Henryk Ibsen Dom Lalki (Nora) Dramat w trzech aktach Prze�o�y�: Jacek Fr�hling Tower Press Gda�sk 2002 Copyright by Tower Press OSOBY Torwald Helmer � adwokat Nora � jego �ona Doktor Rank Krystyna Linde Krogstad � adwokat Troje ma�ych dzieci Helmer�w Marianna � niania Helena � s�u��ca Pos�aniec Rzecz dzieje si� w mieszkaniu Helmera. AKT PIERWSZY Przytulny pok�j, urz�dzony ze smakiem, ale skromnie. Dwoje drzwi. Jedne na prawo, prowadza do przedpokoju, drugie, w g��bi na lewo, do gabinetu Helmera. Pianino. Po�rodku lewej �ciany jeszcze jedne drzwi, dalej okno. W pobli�u okna okr�g�y stoi, fotel, kanapka. Piec kaflowy, kilka foteli, jeden bujaj�cy. W pobli�u stolik. Na �cianie miedzioryty. Eta�erka z porcelan� i ozdobnymi drobiazgami. Ma�a biblioteczka z ksi��kami w wspania�ych oprawach. Dywan. Na kominku pali si� ogie�. Zimowy dzie�. W przedpokoju rozlega si� dzwonek. Po chwili s�ycha�, �e kto� otworzy� drzwi. Do pokoju wchodzi N o r a nuc�c co� rado�nie. Nie zdj�a jeszcze p�aszcza, trzyma mn�stwo paczek, kt�re kolejno k�adzie na stole. Drzwi prowadz�ce do przedpokoju zostawia otwarte; wida� P o s � a � c a objuczonego choink� i koszem. P o s � a n i e c wr�cza choink� i kosz S � u � � c e j , kt�ra przed chwil� otworzy�a drzwi. Nora Heleno, prosz� dobrze schowa� choink�, �eby do wieczora, dop�ki nie b�dzie przybrana, nie zobaczy�o jej kt�re� z dzieci. (do Pos�a�ca, wyci�gaj�c portmonetk�) Ile? Pos�aniec Pi��dziesi�t �re. Nora Prosz�, oto korona. Nie, nie trzeba, niech pan reszt� zatrzyma. Pos�aniec podzi�kowawszy odchodzi. Nora zamyka za nim drzwi. Zdejmuj�c p�aszcz futrzany, u�miecha si�. Potem wyci�ga z kieszeni torebk� z makaronikami, zjada kilka. Po chwili podchodzi do drzwi gabinetu m�a i nas�uchuje. Tak, jest w domu. Nuci znowu, podchodzi do sto�u na prawo. Helmer ze swego pokoju Czy to �wiergoce m�j skowronek? Nora rozpakowuje paczki Tak, tak. Helmer Czy to moja wiewi�reczka tam si� krz�ta? Nora Tak. Helmer Kiedy przysz�a do domu? Nora Przed chwil�. (wk�ada torebk� z makaronikami do kieszeni, ociera usta) Chod�, Torwaldzie, popatrz, co kupi�am. Helmer Nie przeszkadzaj mi teraz. (Po d�u�szej chwili otwiera drzwi i zagl�da do pokoju, nie wypuszczaj�c pi�ra z r�ki.) Kupi�a�, powiadasz? To wszystko? M�j czy�yk znowu trwoni pieni�dze? Nora Ale� Torwaldzie, przecie� w tym roku mo�emy sobie chyba pozwoli� na ma�y zbytek. To pierwsze Bo�e Narodzenie, kiedy nie musimy liczy� si� z ka�dym groszem. Helmer Ale te� i nie mo�emy by� rozrzutni. Nora Owszem, odrobin� mo�emy, tylko odrobin�. Przecie� teraz dostajesz ogromn� pensj� i zarabiasz du�o, du�o pieni�dzy. Helmer Tak, ale dopiero od Nowego Roku. I trzeba czeka� ca�y kwarta�, zanim wyp�ac� mu pierwsz� pensj�. Nora No to co? Na razie mo�na po�ycza�. Helmer Noro! (podchodzi do niej, poci�ga j� �artobliwie w ucho) Twoja wieczna lekkomy�lno��... Przypu��my, �e po�yczy�em tysi�c koron, ty� je � w ci�gu �wi�tecznego tygodnia przepu�ci�a, a mnie w sylwestrowy wiecz�r ceg�a spad�a na g�ow�, le��... Nora przes�ania mu usta d�oni� Wstr�tny! Jak mo�na tak m�wi�! Helmer Przypu��my, �e si� co� takiego przydarzy�o... To co wtedy? Nora Gdyby si� zdarzy�o nieszcz�cie, by�oby mi oboj�tne, czy mam d�ugi, czy nie. Helmer Ale ludzie, od kt�rych po�yczy�em? Nora Oni? Kto by si� o nich troszczy�? Przecie� to byliby obcy... Helmer Oj, Noro, Noro! Ale �arty na bok, drogie dziecko, wiesz dobrze, jakie mam na te sprawy pogl�dy. �adnych d�ug�w. Domowe ognisko ufundowane na d�ugach i po�yczkach traci sw�j urok, swoj� beztrosk�. Oboje przetrwali�my dzielnie do dnia dzisiejszego, wi�c warto pocierpie� jeszcze troch�, jeszcze par� miesi�cy. Nora podchodz�c do pieca Jak chcesz, Torwaldzie. Helmer zbli�a si� do niej No, no, niech m�j skowronek nie opuszcza skrzyde�ek. Nie d�saj si�, dziecko. (wyci�ga portmonetk�) Jak my�lisz, Noro, co ja tu mam? Nora odwraca si� szybkim ruchem Pieni�dze. Helmer Masz! (wr�cza jej kilka banknot�w) M�j Bo�e, przecie� wiem, �e w domu niejedno trzeba kupi� na �wi�ta... Nora chodzi po pokoju Dziesi��, dwadzie�cia, trzydzie�ci, czterdzie�ci. Dzi�kuj� ci, Torwaldzie, dzi�kuj�. Wystarczy mi na d�ugo. Helmer Mam nadziej�. Nora Tak, tak, na d�ugo. Ale popatrz tylko na moje zakupy. Nakupi�am mas� rzeczy. I jak tanio. Sp�jrz, oto nowe ubranko dla Ivara i szabla. A tu konik i tr�bka dla Boba. A tu lalka i ��eczko dla Emmy, ale ona i tak zaraz wszystko po�amie. A tu materia� na suknie i chustki dla Heleny i Marianny. Niania powinna by�a w�a�ciwie co� wi�cej dosta�. Helmer A c� jest w tej paczce? Nora Nie, Torwaldzie, tego przed wieczorem nie zobaczysz. Helmer Ach tak. Powiedz�e mi, ma�a rozrzutnico: a o sobie nie pomy�la�a�? Nora O sobie? Mnie nic nie trzeba. Helmer Ale� trzeba ci, trzeba. Powiedz mi, co by� chcia�a dosta�? Nie jaki� drobiazg, tylko co� rozs�dnego, co by ci naprawd� rado�� sprawi�o. Nora Nie, nie wiem naprawd�... Albo... pos�uchaj... Helmer No wi�c? Nora dotyka guzik�w jego marynarki, nie patrz�c na niego Gdyby� chcia� ofiarowa� mi co�, m�g�by�... m�g�by�... Helmer No, no, m�w�e! Nora bardzo szybko Daj mi, Torwaldzie, pieni�dze. Tyle ile mo�esz. Kupi�abym sobie co�... co� takiego... Helmer Ale�, Noro! Nora Zr�b to, Torwaldzie, prosz� ci�. Zawin�abym te pieni�dze w z�oty papier i zawiesi�a na choince. Czy to nie by�oby zabawne? Helmer Jak si� nazywaj� te ptaszki, kt�re wszystko trwoni�? Nora Czy�yki, wiem! Ale zr�b to dla mnie, Torwaldzie! B�d� wtedy mia�a czas, by pomy�le�, czego najbardziej potrzebuj�. Czy to nie bardzo rozs�dne, co? Helmer Z u�miechem Zapewne, ale tylko wtedy, gdyby� naprawd� potrafi�a utrzyma� te pieni�dze i kupi� sobie za nie co� rozs�dnego. Tymczasem wszystko p�jdzie na gospodarstwo i r�ne niepotrzebne drobiazgi i b�d� musia� znowu si�gn�� do portmonetki. Nora Ale�, Torwaldzie! Helmer Droga moja, chyba nie zaprzeczysz, �e tak sprawy wygl�daj�. (obejmuje j�) M�j skowronek to najmilsze stworzenie pod s�o�cem, ale poch�ania moc pieni�dzy. To nie do wiary, ile taka ptaszyna kosztuje! Nora Jak mo�esz m�wi� co� podobnego! Oszcz�dzam przecie�, jak tylko umiem. Helmer Z u�miechem Racja! Jak tylko umiesz. Ale ty wcale nie umiesz. Nora nuci z zadowolon� min� Gdyby� wiedzia�, Torwaldzie, ile my, �skowronki� i �wiewi�rki�, mamy wydatk�w! Helmer Dziwne z ciebie stworzenie. Zupe�nie jak tw�j ojciec. Ci�gle starasz si� zdoby� pieni�dze, a gdy je masz, przeciekaj� ci mi�dzy palcami, nigdy nie wiesz, gdzie i na co� je wyda�a. Tak, trzeba ci� bra� tak�, jak� jeste�. To ju� tkwi w twojej naturze. Tak, tak, Noro, to dziedziczne. Nora Ach, chcia�abym odziedziczy� po ojcu niejedn� cech� jego charakteru! Helmer A ja nie chcia�bym, by� by�a inna, ni� jeste�, m�j ty uroczy skowronku. Wiesz, co mi przysz�o do g�owy? Wygl�dasz dzisiaj... tak, tak, nie wiem, jak to wyrazi�... jako� podejrzanie. Nora Czy�by? Helmer Ale� tak! Sp�jrz mi prosto w oczy. Nora patrzy mu w oczy No? Helmer grozi jej palcem Czy �akomczuszek nie �asowa� dzi� na mie�cie? Nora Bro� Bo�e! Jak mo�esz co� podobnego przypuszcza�? Helmer Czy �akomczuszek naprawd� nie zagl�da� dzi� do cukierni? Nora Ale� nie, zapewniam ci�, Torwaldzie! Helmer Nie skosztowa� �adnych s�odyczy? Nora Nie, sk�d�e! Helmer Nawet paru makaronik�w? Nora Nie, Torwaldzie zapewniam ci�! Helmer No, no, to oczywi�cie �art. Nora podchodzi do sto�u Nawet do g�owy mi nie przysz�o �ama� tw�j zakaz! Helmer Wiem, wiem przecie� da�a� s�owo. (podchodzi do niej) Zreszt�, moja droga, zachowaj dla siebie te swoje ma�e �wi�teczne tajemnice. Kiedy zapalimy choink�, i tak wyjd� na jaw. Nora Pomy�la�e� o tym, by zaprosi� doktora Ranka? Helmer Nie, ale po co, przecie� rozumie si� samo przez si�, �e b�dzie na Wilii u nas. Zreszt�, zd��� mu jeszcze przypomnie�. Zam�wi�em dobre wino. Nie wyobra�asz sobie nawet, jak si� ciesz� na ten dzisiejszy wiecz�r. Nora Ja tak�e, Torwaldzie. A co to b�dzie za uciecha dla dzieci! Helmer C� to za rozkosz wiedzie�, �e cz�owiek ma solidn�, pewn� posad�, dobr� pensj�, za kt�r� mo�na dostatnio �y�! �wiadomo�� ta daje ogromne zadowolenie. Nora Masz racj�. Helmer Pami�tasz ubieg�e �wi�ta Bo�ego Narodzenia? Przez ca�e trzy tygodnie zamyka�a� si� co wiecz�r do p�nej nocy, przygotowywa�a� ozdoby na choink�, kt�re mia�y by� dla nas niespodziank�. By� to najnudniejszy okres, jaki kiedykolwiek prze�y�em. Nora Ja wcale si� nie nudzi�am. Helmer Z u�miechem Ale rezultaty wysi�k�w by�y �a�osne, pami�tasz? Nora Znowu chcesz mnie dra�ni�? Czy to moja wina, �e do pokoju dosta� si� kot i prawie wszystkie choinkowe cuda poniszczy�? Helmer Tak, nic na to nie mog�a� poradzi�, moja biedna, ma�a Noro. Z ca�ego serca chcia�a� sprawi� nam wszystkim przyjemno��, a to najwa�niejsze... Ale dobrze, �e ju� te chude lata min�y. Nora Tak, Torwaldzie! Helmer Ju� nie musz� teraz siedzie� tu sam i nudzi� si�. A ty nie musisz ju� tak wyt�a� swoich oczu i m�czy� delikatnych ma�ych r�czek... Nora uderza w d�onie Prawda, Torwaldzie, �e to teraz ju� niepotrzebne? Jakie to cudowne. (bierze go pod rami�) A teraz chc� ci powiedzie�, co my�l� o tym, jak si� urz�dzimy. Ot� kiedy min� �wi�ta... Dzwonek w sieni. Ach, kto� dzwoni. (robi w pokoju troch� porz�dku) Jaka� wizyta. Nie w por�. Helmer Je�eli wizyta, nie ma mnie w domu, pami�taj. Helena W drzwiach Jaka� nieznajoma pani. Nora Pro�. Helena do Helmera Przyszed� tak�e pan doktor. Helmer Wszed� od razu do mojego pokoju? Helena Tak. Helmer idzie do siebie. Helena wprowadza Pani� Linde i wychodzi zamykaj�c drzwi. Pani Linde w kostiumie podr�nym, nie�mia�o, z pewnym oci�ganiem si� Dzie� dobry, Noro. Nora niepewnie Dzie� dobry. Pani Linde Nie poznajesz mnie? Nora Nie, nie wiem, ale� tak, zdaje mi si�... (nagle) Czy t...
Poszukiwany