Krasicki Ignacy - Bajki.docx

(40 KB) Pobierz

  "Bajki" Ignacy Krasicki

 

spis treści

 

analiza utworów str. 2

treść str. 4

Wstęp do bajek

Drzewo

Kruk i lis

Jagnię i wilcy

Ptaszki w klatce

Przyjaciele

Szczur i kot

Filozof

Groch przy drodze

Kulawy i ślepy

Dewotka


Pojęcia i zagadnienia

Bajka - gatunek literatury dydaktycznej. Jej zadaniem jest wskazywanie uniwersalnych prawd moralnych, stąd historyjka opowiedziana w utworze jest tylko ilustracją prawdy - najczęściej zawartej w końcowym morale. Bohaterami tekstu są zwierzęta, rośliny, przedmioty, rzadziej ludzie. Wywodzi się z tradycji starożytnej i często przybiera charakter alegoryczny. "Bajki i przypowieści na cztery części podzielone" powstały w latach 1776-78, a wydane zostały w roku 1779 r., natomiast  "Bajki nowe" - to efekt pracy Ignacego Krasickiego z lat 1779-1800. Obie serie ukazały się w roku 1804 r. w wydaniu zbiorowym "Dzieł

poetyckich", w t. 2.  Wśród utworów Krasickiego można wskazać bajki:

Ezopowe (od imienia twórcy, Ezopa - pisarza greckiego z VI w. p.n.e.). Jej bohaterami są zwierzęta prezentujące określone typy ludzkich osobowości: np. lew: odwaga, siła, lis: spryt, baran: głupota. ("Kruk i lis") Narracyjne (epickie). Utwór przyjmuje postać wierszowanej nowelki o nieskomplikowanej fabule.

Bohaterowie i zdarzenia pełnią funkcję przypowieści stosującej się do świata ludzkiego. Sens utworu najczęściej pojawia się w postaci wniosku wypowiadanego przez narratora lub bohatera, w zakończeniu bajki. (z tomu "Bajki nowe", np. "Przyjaciele") Jednak prawdziwe mistrzostwo osiągnął jako twórca:

Epigramatyczne (liryczne; większość z tomu "Bajki i

przypowieści")  ( najkrótsze bajki (typową miarą jest cztero- i sześciowiersz); ( ujęte w regularne 13-zgłoskowce parzyście rymowane;

( o zwięzłej konstrukcji opartej na paraleliźmie (równoległe, odmierzone równymi odcinkami tekstu, opisy dwóch istot,

związanych kontrastem lub współdziałaniem); ( pozbawione

elementów fabularnych;

( z niekiedy występującymi cechami dramatyczności (klęski najczęściej zawinionej, wynikającej z głupoty lub zarozumiałości Streszczenie

"Wstęp do bajek": utwór rozpoczyna wyliczenie ludzi, którzy, wbrew swej naturze i pozycji, nie ulegali pokusom, np. młody, "który życie wstrzemięźliwue pędził czy "minister rzetelny", który "o sobie nie myślał".  Utwór kończy żartobliwa pointa utwierdzająca czytelnika w przekonaniu, że sytuacje takie nie są możliwe w realnym życiu. Arcydzieło lapidarności i jasności. Powtarzanie czasownika "Był..." wiąże zdania w konstrukcję wyliczania, wytwarza melodyjność i nastrój baśniowy. "Drzewo": najkrótsza bajka epigramatyczna. "Wielbił drzewo grzejąc się człowiek przy kominie./ Rzekło drzewo: "Cóż po tym! - grzeje, ale ginie". "Szczur i kot": zarozumiały szczur siedząc podczas nabożeństwa na ołtarzu szczyci się ze swej pozycji. Wkrótce jednak okazuje się, że opary kadzideł nie uchroniły go przed niebezpieczeństwem - schwytał go kot. Utwór cechuje szczególnie kunsztowna składnia operująca szykiem przestawnym (inwersją). Filozof: Pewny siebie filozof póki dopisywało mu zdrowie - głosił ateizm, kiedy jednak przyszła choroba, szybko zwrócił się nie tylko ku Bogu, ale i ku magii (upiorom). Groch przy drodze:  Przypowieść o gospodarzu, który, utrudzony nieskuteczną walką ze złodziejami, postanowił posiać groch z dala od drogi, za zbożem. Szybko jednak okazało się, że stracił podwójnie: groch i tak ukradziono a przy tym stratowano żyto. Całość kończy nauka: "I ostrożność zbyteczna częstokroć zaszkodzi". "Jagnię i wilcy": czterowersowa scenka, w której wilki, na pytanie jagnięcia jakim prawem chcą je zjeść, szczerze odpowiadają: "Smacznyś, słaby i w lesie". "Dewotka": opowieść o wątpliwej pobożności pani, która wbrew słowom modlitwy: "...i odpuść nam winy" dotkliwie każe służącą za drobne przewinienie. "Kruk i lis" (z Ezopa): popularna opowieść o kruku trzymającym ser w pysku i przebiegłym lisie, który sprytnie namawiając ptaka do śpiewu prowokuje go do otwarcia dzioba a tym samym upuszczenia sera. "Przyjaciele": historia zajączka, który dzięki zaletom charakteru zjednał sobie miłość zwierząt. Jednak, gdy myśliwi urządzili polowanie, wśród "przyjaciół" nie znalazł się nikt, kto zechciałby mu pomóc.  Utwór ilustruje popularne przysłowie, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, które w czasach Krasickiego było również interpretowane politycznie. "Ptaszki w klatce":

najpopularniejsza bajka "polityczna" o dwu czyżykach, z których jeden rozpacza nad swą niewolą, drugi zaś, który wolności nigdy nie zaznał, dziwi się smutkowi towarzysza. Jest w niej

ostrzeżenie i apel do ambicji młodego pokolenia, któremu "wygody" nie powinny zastąpić wolności.  "Kulawy i ślepy": tytułowi bohaterowie podróżują. Wszystko było dobrze dopóki ślepy niósł kulawego, kiedy jednak role odwrócili (ślepy postanowił zawierzyć kijowi) - "zginęli pospołu". Oryginalność bajek Krasickiego Tematyka utworów Krasickiego jest bardzo różnorodna. Bajki Krasickiego to arcydzieła obserwatorstwa moralnego i

upoetycznionej psychologii i charakterologii; prezentują również pewną koncepcję życia i pogląd na świat. Ogólny sens bajek ma charakter tradycyjnie chrześcijański, uwydatnia nieskuteczność wiedzy i filozofii wobec trudności praktycznych i przeciwności losu. Utwory te nie dają wzorów cnót ani ideałów ofiarności czy wyrzeczeń, ukazują świat taki jaki być nie powinien, ale często jest (egoizm, nieżyczliwość, snobizm, głupota, niewdzięczność, pycha). Jest to świat bez złudzeń, nie znający miłosierdzia, w którym trudno liczyć na kogokolwiek i cokolwiek poza własną energią, rozwagą i pomysłowością. Gdyby nie humor i dowcip ton większości utworów przedstawiałby smętny dramat natury ludzkiej Poeta chętnie korzystał z tematów powtarzających się w

fabulistyce światowej (w bajkopisarstwie chodzi nie tyle o nowość tematów, ile o nowość pomysłów kompozycyjnych, tonu, refleksji, ekspresji), niekiedy w jednej bajce łączył motywy z paru

dawniejszych utworów. Oryginalność Krasickiego polega na sposobie wykorzystania motywów: ( unikał rozwlekłości, ( wyostrzał i wysubtelniał puentę, ( wprowadzał indywidualną barwę uczuciową, ( precyzował rytm, ( dynamizował akcję, ( mistrzowsko operował paralelizmem i kontrastem.

 

 

 

 

 


"Bajki"

 

Im wyżej, tym widoczniej; chwale lub naganie

Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!

Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka.

Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.

Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne,

Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.

Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?

To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.

Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;

Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.

Bo natura na rządczych pokoleniach zna się:

Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.

Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;

Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy-

Wszystko im łatwo idzie; a chociażby który

Odstrychnął się na moment od swojej natury,

Znowu się do niej wróci a dobrym koniecznie

Być musi i szacownym w potomności wiecznie.

Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi,

Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi,

Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,

A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,

I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy

Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,

A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;

Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził.

Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,

Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami

Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,

A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem

Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy,

Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?

Jesteś Królem - a byłeś przedtem mości panem;

To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem

Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,

Nim powie: "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;

I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:

Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.

I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie

Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie,

Greki archontów swoich od Rzymianów brali,

Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali;

Zgoła, byleby nie swój, choćby i pobłądził,

Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził.

Czyń, co możesz, i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,

Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj-

Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,

Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny

Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?

Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki.

Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka.

Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.

Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę,

Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.

  Źle to więc, żeś jest Polak; źle, żeś nie przychodzień; To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień)-

Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę-

Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.

Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści;

Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści,

Bez siwizny, bez zmarszczków: zakał to nie lada.

Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,

Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,

Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.

Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś nie stary;

Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary,

Przecież są przywarami. Aleś się poprawił:

Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił.

Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy,

Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy,

Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary.

To już trzy, com ci w oczy wyrzucił, przywary.

A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?

O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.

Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;

Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.

Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.

Po co tobie przyjaciół? Niech Cię wielbią słudzy.

Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.

Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją?

Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim;

Tak się wsławisz a przeciw nawałnościom wszelkim

Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tymci gorzej:

Przypadać będą na cię niefortuny sporzej.

Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem;

Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem.

Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje.

Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje?

Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna,

Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna?

Po co nie brać szafunku starostw, gdy dawano?

Po tymci tylko w Polszcze króle poznawano,

A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny,

Kochały patryjoty dawcę królewszczyzny.

Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych;

I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.

Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:

Mądry przedysputował, ale głupi pobił.

Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać-

Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać.

Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę,

W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę.

Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi:

To mi to król, co go się każdy człowiek boi,

To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie.

Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie,

Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci:

Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci.

Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry

Dawno tak osądziły przezorne ministry:

Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?),

Przy sterze ustawicznie, gdy pracują, siedzą,

Dociekli, na czym sekret zawisł panujących.

Z tych więc powodów, umysł wskróś przenikających,

Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:

Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!

Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,

I ja się z ciebie gorszę i satyry piszę;

Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,

Za to, żeś się poprawił, i ja cię pochwalę.Na co pisać satyry? Choć się złe zbyt wzniosło, Przestańmy. Świat poprawiać -

zuchwałe rzemiosło.

Na złe szczerość wychodzi, prawda w oczy kole;

Więc już łajać przestanę, a podchlebiać wolę.

Których więc grzbiet niekiedy, mnie rozum nawrócił,

Przystępujcież, filuty, nie będę was smucił.

Ciesz się, Pietrze, zamożny, ozdobny i sławny,

Dobrym kunsztem urosłeś, nie złodziej, lecz sprawny,

Nie szalbierzu, lecz dzielny umysłów badaczu,

Nie zdrajco, ale z dobrej pory korzystaczu,

Nie rozpustny, lecz w grzeczne krotofile płodny,

Przystąp, Pietrze, bezpiecznie, boś pochwały godny.

Ciesz się, Pawle. Oszukać to kunszt doskonały,

Tyś mistrz w kunszcie, więc winne odbieraj pochwały.

Fraszka Machijawelów wykręty i sztuki,

Przeniosłeś głębokością tak zacnej nauki

Wytworność przeszłych wieków. Uczniów ci przybywa,

Winszuję ci, ojczyzno moja, bądź szczęśliwa.

Janie zacny, coś ojców majętność utracił,

Fraszka złoto, masz sławę, masz tych, coś zbogacił.

Brzmi wdzięczność, miło słuchać, choćby i o głodzie.

O szczęśliwa ojczyzno! szczęśliwy narodzie!

Masz umysły wyborne, dusze heroiczne,

Zewsząd wielkie przykłady, wspaniałe i liczne,

Zewsząd... Po cóż te śmiechy? Niech Zoil uwłacza,

Niechaj zjadliwe pióro w żółci coraz macza,

Nie przeprze. Ci, co satyr udali się drogą,

Mszczą się na wielkich, ż‚ być wielkimi nie mogą.

Ta pobudka, co bardziej niż żarliwość wzrusza,

Wzbudziła Juwenala i Horacyjusza,

Kiedy pod pretekstami obyczajów zdrożnych

Targali się wśród Rzymu na jaśnie wielmożnych,

Gdy szydzili z konsulów mimo ich topory,

A co skarb (jak zazwyczaj) okradły kwestory,

Choć nie kradli otwarcie, byli połajani.

Augury, z charakteru chociaż poważani,

Chociaż w mocy, w kredycie bywali ustawnie,

Choć ostrożnie grzeszyli, łajano ich jawnie.

Nie wiedzieli prostacy, że co lud obchodzi,

Że co małym nie wolno, to wielkim się godzi,

Nie chcieli raczej wiedzieć; a zajadłość wściekła,

Skoro się w pierwsze stopnie zuchwale zaciekła,

Nie patrząc na osoby, lecz ścigając zdrajcę,

Z wśród kościoła, senatu brała winowajcę.

Ale też z mody wyszli, mało je kto czyta,

A co komu do tego, kto był hipokryta,

Kiedy żył Juwenalis, na przymówki skory,

Co stąd Persyjuszowi, że kradły kwestory?

Źle czynił, że się na nie z satyrą ośmielił;

Kto wie, milcząc czyby się z nimi nie podzielił.

Jak naówczas tak teraz mało kogo wzrusza,

Że augury gorszyły za Horacyjusza,

To przywilej urzędu. Dumny a bogaty,

Nie dla wróżki żył augur, ale dla intraty.

Pretor że w trybunale niekiedy pobłądził,

Tym gorzej przegranemu; kto wygrał, osądził,

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin