00:01:12:MECHANIK 00:02:34:A ty co za jeden? 00:03:26:KIM JESTE? 00:04:07:Jezu... 00:04:18:Nic ci nie jest? 00:04:21:A wyglšdam jakby co było nie tak? 00:04:24:Jeli bardziej schudniesz,|to w końcu znikniesz. 00:04:31:Przestań. 00:04:43:Trevor.|Mamy jeszcze pół godziny. 00:04:49:Może zrobię ci jajecznicę? 00:04:52:Jestem zbyt zmęczony.|Ale dzięki. 00:05:41:Do roboty mały.|Pilnujcie pracy, nie dupy. 00:05:48:No chłopaki, do roboty! 00:05:51:Tak jest, panie Tucker...|...skurwysynu. 00:05:56:Czemu ta maszyna nie działa? 00:05:59:Jest w trakcie konserwacji. 00:06:01:Potrzeba siedmiu minut,|żeby jš ponownie uruchomić. 00:06:03:A skšd ja wezmę te siedem minut?|Z twojej wypłaty, Miller? 00:06:07:Przecież wiesz, że brak|konserwacji jest wbrew przepisom. 00:06:11:Jakim przepisom? 00:06:12:Obsługa musi być obecna podczas|czyszczenia i konserwacji ciężkiego sprzętu. 00:06:19:Tak? To się poskarż do rzšdu. 00:06:23:A ty się pospiesz. 00:06:29:Gratulacje, Reznik. 00:06:32:Trafiłe na mojš czarnš listę. 00:06:39:Ona go chwyta za fiuta, a on|jej opowiada, jak jej go wsadzi, 00:06:43:i jakie to wspaniałe|rzeczy poczuje w cipce. 00:06:48:Aha. 00:06:49:A ona przestaje go macać,|patrzy mu w te malane oczy i mówi: 00:06:54:Brzmi niele, ale ja nie mam cipki. 00:06:59:Gociu się dziwi, patrzy|w dół i zdaje sobie sprawę, 00:07:02:że to nie "ona", tylko "on". 00:07:05:Bzdury, chcesz mi wmówić,|że gociu wczeniej tego nie zauważył? 00:07:10:"Ona" się nim dobrze zajšł wczeniej.|Chyba wiesz jak? 00:07:14:Może ty wiesz, ja nie. 00:07:18:Red, idziemy wyrwać dzi jakie laski? 00:07:20:- Nie dzi.|- No co za buc, za każdym razem to powtarza. 00:07:24:A co z tobš?|Kiedy byłe w porzšdku. 00:07:26:Kiedy się z nami zadawał,|ale w porzšdku to nie był. 00:07:30:Może nie wiesz, Jackson,|ale sš tacy co wolš pracę od kobiety. 00:07:34:To on nie teges? 00:07:37:Może ci załatwić randkę z niezłš ciziš? 00:07:40:Niestety, twoja matka|powiedziała, że nie da rady. 00:07:45:To Reznik mówi? 00:08:10:Nic ci nie jest? 00:08:13:A wyglšdam jakby co było nie tak? 00:08:15:Jeli bardziej schudniesz,|to w końcu znikniesz. 00:08:20:Co się stało? 00:08:22:Nic, deja vu. 00:08:26:Jeste zmęczony, potrzeba ci snu. 00:08:40:Jak ty to robisz? 00:08:41:Co? 00:08:43:Tak mało pisz, a tak pięknie wyglšdasz. 00:08:46:Flirtujesz? 00:08:48:Porównuję. 00:08:53:Próbujesz mnie utuczyć? 00:08:54:A jeli tak? 00:08:55:A może chciałem jagodowy? 00:08:57:Jagodowy był wczoraj. 00:09:00:Nie oszukasz mnie Trevorze Reznik.|Rozgryzłam cię. 00:09:03:Czyżby? 00:09:07:Co jeszcze o mnie wiesz? 00:09:10:Że jeste samotny. 00:09:14:Pracujšc tu poznałam już|wszystkie typy ludzi. 00:09:21:Trevor, każdy bywa samotny. 00:09:24:Nie ma się czego wstydzić. 00:09:25:Jak mogę być samotny,|skoro ty dotrzymujesz mi towarzystwa? 00:09:30:{Y:i}Rachunek proszę. 00:10:29:FIODOR DOSTOJEWSKI|IDIOTA 00:10:50:55kg 00:11:03:66kg|60kg 00:11:26:RODEK ANTYBAKTERYJNY 00:11:44:Reznik! Id do biura|Furmana. Natychmiast! 00:11:54:Jak się pan czuje, panie Reznik? 00:11:55:O co chodzi? 00:11:58:Szczerze się o pana martwię. 00:12:02:Prawdę mówišc, to wyglšda|pan jak spieczone gówno. 00:12:09:Przeszło mi to przez myl ostatnio. 00:12:10:Możemy panu jako pomóc? 00:12:12:Dziękuję, poradzę sobie sam. 00:12:14:Może chce pan pójć do lekarza? 00:12:16:Nie, czuję się dobrze. 00:12:18:A może ty ćpasz, Reznik? 00:12:23:Gdzie jest Bishop Stewart? 00:12:26:Nie miał czasu. 00:12:26:Nie powinienem tu nawet|przebywać, bez kogo ze zwišzku. 00:12:29:- Sam widzisz.|- Posłuchaj Trevor, rozumiem co czujesz, 00:12:32:ale nie musisz się niczym martwić. 00:12:34:No to wracam do pracy. 00:12:36:Poczekaj chwilę. 00:12:41:Muszę cię prosić o... 00:13:54:Czarny deszcz. 00:14:06:W radio mówiš, że idzie burza. 00:14:13:Czyżby? 00:14:15:Według mnie to już nadeszła. 00:14:22:Chodzisz na pierwszš zmianę? 00:14:25:Tak. 00:14:26:Ja też. 00:14:30:Dziwne, nigdy wczeniej|cię nie widziałem. 00:14:32:Siedzę tutaj. 00:14:35:A oni mi płacš. 00:14:37:Przyjechałem zmienić Reynoldsa. 00:14:39:A gdzie Reynolds? 00:14:41:Gdzie go zabrali.|Nie wiem gdzie. 00:14:53:Jestem Ivan. 00:15:01:Trevor. 00:15:08:Chyba muszę się już zbierać. 00:15:11:Słyszałem, że ten|Tucker to niezły kutas. 00:15:14:Zgadza się. 00:15:16:Do zobaczenia. 00:15:45:Co się stało? 00:15:47:Mam ochotę tylko leżeć... 00:15:50:Da się zrobić. 00:15:54:Jestem taki zmęczony... 00:15:57:Jak chcesz to możesz spać.|Nie policzę ci nic. 00:16:01:W tym włanie problem.|Nie potrafię zasnšć. 00:16:05:Nic mi nie pomaga. 00:16:08:Nie martw się, kotku.|Każdy czasami cierpi na bezsennoć. 00:16:15:Stevie... 00:16:19:Nie pię od roku. 00:16:30:Jezu Chryste... 00:16:34:Z nim też próbowałem. 00:16:41:Przepraszam. 00:16:46:Halo? Tak. 00:16:50:Nie mogę teraz rozmawiać. Ok. 00:16:58:Mój były.|Pieprzony psychol. 00:17:06:Martwię się o ciebie, Trevor. 00:17:07:Nie martw się. Jeszcze nikt|nie umarł z powodu bezsennoci. 00:17:13:No mam nadzieję, że nie. 00:17:14:Jeste moim najlepszym klientem.|Nie pozwolę sobie na takš stratę. 00:17:19:Dzięki. 00:17:24:Reznik! Potrzebuję pomocy. 00:17:36:Muszę to wypoziomować. Pomóż mi. 00:17:40:Wypoziomować? 00:17:41:Tak. 00:17:48:I jak? 00:17:49:Cišgle nierówno. 00:18:01:Co poszło? 00:18:04:pij kiedy indziej, teraz mi pomóż. 00:18:09:Już lepiej. Spróbuj w drugš stronę. 00:18:12:Co za gówno... 00:18:37:Co ty wyprawiasz? 00:18:40:Chwyciło mnie. Wyłšcz to. 00:18:44:- Wyłšcz to.|- Wyłšcznik nie działa. 00:18:47:Cholera. Bezpiecznik też nie działa! 00:18:53:Boże!|Jezu! 00:18:56:- cišgnij mu fartuch!|- Co?! 00:19:08:cišgnijcie tu pomoc! 00:19:16:Co się stało? 00:19:18:Wezwijcie pogotowie. 00:19:21:Co tu się stało? 00:19:22:Pomagałem mu wypoziomować maszynę.|Mylałem, że jest wyłšczona. 00:19:25:Mylałe? 00:19:28:Ubijcie tę pieprzonš maszynę! 00:19:31:Jezu Chryste, Miller, trzymaj się. 00:20:11:54kg. 00:20:35:OSTATECZNE POWIADOMIENIE 00:20:37:Cholera. 00:20:47:ZAPŁACIĆ RACHUNKI! 00:21:06:Przyszedłem zapłacić|czynsz, pani Shrike. 00:21:10:Tak wczenie? Szkoda, że nie|wszyscy płacš tak punktualnie. 00:21:15:Jutro dam panu potwierdzenie.|Dobranoc, panie Reznik. 00:21:20:Pani Shrike, czy widziała pani może, żeby|kto się kręcił koło mojego mieszkania? 00:21:27:- Miał pan włamanie?|- Nie, nie. Chciałem się tylko... 00:21:32:...dowiedzieć, czy zauważyła|pani ostatnio, co niezwykłego. 00:21:36:Niezwykłego? 00:21:40:Nieważne. Przepraszam za to...|że przyszedłem tak póno. 00:21:46:Dobranoc. 00:21:52:Oto co wiemy... 00:21:55:Po pierwsze, Miller stał przy obrabiarce|w ubraniu z długimi rękawami. 00:22:01:Po drugie, ręka Millera znajdowała|się w strefie działania maszyny. 00:22:06:Po trzecie, maszyna nagłe włšczyła|się, chwytajšc rękaw Millera, 00:22:10:powodujšc... to. 00:22:22:O co tu, kurwa, chodzi? 00:22:24:Jego zachowanie, zawsze|pozostawiało wiele do życzenia. 00:22:27:Naszym zadaniem jest, zbadanie|tej sprawy z każdej strony, 00:22:30:żebymy mogli zapobiec podobnym|zdarzeniom w przyszłoci. 00:22:33:Bylibymy więc wdzięczni,|gdyby był pan bardziej pomocny. 00:22:39:Przez pomyłkę wcisnšłem włšcznik. 00:22:42:Co jš spowodowało? 00:22:45:Co mnie rozproszyło. 00:22:46:Co to było? 00:22:59:Ivan. Patrzyłem jak Ivan pracuje. 00:23:04:Że niby kto? 00:23:06:Zmiennik, którego poznałem wczoraj. 00:23:09:Jaki zmiennik? 00:23:11:Ivan, gociu z lotnej zmiany. Reynolds|gdzie wyjechał, a on wskoczył na jego miejsce. 00:23:16:Co ty wygadujesz, Reznik?|Reynolds grzeje tu dupę, jak zwykle. 00:23:21:W naszej fabryce nie ma żadnego Ivana. 00:23:43:Co to ma znaczyć? 00:23:46:Panie Reznik, czy miał pan|ostatnio jakie urazy głowy? 00:24:54:Słyszałe kiedy o ciecie dyniowym? 00:24:57:Nie. 00:24:59:Trevor. 00:25:00:Tak? 00:25:01:Mogę ci zadać pytanie? 00:25:02:Jasne. 00:25:04:Dlaczego przychodzisz tu każdej nocy? 00:25:07:A co? Nie można? 00:25:09:Na lotnisko?|Na kawę i ciastko? 00:25:13:A jakbym poszedł gdzie indziej i poczuł|nagłš potrzebę opuszczenia miasta. 00:25:18:Mógłbym jš spełnić w każdym barze? 00:25:22:Kto cię ledzi? 00:25:25:Jeszcze nie. 00:25:26:Ale będš, jak się dowiedzš kim jestem. 00:25:29:Naprawdę?|A kim jeste? 00:25:33:A dotrzymasz tajemnicy? 00:25:36:Zabiorę jš do grobu. 00:25:38:Jestem Elvis Presley. 00:25:41:Uciekłem z domu w|poszukiwaniu natchnienia. 00:25:44:Tak mylałam, że skšd cię znam. 00:25:49:WYLIJ KWIATY Z OKAZJI DNIA MATKI 00:25:54:Masz jakie plany na dzień matki? 00:25:57:Zabieram mojego malucha|do parku rozrywki. 00:26:00:To niby mój dzień, ale|to on się będzie bawił. 00:26:03:Jak doronie, to mi się odwdzięczy. 00:26:07:Małe długi spłaca się powoli. 00:26:10:A ty? 00:26:11:Idę na cmentarz. 00:26:14:Przykro mi. 00:26:17:Ja mojš też straciłam. 00:26:20:Cišgle jeszcze boli. 00:26:22:Nie jestem dobra w traceniu rodziny. 00:26:25:A kto jest? 00:26:28:Dotarło to do mnie dopiero, gdy|wybierałem sukienkę do pogrzebu. 00:26:33:Wybierałem i kupowałem. 00:26:36:Nie wiedziałem, że... 00:26:39:no wiesz...|będzie włanie ta. 00:26:44:To niesprawiedliwe, nie sšdzisz? 00:26:47:Żeby nie wiedzieć takich rzeczy. 00:26:52:A co powiesz na to, żeby po cmentarzu,|przejć się ze mnš i Nicholasem? 00:27:04:Brzmi niele. 00:27:37:Reynolds, w kogo to on się zapatrzył? 00:27:40:Uzbrojonego włamywacza. 00:27:42:A racja, bo ja i Jackson, nie|bylimy się w stanie ruszyć. 00:27:46:Widać to też nasza wina. 00:27:48:I co w tym, kurwa, miesznego? 00:27:51:Zachowujecie się jakby to był jaki żart.|Ale to nie żart 00:27:56:Osobicie... to nie podoba|mi się, że z tobš pracuję. 00:28:01:Robię się nerwowy. 00:28:03:Wyglšdasz jak kupa miecia.|Zachowujesz się jak wariat. Co się z tobš? 00:28:08:Nic mi nie jest.|To...
efektmotyla