Evangeline Anderson - Slave Boy [PL] - Rozdział 04.pdf

(223 KB) Pobierz
666808214 UNPDF
SLAVE BOY
Evangeline Anderson
www.loose-id.com
Tłumaczenie: GeDeTe
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
666808214.001.png
UWAGA!!!
Książka zawiera dokładne opisy scen seksu oraz wulgarny język mogące być uznane za
nieprzyzwoite i obraźliwe przez niektórych czytelników. Przeznaczona jest tylko i
wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Historia zawarta w tej książce jest fikcją. Niektóre wydarzenia mogą sprawiać wrażenie
odwołania do aktualnych lub historyczny zdarzeń, istniejących miejsc, nazw i postaci
jednak wszystkie są całkowicie fikcyjne i stanowią wytwór wyobraźni autorki.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Rozdzial czwarty
Zbiór rzemieni albo uprząż, jaką B’orl i Minister Odzieży nalegali, aby założyć
był niczym więcej jak wymyślnym pierścieniem na penis, który umocowano dookoła ud
Wrena i połączono z tyłu. Wren trzymał się jak dotąd idealnie, starał się zwolnić
łomoczące serce, kiedy jego Mistrz zapinał sprzęt na nim. Jego penis był ciągle twardy
od bycia stymulowanym tuż przed chwilą. Wydawało mu się, że jeżeli dożyje 1000 lat
nigdy nie zapomni niesamowitego erotycznego doznania, kiedy Haven pieścił jego
członek i jądra i otwierał jego piekielne wejście jakby naprawdę zamierzał posiąść
Wrena, pieprzyć go zamiast tego tylko się trochę bawił.
„Mistrzu,...” pomyślał, ostrożnie osłaniając swoje myśli. „Oh, Mistrzu, gdybyś
tylko naprawdę chciał!” Złapał umykające myśli – wyobrażenia, w których był
uczepiony poniżej umięśnionego ciała Mistrza, z rozłożonymi nogami i gotowy, aby
wziąć gruby penis Havena głęboko w siebie. Czy podobne pragnienia o jego częściach
albo cześć z tych obrazów wyciekła przez cześć połączenia Havena? To było
szaleństwo, nie mogło tak być, nadzieja, że jego Mistrz ma te same pragnienia, te same
niespełnione pragnienia, które ma Wren?
„Nawet, jeżeli miał, to nie znaczyło, że mógł je spełnić,...” Wren skarcił siebie
srogo. Po wszystkim, gdyby Rada na Radiant miałaby, chociaż najmniejsze
przypuszczenia, co do nieodpowiednich kontaktów, które zaczęły się miedzy Havenem i
jego uczniem zostaliby rozdzieleni i Haven mógłby zostać usunięty z Zakonu. To była
ostatnia rzecz, którą chciał Wren – Zakon Światła był życiem jego Mistrza, a on był
jego. Ale nadal, odkąd razem znaleźli się w tej trudnej sytuacji, sytuacji gdzie jego
Mistrz musiał go dotykać i Wren ulegał jego dotykowi, czy naprawdę było to takie zła,
że miał nadzieję, że Haven odczuwał taką samą przyjemność jak on?
Myśli Wrena wróciły do teraźniejszości, kiedy Haven skończył zakładać plątaninę
rzemieni na miejsce. Gruby na cal skórzana opaska, która otaczała podstawę ciągle
sztywnego penisa Wrena i trzymała go mocno. Zanim spiął ją na miejscu, Haven
delikatnie wytarł miękkim ręcznikiem kapiącą spermę, która wyciekała z tętniącego
członka jego ucznia.
„Gotowe,...” przesłał, kiedy pierścień był założony na miejsce „Ale obawiam się,
że nie zamierzają dać ci więcej ubrań poza tym. Jak się czujesz w związku z tym Wren?
Wren skiną głową. Posłuszny, musi być posłuszny. Przechodził już to wcześniej,
lata temu. Robił to tak wiele razy, z tak wieloma różnymi mężczyznami. Ale nigdy z
tym, którego kochał tak jak kochał Havena.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
„Mistrzu,...” przesłał po chwili „Tak długo jak jestem u twojego boku nie dbam o
to, co mam na sobie albo, czego nie mam, Tylko... trzymaj mnie blisko siebie.”
„Oczywiście, Wren.” Haven pomógł mu wstać, co nie było takie proste, kiedy
jego ręce były ciągle skrępowane kajdankami za plecami a nogi prawie zdrętwiały od
klęczenia w pokornej pozycji przez tak długo. Wren zrobił krok czując się zażenowany
swoją nagością i członkiem sterczącym prosto przed nim.
- Czy jesteście wreszcie gotowi? – Minister Odzieży pośpieszył ich, jego
czerwone oczy żarzyły się z podekscytowania.
- Będziemy, jak tylko uwolnisz jego ręce. – wskazał gniewnie na kajdanki, które
ciągle związywały ręce Wrena za jego plecami.
- Bardzo dobrze, możemy uwolnić jego ręce, ale tak długo jak jesteś na statku
musi cały czas nosić hamujące kajdanki. – wyjaśnił Minister Odzieży, wyją mały
elektroniczny klucz i uwolnił ręce Wrena.
- Dlaczego? – Haven domagał się wyjaśnień – Aby pokazać, że jest
niewolnikiem? Czy nie wystarczy, że zmusiliście go do noszenia takiego ubrania?
Minister Odzieży klikną językiem.
- To nie wszystko, Mistrzu Havenie – aby powstrzymać go przed dotykaniem
swoich intymnych miejsc. Jeżeli spróbuje, hamujące kajdanki wygenerują silny i bardzo
nieprzyjemny impuls do jego centralnego systemu nerwowego. W ten sposób będzie
całkowicie zależny od ciebie i twojego wynagrodzenia.
- Ale to absurdalne... i niebezpieczne – oponował Haven – kajdanki muszą być
wyłączane w niektórych sytuacjach – co jeżeli będzie potrzebował do łazienki?
- Oh, są wystarczająco bezpieczne, Mistrzu Havenie, bez obaw – zapewnił go
Minister Odzieży – Przykro mi – tak długo jak pozostaniesz z nami na Tiberiońskim
terytorium, twój niewolnik musi nosić kajdanki przez cały czas. Nie mogę pozwolić mu
pokazać się przed boskim-cesarzem bez nich tak jak nie mogłem pozwolić mu pokazać
się ubranym w tym odrażającym ubrania, jakie miał na sobie, kiedy tu przybyliście.
Haven otworzył usta, aby kłócić się dalej, ale po chwili zdecydował jednak, że to
przegrana bitwa.
„Przykro mi, Wren” przesłał przez połączenie obdarzając Wrena przepraszającym
spojrzeniem.
„W porządku Mistrzu, może znajdziemy sposób, aby je zdjąć, kiedy będziemy w
naszym pokoju. Jeżeli dadzą nam pokój...” odpowiedział Wren.
Wewnątrz jednak starał się zdławić narastający napływ paniki. Czy naprawdę
miał być całkowicie zależny od swojego Mistrza dla seksualnej przyjemności? Jego
penis był nadal taki twardy, chciał dojść, pragną wymknąć się do prywatnej łazienki
gdzieś gdzie z łatwością duże dłonie Mistrza wywołałyby bolesne drżenie w jego ciele.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Zastanawiał się jak długo zmuszony nosić ten przeklęty pierścień i czy jest sposób, aby
zdjąć hamujące kajdany bez klucza, który Minister Odzieży właśnie wkładał do swojej
kieszeni.
Nagle drzwi do ubieralni rozsunęły się z głośnym trzaskiem i Minister T’will
wszedł do środka sztywnym krokiem. Jego czerwone oczy iskrzyły.
- Więc? Gdzie oni są? Oczekiwałem, że będą gotowi dawno temu. Boski-cesarz,
niech żyje wiecznie, będzie w sali audiencyjnej jeszcze tylko przez dziesięć
standardowych minut.
- Jesteśmy gotowi – powiedział Haven stając z przodu swojego Ucznia zasłaniając
nagość Wrena.
- Nie do końca! – B’orl niespodziewanie pojawił się obok niego trzymając tacę. –
Jeszcze nie wybrałeś obroży, którą będzie nosił twój niewolnik, Mistrzu Havenie –
powiedział podtykając tacę pod jego nos.
Z miejsca gdzie stał, Wren mógł zobaczyć, że obroże były w trzech różnych
kolorach – czysto białej skóry, olśniewającego szkarłatu i idealnej czarni. Z jakiegoś
powody, spojrzenie na czarną obrożę wywołało u Wrena drżenie z obawy.
- Co do diabła...? – oczywiście, Haven tracił cierpliwość – Ta... – warkną
wskazując szkarłatną obroże – Daj mi ją i samu mu ją założę.
Kiedy obroża była na miejscu, przymocowana dokładnie, ale tak by nie uciskać
szyi Wrena, Minister T’will poprowadził ich przez kręty labirynt korytarzy
pomalowanych jasno perłowymi kolorami i wyłożonych dywanami z jakiegoś
miękkiego i sprężystego srebrnoszarego futra. Oczywiście, takie wydatki były zbyteczne
na statku wojennym i wszędzie gdzie szli byli Tiberiońscy oficjele z półnagimi
niewolnikami.
Wren trzymał wysoko brodę i starał nie czuć się tak strasznie nieosłonięty. Nie
było wątpliwości, że to upokarzające doświadczenie przywoływało wspomnienia z tej
części jego przeszłości, o której wolałby zapomnieć. Jednak miarowe brzęczenie
komfortowego połączenia umysłów z jego Mistrzem pomagało mu znieść wstyd
chodzenia nago pośród tłumu obcych, co inaczej byłoby nie do zniesienia
Starając się trzymać swój umysł z dala od własnej nagości, Wren zauważył, że on
i Haven byli jednymi z nielicznych par pan/niewolnik tej samej płci, które mijali na
olbrzymim statku. Większość Tiberiońskich oficjeli było mężczyznami i większość z ich
niewolników stanowiły kobiety. Zdaniem Wrena Tiberionskie kobiety były znacznie
bardziej atrakcyjne niż mężczyźni wyglądający jak piaskowe jaszczurki. Miały taką
samą błotnisto zieloną skórę, ale w miejscu pojedynczego pasa purpurowej skóry
wzdłuż czaszko miały coś jak chustę z grzywką prawie jak włosy, które okrywały ich
głowy i stawały się falami na ramionach.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin