Micha� Misiorny �LEPA LATARKA �ywot komucha przez niego samego opisany Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 Wystaw mnie, prosz�, takim, jakim jestem, nie ujmij ani nie dodaj niczego Szekspir, �Otello� Prawda? C� to jest prawda? Pontius Pilatus BOMBARDOWANIE Zaczynam t� opowie�� od dnia, kiedy radziecki samolot zrzuci� pierwsz� bomb� na nasze miasto. By� luty 1945 roku, urodzony we wrze�niu 1933 roku mia�em wtedy jedena�cie i p� lat. Naloty znali�my wcze�niej jedynie ze s�yszenia i z doniesie� hitlerowskich medi�w o �barbarzy�skich zniszczeniach�, powodowanych przez alianckie lotnictwo w Niemczech. Mog�o si� zdawa�, �e hitlerowcy � skar��c si� na niehumanitarny styl prowadzenia wojny przez aliant�w � ca�kiem zapomnieli o w�asnym barbarzy�stwie! I oto teraz my mieli�my sta� si� celem takiego �barbarzy�skiego� ataku. Nalot?! Dzia�o si� to kilka dni przed historycznym bombardowaniem Drezna; wcze�niej istnia�o dla mnie tylko dzieci�stwo � przed wojn� idylliczne, zachowane w statycznych, niekiedy oderwanych, barwnych obrazach pami�ci, mniej idylliczne podczas wojny i okupacji, za to utrwalone ju� bardziej szczeg�owo. Je�eli nadarzy si� sposobno�� b�d� do niego powraca� w dygresjach. Kiedy nadlecia� Rosjanin i zrzuci� pierwsze bomby w Warszawie, �odzi, Krakowie, mo�e nawet w Poznaniu by�o ju� po wojnie i okupacji niemieckiej. Tylko u nas, na Pomorzu, wci�� trwa�a Trzecia Rzesza a czujny blokowy Riegel bezlito�nie tropi� defetyst�w oraz zaniedbania obrony przeciwlotniczej. By� stary, ale krzepki. Co wiecz�r wspina� si� na poddasza, sprawdza� skrzynie z piaskiem i szmaty na dr�gach, s�u��ce do duszenia ognia, wrzeszcza� kiedy co� mu si� nie podoba�o i gromko zapowiada�, �e wkr�tce cudowna bro� Adolfa Hitlera odwr�ci bieg spraw wojennych. Niemieccy lokatorzy parteru i pierwszego pi�tra powoli i niepostrze�enie znikali. Przed bombardowaniem kolegowa�em z G�nterem. Mieszka� na pierwszym pi�trze z matk�, szpotawym i bardzo z�o�liwym m�odszym bratem oraz niedawno narodzon� siostrzyczk�. W klatce na podw�rzu hodowa� kr�liki i t�umaczy� z wielkim zapa�em, jak smakuje mi�so kr�licze oraz na czym polega jego religia, a by� baptyst�. Dziwi�o mnie mocno, �e wierzy w Jezusa Chrystusa i w to, �e Maria by�a jego matk�, �y�em bowiem w przekonaniu, �e � zgodnie z wierzeniem mojej babci Marty � wszyscy innowiercy s� s�ugami szatana a jedyn� prawdziw� wiar� jest nasza, rzymskokatolicka. S�uga szatana wierz�cy w Jezusa Chrystusa nie mie�ci� mi si� w g�owie! G�nter Hein by� ode mnie o dwa lub trzy lata starszy, imponowa� wiedz� o �yciu i zwyczajach kr�lik�w. Jak wszyscy ch�opcy z s�siedztwa on te� nie znosi� r�wie�nik�w�wysiedle�c�w z bombardowanego Gda�ska, kt�rzy zjawili si� w Tczewie i arogancko, po wielkomiejsku zadawali szyku. M�wi� o nich �olle Motlauspucker�, co by�o mocno obra�liwe. Gromad� biegali�my na dawne nabrze�e portowe nad Wis��, gdzie w zmy�lnie urz�dzonych gniazdach lokowa�a si� artyleria przeciwlotnicza. Mia�a chroni� mosty przed nalotami. Przy dzia�kach kr�cili si� m�odzi �o�nierze, niewiele od G�ntera starsi, nasze zaciekawienie cieszy�o ich, bo by�o naturalne, skoro by� to czas, kiedy najwi�kszym i najciekawszym widowiskiem dla dzieciaka by� sprz�t wojenny: czo�gi, transportery, dzia�a, ci�kie karabiny maszynowe; my�l�, �e nie by�o wtedy ch�opaka w moim wieku, kt�ry nie rozpozna�by na pierwszy rzut oka typu pojawiaj�cego si� na niebie samolotu � o samochodach i czo�gach ju� nie wspominaj�c. Innym sta�ym zaj�ciem G�ntera by� codzienny bieg do pobliskiego szpitala SS. Wincentek ze s�oikiem matczynego mleka: jak ka�da zdyscyplinowana Niemka pani Hein oddawa�a nadwy�k� w�asnego pokarmu niemowl�tom szpitalnym, kt�re otrzymywa�y go zbyt ma�o lub wcale. G�nter macza� niekiedy palec w ��tawym p�ynie, oblizywa� go i wzdycha�: � Jakie s�odkie! Kt�rego� dnia zapyta�: 6 � Chcia�by� spr�bowa�? Nie chcia�em, za �adne skarby. Brrr! Niepok�j w rodzinach naszych niemieckich okupant�w osi�gn�� szczyt w po�owie stycznia. Co rusz kt�ra� znika�a, tak dyskretnie, �e a� niezauwa�alnie. Nie mam poj�cia jak i kt�r�dy ucieka�y one do Rzeszy. Poci�giem? Statkiem z Gda�ska lub Gdyni? Poci�gi wkr�tce przesta�y kursowa�, Pomorze zosta�o odci�te, pozosta�y wi�c porty... Rodzina G�ntera te� nale�a�a do naszych okupant�w, z tym, �e m�a i ojca ju� nie by�o, wcze�niej pracowa� w administracji, a w ko�cu zabrano go na front i tylko �ona z dzie�mi pozosta�a w�r�d nas. Kiedy ruszy�a sowiecka ofensywa styczniowa pani Hein zachodzi�a jeszcze do ciotki Ry�owej i do mamy snuj�c w kuchni domys�y o przysz�o�ci. Pociesza�a si�: � Przecie� ci Rosjanie te� s� chyba lud�mi. I tak do dnia, kiedy r�wnie� owo najlepsze mieszkanie na pierwszym pi�trze domu przy ulicy Sambora okaza�o si� puste... Zachowa�em w pami�ci obrazy ucieczki Niemc�w z Prus Wschodnich przed zbli�aj�cym si� frontem. S� to g��wnie widoki potwornie zat�oczonych most�w w Tczewie i Knybawie, kt�re dopiero po latach z�o�y�y si� w do�� przera�aj�c� panoram�. Mama wspomina�a nasz� ucieczk� w 1939 roku przed Niemcami � historia zatoczy�a wi�c ko�o. W 1972 roku hrabianka Marion von D�nhoff opowiedzia�a mi w hamburskim gabinecie wydawcy tygodnika �Die Zeit� o tczewskim epizodzie swej s�ynnej konnej ucieczki spod Pas��ka zim� 1945 roku. Zajrza�a do miasta, ale poci�gi ju� nie kursowa�y. Straci�a wtedy r�kawiczki, a czas by� bardzo mro�ny. Zanocowa�a w du�ym gospodarstwie rolnym na tak zwanym wybudowaniu, kt�re przyj�o j� �yczliwie (zidentyfikowa�em je po latach jako gospodarstwo J�zefa �piki, przyjaciela naszej rodziny i kolegi dziadka w radzie nadzorczej Banku Ludowego). Hrabianka, s�awna amazonka, dotar�a konno od Pas��ka a� do Westfalii (zatem musia�o to dzia� si� przed 26 lutego, czyli przed ostatecznym �odci�ciem� gda�skiego Pomorza), natomiast nie wiem dok�d dotar� G�nter ze sw� rodzin�. Chc� wierzy�, �e nie trafi� na pok�ad storpedowanego statku ewakuacyjnego �Wilhelm Gustloff�... Tak wi�c � bombardowanie. Jest po�owa lutego 1945 roku, Rosjanie s� ju� w Malborku, 18 kilometr�w od Tczewa, i na razie nie forsuj� Nogatu ani Wis�y. Pan Riegel trwa na posterunku, on jeden... W tym czasie Trzecia Rzesza chyli�a si� ju� do upadku, lecz o dziwo od wewn�trz niemal si� nie zmienia�a. Na Pomorzu, we w�adztwie Gauleitera i Pe�nomocnika Rzeszy Alberta Forstera, nadal nie wolno by�o odezwa� si� po polsku na ulicy i w innych miejscach publicznych, nawet w ko�ciele, a system represji dzia�a� po dawnemu. Prasa co rusz donosi�a o wyrokach �mierci za �os�abianie si�y obronnej pa�stwa�, za defetyzm i podkopywanie morale rzetelnych obywateli. W naszym mie�cie g�o�na by�a sprawa pana Lwa Kiedrowskiego, kt�ry w Sylwestra 1944 wytoczy� si� noc� na ulic� i g�o�no za�piewa� �Jeszcze Polska nie zgin�a...�: mimo, i� mia� �on� Niemk�, ju� na drugi dzie� znalaz� si� w obozie koncentracyjnym Stutthof. Urz�dy, szko�y, fabryki, prasa � wszystko to funkcjonowa�o niemal normalnie prawie do ostatniej chwili, poci�gi kursowa�y, poczta dostarcza�a listy. Nasz� trzyosobow� rodzin� wygna�c�w (mama, m�odszy brat Janek i ja) przygarn�a w 1944 roku ciotka Ry�owa, w�a�cicielka du�ego mieszkania na mansardowym drugim pi�trze �adnej kamienicy przy ulicy Sambora, naro�nik ulicy Nowej. Ry�owa by�a wdow� po kuzynie mamy. Jako dziewczyna m�oda i ambitna spodziewa�a si� przed wojn�, �e m��, b�d�c siostrze�cem bogatego pana Jana Struczy�skiego, stanie si� w mie�cie kim� znacznym. 7 Poniewa� rachuby zawiod�y postanowi�a odbi� to sobie podczas okupacji: oboje z m�em podpisali Volkslist�, otrzymali tzw. II grup�, nazywali si� odt�d Risch a wuj (czyli jej m��) zatrudni� si� w policji porz�dkowej. By� to cz�owiek spokojny, sympatyczny, nikomu nic z�ego nie wyrz�dzi�, we wszystkim s�ucha� �ony. Rok lub dwa lata by� st�jkowym, ali�ci z pojawieniem si� trudno�ci na frontach pos�ano go do okop�w i wkr�tce poleg� gdzie� w g��bi Rosji �za F�hrera, nar�d i ojczyzn�. Ciotka zosta�a z czw�rk� ma�ych dzieci, listem kondolencyjnym, rent� wdowi�, lepszymi od naszych kartkami �ywno�ciowymi i wspania�ym radiem, dla zwyk�ych ludzi niedost�pnym. Kiedy sytuacja wojenna ostatecznie obr�ci�a si� na niekorzy�� hitlerowskich Niemiec zacz�a si� jej udr�ka: wyp�akiwa�a si� mamie: �Co ja teraz zrobi�, co b�dzie ze mn�, co b�dzie z dzie�mi?�. By�a na skraju wytrzyma�o�ci nerwowej; za byle g�upstwo okrutnie t�uk�a swe dzieci, po czym ociera�a �zy i wstydzi�a si� w�asnego nieopanowania. Liczy�a chyba, �e po wojnie mama jej pomo�e. Odst�pi�a nam najwi�kszy i naj�adniejszy naro�ny pok�j w wystaj�cej ponad mansardowy dach wie�y. To w jej kuchni co wiecz�r s�uchali�my radiowych audycji z Londynu. Ga�k� kr�ci� stary kolejarz, pan Murawski, kt�ry z �on� i dwiema doros�ymi c�rkami zajmowa� s�siednie mieszkanie, a ciotka stawa�a na czatach bacz�c, czy nie nadchodzi Riegel. Z londy�skim sygna�em bum�bum�bum�bum oswoi�em si� zatem dosy� wcze�nie, tak samo wcze�nie nauczy�em si� konfrontowa� doniesienia wojenne prasy hitlerowskiej z wiadomo�ciami radiowymi. W kuchni ciotki Ry�owej dowiadywali�my si� o udziale polskich �o�nierzy w inwazji na Normandi�, o powstaniu rz�du lubelskiego, o przebiegu i upadku powstania w Warszawie. Mama pracowa�a jako pakowaczka w fabryce koncentrat�w spo�ywczych �Zamek� (firma istnieje do dzi� gdzie� w Westfalii), ja i brat obowi�zkowo maszerowali�my co rano do szko�y przy ulicy Czy�ykowskiej (jej rektor, Peschke, bi� mnie na odlew po twarzy, a mia� to we krwi, bo nie by�em jedyn� jego ofiar�) za� po powrocie na Sambora zasiadali�my nad starym, grubym egzemplarzem ��ywot�w �wi�tych�, wydanych po polsku na prze�omie wiek�w gdzie� na �l�sku, i odrabiali�my lekcj� zadawan� ka�dego dnia przez mam� przed wyj�ciem do fabryki: Odt�d dot�d. Macie to przepisa� i nauczy� si� opowiada�! W ten spos�b w mieszkaniu ciotki Ry�owej zapoznali�my si� z udr�kami pierwszych chrze�cijan, z m�czennicami, kt�rym �o�d...
Poszukiwany