91199509.pdf

(354 KB) Pobierz
i
Zwiastun
Chrystusowego
Królestwa
PL ISSN 1230–1086
CZASOPISMO wolne od wpływu jakichkolwiek wyzna ´, partii, organizacji i wie-
rze ´ ludzkich, zwia˛zane jest z Bogiem w takim stopniu, w jakim rozumie Jego Sło-
wo. Jest ono wydawane w obronie Prawdy paruzyjnej, udzielanej przez Pana za po-
´rednictwem „onego Sługi”, jako podstawy wszelkiego dalszego rozwoju Prawdy, w
obronie zarza˛dze´, statutu i testamentu równiez˙ danych przez Pana za pos´rednictwem
„onego Sługi” i w celu przedstawiania oraz bronienia rozwijaja˛cej si˛ Prawdy epifa-
niczno–bazylejskiej, b˛d ˛cej pokarmem na czasie dla ludu Pana, zgodnie z Jego wola˛.
SZTANDAR BIBLIJNY NASZYM JEDYNYM SZTANDAREM
„Podnie´cie chora˛giew do narodów” — Izajasz 62:10; Izajasz 8:20; Łukasz 11:28.
„Tedy wyszedł głos z stolicy, mówia˛cy: Chwalcie Boga naszego wszyscy słu-
dzy jego, i którzy si˛ go boicie, i mali i wielcy. I słyszałem głos jako ludu
wielkiego, i jako głos wielu wód, i jako głos mocnych gromów, mówia˛cych:
Halleluja! iz˙uj ˛ł Królestwo Pan Bóg wszechmoga˛cy” — Obj. 19: 5,6.
„Dzi˛kujemy tobie, Panie Bo ˙e wszechmoga˛cy, który´ jest, i który´ był, i
który masz przyj´´! ˙e´ wzia˛ł moc swoja˛ wielka˛,iuj˛łe´ królestwo; I rozgniewały
si˛ narody, i przyszedł gniew twój i czas umarłych, aby byli sa˛dzeni, i aby´ oddał
zapłat˛ sługom twoim, prorokom i ´wi ˛tym, i boja˛cym si ˛ imienia twego, małym
i wielkim, i aby´ wytracił tych, co psuja˛ ziemi ˛” — Obj. 11: 17,18.
„Bo tak mówi Pan zast ˛pów: Oto Ja jeszcze raz, a to po małym czasie,
porusz˛ niebem i ziemia˛, i morzem i sucha˛; Porusz ˛, mówi ˛, wszystkie narody,
i przyjda˛do Po˙a˛danego od wszystkich narodów; i napełnie˛ ten dom chwała˛,
mówi Pan zast ˛pów” — Agg. 2: 7,8.
„Albowiem oto Ja tworz˛ niebiosa nowe, i ziemi ˛ nowa˛, a nie be˛d ˛
wspominane rzeczy pierwsze, ani wsta˛pia˛ na serce” — Izaj.65:17.
„Lecz nowych niebios i nowej ziemi według obietnicy jego oczekujemy, w
których sprawiedliwo´´ mieszka” — 2 Piotra 3: 13.
Miesie˛ cznik. Wydawany przez ´ wiecki Ruch Misyjny
„EPIFANIA” w Nowym Dworze Mazowieckim.
Redaktor: Bernard Hedman, Chester Springs, Pa. 19425, USA.
Redaktor odpowiedzialny w Polsce: Piotr Wo´nicki,
ul. Zdobywców Kosmosu 17, 05
100
NOWY DWÓR MAZOWIECKI
JEZUS CHODZĄCY PO MORZU
Mat. 14: 22 - 33
„Prawdziwie jesteś Synem Bożym” (w. 33)
O cudzie nakarmienia przez Jezusa tłumu
Apostołowie najwyraźniej nie byli skłonni
opuścić towarzystwa tego Jedynego tak zdolnego i
chętnego do troszczenia się o ich potrzeby. Jednak
Jezus ponaglał, aby popłynęli w swej łodzi w
kierunku Kafarnaum, prawdopodobnie dlatego,
aby łatwiej było rozpuścić lud.
Po odprawieniu tłumów nasz Pan udał się na
górę, aby się modlić w samotności (w.23). Chociaż
niekiedy modlił się wraz z uczniami w ich obec-
ności (żeby zapamiętali słowa Jego modlitw), to
jest oczywiste, że nie zadowalał się jedynie takimi
sposobnościami, lecz często udawał się do Ojca w
samotności, tak jak radził swoim uczniom mówiąc:
„wnijdź do komory swojej [prywatnego pomiesz-
czenia] ... a módl się Ojcu twemu w skrytości”
(Mat. 6:6).
Wszyscy chrześcijanie na podstawie doświad-
czenia zrozumieli wartość takiej skrytej osobistej
łączności duchowej z niebiańskim Ojcem; nie dzi-
wimy się, że nasz Pan odczuwał potrzebę podobnej
społeczności. Społeczność Jezusa z Ojcem przed
stworzeniem świata wcale Jemu nie wystarczała i
nie czyniła modlitwy zbyteczną, wprost przeciwnie
pobudzała Jego pragnienie stałej społeczności,
zwłaszcza gdy był sam na świecie. Nawet Jego
umiłowani uczniowie, jeszcze nie spłodzeni z Du-
cha (Jan 7:39), nie mogli mieć z Nim społeczności
w zakresie rzeczy duchowych ani docenić prób,
jakie na Niego (doskonałego człowieka) przycho-
dziły w sposób, w jaki nigdy nie spotykają one
upadłej ludzkości.
Potrzebował takiej społeczności z niebiańskim
Ojcem, by odnowić własną gorliwość, utrzymać
ciepło swej miłości i oddania, co było podstawą
Jego poświęcenia się i codziennego ofiarowania
siebie jako człowieka aż do śmierci.
JEZUS WIELE CZASU
SPĘDZAŁ NA MODLITWIE
Nie ma żadnej bezpośredniej informacji, że nasz
Pan spędzał na modlitwie długie godziny poranne
czy wieczorne, a mimo to możemy słusznie przy-
puszczać, że nigdy nie zaniedbywał szukania obli-
cza Ojca. Te krótkie chwile przeznaczone codzien-
nie na cześć i modlitwę były z pewnością uzupeł-
niane takimi sposobnościami, jak ta wspomniana w
powyższym wersecie. Przy takich okazjach nasz
Pan najwyraźniej spędzał znaczną część nocy na
modlitwie i łączności duchowej z Ojcem.
Jest w tym pewna lekcja dla ludu Pańskiego.
Obowiązki życia, jakie codziennie nas przygniatają,
nie powinny być zaniedbywane; każdy powinien
powiedzieć sobie (jak to wyraził nasz Pan): „Muszę
być w sprawach mojego Ojca”. Zwykle oznacza to
krótkie modlitwy, jakie polecał nasz Pan, mówiąc:
„A modląc się, nie bądźcie wielomówni jako
poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej
wielomówności wysłuchani będą. Nie bądźcież tedy
im podobni, gdyż wie Ojciec wasz, czego potrze-
bujecie pierwej niżbyście wy go poprosili” (Mat.
6:7,8). Przykład modlitwy podany uczniom także
jest krótki (Mat. 6:9-13).
Niemniej jednak stosownie do odczuwanej wagi
wielkiego dzieła, w którym z łaski Pana mamy
P
Rok XIII, Nr 9
W RZESIEŃ , 1995
Nr 91
911582058.037.png 911582058.038.png 911582058.039.png 911582058.040.png 911582058.001.png 911582058.002.png 911582058.003.png 911582058.004.png 911582058.005.png 911582058.006.png 911582058.007.png 911582058.008.png 911582058.009.png 911582058.010.png 911582058.011.png 911582058.012.png 911582058.013.png 911582058.014.png 911582058.015.png 911582058.016.png
 
66
S ZTANDAR B IBLIJNY
wrzesień, 1995
przywilej z Nim współpracować — nasze serca
powinny lgnąć, i będą lgnęły do chwil duchowej
społeczności. Nie muszą to być koniecznie modli-
twy w znaczeniu proszenia Ojca, gdyż wiele z
takich chwil niewątpliwie będzie poświęconych
dziękczynieniu za łaski i błogosławieństwa już
otrzymane oraz za łaskawe obietnice, na których
opieramy naszą wiarę na przyszłość, oraz społecz-
ności z Panem (w sensie rozmyślania nad Jego wolą
wobec nas i nad tym, jak najlepiej możemy Jemu
służyć i sprawić Jemu przyjemność).
APOSTOŁOWIE WIDZIELI JEZUSA NA
WODZIE
Podczas gdy nasz Pan w ten sposób utrzymywał
społeczność z Ojcem, Apostołowie wiosłując z
trudem posuwali się do przodu, ponieważ wzmógł
się silny przeciwny wiatr, który sprawił, że jezioro
było bardzo wzburzone i gwałtowne (w.24). Jeden z
tych, którzy znajdowali się w łodzi, Jan, podaje
nam, że wiosłując przez kilka godzin odpłynęli od
brzegu zaledwie około 25 do 30 stadiów (5-6 km).
Była wówczas godzina określona jako czwarta straż
nocna, to jest między 3 a 6 rano (w.25).
władzy naszego Pana, podobnie świadczyła ta ma-
nifestacja Jego mocy („wiatr się uciszył”, w.32).
Jeśli ten pierwszy cud ilustrował Jego moc chro-
nienia swojego ludu przed niedostatkami i zaspo-
kajania wszystkich jego potrzeb, to ta manifestacja
pokazywała nieograniczoność Boskiej mocy, mogą-
cej zachować Jego lud we wszystkich burzach, tru-
dnościach i próbach życia.
PAN POMOŻE NAM W TRUDNOŚCIACH
Jest to dobra lekcja dla nas do indywidualnego
zastosowania, ponieważ zdajemy sobie sprawę — co
jest dla nas koniecznością — że nasz Pan w sposób
nadprzyrodzony nas karmi duchowym pokarmem i
że podczas ciemności nocy (strachu i ignorancji
poprzedzających świt i słońce Tysiąclecia) będą
powstawały burze i trudności, które bez Jego
pomocy mogłyby nas zgnieść. Powinniśmy
pamiętać, że Jego mocy i rozkazowi posłuszne są nie
tylko naturalne wiatry i fale, lecz że Jego kontroli
podlegają wszystkie burze i fale ucisku oraz
prześladowań, które mogą nam przeszkadzać i
dręczyć nas. Im lepiej zdołamy to sobie uświado-
„A Jezus ... rzekł mu: O małowierny! przeczżeś wątpił?" — Mat. 14: 31
Z trudem wiosłując, wyczerpani i zmęczeni,
zauważyli w pobliżu postać człowieka idącego po
wodzie i wyraźnie zamierzającego przejść obok ich
łodzi (Mar. 6:48-49). Niektórzy z nich krzyknęli
zatrwożeni, myśląc że ujrzeli nadprzyrodzoną istotę
i że zapowiadało to jakieś nieszczęście, lecz to był
Jezus, który się do nich odezwał i uśmierzył ich
obawy (w.27).
Odwaga wiary Piotra została wtedy bardzo
znamiennie zilustrowana w jego prośbie, by Pan
kazał mu przyjść do siebie po wodzie. Otrzymał
zezwolenie, a jego wiara była tak silna, że zrobił
kilka kroków, kiedy, widocznie zatrwożony swoją
własną śmiałością i gwałtownością wody, zaczął
tonąć i wołać do Pana o pomoc, jaką otrzymał, gdy
Pan wyciągnął rękę i uchwycił go. (w.29-31).
Jeśli cud z chlebem świadczył o nadludzkiej
mić, tym większej doznamy radości i pokoju, po-
nieważ tym silniejsza będzie nasza wiara w Niego,
który jest w stanie nam pomóc i który obiecał
ostatecznie to uczynić, a w międzyczasie — jeśli
pozostaniemy w Nim — wszystkie rzeczy pozostaną
pod kontrolą dla naszego najwyższego dobra.
Ponadto łódka i dwunastu wioślarzy, pracujących
pośród burzy i ciemności nocy, stanowią jeszcze
doskonalszy obraz ludu Pańskiego jako całości, nie
doświadczeń sekciarskiego kościoła, lecz do-
świadczeń Jego prawdziwego ludu. Od czasu roz-
stania się z Panem, który wstąpił do Ojca, prze-
chodzą oni przez burzliwy okres. Opanowała ich
ciemność — ciemność błędu i przesądów. Wielki
przeciwnik, przez antychrysta i wielu mniejszych
antychrystów, przez cały wiek Ewangelii powodo-
wał powstawanie wielkiej burzy przeciwko garstce
wiernych Panu.
911582058.017.png 911582058.018.png 911582058.019.png 911582058.020.png 911582058.021.png
67
S ZTANDAR B IBLIJNY
Wrzesień, 1995
Trudy ich warunków sprawiają, że wszystkie
wysiłki kierują oni na poczynienie postępu, pomimo
tak strasznej opozycji, odnośnie której jeden z
Apostołów oświadcza: „Albowiem nie mamy boju
[tylko] przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko księ-
stwom, przeciwko zwierzchnościom, przeciwko
dzierżawcom świata ciemności wieku tego, prze-
ciwko duchowym złościom, które są wysoko” (Efez.
6:12). Ta bitwa z przeciwnymi wpływami trwa
przez noc obecnego w. Ewangelii, a mimo to nie
wszyscy spośród prawdziwego ludu Pańskiego
dotarli do portu, ani burza jeszcze nie ustała.
PAN POMOŻE NAM „ZARAZ Z PORANKU"
Tak jak nasz Pan przyszedł do uczniów pośród
burzy, o czwartej straży nocnej (tzn. wczesnym
rankiem), tak Jego drugie przyjście o świcie Ty-
siąclecia ma na celu przybycie do swego prawdzi-
wego ludu i wspomożenie go, ocalenie od trudów,
znużenia i niebezpieczeństw, jak stwierdza prorok:
„poratuje go [ich] Bóg zaraz z poranku” (Ps. 46:6).
Jak sposób przyjścia naszego Pana do swoich
uczniów różnił się od tego, czego oni się spodzie-
wali, tak sposób drugiego przyjścia jest inny od
tego, jakiego się oczekuje. Wydaje się, że Piotr
reprezentuje klasę żyjącą obecnie, przy końcu tego
wieku, która będąc całkowicie przekonana o obec-
ności Pańskiej ma przywilej iść do Niego przez
wiarę. Lecz tak jak wiara Piotra bez pomocy Pana
nie byłaby odpowiednią do okoliczności, tak wszy-
scy obecni wierni będą potrzebowali wyciągniętej
ręki Mistrza, w przeciwnym razie utoną w znie-
chęceniu, kiedy ich wiara zacznie się kołysać pod-
czas życiowych burz.
Czy nie ma w tym dobrej lekcji dla tych wszy-
stkich, którzy wiernie pracują w samokontroli i
służbie Pańskiej, aby mogli doprowadzić swoje
wszystkie myśli, słowa i czyny do pełnej harmonii z
wolą Bożą w Chrystusie, i którzy jako lud Pański
doznają silnej opozycji ze strony świata, ciała i
przeciwnika? Lekcją tutaj (zgodną z przedstawia-
niem jej w innych miejscach Pisma Św.) jest to, że
lud Pana czyni mały postęp, zanim sam Mistrz
przyłączy się do nich, zanim w pełni się im obja-
wi, a ich szczęście i przywileje będą współmierne
do stopnia ich wiary. Jakże silnie to zatem prze-
mawia do nas w związku ze stałą wiernością i
wzrastaniem w wierze, nie w nas samych, lecz w
Panu, oraz w Jego ostatecznym wyzwoleniu wszy-
stkich tych, którzy pokładają w Nim swą ufność.
DOTRZEMY DO POŻĄDANEGO PORTU
Z opisu Jana dowiadujemy się, że gdy tylko Pan i
Piotr weszli do łodzi, wiatr i burza natychmiast
ustały, a łódź znalazła się w porcie (Jan 6: 16-21).
Tak też będzie z ludem Pańskim: gdy tylko jego
wiara podczas drugiej obecności Pańskiej zostanie w
pełni wypróbowana, Pan zacznie go wyzwalać, po
czym dobiegną końca próby, burze, trudności i
opozycja, a upragniony port zostanie osiągnięty,
gdyż Królestwo będzie bliskie.
A zatem, drodzy bracia marynarze, odwagi na
morzu doświadczeń, w dążeniu do uczynienia
swego powołania i wyboru pewnym! Zwróćmy
szczególną uwagę na słowa Mistrza do Piotra jako
szczególnie dotyczące nas: że jedyną rzeczą, mogą-
cą przeszkodzić nam w wyjściu na spotkanie z
Panem, jest brak wiary: „O małowierny, przeczżeś
wątpił?”.
Nauczmy się ufać Panu nie tylko w sprawach
dotyczących Jego ludu oraz jego wszystkich spraw
i interesów, lecz także we wszystkich sprawach i
przedsięwzięciach naszych własnych i naszych
rodzin. Lekcje te będą dla nas korzystne i przygo-
tują nas na większą miarę Boskiej łaski oraz rado-
ści Królestwa. Cała ta wiara oparta jest na jasnym
zrozumieniu naszego wersetu, a mianowicie: że
nasz Pan Jezus rzeczywiście jest Synem Bożym
(w.33). A skoro Synem Bożym, to mówi prawdę, a
skoro mówi prawdę, to można polegać, budować i
opierać się na wszystkich wielkich i cennych
obietnicach, jakie pozostawił dla nas. Takie polega-
nie na nich da nam wiarę niezbędną do przezwy-
ciężenia wszystkich trudności i przeszkód życia,
tak abyśmy okazali się zwycięzcami przez Tego,
który nas umiłował i który kupił nas swoją własną
drogocenną krwią.
BS '94,65.
CHOĆ BURZE NAM GROŻĄ
I w każdej potrzebie lud modły swe śle
Do Pana, co w niebie Królestwo ma swe,
I usty wiernymi głosi każdy z nas,
Królestwa na ziemi nadchodzi już czas.
Choć burze nam grożą, choć straszny jest wróg,
Ufamy w moc Bożą, bo mocny jest Bóg.
Choć świat nas poniża, wyszydza nasz stan.
My dążym do Krzyża, bo z nami jest Pan.
A gdy w śmierci tchnieniu, zgon ześle nam Pan,
To Bóg w okamgnieniu odmieni nasz stan;
W niebiańskiej koronie wejdziem w nieba próg
I siądziem na tronie, jak obiecał Bóg.
Nie chcemy łask świata, bo grzeszny jest on;
Nas czeka zapłata, lecz nie z ziemskich stron.
Za nasze cierpienia, za troski i ból
Udzieli zbawienia sprawiedliwy Król.
911582058.022.png 911582058.023.png 911582058.024.png 911582058.025.png 911582058.026.png 911582058.027.png 911582058.028.png 911582058.029.png
 
68
S ZTANDAR B IBLIJNY
wrzesień, 1995
ogląda tę wspaniałą manifestację nadludzkiej mocy i
wierzy, iż te światy same się stworzyły, większości z
nas pokazuje, że jeśli ma rozum, to jest on bardzo
rozstrojony, niezrównoważony. Człowiek, który po
rozumnym zastanowieniu się dochodzi do wniosku,
że nie ma Boga, że wszystko, jakie jest, stało się
przez przypadek lub w wyniku działania ślepej siły
— taki człowiek opisany jest w Biblii następującymi
słowami: „Głupi rzekł w sercu swoim: Nie ma
Boga” (Ps. 14:2).
Po pierwszym przeczytaniu naszego wersetu
niektórzy z nas mogliby być skłonni powiedzieć:
Piękna poetycka przenośnia! Lecz tak nie jest,
drodzy przyjaciele! W miarę jak przyrządy naukowe
demonstrują ogrom wszechświata widzimy, że
prorok naprawdę użył bardzo umiarkowanych słów
w swoim opisie majestatycznej mocy i wielkości
Stwórcy, pokazując Go jako ważącego góry na
swojej wadze i trzymającego morza w dłoni swojej
ręki; z Jego punktu widzenia tysiąc lat to jak straż
nocna. Jak niezmiernie mali czujemy się my
wszyscy w obecności naszego Boga! Nic dziwnego,
że niektórzy z wielkich ludzi byli skłonni
powiedzieć, iż z Boskiego punktu widzenia ludzkość
jest zbyt mało znacząca, aby była godna
najmniejszych względów, nie mówiąc o tym, by była
przedmiotem Boskiej troski i opatrzności! Pismo
Święte zachęca nas, byśmy przechodzili w
rozumowaniu od tego co wiemy, do tego, czego nie
wiemy. Mówi nam ono, że chociaż Bóg jest tak
wielki, tak mądry, tak potężny, jest także
sprawiedliwy i miłujący. Im bardziej zastanawiamy
się nad tą sprawą, tym słuszniejszym wydaje się ten
biblijny opis Wszechmocnego. Widzimy przejawy
Jego mocy. Nie możemy wątpić w mądrość Tego,
który jest tak wielki. Następnie zadajemy
MORZA NA DŁONI BOSKIEJ RĘKI
„Kto zmierzył wody garścią swoją” (Iz. 40: 12)
CUDOWNA siła i wielkość myśli zawartej w
naszym wersecie nie może być doceniona przez
tych, którzy nigdy nie byli na wielkim oceanie.
Gdy dzień po dniu podróżujemy poprzez wody z
prędkością pociągu i rozglądamy się we
wszystkich kierunkach, a mimo to rzadko
widzimy statek, duży czy mały, zaczynamy
wyrabiać sobie pojęcie o świecie, w którym
żyjemy. Jest on o wiele większy od tego, jaki
wcześniej mogliśmy sobie wyobrazić. A jednak
przy pomocy teleskopu i obliczeń
matematycznych dowiadujemy się, że nasza
ziemia i jej morza są małe w porównaniu z wie-
loma innymi światami. Zauważamy, że nasz sy-
stem słoneczny (nasze słońce i jego satelickie pla-
nety) stanowi zaledwie malutki fragment
ogromnego Boskiego stworzenia. Astronomowie
powiadają, że przy pomocy czułych błon
fotograficznych są w stanie policzyć [ponad] 125
milionów słońc, wokół których krążą planety, tak
jak nasza ziemia krąży wokół słońca.
Przypuszczają, że prawdopodobnie tylko
niewielka część tych słońc jest widoczna dla
naszego oka — tak bardzo są one oddalone.
Astronomowie oceniają, że istnieją miliony
innych słońc tak odległych, że ich światło nie
może
być
zarejestrowane
nawet
przez
fotografowanie.
Jesteśmy przytłoczeni ogromem kosmosu oraz
prawem i porządkiem, jaki wszędzie panuje. Cał-
kowicie zgadzamy się ze słowami proroka Dawi-
da: „Dzień dniowi podaje słowo, a noc nocy poka-
zuje umiejętność. Nie ma języka ani mowy, gdzie
by głosu ich słychać nie było”. Człowiek, który
911582058.030.png 911582058.031.png
S ZTANDAR B IBLIJNY
69
Wrzesień, 1995
i smutek, płacz i umieranie — kara za grzech
pierworodny, pod ciężarem której człowiek cierpi
przez te wszystkie wieki — nie wyrządziły Jego
stworzeniom żadnej rzeczywistej szkody. Zamiast
tego koniec Boskiego programu potwierdzi różne
elementy Boskiego charakteru w stopniu, w jakim
nie uczyniłoby tego nic innego. Święci aniołowie,
którzy nie znali grzechu, przez wieczność będą
odczytywać w ludzkości cenną lekcję o
niezmiernej grzeszności grzechu oraz o mądrości i
dobrodziejstwie sprawiedliwości.
Nawet rodzaj ludzki, choć obecnie wielce cierpi
pod ciężarem Boskiego niezadowolenia i potępie-
nia na śmierć, ostatecznie będzie w taki sposób
błogosławiony, a ilość błogosławieństw przeważy
smutki klątwy tak, że każde stworzenie zegnie
swoje kolano i każdy język wyzna Boską spra-
wiedliwość, mądrość, miłość i moc w Boskim po-
stępowaniu z ludzkością.
O PORANKU PRZYCHODZI RADOŚĆ
Noc płaczu o długości [ponad] sześciu tysięcy
lat, pogrążająca w cierpieniu i smutku dwadzieścia
miliardów ludzi, jest czymś strasznym. Lecz jest
jeszcze coś innego, gdy pamiętamy, że większość
dzieci Adamowych umiera w niemowlęctwie i że
ci, którzy żyją siedemdziesiąt lat w trudzie i znoju,
mają przeżycia zadowalające i radosne, jak
również łzy. Gdy czytamy, że nawet łzy tych kilku
lat są częścią dyscypliny, pouczenia i doświad-
czeń, jakie zgodnie z Boskim zamierzeniem będą
cennymi lekcjami przygotowującymi do
wspaniałej i radosnej wieczności, wtedy cała ta
sprawa ma w naszych umysłach nowy kształt. Jeśli
lekkie cierpienia obecnego czasu dadzą
błogosławieństwa na wieki, to możemy się w nich
radować z powodu nas samych, naszych bliźnich i
całej ludzkości. I to jest Boskie zapewnienie. Bóg
nigdy nie przewidział wiecznego życia nawet dla
jednej buntującej się duszy, lecz przygotował
błogosławieństwa dla całego rodzaju Adamowego,
który dojdzie do pełnej harmonii z Nim. Obecnie
uczy ludzkość jako całość wielkich ogólnych lekcji
przez niezmierzoną grzeszność grzechu. Bardzo
źle byłoby, gdyby po nauczeniu się tych lekcji, nie
było żadnej możliwości skorzystania z nich. Lecz
będzie okazja ich wykorzystania i to jest wielkim
Posłannictwem, jakie Bóg skierował do ludzkości,
nazywanym w Biblii Ewangelią — ową „radością
wielką, która będzie wszystkiemu ludowi” przez
Chrystusa.
Po nocy płaczu trwającej sześć tysięcy lat ma
nadejść poranek radości. Nowy dzień, w którym
usunięta zostanie ciemność i grzech i w którym
Słońce Sprawiedliwości będzie błogosławić i
leczyć świat ludzkości, jest tysiącletnim dniem dla
błogosławienia i podnoszenia naszego rodzaju
(2 Piotra 3:8). Biblia rysuje ten dzień bardzo
radosnymi kolorami. Jest to dzień Mesjasza, dzień,
w którym nadejdzie Boskie Królestwo, a Jego
wola będzie pełniona na ziemi, tak jak jest w
niebie, dzień w którym biedni i w potrzebie
zostaną podniesieni z dołu przesądów i deprawacji,
dzień, w którym znajomość chwały Boga napełni
całą ziemię.
Nie będzie więcej strachu. Ten dzień nie zakoń-
pytanie: Czy ktoś tak mądry i tak potężny może być
niesprawiedliwy i nieszlachetny? Nasze serca
odpowiadają: Nie! Nikt pozbawiony sprawiedli-
wości czy miłości nie jest prawdziwie wielki. Tak
jak jest pewne, że nasz Bóg jest Jehową, tak jest
pewne, że posiada te zalety. Musi On być centrum
mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy — swo-
ich czterech głównych przymiotów.
Gdy weszliśmy w kontakt z Biblią, a zwłaszcza
gdy dowiedzieliśmy się czegoś o jej naukach i
pozbyliśmy się błędów, jakie narosły wokół niej w
okresie ciemnych wieków — wtedy zaczęliśmy
uznawać ją za posłannictwo Jehowy do swoich
stworzeń. Biblia poinformowała nas, że wielki
Stwórca Wszechświata nie tylko jest wszechmocny
i wszechwiedzący, lecz także miłujący i życzliwy,
a sprawiedliwość jest fundamentem Jego
królestwa. Z Biblii dowiedzieliśmy się także, że
nasz Stwórca miał przyjemność w stworzeniu nas
na swój obraz - na swoje własne podobieństwo
moralne, po to abyśmy przez całą wieczność mogli
radować się Nim i owocami Jego sprawiedliwości.
Z tego punktu widzenia zaczęliśmy uświadamiać
sobie, że najwznioślejsze uczucia ludzkiego
umysłu i serca są jedynie odbiciem tego Stwórcy.
W ten sposób dochodząc do współczującej
sympatii w harmonii ze swoim Stwórcą, możemy
zrozumieć zasady Jego charakteru — co znaczy
sprawiedliwość, miłosierdzie i życzliwość, czym
jest mądrość w przeciwieństwie do głupoty. Z tego
punktu widzenia byliśmy w stanie dostrzec
wspaniałą doskonałość charakteru i przymiotów
naszego Stwórcy, które usprawiedliwiają imię,
jakie przyjął, gdy przez swego ambasadora
oświadczył: „Bóg jest miłością”. W miarę jak
coraz bardziej to sobie uświadamiamy, pojmujemy
Nieskończoność, zbliżamy się do serca wielkiego
Jedynego Odwiecznego, który waży góry niczym
na wadze i odmierza morza na dłoni swej ręki.
Boskie podobieństwo jest podobieństwem miło-
ści i, jak oznajmia Pismo Święte, „wypełnieniem
[Boskiego] zakonu jest miłość” (Rzym. 13:10).
Nasz wielki Stwórca, jedyny żyjący i prawdziwy
Bóg, jest w ten sposób przeciwstawiony
wszystkim bogom pogańskim, którzy są
niemiłosierni, bezlitośni, mściwi, diabelscy. Z
Biblii dowiadujemy się, że Jehowa, prawdziwy
Bóg, znajduje przyjemność w czynieniu dobra —
w używaniu swej wszechwładnej mocy i mądrości
w stwarzaniu istot, których wieczne życie i
wieczna radość przynosi Jemu zadowolenie. Z
takimi chwalebnymi celami Jego twórcze dzieło
rozpoczęło się od istot niebiańskich, które wciąż
cieszą się Jego łaską. Z podobną życzliwością
stworzył człowieka „mało mniejszym od aniołów”,
koronując go chwałą i czcią jako króla wszystkich
stworzeń na poziomie cielesnym, ludzkim, na
podobieństwo swego Stwórcy, który jest Duchem.
Zwracając uwagę na wyjaśnienia Boskich
zamiarów przez Apostołów i proroków, otrzymali-
śmy zapewnienie, że we wszystkich strasznych do-
świadczeniach minionych sześciu tysięcy lat nic
nie spotkało ludzkości, czego wielki Stwórca nie
przewidział. Mamy ponadto zapewnienie, że
ostatecznym celem Boskiej mądrości jest, ażeby
łzy
911582058.032.png 911582058.033.png 911582058.034.png 911582058.035.png 911582058.036.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin