Morrell Piąta Profesja.txt

(579 KB) Pobierz












DAVID MORRELL

PI�TA PROFESJA





















































Nie rozumiem - powiedzia�a Alicja. - To okropnie zagmatwane.
S� to skutki �ycia na wspak - powiedzia�a �agodnie Kr�lowa. - Wszystkim si� od tego pocz�tkowo kr�ci w g�owie...
�ycia na wspak! - powt�rzy�a Alicja z ogromnym zdumieniem. - Nigdy nie s�ysza�am o czym� takim.
...ale to ma jedn� wielk� zalet�: pami�� dziala w obie strony.
Jestem pewna, �e moja dziala tylko w jedn� stron� - zauwa�y�a Alicja. - Nie jestem w stanie zapami�ta� rzeczy, kt�re si� jeszcze nie wydarzy�y.
To bardzo n�dzny rodzaj pami�ci, taki, kt�ry dziala tylko w przeszlo�� - zauwa�y�a Kr�lowa.
Lewis Carroll, "O tym, co Alicja odkry�a po 
drugiej stronie lustra", t�um. Maciej  S�omczy�ski,
Czytelnik, Warszawa 1972, s. 69-70.
                                                    
�cie�ka obro�cy to �wiadoma zgoda na �mier�.
Miyamoto  Musashi, 
siedemnastowieczny samuraj


PROLOG
�LUBY WIERNO�CI



Pi�ta profesja
Z pocz�tkami profesji Dzikusa nie wi��e si� �adne wydarzenie historyczne. Pierwszych wykonawc�w fachu, kt�remu si� po�wi�ci�, spowija mg�a mitu. Na pocz�tku byli �owcy, potem rolnicy, kiedy za� wymiana zacz�a przynosi� zyski, pojawi�y si� prostytutki i politycy. Pozostawiaj�c na boku kwesti� kolejno�ci, takie w�a�nie .by�y pierwsze cztery ludzkie zaj�cia.
Je�eli jednak pojawia si� jaki� zysk, powinien on by� chroniony - i to by�o powodem powstania zawodu Dzikusa: pi�tej profesji. Cho� same jej narodziny nie zosta�y udokumentowane, niechaj dwa poni�sze przyk�ady zilustruj� jej chwalebne tradycje.
DRU�YNNICY
G
dy w czterysta lat po Chrystusie Anglosasi najechali Brytani�, przynie�li ze sob� germa�ski kodeks absolutnej lojalno�ci wobec wodza swego plemienia. Kodeks ten w skrajnych wypadkach nakazywa� cz�onkowi dru�yny wodza, zwanej comitatus, broni� go a� do �mierci pod gro�b� utraty honoru. Jednym z najbardziej wyrazistych przyk�ad�w tak ca�kowitego oddania swemu panu jest wydarzenie, jakie mia�o miejsce w 991 roku u brzeg�w rzeki Blackwater w pobli�u miasteczka Maldon w Essex.
Po z�upieniu port�w na wschodnim wybrze�u Brytanii grupa skandynawskich pirat�w roz�o�y�a si� obozem na wyspie, kt�r� podczas odp�ywu ��czy�a ze sta�ym l�dem w�ska grobla. Na t� to grobl� przywi�d� swoich wiernych dru�ynnik�w Birhtnoth, miejscowy ksi��� anglosaski, i odci�� wikingom przej�cie, ale wrogowie stan�li do walki. B�ysn�y miecze i krew zbroczy�a grobl�. Gdy bitwa przybra�a na sile, jeden z giermk�w Birhtnotha stch�rzy� i uciek�. Inni, s�dz�c �e to sam Birhtnoth si� wycofuje, r�wnie� uciekli. Na miejscu pozosta� jedynie Birhtnoth w otoczeniu stra�y przybocznej.
Trafiony oszczepem, zdo�a� go wyrwa� i przeszy� mieczem napastnika, gdy jednak top�r wikinga odr�ba� jego zbrojne rami�, nie m�g� si� ju� broni� i zosta� posiekany na kawa�ki. Cho� jednak Birhtnoth ju� nie dowodzi� nimi, jego wierni dru�ynnicy wci�� trwali na stanowisku. Broni�c jego cia�a i mszcz�c jego �mier�, uderzali z tym wi�kszym m�stwem.
Dru�ynnicy gin�li �mierci� okrutn�, ale rado�nie, gdy� nie sprzeciwiali si� kodeksowi lojalno�ci.
�wczesny anglosaski dokument, opisuj�cy t� heroiczn� kl�sk�, ko�czy si� takimi s�owy:
Godryk cz�sto rzuca� w��czni�, miotaj�c mordercze drzewce ku wikingom. Dzielnie nast�powa� wraz ze swoimi bra�mi, r�bi�c i k�ad�c trupem wrog�w, p�ki nie pad� w bitwie. To nie by� ten Godryk, kt�ry Uciek� z pola wa�ki.
Owych dw�ch Godryk�w reprezentowa�o zasadniczy konflikt w profesji Dzikusa. Dru�ynnik by� powo�any do ochrony wodza, w jakim jednak momencie, gdy sprawa wygl�da�a na przegran�, � w�dz by� martwy, powinien zacz�� chroni� samego siebie? Ilekro� Dzikus zaczyna� rozwa�a� ten problem moralny, przypomina� sobie Akir� i zdarzenie z ca�kiem odmiennego kr�gu kulturowego, kt�re dobrze  ilustrowa�o skrajno�ci w dziejach owej pi�tej, najszlachetniejszej profesji.


Czterdziestu siedmiu
Ronin�w
W Japonii podobn� funkcj� pe�nili samurajowie. Owi powo�ani do ochrony wojownicy doszli do znaczenia w dwunastym wieku po Chrystusie, gdy prowincjonalni w�adcy, tak zwani daimyo, zacz�li odczuwa� gwa�town� potrzeb� posiadania lojalnych gwardii przybocznych w celu kontrolowania swoich w�o�ci. Z up�ywem czasu jeden z wojskowych przyw�dc�w, zwany shogunem, rozci�gn�� swoj� w�adz� nad pozosta�ymi daimyo, niemniej jednak ich samurajowie czuli si� zwi�zani przede wszystkim ze swoimi bezpo�rednimi panami. Na tle tej skomplikowanej siatki zale�no�ci zdarzy� si� w 1701 roku incydent, kt�ry sta� si� zacz�tkiem jednej z najs�ynniejszych legend japo�skich.
Trzej daimyo zostali wezwani na dw�r shoguna w Edo (obecnie Tokio) z nakazem z�o�enia �lub�w wierno�ci. Poniewa� niewiele wiedzieli o dworskich manierach, dw�ch z nich zwr�ci�o si� o pomoc do eksperta w dziedzinie etykiety, a ten, zjednany darami, odwdzi�czy� im si� porad�.
Trzeci z nich jednak, pan Asano, by� zbyt prostolinijny, aby stosowa� wobec nauczyciela etykiety, pana Kiry, takie metody. Kira poczu� si� ura�ony i o�mieszy� Asano w obecno�ci shoguna. Poni�ony Asano nie mia� innego wyboru - aby uratowa� sw�j honor, wydoby� miecz i rani� Kir�.
Obna�enie miecza w obecno�ci shoguna by�o ci�kim przest�pstwem, shogun nakaza� wi�c, by Asano odpokutowa� je przez wydobycie w�asnych wn�trzno�ci. Daimyo us�ucha�, jego �mier� jednak nie rozwi�za�a problemu. Samurajowie Asano byli pos�uszni rygorystycznemu prawu giri, co w wolnym t�umaczeniu oznacza "brzemi�
obowi�zku", kt�re nakazywa�o pom�ci� �mier� ich pana przez zabicie tego, kto zapocz�tkowa� ci�g zniewag - pana Kiry.
Tak silny by� nakaz prawa giri, i� shogun nie mia� w�tpliwo�ci, �e nast�pi dalszy przelew krwi, aby wiec przerwa� pasmo zbrodni, wys�a� swych wojownik�w z nakazem obl�enia zamku Asano i zmuszenia jego samuraj�w do z�o�enia broni. W tej sytuacji kapitan samuraj�w pana Asano, Oishi Yoshio, zwo�a� swoich ludzi na narad�. Jedni g�osowali za oporem przeciwko wojskom shoguna, inni proponowali pope�nienie rytualnego samob�jstwa wzorem ich pana, Oishi wyczu� jednak, �e wi�kszo�� uwa�a�a, i� ich powinno�� wygas�a wraz ze �mierci� w�adcy. Jako test zaproponowa� im podzia� maj�tku Asano. Wielu niegodnych wojownik�w ch�tnie skorzysta�o z tej mo�liwo�ci, Oishi wyp�aci� im ich udzia� i zezwoli� na odej�cie. Z ponad trzystu samuraj�w osta�o si� jedynie czterdziestu siedmiu i z nimi Oishi zawar� pakt, przypiecz�towany krwi� z naci�tych i z��czonych r�k.
Tych czterdziestu siedmiu podda�o si� wojsku shoguna i o�wiadczy�o, �e wyrzekaj� si� wszelkich zobowi�za� wobec prawa giri i swego zmar�ego pana. Pozornie zgodzili si� oni zosta� roninami, czyli w�drownymi, bezpa�skimi samurajami, i ka�dy z nich wyruszy� swoj� w�asn� drog�. Shogun by� jednak podejrzliwy, wys�a� wi�c za nimi szpieg�w, aby si� upewni�, �e nie b�dzie pomsty. �eby ich zwie��, ka�dy z ronin�w �wiadomie postara� si� stoczy� jak najni�ej. Jedni zacz�li udawa� pijak�w, inni zaj�li si� str�czycielstwem. Jeden z nich sprzeda� swoj� �on� do domu publicznego, inny zabi� swego te�cia, jeszcze inny postara� si�, aby jego siostra zosta�a kochank� znienawidzonego pana Kiry. Bezkarnie opluwani, pozwalaj�c rdzewie� swoim mieczom, wydawali si� rzeczywi�cie nurza� w ha�bie, po dw�ch latach zatem szpiedzy shoguna nabrali przekonania, �e zemsta nie b�dzie kontynuowana, i shogun odwo�a� nadz�r nad roninami.
W 1703 roku czterdziestu siedmiu ronin�w spotka�o si� ponownie i zaatakowa�o zamek Kiry. W wybuchu d�ugo powstrzymywanej w�ciek�o�ci wyr�n�li niczego nie podejrzewaj�ce stra�e swego wroga, wy�ledzili i pozbawili g�owy cz�owieka, kt�rego tak nienawidzili, a nast�pnie obmyli t� g�ow� i udali si� na pielgrzymk� do grobu Asano, gdzie z�o�yli to trofeum na mogile nareszcie pomszczonego pana.
Na tym jednak �a�cuch powinno�ci jeszcze si� nie ko�czy�. Wype�niaj�c nakaz giri, roninowie sprzeniewierzyli si� rozkazowi shoguna, aby przerwa� wendet�. Jeden kodeks honorowy k��ci� si� z drugim. Pozosta�o tylko jedno mo�liwe rozwi�zanie. Shogun wyda� Wyrok, a roninowie go wypehlili. Triumfalnie przebijali swe brzuchy mieczami, prowadz�c ostrze od lewej do prawej, a potem ku g�rze, zgodnie ze szlachetnym rytua�em samob�jstwa, zwanym seppuku. Groby czterdziestu siedmiu ronin�w s� czczone po dzi� dzie� jako narodowy pomnik Japonii.
Dru�ynnicy i czterdziestu siedmiu ronin�w, Dzikus i Akira, kodeksy i powinno�ci, honor i lojalno��, ochrona, a je�eli okoliczno�ci zmusz�, zemsta, nawet za cen� �ycia - oto pi�ta i najszlachetniejsza profesja.
Powr�t zmar�ego
Labirynt
Pos�uszny regu�om swojego zawodu, Dzikus skierowa� wind� o pi�tro ni�ej, ni� potrzebowa�. Aby winda dotar�a na najwy�sze pi�tro, trzeba by�o wsun�� w szczelin� na p�ycie kontrolnej kart� z kodem komputerowym. Dzikus otrzyma� tak� kart�, ale wola� jej nie u�ywa�. Z zasady nie znosi� wind. Stwarzane przez nie ograniczenie by�o niebezpieczne. Nigdy nie wiedzia�, co go mo�e spotka�, gdy drzwi si� rozsun�. Co prawda tym razem nie spodziewa� si� trudno�ci, gdyby jednak zrobi� jedno odst�pstwo od swych zwyk�ych metod post�powa-nia, za nim posz�yby inne, i wtedy w razie prawdziwych k�opot�w nie by�by  w stanie zareagowa� w�a�ciwie.
Tego ciep�ego wrze�niowego popo�udnia w Atenach dr�czy�a go poza tym ciekawo��, jakie �rodki bezpiecze�stwa podj�a osoba, t kt�r� um�wi� si� na spotkanie. Chocia� przywyk� do kontakt�w Z lud�mi bogatymi i wp�ywowymi, wi�kszo�� z nich stanowili politycy lub biznesmeni, nie co dzie� jednak zdarza�o mu si� spotka� kogo�, kto nie tylko mia� zwi�zki z tymi dwoma dziedzinami, ale by� ponadto �yw� legend� kina.
Kiedy winda stan�a i drzwi otworzy�y si� z lekkim stukni�ciem, usun�� si� w bok. Wyjrza� na zewn�trz i oceni� sytuacj�, ale iewa� nie zobaczy� nikogo,  rozlu�ni� si� i pomaszerowa� ku drzwiom, na kt�rych napis po grecku wskazywa� wyj�cie po�arowe.
z t� informacj� klamka nie stawia�a oporu. f Ostro�nie przekroczy� pr�g i znalaz� si� na klatce schodowej. Gumowe podeszwy ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin