MACIEJ WOJTYSZKO Bromba i inni Szanowni Czytelnicy! Zdaj� sobie spraw�, �e przekazuj�c w Wasze r�ce kilka opowiada� po�wi�conych istotom niezwyk�ym i rzadko widywanym, mog� si� narazi� na zarzuty. Mo�ecie mie� do mnie pretensj�, �e Wy, osobi�cie, nigdy nie .spotkali�cie Fuma lub Psztymucla, nie m�wi�c ju� o G�daczu czy Pciuchu. S�dz� jednak, �e lepiej jest dowiedzie� si� czego� z ksi��ki ni� nie wiedzie� o tym wcale. Zreszt� to, co zosta�o Nazwane przestaje by� Nieznane. I odwrotnie. Pragn� Was zapewni�, drodzy Czytelnicy, �e i Wy sami czuliby�cie si� bardzo niedobrze, gdyby�cie nie byli Nazwani. Mam nadziej�, �e dzi�ki memu wyja�nieniu zrozumieli�cie konieczno�� powstania tych opowiada�. Z wyrazami szacunku Autor Pciuch Pciuch zamieszkuje Czas. To znaczy, �e mo�na go zobaczy� tylko wtedy, kiedy si� �yje kiedy indziej. Je�a na przyk�ad mo�emy zobaczy� dzi�. Pciucha wy��cznie jutro albo wczoraj. Dzieje si� tak dlatego, �e jest on szalenie szybkim, nowoczesnym stworzeniem: wyprzedza nasze czasy dzi�ki w�asnemu nap�dowi rakietowemu. Pciuch�w jest niewielu, oko�o trzydziestu, a nasza historia opowiada o pewnym dzielnym, m�odym Pciuchu, kt�ry by� posiadaczem numeru dwadzie�cia cztery. Tradycyjnie wszystkie Pciuchy pracuj� na poczcie, poniewa� tam s� najbardziej potrzebne. Tak�e Pciuch dwadzie�cia cztery by� listonoszem do Sp�nionych Przesy�ek. Zdarza si�, �e do okienka na poczcie podbiega kto� bardzo zm�czony od szybkiego biegu i wo�a ju� od drzwi: - Prosz� pani, prosz� pani, chcia�bym szybko wys�a� wiadomo��! - Prosz� bardzo! - odpowiada pani w okienku. - Tu jest blankiet na telegram super- ekstra b�yskawiczny. Na kiedy ma doj�� ta wiadomo��? - Na wczoraj - �mieje si� ten kto� z zak�opotaniem. - Zupe�nie zapomnia�em o imieninach ciotki Patrycji Tr�balskiej, Koszykowa 12 m 5. - Na wczoraj? - pyta pani w okienku. - Dobrze, zrobimy wszystko, co w naszej mocy. I wtedy do akcji naczelnik poczty u�ywa Pciucha do Specjalnych Zada�. - Pciuch dwadzie�cia cztery do mnie! -m�wi naczelnik. - S�ucham, panie naczelniku - melduje si� Pciuch, ale wcale go nie wida�, bo zazwyczaj m�wi z jutra albo nawet i z pojutrza. - Prosz� o dor�czenie tych serdecznych �ycze�! - Na kiedy, panie naczelniku? - pyta Pciuch dwadzie�cia cztery, kt�ry jest zawsze bardzo dok�adny i zapisuje sobie wszystko w notesie. - Zaraz - mruczy pan naczelnik - dzi� mamy wtorek, wczoraj poniedzia�ek, no, powiedzmy, na zesz�� sobot�. - Tak jest - odpowiada Pciuch. - Dacie rad�? - pyta naczelnik. - Oczywi�cie, panie naczelniku - odpowiada niez�omny Pciuch dwadzie�cia cztery o nap�dzie rakietowym i recytuje z dum�: Dzi�ki swej najwy�szej klasie Pciuch w�drowa� umie w czasie I niewielkie ma k�opoty, Id�c z wtorku do soboty. - A wi�c licz� na was - o�wiadcza naczelnik i zajmuje si� inn� wa�n� spraw�. Pciuch dwadzie�cia cztery nie by� jednak tak do�wiadczonym listonoszem jak inne starsze Pciuchy, chocia�by jego rodzice. Tatu� Pciucha, na przyk�ad, otrzymywa� bardzo odpowiedzialne Sp�nione Przesy�ki i cz�sto zdarza�o si�, �e musia� podr�owa� rowerem, �eby m�c zd��y� w por�. A m�ody Pciuch dosta� w�a�nie od tatusia i mamusi hulajnog�. I chocia� rodzice ostrzegali go, �eby nie zabiera� hulajnogi do pracy, postanowi� spr�bowa�, jak b�dzie mu sz�o dostarczanie przesy�ek przy pomocy hulajnogi. Wskoczy� wi�c na ni� raz - dwa i szybciutko pojecha� na ulic� Koszykow� 12 mieszkania 5, do ciotki Patrycji Tr�balskiej. A kiedy ju� by� pod drzwiami, przypomnia� sobie, �e musi sprawdzi� termin przesy�ki. - Na kiedy to ma by�? - zapyta� sam siebie i zajrza� do notesika. - Ach, na sobot�! A jaki jest teraz dzie�? - Niestety, zupe�nie zapomnia�, �e hulajnoga nie ma takiego licznika jak rower Tatusia. - To nic - pocieszy� si� Pciuch - poszukam kogo�, kto mi pomo�e. Na dole siedzia� pan dozorca. - Prosz� pana - zawo�a� Pciuch - bardzo przepraszam, jaki jest teraz dzie�? - A kto pyta? - zdziwi� si� pan dozorca. - Listonosz Pciuch dwadzie�cia cztery! - A dlaczego pana nie widz�, panie listonoszu? - Poniewa� ja tu jestem wczoraj! - zawo�a� Pciuch i wyrecytowa�: Dzi�ki swej najwy�szej klasie Pciuch w�drowa� umie w czasie I niewielkie ma k�opoty Id�c z wtorku do soboty. - Aha, wspaniale - ucieszy� si� pan dozorca. - Wi�c, je�li u mnie jest wtorek, to u pana jest teraz sobota, panie listonoszu. - Dzi�kuj� bardzo! W�a�nie o sobot� mi chodzi�o - o�wiadczy� Pciuch i wrzuci� telegram �Z serdecznymi powinszowaniami z okazji imienin ukochanej Cioteczce Patrycji od siostrze�ca Adasia� do skrzynki na listy, zadzwoni� do mieszkania i odjecha� na hulajnodze. - Dziwny ten Ada� - m�wi�a ciocia Patrycja czytaj�c przez okulary telegram. - Przecie� do moich imienin jeszcze ca�y miesi�c, a on ju� wysy�a �yczenia super- ekstra b�yskawicznie. Bardzo dziwny jest ten m�j siostrzeniec. Chocia� to mi�o dosta� tak wcze�nie serdeczne �yczenia. Od razu wida�, �e o mnie my�li i �e lubi swoj� star� ciotk�. A Pciuch dwadzie�cia cztery nigdy si� nie dowiedzia� o swojej pomy�ce i o tym, �e zajecha� hulajnog� miesi�c za wcze�nie. Zreszt� nigdy wi�cej taka pomy�ka mu si� nie zdarzy�a dzi�ki licznikowi zainstalowanemu przez tatusia przy hulajnodze. Fumy Fum turystyczny, czyli inaczej Fum-turysta, a w zdrobnieniu Fumik lub Fumek, rzadziej Fumak - nale�y do odmiany podr�uj�cych (animal transportera). Najwi�ksze okazy spotyka si� w okolicach dogodnych lub pozornie dogodnych do wycieczek i wczas�w. Fumy chodz� parami albo ca�ymi rodzinami wydaj�c przy tym charakterystyczne fumkanie i cipienie. Fumkanie jest oznak� niezadowol�-, ni�, natomiast w przypadku zadowolenia zwierz� cipieje.) Fuma �atwo pozna� po tym, �e z dziewi�ciu r�k, jakie posiada, ka�d� ma czym� zaj�t�: trzymaniem torby, koca, materaca, r�cznej katarynki, olejku do opalania, plecaka albo liczeniem pieni�dzy. Wszystkie Fumy uwa�aj�, �e g��wnym ich zaj�ciem jest wypoczywanie, w zwi�zku z czym usi�uj� wypoczywa� z ca�ych si� i bardzo je to meczy, ale poniewa� jedyn� form� dzia�ania po zm�czeniu powinno by� wypoczywanie, wi�c zn�w wypoczywaj�, co je bardzo m�czy, i tak w k�ko. Jednak �aden Fum nie we�mie si� do pracy w czasie odpoczynku, bo uwa�a�by to za co� najbardziej niezdrowego. Fumy nie posiadaj� specjalnie skomplikowanych obyczaj�w, czasem �piewaj� jednak tak� piosenk�: Fum, fum, fum, fum, fum, fum, fum, fum, fum, fum! Do czego to podobne! Do czego to podobne! Jeste�my zawiedzione, jeste�my z�e i g�odne! Fum, fum, fum, fum, fum! Fum, fum, fum, fum, fum! Do czego to podobne! Do czego to podobne! Ach, kiedy� wypoczniemy �agodne i wygodne! Wcale nie s� jednak takie �agodne, poniewa� ci�g�e wypoczywanie bardzo je rozdra�nia i niepokoi. Fumy �ywi� si� wy��cznie konserwami i jajkami na twardo. Na drodze ewolucji przednie z�by wysun�y im si� do przodu i s�u�� jako klucz do otwierania konserw. Niestety, jednak do dzi� nie wyrobi� im si� odruch zbierania rozrzuconych skorupek. Na og� Fumy w�druj� utartymi szlakami turystycznymi, ale zdarzy�o si� raz, �e pewna fumia para zaw�drowa�a przez pomy�k� nad jezioro zwane Jeziorem Bobr�w. - M�u, m�u - zawo�a�a Fumica - popatrz, jakie dziwne stworzenia. - Nudne stworzenia - odpowiedzia� Fum - zupe�nie nie rozumiem, co one robi�. Bobry pi�owa�y drzewo na Wielk� Tam�. - M�j dobry zwierzaku - zwr�ci�a si� Fumica do Bobra, kt�ry pracowa� najbli�ej - jak si� nazywacie? - B�br - mrukn�� B�br i dalej podcina� drzewo. - M�j dobry Bobrze! Drzewa s� niejadalne - powiedzia�a strofuj�co Fumica. - Ja je podgryzam, poniewa� pos�u�� mi jako budulec na Wielk� Tam� - odpowiedzia� ju� nieco uprzejmiej B�br, bo zrobi�o mu si� przykro, �e kto� mo�e tak ca�kowicie nie rozumie� jego pracy. - Ale to m�czy - zauwa�y� Fum. - To dobrze - o�wiadczy� B�br. - Co wy te� m�wicie, m�j Bobrze, to bardzo niedobrze - powiedzia�a Fumica. - Trzeba wypoczywa�. - Po co? - zapyta� zdziwiony B�br. - �eby si� nie zm�czy�. - Ja si� lubi� m�czy�! - o�wiadczy� B�br i przyjrza� im si� podejrzliwie. - Nie lubi� odpoczywa�, a wy? - My - Fumy popatrzy�y na siebie - my wy��cznie odpoczywamy! B�br wyba�uszy� oczy. Nie powiedzia� ani s�owa. Tylko szybko pobieg� w kierunku swojej kolonii. Za chwil� wszystkie Bobry zebra�y si� na Polanie wok� Fum�w, a najstarszy z nich zapyta�: - Czy to prawda, �e wy wy��cznie wypoczywacie? - Oczywi�cie, m�j dobry zwierzaku - odpowiedzia�a Fumica. - I nawet nie pr�bowali�cie pracowa�? - upewni� si� najstarszy. - Przecie� praca m�czy - o�wiadczy� ura�ony Fum. A wtedy wszystkie Bobry zacz�y rozpaczliwie szlocha� i za�amywa� �apki. - Przesta�cie, dlaczego tak zawodzicie? - wrzasn�� zdenerwowany Fum. - Bo nam was �al - o�wiadczy� przez �zy najstarszy - nigdy nie pracujecie. - A nam was �al - obrazi� si� Fum - nigdy nie odpoczywacie. Jeszcze d�ugo ob�e strony przekonywa�y si� wzajemnie, �e s� nieszcz�liwe, ale nikt nikogo nie przekona�. Pozosta�o tylko to przys�owie: �P�acze jak B�br nad Fumem�. G�dacz Nie wszyscy wiedz�, �e jest wiele wszech�wiat�w. S� wszech�wiaty Grube i Chude, Kolorowe i Nadmuchiwane, Mrugaj�ce i Odrzutowe. S� te� wszech�wiaty bardzo niedu�e, a ten, kt�ry zamieszkuj� G�dacze, jest najlepszym i najmniejszym ze znanych wszech�wiat�w. Ot� ka�dy taki wszech�wiat jest sobie ca�kowicie osobno i na og� nie spotykaj� si� ze sob� w �adnym punkcie, ale jak si� spotkaj�, to taki punkt nazywa si� Dziur� Kosmiczn�. Wszech�wiat G�daczy by� tak ma�y, �e kiedy spotka� si� z naszym normalnym wszech�wiatem, to zrobi�a si� bardzo male�ka Dziurka Kosmiczna, przez kt�r� m�g� si� przecisn�� jedynie najmniejszy ze wszystkich G�daczy. W gruncie rzeczy pozosta�e wi�ksze i doros�e G�dacze nie bardzo mia�y ochot� wybiera� si� w jaki� inny �wiat, uwa�aj�c, �e jest im dobrze tam, gdzie s�, tylko w�a�nie jeden, jedyny, najmniejszy G�d...
Poszukiwany