Kuncewicz Goj patrzy na żyda.txt

(875 KB) Pobierz
PIOTR KUNCEWICZ

GOJ PATRZY NA �YDA

dzieje braterstwa i nienawi�ci
od Abrahama po wsp�czesno��
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
S�owo od Wydawcy
GOJ PATRZY NA �YDA... pi�ra Piotra Kuncewicza to ksi��ka, na jak� zapewne od lat 
czeka�o
wielu Czytelnik�w. Podejmuje w niej Autor problematyk�, w kt�rej na og� czujemy 
si�
mniej kompetentni, ni� chcieliby�my i ni� to wypada. Niekiedy niekompetencja ta 
uwiera lub
deprymuje. Niekiedy prowadzi do nieuprawnionych s�d�w i uproszczonej wizji 
�wiata, b��dnych
przekona� i zawstydzaj�cych postaw. Piotr Kuncewicz trafnie odczyta� i zrozumia� 
charakter
i ci�ar gatunkowy tej niekompetencji, zapewne tak�e dlatego, �e � jak sam 
wyznaje �
bywa�a ona r�wnie� jego udzia�em. I zdecydowa� si� j� przezwyci�y�, czego 
�wiadectwem, a
zarazem owocem jest prezentowana w�a�nie ksi��ka.
Ta osobista motywacja w po��czeniu z temperamentem pisarskim Autora, jego 
dociekliwo�ci�
i rozleg�ymi zainteresowaniami humanistycznymi sprawi�y, �e otrzymali�my szeroko
zakrojony esej literacki o dziejach narodu �ydowskiego i zmiennych relacjach 
�yd�w z nie�ydowskim
otoczeniem od czas�w, kiedy patriarcha Abraham wraz z rodzin� wyrusza� z miasta
Ur w Mezopotamii ku swemu przeznaczeniu, a� po koniec XX wieku n.e.
Jak opisa� t� czasoprzestrze� mierzon� tysi�cami lat i epokami cywilizacyjnymi, 
setkami
pokole�, narodzinami, rozkwitem i upadkami pa�stw i pa�stewek, mocarstw i 
imperi�w,
wielkimi karierami i kl�skami narod�w i ca�ych kultur, aby dla dzisiejszego 
Czytelnika okaza�a
si� przejrzysta, interesuj�ca i tak wa�na, jak jest ni� naprawd�. Chodzi 
przecie� o dzieje
narodu, kt�ry ma najstarsz� zapisan� przesz�o�� ze wszystkich narod�w Zachodu, 
chodzi o
wiele istotnych w�tk�w historii politycznej i duchowej narod�w zaliczanych do 
�wiata Zachodniego
i w ko�cu chodzi tak�e o nas, Polak�w. A jest to czasoprzestrze� nie tylko 
niewyobra�alnie
rozleg�a, lecz tak�e g�sta od zdarze� i idei, wzlot�w i upadk�w cz�owieka, od
sprzecznych aspiracji i d��e�, wielowiekowych wa�ni, bezwzgl�dnej rywalizacji i 
u�wi�conej
wrogo�ci ludzi, ras i narod�w, cho� przecie� powi�zanych ze sob� rozlicznymi 
splotami pokrewie�stwa
i zale�no�ci jak wielopi�trowe lasy tropikalne. Chyba wszystkich pisarzy n�c�
tak bardzo powik�ane losy cz�owiecze, ale tylko niekt�rzy z nimi sobie radz�.
Spraw� kluczow� nowej ksi��ki Piotra Kuncewicza jest oczywi�cie jego rozleg�a 
wiedza i
intelektualne zadomowienie w �r�dziemnomorskim i bliskowschodnim antyku z jego 
religiami
i �wi�tymi ksi�gami, filozofi�, literatur� i sztuk�, czego pr�bk� da� nam ju� 
wiele lat temu
w D�BACH KAPITOLI�SKICH (1970) i ANTYKU ZM�CZONEJ EUROPY (1982). R�wnie wa�ny 
jest
taki rodzaj wiedzy o wiekach �rednich i czasach nowo�ytnych, kt�ry umo�liwia 
zar�wno docenienie
ich niew�tpliwego dorobku w wielu dziedzinach, jak i w eskalowaniu ludzkiego
okrucie�stwa, motywowanego interesami plemiennymi lub dynastycznymi, wzgl�dami 
politycznymi
lub religijnymi, ideologicznymi lub spo�ecznymi.
Piotr Kuncewicz porusza si� w tej g�stwinie wiek�w i zdarze�, ludzi i bog�w, 
�wiadectw
historii i wielkiej spu�cizny pi�mienniczej ze znawstwem i swobod�, jakie daje 
d�ugotrwa�a z
nimi za�y�o��. Porusza si� przy tym z wdzi�kiem, na jaki pozwala eseistyczna 
formu�a konstrukcyjna
i stylistyka dzie�a, uwalniaj�ca od dominacji chronologii tak charakterystycznej 
dla
popularnonaukowych uj�� problem�w, rutynowych opis�w i boja�liwych 
interpretacji, a jednocze�nie
zach�caj�ca do zintensyfikowania pisarskiej dba�o�ci o celno�� s�owa i barw� 
j�zyka,
humor i �artobliwe skojarzenia, gdy uzasadnia to sytuacja lub sens zdarze�.
Autor obficie korzysta z dobrodziejstw poetyki eseju zar�wno dla samej urody 
tekstu, jak i
dla swobodniejszego docierania do sedna spraw, prawd zakrytych lub skrywanych, 
niezale�nie
od tego, czy chodzi o czasy legendarne, historyczne, odleg�e czy ca�kiem 
wsp�czesne,
rozgrywaj�ce si� gdzie� na obrze�ach Bliskiego Wschodu, w Ziemi Obiecanej, w 
Europie
Zachodniej, Po�udniowej, Wschodniej, �rodkowej czy w samej Polsce. Punktem 
wyj�cia jest
oczywi�cie STARY TESTAMENT i BIBLIA HEBRAJSKA, a punktem doj�cia konkluzja, �e 
bez
znajomo�ci historii �yd�w nie da si� zrozumie� historii Zachodniego �wiata, tak 
samo jak
bez wiedzy o kulturach klasycznych. W�a�nie te walory literackie i my�lowa 
swoboda zdecydowanie
odr�niaj� ksi��k� GOJ PATRZY NA �YDA. DZIEJE BRATERSTWA I NIENAWI�CI. OD
ABRAHAMA � PO WSPӣCZESNO�� od szeregu warto�ciowych publikacji 
popularnonaukowych
o historii narodu �ydowskiego, jakie ostatnio prze�o�ono na j�zyk polski.
Na marginesie zasadniczego tematu Autor podejmuje r�wnie� pewne zagadnienia 
historiozoficzne,
poznawczoj�zykowe, a nawet teologiczne, jak na przyk�ad spos�b istnienia Boga, 
co
wzbogaca ksi��k� o wyra�nie odczuwane kwantum uniwersalno�ci. Nie wszyscy 
zapewne
zgodz� si� ze wszystkimi opiniami i konkluzjami Piotra Kuncewicza, cho� nie ma 
w�tpliwo�ci,
�e ka�da jest rezultatem g��bokich przemy�le� i za ka�d� stoj� racje godne 
uwagi. Przyk�adem
mo�e by� zaproponowana opinia o wyborze dokonanym przez Janusza Korczaka dla
siebie i �swoich� dzieci z warszawskiego getta w obliczu Zag�ady lub niekt�re 
interpretacje
PISMA.
Jak dalecy jeste�my od zadowalaj�cej znajomo�ci dziej�w judaizmu i dziej�w 
narodu �ydowskiego,
wymownie �wiadczy silnie odczuwany, zw�aszcza przez autor�w i wydawc�w,
brak w j�zyku polskim, podobnie zreszt� jak w tzw. j�zykach �wiatowych, naukowo 
skodyfikowanych
zasad transliteracji nazewnictwa �ydowskiego, od pisowni niekt�rych imion i 
nazwisk
poczynaj�c, niekt�rych nazw geograficznych, termin�w obrz�dowych i obyczajowych,
a� po cz�� poj�� i termin�w z zakresu teologii i liturgii. W znacznej mierze 
jest to rezultat
szczeg�lnie skomplikowanych los�w narodu �ydowskiego, kt�rego do�wiadczenia 
historyczne,
�ycie duchowe i wielk� cz�� dorobku literackiego zapisano w kilku j�zykach 
staro�ytnych
o odmiennych alfabetach i w kilkunastu j�zykach nowo�ytnych.
Kolejne przybli�enia do najtrafniejszych form zapisu terminologii �ydowskiej 
pojawiaj�
si� u nas co kilka lat w wa�niejszych publikacjach, jak np. w S�OWNIK WIEDZY 
BIBLIJNEJ, w
�YDACH Andrzeja �bikowskiego czy w oddawanej w�a�nie do r�k Czytelnik�w ksi��ce 
Piotra
Kuncewicza, ale mimo to � jak mo�na s�dzi� � znajdujemy si� dopiero w drodze do 
zadowalaj�cego
stanu. Warto zatem nad tym pracowa�, je�eli nie chcemy nadal do�wiadcza� 
niedogodno�ci
syndromu wie�y Babel, bo to jednak w pewnym zakresie przeszkadza w uczynieniu
z dziej�w judaizmu i narodu �ydowskiego immanentnego i szeroko poznawanego w�tku 
historii
powszechnej. W naszym kraju kolejnym powa�nym krokiem na tej drodze zapewne
stanie si� POLSKI S�OWNIK JUDAISTYCZNY opracowywany obecnie przez Zofi� 
Borzymi�sk� i
Rafa�a �ebrowskiego w tak kompetentnej plac�wce naukowo-badawczej, jak� jest 
�ydowski
Instytut Historyczny w Warszawie.
Osoby, kt�re wcze�niej zapozna�y si� z tre�ci� i przes�aniem tej ksi��ki, 
zaproponowa�y
opatrzenie jej has�em �Dzieje narodu �ydowskiego dla antysemit�w�. Jednak 
bardziej uprawnione
wydaje si� przekonanie, �e Kuncewicz nie pisa� jej przeciwko komukolwiek, a wi�c 
nie
pisa� jej tak�e przeciw antysemitom, lecz przeciwko niewiedzy i wywodz�cej si� z 
niej g�upocie.
I zapewne jak ka�dy pisarz my�la� o takich Czytelnikach, kt�rzy zechc� 
zaznajomi� si� z
rezultatami jego przemy�le� lub o nie si� wzbogaci�. Przy tym dyskretnie, ale 
przekonuj�co
przywo�uje przyk�ady polskiej tradycji otwartego stosunku do �yd�w, co od wielu 
lat tak
wytrwale i w spos�b tak powszechnie widomy przypomina Polakom i �wiatu papie� 
Karol
Wojty�a.
Dzi�ki wymienionym zaletom, a nie jest to lista kompletna, ksi��ka GOJ PATRZY NA 
�YDA.
DZIEJE BRATERSTWA I NIENAWI�CI � OD ABRAHAMA PO WSPӣCZESNO�� (jaki goj! jak 
patrzy!!
i co postrzega!!!) jawi si� jako praca literacka zjednuj�ca sobie Czytelnika 
stylem i tonem
proponowanego dialogu, tre�ciowo i czytelniczo atrakcyjna, poznawczo i my�lowo 
bogata,
oczekiwana, a by� mo�e i niezb�dna.
Dzi�kujemy, Piotrze, �e opublikowanie tej ksi��ki powierzy�e� naszemu 
Wydawnictwu.
Dotyczy ona tak rozleg�ego i wra�liwego kompleksu spraw i problem�w, �e zapewne 
wywo�a
spory i polemiki. Bardzo na nie wsp�lnie z Tob� liczymy, zw�aszcza �e w ksi��ce 
tej znajdujemy
tak bliskie nam wszystkim zaproszenie do aktywnego polsko-�ydowskiego dialogu, 
kt�rego
potrzeb� tak wielu sobie u�wiadamia.
Warszawa, kwiecie� 2000 r.
Prolog na wysoko�ciach
Na pocz�tku wszyscy byli�my �ydami. Ojciec naszych ojc�w Adam � co znaczy
CZ�OWIEK � rozmawia� z Panem po hebrajsku, a j�zyk ten by� wcze�niejszy ni� sam 
cz�owiek,
i z Panem m�wi�y tak�e jego g�oski: i alef, i bet, i gimel, i waw, a� po taw, 
jak �wi�te
ksi�gi SEFER JECIRAH i ZOHAR �wiadcz�, MISZNA za� dodaje, �e Adam by� jednym z 
tych
o�miu, kt�rzy narodzili si� ju� obrzezani, ale by� nim tak�e ostatni wsp�lny 
praojciec Noe,
wi�c nasz pocz�tek jest wsp�lny i jednaki. A p�niej cz�owiek czyni� sobie 
ziemi� poddan� i
na wsch�d, i na zach�d od Edenu, m�wi� odmienionymi na wie�y Babel j�zykami, 
zapomina�
o Przymierzu, miesza� czyste z nieczystym, gromadzi� skarby ziemi, stawa� si� 
gojem. Tylko
synowie Sema nie ustawali w nieko�cz�cej si� w�dr�wce, id�c a� poza nieustanne 
horyzonty
za g�osem Pana. W snach widzieli s�up ognisty, wi�c budzili si� i szli przez 
niesko�czon�
pustyni�. A goje dziwili si� i m�wili przechodz�cym: Zatrzymajcie si� i 
zamieszkajcie z nami,
i b�d�cie jako my, a inni krzyczeli: Id�cie precz, przekl�ci, i nie wracajcie. I 
tak szli mi�dzy
pokus� a z�orzeczeniem, zaproszeniem a odrzuceniem, sympati� a wrogo�ci�.
Tak m�wi religia.
A nauka powiada inaczej. Przyznaje, �e dziedzictwo jest wsp�lne, ale nie jest 
ono wcale
�ydowskie czy jakiekolwiek inne daj�ce si� nazwa�. St�d b��dzi te� ksi�dz 
D...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin