy lub kosza),
a także z panelu sterowania rozstawianiem podpór.
Kosz wyposażono również w dwa wielofunk-
cyjne uchwyty do mocowania noszy ratowni-
czych, działka wodno-pianowego lub wentylatora
oddymiającego. Nosze montuje się na specjalnym
stelażu, co pozwala na ewakuację osób rannych
lub o ograniczonej możliwości poruszania się.
Stelaż przewożony jest na platformie roboczej. Na
ostatnim przęśle drabiny zamontowano suchy
pion, umożliwiający skrócenie wężowej linii zasi-
lającej. Jej budowę usprawnia odcinek węża
o dość nietypowej długości 40 m.
Nadwozie drabiny DLK 23-12 CS GL-T zosta-
ło zabudowano w systemie Alu Fire. Ma ono wbu-
dowane oświetlenie pola pracy wokół samocho-
du. Wykonane jest z lekkich proili aluminiowych,
poszycie zewnętrzne z blach aluminiowych oraz
z materiałów kompozytowych, natomiast podłoga
platformy roboczej – z blachy rylowanej, zmniej-
szającej ryzyko poślizgu. Skrytki sprzętowe za-
mykane są wodo- i pyłoszczelnymi żaluzjami
aluminiowymi. Po każdej stronie pojazdu znajdu-
ją się trzy skrytki sprzętowe. Największa wysoka
skrytka jest dostępna z obu stron pojazdu. Drabina
ta traiła do Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej
SGSP w Warszawie.
bezstopniowo za pomocą dwóch
siłowników. Wydłużenie przegu-
bu drabiny do 4,7 m, tj. o 30 proc.,
zwiększyło jej zasięg w stosunku
do tradycyjnego sprzętu z łama-
nym przegubem typu DLK 23-12
CS GL. Ponadto pozwoliło na
zwiększenie jej wysięgu, zwięk-
szenie możliwości pola pracy
w zakresie kątów ujemnych oraz
osiągnięcie większej wysokości
roboczej i ratowniczej.
Wszystkie ruchy drabiny są ko-
rygowane przez elektroniczny sys-
tem stabilizacji drgań Magirus CS.
Za pomocą specjalnych czujników
zainstalowanych na dole i bokach
przęseł są one natychmiast rozpo-
znawane przez główny komputer,
przetwarzane i sta-
bilizowane w u-
łamkach sekund
przez hydrauliczne
wysterowanie ru-
chów przeciwnych.
Rozwiązanie to
sprawdza się np.
w czasie porywi-
stego wiatru lub
w przypadku wy-
stępowania drgań
podczas akcji ra-
towniczej. Urzą-
dzenie ma bardzo
krótki czas spra-
wiania, zaledwie
94,01 sek. Maksy-
malny kąt jego
podniesienia wynosi 75°, a maksymalny kąt
ujemny przy poziomym ustawieniu podwozia to
17°. W razie potrzeby zwiększenia kąta ujemnego
możemy pochylić podwozie za pomocą odpo-
wiedniego ustawienia podpór (osiągamy wtedy
kąt 22°). Drabinę wyposażono w ergonomiczne
stanowisko operatora z pochylanym kolorowym
ciekłokrystalicznym wyświetlaczem pola pracy.
Do ramy pomocniczej zamocowano również
cztery skośne podpory hydrauliczne, które zapew-
niają stabilną pracę. Omawiany pojazd zaopatrzo-
no w najlepszy obecnie na rynku system podpie-
rania Vario ASS. Każda z czterech podpór to
hydraulicznie wysuwana, czworokątna rura tele-
skopowa. Na ich końcu zamontowano talerze
podporowe, automatycznie uruchamiane po wy-
sunięciu podpór i gwarantujące stabilność. Każda
z nich jest sterowana indywidualnie. Skośne wy-
suwanie pozwala na rozstawienie ich pod prze-
Stałe pozycje
Kalejdoskop str. 3
Poglądy i opinie str. 4
Flesz str. 5
Przegląd wydarzeń str. 50, 51, 52, 53
www.poz@rnictw o str. 50
Klub Maniaków Miniatur str. 51
Służba i wiara
Strażackie zakupy AD 2010 – cz. 2
Samochody specjalne
P ośród podnośników i drabin na szczególną
uwagę zasługuje ciężka drabina hydrau-
liczna Iveco Magirus typ DLK 23-12
(DLAK 23-12) CS GL-T z wysięgnikiem
przegubowym. To pierwsze tego typu urządzenie,
które weszło do eksploatacji w PSP. Dotychczas
sprzętami podobnego typu były drabiny Iveco
Magirus typu DLK 23-12 CS GL (z łamanym
przęsłem) na podwoziu Iveco EuroFire 150E28.
Ciężka drabina z wysięgnikiem przegubowym
Drabinę zbudowano na dwuosiowym specjali-
stycznym podwoziu Iveco Magirus MLC
160E30 FF (4x2). Zastosowano w nim spełnia-
jący normę Euro 5 silnik o maksymalnej mocy
220 kW. Do jej przekazywania na tylną oś służy
mechaniczna dziewięciobiegowa (9+1), zsyn-
chronizowana skrzynia biegów. Omawiany
Iveco Magirus ma dwudrzwiową, trzymiejsco-
wą kabinę w układzie 1+2.
Centralnym elementem każdej drabiny, rów-
nież tej, jest obrotnica. Wszystkie ruchy zespo-
łu drabiny wykonywane są hydraulicznie.
Urządzenie jest automatyczne, może być jedno-
cześnie np. podnoszone, wysuwane i obracane.
Jej podnoszenie możliwe jest dzięki dwóm si-
łownikom, zamocowanym dolną częścią do ob-
rotnicy, a górną do przęsła. Drabina obracana
jest za pomocą silnika hydraulicznego, przy
czym ruch obrotowy nie ma ograniczenia.
Zespół drabiny składa się z pięciu wysuwa-
nych przęseł – stalowych kratownic wykona-
nych z proili zamkniętych ze stali drobnokry-
stalicznej. Wysuwanie i wsuwanie drugiego
przęsła następuje za pomocą długiego siłowni-
ka hydraulicznego umocowanego do pierwsze-
go przęsła. Do wysuwania i wsuwania pozosta-
łych przęseł służą liny stalowe pracujące
przeciwbieżnie. Na końcu ostatniego znajduje
się dodatkowe łamane ramię, sterowane hy-
draulicznie. W łamanym przegubie zamonto-
wano teleskop o długości 1200 mm, wysuwany
Drabina w pozycji
mars zowej
Jedna ze skrytek sprzętowych
mieści wentylator oddymiajacy
i piłę mechaniczną
Podczas transportu działko
wodno-pianowe przewożone jest
na obrotnicy
Jedna z czterech
teleskopowych podpór
systemu Vario ASS
fot. Paweł Frątczak (6)
str. 52
36
37
3/2011
3/2011
To warto przeczytać
str. 52
Pisaliśmy o…
str. 54
36 Najnowsze samochody specjalne
Straż na znaczkach
str. 54
Postscriptum
str. 55
2
3/2011
912175780.236.png 912175780.001.png 912175780.012.png 912175780.023.png 912175780.034.png 912175780.045.png 912175780.056.png 912175780.067.png 912175780.078.png 912175780.089.png 912175780.099.png 912175780.110.png 912175780.121.png 912175780.131.png 912175780.142.png 912175780.153.png 912175780.163.png 912175780.169.png 912175780.170.png 912175780.171.png 912175780.172.png 912175780.173.png 912175780.174.png 912175780.175.png 912175780.176.png 912175780.177.png 912175780.178.png 912175780.179.png 912175780.180.png 912175780.181.png 912175780.182.png 912175780.183.png 912175780.184.png 912175780.185.png 912175780.186.png 912175780.187.png 912175780.188.png 912175780.189.png 912175780.190.png 912175780.191.png 912175780.192.png 912175780.193.png 912175780.194.png 912175780.195.png 912175780.196.png 912175780.197.png 912175780.198.png 912175780.199.png 912175780.200.png 912175780.201.png 912175780.202.png 912175780.204.png 912175780.205.png 912175780.206.png 912175780.207.png 912175780.208.png 912175780.209.png 912175780.210.png 912175780.211.png 912175780.212.png 912175780.213.png 912175780.215.png 912175780.216.png 912175780.217.png 912175780.218.png 912175780.219.png 912175780.220.png 912175780.221.png 912175780.222.png 912175780.223.png 912175780.224.png 912175780.226.png 912175780.227.png 912175780.228.png 912175780.229.png 912175780.230.png 912175780.231.png 912175780.232.png 912175780.233.png 912175780.234.png 912175780.235.png 912175780.237.png 912175780.238.png 912175780.239.png 912175780.240.png 912175780.241.png 912175780.242.png 912175780.243.png 912175780.244.png 912175780.245.png 912175780.246.png 912175780.002.png 912175780.003.png 912175780.004.png 912175780.005.png 912175780.006.png 912175780.007.png 912175780.008.png 912175780.009.png 912175780.010.png 912175780.011.png 912175780.013.png 912175780.014.png 912175780.015.png 912175780.016.png 912175780.017.png 912175780.018.png 912175780.019.png 912175780.020.png 912175780.021.png 912175780.022.png 912175780.024.png 912175780.025.png 912175780.026.png 912175780.027.png 912175780.028.png 912175780.029.png 912175780.030.png 912175780.031.png 912175780.032.png 912175780.033.png 912175780.035.png 912175780.036.png 912175780.037.png 912175780.038.png 912175780.039.png 912175780.040.png 912175780.041.png 912175780.042.png 912175780.043.png 912175780.044.png 912175780.046.png 912175780.047.png 912175780.048.png 912175780.049.png 912175780.050.png 912175780.051.png 912175780.052.png 912175780.053.png 912175780.054.png 912175780.055.png 912175780.057.png 912175780.058.png 912175780.059.png 912175780.060.png 912175780.061.png 912175780.062.png 912175780.063.png 912175780.064.png 912175780.065.png 912175780.066.png 912175780.068.png 912175780.069.png 912175780.070.png 912175780.071.png 912175780.072.png 912175780.073.png 912175780.074.png 912175780.075.png 912175780.076.png 912175780.077.png 912175780.079.png 912175780.080.png 912175780.081.png 912175780.082.png 912175780.083.png 912175780.084.png 912175780.085.png 912175780.086.png 912175780.087.png 912175780.088.png 912175780.090.png 912175780.091.png 912175780.092.png 912175780.093.png 912175780.094.png 912175780.095.png 912175780.096.png 912175780.097.png 912175780.098.png
 
Orlęta
z cywilami
Co można
zrobić z zasłu-
-żoną „szkołą
orląt” w Dębli-
nie, z jej mająt-
kiem i kilkusetosobową kadrą, jeśli
na potrzeby MON kształci się w niej
ledwie 400 studentów – pięciokrotnie
mniej niż kiedyś? Aby nie zbankru-
tować, musi zarabiać na kształceniu
cywilów, a tych zapewne przyciągnie
łatwiej, jeśli jej mury opuszczą
z dyplomem Akademii Lotniczej,
a nie Wyższej Szkoły Oicerskiej Sił
Powietrznych. I właśnie akademię
utworzył Sejm z dawnej podchorą-
żówki. Aby uczelnia mogła zwać się
akademią, musi mieć uprawnienia
do nadawania stopnia naukowe-
go doktora w co najmniej dwóch
specjalizacjach. […] Dlatego łączy
się ją z warszawskim Wojskowym
Instytutem Medycyny Lotniczej, który
ma dwa uprawnienia (jedno obecnie
zawieszone) do nadawania dokto-
ratów. Jeśli Centralna Komisja do
Spraw Stopni i Tytułów odwiesi dok-
torskie uprawnienie i AL powstanie,
będzie można w niej bronić doktoratu
z medycyny lub biologii medycznej.
W WIML specjaliści od medycyny
lotniczej kształcić będą ratowników
medycznych, a w przyszłości pielę-
gniarki.
WYDAWCA: Komendant Główny PSP
REDAKCJA: 00-463 Warszawa,
ul. Podchorążych 38,
tel. 22 523 33 06, faks 22 523 33 05
e-mail: pp@kgpsp.gov.pl, www.ppoz.pl
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
Redaktor naczelny: mł. bryg. Bogdan ROMANOWSKI
tel. 22 523 33 07 lub tel. MSWiA 533-07,
bromanowski@kgpsp.gov.pl
Zastępca redaktora naczelnego: kpt. Anna ŁAŃDUCH
tel. 22 523 33 99 lub tel. MSWiA 533-99,
alanduch@kgpsp.gov.pl
Sekretarz redakcji: Agnieszka WÓJCIK tel. 22 523 33 98
lub tel. MSWiA 533-98, awojcik@kgpsp.gov.pl
Elżbieta PRZYŁUSKA tel. 22 523 33 08
lub tel. MSWiA 533-08, eprzyluska@kgpsp.gov.pl
Grafika i fotoedycja: Jerzy LINDER tel. 22 523 33 06
lub tel. MSWiA 533-06, jlinder@kgpsp.gov.pl
Administracja i reklama: Małgorzata JANUSZCZYK
tel. 22 523 33 06, lub tel. MSWiA 533-06,
mjanuszczyk@kgpsp.gov.pl
Korekta: Dorota KRAWCZAK
RADA REDAKCYJNA
Przewodniczący: nadbryg. Janusz SKULICH
Członkowie: st. bryg. Andrzej SZCZEŚNIAK,
st. bryg. Piotr GUZEWSKI, bryg. dr inż. Jerzy RANECKI,
st. bryg. Janusz SZYLAR,
mł. bryg. dr inż. Dariusz WRÓBLEWSKI
fot_01_wsosp.deblin.pl
Armia kobiet
W styczniu po raz pierwszy od czasu
zniesienia obowiązkowej służby woj-
skowej zorganizowano pobór ochotników do
szwedzkich sił zbrojnych. Jak donosi dzien-
nik „Helsingborgs Dagblad”, kobiety stano-
wiły niespełna 10 proc. chętnych. To rozcza-
rowanie dla władz, które starają się ułatwić
paniom służbę w armii. – Jeśli kobieta i męż -
czyzna mają takie same wyniki testów, wybie -
ramy kobietę. Często postępujemy tak, nawet
jeśli mężczyzna osiągnie lepsze wyniki
– mówi Lars Hammarlund, koordynator szko-
lenia podstawowego w siłach zbrojnych.
Choć przyznaje, że kryteria są „dość niskie”,
nie wyklucza ich dalszego obniżenia.
„Rzeczpospolita”
Puste wieżyczki
C harakterystycznym elementem więzien-
nej architektury są strażnicze wieżyczki,
rozmieszczone wzdłuż murów więzień
i aresztów. Od tego roku większość z nich
będzie już pusta, bo w związku z reformą
więziennictwa zmieniają się też reguły ochro-
ny więźniów. Pilnowaniem ich zajmie się
przede wszystkim ochrona wewnętrzna na
oddziałach, wzmocniona 860 etatami strażni-
ków zdjętych z wieżyczek. Tych zaś na poste-
runkach zewnętrznych zastąpi elektronika
i zabezpieczenia mechaniczne.
PRENUMERATA
„Przeglądu Pożarniczego”
i „Dziennika Urzędowego Komendy Głównej
Państwowej Straży Pożarnej”.
Zamówienia na prenumeratę „Przeglądu Po-
żarniczego” oraz „Dziennika Urzędowego KG
PSP” przyjmuje Centrum Usług Wspólnych
ul. Powsińska 69/71, 02-903 Warszawa.
Zamówienia (proszę podać w nich nazwę, adres
i NIP zamawiającego) można składać:
• faksem: 22 694 60 48
• e-mailem: wydawnictwa@cuw.gov.pl
• poprzez stronę internetową:
www.wydawnictwa.cuw.gov.pl.
Numer konta bankowego: Bank Handlowy SA
36 1030 1508 0000 0008 1566 3012.
Cena rocznej prenumeraty w 2011 r.: „Przeglą-
du Pożarniczego” – 120 zł, „Dziennika Urzędo-
wego KG PSP” – 107 zł.
Cena egz. „Przeglądu Pożarniczego” – 10 zł.
Cena egz. „Dziennika Urzędowego KG PSP”
będzie uzależniona od jego objętości.
„Polityka”
„Polityka”
Szpik dobrze oddany
W Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie zostanie otwarty pierwszy ośrodek
dawców szpiku do przeszczepów w Polsce. To efekt nowelizacji ustawy o pobieraniu,
przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek, narządów, zgodnie z którą już nie fundacje,
ale ośrodki mają prowadzić taką działalność. Ośrodki poza rekrutowaniem potencjalnych daw-
ców szpiku mają zapewnić też opiekę w związku z pobraniem od nich szpiku i komórek krwio-
twórczych krwi obwodowej. To oznacza, że osobom, które zgłoszą chęć zostania dawcą szpiku,
ośrodek powinien dostarczyć informacje na temat honorowego dawstwa, dotyczące m.in. moż-
liwości wykonania badań w pobliżu miejsca zamieszkania i potencjalnych zagrożeń.
„Dziennik. Gazeta Prawna”
Reklama w „Przeglądzie Pożarniczym”
Szczegółowych informacji o cenach i o rozmia-
rach modułów reklamowych udzielamy tele-
fonicznie pod numerem 22 523 33 06 oraz na
stronach serwisu internetowego: www.ppoz.pl
Uprawnienia do korekty?
R atownik medyczny po dwóch latach poli-
wicz, szef Pracowni Ratownictwa Medyczne-
go Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Podkreśla, że nie chodzi o natychmiastową
likwidację kształcenia policealnego w tej
dziedzinie, ale o to, by zgodnie z prawem
szkoły policealne dawały jedynie tytuł techni-
ka ratownika medycznego, który będzie się
zdecydowanie odróżniał od tytułu licencjata
uzyskanego na uczelni medycznej.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i redakcji tekstów
oraz zmiany ich tytułów. Prosimy o nadsyłanie materiałów
w wersji elektronicznej. Redakcja nie odpowiada za treść
ogłoszeń oraz reklam i nie zwraca materiałów niezamó-
wionych.
Opracowanie techniczne, druk: Centrum Usług Wspólnych
– Wydział Wydawnictw i Poligrafii, ul. Powsińska 69/71,
02-903 Warszawa, tel. 22 694 67 52, faks 22 694 62 06;
www.cuw.gov.pl, e-mail: wydawnictwa@cuw.gov.pl
Nakład 4000 egz.
cealnego studium nie powinien mieć tych
samych uprawnień, co ratownik po trzylet-
nich studiach licencjackich na uczelni me-
dycznej – uważają specjaliści w dziedzinie
medycyny ratunkowej. – Chodzi o istotne róż -
nice w programie nauczania, kadrze, czasie
edukacji. Na przyszłego ratownika na uniwer -
sytecie medycznym czeka 3800 godzin,
w studium 2100 – mówi dr Mariusz Gonie-
Rynekzdrowia.pl
3
3/2011
912175780.100.png 912175780.101.png 912175780.102.png 912175780.103.png 912175780.104.png 912175780.105.png 912175780.106.png 912175780.107.png 912175780.108.png 912175780.109.png 912175780.111.png 912175780.112.png 912175780.113.png 912175780.114.png 912175780.115.png 912175780.116.png 912175780.117.png 912175780.118.png 912175780.119.png 912175780.120.png 912175780.122.png 912175780.123.png 912175780.124.png 912175780.125.png 912175780.126.png
 
WŁASNA DROGA
DO WOLONTARIATU
W UŚCISKU NIEUFNOŚCI
Prof. Piotr Gliński z Instytutu Filozoii
i Socjologii Polskiej Akademii Nauk oraz
dr Tadeusz Szawiel z Instytutu Socjolo-
gii Uniwersytetu Warszawskiego w roz-
mowie na stronach biuletynu ministra
nauki i szkolnictwa wyższego „Sprawy
Nauki” (www.sprawynauki.waw.pl):
Marian Harkin, irlandzka deputowana,
liderka grupy ds. wolontariatu
w Parlamencie Europejskim,
w rozmowie z portalem PE
www.europarl.europa.eu na temat
korzyści płynących z wolontariatu:
tąd nie utożsamiały swej działalności z wolon-
tariatem, uświadomi sobie, że są wolontariusza-
mi. Dzięki temu, iż obchodzimy ERW, pojawi
się też więcej informacji o możliwościach zaan-
gażowania się w wolontariat.
– Jakich korzyści spodziewa się pani po
ERW?
– Zależy nam, żeby ERW nie był jednorocz-
nym wydarzeniem, tylko początkiem szerszej
publicznej debaty na temat roli i wartości wo-
lontariatu w praktycznie każdej sferze życia czy
aktywności Polaków. I dał impulsy do różnych
działań wspierających wolontariat i wolontariu-
szy. A na poziomie polityki publicznej zależy
nam na opracowaniu wspomnianej już długofa-
lowej polityki rozwoju wolontariatu. Mam
wielką nadzieję, że gdy porozmawiamy za rok,
będziemy mogli stwierdzić, że ERW spełnił po-
kładane w nim nadzieje.
– Jest tyle palących problemów. Dlaczego
w tej sytuacji poświęcać cały rok wolontariatowi?
– Aż jeden na pięciu Europejczyków pomaga
jako wolontariusz. Dużo, a to oznacza, że jest
to coś, co porusza wielu obywateli. Mówiąc o pa-
lących problemach, mamy często na myśli kryzys
inansowy. I proszę mi wierzyć: ja wiem dużo na
ten temat. Ale to właśnie wolontariat może pomóc
w budowaniu społecznej spójności w obecnej sy-
tuacji ekonomicznej.
– Czy Europejski Rok Wolontariatu może to
zmienić? Jak?
– Myślę, że wolontariat musi znaleźć swoje
miejsce i przestrzeń. I może to być coś zupełnie
innego niż w Wielkiej Brytanii, Francji czy we
Włoszech. Nie chodzi tak bardzo o zmianę podej-
ścia ludzi, ale bardziej o zmianę okoliczności. I ta
zmiana okoliczności może przynieść zmianę na-
stawienia. Europejski Rok Wolontariatu może dać
szansę ludziom z nowych krajów członkowskich
na odkrycie w ich realiach, co dla nich oznacza
wolontariat.
– Jakie są największe bariery rozwoju
społeczeństwa obywatelskiego w Polsce?
Zaszłości historyczne, skutki transformacji,
brak świadomości?
Prof. P. G.: Oczywiście te kulturowo-histo-
ryczne, z czasów PRL, świadomościowe już
w trochę mniejszym stopniu. I obecne – kryzys
kultury, konsumpcjonizm, brak zaangażowania
elit, za małe zainteresowanie edukacją obywatel-
ską, pewnie też bariery inansowe. Wskazałbym
również na różne negatywne zjawiska wewnątrz
sektora, który jakby sam się stworzył, w dużej
mierze dzięki pomocy zagranicznej, i ma pewne
kłopoty sam ze sobą – ale to są drugorzędne
czynniki.
Dr T. Sz.: Sądzę, że nie docenia się czynni-
ków kulturowych. Otóż pewnego rodzaju barierę
dla społeczeństwa obywatelskiego stanowi bar-
dzo charakterystyczna dla Polski siła dwóch in-
stytucji – rodziny i czegoś, co się określa mia-
nem dobrego towarzystwa, w pozytywnym
sensie. Dobre towarzystwo to taka tradycyjna
instytucja inteligencji w Polsce, można ją prze-
śledzić gdzieś od końca XIX w. Obie instytucje
sobie cenimy, ale nie zwracamy uwagi, że ich
ważne cechy mogą nie sprzyjać budowie dobro-
wolnych organizacji. I rodzina, i dobre towarzy-
stwo są z natury ekskluzywne. Natomiast dobro-
wolne organizacje (i partie polityczne) muszą
być inkluzywne, otwarte na zewnątrz. Po drugie,
to problem zaufania społecznego, które ma za-
sadnicze znaczenie dla powodzenia zbiorowych
przedsięwzięć. Polacy ufają rodzinie i przyjacio-
łom. Natomiast poziom zaufania społecznego,
którego wskaźnikiem jest przekonanie, że więk-
szości ludzi można ufać, jest w Polsce jednym
z najniższych w Europie. Ufamy sobie w wą-
skim kręgu, natomiast zazwyczaj w stosunku do
innych naszą pierwszą reakcją jest nieufność.
Trzeci problem to słaba sterowność przez normy.
Jeśli budujemy instytucje, to musimy się podpo-
rządkować normom, działać wedle pewnych
przepisów itd. Tymczasem w rodzinie i w do-
brym towarzystwie cenimy ludzi ze względu na
inne cechy niż przewidywalność i obowiązko-
wość. Z tym wiążą się umiejętności logistyczne.
Budowa organizacji wymaga pewnych cnót, jak
zdolność do długiego odkładania nagród, lojal-
ność w długim okresie, publiczne przywództwo,
czego nie wymaga pozycja w grupie towarzy-
skiej czy w rodzinie, bo te instytucje są w stanie
tolerować i wybaczać wiele. [...]
WOLONTARIAT WYZYSKIEM?
Dr Galia Chimiak z Zakładu Społeczeń-
stwa Obywatelskiego Instytutu Filozoii
i Socjologii PAN w rozmowie z mie-
sięcznikiem publicystyczno-informacyj-
nym „Sprawy Nauki”:
PO ROKU BĘDZIE NAS WIĘCEJ
– [...] zbyt różne działania podciąga się pod
wolontariat i jest to bardzo wygodne. Na
przykład wraz ze wzrostem bezrobocia wśród
młodych ludzi upowszechniły się te bezpłatne
staże, nazywane wolontariatem. Nie zawsze
jest to wolontariat, niektórzy pracodawcy po
prostu wykorzystują młodych będących
w trudnej sytuacji. Potem oni wpisują sobie
ten staż do CV, a następny potencjalny praco-
dawca śmieje się, że kandydatowi nikt nie
chciał dać płatnej pracy...
– Jest taka praktyka, niestety, ale nic na to nie
poradzimy. Dla pracodawcy jest to rzeczywiście
sposób na pozyskiwanie nieodpłatnego pracow-
nika, który, choć ma kwaliikacje, jednak zazwy-
czaj nie ma należytego doświadczenia. Ale po-
patrzmy na to rynkowo, chłodnym okiem. Młody
człowiek, który chciałby mieć ciekawą pracę,
realizować się, jednak woli mieć w CV ten staż,
czasem w świetnej organizacji biznesowej czy
międzynarodowej, niż nie mieć żadnego do-
świadczenia zawodowego i co za tym idzie, mieć
gorsze szanse na dostanie pracy zgodnej z wy-
kształceniem. [...] jeśli ów stażysta wykaże się
odpowiednią wiedzą, zapałem, kwaliikacjami,
predyspozycjami do tego rodzaju pracy, to ma
okazję zademonstrować swoje atuty i może do-
stać etat w tej organizacji.
Aleksandra Krugły z Departamentu Po-
żytku Publicznego Ministerstwa Pracy
i Polityki Społecznej, koordynatorka dzia-
łań związanych z Europejskim Rokiem
Wolontariatu, w wywiadzie dla portalu
organizacji pozarządowych Ngo.pl:
– Jakie działania w ERW planujecie więc
przez cały rok?
– Skupiamy się przede wszystkimi na działa-
niach informacyjnych i promocyjnych. Chcemy
dotrzeć do różnych mediów, także regional-
nych, bardzo zależy nam także na nurcie tzw.
social media, czyli portalach społecznościo-
wych, blogach, stąd też nasza obecność na
Facebooku. [...] Działania w sieci dopełni kam-
pania outdoorowa, prowadzona w głównych
miastach Polski oraz w środkach transportu
miejskiego. [...] Kolejną bardzo ważną kwestią
jest zapewnienie systemowego wsparcia roz-
woju wolontariatu na poziomie państwa. [...]
– Myśli pani, że dzięki obchodom ERW
wzrośnie liczba wolontariuszy w naszym
kraju?
– Na pewno tak, bo już mamy sporo sygna-
łów od organizacji przyjmujących wolontariu-
szy, że jest większe zainteresowanie taką ak-
tywnością. Sądzę też, że wiele osób, które do-
4
3/2011
912175780.127.png 912175780.128.png 912175780.129.png 912175780.130.png 912175780.132.png 912175780.133.png 912175780.134.png 912175780.135.png 912175780.136.png 912175780.137.png 912175780.138.png 912175780.139.png 912175780.140.png 912175780.141.png 912175780.143.png 912175780.144.png 912175780.145.png 912175780.146.png 912175780.147.png 912175780.148.png 912175780.149.png 912175780.150.png 912175780.151.png 912175780.152.png 912175780.154.png 912175780.155.png 912175780.156.png
 
NA POCZĄTEK
Nadbryg. Marek Kowalski, zastępca ko-
mendanta głównego PSP, otrzymał z rąk woje-
wody lubelskiego Genowefy Tokarskiej medal
za profesjonalizm w akcji niesienia pomocy,
ratowania ludzkiego życia i zdrowia oraz do-
bytku przez podległe mu jednostki podczas
powodzi na Lubelszczyźnie w 2010 r., a także
za osobiste zaangażowanie i wkład w koordy-
nację podejmowanych działań.
„Bądź wolontariuszem! Zmieniaj świat i siebie!”
– głosi hasło Europejskiego Roku Wolontariatu. Ambitnie.
Bo jak się dowiadujemy z wywiadu z Martą Gumkowską,
socjolożką ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, Polacy nie
garną się do pracy na rzecz organizacji społecznych.
W 2010 roku zaledwie szesnastu na stu z nas poświęciło
swój wolny czas, żeby bezinteresownie pomagać
innym, w dodatku przeznaczamy na to tylko kilkanaście
godzin w roku. Na tle innych krajów europejskich
wypadamy blado.
W dziewięcioosobowej grupie ekspertów
Unii Europejskiej działających w ramach me-
chanizmu wspólnotowego ochrony ludności
(EUCPT), która udała się do Japonii, znalazł
się mł. bryg. Tomasz Traciłowski – starszy
wykładowca Szkoły Aspirantów PSP w Kra-
kowie, na co dzień pracujący w Wydziale
Szkolenia Specjalistycznych Grup Ratowni-
czych w Nowym Sączu. Głównym zadaniem
zespołu koordynacyjnego jest skonsolido-
wanie oraz skoordynowanie napływającej
do Japonii pomocy europejskiej. Wraz z gru-
pą na miejscu działa również zespół informa-
tyczno-techniczny oraz zespół CBRN, który
odpowiada za rozpoznawanie skażeń radia-
cyjnych w celu zapewnienia bezpieczeństwa
ekspertom.
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli ludzie już zde-
cydują się zaangażować w wolontariat, bardzo często
wybierają ochotnicze straże pożarne, WOPR lub GOPR.
Na szczęście, bo prawda jest taka, że bez wolontariatu
się nie da. OSP to solidny ilar ratownictwa i partner za-
wodowych strażaków, WOPR czuwa nad wodami, GOPR
i TOPR w górach, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
daje strażakom specjalistyczny sprzęt ratowniczy, PCK
i harcerze wspierają w zabezpieczaniu masowych imprez
i ratownictwie medycznym. Lista wielkich i małych orga-
nizacji specjalizujących się w ratownictwie jest
długa. Niebywałe zjawisko, bo, nie oszukujmy się,
dobroczynność to sport dla wytrwałych. Nie dbamy
o wolontariuszy, nie szkolimy ich, nie zapewniamy
zwolnienia z pracy, nie uznajemy kwaliikacji zdobytych
podczas działania na rzecz organizacji społecznej, nie
wiemy, jak zagospodarować potencjał ochotników.
W efekcie wielu skłonnych do pomocy odchodzi,
bo... nie ma co robić. Szkoda, przecież wolontariat
przynosi korzyści całemu społeczeństwu – materialne
i pozamaterialne, budując silne więzi międzyludzkie.
KW PSP we Wrocławiu odbyła się odpra-
wa służbowa kadry kierowniczej z udziałem
komendanta głównego PSP gen. brygadiera
Wiesława Leśniakiewicza. Służbową część
tego spotkania poprzedziło przekazanie obo-
wiązków na stanowisku komendanta woje-
wódzkiego.
W Białymstoku odznaczono i wyróżniono
strażaków uczestniczących w działaniach ra-
towniczych po katastroie kolejowej cystern
w tym mieście. W uroczystościach wziął
udział zastępca komendanta głównego PSP
nadbryg. Piotr Kwiatkowski, wojewoda pod-
laski Maciej Żywno oraz prezydent Białego-
stoku Tadeusz Truskolaski.
Europejski Roku Wolontariatu jest hołdem złożonym
ochotnikom. Dostrzeżono ich pracę, wysiłek, dobroć
serca, ale i problemy. Kampanie medialne i społeczne
zachęcą nas do większego zaangażowania. Dajmy się
uwieść. Bądźmy wolontariuszami! Zmieniajmy świat
i siebie!
W siedzibie KG PSP odbyło się spotkanie
z udziałem przedstawicieli KW PSP odpo-
wiedzialnych za realizację zadań z zakresu
IT, dotyczące projektów teleinformatycz-
nych realizowanych w Państwowej Straży
Pożarnej. Omówiono na nim stan realizacji
projektu modernizacji SWD-ST, zostały także
przedstawione informacje o stanie realizacji
budowy sieci teleinformatycznej na potrzeby
obsługi numeru alarmowego 112.
5
3/2011
912175780.157.png 912175780.158.png 912175780.159.png 912175780.160.png 912175780.161.png 912175780.162.png 912175780.164.png 912175780.165.png 912175780.166.png 912175780.167.png 912175780.168.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin