Orzeszkowa E., Meir Ezofowicz.pdf

(1380 KB) Pobierz
146011318 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
146011318.001.png 146011318.002.png
Eliza Orzeszkowa
Meir Ezofowicz
2
3
TOM PIERWSZY
Wszystkim ziomkom moim z dobrą wia-
rą i wolą pragnącym światła i pokoju, bez
względu na to, gdzie jak oddają oni cześć
Bogu – powieść tę poświęcam.
AUTORKA
4
WSTĘP
U szczytów cywilizacji zbiegają się i zgodnie łączą się ze sobą różnorodne gałęzie
wielkiego drzewa ludzkości. Oświata najlepszym jest apostołem powszechnego braterstwa.
Wygładza ona chropowatości zewnętrzne i ścina wewnętrzne wybujałości, dozwala
przyrodzonym cechom plemion różnych rozwijać się obok siebie we wzajemnym
poszanowaniu, same nawet religijne wierzenia oczyszcza z narośli wytworzonych przez
zmienne czasy, a sprowadzając je do najprostszego ich wyrazu sprawia, iż spotykają się one
ze sobą bez wstrętów i szkód.
Inaczej dzieje się w głębokościach, w społecznych dolinach, nad którymi nie świeci słońce
wiedzy. Tam ludzie są jeszcze dziś takimi, jakimi byli w odległych stuleciach. Czas, kopiąc
mogiły przodkom ich, nie zagrzebał wraz z nimi form i treści, które, wciąż odradzając się,
tworzą pośród zdumionych społeczeństw niepojęte już im anachronizmy. Tam istnieją
odrębności, ostrymi kantami odpychające wszystko, co nie jest nimi, czołgają się nędze
fizyczne i moralne, z imienia nawet nie znane tym, którzy stanęli u szczytów. Tam są
zbiorowiska ciemnych postaci odskakujące od jasnego tła reszty świata w mętnych zarysach
sfinksów strzegących grobów i szeroko rozkładają się skamieniałości wiar, uczuć i
obyczajów, istnieniem swych zdające się świadczyć o tym, że geniusze wielu stuleci
jednocześnie nad światem panować mogą.
Patrycjat i plebs przeistaczając z upływem czasu naturę swą i rację swego bytu zamienili
dziś dawne swe role. Pierwszy stał się obrońcą i krzewicielem równości, drugi uparcie trwa
przy wyróżnieniach i odrębnościach. I jeżeli niegdyś przemoc i uciski przybywały od tych,
którzy stali wysoko, ku tym, którzy w prochu i pokorze roili się na głębokościach, teraz z
głębokości podnoszą się niezdrowe wyziewy te i ciężkie kamienie obrazy, które zatruwają
życie i utrudniają drogi wybrańcom cywilizacji.
Nieszczęsne i unieszczęśliwiające doliny takie, otoczone i z resztą świata rozdzielone
grubym łańcuchem gór z mgieł i ciemności, istnieją w społeczeństwie izraelskim również jak
w innych, więcej nawet niż w innych. Zbyt przedłużone istnienie ich wynikiem jest wielu
przyczyn dziejowych i cech plemiennych. Dziś są one zjawiskami wabiącymi ku sobie wzrok
myśliciela i artysty niezmiernym wpływem, który wywierają dokoła, i niepospolitością
kolorytu swego, na który składają się mroki tajemnicze i przerzynające je jaskrawe ognie.
A jednak – któż bada je i zna? Ci nawet, których jedność krwi i tradycji pociągać by
powinna ku miejscom tym zagubionym w ciemnościach, nie posyłają ku nim malarzy ani
apostołów, nie zawsze nawet wierzyć chcą w ich istnienie.
Jakże, na przykład, zdziwionym byłoby towarzystwo izraelskie zgromadzone w
największym z miast krajowych, złożone z panów wykształconych, uczonych, oddających się
zawodom stojącym na czele umysłowości ludzkiej, i pań, które we wdzięku, wykwintności,
dowcipie nie ustępują częstokroć najwydatniejszym postaciom kobiecym innych
społeczeństw – jakże zdziwionym byłoby towarzystwo to ubrane w czarne fraki i jedwabne
suknie, gdyby ktokolwiek opowiadać mu zaczął nagle o tym, co to jest Szybów i co się dzieje
w Szybowie!
Szybów? na jakiej planecie znajduje się miejsce to? a jeżeli na naszej, jaka je zamieszkuje
ludność, z białych, czarnych czy brązowych ludzi złożona?
Otóż, czytelnicy, podejmuję się zaznajomić was z tą głęboką, bardzo głęboką doliną
społeczną, która nosi tylko co wymienioną nazwę. Niedawno odegrał się w niej dramat
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin