R-Hagen S.-Buddyzm prosto.pdf

(2345 KB) Pobierz
Microsoft Word - Buddyzm prosto
Buddyzm
Prosto
Steve Hagen
Piękne, jasne i proste spojrzenie
na mądrość i naukę Buddy
333189122.001.png
Buddyzm prosto. Steve Hagen
Kiedy poproszono Buddę, o podsumowanie jego nauk
jednym słowem, powiedział: „Świadomość". Budda
uczył jak patrzeć prosto w naturę doświadczenia.
Jego obserwacje i wglądy są proste i praktyczne i
dotyczą teraźniejszości.
Dla każdego, kto pragnie głęboko wejrzeć w naturę egzystencji, jest to wezwanie
do przebudzenia.
To książka o świadomości, nie świadomości czegoś szczególnego, ale świadomości
jako takiej - o przebudzeniu, uważności, śledzeniu tego, co się aktualnie dzieje. Traktuje
ona o stawianiu najbardziej podstawowych pytań związanych z życiem i odkrywaniu
odpowiedzi na nie. nie mówi o wierze, doktrynie, formule czy tradycji, lecz o poleganiu
na bezpośrednim doświadczaniu chwili obecnej. Mówi o wolności umysłu.
Ludziom spotykającym się z buddyzmem po raz pierwszy, Buddyzm prosto oferuje
możliwość czystego spojrzenia na mądrość i naukę oświeconego nauczyciela, jakim był
Budda. Uświadamia też, że choć żył około 2500 lat temu, jego nauki nadal pozostają żywe
i aktualne, natomiast osobom, którym buddyzm już jest bliski, książka ta dostarczy
kompendium podstawowych prawd buddyjskich, wolnych od interpretacji i naleciałości
kulturowych, którymi obrósł on przez ostatnich 25 wieków. Autor, Steve Hagen,
prezentuje tu nauki wolne od jakichkolwiek naleciałości, posługuje się przy tym języ-
kiem przystępnym, nie obciążonym stylem narzuconym przez tradycję czy wiarę.
- 2 -
333189122.002.png
Buddyzm prosto. Steve Hagen
Wstęp.
W chwili, gdy bieżące tysiąclecie zbliża się ku końcowi, większość z nas już nie
wierzy w wersje świata zawarte w świętych księgach. Wraz z rozwojem nauki, wszechświat
coraz częściej jawi się nam, jako ogromnie dziwna, olbrzymia, złożona, bezosobowa,
wielowymiarowa i być może bez znaczenia, sfera umysłu i materii.
By jakoś poradzić sobie z tą - wyzbytą wiary — wizją, uciekamy zwykle w jedno z
dwóch nieszczęsnych ekstremów. Albo ślepniemy na nasze kłopotliwe położenie i staramy się
uciec w narkotyki, alkohol, kariery lub jakiekolwiek inne niezliczone systemy wiary, albo też
kierujemy się ku żałosnej myśli, że jesteśmy inteligentnymi istotami żyjącymi w świecie
pozbawionym sensu.
Przy czym wielu z nas zachowuje się tak, jakbyśmy mogli osiągnąć spełnienie,
gdybyśmy tylko posiadali: dostatecznie dużo pieniędzy, dostatecznie duże zabezpieczenie, do-
statecznie dużo szacunku, dostatecznie dużo miłości, dostatecznie dużo wiary, dostateczną
edukację, dostateczną siłę, dostateczny spokój, dostateczną wiedze, dostateczne... coś tam.
Są jednak i tacy, którzy tego nie kupują (lub nie mogą kupić), ponieważ czują, że
prawdziwego bezpieczeństwa nie da się osiągnąć. Bo nawet, gdybyśmy zdołali zgromadzić
wszystko, czego pragniemy, to przecież i tak nieuchronnie zabierze nam to śmierć. To
naprawdę nas frustruje. Jak w takich warunkach odnaleźć spokój.
Nie tylko czujemy się więźniami własnej ignorancji, ale wydajemy się skazani na pozostanie na
tej drodze. Oto jak mówił o tym Yang Chu, chiński filozof z czwartego wieku przed naszą erą:
Idziemy przez świat z klapkami na oczach, zaabsorbowani małymi rzeczami,
które widzimy i słyszymy, rozmyślając nad własnymi uprzedzeniami, omijając
radość życia, nie zdając sobie nawet sprawy, że coś ominęliśmy. Nigdy, nawet przez
chwilę nie kosztujemy podniecającego smaku wina wolności. Jesteśmy uwięzieni tak
prawdziwie, jakbyśmy leżeli na dnie lochu, skuci łańcuchami.
Jaki jest podstawowy ludzki problem, którego nie może uleczyć żadne znane lekarstwo? O
co chodzi w całej naszej egzystencji? W jaki sposób moglibyśmy kiedyś pojąć ją całą? I w
końcu, czy znajomość Całości - wiedza, która nie jest relatywna ani uwarunkowana - nie jest
właśnie tym, co uwolniłoby nas od wątpliwości i dylematów, które przysparzają nam tyle bólu i
niepokoju?
Pragniemy uwolnić się od niepokoju umysłu i dyskomfortu, i nie przeżywać swojego
życia tak, jakbyśmy byli zakuci w dyby niepewności i strachu. Niestety, rzadko zdajemy sobie
sprawę, że to właśnie niepokój naszego umysłu, a nie jakaś zewnętrzna przyczyna odbiera nam
wolność. Jest jednak sposób, by wyjść poza tę ignorancję, pesymizm, niepokój - i doświadczyć
- doświadczyć, a nie pojąć - Rzeczywistość, jako Całość. Doświadczenie to nie opiera się na
żadnej koncepcji czy wierze; jest to postrzeganie samo w sobie. To widzenie, zanim pojawi
się znak, zanim zakiełkuje pomysł, zanim zrodzi się myśl.
Widzenie takie nazwano oświeceniem. Oświecenie, mówiąc wprost, polega na widzeniu
rzeczy takimi, jakimi one są, a nie takimi, jakimi chcemy, żeby były lub wierzymy, że są. To
wyzwolenie umysłu - postrzeganie Rzeczywistości, jako Całości - może osiągnąć każdy, kto
nauczy się doświadczać tu i teraz.
Dwa i pół tysiąca lat temu, w Indiach, człowiek zwany Gautama doświadczył takiego
wyzwolenia. Resztę życia poświęcił pokazywaniu innym, jak osiągnąć taką wolność umysłu. Od
czasu, gdy obudził się z wyniszczającej ignorancji, która powstrzymywała go od poznania tego, co
rzeczywiście się dzieje, znany był, jako Budda - czyli „przebudzony".
- 3 -
Buddyzm prosto. Steve Hagen
Kiedy poproszono Buddę, by podsumował swoje nauczanie jednym słowem, rzekł:
„Świadomość". To jest książka o świadomości. Nie świadomości czegoś szczególnego, ale
świadomości, jako takiej - o przebudzeniu, czujności, śledzeniu tego, co się aktualnie dzieje.
Traktuje ona o stawianiu najbardziej podstawowych pytań związanych z życiem i odkrywaniu
odpowiedzi na nie. Nie mówi o wierze, doktrynie, formule czy tradycji, lecz o poleganiu na
bezpośrednim doświadczeniu chwili obecnej. Mówi o wolności umysłu.
Budda nauczył się patrzeć prosto w naturę doświadczenia. Rezultatem jego nauczania i
życia była nowa religia, która ogarnęła cały świat. Równocześnie, tak jak wszystkie religie,
buddyzm zgromadził (i stworzył) różnorodność wierzeń, rytuałów, ceremonii i praktyk. W
miarę jak ogarniał kraj za krajem, obrastał różnorakimi naleciałościami kulturowymi. W ten
sposób pojawiły się specjalne ubrania i kapelusze, posągi, kadzidła, gongi, dzwony, gwizdki -
nawet osobliwe formy architektoniczne, ideogramy i symbole. Ta książka wszystko to
pozostawia na uboczu.
Rytuały, ceremonie, modlitwy i specjalne stroje są nieuniknione, ale nie wyrażają (nie
mogą wyrazić) sedna tego, czego nauczał Budda. W rzeczywistości, zbyt często, takie rzeczy
stają nam na drodze - zaciemniają prostą mądrość słów Buddy i odrywają nas od nich.
To główny problem i to nie tylko dla tych z nas, którzy wychowali się na Zachodzie.
Niełatwo zobaczyć gdzie kończy się buddyzm, a zaczyna kultura azjatycka, czy też odróżnić
oryginalne i autentyczne nauki Buddy od tego, co zostało dodane później przez ludzi z mniej
dogłębnym spojrzeniem na sedno sprawy. W rezultacie, wielu Amerykanów i Europejczyków
głęboko wierzy, że buddyzm to wielbienie Buddy, czy też kłanianie się i noszenie tóg, albo
wprowadzanie się w trans, wymyślanie odpowiedzi na kłopotliwe zagadki, czy też wiara w
przeszłe lub przyszłe inkarnacje.
Buddyzm nie polega na tych wierzeniach i praktykach. Obserwacje i wglądy Buddy są
jasne i praktyczne. Dotyczą wyłącznie tu i teraz, nie zajmują się teorią, czy też wiarą w odległy
czas lub miejsce. Ponieważ nauki te pozostają skupione na obecnym momencie - także na
momencie, w którym to czytasz - pozostają w związku z każdą kulturą i każdą osobą, która bada
je z należytą uwagą. Do takich właśnie, nieskażonych i oryginalnych wglądów i obserwacji
książka ta będzie się odwoływać.
Podzieliłem ją na trzy części. W części pierwszej skupimy się na podstawowych naukach
Buddy, które on nazwał Czterema Szlachetnymi Prawdami. W części drugiej zajmiemy się
głównie czwartą z tych prawd. W niej Budda wykłada praktyczny i efektywny sposób na życie
- ścieżkę, dzięki której będzie nam łatwiej zmierzyć się ze światem takim, jakim go zastajemy, i
ten świat zrozumieć. W części trzeciej natomiast, przyjrzymy się ponownie pierwszym dwóm
aspektom wspomnianej ścieżki, by je ugruntować. Oba te aspekty, gdy zgłębimy ich znaczenie,
pozwolą nam zmierzyć się z takimi zjawiskami, jak zamiar i świadomość.
Ludziom spotykającym się z buddyzmem po raz pierwszy, Buddyzm prosto oferuje
możliwość czystego spojrzenia na mądrość i naukę oświeconego nauczyciela, jakim był Budda.
Uświadamia też, że choć żył on około 2500 lat temu, jego nauki nadal pozostają żywe i aktualne
jak kiedyś. Natomiast osobom, którym buddyzm już jest bliski (także tym, którzy praktykują od
dawna), książka ta dostarczy od dawna potrzebnego kompendium podstawowych prawd
buddyjskich, wolnych od interpretacji i naleciałości kulturowych, którymi obrósł on przez ostatnich
25 wieków. Dla każdej osoby, która pragnie głęboko wejrzeć w naturę egzystencji jest to
wezwanie do przebudzenia.
- 4 -
Buddyzm prosto. Steve Hagen
Podróż do teraz.
Człowiek, znany jako Budda, żył w północnych Indiach (obecnie Nepal), w szóstym
wieku przed narodzeniem Chrystusa. Naprawdę nazywał się Gautama, był jedynym synem
bogatego króla, który rządził małym państwem. Jako chłopiec i nastolatek, Gautama żył jak
pod kloszem, rozpieszczany w pałacu ojca. Ojciec zadbał o to, by Gautama otrzymał wszystko co
najlepsze: najpiękniejsze ubrania, najlepszą edukację i mnóstwo służących na jego rozkazy.
Życie Gautamy było tak ciasno przykryte kloszem, że nie wiedział on nic o chorobie,
śmierci czy ludzkim cierpieniu, aż do chwili, gdy jako młody człowiek usłyszał o śmierci od
służącego. Wówczas nagle, po raz pierwszy, został skonfrontowany z rzeczywistością - z
prawdą, że życie ludzkie nieuchronnie pociąga za sobą chorobę, starość i śmierć. Tej nowo
odkrytej wiedzy nie potrafił ani zapomnieć, ani jej zaprzeczyć, i wkrótce zaczęło go to bardzo
dręczyć. Jaki jest cel ludzkiego życia - zaczął pytać siebie - jeśli jest ono tak ulotne, tak
niepewne i tak przepełnione cierpieniem?
To pytanie prześladowało go tak długo, że w końcu nie był już w stanie cieszyć się
jakimikolwiek przyjemnościami życia wypełnionego luksusem. Wówczas zdecydował, że
opuści dom rodzinny i zrezygnuje z szansy zostania królem, po prostu doszedł do wniosku, że
władza i bogactwo to pozory wobec życia, w które z założenia już wpisane są żal i strata.
Zdecydował, że w zamian poświęci czas i energię na znalezienie sposobu wyswobodzenia się z
powszechnej rozpaczy, która zdaje się tworzyć podstawę każdej egzystencji.
Przez sześć lat wędrował doliną rzeki Ganges, poznając różne systemy i praktyki wielkich
nauczycieli religijnych, którzy w owym czasie nauczali. Ponieważ był dobrym uczniem, szybko
opanowywał wszystko, czego go uczono. Niestety, nie znalazł w tych naukach i praktykach nic
satysfakcjonującego, nic co rozwiałoby głęboki smutek, wypełniający jego serce i umysł.
Opuścił więc nauczycieli i poszedł własną drogą.
I wtedy, któregoś dnia, siedząc pod drzewem, doznał nagle oświecenia. Zrozumiał na
czym polega ludzki problem. Poznał jego źródło, konsekwencje i - co najważniejsze - jego
rozwiązanie.
Od tamtej chwili, znany był jako Budda, co znaczy „przebudzony". Czterdzieści pięć
kolejnych lat swego życia poświęcił nauczaniu drogi do oświecenia, a nauczał zarówno
mężczyzn, jak i kobiety, szlachetnie urodzonych, jak i chłopów, uczonych i niepiśmiennych,
moralnych i nikczemnych - nie czyniąc najmniejszej różnicy pomiędzy nimi. Jego nauka
wyzwolenia z ludzkiego cierpienia i rozpaczy była i jest tak uniwersalna, że po dziś dzień pozo-
staje otwarta dla każdego, kto zechce ją poddać próbie, zbadać i zrozumieć.
Pewnego dnia, wkrótce po tym jak Budda został oświecony, pewien człowiek ujrzał go
idącego w swoim kierunku. Człowiek ten nie słyszał o Buddzie, ale zauważył, że w
nadchodzącym było coś niezwykłego. Skłoniło go to do postawienia pytania:
- Czy jesteś bogiem?
- Nie - odpowiedział Budda.
- Jesteś więc magikiem? Czarnoksiężnikiem? Czarodziejem?
- Nie.
- Czy jesteś czymś w rodzaju istoty niebiańskiej? Aniołem może?
Ponownie Budda odrzekł:
- Nie.
- Czymże więc jesteś?
- Jestem przebudzony.
- 5 -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin