Smith Wilbur - Kopalnia zlota.txt

(421 KB) Pobierz
WILBUR SMITH
Kopalnia z�ota
Przek�ad
Jan S. Zaus
Irena Ciechanowska-Sudymont
Wydawnictwo Dolno�l�skie Wroc�aw  1994
Tytu� orygina�u Gold Min�
� Wilbur A. Smith  1970 for the Polish translation by Jan S. Zaus
Projekt ok�adki Jakub Kortyka
Redaktorzy
|   Anna Kosi�ska | Anna Matkowska
Redaktorzy techniczni
Marek Krawczyk Natalia Wielegowska
Korektorzy
Ewa Krawczynska-Olesi�ska Janina Gerard-Giemt
Konsultacje z zakresu g�rnictwa Jan Stolarczyk
Printed in Poland
Wydawnictwo Dolno�l�skie, Sp. z o.o.
pl. Solny 14a 50-062 Wroc�aw
ISBN 83-7023-239-9
Druk i oprawa: Drukarnia Narodowa w Krakowie
Ksi��k� po�wi�cam Danielle
L
Zacz�o si� to wtedy, gdy �wiat by� jeszcze m�ody, przed pojawieniem si� cz�owieka, w czasie kiedy �ycie na tej planecie zacz�o dopiero kie�kowa�.
Skorupa ziemi by�a jeszcze cienka i mi�kka, bezkszta�tna i rozdzierana przez pot�ne wewn�trzne ci�nienie. To, co obecnie stanowi p�ask�, zwart� tarcz� afryka�skiego kontynentu, trwa�� i niezmienn�, przedstawia�o krajobraz alpejski. By�y to ci�gn�ce si� jedne za drugimi �a�cuchy g�rskie, porozrzucane i nieustannie zmieniaj�ce kszta�ty pod wp�ywem ruch�w magmy wydobywaj�cej si� z g��bin ziemi. Wznosi�y si� tam g�ry, jakich cz�owiek nigdy nie widzia�, g�ry tak pot�ne, �e Himalaje przy nich wydawa�yby si� karze�kami, g�ry paruj�cych ska�, a z ich zag��bie� jak z otwartych ran wyp�ywa�a p�ynna magma.
Wydostaj�c si� ze �rodka ziemi wzd�u� p�kni�� i w miejscach, gdzie skorupa ziemska by�a s�absza, bulgoc�c i wrz�c zbli�a�a si� do powierzchni, gdzie natychmiast styg�a i ci�sze minera�y opada�y w d�, a te, kt�re mia�y ni�szy punkt topnienia, unosi�y si� ku powierzchni.
W pewnym momencie niezmierzonego okresu czasu, na tych bezimiennych �a�cuchach g�rskich utworzy�a si� nowa seria p�kni��, a z nich wyp�yn�y rzeki roztopionego z�ota. Jaki� niezwyk�y fenomen temperatury i reakcji chemicznych spowodowa� prosty, lecz efektywny proces oczyszczenia, w czasie podr�y z wn�trza ziemi na jej powierzchni�. W tej matrycy z�oto zosta�o silnie skondensowane, ostyg�o i stwardnia�o.
Je�eli w owych czasach g�ry by�y tak wielkie, �e cz�owiek nie mo�e sobie tego nawet wyobrazi�, to burze, wiatry i deszcze, kt�re bez przerwy w�r�d nich szala�y, by�y r�wnie pot�ne. Pejza�, w jakim pocz�te zosta�o z�otodajne pole, by� zaiste piekielny, kszta�towa�y go okrutne g�ry si�gaj�ce nagimi spadzistymi szczytami chmur. Zwa�y czarnych chmur gaz�w siarkowych, kt�re wyrzuca�a z siebie ziemia, by�y tak grube, �e promienie s�o�ca nie mog�y przez nic si� przedrze�.
Powietrze nasycone wilgoci�, kt�ra p�niej mia�a sta� si� morzem, by�o tak ci�kie, �e w�r�d nieustannych burz i nawa�nic woda la�a si� bez przerwy na stygn�ce na powierzchni ziemi p�ynne ska�y, aby p�niej unosi� si� w postaci pary, kt�ra kondensuj�c si� ponownie zmienia�a si� w deszcz.
W czasie mijaj�cych milion�w lat wiatr i deszcz, rze�bi�c bezimienne g�rskie �a�cuchy, usun�y pokryw� bogat� w z�oty kruszec, miel�c j� i sprowadzaj�c w d� rzekami, wraz z b�otem i od�amkami ska�, do doliny le��cej mi�dzy �a�cuchami g�rskimi.
Teraz, gdy ska�a zacz�a stygn��, woda nie paruj�c mog�a d�u�ej utrzymywa� si� na powierzchni ziemi i zbiera� si� w dolinie tworz�c jezioro wielko�ci morza.
Do tego jeziora wlewa�y si� wody sp�ywaj�ce ze z�otono�nych g�r, nios�c ze sob� drobne cz�stki tego ��tego metalu, kt�ry osiada� na dnie jeziora wraz z piaskiem i �wirem kwarcowym, aby tam zbi� si� i utworzy� ska�� osadow�.
Z czasem ca�e z�oto zosta�o wyp�ukane z g�r i z�o�one na dnie tego jeziora.
W�wczas, jak to zdarza�o si� mniej wi�cej dziesi�� milion�w lat temu, ziemia wesz�a w nast�pny okres intensywnej aktywno�ci sejsmicznej. Dr�a�a i wzdycha�a, kiedy powtarzaj�ce si� wstrz�sy wprawia�y j� w konwulsje.
Jeden pot�ny paroksyzm prze�ama� jezioro od jednego kra�ca do drugiego, opr�niaj�c je i niszcz�c dno utworzone ze ska�y osadowej. Jego fragmenty zosta�y chaotycznie roz-
8
rzucone, niekt�re p�yty skalne unios�y si� inne przechyli�y lub stan�y pionowo.
Potem ziemi� szarpn�y nast�pne wstrz�sy. G�ry chwia�y si� i rozpada�y, wype�niaj�c dolin�, w kt�rej by�o kiedy� jezioro, zasypuj�c niekt�re z pop�kanych p�yt skalnych bogatych w z�oto, a inne rozbijaj�c na proch.
Min�� okres aktywno�ci sejsmicznej, wieki kroczy�y w ca�ym swym majestacie. Przychodzi�y i odchodzi�y powodzie i wielkie susze. Zatli�a si� cudowna iskierka �ycia, zap�on�a jasno w czasach monstrualnych jaszczur�w, a� wreszcie poprzez niezliczone meandry ewolucji, gdzie� w po�owie plejstocenu, ma�polud � australopithecus � podni�s� le��c� przy skale ko�� z uda bawo�u i u�y� jej jako broni i narz�dzia.
Australopithecus sta� po�rodku wysuszonej s�o�cem p�aszczyzny si�gaj�cej w ka�dym kierunku pi��set mil, a� do morza, poniewa� g�ry i dno jeziora dawno temu wyr�wna�y si� i ziemi� pokry�a nowa skorupa.
Osiemset tysi�cy lat p�niej przedstawiciel dalekiej, lecz bezpo�redniej linii australopithecus�w sta� na tym samym miejscu i r�wnie� trzyma� w r�ku narz�dzie. Cz�owiek ten nazywa� si� Harrison i to narz�dzie by�o o wiele wymy�lniej-sze od tamtego, kt�rego u�ywa� jego przodek. By� to kilof poszukiwacza, wykonany z drewna i metalu.
Harrison pochyli� si� i od�upa� z br�zowej wysuszonej afryka�skiej ziemi kawa�ek wystaj�cej ska�y. Wzi�� w r�k� od�upany kamie� i wyprostowa� si�.
Podni�s� go wy�ej do s�o�ca i mrukn�� z niezadowoleniem. By� to bardzo ma�o interesuj�cy kawa�ek ska�y, konglomerat przypominaj�cy czarno-szary marmur. Bez specjalnej nadziei przysun�� go do ust, poliza�, zwil�aj�c powierzchni�, i jeszcze raz wystawi� na promienie s�o�ca. By�a to metoda dobrze znana starym poszukiwaczom, pozwalaj�ca ujawni� w �wietle dnia metal, kt�ry m�g�by znajdowa� si� w rudzie.
Jego oczy zw�zi�y si� z zaskoczenia, kiedy skala b�ysn�a ku niemu i ujrza� na niej drobne plamki z�ota.
Historia zapami�ta�a tylko jego nazwisko, nie zna jego wieku, jego przodk�w, koloru oczu, nie wie, jak umar�, poniewa� w ci�gu miesi�ca sprzeda� z�otodajn� dzia�k� za dziesi�� funt�w i znikn�� � zapewne w poszukiwaniu naprawd� wielkiej �y�y.
Lepiej by zrobi� nie sprzedaj�c dzia�ki i zatrzymuj�c j� dla siebie.
W osiemdziesi�t lat p�niej przypuszczano, �e z tych p�l Wolnych Stan�w Transvaalu i Orange wydobyto 500 milion�w uncji czystego z�ota. A jest to tylko u�amek tego, co lam pozosta�o, i co z czasem zostanie wydobyte z tej ziemi. Poniewa� ludzie, kt�rzy dr��� pola Po�udniowej Afryki, nale�� do najcierpliwszych, najnieust�pliwszych, najbardziej pomys�owych i twardych potomk�w Wu �kana.
Ta ilo�� drogocennego metalu jest fundamentem, na kt�rym opiera sw�j dobrobyt pr�ny, miody, osiemnastomilio-nowy nar�d.
Niemniej ziemia niech�tnie oddaje swoje skarby � ludzie musz� j� do tego zmusza� i wydziera� je z jej wn�trza.
Mimo elektrycznego wentylatora, dmuchaj�cego z rogu, powietrze w pokoju Roda Ironsidesa by�o �mierdz�ce i gor�ce.
Si�gn�� po stoj�cy na brzegu biurka srebrny termos z lodowato zimn� wod�, lecz zanim zd��y� dotkn�� go
ko�cami palc�w, zatrzyma� si�, widz�c jak zaczyna ta�czy�.
Metalowa butla podskakiwa�a na politurowanej powierzchni;
biurko zatrz�s�o si�, szeleszcz�c le��cymi na nim papierami.
�ciany   pokoju   zadr�a�y,   okna   zatrzeszcza�y   w   ramach.
Wstrz�sy trwa�y cztery minuty, a potem wszystko uspokoi�o
si�.
�  Chryste! � zawo�a� Rod i chwyci� jeden z trzech telefon�w stoj�cych na biurku.
�  Tu dyrektor kopalni. Daj mi, kochana, mechanika skalnego i pospiesz si�, prosz�.
Czekaj�c na po��czenie b�bni� niecierpliwie palcami w blat biurka. Otworzy�y si� drzwi prowadz�ce do jego pokoju i ukaza�a si� w nich g�owa Dimitriego.
�  Poczu�e� to, Rod? Nie�le, co?
� Tak, poczu�em � i wtedy us�ysza� g�os w s�uchawce.
�  Tu doktor Wessels.
�  Peter, m�wi Rod. Odczyta�e� ten wstrz�s?
� Nie mam jeszcze danych... Mo�esz minut� poczeka�?
�  Mog�. � Rod pohamowa� zniecierpliwienie. Wiedzia�, �e Peter Wessels by� jedyn� osob�, kt�ra mog�a rozszyfrowa� skomplikowane elektroniczne urz�dzenia, wype�niaj�ce laboratorium mechanika skalnego. By�o ono zaproje-
JJ
ktowane wsp�lnie przez cztery g��wne kompanie kopalni z�ota, kt�re z�o�y�y si� na �wier� miliona rand�w, aby sfinansowa� wiarogodnc badania ska�y w czasie jej aktywno�ci sejsmicznej pod sta�ym ci�nieniem. Laboratorium ulokowano na terenie Sonder Ditch Gold Mining Company. Teraz Peter Wessels mia� swoje mikrofony umieszczone tysi�ce st�p pod ziemi�, a jego magnetofony i graficzne czujniki czeka�y w pogotowiu, aby ustali�, w kt�rym miejscu pod ziemi� pojawi� si� jakiekolwiek niepokoje.
Min�a nast�pna minuta i Rod odwr�ci� si� wraz z krzes�em, patrz�c przez okno na monstrualn� wie�� wyci�gow� szybu numer 1, o wysoko�ci dziesi�ciopi�trowego budynku.
�Pospiesz si�, Petcr, pospiesz si�, ch�opcze", mrucza� do siebie. �Tam na dole mam dwana�cie tysi�cy moich ludzi".
Ze s�uchawk� przyci�ni�t� do ucha zerkn�� na zegarek.
�Druga trzydzie�ci", mrukn��. �Najgorsza pora z mo�liwych. Oni ci�gle jeszcze pracuj� na przodkach".
Us�ysza�, jak kto� podni�s� s�uchawk� z drugiej strony i odezwa� si� jakby przepraszaj�cy g�os Petera Wesselsa:
�  Rod?
� Tak.
�  Przykro mi. Rod, mia�e� t�pni�cie o sile siedmiu, na g��boko�ci 9500 st�p, w sektorze Cukier siedem Karol dwa.
�  Chryste! � krzykn�� Rod i rzuci� s�uchawk� na wide�ki. B�yskawicznie zerwa� si� od biurka; jego twarz by�a skupiona, ale zarazem wyra�a�a w�ciek�o��.
�  Dimitri! � warkn�� do swego asystenta, nadal stoj�cego w drzwiach. � Nie b�dziemy czekali, a� oni nas wezw�, mamy katastrof�. Si�a dosz�a do siedmiu. Jej �r�d�o znajduje si� gdzie� w �rodku naszej wschodniej �ciany na 95. poziomie.
�  Matko �wi�ta � powiedzia� Dimitri i pop�dzi� do swojego biura.
Pochyli� czarn� k�dzierzaw� g�ow� nad telefonem i Rod us�ysza�, jak zacz�� wzywa� najwa�niejsze wydzia�y.
�   Szpital... Zesp� i Biuro Dyrektora Generalnej
Rod odwr�ci� si�, wsz terson.
�  Czu�em to Rod. Jai
�  Z�a � odpar� Ro dzia��w st�oczyli si� w jeg< pa�aj�c papierosy, kaszl�c patrzeli z niepokojem na bi da. ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin