288.txt

(30 KB) Pobierz
tytu�: "M�czyzna, kobieta, �wieczka"
autor: Jan Pawe� Krasnod�bski

Asi Olszewskiej
z Salonu Wydawniczego w �arnowskiej k. �eby

Jan Pawe� Krasnod�bski 2000 
Wydanie I
Rysunek wykona�a Aleksandra Krasnod�bska 
ISBN 83-901184-8-3
Wydano staraniem Gabinetu Terapeutycznego Katowice, ul. Kijowska 51/7 Druk: Drukarnia Chorz�w, ul. Katowicka 115

I. CH�OPCY I DZIEWCZYNKI
Iwona Cud, 
Trzydziestka.

* * *

C�reczka zamyka moje oczy. 
To tylko bajka, papciu, m�wi.
I ma racj� - jak Prezydent, Ojciec 
�wi�ty, sam B�g. To bajka. Dobranocka.

* * *

Jestem kobiet�. 
Dotykam Ci� delikatnie 
i czuj� jak ro�niesz. 
Muskam Twoje j�dra 
czuj� jak p�czniej�. 
G�adz�c Ci� odkrywam to 
o czym wiesz od dawna.
I ja wiem.
Widz� Twoj� twarz. 
Jeste� szcz�liwy. 
Jestem szcz�liwa. 
Uros�e� ju� tak bardzo 
�e ledwie mie�cisz si� w tym �wiecie
w tym pokoju. 
Jeste� m�j.
Mo�emy poszerzy� �wiat 
wszystkie pokoje.
Moje paznokcie zdrapuj�
Twoj� sk�r� ze wszystkich kobiet. 
Jeste� m�j.
Krzyczysz. 
Wtedy bior� Ci� w usta. 
I zawsze.

* * *

Siedz� pod �cian� bia��. 
W r�kach sznur.
Nie, to r�aniec. 
Jednak sznur. 
Albo kokardka.

* * *

Sen po proszkach to taki sen
w kt�rym oszukuje si� gwiazdy 
i patrz�cego mimo Pana Boga
Stw�rca w ko�ciele to ceremonia 
jarmarczna, ok�amuje si� oczy 
swoje, nie my�l�c o bo�ych cieniach

* * *

Nie widz� ju� lustra
G�ow� umy�am, 
w�osy wysuszy�am 
Li�� kredk�, p�dzelek
palce maczam w cieniu 
powieka mi upad�a 
spiralk� dotykam sutek 
tuszem znacz� uda 
r�e Ci podaruj�
szmink� wpisz� Twoje imi� 
i perfumami Ci� umyj�

* * *
^
�r�d�em by�a�, wodospadem jeste� 
kt�ry swym pi�knem zmywa wszystko 
sam nic nie daj�c, gdy� si�� natury 
odbita od drzew, masz do tego prawo.

* * *

Zosta�y same suche drzewa 
i gawrony.
Li�cie gnij�, przegnij�. 
S�o�ce jest i zachodzi, 
zachodzi.
Trudno czeka� teraz 
na dotyk ga��zi.

* * *

Opowiada�a� o pielgrzymie, kt�ry  lat
idzie pieszo do Jerozolimy powoli odnajduj�c 
Boga. M�wi�a�, �e by� pi�kny i tak podobny 
do mnie, tak bardzo podobny do mnie. 
Przytulali�my si�.
Pies le�a� w naszych nogach. 
Odpar�em, �e wszystko rozumiem. 
�e id�, id�, id�.
Pies zawy�.
P�omie� �wiecy zadr�a� i dr�a�. 
Lecz nie zgas�.
Pies zaszczeka� g�o�no, chrapliwie, 
jakby toczy� wielk� walk�. 
Poca�owa�em Twoje g�adkie czo�o 
i przytuli�em go.
By� nieruchomy. 
Potem zimny.
P�omie� �wiecy drga�, drga�, drga�. 
Lecz nie zgas�.
Podni�s� si� wysoko, wysoko. 
O�wietli� �wiat, o�wietli� nas. 
By�o bardzo jasno.
I jeszcze ksi�yc. 
I nasz p�acz.
Nasze osiemna�cie 
lub sze��dziesi�t lat.

* * *

Kocham Ci� na torach. 
Jestem tak g��boko w Tobie,
�e jeste� jeszcze g��biej we mnie.
 Nie mo�emy si� poruszy�.
Jestem tak daleko w Twoich oczach, 
�e tylko one s� gwiazdami.
I ksi�yc w nas. 
Krzyczysz.
Krzycz�. 
Zag�uszamy szmer polnego konika. 
Zag�uszamy huk zbli�aj�cego si� poci�gu, 
zdaje si�...

* * *

�miejesz si� tak, �e p�aka� si� chce
ze szcz�cia, kt�ry dawniej by� p�aczem 
I �zy kapi�
Kapi� �zy 
Talerz �ez pe�en 
Pe�na zupa 
Pi�kna dupa 
�wiat za mg�� 
Oczy l�ni�.

*  * *

Jestem okrutna i wiem
�e w moim smutku zaistnia� cie�
na powiece.

* * *

By�a� tak delikatna
i dotykaj�c Twoich warg nie s�dzi�em 
�e pragn�a�, aby uderza� je d�oni� 
mocniej
i mocniej. 
To by� dzie�. 
Wieczorem rozlu�niona
m�wi�a� o dominacji kobiet
 i o feminizmie.
Nie my�la�em, �e pragniesz 
abym gryz� Twoje piersi, 
krwawi� sutki.
Noc� byli�my tak bardzo razem,
 �e nie by�o nocy
i tylko �wit wskazywa� kolejn� rzek�. 
Lecz zanim mogli�my w ni� wej��
musia�em chwyci� rzemie� 
by� okaleczona najczulej 
mog�a opa�� na dno.
I

* * *

	Moje oczy	
	Moje Oczy	
	Moje oczy	
	Zamkn� si�	
	         same.

* * *	
	Nie lubisz zimy, m�wisz, �e �mierdzi.
         Czekasz na wiosn�, kt�ra pachnie.
         Potem jest lato, kt�re bardzo pachnie.  
         A potem jesie�, kolorowa, m�wisz. 
         Twierdzisz, �e jeste� kotem.
         By� mo�e. Lecz koty poluj�, a ty 
         tak d�ugo le�ysz w ��ku, a ja
         parz� kaw�, parz� kaw�, parz� kaw� 
         i podaj� ci, podaj� ci, podaj�.

* * *

Rozpal� w piecu
Rozpal� tak, �e nigdy ju� nie zmarzniesz 
Dom wyzi�biony i czekam cierpliwie 
Ju� cieplej, ju� ciep�o, gor�co ju�
I blacha tak czerwona noc�
Przytul si� i �pij 
Drapi� Twoje plecy
i g�ow� Twoj� drapi� 
Chrapiesz delikatnie 
Cicho jest i odpoczywasz 
I jest paj�czyna pi�kna
i w ni� patrz�.

* * *

Myj� r�ce nad umywalk� 
P�ucz� twarz
Patrz� w g�r�, lustra nie ma 
I widz� oczy, czyste
I jeszcze Twoje oczy,
mrugaj�ce.

* * *

Przytulasz si� i dotykasz mnie 
Spokojnie jest i ca�a dr��
Id� przynie�� Ci jab�ko lecz jeszcze jest �nieg.
By�am wi�ni�, kiedy� na ga��ziach siedz�c 
Przytulasz mnie i dotykam Ci�
Ty Drzewo, ja z oddalonych 
tylko pestka.
Trudno mi j� prze�kn��.

* * *

Gdy patrz� w t� przestrze�, zamkni�t� 
lecz nieogarni�t�, czuj� prawd� swoj�, 
prawd� zwierz�t, ludzi, stolarskich szop.
I wiem, �e niebieski kolor jest najczystszym 
�wiat�em, czerwony kolor jest rozlanym 
winem, czer� do czerni, biel do bieli. 
Siedz� na schodach i patrz�, mo�e ju�
zimno, od Zaduszek do Zaduszek, nagi siedz�, 
panie Bo�e, w ten horyzont siedz�.

* * *

Pobrudzi�em Ci wiersze. 
Przeczyta�em. Dopisa�em. Zap�aka�em. 
Nie ma kwiatu dla Ciebie. I jeste� kobieca 
jak dama w czerni.
Jak biel.

* * *

Wiem, ja dobrze wiem, �e kiedy dotkn� Ci� 
Znikn� zmarszczki z Twojego czo�a
Ja wiem, dobrze wiem, �e kiedy g�aszcz� Ci�
Twoje oczy zamkni�te 
Twoje oczy otwarte 
L�ni� i l�ni�.
I wiem, czuj� �e wiem, �e kiedy tak dotykamy si� 
nie wiem, gdzie jeste� Ty, gdzie jestem ja
Czy ja to Ty, czy Ty to Ty 
Czy Ty to ja.

* * *

Pod brzoz� siedz� otulony �niegiem. 
Wiem, �e zamarzn�.
I �wierki, sosny, jod�y, te� dostojne buki 
Z ironi� przyjm� moje po�egnanie
Lecz ta kobieta bia�a 
zachowa mnie w sobie.

* * *

Chcia�am si� wyspowiada�. 
Nie m�w do mnie c�rko.
 �adne masz oczy, tak, �adne. 
Wi�cej grzech�w nie pami�tam.
Nie, nie odzywaj si�, prosz� pana, prosz� ksi�dza.
Aha, by�o tak, �e przyszed� do mnie jeden w sutannie i przekonywa�, abym ja ubra�a ten mundur. M�wi� o swoich pragnieniach. I pragn��, bym go policzkowa�a.
I b�aga�, bym go wi�za�a tym sznurem. 
Dopiero wtedy m�g� osi�gn�� to, no, szczytowanie, prosz� pana, prosz� ksi�dza.  Prosz� mi nie przerywa�. Ostatni raz by�am u spowiedzi, by�am.
Jest te� taki facio w zamku �wi�tej Brygidy, Egidy, kt�ry wykrzykuje komiczne has�a z ambony i wymienia samochody, dziewczyny, wymienia, wymienia. To miasto grzeszy.  Du�o ludzi grzeszy.
Kto� na to patrzy, prosz� pana, prosz� ksi�dza. 
Kiedy� spada�a gwiazda, gdy pomy�la�am sobie o Bogu.
Ten dreszcz by� niesamowity.
Dzisiaj mam urodziny i chcia�abym przyj�� komuni� �wi�t�, rozpi�t�, hosti� naj�wi�tsz�.
Tak, rozgrzeszenie wpierw.
Mo�e ksi�dz rozgrzeszy� wszystkich o �adnych oczach. 	
Wi�cej grzech�w nie pami�tam.
Tak, pami�tam, jak m�j ojciec wisia� na klamce a ja my�la�am, �e wreszcie naprawia zamek.  Prosz� si� pospieszy�. Teraz wszystkim si� spieszy. 
Mnie te�.
Musz� przyj�� ten p�atek, op�atek i mam trzech m�czyzn w szybkiej kolejno�ci.  Teraz kolej na ciebie.  Wychod� lub wchod�. Szybko.

* * *

Je�li o kobietach mo�na pisa� 
pi�rem zanurzonym w t�czy, 
jak powiedzia� Diderot od 
Fatalisty Kubusia, to ja, mi�a, 
nie mam Ci nic do przekazania, 
nie mam Ci nic do oddania, 
gdy� mnie nie ma.

* * *

Kto 
zamknie 
moje 
oczy?

* * *

Nikt nie podawa� mi d�ugich papieros�w 
w tak wyrafinowany spos�b.
Nikt nie budzi� mnie zapalniczk� 
spalaj�c przy tym brwi.
Nikt nie �mia� si� wtedy 
tak jak Ty.
Brakuje �wiec w butelkach.
Brakuje kwiat�w ��tych. 
Brakuje prze�cierade� mokrych.
Mrugaj� znicze, stopy krusz� szk�o. 
Wszystkie p��tna wykrochmalone.
Rzucam si� w nie, by odnale�� cho� �odyg� kwiatu. 
Coraz ciemniej przede mn�, czarny piach.

* * *

To by�o najpi�kniejsze Bo�e Narodzenie moje 
By�a choinka za oknem
Cola i gin z tonikiem 
Karpia jedli�my w ��ku 
Cukru zabrak�o do kawy 
�nieg zakrywa� po�ow� szyb 
tego Domu.
Gwiazdek nie by�o 
ale by�y oczy Twoje 
i �miesznie mruga�y.

* * *

Ju� wyje�d�am, bo za kim� zat�skni�am. 
Zgubi�am kluczyki, poradzisz sobie.
I szyba p�k�a i co� jeszcze, drobiazgi. 
Nie mam pieni�dzy, rozumiesz.
To co dawa�e� to by�o ma�o,
d�in jest drogi, szmaty drogie, i mandarynki. 
Obud� si�! Poszukaj moich wierszy
i notesu, bo si� pogubi�o.
Aha, �adnie mnie przytula�e� nocami. 
Wstawaj szybko! Autobus odjedzie. 
Mog�e� mu powiedzie�, �eby nie odje�d�a�, 
�eby na mnie czeka�.
Tak, czeka�. Na moj� szmink�, 
kt�r� kiedy� zamaluj� �wiat.

* * *

C�, dumna Hiszpanko 
Sta�a� si� kostnic�
I moje odmro�one d�onie 
s� cieplejsze od Ciebie.

* * *

Wiem, �e kiedy szron pojawia si� na drzewach 
A ja jad� w�sk� wiejsk� drog�
Widz� opustosza�e bocianie gniazda
 Skr�cam w pole, by wymin�� rz꿹cy traktor 
I widz� bezkres przestrzeni, bezkres czasu, bezkres siebie  Nie my�l�, czy samotny jestem, ale b�d�c samotny  nie jestem sam.

* * *

I dopiero teraz mog� odczu� 
ca�y Tw�j smak.
Patrz� z tego do�u
na wysmuk�� sylwetk�
w czerni i w bieli.
Twoje delikatne rysy. 
Twoja g�adka szyja. 
Niedocenione d�onie,
do kt�rych nie zd��y�em.

* * *

Krowo 
Pi�kna krowo 
umazana �ajnem
Zimno ju�
Masz dzwoneczek na szyi 
A ja z�oty �a�cuszek
na porysowanym sercu. 
I biegn� obok ciebie
i jestem za tob�.

	* * *	

Twoje drzwi od sypialni		
zamykane
to trzask trumny.		
Twoje �zy nad grobem	
to jak deszcz od Boga.	
Pan B�g ma kaprysy.		
Pan B�g to mur.	

* * *

Szcz�� Bo�e, niech tak b�dzie.
Chcia�em si� wyspowiada�.
Jestem grzesznikiem.
Drzewo bardziej jest dla mnie Bogiem
ni� te �wi�tki.
Prosz� ksi�dza, pan jest tym 
z kim kto� chce porozmawia�.
Te kraty mog� zosta�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin