105199611.pdf

(239 KB) Pobierz
i
Zwiastun
Chrystusowego
Królestwa
PL ISSN 1230–1086
CZASOPISMO wolne od wpływu jakichkolwiek wyzna ´, partii, organizacji i wie-
rze ´ ludzkich, zwia˛zane jest z Bogiem w takim stopniu, w jakim rozumie Jego Sło-
wo. Jest ono wydawane w obronie Prawdy paruzyjnej, udzielanej przez Pana za po-
´rednictwem „onego Sługi”, jako podstawy wszelkiego dalszego rozwoju Prawdy, w
obronie zarza˛dze ´, statutu i testamentu równie˙ danych przez Pana za po´rednictwem
„onego Sługi” i w celu przedstawiania oraz bronienia rozwijaja˛cej si˛ Prawdy epifa-
niczno–bazylejskiej, b˛d ˛cej pokarmem na czasie dla ludu Pana, zgodnie z Jego wola˛.
SZTANDAR BIBLIJNY NASZYM JEDYNYM SZTANDAREM
„Podnie´cie chor ˛giew do narodów” — Izajasz 62:10; Izajasz 8:20; Łukasz 11:28.
„Tedy wyszedł głos z stolicy, mówia˛cy: Chwalcie Boga naszego wszyscy słu-
dzy jego, i którzy si˛ go boicie, i mali i wielcy. I słyszałem głos jako ludu
wielkiego, i jako głos wielu wód, i jako głos mocnych gromów, mówia˛cych:
Halleluja! iz˙uj ˛ł Królestwo Pan Bóg wszechmoga˛cy” — Obj. 19: 5,6.
„Dzi˛kujemy tobie, Panie Bo˙e wszechmoga˛cy, który´ jest, i który´ był, i
który masz przyj´´! ˙e´ wzia˛ł moc swoja˛ wielka˛,iuj ˛łe´ królestwo; I rozgniewały
si˛ narody, i przyszedł gniew twój i czas umarłych, aby byli s ˛dzeni, i aby´ oddał
zapłat˛ sługom twoim, prorokom i ´wi˛tym, i boja˛cym si˛ imienia twego, małym
i wielkim, i aby´ wytracił tych, co psuja˛ ziemi˛” — Obj. 11: 17,18.
„Bo tak mówi Pan zast˛pów: Oto Ja jeszcze raz, a to po małym czasie,
porusz˛ niebem i ziemi ˛, i morzem i such ˛; Porusz˛, mówi˛, wszystkie narody,
i przyjda˛do Po˙a˛danego od wszystkich narodów; i napełni˛ ten dom chwał ˛,
mówi Pan zast˛pów” — Agg. 2: 7,8.
„Albowiem
Miesie˛ cznik. Wydawany przez ´ wiecki Ruch Misyjny
„EPIFANIA” w Nowym Dworze Mazowieckim.
Redaktor: Bernard Hedman, Chester Springs, Pa. 19425, USA.
Redaktor odpowiedzialny w Polsce: Piotr Wo´nicki,
ul. Zdobywców Kosmosu 17, 05
oto
Ja
tworz˛
niebiosa
nowe,
i
ziemi˛
nowa˛,
a
nie
b˛d ˛
wspominane rzeczy pierwsze, ani wsta˛pia˛ na serce” — Izaj.65:17.
„Lecz nowych niebios i nowej ziemi według obietnicy jego oczekujemy, w
których sprawiedliwo´´ mieszka” — 2 Piotra 3: 13.
100
NOWY DWÓR MAZOWIECKI
Zaręczona Oblubienica Chrystusa
- Alegoria-
[Ten artykuł jest kopią kazania wygłoszonego do braci przez naszego drogiego brata Pawła S.L. Johnsona (naszego Redaktora w
latach 1918-1950) krótko po zrozumieniu przez niego Prawdy Żniwa. Niektórzy bracia mieli to kazanie wydrukowane w formie
broszurki, a my osobiście mamy je w posiadaniu od wielu lat. Odtwarzamy je tutaj w celu jego zachowania i jako hołd
pamięci tego, który służył tak zdolnie i wiernie przez wiele lat w Paruzji i Epifanii, za którego, i jego służbę, składamy
podziękowania i sławimy Pana. — Wydawca]
„Bom was przygotował, abym was stawił czystą panną jednemu mężowi Chrystusowi" (2 Kor. 11:2). „Weselmy się
i radujmy się, a dajmy mu chwałę; bo przyszło wesele Barankowe, a małżonka jego nagotowała się. I dano jej, aby
się oblekła w bisior czysty i świetny; albowiem bisior są usprawiedliwienia świętych" (Obj. 19:7,8).
na dziedziniec i do ogrodu króla, wyłamali kilka
palików w ogrodzeniu, a kiedy dostali się na
dziedziniec spowodowali dużo szkód. Niedługo po
tym, idąc tą drogą, król zauważył nieporządek i
pamiętając co polecił tym, którym dał ów park,
odprawił ich daleko, do krainy głodu, smutku,
nieurodzaju i pustki, gdzie mieli wieść bardzo nędzne
życie.
Po wielu latach, król, który miał jedynego syna,
temu jedynemu synowi przedłożył następującą
propozycję: jeżeli z "powrotem sprowadzi ludzi do
parku, na pewnych określonych warunkach, król
wybierze z tych, którzy byli wypędzeni z parku,
najpiękniejszą pannę i uczyni ją oblubienicą swego
syna. Ojciec zapewnił syna, że istnieje wielkie ryzyko
w tej misji, i że narazi w niej na niebezpieczeństwo swą
wieczną egzystencję. Usłyszenie prośby ojca znaczyło
jej bezzwłoczne wypełnienie i gdy tylko prośba została
wypowiedziana, syn, którego miłość do ojca była
większa niż do
ZAZWYCZAJ, drodzy bracia, objaśniamy figury.
Obecnie odwrócimy ten proces i zajmiemy się
wyłącznie figurami, pomnożymy figury, opierając je na
rzeczach podanych w Piśmie Świętym i wykorzystując
do wzbudzenia większego zainteresowania Prawdą.
Podamy alegorię ilustrującą związek pomiędzy
Chrystusem i Kościołem w Wieku Ewangelii.
Wielki król miał wspaniały pałac, piękny ogród i duży
park. Ów król umieścił w tym parku pewną liczbę swoich
sług, pozwalając im korzystać z całego parku, lecz
powiedział, aby nie wchodzili do ogrodu, ponieważ
gdyby to uczynili, na pewno przerwaliby niektóre
zabezpieczenia w ogrodzeniu i spowodowali mniejsze lub
większe zniszczenia w ogrodzie. Przez długi czas
życzenia króla w tej sprawie były szanowane. Lecz w
miarę upływu czasu, ludzie, którzy mieli wolność w .
parku i w pełni ż niej korzystali, słuchając złej sugestii,
zapragnęli więcej wolności. Usiłując wejść
Rok XIV, Nr 11 L ISTOPAD , 1996
Nr 105
911582608.037.png 911582608.038.png 911582608.039.png 911582608.040.png 911582608.001.png 911582608.002.png 911582608.003.png 911582608.004.png 911582608.005.png 911582608.006.png 911582608.007.png 911582608.008.png 911582608.009.png 911582608.010.png 911582608.011.png 911582608.012.png 911582608.013.png 911582608.014.png 911582608.015.png 911582608.016.png
 
82
S ZTANDAR B IBLIJNY
Kwiecień, 1996
wszystkich innych, chętnie zaofiarował się ojcu,
zapewniając, że spełni jego życzenia. I zgodnie z tym,
syn został wysłany, opuszczając króla, do krainy głodu.
Tam zobaczył okrutnego człowieka, który miał
nadzór nad krainą głodu. Ten okrutny człowiek zdołał
podbić w niewolę wszystkich ludzi, jacy tam byli i miał
zwyczaj pozyskiwania tych, których pragnął
wykorzystać dla swego celu, trzymając ich pod ścisłym
nadzorem. Szczególnie jedną z tych pojmanych
zamknął w więzieniu, które utrzymywał. Ojciec
zapewnił syna, że tą, która była w więzieniu, oczekując
na egzekucję z rąk swego ciemiężyciela, miała być jego
oblubienica. Syn więc poszedł do domu mocarza i po
zaciętej walce, w której otrzymał wiele bardzo
bolesnych ran, zdołał wejść do więzienia i uwolnić z
niego uwięzioną dziewicę. Trudno opisać jej
zadowolenie i radość serca, gdy dowiedziała się o
swym uwolnieniu. Ona poczuła się wdzięczna wobec
tego młodego człowieka, a gdy dowiedziała się kim on
był — że był synem króla — poczuła się jeszcze
bardziej wdzięczna za tę wielką łaskę, jaką została
obdarzona.
Ona nie wiedziała, jaki był jego cel w odniesieniu
do niej. On kochał ją z całego serca i nie zadawał sobie
trudu, aby to przed nią ukryć, chociaż na początku
przychodził pod pozorem przyjaciela. Troskliwie
opiekował się nią i zauważył, że odwzajemnia jego
uczucia, a będąc pewny, że darzy go wielkim
uczuciem, pewnego dnia przyszedł i uczynił jej
propozycję. Zaproponował, że pojmie ją za żonę, da jej
swoje imię i miejsce na jego tronie, udzieli swego
zaufania i władzy i razem będą władcami nad krainą
głodu, dla dobra krainy i jej wyzwolenia. Była to
najbardziej pochlebiająca oferta i zanim on skończył
mówić, ona od razu, bez wahania czy namysłu, była
gotowa zgodzić się, by zostać jego żoną. Następnie,
kiedy go słuchała, powiedział jej, że pewne warunki są
związane z tą propozycją.
WARUNKI ZWIĄZANE Z
PROPOZYCJĄ MAŁŻEŃSTWA
On powiedział, że pierwszym warunkiem jest, aby
zapomniała o domu swego ojca i narodzie, i nigdy do
nich nie wracała. To był bardzo trudny warunek do
spełnienia. Ona zauważyła, że w jej kraju, wiele
młodych kobiet, które poślubiły młodych mężczyzn,
pozostało wraz z nimi niedaleko rodzinnego domu.
Najpierw więc pomyślała, że to okrutne, aby prosić ją o
spełnienie tak trudnego warunku. Lecz kiedy
przypomniała sobie, co dla niej zrobił, ryzykując życie
by ją uwolnić, zgodziła się.
Drugim warunkiem było odbycie długiej podróży i
przeżywanie licznych niebezpieczeństw, czasem tak
wielkich, że nie mogła być świadoma ich wielkości,
dopóki nie podjęła podróży i nie wyszła z domu swego
ojca do domu jego ojca.
Następnie powiedział jej, że trzecim warunkiem
jest, że ona zawsze musi nosić białą szatę,
którą jej podarował i zachować ją w czystości. Kiedy
uwolnił ją z więzienia, dał jej, jako dowód troski o nią,
tę białą lnianą szatę i szczotkę do utrzymywania jej w
czystości. A gdyby szata została pobrudzona i
splamiona, on dał jej w butelce czerwony płyn, który
miała zastosować, gdyż usuwa wszystkie plamy. Tę
szatę ona musi nosić przez cały czas, aż przybędzie do
domu jego ojca.
Jako czwarty warunek, miała przyjąć inną szatę,
nosić pod pierwszą szatą i haftować ją licznymi
kwiatami, których rysunki sam jej dostarczy i według
tych wzorów będzie musiała haftować. Do tego będzie
musiała użyć złotej nici, którą jej dał i nic innego. Ta
nić musi być użyta ze srebrną igłą, srebrnym
naparstkiem i srebrnymi nożyczkami. On dał jej
również preparat chemiczny, który miał jej umożliwić
połączenie ze sobą części tej złotej nici. Ona nie może
odrzucić nic z niej, lecz musi połączyć jej części i tym
sposobem kontynuować pracę. On ją zapewnił, że to
będzie trudne zadanie i że będzie pewien otwór, który
pozwoli jej ręce sięgnąć przez wierzchnią szatę do
spodniej, na której będzie musiała haftować kwiaty, nie
patrząc na nie, lecz tylko je dotykając.
Gdy wymienił wszystkie te warunki, jej serce
zamarło, lecz po rozważeniu sprawy i obliczeniu
kosztów każdorazowo zdecydowała poddać się temu co
on chce, poruszona myślą o tym, co dla niej uczynił,
ratując ją od śmierci z rąk tego strasznego tyrana. Tak
więc kiedy przyszedł po odpowiedź, powiedziała mu,
że przyjęła jego propozycję i oddaje mu swoją rękę i
serce. Wtedy dał jej k lka rodzajów pracy do
wykonania podczas podróży.
RODZAJE PRACY WYMAGANE
PODCZAS PODRÓŻY
Jej pierwszą pracą miało być studiowanie mapy,
którą jej dostarczył — szczególnego rodzaju mapy,
odmiennej od tych, jakie zazwyczaj używamy, aby
przedstawić plan kraju. Jedna część mapy ukazywała
początek podróży, a potem dalej, na innej stronie,
dalszą część podróży i ona będzie musiała przeglądać
kontury tego planu w różnych miejscach, aby znaleźć
odpowiednią część do dalszej podróży. On powiedział,
że powodem dla którego dał jej taką mapę było, iż
wielu ludzi będzie zaglądać jej przez ramię, aby
zobaczyć co ona studiuje, a widząc jak jest
niezrozumiała i na pozór pomieszana, zniecierpliwią
się, odłożą mapę i nie będą się starać "stosować do niej.
Inną osobliwością tej mapy było, że została na-
kreślona pewnym rodzajem atramentu, który jest
niewidoczny, chyba że wejdzie w kontakt z powietrzem
w kraju, przez który ona będzie przechodzić. Gdy
będzie szła przez kraj przedstawiony na stosownej
części mapy, to ta część stanie się widoczna. Powietrze
wchodzące w kontakt z mapą wyraźnie uwidoczni linie
i wskaże dokładnie, gdzie ona ma iść. Ona nie widziała
prawie nic przed sobą. Każdy krok musiała stawiać z
ufnością, że wszystko wyjdzie na dobre.
911582608.017.png 911582608.018.png 911582608.019.png 911582608.020.png 911582608.021.png
S ZTANDAR B IBLIJNY
83
Kwiecień, 1996
To była dziwna mapa i wielu powie, że nierozsądne
było danie jej takiej mapy. Części, które nie należały
do siebie, były na tej samej stronie, a te pasujące do
siebie były oddzielone dwudziestoma, trzydziestoma
lub czterdziestoma stronami i ona musiała spędzić dużo
czasu, próbując właściwie dopasować odpowiednie
części.
Innym szczegółem było, że wcześniej nie miała
znać długości podróży, lecz dzień po dniu, krok po
kroku, musiała iść, nie wiedząc co jest przed nią,
krocząc wiarą a nie widzeniem. Ktoś mógłby
powiedzieć: „Gdyby ją kochał, nie dałby jej mapy
takiej jak ta". Lecz on zapewnił ją, że jego ojciec po
prostu nie przyjmie kogokolwiek. To musi być ktoś,
kto kocha syna tak bardzo, że dla niego jest w stanie
przejść przez wielkie trudności i czynić gorliwe
starania, aby do niego dotrzeć. To musi być postać
szczególnego rodzaju, postać, która będzie musiała
dowieść swej godności wśród takich prób, jakie król
uzna za najlepsze, a jej pragnienie aby zostać jego
małżonką, będzie w dużym stopniu zdeterminowane
przez jej sposób traktowania mapy.
Z obawą i drżeniem rozpoczęła podróż. Tutaj
zobaczyła niewielką linię, tam następną, i tak dalej.
Połączenie ich wydawało się bardzo trudne, a ona
powoli i starannie stawiała kroki, żeby nie zabłądzić.
Niebawem zobaczyła, że tam, gdzie przechodzi,
powietrze uwydatnia te różne linie w sposób, w jaki
miały być wyprowadzone i stają się widoczne nowe
linie. Kiedy przez doświadczenie doszła do
zrozumienia, że mapa jest niezawodna w wskazywaniu
drogi, polubiła ją i coraz bardziej zachwycała się nią,
aż w końcu nic nie mogło jej oderwać od mapy.
Ona zauważyła, że na mapie była cienka, wąska,
biała linia, którą miała pójść. Było wiele innych dróg,
rozwidlających się pod różnymi kątami, niektóre przez
długi czas biegły obok wąskiej drogi, a następnie
stopniowo skręcały. Niektóre z tych dróg były prawie
równoległe do tej, którą podróżowała, a inne biegły w
przeciwnym kierunku. One różniły się od jej drogi
niemal w każdym możliwym do wyobrażenia sposobie
i stopniu. I ona zauważyła, że zbaczając z wąskiej
drogi, którą miała podróżować, każda z tych innych
dróg stawała się szersza i bardziej czarna, aż
ostatecznie kończyła się w wielkiej przepaści. Tak więc
zdała sobie sprawę z tego, że były to niebezpieczne
drogi. Wszelkiego rodzaju drogowskazy były na
drodze, którą miała iść, wskazujące na pewne
niebezpieczeństwa, jak również miejsca bezpieczne. To
była wspaniała mapa i ona nauczyła się tak bardzo ją
oceniać, że coraz bardziej na niej polegała i pilnie ją
studiowała.
On dał jej drugą pracę do wykonania — haftowanie
wewnętrznej szaty. Ona zauważyła, że na marginesie
mapy, było bardzo wiele linii biegnących w różnych
kierunkach, po czym dostrzegła, że między tymi
liniami są pewne związki. W regularnych odstępach
linie dążyły w przeciwnych
kierunkach i łączyły się ze sobą na drugim końcu. Po
krótkim zastanowieniu dostrzegła, że każda para linii
tworzy liść lub płatek i że płatki pasujące do siebie
miały tworzyć kwiat, gdy razem były wyszyte na
wewnętrznej szacie. Ona nie mogła skończyć jednego
kwiatka za jednym razem, lecz musiała wyszywać
każdego po trochę, co wymagało częstego obcinania
złotej nici srebrnymi nożyczkami. Jej się wydawało
bardzo dziwne, że nie wolno było wyszyć i ukończyć
jednego wzoru i dopiero przejść do następnego, lecz jej
ukochany nie życzył sobie, by wykonała to w ten
sposób. On powiedział, że ta spodnia część szaty musi
być wyszyta zgodnie z wzorem na mapie i że to będzie
jej ślubna szata. Jeżeli ona tego nie spełni, nie będzie
mogła zostać jego żoną. „Wszystka zacność córki
królewskiej jest wewnątrz, a szaty jej bramowane są
złotem."
Ona raczej nie była biegła w posługiwaniu się się
igłą, naparstkiem i nićmi. Wiele razy igłą ukłuła się w
palec tak, że pokazała się krew. Szyła niewłaściwymi
ściegami, z których każdy musiał być spruty, a czyniąc
to, musiała być ostrożna, aby nie rozerwać szaty i nie
zniszczyć nici. Często dziwiła się, dlaczego nie może
zrzucić zewnętrznej szaty, aby jej nie przeszkadzała i
wtedy zająć się wyszywaniem wewnętrznej. Lecz mapa
mówiła, że ta praca miała być tajemnicą i jeżeli zrzuci
zewnętrzną szatę, żeby lepiej widzieć jak wyszywa tę
spodnią, to coś będącego w atmosferze ją poplami.
Musi więc nosić na sobie wierzchnią szatę, gdy pracuje
przy spodniej szacie.
To było niezmiernie trudne zadanie. Nic dziwnego,
że wiele razy musiała pruć ścieg. Nic dziwnego, że
czasami raniła igłą palce. Nic dziwnego, że miała
wielką trudność w łączeniu złotych nitek. Po niedługim
czasie lepiej nauczyła się wykonywać tę pracę i ta
stawała się łatwiejsza, aż ostatecznie została
mistrzynią. Jaką radość przeżywała zauważając, że
zrobiła taki postęp, iż można było rozpoznać kwiaty!
Lecz musiała być bardzo ostrożna, gdy spoglądała na
wzór, żeby nikt inny nie mógł go zobaczyć.
On dał jej do wykonania trzecią pracę. Tą pracą
miało być opowiadanie ludziom, w kraju przez który
podróżowała, o tym, jak przyszedł syn królewski i
uwolnił ją z więzienia, że przygotowuje swe dzieło w
taki sposób, aby obalić tyrana, który panował nad tą
krainą, jak zaproponował, że wyniesie ją do godności
swojej oblubienicy i o tym, jak razem tu powrócą, po
jej przybyciu do domu jego ojca, zwiążą tego
strasznego wroga, zupełnie zniszczą i obalą jego
mocarstwo, a następnie z powrotem zabiorą wszystkich
ludzi do tego parku, z którego zostali wypędzeni.
Ktoś mógłby pomyśleć, że ludziom przez których
kraj podróżowała, spodoba się ta wiadomość i będą
zadowoleni, że ów tyran ma być pokonany i że im
wszystkim będzie dana sposobność powrotu do parku.
Jednak stała się dziwna rzecz, prawdę powiedziawszy
niewielu przyjęło tę wiado-
911582608.022.png 911582608.023.png 911582608.024.png 911582608.025.png 911582608.026.png
84
S ZTANDAR B IBLIJNY
Kwiecień, 1996
mość i nią się uradowało. Większość z nich odwróciła
się od niej i ją prześladowała. Najpierw patrzyli na nią i
dziwili się, co za szalona myśl ją opanowała, lecz ona
była tak stanowcza w tym co głosiła, iż doszli do
wniosku, że zupełnie postradała zmysły i obecnie jest
osobnikiem nadającym się do przytułku dla
obłąkanych. I, gdy ona trwała w tym, co oni uważali za
obłąkanie, postanowili, że najlepsze co mogą zrobić, to
ją zbić, ukamienować i ukarać, usiłując ją wyzwolić od
niemądrych myśli. Lecz ona utrzymywała niezmiennie,
że ten książę naprawdę zamierza ją poślubić, że ona
idzie do jego pałacu i że tam nastąpią zaślubiny. Ludzie
ci zadawali jej wszelkiego rodzaju pytania, w tym celu,
aby ją zmylić i wprawić w zakłopotanie, mówiąc, że
gdyby naprawdę ją kochał, nie wypuściłby jej w taką
podróż jak ta.
Po niedługim czasie wymyśliła, że najlepszą rzeczą
będzie nie opowiadać ludziom tak dużo o sobie, lecz po
prostu o swym oblubieńcu. Dlatego sama pozostawała
w cieniu. To nie zadowoliło ludzi, którzy nie lubili
księcia. Oni opowiadali o nim wiele nieprawdziwych
rzeczy i raczej czuli się zadowoleni z tyrana, który nad
nimi panował. Tak więc opowiadając o przyszłości
tego, który poprosił ją, by została jego oblubienicą, nie
miała zbyt przyjemnego czasu.
DŁUGA, UCIĄŻLIWA PODRÓŻ
Miała szereg prób, przez które musiała przejść.
Pierwszą z nich było opuszczenie ojcowskiego domu,
w którym mieszkała od urodzenia. Nie było w nim kąta
ani zakątka, który nie byłby jej drogi i bliski. Każda
jego część była związana z jakimiś przeżyciami z
okresu niemowlęctwa, dzieciństwa i wieku
młodzieńczego. Ten fakt i myśl o opuszczeniu
wszystkiego tak ściśle z nią związanego, i co stanowiło
podstawę jej życia, było niezmiernie trudne.
Powiedziała rodzinie o zamiarze opuszczenia domu i
doświadczyła wtedy silniejszego sprzeciwu. Jej matka
odpowiedziała: „Jesteś już dorosła i będziesz mi
pomocną. Przyszły ci do głowy nierozsądne myśli o
tym, że zostaniesz żoną księcia. Zostań tutaj, będziesz
mi pomagać w domu, a po pewnym czasie znajdziemy
ci męża spośród młodych mężczyzn w tej krainie".
Wówczas oświadczyła, że już się zobowiązała i
dlatego nie może dłużej z rodziną pozostać. Oni
płakali, lecz ona, chociaż czuła, że bardzo ciężko jej
jest opuścić dom ojca, zdecydowanie odmówiła
pozostania w nim. Widząc, że zamierza wyjść,
usiłowali zmusić ją do pozostania w domu ojca,
próbując nawet ściągnąć z niej zewnętrzną szatę. Tylko
przez szybkie wyrwanie jej z rąk matki, przez szybki
ruch, którego oni się nie spodziewali, zachowała szatę
bez rozerwania jej. Ręce matki nie były zbyt czyste i
pobrudziły szatę. Musiała użyć nieco z owego
czerwonego płynu, aby usunąć plamy. Wybiegła z
domu, słysząc jak wołają: „Wróć, wróć." Musiała do
uszu włożyć watę, żeby ich nie słyszeć.
Nie odeszła zbyt daleko, gdy zauważyła, że droga
stała się bardzo kamienista. Kamienie na niej były
podobne do tych, jakie znajdujemy na podkładach
kolejowych, wysypane po to, by je wypełnić, małe
kamienie nieregularnego kształtu, a ona miała założone
tylko cienkie sandały — z gotowością Ewangelii
pokoju. Jej stopy wiele razy potykały się, a ostre brzegi
niewielkich kamieni je raniły i ona miała obolałe nogi.
Wzdychała i pragnęła, aby droga nie była tak
kamienista. Rozglądając się, po prawej stronie obok tej
drogi, zobaczyła inną drogę biegnącą wzdłuż niej, która
była lepsza, nie tak kamienista i wyglądała stosunkowo
gładko i wygodnie. Miała ochotę przejść nią, lecz
przypatrując się mapie odkryła, że ta droga jest
oznaczona coraz bardziej intensywnym ciemnym
kolorem i ostatecznie kończy się w przepaści. I od razu
zdecydowała, że nie była to droga, którą miała iść
dalej. Dalsza podróż po kamienistej drodze była dla
niej trudnym zadaniem. Niebawem zauważyła, że
kamienie stają się coraz mniejsze, aż do tego stopnia,
że można ją było określić drogą bitą i po jakimś czasie
stała się dość przyjemna.
Trochę dalej napotkała na odcinek drogi pokryty
pyłem. Kiedy posuwała się do przodu, jej sandały,
raczej luźne, wzniecały dużo pyłu, jaki unosił się wokół
niej. Wiatr miotał pyłem w jej twarz, oczy i uszy.
Wydawało się, że wieje właśnie tam, gdzie ona idzie i
przechodzi w huragan. Pył wchodził do nosa i palił w
gardle. Ona wdychała go do płuc, co powodowało
gwałtowny kaszel. Nawet się przewracała. Poczuła, że
ta część drogi była gorsza niż kamienista. Próbowała
uwolnić się od kurzu, lecz wiatr wciąż wirował wokół
niej. Cała jej szata była pokryta pyłem i ona musiała
bardzo energicznie użyć szczotki, aby go usunąć i nie
pozwolić mu osiąść na szacie. Usunięcie brudnych
smug z szaty wymagało dużo wysiłku. Ta część
podróży trwała bardzo długo. Wkrótce ustał wiatr i pył,
droga pod jej stopami zaczęła twardnieć, a po pewnym
czasie weszła na bardzo gładką część drogi i nie było
już więcej pyłu.
Ona pogratulowała sobie i cieszyła się, że
przedostała się przez tak nieprzyjemną część drogi, lecz
wtedy dostrzegła przed sobą ogromną górę, której
zbocza były prawie pionowe. Kiedy to zobaczyła,
zdecydowała, że pójdzie dookoła góry. I właśnie
wtedy, gdy o tym pomyślała, dostrzegła znak:
„Przejście dookoła góry, do drogi po drugiej stronie."
Spoglądając na mapę, zorientowała się jednak, że był to
fałszywy znak, że ta droga tylko przez pewien odcinek
prowadzi wokół góry, a następnie wiedzie do
głębokiego rowu. Nie pozostało jej nic innego jak
wspinać się nad przepaścią. Długą chwilę patrzyła na
drogę. Co on mógł mieć na myśli, wysyłając ją w taką
drogę jak ta? Kiedy spojrzała na frontową ścianę góry,
zauważyła, że w nieregularnych odstępach, oddalonych
od siebie czasem jedną, dwie, trzy, cztery, pięć lub
sześć stóp, były skały i kamienie tworzą-
911582608.027.png 911582608.028.png 911582608.029.png 911582608.030.png 911582608.031.png
85
S ZTANDAR B IBLIJNY
Kwiecień. 1996
ce nieregularne stopnie, a między kamieniami były
krzewy. Ta droga nie była często uczęszczana i
porastało ją bardzo wiele krzewów. Spoglądając na
mapę zdała sobie sprawę z tego, że była to jedyna
droga, którą mogła dotrzeć do pałacu króla.
Kiedy rozpoczynała podróż, była pełną siły
dziewczyną. Była przyzwyczajona do ciężkiej pracy, a
mięśnie jej nóg i ramion były silne i dlatego na
początku z energią wspinała się po tym stoku góry. Ona
była pełna wigoru, lecz nie uszła zbyt daleko, gdy zdała
sobie sprawę z tego, że jej s ły są poważnie
nadwerężone. Musiała wspinać się z jednej skały na
drugą, a czasem krzew usuwał się na drodze i o mało
nie upadła. Nieraz zawisła na takim krzaku, gdy niżej
skała, na której stanęła, usunęła się i gdyby nie
trzymała się mocno, upadłaby. Czasem, kiedy się
wspinała, musiała robić małe dołki w ścianie góry, aby
znaleźć oparcie dla nóg. Wspinaczka górska była
najtrudniejszym zadaniem, jakie dotychczas przed nią
postawiono. Ona przystawała wiele razy, aby
odetchnąć i odpocząć, po czym pięła się dalej. Po
długiej, ciężkiej wspinaczce, weszła na szczyt, i,
zupełnie wyczerpana, usiadła żeby odpocząć. Przez
długą chwilę z trudem chwytała oddech, zanim poczuła
ulgę i zaczęła odpoczywać. Jej ramiona, nogi i stopy
były bardzo poranione, a plecy obolałe.
Spostrzegła, że wierzchołek góry był raczej płaski,
chociaż lekko pochylony. Był to raczej płaskowyż.
Będąc tam krótko, zauważyła ogromnego węża,
wijącego się wzdłuż drogi. Przypomniała sobie, że
ukochany wśród innych rzeczy, dał jej laskę, której
miała używać w drodze. On ją zapewnił, że jeśli użyje
tej laski przeciwko wężowi, uderzając i raniąc jego
głowę, to będzie w stanie odeprzeć jego ataki. Ostrzegł
ją, że wąż powróci i będzie próbował ukąsić ją w piętę,
że ona musi bardzo uważać, ponieważ wąż będzie
usiłował ją przewrócić. Wąż próbował ukryć się w
trawie, tak blisko ścieżki, jak to było możliwe, gdzie
rosły pewne bardzo piękne kwiaty. Ukryty wśród
kwiatów, miał nadzieję, że ona przyjdzie na tę stronę
wąskiej ścieżki i schyli się, by zerwać kwiaty, a wtedy
będzie mógł ją ukąsić. Ona o tym wiedziała i kiedy wąż
wypadł z ukrycia, zadała mu silny cios. Wąż był rad, że
mógł umknąć i przez długi czas nie zbliżał się do niej.
Kiedy przebyła pewną odległość, obejrzała się do tyłu i
zobaczyła tego samego węża zbliżającego się szybko,
lecz cicho. On cofnął się, gdy zobaczył, że go
zauważyła, lecz wrócił ponownie i usiłował ukąsić ją w
piętę.
Kiedy przebyła pewną odległość, zawsze czujna z
powodu węża, zobaczyła przed sobą potężną lwicę. Ta
lwica była uwiązana na łańcuchu, który nie pozwolił jej
wejść na ścieżkę, lecz mogła chodzić wzdłuż niej.
Książę jej powiedział, że w ten sposób trzymano tam
lwicę. Lwica zaryczała głośno, co wzbudziło
przerażenie w sercu panny. Zatrzymała się na chwilę,
nie wiedząc czy iść dalej,
czy pozostać w miejscu, czy wrócić się. Kiedy lwica
zobaczyła przerażenie dziewczyny, zaryczała głośniej,
jeszcze groźniej pokazując zęby i coraz silniej
uderzając łapami w powietrze i o ziemię. Ale
dziewczyna przypomniała sobie, co książę powiedział o
łańcuchu i nabierając odwagi, poszła dalej.
Lwica szła za nią niejedną milę a wielki strach i
drżenie nie opuszczały jej z powodu węża z jednej
strony, a lwicy z drugiej. Ona musiała iść samym
środkiem wąskiej ścieżki, bo gdyby przeszła na jedną
lub drugą stronę, na pewno byłaby zraniona. Pewnego
razu, unikając ataku węża, znalazła się zbyt blisko
drugiej strony i lwica złapała ją za ramię, bardzo je
zraniła i niemal rozerwała jej szatę.
Po przejściu dużej odległości z tymi dwoma
wrogami, po jednym z każdej strony, przyszła na
miejsce, w którym znajdowało się wiele lwich
szczeniąt — było to potomstwo lwicy, idącej za nią.
One nie były tak silne ani niebezpieczne, jak matka,
lecz robiły bardzo dużo hałasu. Szarpały się bardzo
zębami między sobą, ponieważ jeden przez drugiego
chciały dostać się do niej i każdy usiłował złapać
drugiego za grzbiet i go powstrzymać. Lwięta nie miały
więc zbyt dużo czasu, aby jej dokuczyć.
Podążał za nią również wielki smok, który z
paszczy wyrzucał ogień i dym. Ten przedostał się na
wąską drogę i poparzył ją tak, że musiała przyłożyć
uzdrawiającą maść, którą dał jej książę, aby zapobiec
zakażeniu rany. Ona więcej ucierpiała od smoka niż od
węża, lwicy lub szczeniąt. Lecz z ogromnym wysiłkiem
przezwyciężyła tych wszystkich czterech wrogów. „Po
lwie, i po bazyliszku deptać będziesz, lwię i smoka
podepczesz" (Ps. 91:13).
Płaskowyż był nadzwyczaj rozległy, lecz osta-
tecznie kończył się stromo i wtedy zauważyła, że
właśnie była na krawędzi innej przepaści. W tym czasie
miała przejść przez bardzo wąski most, który z tej góry
prowadził na drugą górę. Jej nie było wolno zejść z
góry i wspiąć się na drugą. Most był tak wąski, że
musiała posłużyć się drążkiem równoważącym. Dolina
zaś była tak głęboka, że nie mogła spojrzeć w dół bez
uczucia zawrotu głowy i jedynym jej ratunkiem było
położyć się na moście, który miał szerokość jednej
stopy i trzymać się, aż miną zawroty głowy. Do-
świadczała tego kilka razy, ponieważ most był długi i
często musiała przesuwać drążek równoważący, tak
żeby pomyślnie ukończyć podróż. Był to niezwykle
ciężki odcinek podróży, a trudności wystarczyło, by
zniechęcić niejednego. Wielu z tych, którzy wyruszyli
w tę podróż, zrezygnowało z niej, zanim doszli do tego,
przez co ona już przeszła. Ona jednak pamiętała to, co
on powiedział, a mianowicie, że dla niej odbył tę samą
podróż i z każdą nową trudnością, gdy sobie uświa-
damiała, co on zniósł dla niej, kochała go coraz
bardziej i czuła, że może to zrobić dla niego.
911582608.032.png 911582608.033.png 911582608.034.png 911582608.035.png 911582608.036.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin