Alistair MacLean - Athabaska.pdf
(
871 KB
)
Pobierz
Alistair MacLean - Athabaska
MacLean Alistair
"AtHAbaska"
Wst
ħ
p
Nie jest to opowie
Ļę
o ropie naftowej, cho
ę
dotyczy ona ropy i sposo-
bów wydobywania jej z ziemi, dlatego krótkie wyja
Ļ
nienie b
ħ
dzie by
ę
mo
Ň
e interesuj
Ģ
ce i pomocne w lekturze.
Nikt dokładnie nie wie, czym jest ropa, a przede wszystkim w jaki
sposób powstała. Ksi
ĢŇ
ek technicznych i rozpraw na ten temat istnieje
bez liku -
Ļ
wiadom jestem,
Ň
e nie znam nawet ich nikłej cz
ħĻ
ci
- i w wi
ħ
kszo
Ļ
ci zgodne s
Ģ
one ze sob
Ģ
, jak mnie zapewniono,
z wyj
Ģ
tkiem zagadnienia, które wydaje si
ħ
szczególnie interesuj
Ģ
ce,
a mianowicie, w jaki sposób ropa naftowa stała si
ħ
rop
Ģ
. Okazuje si
ħ
,
Ň
e
jest na ten temat tak wiele rozbie
Ň
nych teorii, jak na temat powstania
Ň
ycia na Ziemi. Wobec tych komplikacji rozs
Ģ
dny laik ucieka si
ħ
do
znacznych uproszcze
ı
, co niniejszym czyni
ħ
, nie maj
Ģ
c innego wyj
Ļ
cia.
Do powstania ropy potrzebne były tylko dwa składniki: skały oraz
niewiarygodna obfito
Ļę
ro
Ļ
lin i prymitywnych organizmów, od których
roiło si
ħ
w rzekach, jeziorach i morzach ju
Ň
zapewne miliardy lat temu.
st
Ģ
d okre
Ļ
lenie "paliwa kopalne".
Biblijne okre
Ļ
lenie skały jako opoki dziejów stało si
ħ
Ņ
ródłem bł
ħ
d-
nych interpretacji co do istoty i trwało
Ļ
ci skał. Skała - tworzywo,
z którego zbudowana jest skorupa ziemska - nie jest ani wieczna ani
niezniszczalna. Przeciwnie, podlega ci
Ģ
głym zmianom, ruchom i prze-
mieszczeniom, a warto pami
ħ
ta
ę
,
Ň
e kiedy
Ļ
skał w ogóle nie było.
Nawet dzisiaj geologowie, geofizycy i astronomowie ró
Ň
ni
Ģ
si
ħ
zasad-
niczo w pogl
Ģ
dach na to, jak powstała Ziemia; cz
ħĻ
ciowo zgadzaj
Ģ
si
ħ
co
do tego,
Ň
e pierwotnie była roz
Ň
arzonym gazem, po czym przeszła
w stan ciekły, lecz ani jedno, ani drugie nie prowadziło do powstania
czegokolwiek, w tym tak
Ň
e skał. Dlatego te
Ň
bł
ħ
dem jest s
Ģ
dzi
ę
,
Ň
e skały
były, s
Ģ
i zawsze b
ħ
d
Ģ
.
ale nie zajmujemy si
ħ
tu ostateczn
Ģ
genez
Ģ
skał, tylko skałami takimi,
jakie s
Ģ
obecnie. Panuje powszechna opinia,
Ň
e trudno jest zbada
ę
proces ich przeobra
Ň
e
ı
, poniewa
Ň
mniejsze zmiany mogły trwa
ę
przez
dziesi
ħę
milionów lat, a wi
ħ
ksze sto milionów.
Skały s
Ģ
wci
ĢŇ
niszczone i odbudowywane. Głównym czynnikiem
niszczycielskim jest pogoda, buduj
Ģ
cym - przyci
Ģ
ganie ziemskie.
Na skały oddziałuje pi
ħę
czynników pogodowych. Mróz i lód roz-
sadzaj
Ģ
je. Unosz
Ģ
cy si
ħ
w powietrzu pył stopniowo je
Ň
łobi. Działanie
mórz, zarówno przez stały ruch fal i pływów, jak i walenie ci
ħŇ
kich
sztormowych fal, bezlito
Ļ
nie niszczy lini
ħ
brzegow
Ģ
. Niezwykle pot
ħŇ
-
nym
Ň
ywiołem niszczycielskim s
Ģ
rzeki - wystarczy spojrze
ę
na Wielki
Kanion Kolorado,
Ň
eby doceni
ę
ich olbrzymi
Ģ
sił
ħ
. Natomiast skały,
które unikn
Ģ
tych wszystkich wpływów, s
Ģ
przez niesko
ı
czenie długi
czas spłukiwane przez opady.
Bez wzgl
ħ
du na przyczyn
ħ
erozji, wynik jest ten sam: skała zostaje
rozbita na najdrobniejsze składniki, czyli po prostu pył. Deszcz i top-
niej
Ģ
cy
Ļ
nieg zabieraj
Ģ
ten pył do najmniejszych strumyków i najpot
ħŇ
-
niejszych rzek, które przenosz
Ģ
go z kolei do jezior, mórz
Ļ
ródl
Ģ
do-
wych i przybrze
Ň
nych stref oceanów. Ale pył, jakkolwiek drobny
i sypki, jest i tak ci
ħŇ
szy od wody, ilekro
ę
wi
ħ
c woda si
ħ
uspokaja,
opada on stopniowo na dno nie tylko jezior i mórz, ale równie
Ň
wolno
płyn
Ģ
cych w swoim dolnym biegu rzek, a tak
Ň
e w gł
ħ
bi l
Ģ
du - tam
gdzie zdarzaj
Ģ
si
ħ
powodzie - jako ił.
I tak przez niewyobra
Ň
alnie długie okresy do mórz trafiaj
Ģ
całe
ła
ı
cuchy górskie, a w trakcie tego procesu, za spraw
Ģ
przyci
Ģ
gania
ziemskiego, tworzy si
ħ
nowa skała. Pył gromadzi si
ħ
na dnie, warstwa
po warstwie, odkładaj
Ģ
c si
ħ
na grubo
Ļę
kilku, kilkudziesi
ħ
ciu, a nawet
kilkuset metrów. Warstwy najni
Ň
sze, stopniowo prasowane przez stale
rosn
Ģ
ce ci
Ļ
nienie z góry, zespalaj
Ģ
si
ħ
tworz
Ģ
c now
Ģ
skał
ħ
.
Wła
Ļ
nie w trakcie tych po
Ļ
rednich i ostatecznych procesów for-
mowania si
ħ
skał powstaje ropa. Jeziora i morza sprzed setek milionów
lat kipiały od ro
Ļ
linno
Ļ
ci i najprymitywniejszych organizmów wodnych.
Gin
Ģ
c, opadały one na dno jezior i mórz, gdzie stopniowo pokrywały je
niezliczone warstwy pyłu, wodnych
Ň
yj
Ģ
tek i ro
Ļ
lin, które powoli gro-
madziły si
ħ
nad nimi. Upływ milionów lat i nieustannie zwi
ħ
kszaj
Ģ
ce si
ħ
ci
Ļ
nienie z góry stopniowo przemieniały rozkładaj
Ģ
c
Ģ
si
ħ
ro
Ļ
linno
Ļę
i martwe organizmy wodne w rop
ħ
naftow
Ģ
.
Opisany tak prosto proces powstawania ropy wygl
Ģ
da sensownie.
Ale wła
Ļ
nie tu otwiera si
ħ
pole dla niejasno
Ļ
ci i sporów. Warunki
niezb
ħ
dne do powstania ropy s
Ģ
znane, przyczyna tej metamorfozy
- nie. W gr
ħ
wchodzi prawdopodobnie jaki
Ļ
katalizator, ale dotych-
czas go nie wyodr
ħ
bniono. Pierwotnej, czysto syntetycznej ropy, w od-
ró
Ň
nieniu od jej wtórnych syntetycznych odmian, takich jak te otrzyma-
ne z w
ħ
gla, jeszcze nie wyprodukowano. Musimy wi
ħ
c pogodzi
ę
si
ħ
z faktem,
Ň
e ropa to ropa i
Ň
e jest tam, gdzie jest - w warstwach skał
znajduj
Ģ
cych si
ħ
w
Ļ
ci
Ļ
le okre
Ļ
lonych punktach kuli ziemskiej, na
miejscu dawnych mórz i jezior, z których cz
ħĻę
jest teraz l
Ģ
dem, a cz
ħĻę
le
Ň
y gł
ħ
boko pod terenami, które zagarn
ħ
ły nowe oceany.
Gdyby Ziemia była nieruchoma, a ropa wymieszana z gł
ħ
boko le
ŇĢ
-
cymi warstwami skał, to nie dałoby si
ħ
jej wydoby
ę
na powierzchni
ħ
.
Ale nasza planeta jest ogromnie ruchliwa. Nie istnieje nic takiego jak
stały kontynent, bezpiecznie przytwierdzony do j
Ģ
dra Ziemi. Kontynen-
ty spoczywaj
Ģ
na tak zwanych platformach tektonicznych, a te z kolei nie
maj
Ģ
c
Ň
adnego zakotwiczenia i steru unosz
Ģ
si
ħ
na powierzchni roz-
topionej magmy i mog
Ģ
w
ħ
drowa
ę
bez
Ň
adnego planu w dowolnym
kierunku. Co te
Ň
niew
Ģ
tpliwie robi
Ģ
- maj
Ģ
bowiem du
ŇĢ
skłonno
Ļę
do
wpadania na siebie, ocierania si
ħ
o siebie i nakładania si
ħ
na siebie
nawzajem w sposób niemo
Ň
liwy do przewidzenia, swoj
Ģ
niestabilno
Ļ
ci
Ģ
przypominaj
Ģ
c na ogół skały. A poniewa
Ň
to wpadanie na siebie i koli-
zje trwaj
Ģ
dziesi
Ģ
tki czy setki milionów lat, nie s
Ģ
one dla nas oczywiste,
chyba
Ň
e w postaci trz
ħ
sie
ı
ziemi, które wyst
ħ
puj
Ģ
zazwyczaj wtedy,
kiedy dwie platformy tektoniczne
Ļ
cieraj
Ģ
si
ħ
ze sob
Ģ
.
Zderzenie dwóch takich platform wytwarza niesłychane ci
Ļ
nienie,
z którego skutków dwa s
Ģ
dla nas szczególnie zajmuj
Ģ
ce. Przede
wszystkim ogromne siły spr
ħŇ
aj
Ģ
ce powoduj
Ģ
wyciskanie ropy
z warstw skalnych, w których jest ona osadzona, i rozpraszanie jej
w kierunkach, na jakie pozwala ci
Ļ
nienie - w gór
ħ
, w dół i na boki. Po
wtóre, zderzenie odkształca lub fałduje same warstwy skalne wierz-
chnie zostaj
Ģ
wypchni
ħ
te w gór
ħ
tworz
Ģ
c pasma górskie (ruch północ-
nej cz
ħĻ
ci indyjskiej platformy tektonicznej stworzył Himalaje), a ni
Ň
sze
odkształcaj
Ģ
si
ħ
i tworz
Ģ
wła
Ļ
ciwie podziemne góry, fałduj
Ģ
c le
ŇĢ
ce
jedna na drugiej warstwy w pot
ħŇ
ne kopuły i łuki.
Teraz wa
Ň
na staje si
ħ
dla nas natura samych skał, o tyle, o ile dotyczy
ona wydobycia ropy. Skały mog
Ģ
by
ę
porowate i nieporowate; porowa-
te - takie jak gips - przepuszczaj
Ģ
ciecze takie jak ropa, podczas gdy
nieporowate - takie jak granit - ich nie przepuszczaj
Ģ
. W przypadku
skały porowatej ropa naftowa, na któr
Ģ
działaj
Ģ
wspomniane siły spr
ħ
-
Ň
aj
Ģ
ce, przes
Ģ
cza si
ħ
przez ni
Ģ
, a
Ň
wielokierunkowe ci
Ļ
nienie osłabnie,
i zatrzymuje si
ħ
na powierzchni lub pod sam
Ģ
powierzchni
Ģ
Ziemi.
W przypadku skały nieporowatej ropa zostaje uwi
ħ
ziona w kopule albo
łuku i pomimo wielkiego parcia z dołu nie mo
Ň
e si
ħ
wydosta
ę
na boki
ani w gór
ħ
; musi pozosta
ę
tam, gdzie jest.
W drugim przypadku do wydobycia ropy stosuje si
ħ
metody uwa
Ň
a- . .
ne za tradycyjne. Geologowie ustalaj
Ģ
poło
Ň
enie kopuły i wierci si
ħ
otwór. Je
Ļ
li szcz
ħĻ
cie w miar
ħ
im dopisze, trafiaj
Ģ
na kopuł
ħ
z rop
Ģ
,
a nie na lit
Ģ
skał
ħ
, i na tym ko
ı
cz
Ģ
si
ħ
ich kłopoty - pot
ħŇ
ne podziemne
ci
Ļ
nienie wypycha rop
ħ
prosto na powierzchni
ħ
.
Wydobycie ropy, która przes
Ģ
czyła si
ħ
w gór
ħ
przez porowat
Ģ
skał
ħ
,
przedstawia zgoła inny i znacznie powa
Ň
niejszy problem, który roz-
wi
Ģ
zano dopiero w roku 1967. A i wtedy było to rozwi
Ģ
zanie tylko
cz
ħĻ
ciowe. Cała kwestia polega oczywi
Ļ
cie na tym,
Ň
e ta powierz-
chniowa przes
Ģ
czona ropa nie tworzy zbiorników naturalnych, ale jest
Ļ
ci
Ļ
le zł
Ģ
czona z obcymi substancjami, takimi jak piach i glina, od
których musi by
ę
oddzielona i oczyszczona.
W rzeczywisto
Ļ
ci jest ona ciałem stałym i jako takie nale
Ň
y j
Ģ
wykopy-
wa
ę
. Mimo
Ň
e ta zestalona ropa mo
Ň
e le
Ň
e
ę
na gł
ħ
boko
Ļ
ci nawet 1800
metrów, wobec ogranicze
ı
współczesnej wiedzy i techniki eksploato-
wa
ę
j
Ģ
mo
Ň
na tylko do gł
ħ
boko
Ļ
ci 65 metrów i tylko metodami górnict-
wa odkrywkowego. Tradycyjne metody górnicze - dr
ĢŇ
enie piono-
wych szybów i przebijanie chodników - całkowicie mijałyby si
ħ
z celem, gdy
Ň
umo
Ň
liwiłyby wydobycie mikroskopijnej cz
Ģ
stki surowca
niezb
ħ
dnego do uczynienia produkcji ropy opłacaln
Ģ
. Ostatnia z wybu-
dowanych kopal
ı
, któr
Ģ
uruchomiono latem 1978 roku, przerabia dzie-
si
ħę
tysi
ħ
cy ton surowca na godzin
ħ
.
Dwa wyborne przykłady dwóch ró
Ň
nych metod wydobycia ropy
mo
Ň
na znale
Ņę
na dalekim północnym zachodzie Ameryki Północnej.
Dobrym przykładem zastosowania tradycyjnej metody gł
ħ
bokich wier-
ce
ı
jest pole naftowe w zatoce Prudhoe nad brzegiem Morza Arktycz-
nego na północy Alaski; jej nowoczesny odpowiednik, odkrywkowe
kopalnictwo ropy, mo
Ň
na znale
Ņę
- w jedynym zreszt
Ģ
miejscu na
Ļ
wiecie - w
Ļ
ród ropono
Ļ
nych piasków Athabaski.
Rozdział pierwszy
- Nie, to nie jest miejsce dla nas - o
Ļ
wiadczył George Dermott.
Jego zwaliste cielsko drgn
ħ
ło i odsun
Ģ
ł si
ħ
od stołu patrz
Ģ
c z niech
ħ
ci
Ģ
na resztki kilku ogromnych baranich kotletów. - Jim Brady oczekuje od
swoich agentów terenowych,
Ň
e b
ħ
d
Ģ
szczupli w dobrej formie wy-
sportowani. A my jeste
Ļ
my szczupli, w dobrej formie i wysportowani.
jeszcze desery - przypomniał mu Donald Mackenzie. Tak jak
Dermott, był pot
ħŇ
nie zbudowanym, emanuj
Ģ
cym spokojem m
ħŇ
czyzn
Ģ
z ogorzał
Ģ
twarz
Ģ
o nieregularnych rysach, nieco wi
ħ
ksz
Ģ
i mniej
spokojn
Ģ
ni
Ň
twarz jego towarzysza. Cz
ħ
sto brano ich za par
ħ
byłych
bokserów wagi ci
ħŇ
kiej. - Widz
ħ
tu babki, ciasteczka i szeroki wybór
ciast - ci
Ģ
gn
Ģ
ł. - Czytałe
Ļ
ich broszur
ħ
na temat
Ň
ywienia? Pisz
Ģ
w niej,
Ň
e przeci
ħ
tny człowiek potrzebuje w arktycznych warunkach
pi
ħę
tysi
ħ
cy kalorii dziennie. Ale my, George, nie zaliczamy si
ħ
do
przeci
ħ
tnych. W krytycznych warunkach lepsze byłoby sze
Ļę
tysi
ħ
cy
kalorii. A jeszcze bezpieczniej bli
Ň
ej siedmiu. Zjesz deser czekoladowy
z tłust
Ģ
Ļ
mietan
Ģ
?
- Szef wywiesił na ten temat informacj
ħ
na tablicy ogłosze
ı
dla
personelu - rzekł z gorzk
Ģ
ironi
Ģ
Dermott. - Nie wiadomo, dlaczego
w czarnych ramkach. W dodatku podpisan
Ģ
.
- Zasłu
Ň
eni agenci nie czytaj
Ģ
tablic ogłosze
ı
- powiedział Macken-
zie i wci
Ģ
gn
Ģ
ł nosem powietrze. Wyprostował swoje sto pi
ħę
kilo
Ň
ywej,
wagi i ruszył zdecydowanym krokiem do lady z jedzeniem. Firma¨¨
British Petroleum-Sohio bez w
Ģ
tpienia znakomicie dbała o swoich pra-
cowników. Tu, w Prudhoe, w
Ļ
rodku zimy, nad brzegiem Morza Ark-
tycznego, w przestronnej, jasno o
Ļ
wietlonej i dobrze klimatyzowanej
jadalni, której
Ļ
ciany w wielu pastelowych kolorach pokrywał dese
ı
z pi
ħ
cioramiennych gwiazd, utrzymywano za pomoc
Ģ
klimatyzowanego
centralnego ogrzewania przyjemnie rze
Ļ
k
Ģ
temperatur
ħ
22 oC. Ró
Ň
nica
9
pomi
ħ
dzy temperatur
Ģ
w jadalni a
Ļ
wiatem zewn
ħ
trznym wynosiła 58
stopni. Gama wspaniale przyrz
Ģ
dzonych potraw była zdumiewaj
Ģ
ca.
- Nie głodz
Ģ
si
ħ
tutaj - powiedział Mackenzie, wróciwszy z dwiema
porcjami deseru czekoladowego i dzbankiem g
ħ
stej
Ļ
mietany. - Cie-
kawe, jak by na to zareagował który
Ļ
z dawnych alaska
ı
skich osad-
ników.
Na taki widok dawny poszukiwacz czy traper pomy
Ļ
lałby,
Ň
e ma
przywidzenia. Trudno nawet powiedzie
ę
, co by go bardziej zaskoczy#o.
Oferowane tu potrawy byłyby mu w osiemdziesi
ħ
ciu procentach nie
znane. A jeszcze bardziej zadziwiłby go dwunastometrowy basen i o-
szklony ogród z sosnami, brzozami, ro
Ļ
linami i mnóstwem kwiatów,
który przytykał do jadalni.
- Bóg jeden wie, co by o tym pomy
Ļ
lał nasz stary - rzekł Dermott.
- A1e mo
Ň
na o to spyta
ę
jego - dodał wskazuj
Ģ
c id
Ģ
cego w ich stron
ħ
m
ħŇ
czyzn
ħ
. - Jakby
Ň
ywcem wyj
ħ
ty z kart powie
Ļ
ci Londona.
- Chyba raczej Curwooda - zaoponował Mackenzie.
Przybysz z pewno
Ļ
ci
Ģ
nie zaliczał si
ħ
do elegantów. Ubrany był
w filcowe buty, barchanowe spodnie i nieprawdopodobnie wypłowiał
Ģ
kurtk
ħ
, do której dobrze pasowały wypłowiałe łaty na r
ħ
kawach. Z szyi
zwieszała mu si
ħ
para r
ħ
kawic z foczego futra, a w prawej r
ħ
ce trzymał
czapk
ħ
z szopów. W#osy miał długie, siwe, rozdzielone na
Ļ
rodku
głowy, nos lekko zakrzywiony, a jasnoniebieskie oczy obrze
Ň
one gł
ħ
bo-
kimi bruzdami kurzych łapek, które mogły by
ę
wynikiem zbyt długiego
przebywania na sło
ı
cu, po
Ļ
ród
Ļ
niegu albo te
Ň
nadmiernego poczucia
humoru. Reszt
ħ
twarzy zakrywała mu wspaniała szpakowata broda
i w
Ģ
sy, a cały ten zarost obwiedziony był sopelkami lodu. Ze strojem
tym nie współgrał
Ň
ółty, twardy kask, kołysz
Ģ
cy si
ħ
w jego lewej r
ħ
ce.
Przybysz zatrzymał si
ħ
przy stole i z błysku jego białych z
ħ
bów mo
Ň
na
si
ħ
by#o domy
Ļ
li
ę
,
Ň
e si
ħ
u
Ļ
miecha.
- Pan Dermott? Pan Mackenzie? - spytał i wyci
Ģ
gn
Ģ
ł r
ħ
k
ħ
. - Fin-
layson. John Finlayson - przedstawił si
ħ
.
- Pan Finlayson. Z kierownictwa robót eksploatacyjnych - rzekł
Dermott. _
- To ja jestem kierownikiem robót - odparł Finlayson z naciskiem.
Wysun
Ģ
ł krzesło, usiadł i zdj
Ģ
ł z brody kilka kryształków lodu. - Tak,
tak, wiem. Trudno uwierzy
ę
. - Znów si
ħ
u
Ļ
miechn
Ģ
ł i wskazał na swój
ubiór. - Na ogół my
Ļ
l
Ģ
,
Ň
e jestem z tych, co je
Ň
d
ŇĢ
na buforach.
Wiecie, włóczykijem z wagonu towarowego. Bóg jeden wie dlaczego.
Najbli
Ň
szy tor kolejowy jest bardzo, bardzo daleko od zatoki Prudhoe.
To tak jak Tahiti i spódniczki z trawy. Zbli
Ň
enie z natur
Ģ
. Zbyt wiele lat
na Stoku Pó#nocnym. - Jego dziwny, urywany sposób wysławiania si
ħ
sugerował wr
ħ
cz,
Ň
e jest osob
Ģ
, której kontakty z cywilizacj
Ģ
s
Ģ
w naj-
lepszym razie sporadyczne. - Niestety, nie mogłem zrobi
ę
tego osobi-
Ļ
cie. To znaczy, powita
ę
panów. Pełna klapa.
- Pełna klapa? - spytał Mackenzie.
- Powita
ę
na lotnisku. Były kłopoty z jednym z w
ħ
złów. Mamy je bez
przerwy. Temperatury poni
Ň
ej zera bardzo
Ņ
le wpływaj
Ģ
na budow
ħ
cz
Ģ
steczek stali. Zaopiekowano si
ħ
panami, mam nadziej
ħ
?
- Nie narzekamy - odparł z u
Ļ
miechem Dermott. - Szczerze
mówi
Ģ
c, nie trzeba si
ħ
nami specjalnie zajmowa
ę
. Tam jest lada z jedze-
niem, a tu Mackenzie. Wodopój i wielbł
Ģ
d. - Dermott pohamował si
ħ
;
zacz
Ģ
ł mówi
ę
jak Finlayson. - No, ale jedna skarga mo
Ň
e si
ħ
znajdzie.
Zbyt wiele da
ı
w obiadowym menu, za du
Ň
e porcje. Figura mojego
kolegi. . .
- Figura twojego kolegi sama o siebie dba - przerwał mu spokoj-
nie Mackenzie. - Za to ja mam naprawd
ħ
na co si
ħ
poskar
Ň
y
ę
, panie
Finlayson.
- Wyobra
Ň
am sobie - powiedział Finlayson; z
ħ
by mu znów błys-
n
ħ
ły i wstał. - Wysłuchajmy tego w moim biurze. To tylko kilka kroków
st
Ģ
d. - Przeszedł przez jadalni
ħ
, za drzwiami zatrzymał si
ħ
i wskazał
inne drzwi na lewo. - Sterownia centralna. Serce zatoki Prudhoe,
a przynajmniej jej zachodniej cz
ħĻ
ci. Całkowicie skomputeryzowane
urz
Ģ
dzenie do automatycznego sterowania i kontrolowania eksploatacji
zło
Ň
a.
- Przedsi
ħ
biorczy chłopak z torb
Ģ
granatów mógłby si
ħ
tu nie
Ņ
le
zabawi
ę
- powiedział Dermott.
- Pi
ħę
sekund i unieruchomiłby całe pole naftowe. Przyjechali
Ļ
cie
tu, panowie, a
Ň
z Houston tylko po to,
Ň
eby mnie rozweseli
ę
. T
ħ
dy
- powiedział Finlayson.
Wprowadził ich przez drzwi na korytarz, a potem przez drugie,
wewn
ħ
trzne, do małego biura. Biurka, krzesła i szafy były bez wyj
Ģ
tku
pomalowane na szaro, jak na okr
ħ
cie wojennym. Zaprosił ich gestem,
Ň
eby usiedli, i u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
do Mackenziego.
- Posiłek bez wina jest jak dzie
ı
bez sło
ı
ca, jak powiadaj
Ģ
Francuzi
- rzekł.
- Wła
Ļ
nie, ten teksaski kurz zalega w gardle jak
Ň
aden inny. Woda
go nie bierze - powiedział Mackenzie.
Finlayson zamaszystym ruchem wskazał okno.
- Te du
Ň
e urz
Ģ
dzenia wiertnicze s
Ģ
piekielnie drogie i piekielnie
trudne do obsługi - powiedział. - Ciemno jak oko wykol, powiedzmy
10 11
40o poni
Ň
ej zera, a człowiek zm
ħ
czony; tu człowiek zawsze jest zm
ħ
czo-
ny. Prosz
ħ
pami
ħ
ta
ę
,
Ň
e pracujemy po dwana
Ļ
cie godzin dziennie,
siedem dni w tygodniu. Wystarczy doda
ę
do tego par
ħ
szklaneczek
szkockiej i sprz
ħ
t warto
Ļ
ci kilku milionów dolarów mo
Ň
na spisa
ę
na
straty. Albo uszkodzi
ę
ruroci
Ģ
g. Albo zabi
ę
si
ħ
. Albo, co najgorsze,
zabi
ę
kilku kolegów. Dawniej, w czasach prohibicji, było z tym stosun-
kowo łatwo - beczka przemycona z Kanady, d
Ň
in z małych statków,
tysi
Ģ
ce nielegalnych bimbrowni. Na Stoku Północnym jest całkiem
inaczej - schwytaj
Ģ
ci
ħ
na szmuglowaniu ły
Ň
eczki trunku i gotowe.
Ň
adnych dyskusji,
Ň
adnych odwoła
ı
. Wynocha. Ale nie ma z tym
najmniejszego problemu, nikt nie b
ħ
dzie ryzykował o
Ļ
miuset dolarów
tygodniowo dla whisky wartej dziesi
ħę
centów.
- Kiedy odlatuje nast
ħ
pny samolot do Anchorage? - spytał Mackenzie.
Finlayson u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
.
- Jeszcze nie wszystko stracone, panie Mackenzie - odparł.
Otworzył kluczem szafk
ħ
z aktami, wyj
Ģ
ł butelk
ħ
szkockiej, dwie
szklaneczki i nalał do nich hojnie. - Witajcie na Stoku Północnym,
panowie.
- Stan
ħ
li mi przed oczami podró
Ň
ni, którzy ugrz
ħŅ
li w zadymce
Ļ
nie
Ň
nej w Alpach, i bernardyn brn
Ģ
cy ku nim z tradycyjnym
Ļ
rodkiem
wzmacniaj
Ģ
cym. Pan nie pije?
- Ale
Ň
pij
ħ
. Raz na pi
ħę
tygodni, kiedy jad
ħ
do rodziny do An-
chorage. Ta whisky jest wył
Ģ
cznie dla wa
Ň
nych go
Ļ
ci. To okre
Ļ
lenie
chyba stosuje si
ħ
do panów? - spytał Finlayson, w zamy
Ļ
leniu zgar-
niaj
Ģ
c z brody lód. - Chocia
Ň
prawd
ħ
mówi
Ģ
c dowiedziałem si
ħ
o istnieniu waszej firmy zaledwie kilka dni temu.
"Jeste
Ļ
my jako te pustynne ró
Ň
e, które p
Ģ
czkuj
Ģ
i kwitn
Ģ
nie
widziane przez nikogo". Mogłem co
Ļ
przekr
ħ
ci
ę
, ale to z pustyni
Ģ
akurat si
ħ
zgadza. Wła
Ļ
nie tam sp
ħ
dzamy wi
ħ
kszo
Ļę
czasu - powie-
dział Mackenzie i skin
Ģ
ł głow
Ģ
w stron
ħ
okna. - Pustynia to nie musi
by
ę
piasek. A te okolice mo
Ň
na chyba nazywa
ę
arktyczn
Ģ
pustyni
Ģ
.
Plik z chomika:
madan33
Inne pliki z tego folderu:
Alistair Maclean - Pociag Smierci.pdf
(1358 KB)
Alistair MacLean - Mroczny Krzyzowiec.pdf
(1038 KB)
Alistair MacLean - HMS Ulisses.pdf
(1355 KB)
Alistair MacLean - Athabaska.pdf
(871 KB)
Alistair MacLean - Partyzanci.pdf
(732 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin