Sprawa dywizji SS.docx

(155 KB) Pobierz

Sprawa dywizji SS-Galizien.

Ostatnio po kilkudziesięciu latach zgodnego milczenia i to zarówno w Polsce jak i za granicą ni stąd ni zowąd , pojawił się w mediach temat dywizji SS-Galizien. Ktoś "pociągnął  za odpowiednie  sznurki" i  okazało się ,że w Wielkiej Brytanii  prywatna stacja telewizyjna ITV  postanowiła nagle wyemitować - 7 stycznia 2001 r. - film pt. "SS w Wielkiej Brytanii" , którego autorem jest J.Hendy, na temat  dywizji SS-Galizien. Nawiasem mówiąc okazało się ,że od momentu narodzin tego dokumentu do jego emisji minęły cztery lata. W 1947 roku rząd brytyjski udzielił schronienia 8000 Ukraińcom z tej zbrodniczej formacji, z której żyje  dzisiaj  w Wielkiej Brytanii około 1500 osób. Wielu z nich obecnie tłumaczy się w sposób kłamliwy ,że przesiedzieli całą wojnę na tyłach, pełniąc jedynie służbę wartowniczą i budując drogi. Jednak wbrew temu  autorzy reportażu twierdzą ,że mają dowody udziału znaczącej grupy ukraińskich imigrantów w kilkunastu zbrodniach wojennych. Jak mówi reżyser filmu " nie twierdzimy ,że całe 1500 Ukraińców jest zbrodniarzami, ale z pewnością można mówić o znacznej ich liczbie". Ponadto nadmienia ,że zna przypadki takich członków SS-Galizien, którzy zostali zrzuceni przez Brytyjczyków na Sowiecką Ukrainę w charakterze agentów. Pozwalałoby to w pewnym stopniu   wytłumaczyć  na co liczyły władze brytyjskie wyrażając zgodę na przyjęcie do swego kraju takiej liczby żołnierzy z SS, a więc z formacji uznanej przez międzynarodowy trybunał w Norymberdze za zbrodniczą. Niektórzy usiłują usprawiedliwiać taką decyzję tym ,że Brytyjczycy uratowali w ten sposób życie 8000  ludzi , których w przypadku deportacji do ZSRR czekała by tam najprawdopodobniej śmierć za kolaborację z hitlerowcami. Brzmi to jednak bardzo nieprzekonywująco ,bo ci sami Brytyjczycy bez zmrużenia oka ,w sposób zdradziecki i wbrew wcześniejszym zapewnieniom wydali  Sowietom , choćby kozaków z ROA z ugrupowania atamana Domanowa (oddziały te były w czasie wojny na służbie niemieckiej) i to wraz z całymi rodzinami. W grupie tej oprócz blisko 7000 żołnierzy , znajdowało się także 8435 osób cywilnych - żon , dzieci, starców i  inwalidów.  Oddziały te  znajdowały się się pod koniec kwietnia 1945 roku w północnych Włoszech gdzie poddały się Anglikom. 23 maja 1945 roku we Wiedniu  między władzami brytyjskimi i sowieckimi stanął układ o wydaniu wszystkich oficerów i ich rodzin w ręce Sowietów, chociaż większość z nich nie była nawet obywatelami ZSRR. Wśród owych oficerów było jedynie 32% byłych obywateli sowieckich zaś 68%  pochodziło ze starej emigracji . Tak opisuje przebieg owego "wydania" oficerów kozackich w wykonaniu Brytyjczyków  J.Mackiewicz w swojej książce  "Kontra" - "... O szóstej rano przybyły zapowiedziane ciężarówki. Gromadnie odmówiono dobrowolnego wsiadania. Wówczas na dany rozkaz zaczęli zbliżać się żołnierze uzbrojeni w pistolety automatyczne i grube patki. Oficerowie kozaccy stłoczyli się, wziąwszy się pod ręce. Żołnierze brytyjscy zaczęli bić pałkami, bić po głowach i złączonych rękach. Wyrwano pierwszego oficera z szeregu i wrzucono do samochodu. Wyskoczył. Wtedy pobito go znowu i zapędzono powtórnie. Znowu wyskoczył. Wówczas uderzeniami kolb i pałek powalono go na ziemię i skopano butami, aż zastygł bez ruchu w kałuży krwi. Wrzucono go jak worek na dno ciężarówki...". Potem przyszła także kolej na pułki kozackie kubańskie, dońskie i wiele innych oraz ich rodziny - "...O dziesiątej rano zapowiedziano ,że 31 maja o siódmej rano rozpocznie się repatriacja pułków kozackich i ich rodzin. Wiadomość wydała się piorunem z jasnego nieba! Powstała panika. Ogłoszono powszechną głodówkę i rozklejono plakaty zredagowane po angielsku " Wolimy głód i śmierć niż powrót do Związku Sowieckiego". We wszystkich obozach i stanicach wywieszono czarne flagi (...)  Niepisanym nakazem postanowiono przybrać postawę biernego oporu. Tylko nie ruszać Anglików! Modlić się. Obroni przenajświętsza Bogurodzica. Tak zrobiono. Modły trwały bez przerwy, ale około ósmej rano zbliżyły się szerokim wachlarzem czołgi brytyjskie i stanęły w odległości stu metrów. Od strony baraków zajechały ciężarówki, do których miano ładować ludzi i odwozić na stację do oczekujących pociągów. Cały zaś obóz otoczony został tyralierą żołnierzy zbrojnych w karabiny z nasadzonymi bagnetami, pistolety automatyczne i patki. Jeszcze przez krótki czas trwały nabożne pieśni, gdy nagle żołnierze rzucili się na tłum, rozrywając łańcuch rąk i bijąc po głowach kolbami i pałkami. Powstała panika, krzyki; deptano i zadeptywano się wzajemnie. Tłum, cofając się, zaczął napierać na parkan odgraniczający obóz od pola. Parkan runął pod naciskiem. Ale na polu też stały czołgi. Żołnierze strzelali nie w górę, lecz pod nogi. Zbitych i okrwawionych chwytano i wleczono do ciężarówek. Ludzie rzucali się na oślep, uciekali w lasy, skakali do rzeki. W nieopisanym tumulcie rozbiegły się tabuny koni. Miejscowa ludność początkowo żegnała się nabożnie krzyżem świętym, gdy jednak ktoś zrobił początek, rzuciła się, by grabić opustoszałe namioty, łapać konie, zabierać bydło. Wtedy księża katoliccy kazali bić w dzwony i nawoływać ludność do zaprzestania hańbiącej grabieży. Na wieżach kościelnych pojawiły się czarne chorągwie. Tymczasem główna masa ludzka w Peggetz, cofając się przed zbrojnymi żołnierzami, usiłowała jeszcze wyrywać z ich rąk tych, których już schwytali. Wtedy to padł pierwszy Kozak przebity bagnetem. Tłum odpłynął i odsłonił ołtarz. Pop wyciągnął ku żołnierzom Ewangelię, ale wytrącono mu ją bagnetem. Jeden z Kubańców zasłonił się obrazem Matki Boskiej, otrzymał jednak cios w skroń i skóra wraz z włosami zwisła mu na ucho. Trzeci próbował parować cios chorągwią św. Mikołaja Cudotwórcy, uderzenie pałki wdeptało Mikołaja Cudotwórcę w błoto. Gdy się modlono, żołnierze, pozostawiając na placu rannych i trupy zatłuczonych i zakłutych bagnetami, zwrócili się do baraków, wywlekając ukrywających się tam ludzi i pakując do samochodów. Jeden z Kozaków stawiał czynny opór, więc powalono go na ziemię, dwóch ciągnęło za nogi, a trzeci podpychał go końcem buta w ciemię. Pewna kobieta miała na rękach okrwawione dziecko. Żołnierz opatrzył dziecko własnym bandażem, ale mimo zaklinań , oboje wpakował do ciężarówki. Mała dziewczynka podeszła do innego i podała mu kartkę napisaną po angielsku: „Zabijcie nas, ale nie dawajcie nas bolszewikom". Żołnierz przeczytał, schował do kieszeni i nagle zapłakał...". W świetle tych faktów nasuwa się pytanie skąd więc ten nagły sentyment Brytyjczyków do dywizji SS-Galizien.

Pierwsze informacje o mającej nastąpić emisji wspomnianego filmu , podał w kraju   bodajże program TVN jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia 2000 roku i Gazeta Wyborcza. Co ciekawe  temat ten został wówczas całkowicie pominięty przez telewizję publiczną TVP  i POLSAT.  Po Nowym Roku , w niedzielę 7.01.2001 sprawa dywizji SS-Galizien powróciła znowu, w krajowych wiadomościach TVN o godz 19.00 . Powtórzyła się dokładnie sytuacja sprzed Świąt Bożego Narodzenia  - POLSAT i TVP nie wspomniały o tym ani słowem  . W wspomnianym programie TVN oprócz wystąpień kilku innych osób warta odnotowania jest  wypowiedź  historyka dr Grzegorza Motyki , pracownika IPN w Lublinie , z której wynikało ni mniej ni więcej , że - cytuję z pamięci -" nie wiedziano  ,że po rozbiciu SS-Galizien pod Brodami  mogła ona później jeszcze istnieć i  kontynuować swą działalność ". Jeszcze bardziej bulwersująca była wypowiedź prof. Leona Kieresa  - szefa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), którą usłyszałem 15.01.2001 w programie Polskiego Radia.  Otóż na pytanie jednego z dziennikarzy o to jakie będą konsekwencje  jego ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii (w Londynie) dla przeprowadzenia ewentualnego śledztwa w sprawie zbrodniczej działalności SS-Galizien ; odpowiedział on słowami których sens był następujący - cytuję z pamięci - "nie będzie żadnego śledztwa , bo nikt nie zgłaszał pretensji o zbrodnie dokonane przez SS-Galizien oraz nie ma żadnych dowodów , że oddziały te popełniły zbrodnie na Polakach". No cóż  wypowiedź jest istotnie "godna" człowieka na takim stanowisku. Zresztą jest to w ogóle wielki wstyd dla władz w Polsce, że o zbrodniach SS-Galizien zrobiło się głośno w światowych mediach dopiero za sprawą filmu wyemitowanego w Wielkiej Brytanii. Przez kilkadziesiąt lat w Polsce  panowało (i panuje nadal) zgodne milczenie na ten temat  i to w prasie , radiu i telewizji jak też w podręcznikach historii. Nie przeprowadzono praktycznie żadnego śledztwa, które doprowadziłoby do ukarania winnych zbrodni , czy choćby ich publicznego napiętnowania. Warto przy tym podkreślić, że nadal istnieje  w kraju bardzo duża liczba dokumentów i materiałów na ten temat, żyją  także świadkowie tych zbrodni. Zresztą jak zaznaczają sami autorzy filmu, przy jego tworzeniu korzystano także z dostępu do archiwów w Polsce i rozmawiano z naocznymi świadkami zbrodni. Ponadto podkreślają oni , że o wiele więcej materiałów niż te, które zaprezentowano w reportażu znajduje się nadal na terenie naszego kraju. Potwierdzeniem tego może być choćby informacja podana 23.01.2001 r.  w pierwszym programie TVP w wieczornych Wiadomościach o godz. 19.30 . Jak z niej wynikało  Rzeszowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej odnalazł ostatnio w Archiwum Państwowym w Przemyślu cztery teczki , w których znajdowały się listy z 258 nazwiskami żołnierzy ukraińskich służących w dywizji SS-Galizien. Można by się  zapytać jak to się stało ,że przez kilkadziesiąt lat owe teczki  nie wzbudziły żadnego zainteresowania  kompetentnych instytucji, a więc przede wszystkim Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich , przemianowanej  ostatnio na Komisję Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, tylko dopiero teraz. 

Krótko o historii dywizji SS-Galizien

Decyzja władz niemieckich o utworzeniu 14 SS-Freiwilligen Grenadier Division "Galizien" (14 Ochotnicza Strzelecka(grenadierska) Dywizja SS "Galicja") została podana do publicznej wiadomości w dniu 28 kwietnia 1943 roku przez gubernatora dystryktu galicyjskiego Generalnej Guberni SS-Brigadefuhrera dr Otto Wachtera. Nabór do dywizji spośród ludności  ukraińskiej był w zasadzie dobrowolny , do 2 czerwca w Biurze Werbunkowym znalazło się  82 000 zgłoszeń, z których przyjęto 53 000 ochotników. Do dywizji tej zgłaszali wschodniomałopolscy Rusini i  Ukraińcy, przede wszystkim członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i ich sympatycy. Było wsród nich także sporo byłych strażników z hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Jak pisze w swej pracy  A.Korman "Wśród pierwszych ochotników SS-Galizien znaleźli się synowie duchownych greckokatolickich i bogatych chłopów, inteligenci i półinteligenci , elementy kryminalne i zdeklasowane, oraz będąca pod wpływem ukraińskiej ideologii faszystowskiej, młodzież. Pobór do dywizji miał też czasami charakter przymusu i moralnego nacisku. Część przymusowo zwerbowanej młodzieży zdezerterowała, ukrywała się po lasach lub wstąpiła do UPA. Dezerterowali także ci , którzy na rozkaz OUN znaleźli się w dywizji na przeszkoleniu." 

http://www2.kki.pl/piojar/polemiki/rubiez/ss/ss2.JPG

Ukraińscy ochotnicy dywizji SS-Galizien w drodze na uroczystości we Lwowie 18 lipca 1943 r.

A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.

Korpus oficerski dywizji był w zasadzie niemiecki . Dowódcą dywizji został generał Fritz Freitag, zaś szefem sztabu mjr Wolf-Dietrich Heike, a adiutantem Ukrainiec płk. Dmytro Palijiw. W sumie Niemcy stanowili około 11% stanu osobowego dywizji , obsadzając prawie wszystkie stanowiska dowódcze w  sztabach, pułkach i batalionach. Godłem dywizji był lew na tle błękitnego ryngrafu i trzy złote korony ułożone w kształcie trójkąta. Z okazji powołania dywizji SS-Galizien w kwietniu 1943 roku katedrze greckokatolickiej (unickiej) pod wezwaniem św. Jura we Lwowie odbyło się uroczyste nabożeństwo, z udziałem władz niemieckich, celebrowane przez biskupa J.Slipyja. Podobne uroczystości z udziałem władz niemieckich odbywały się także w innych miastach takich jak choćby  Stanisławów, Sambor, Bóbrka . Także w Przemyślu, w lipcu 1943 roku, greckokatolicki biskup przemyski J.Kocyłowski odprawił na stadionie sportowym  mszę św. i błogosławił ochotników wstępujących do tej dywizji. Wszystkim tym działaniom jak też bardzo aktywnemu włączeniu się w tworzenie dywizji SS-Galizien oraz wstępowaniu do niej duchowieństwa unickiego  nie przeszkadzał metropolita  greckokatolicki A.Szeptycki, który zaakceptował także o. dra Wasyla Łabę na stanowisko referenta duszpasterstwa tej formacji. 

http://www2.kki.pl/piojar/polemiki/rubiez/ss/ss3.JPG

 Duchowni greckokatoliccy celebrujący nabożeństwo dla ukraińskich ochotników dywizji SS-Galizien we Lwowie 18 lipca 1943 r. Szokujące zestawienie symboli chrześcijańskich (krzyż) i pogańskich (runy i swastyka).

A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.

http://www2.kki.pl/piojar/polemiki/rubiez/ss/ss4.JPG

Przemówienie duchownego greckokatolickiego do ochotników dywizji SS-Galizien we Lwowie 18 lipca 1943 r.

A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.

18 lipca 1943 nastąpił  odjazd pierwszej grupy ochotników ze Lwowa. Zostali oni umieszczeni w obozie szkoleniowym w Pustkowie koło Dębicy. Pozostałe pododdziały szkoliły się na poligonach ćwiczebnych w Neuhammer na Śląsku, Norymberdze, Monachium, Treslau, a także w innych miejscowościach w Niemczech ,Francji i okupowanej Polsce. W skład dywizji weszły ostatecznie 29, 30, 31 pułki piechoty, pułk zapasowy, oraz inne pododdziały dywizyjne. Jak podaje szef sztabu dywizji SS-Galizien mjr Wolf-Dietrich Heike, już na samym początku jej formowania  , z części ochotników uformowano także  pięć tak zwanych  "pułków policyjnych" o numerach: 4,5,6,7,8, które później brały udział w licznych akcjach pacyfikacyjnych i ludobójczych. W listopadzie 1943 roku rekruci dywizji  Waffen-SS Galizien złożyli przysięgę w języku niemieckim , na wierność Adolfowi Hitlerowi,  a nie Ukrainie czy OUN . Niektórzy autorzy,  usiłują wprawdzie tłumaczyć ,że niemieckie oddziały SS miały na kołnierzu odznakę "SS" (tzw. "runy") srebrnego koloru , natomiast w galicyjskiej dywizji na kołnierzu była odznaka żółtego koloru lwa. Ma to być według nich "dowód" ,że dywizja ta w rzeczy samej nie była SS.  Fakt ten wyjaśnia  E.Prus , który nadmienia ,że żołnierze dywizji nosili także na lewym rękawie wspomnianą odznakę "Halickiego Lwa" , natomiast nie przysługiwało im prawo do noszenia na kołnierzu odznak "SS"  , co było zarezerwowane wyłącznie dla żołnierzy germańskiego pochodzenia. Jednak najbardziej charakterystyczną cechą zewnętrzną SS-manów był tatuaż. Jak podaje A.Korman  SS-mani byli tatuowani i posiadali dyskretne tatuaże pod pachą, w kroczu, w ustach na podniebieniu, a także pod powieką oka. każdy rodzaj tatuażu i miejsce jego znajdowania się , posiadał określone znaczenie i dotyczył szeregowych , podoficerów, oficerów i starszych oficerów co stanowiło ścisłą tajemnicę państwową. Również charakter przysięgi złożonej przez rekrutów SS-Galizien nie pozostawia żadnych wątpliwości co do charakteru tej jednostki -"... Być wiernym Hitlerowi jako fuhrerowi oraz najwyższemu dowódcy niemieckich sił zbrojnych. Wiernie służyć Adolfowi Hitlerowi jako fuhrerowi Wielkich Niemiec. Na całe życie być wiernym Adolfowi Hitlerowi jako wielkiemu fuhrerowi nowej Europy ". Ponadto jak opisywała ówczesna gazeta w czasie ceremonii składania przysięgi " kapela gra pieśń wierności (SS-"troelid" - P.J.) , a trzykrotne "Sieg Heil" dla Fuhrera Adolfa Hitlera umacnia jeszcze przysięgę wojaków (...) znowu odezwała się kapela ochotników galicyjskich , która powstała zaledwie kilka dni temu , a już wykazała swoje umiejętności grając 'Deutschland'  (...) ". Jak z tego widać nie było tutaj wcale  jakiejkolwiek mowy o narodzie ukraińskim , czy też o niepodległej Ukrainie, czego zresztą Niemcy nigdy nacjonalistom ukraińskim nie obiecywali.   Zresztą , jak podaje W.Poliszczuk , już na samym początku Himmler zastrzegł wyraźnie że w dywizji pod żadnym pozorem nie można nawet myśleć o niepodległości Ukrainy. Słów "Ukraina", "Ukrainiec" czy "ukraiński" nie można było używać  w tej jednostce pod groźbą kary, a jej żołnierze  mają nazywać siebie nie "Ukraińcami" lecz "Haliczanami".  Tak więc dywizja SS-Galizien była stworzona przez hitlerowskie Niemcy tylko po to aby zasilić nią szeregi armii, znajdującej się w coraz to trudniejszym militarnym położeniu, jak też wykorzystać ją do tłumienia ruchu partyzanckiego i powstań.  Wedle danych przedstawionych przez ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin