Rebecca (1940).txt

(72 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:05:T�umaczenie: (C) 2003 by Vallen [GG: 4483559]
00:01:43:Ostatniej nocy �ni�am,| �e powr�ci�am do Manderley.
00:01:48:By�y tam �elazne wrota, kt�rych nie mog�am otworzy�.
00:01:57:P�niej jednak, otrzyma�am jakby nadnaturaln� moc...
00:02:02:i mog�am je przenikn�� jakbym by�a duchem...
00:02:10:�cie�ka wiod�a dalej, wij�c si� i klucz�c.
00:02:15:P�niej jednak zw�zi�a si�, gdy� natura odzyskiwa�a swoj� posiad�o��..
00:02:22:...si�gaj�c wsz�dzie swymi wytrwa�ymi mackami.
00:02:31:�cie�ka prowadzi�a wg��b g�stwiny...
00:02:38:...ale na jej ko�cu pojawi�o si� Manderley...
00:02:41:...Manderley - tajemnicze i ciche.
00:02:44:Czas nie m�g� zniszczy� jego idealnych mur�w.
00:02:49:Ksi�yc o�wietla� je,
00:02:53:a� nagle pojawi�o si� inne �wiat�o,|w jednym z okien,
00:02:59:i w�wczas ksi�yc zosta� przes�oni�ty|przez chmur�...
00:03:03:tak jakby jaka� r�ka zasun�a zas�on�.
00:03:07:W�wczas jednak wszystko okaza�o si� z�udzeniem.
00:03:10:Spogl�da�am jakby na pust� skorup�,
00:03:14:By�y to tylko szepty przesz�o�ci.
00:03:19:Nie mo�emy nigdy wr�ci� do Manderley...
00:03:25:...ale czasem, w moich snach,|ja rzeczywi�cie powracam.
00:03:29:Te dziwne dni mojego �ycia...
00:03:32:rozpocz�y si� dla mnie na po�udniu Francji.
00:04:07:Nie! Prosz� si� zatrzyma�!
00:04:10:Dlaczego pani krzyczy?
00:04:14:Kim pani jest?
00:04:17:- Dlaczego pani si� tak mi przygl�da?|- Przepraszam..
00:04:19:Nie chcia�am si� przygl�da�, ja tylko...
00:04:23:O tak, pani tylko co?|Co pani tu w�a�ciwie robi?
00:04:25:Ja tylko spaceruj�.
00:04:28:Prosz� wraca� z powrotem do swojego spaceru!
00:04:55:Ju� nie zamierzam przyje�dza� do Monte Carlo|w czasie tak nieciekawego sezonu.
00:04:59:Ani jednej interesuj�cej postaci!
00:05:03:I kawa jest zimna! Kelner!
00:05:06:Powiedz mu...
00:05:08:Och, to Max de Winter!
00:05:12:Witam!!
00:05:16:Witam panie.
00:05:19:Jestem Edith Van Hopper,|tak mi�o pana tu zobaczy�.
00:05:22:Nie mia�am w og�le nadziei,|aby spotka� starych znajomych.
00:05:26:Prosz� napi� si� z nami kawy.
00:05:28:Pan de Winter wypije z nami kaw�,|id� i zawo�aj tego g�upiego kelnera!
00:05:32:Obawiam si�, �e musz� si� pani sprzeciwi�.|To ja chc� panie zaprosi� na kaw�.
00:05:36:Kelner, kaw�.
00:05:38:- Papierosa?|- Nie, dzi�kuj�.
00:05:40:Wie pan, rozpozna�am pana zaraz jak pan tylko wszed�.
00:05:42:Nie widzia�am pana od spotkania w kasynie Palm Beach.
00:05:47:Ale pan na pewno nie zapami�ta�|takiej kobiety jak ja.
00:05:50:- Gra pan du�o tutaj w kasynie?|- Nie, te rzeczy bawi�y mnie rok temu.
00:05:55:Oczywi�cie, rozumiem to bardzo dobrze.|Gdybym mieszka�a w Manderlay...
00:05:58:...nigdy nie przyjecha�abym do Monte Carlo.
00:06:01:S�ysza�am, �e to jedno z najpi�kniejszych miejsc.
00:06:04:A co pani s�dzi o Monte Carlo?
00:06:08:Och, wydaje mi si� �e jest raczej sztuczne.
00:06:11:Ona nie zna sie na tym.
00:06:14:Wi�kszo�� dziewczyn odda�a by swoje oczy,|by zobaczy� Monte Carlo!
00:06:20:Teraz gdy si� odnale�li�my,|mam nadziej� �e zobacz� pana jeszcze.
00:06:23:Musi pan przyj�� do mojego|apartamentu na drinka.
00:06:24:Pokoje s� ca�kiem mi�e, ale wysoko po�o�one.
00:06:30:Przypuszczam, �e pana s�u��cy zm�czy si�|nios�c wszystkie pana baga�e.
00:06:32:Obawiam si�, �e nie mam s�u��cego,|ale mo�e pani mi pomo�e?
00:06:35:Och, trudno powiedzie�...
00:06:40:Mo�e ty by� zrobi�a co� po�ytecznego dla pana de Winter?
00:06:45:To mi�a propozycja, ale pos�u�� si� starym powiedzeniem:|"Najszybciej podr�uje si� samotnie"
00:06:50:By� mo�e pani go nie zna�a. Dobrej nocy.
00:06:54:Co to mia�o by�?
00:06:57:Czy mia�o to by� �mieszne?|Chc� i�� do mojego apartamentu.
00:07:00:- Masz klucz?|- Tak, prosz� pani.
00:07:04:Pami�tam, w czasach mej m�odo�ci,|by� bardzo znany pisarz,
00:07:08:kt�ry zakocha� si� we mnie, gdy tylko mnie zobaczy�,
00:07:11:ale ja nie by�am pewna swoich uczu�.
00:07:13:C�, c'est la vie.
00:07:16:A'propos moja droga: nie my�l,|�e jestem niemi�a, ale...
00:07:19:wydaje mi si�, �e zbytnio wdzi�czy�a�|si� do pana de Winter.
00:07:23:Twoje pr�by konwersacji wprawi�y mnie w zak�opotanie,|a zapewnie i jego te�.
00:07:26:M�czy�ni brzydz� si� czym� takim.
00:07:29:Oj, nie d�saj si�.|W ko�cu ja jestem odpowiedzialna za twoje zachowanie.
00:07:33:By� mo�e nie zauwa�y� tego.|Przykra sprawa...
00:07:36:...My�l�, �e nie mo�e otrz�sn�� si�|po �mierci swojej �ony.
00:07:39:M�wi si�, �e podobno j� uwielbia�.
00:08:07:Ale� ze mnie niezdara! Bardzo przepraszam!
00:08:11:Czy mo�e pani zaj�� miejsce przy moim stoliku?
00:08:15:- Nie mog�...|- Dlaczego nie?
00:08:18:To bardzo mi�e z pana strony,|ale po prostu tu poczekam, a� zmieni� obrus.
00:08:21:Pomy�la�em, �e mog�aby pani zje�� ze mn� obiad, to wszystko.
00:08:25:Chod�my, musimy ze sob� porozmawia�.
00:08:29:Bardzo dzi�kuj�.
00:08:35:Chcia�abym jajecznic�.
00:08:41:Co sta�o si� z pani przyjaci�k�?
00:08:44:Och, przezi�bi�a si�.
00:08:48:Przepraszam, �e by�em wczoraj taki nieuprzejmy.
00:08:51:To wszystko przez to,|�e z powodu samotno�ci staj� si� dziwakiem.
00:08:54:Chcia� pan po prostu wczoraj by� sam, to wszystko.
00:08:57:Prosz� mi powiedzie�,|czy pani Van Hopper jest pani przyjaci�k�?
00:09:00:Nie, to moja pracodawczyni.|Jestem jej dam� do towarzystwa.
00:09:02:Nie wiedzia�em, �e towarzystwo mo�na kupi�.
00:09:05:Szuka�am w s�owniku s�owa "towarzystwo"|i znalaz�am "bliski przyjaciel".
00:09:09:Nie zazdroszcz� tego.
00:09:12:Ona jest bardzo mi�a,|a ja musz� �y� moim �yciem.
00:09:15:Ma pani jak�� rodzin�?
00:09:17:Nie, moja matka zmar�a dawno temu, a ojciec w tamtym roku.
00:09:22:A ja znalaz�am t� prac�.
00:09:25:Smutne to.
00:09:27:Tak, bo byli�my bardzo ze sob� zwi�zani.
00:09:30:- Pani z ojcem?| - Tak.
00:09:33:On by� czaruj�cym i niezwyk�ym cz�owiekiem.
00:09:35:- Kim by�?|- Malarzem.
00:09:38:- By� dobry?|Tak, ale... ludzie go nie rozumieli.
00:09:41:To si� cz�sto zdarza.
00:09:44:Malowa� drzewa, dok�adnie: jedno drzewo.
00:09:47:Czy malowa� ci�gle to samo drzewo?
00:09:50:Tak, wie pan, on mial teori�...
00:09:53:...je�li znajdzie si� jakie� idealne miejsce czy rzecz,|trzeba si� tego trzyma�.
00:09:56:My�li pan, �e to g�upie?
00:09:59:Wcale nie.
00:10:03:A co pani robi�a w czasie,| gdy on malowa� swoje drzewo?
00:10:05:Rysowa�am ca�kiem nie�le,|ale teraz ju� nie jestem taka dobra.
00:10:08:- Zamierza pani dzi� po po�udniu r�wnie� rysowa�?|- Tak.
00:10:12:Podwioz� pani� moim samochodem.
00:10:15:- Och nie, ja nie mia�am na my�li...|- Prosz� nic nie m�wi� i lepiej je�� jajecznic�.
00:10:18:Dzi�kuj�, to bardzo mi�e z pana strony,|ale ja ju� nie jestem g�odna.
00:10:21:Prosz� je�� jak grzeczna dziewczynka.
00:10:34:To zabra�o pani niewiele czasu,|na pewno b�dzie z tego �adny rysunek.
00:10:38:- O nie, jeszcze nie jest sko�czony.|- A co konkretnie pani narysowa�a?
00:10:43:- Och, nie jest dobry, mam problemy z perspektyw�.|- Ale� prosz� pokaza�.
00:10:48:To chyba perspektywa ukszta�owa�a tak m�j nos.
00:10:52:Nie jest �atwo pana rysowa�,|pana twarz wyra�a za du�o ekspresji.
00:10:58:Tak, b�d� musia� popatrzy� w tamtym kierunku,|zamiast wpatrywa� si� w pani�.
00:11:04:To przypomina mi wybrze�e w moich rodzinnych okolicach.|Zna pani Kornwali�?
00:11:08:Tak, by�am tam z moim ojcem na wakacjach.|W jednym z tamtejszych sklep�w...
00:11:11:...zobaczy�am kartk� pocztow� z pi�knym domem|po�o�onym nieopodal morza.
00:11:15:Zapyta�am, co to jest,|a sprzedawca odrzek�: to Manderley.
00:11:20:- By�o mi wstyd, �e nie wiedzia�am tego.|- Manderley jest pi�kne.
00:11:23:Dla mnie, jest to po prostu miejsce,|gdzie si� urodzi�em...
00:11:28:...i mieszka�em przez ca�e �ycie.
00:11:31:Ale teraz przypuszczam, �e ju� go nie zobacz� ponownie.
00:11:43:Mamy szcz�cie, �e, hm, nie jeste�my|teraz w Anglii w czasie z�ej pogody.
00:11:47:Nie pami�tam, abym mog�a p�ywa� tam w morzu przed czerwcem.
00:11:53:Woda tutaj jest tak ciep�a,|�e mog� p�ywa� ca�y dzie�.
00:11:58:Tutaj s� niebezpieczne wiry.|Jeden cz�owiek zosta� przez nie porwany w poprzednim roku.
00:12:03:Nie mia�am nigdy l�ku przed utopieniem, a pan?
00:12:13:Chod�my, odwioz� pani� do domu.
00:12:30:O tak, znam pana de Winter bardzo dobrze.|Zna�am te� jego �on�.
00:12:33:Zanim go po�lubi�a,|by�a pi�kn� Rebecc� Hindreth.
00:12:36:Biedna, utopi�a si� gdy p�ywa�a niedaleko Manderley.|On nigdy on tym nie wspomina...
00:12:40:...ale to za�amany cz�owiek.|Za�yj� to lekarstwo.
00:12:43:Ach, ale to niedobre!|Daj mi szybko czekolad�!
00:12:47:A, tutaj jeste�! Najwy�sza pora!
00:12:50:Po�piesz si�, chc� zagra� w remika!
00:13:00:"To by�a pi�kna Rebecca Hindreth..."|"M�wi�, �e on j� bardzo podziwia�..."
00:13:05:"To by�a pi�kna Rebecca Hindreth..."|"Przypuszczam, �e nie pogodzi� si� ze �mierci� �ony..."
00:13:09:"To by�a pi�kna Rebecca Hindreth..."|"To za�amany cz�owiek..."
00:13:16:- Dok�d to si� wybierasz?|- Och, mam lekcj� tenisa.
00:13:21:Rozumiem... Przypuszczam,|�e ten nauczyciel jest bardzo przystojny...
00:13:24:...a ty b�dziesz si� za nim ugania�|jak jaka� uczennica.
00:13:27:W porz�dku, id� ju�.
00:13:31:- Wolna?|- Tak, pani Van Hopper ma gryp�, wi�c ja mog� �wiczy� tenis.
00:13:37:- Lubi pani tenis?|- Niespecjalnie..
00:13:40:W porz�dku, wobec tego zabieram pani� na przeja�d�k�.
00:14:03:- Dobry wiecz�r, czuje si� pani ju� lepiej?|- Nie tak dobrze, jak ty.
00:14:08:Wida� nauczyciel uczy� ci�|czego� wi�cej, ni� gry w tenisa.
00:14:13:No, po�piesz si� i zadzwo� do pana de Winter.|Ciekawe, czy jest jeszcze w hotelu?
00:14:21:"Szanowny Panie, dlaczego|nie odpowiada Pan na moje telefony?"
00:14:25:"Jak tylko wyzdrowiej�, obiecuj�|�e nie b�dzie si� Pan wi�cej nudzi�"
00:14:29:"Poniewa� wiem, �e jest pan znudzony, znudzony, znudzony"
00:14:33:"Pa�ska przyjaci�ka, Edythe Van Hopper."
00:15:12:- Czy mog� teraz wyj��?|- Mia�a� ju� tyle lekcji tenisa...
00:15:16:...�e powinna� bra� udzia� w ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin