Pamietnik before garczyn 2006.doc

(55 KB) Pobierz

Historia z Życia wzięta

Pamiętnik samobójcy

Wstęp

Pamiętnik Samobójcy jest to historia młodego człowieka, który spisał swoje problemy na kartkach. Tym samym przelał na te kartki wiele uczuć , wiele rozważań, a także wiele złotych myśli. Autor już w pierwszym wpisie mówi o swojej śmierci po dokładnym przestudiowaniu tego pamiętnika, a także wywiadów z przyjaciółmi autora, odkryłem, że to metafora. Autor użył jej by uświadomić innym o swoim, można powiedzieć zmartwychwstaniu, odrodzeniu się na nowo, w celu podążania nową ścieżką w życiu.

 

Prolog

10 grudnia 2005

Teraz, gdy to czytacie, nie ma mnie wśród was. Już nie żyje...umarłem. A to są moje wspomnienia i pamiątka tego kim byłem...

Akt I

Gimnazjum
Rozdział I
Początek nowego życia

15 września 2002

Jak zapewne wiecie, gimnazjum to początek nowego życia, że tak powiem dorosłego życia. Nowi przyjaciele, nowe zainteresowania, pierwsza miłość... Nie będę opisywał tu mojego wcześniejszego życia, bo tamte czasy są dla mnie zbyt odległe i nie warte opisywania.

Akt I
Gimnazjum
Rozdział II
Początek problemów

23 kwietnia 2003

Moja pierwsza miłość...nigdy nie zapomnę. Piękna, inteligentna i przede wszystkim rozrywkowa. Taka była Daria, chociaż są tacy, którzy podważają jej inteligencje, to ja i tak wiem swoje. Najlepsza kumpela jaką kiedykolwiek miałem...właśnie... kumpela, nie, to nie błąd. To był mój problem, Daria była dla mnie wszystkim, a ja dla niej... przyjacielem.

Akt I
Gimnazjum
Rozdział III
Wieczna przyjaźń

13 maja 2003

Po rozczarowaniu jakiego doznałem po licznych rozmowach z Darią nastąpiło załamanie, mój osobisty koniec świata. Jednak nie na długo, bo sprawczyni mojego bólu pomogła mi go zwalczyć. Daria dała mi nieśmiertelną przyjaźń, która nie raz ocaliła mi życie.

Akt I
Gimnazjum
Rozdział IV
Kolejne starcie

17 stycznia 2004

W połowie drugiej klasy doszła do nas pewna piękna pół Szwedka, a na imię miała Oliwia... długie blond włosy, tajemnicze ciemne oczy, szczupła talia i... duży biust. Na początku było cicho, ale wraz z nadejściem trzeciej klasy nadeszła miłość, przynajmniej tak myślałem, niestety historia lubi się powtarzać i wszystko skończyło się podobnie jak z Darią, na przyjaźni, ale nie tak bliskiej.

Akt I
Gimnazjum
Rozdział V
Podsumowanie

18 stycznia 2004

Czym jest miłość? Uczuciem, którym obdarzamy drugą osobę, stanem, w którym najważniejsze jest szczęście ukochanej osoby.
Czy kochałem Oliwie? Nie...
Czy kochałem Darie? Nie... Ja ją nadal kocham, ale teraz nie jak potencjalna dziewczynę, ale raczej jak rodzoną siostrę.

Bo „miłość nie ginie, miłość tylko się zmienia”.

Akt II
Żegnaj szkoło
Rozdział I
Koniec roku

25 czerwca 2005

Całe gimnazjum składało się z bólu, łez i cierpienia. Bolało mnie to, że nie powiodło się szukanie miłości. Płakała moja dusza, udręczona patrzeniem na szczęście innych. Cierpiała moja psychika, gotowa do samobójstwa.

Akt II
Zegnaj szkoło
Rozdział II
Dobra rada

26 czerwca 2005

Tuż przed końcem roku, nie powiodło mi się z Oliwią i byłem załamany. Wtedy Daria powiedziała: „Nie przejmuj się, pójdziesz do liceum tam na pewno znajdziesz tą jedyna”.

Powiedzcie mi, czy wam by to pomogło? Mi pomogło. Pozbierałem się i uwierzyłem, że będzie lepiej.

Akt II
Żegnaj szkoło
Rozdział III
Pierwsze zmiany

7 lipca 2005

Rozpoczęły się wakacje, tak zwany sezon na foczki.
I ja też tego doświadczyłem.
W wakacje postanowiłem zarobić trochę kasy, wiec jeździłem na rykszach po bulwarze i tam też poznałem pewna interesująca dziewczynę, a na imię miała Martyna. Była nietypowa, pływała na żaglówkach, można powiedzieć, że to jej hobby, jej pasja, lubiła też imprezy na mieście i co najważniejsze... lubiła mnie. Wręcz byłem pewien, że się jej podobam. Wiec uderzyłem, ale pech chciał, że tego samego dnia kilka godzin później byliśmy na imprezce u Oliwii, a los chciał, żeby osiem kieliszków wódki zerwało mi kontakt ze światem i z Martyną...

Więc był pewien postęp, podobałem się dziewczynie, byłem dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem, ale koniec pozostał bez zmian.

Akt III
Liceum
Rozdział I
Ciekawy początek

1 września 2005

Więc czysta karta. Nowa szkoła, nowa klasa, nowi ludzie. Ta karta szybko się zapisała, a pierwszy wpis to integracja. Było fajnie chociaż niewiele pamiętam. Fajni ludzie, a przede wszystkim fajne dziewczyny...

Akt III
Liceum
Rozdział II
Wspaniała lista

13 grudnia 2005

Wspaniała lista dziś, kiedy pisze ten tekst wygląda trochę inaczej, ale postaram się odtworzyć jej wygląd z końca września.

Natalia D.- podoba mi się, na integracji bardzo mi się spodobała jej troskliwość... o pijaków ;P
Karolina- też mi się podoba, z integracji niewiele o niej pamiętam.
Natalia B.- bardzo ładna, ale brak dalszych informacji.

Ta lista została spisana po raz pierwszy i dziwnie mi się na nią patrzy. Widzę w niej ból i cierpienie, ale wtedy... widziałem nadzieje...

 

Akt III
Liceum
Rozdział III
Czas na nowe życie...

11 grudnia 2005

Przez jakiś czas poznawałem ludzi i polubiłem tą klasę, ale była jedna osoba, którą polubiłem w wyjątkowy sposób.

Zakochałem się i to naprawdę, naprawdę mocno. Połączyła się siła miłości, którą poznałem w gimnazjum i nadzieja związana z odwzajemnieniem tego uczucia. Kochałem i myślałem, że jestem kochany. Pomyliłem się to była tylko gra, gra mojej wyobraźni, wyobraźni spragnionej miłości...

„Kochałem, ale nie mogłem
Teraz nienawidzę, bo muszę.”

„Nienawidzę Cię, gdy na Ciebie patrzę!!!
  Nienawidzę Cię, gdy o Tobie myślę!!!
  Nienawidzę Cię, gdy patrzę na Twoje szczęście!!!
  Nienawidzę Cię, gdy ranisz moje serce!!!
  Nienawidzę Cię, gdy uciekasz przede mną!!!
  Nienawidzę Cię, gdy kłamiesz w żywe oczy!!!
  Nienawidzę Cię, całym moim sercem!!!!!!!!!!!!!!!”

Z dniem, w którym powstał ten wiersz nastał ciężki okres w moim życiu.

Jeśli umarł wam kiedyś ktoś bliski to możecie spróbować i porównać wasz ból z moim, ale myślę, że kiepsko byście wyszli w tych porównaniach.


Akt IV
Lepszy świat

15 grudnia 2005

Ten akt nie posiada rozdziałów bo jeszcze nie powstały tematy do nich. I nigdy nie powstaną
Bo pisząc te zdania umieram...
Wykrwawiam się w bólu.

Moją ostatnią wolą jest, prośba do was o to żebyście nigdy nie zapomnieli o tym co chciałem wam przekazać... radość życia, której sam nigdy nie miałem...

 

Akt IV

Po dwóch miesiącach kontemplacji

10 lutego 2006

 

              Odrodziłem się, jestem innym człowiekiem. Przestałem przejmować się własnym życiem, stałem się obserwatorem. Spytacie pewnie „kim jest obserwator?”. Wiec według mojej wizji, obserwator to osoba, która nie przejmuje się swoim własnym życiem, a raczej po prostu go nie posiada i poświęca się pomaganiu ludziom ze swojego otoczenia, a także zapamiętywaniu różnych sytuacji życiowych i skutecznych rozwiązań ludzkich problemów, aby później móc tą wiedze  wykorzystać we własnym życiu. Więc obserwator to osoba, która nie radzi sobie ze swoim własnym życiem. Dlatego też studiuje życie i problemy innych, aby uporać się ze swoimi problemami. Przez jakiś czas bardzo dobrze się czułem w nowej roli. Ale... no właśnie to tylko gra w udawanie kogoś kim nie jestem. Przetrwałem jako obserwator przez trzy miesiące. Następny akt opisuje te zdarzenia, które spowodowały koniec mojego beztroskiego życia i powrót do początków tej historii. Do niespełnionej miłości, jednak tym razem problem powrócił ze zdwojoną siłą...

 

 

 

 

 

 

 

 

Akt V

„Another world”

Rozdział I

Impreza !!!

 

10 lutego 2006

 

Curacao...Klub na 5, muza na 6, bar na 6, Ona...poza skalą, Ja... także poza skalą, tylko, że ja niestety negatywną. Największy błąd mojego życia, który pociągnął za sobą gigantyczne konsekwencje. Nigdy w swoim życiu nie odczuwałem takiej bezradności, nigdy nie czułem do siebie takiej nienawiści.

„Życie nie jest beznadziejne, beznadziejny jest człowiek, który nie dostrzega darów losu i nie potrafi ich wykorzystać”

Każda komórka mojego ciała płonęła pożądaniem, pierwszy raz w życiu czułem, że mogę zaistnieć, że mogę coś osiągnąć. Wystarczyło wyjść na parkiet, tylko wyjść na parkiet. Niby nic wielkiego, ale jednak wymaga wiary w siebie, która daje odwagę potrzebną do działania. Niestety, życie mnie źle doświadczyło i nie posiadam tej wiary we własne możliwości. Zaprzepaściłem moją szanse. Nie wykorzystałem jej mimo tego, że każda komórka mojego ciała wiedziała, że to może być ten dzień i płonęła pożądaniem na Jej widok, pożądaniem, które żądało spełnienia. Jednak szansa została zaprzepaszczona, a pożądanie zostało...

 

 

Akt V

„Another world”

Rozdział II

„Inny świat”

 

11 lutego 2006

 

Poprzedni rozdział opisywał imprezę, która była początkiem tragicznych przemian w moim życiu. Uświadomiłem sobie ogrom moich słabości, potęgę Jej piękna i moją niezdolność do spełniania swoich marzeń. Wejście w posiadanie tej wiedzy sprawiło, że znienawidziłem siebie... siebie w rzeczywistości. Zamknąłem się w swoim świecie, w którym moje problemy nie istniały, tam gdzie moje pożądanie znalazło swoje spełnienie, tam gdzie posiadałem te cechy, których brakowało mi w rzeczywistości do osiągnięcia tego wszystkiego czego pragnąłem, czyli... Jej... Lecz i ten świat nie daje mi szczęścia, bo gdy się budzę ten świat znika i pozostaje po nim tylko ponura myśl „nigdy nie znajdę w sobie dostatecznej odwagi by te sny stały się jawą”.

 

Akt V

„Another world”

Rozdział III

„Cogito ergo sum”

 

13 lutego 2006

 

Teraz myślę... myślę o Niej, o mnie, o tym jak tego dokonać. Jak znaleźć w sobie tą siłę by nie myśleć o niej, by stłumić w sobie pożądanie, by zapomnieć o moim sztucznym świecie. Niestety, to chyba nie możliwe. Bo patrząc na Nią nie da się zapomnieć o pożądaniu, które już istnieje, które nigdy nie zniknie i nigdy nie zostanie zaspokojone.

 

Akt V

„Another world”

Rozdział IV

Dlaczego...!!!!??

 

15 lutego 2006

 

Dlaczego? Jak to się stało? Nic nie rozumiem... przecież wiara podobno czynni cuda, a ja wierzyłem... Wierzyłem, że tym razem mi się uda, postanowiłem, że tym razem nie poddam się dopóki nie zwyciężę. Jednak znów los okazał się okrutny. Bowiem Ona zakochała się w kimś innym, a nie można niszczyć czyjejś miłości w imię własnej. Nie można podrywać dziewczyny, która jest zakochana w kimś innym tak mocno jak my w niej, ale jeśli nie mogę z Nią być, to co teraz? Mogę jedynie pomóc jej zejść się z tym szczęściarzem, bo w końcu w miłości chodzi o szczęście ukochanej osoby. Prawda?...Prawda??? Lecz, co później? Wole nie wiedzieć...

 

 

Akt VI

Czas spokoju

Rozdział I

Powrót na właściwą ścieżkę

 

7 marca 2006

 

              Miesiąc tyle czasu walczyłem z pożądaniem. Jeden cały miesiąc. Jednak zyskałem odpowiednią wiedze by kontynuować moją drogę do lepszego życia. Okazało się, że bycie spontanicznym wcale nie jest takie trudne. Nauczyłem się tego nawet nie wiem kiedy. Wszystko dzięki pomocy mojego kumpla. Dzięki niemu nie przestały istnieć dawne lęki, zacząłem cieszyć się życiem, każda chwila, każdym dniem. Wspaniałe chwile, napełniające mnie optymizmem i radością. Miałem nadzieje, że te chwile nigdy się nie skończą.

 

 

Akt VI

Czas spokoju

Rozdział II

Historia, która lubi się powtarzać

 

15 marca 2006

 

              Gdy wszystko świetnie się układało pojawiła się u moich drzwi pewna dziewczyna, z która raz już byłem, ale nie poradziłem sobie z wyzwaniem jakie wiązało się ze związkiem. Za pierwszym razem rozstałem się z nią w nie przyjemny sposób i wiedziałem, że tym razem nie będzie inaczej. Dlatego nie chciałem reanimować tego związku. Niestety zależało jej tak bardzo, że uległem i to był straszliwy błąd. Bo historia znów się powtórzyła, znów ją zraniłem i znów ją przepraszałem. Nie mogę sobie tego wybaczyć jednak musze iść dalej. Po tygodniu wróciłem do normalności, mojej nowej spontanicznej normalności i w dalszym ciągu rozwijałem swoją wiedze i umiejętności dotyczące życia.

 

 

Akt VI

Czas pokoju

Rozdział III

Każdy pokój kiedyś się kończy

 

14 kwietnia 2006

 

              Moje spokojne życie również się skończyło, przyszedł taki dzień kiedy pewien siebie zacząłem powracać myślami do mojego celu. Poznałem wiele fajnych dziewczyn jednak gdy je lepiej poznawałem okazywało się, że są dobrymi koleżankami, ale nie czułem do żadnej nic więcej, więc nadal było spokojnie, aż pewnego dnia, nie wiadomo czemu mój piękny świat się zawalił. Moja niespełniona miłość powróciła do mnie po raz trzeci. Znów zacząłem odczuwać to niezaspokojone, dzikie pożądanie. Znów na Jej widok nie byłem w stanie opanować swoich myśli. Od teraz nic już nie będzie takie samo zmieniłem się i to bardzo jednak moje problemy pozostały niezmienne i cały czas pozostają nierozwiązane, bo mimo wiedzy nie potrafię się z nimi uporać.

 

Akt VII

„To już jest koniec, nie ma już nic”

Rozdział I

Koniec historii

 

16 czerwca 2006

 

Historia mojego życia niektórym z was może coś przypominać, być może przypomina wam wasze własne życie, jednak pamiętajcie jesteście bogatsi o wiedzę, którą zawarłem w tym pamiętniku i jestem pewien, że macie w sobie na tyle mądrości, żeby wystrzec się błędów, które ja popełniłem. Niestety wiedza, którą dziś posiadam nie pomoże mi już. Już jest za późno... dla mnie nie ma już nadziei... to wszystko zaszło za daleko... nie wytrzymuje już tej presji... tego natłoku myśli... nie mogę wytrzymać jednego dnia w szkole bo każde spojrzenie na Nią sprawia mi nieopisany ból... a każde jej słowo jest jak tysiąc sztyletów wbijanych w plecy. Nie potrafię już dalej żyć... już... to już koniec... mój żywot dobiega końca... nareszcie skończy się moje cierpienie... już to czuje... nie... już nic nie czuje... krew już mnie opuszcza, tak jak i życie... żegnaj okrutny świecie... żegnaj miłości... Żegnaj K_____________

 

Nota redaktorska

Niestety to był ostatni wpis do pamiętnika. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy z kim lub czym twórca tegoż pamiętnika chciał się pożegnać. Gdyż jego autor zginął z powodu utraty krwi wydobywającej się z podciętych żył przedramienia. Autor popełnił samobójstwo. Stąd też tytuł, który nadałem temu dziełu.

 

 

 

 

Exodos

(Dodane przez redaktora

Pochodzi z prywatnych zapisów autora)

 

„Gdyby życiu nadać nazwę kwiatu, było by różą, gdyż przez większą jego część jesteś kłuty i odczuwasz ból, ale gdzieś czeka ten mały piękny kwiat, dzięki, któremu zapominasz co było wcześniej” -to zdanie jest w 100% prawdziwe jednak niedokończone, bo należy pamiętać o tym, że „Znalezienie kwiatu róży między kolcami nie daje szczęścia, szczęście możemy osiągnąć dopiero po jego zerwaniu” Otrzymałem w życiu wiele szans na osiągnięcie swojego szczęścia, jednak nigdy ich nie wykorzystałem. Dwie najlepsze szanse, które otrzymałem w swoim życiu zaprzepaściłem. Jedną zaprzepaściłem alkoholem, drugą straciłem przez tchórzostwo, a wszystko to było spowodowane brakiem wiary we własne możliwości.

Stąd moja rada... „Nigdy nie poddawaj się przeciwnościom losu, gdy upadniesz powstań, gdy myślisz, że nie ma już nadziei, to znaczy, że źle szukasz i musisz się zastanowić nad swoim życiem, znaleźć przyczynę wszelkich niepowodzeń, a gdy ją znajdziesz wspomnisz ze śmiechem całe dotychczasowe życie, które bez żalu pożegnasz wkraczając w nową erę... erę spełniania marzeń.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin