G.P.Landow_Hipertekst_a_teoria_krytyczna.pdf

(187 KB) Pobierz
218701177 UNPDF
George P. Landow
Hipertekst a teoria krytyczna
Tekstualna otwartość
Jacques Derrida, podobnie jak Roland Barthes, Foucault i Michaił Bachtin,
w dalszym ciągu używa takich pojęć jak „link” („liaisons”), „internet”
(„zoile”), „web” („toile”) „sieć” („network”) czy „splatający się” („s'y
tissent”), które wręcz domagają się hipertekstualizacji. Jednakże w przeci-
wieństwie do Barthes'a, podkreślającego pisalny tekst wraz z jego nieline-
arnością, Derrida kładzie nacisk na tekstualną otwartość, intertekstualność
oraz irrelewancję rozróżnienia na zawartość oraz otoczenie danego tekstu.
Owe podkreślenia jawią się ze szczególną klarownością, gdy stwierdza on,
że „jak każdy inny, tekst «Platona» nie mógłby nie zostać włączony, przy-
najmniej w wirtualny, dynamiczny, pośredni sposób, w obszar tworzący
system języka greckiego” 1 . W istocie Derrida opisuje istniejące systemy
hipertekstualne, w których ramach aktywny czytelnik w procesie eksplo-
racji tekstu, jego badania może odwołać się do słowników z morfologiczną
analizą, łączących pojedyncze słowa w kognaty, ich derywacje czy przeci-
wieństwa. Ponownie to, co Derrida oraz inni krytycy opisują jako część
pozornie ekstrawaganckiego żądania pod adresem języka, okazuje się do-
kładnie opisywać nową ekonomię czytania i pisania z użyciem form raczej
wirtualnych niż fizycznych.
Derrida właściwie rozpoznaje (można by rzec - z góry), iż nowa,
bardziej wyzwolona, bogatsza forma tekstu, prawdziwsza w stosunku do
naszego potencjalnego doświadczenia, może nawet rzeczywistego, jeśli
nierozpoznanego, uzależniona jest od dyskretnych jednostek czytelni-
czych. Jak Derrida wyjaśnia w swoim dziele, które Gregory Ulmer określa
J. Derrida, Dissemination, Chicago 1981, s. 129.
> www.waip.com.pl >
]
214
ekrany piśmienności > hipertekst a teoria krytyczna >
215
mianem „fundamentalnego uogólnienia jego dorobku” 2 , istnieje również
„możliwość wyrwania znaczenia i cytatowego przeszczepienia - tkwiącą
w strukturze każdego znamienia, mówionego czy pisanego - która do tego
konstytuuje każdy znak w piśmie - przed i poza horyzontem komunikacji
semiolingwistycznej [...]. Każdy znak, językowy czy niejęzykowy, mówio-
ny czy pisany [...] może zostać zacytowany, umieszczony w cudzysłowie
[...]” 3 . Rezultatem, dla hipertekstu zasadniczym, owej cytatowości, roz-
dzielności jest fakt, że, jak dodaje Derrida, „może [on] oderwać się od
każdego kontekstu, który jest już dany, bez końca tworzyć nowe konteksty
niemożliwe do wypełnienia” 4 .
Derrida, podobnie jak Barthes, pod pojęciem tekstu rozumie dyskretne
jednostki czytelnicze. Derridiańska wizja tekstu odwołuje się do jego „me-
todologii dekompozycji” mogącej przekraczać ograniczenia filozofii. Ulmer
zauważa, że „organem tego nowego filozofemu są usta, które gryzą, prze-
żuwają i smakują [...]. Pierwszym krokiem w stronę dekompozycji jest
ugryzienie [bite]” 5 . Opisując tekst z punktu widzenia czegoś w rodzaju Bar-
thes'owskiej leksji, Derrida wyjaśnia w Glas, że „celem obecnej pracy oraz
jej stylu jest «mourceau»” 6 , co Ulmer tłumaczy jako „okruch, kawałek, ką-
sek, fragment; muzyczna kompozycja; przekąska; łyk” 7 . Owo „mourceau”,
dodaje Derrida, „pozostaje zawsze oderwane, jak sugeruje jego nazwa
(czego zatem nie zapominasz), zębami” 8 , zaś te, wyjaśnia Ulmer, odnoszą
się do „cudzysłowów, nawiasów kwadratowych i okrągłych: kiedy frag-
ment jest cytowany (wstawiany w cudzysłów), efekt przypomina zwolnie-
nie uścisku bądź uchwytu kontekstu sprawującego kontrolę” 9 .
Odruchowe sięganie Derridy po jakiś sposób dający możliwość uznania
trybu, w jakim tekst funkcjonuje w druku - ostatecznie jest on zagorzałym
zwolennikiem języka pisanego przed mówionym - odsłania stanowisko,
a być może i dylemat, myśliciela pracującego z drukiem i mającego świado-
mość jego ograniczeń, lecz pomimo swej wybitności niezdolnego do kro-
czenia ścieżką rozumowania wykraczającego poza własną „mentalite”. Jak
pokazuje doświadczenie hipertekstu, Derrida sięga po nowy rodzaj tekstu:
opisuje go, komplementuje, lecz może go przedstawić jedynie w formie
planu - w tym wypadku interpunkcji - powiązanej z konkretnym rodzajem
pisma. Jak twierdzą marksiści, myśl jest wynikiem działania sił i zasad
produkcji, a zatem, jak to się okaże, nieliczni marksiści bądź osoby o mark-
sistowskich poglądach bezpośrednio mierzą się z najważniejszym trybem
literackiej produkcji - tym, który uzależniony był od techne pisma i druku.
Z nacisku Derridy na nieciągłość wywodzi się koncepcja hipertekstu
jako ogromnego zbioru, który nazywam „metatekstem”, a który Nelson
określa mianem „docuverse”. Derrida stosuje pojęcie „zbioru” w odniesie-
niu do kina, które postrzega jako rywala i alternatywę dla druku. Ulmer
zwraca uwagę, że „gram lub ślad uposaża «lingwistykę» w kolaż/mon-
2
G.L. Ulmer, Applied Grammatology: Post(e)-Pedagogy from Jacques Derrida tojoseph Beuys,
Baltimore 1985, s. 58.
J. Derrida, Sygnatura, zdarzenie, kontekst, przel. J. Margański [w:] tenże, Marginesy
filozofii, przeł. A. Dziadek, J. Margański, R Pieniążek, Warszawa 2002, s. 391-392.
Tamże.
G.L. Ulmer, Applied Grammatology..., s. 57.
J. Derrida, Glas, Paris 1974, s. 135.
G.L. Ulmer, Applied Grammatology..., s. 57.
J. Derrida, Glas..., s. 135.
G.L. Ulmer, Applied Grammatology..., s. 58.
3
4
5
6
7
8
1
0 G.L. Ulmer, Applied Grammatology..., s. 267.
9
1
1 J. Derrida, Różnią, przel. J. Margański [w:] tenże, Marginesy filozofii..., s. 30.
> www.waip.com.pl>
taż” 1 0 i przywołuje stosowanie przez Derridę pojęcia „wiązki”: „[...] Słowo
wiązka wydaje się odpowiedniejsze, ponieważ pozwala podkreślić, iż ta-
kie połączenie ma zawikłaną strukturę splotu, plecionki, w której można
wyodrębnić różne wątki i rozmaite kierunki sensu - lub sił - i która zara-
zem zawsze może powiązać ze sobą kolejne” 11 . Kontynuując instynktowne
rozważania Derridy na temat hipertekstu, warto podkreślić uznanie przez
niego faktu, iż tekstualność na kształt montażu wyznacza bądź wysuwa na
plan pierwszy proces pisania, odrzucając przez to złudną przejrzystość.
216
ekrany piśmienności > hipertekst a teoria krytyczna >
217
Hipertekst i intertektualność
potencjalnie nieskończoną grę powiązań” 13 . Morgan znakomicie opisuje
podstawowe implikacje hipertekstualnej (i hipermedialnej) intertek-
stualności: tego typu otwarcie, wyzwolenie ku tworzeniu i odbiorowi
wzajemnych powiązań z pewnością ma miejsce. Tym niemniej, chociaż
hipertekstuałna intertekstualność zdaje się dewaluować historyczny czy
jakikolwiek inny redukcjonizm, to w żaden sposób nie powstrzymuje
ona zainteresowanych lekturą pod kątem autora bądź tradycji. Studia nad
hipertekstem oraz jego krytyka, poczynając od intermediów i programu
HyperCard, a na blogach kończąc, pokazują, że hipertekst niekoniecznie
odciąga uwagę od tego rodzaju podejścia. Tym, co wydaje się najbardziej
interesujące w związku z hipertekstem, nie jest fakt, że może on spełniać
określone postulaty krytyki strukturalistycznej i poststrukturalistycznej,
lecz że dostarcza wielu narzędzi do ich testowania.
Hipertekst, będący zasadniczo systemem intertekstualnym, posiada zdol-
ność wzmacniania intertekstualności w sposób, w jaki nie posiada tego
wydrukowany tekst. Akademickie teksty i książki proponują oczywisty
przykład hipertekstualności explicite w formie nieelektronicznej. Odwrot-
nie, jakiekolwiek dzieło literackie (które z punktu widzenia wywodu
i myślowego skrótu arbitralnie uważam za przynależne do literatury
„wysokiej”, wykładanej i czytanej na uczelniach) oferuje przykład hi-
pertekstu implicite w formie nieelektronicznej. Posłużmy się przykładem
Ulissesa Jamesa Joyce'a. Jeśli spojrzeć, powiedzmy, na fragment z Nauzyką,
w której Bloom obserwuje Gerty McDowell na plaży, można zauważyć,
że tekst Joyce'a „napomyka” czy „odnosi się” (pojęcia, których zazwyczaj
używamy) do wielu innych tekstów bądź zjawisk, które można traktować
jako teksty, włączając w to fragment o Nauzyce z Odysei, reklamy i arty-
kuły zamieszczone w pismach kobiecych wypełniające i stymulujące myśli
Gerty, fakty na temat współczesnego Dublina i kościoła katolickiego oraz
materiał odnoszący się do innych fragmentów w powieści. Hipertekstuałna
prezentacja powieści łączy tę część nie tylko z fragmentami wspomnianymi
wcześniej, lecz również z innymi dziełami w karierze Joyce'a, opracowa-
niami krytycznymi i wariantami tekstualnymi. W tym wypadku hipertekst
oczywistymi czyni (niekoniecznie w sposób nachalny) łączące się z tek-
stem fragmenty postrzegane przez wykształconego czytelnika.
Thais Morgan sugeruje, że intertekstualność „jako strukturalna analiza
tekstów w odniesieniu do większego systemu praktyk znaczących bądź
wykorzystania znaków w kulturze” 1 2 przenosi uwagę z triady autor-dzieło-
tradycja ku triadzie tekst-dyskurs-kultura. Dokonując tego, „intertekstual-
ność zamienia ewolucyjny model historii literatury w model strukturalny
bądź synchroniczny, jako system znaków. Najważniejszym efektem owej
strategicznej zmiany jest wyzwolenie tekstu literackiego z psychologicz-
nego, socjologicznego i historycznego determinizmu, otwarcie go na
Hipertekstualność i wielogłosowość
Próbując wyobrazić sobie doświadczenie czytania i pisania wynikające
z (oraz w ramach) tej nowej formy tekstu, należałoby oddać sprawie-
dliwość temu, co Michaił Bachtin napisał o dialogowej, polifonicznej,
wielogłosowej powieści: „W dziele jego [Dostojewskiego] mamy do czy-
nienia nie z mnóstwem charakterów i losów w całościowym obiektywnym
świecie ukazanym poprzez całościową świadomość autora: występuje tu
właśnie mnogość równorzędnych świadomości wraz z ich światami,
a wszystkie, zachowując swoją niespójną odrębność, układają się w całość
pewnego zdarzenia” 14 . Bachtinowski opis polifonicznej formy literackiej
przedstawia powieść Dostojewskiego jako hipertekstualną fikcję, w której
ramach poszczególne głosy przyjmują postać leksji.
Jeśli Derrida objaśnia hipertekstualność z punktu widzenia „kęsa” czy
„bitu”, to Bachtin objaśnia ją z punktu widzenia jej własnego życia i siły
- jej wcielenia czy urzeczywistnienia pod postacią głosu, punktu widzenia
Tamże.
1 4 M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł. N. Modzełewska, Warszawa 1970,
12
T.E. Morgan, Is There an lntertext in This Text?: Literary and Interdisciplinary Approaches
to Intertextuality, „American Journal of Semiotics" 1985, 3, s. 1-2.
s. 11.
> www.waip.com.pl>
13
218 ekrany piśmienności > hipertekst a teoria krytyczna >
219
lub rozmowy w stylu Rorty'ego 15 . A zatem, według Bachtina, w powieści
Dostojewskiego „nie ma [...] elementów przedstawionych z pozycji nie-
zaangażowanego «trzeciego». W strukturze powieści ten niezaangażowany
«trzeci» w niczym się nie ujawnia. Nie znajdzie się dla niego miejsca ani
w kompozycji, ani w strefie myślowej” 16 . Z punktu widzenia hipertekstual-
ności wskazuje to na istotną cechę owego medium informacji: kompletny
czytany-pisany hipertekst (w postaci blogów oraz intermediów) odrzuca
tyranię pojedynczego głosu. Pozostaje zawsze wydestylowany ze zbioro-
wego doświadczenia chwilowej koncentracji, z akurat czytanych leksji oraz
bezustannie tworzącej się narracji na szlaku czytelniczej ścieżki.
dla czytelnika lub pisarza, oznacza to również, że korzystający z hipertekstu
przekształca w danej chwili swoje zainteresowanie w de facto zasadę organi-
zującą (bądź centrum) dla własnych dociekań. Doświadczenie hipertekstu
jako systemu nieskończenie decentrowanego i recentrowanego wynika czę-
ściowo z faktu, że przekształca on każdy dokument posiadający więcej niż
jeden link w zmienne centrum, prowizoryczną mapę okolicy, którą można
się posługiwać, aby zorientować się i zdecydować, dokąd podążyć dalej.
Zachodnia kultura wyobrażała sobie pseudomagiczne wejścia do sie-
ciowej rzeczywistości jeszcze na długo przed rozwojem technologii kom-
puterowej. Biblijna typologia, odgrywająca tak istotną rolę w kulturze an-
gielskiej XVII i XVIII stulecia, stworzyła świętą historię pod kątem typów
i cieni Chrystusa oraz jego dyspensy. Stąd Mojżesz, występujący niezależ-
nie, istniał także jako Chrystus, który wypełnił i dopełnił treści proroctwa.
Jak dowodzą niezliczone kazania siedemnastowieczne i wiktoriańskie,
traktaty czy komentarze, jakakolwiek osoba, wydarzenie czy zjawisko
mogło funkcjonować jako sekretne wejście w złożoną semiotykę boskiego
planu zbawienia człowieka. Podobnie jak biblijna czcionka, pozwalająca
istotnym wydarzeniom i zjawiskom uczestniczyć jednocześnie na wielu
poziomach rzeczywistości lub w różnych jej odmianach, pojedyncza leksja
w nieunikniony sposób prowadzi do całej sieci powiązań. Zakładając, że
ewangelicki protestantyzm w Ameryce utrwala i poszerza ową tradycję
biblijnej egzegezy, nie dziwi odkrycie, iż jedne z pierwszych zastosowań
hipertekstu odnosiły się do Biblii i tradycji jej egzegezy 17 .
Leksje nie tylko działają niczym czcionki, ale stają się również Alefami
Borgesa, punktami w czasie zawierającymi wszystkie inne punkty, ponie-
waż z punktu widzenia każdej z nich można zobaczyć wszystko inne - jeśli
nawet nie jednocześnie, to przynajmniej z niewielkiego oddalenia, o jeden
lub dwa kroki dalej, szczególnie w wypadku systemów wyposażonych
w wyszukiwarkę tekstu. W przeciwieństwie do Alefa Jorge Luisa Borgesa,
Hipertekst i decentracja
Czytelnicy, poruszając się wśród sieci lub powiązań tekstu, bezustannie
przemieszczają centrum - a w rezultacie i organizującą zasadę - ich do-
ciekań i doświadczenia. Hipertekst, innymi słowy, generuje system nie-
skończenie recentrowany, którego tymczasowy punkt skupienia zależy od
czytelnika stającego się prawdziwie aktywnym czytelnikiem w kolejnym
znaczeniu tego słowa. Jedną z zasadniczych cech hipertekstu jest to, że jest
on zbiorem połączonych tekstów pozbawionych zasadniczej linii organiza-
cyjnej. Mówiąc inaczej, metatekst czy dokument - jednostka opisująca to,
co w technologii druku jest książką, dziełem bądź pojedynczym tekstem
- nie ma centrum. Chociaż brak takiego centrum może stwarzać problemy
5 Myślę tutaj o opisie Richarda Rorty'ego z Philosophy and the Mirror of Naturę
(Princeton 1979, s. 378) na temat budującej filozofii jako rozmowy: „Postrzeganie
podtrzymywania rozmowy jako wystarczającego celu filozofii, postrzeganie wiedzy
jako składającej się ze zdolności podtrzymania rozmowy - to jak postrzeganie
istot ludzkich niczym twórców nowych opisów, a nie jako istot, które można mieć
nadzieję opisać w dokładny sposób. Postrzeganie celu filozofii jako prawdy, a kon-
kretnie prawdy na temat warunków, które tworzą ostateczne wspólmierność dla
wszelkich ludzkich dociekań i działalności, jest postrzeganiem istot ludzkich raczej
jako przedmiotów, a nie podmiotów, jako istniejących en-soi (w sobie), aniżeli za-
równo pour-soi (dla siebie) i en-soi (w sobie), zarówno jako opisywane przedmioty,
jak i opisujące podmioty”. W znacznym stopniu Rorty może być postrzegany jako
filozof hipertekstualności.
1 6 M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego..., s. 28-29.
7 Przykładowo GodSpeed Instant Search Program firmy Kingdom Age Software z San
Diego w Kalifornii oraz Dalłas Seminary CD-Word Project opary na Guide™, system
hipertekstu wypracowany przez OWL International (Office Workstations Limited),
zob. SJ. DeRose, Biblical Studies and Hypertext [w:] P Delany, G.P. Landów (red.),
Hypermedia anA.Litera.ry Studies, Cambridge 1991, s. 185-204.
> www.waip.com.pl >
1
1
220 § ekrany piśmienności > hipertekst a teoria krytyczna >
221
nie ma konieczności oglądania go z jednej witryny ani nie trzeba rozwalać
się na strychu, wspierając głowę na płóciennym worku 18 . Hipertekstualny
dokument staje się podróżującym Alefem.
Jak podkreśla Derrida w pracy Struktura, znak i gra w dyskursie nauk
humanistycznych, proces czy procedura, którą określa mianem decentracji,
odgrywa zasadniczą rolę w intelektualnej przemianie. Przykładowo stwier-
dza, że „[...] etnologia mogła się narodzić jako nauka dopiero w chwili,
gdy nastąpiła decentracja: w momencie, gdy kultura europejska - a wraz
z nią historia metafizyki i jej pojęć - uległa dyslokacji, została pozbawiona
swojego locus i zmuszona do tego, by przestać uważać się za kulturę refe-
rencyjną [culture of reference]” 19 . Derrida nie twierdzi, że intelektualne czy
ideologiczne centrum jest w jakimkolwiek stopniu złe, gdyż, jak wyjaśnia
w odpowiedzi na pytanie Serge'a Doubrovsky'ego, „nie twierdziłem, iż nie
ma centrum, że możemy sobie poradzić bez centrum. Jestem przekonany,
że centrum jest funkcją, a nie bytem - realną, ale funkcją. I ta funkcja jest
absolutnie niezbędna” 20 .
Wszystkie systemy hipertekstu umożliwiają indywidualnemu czytel-
nikowi dokonywanie wyboru własnego centrum badania i doświadcze-
nia. W praktyce zasada ta oznacza, że czytelnik nie pozostaje zamknięty
w jakimkolwiek rodzaju konkretnej organizacji czy hierarchii. Doświadcze-
nia z różnymi rodzajami hipertekstu pokazują, że dla tych, którzy organi-
zują sesję z punktu widzenia autorów - zaczynając, powiedzmy od Keatsa,
a na Tennysonie kończąc - system reprezentuje staroświeckie, tradycyjne
i na swój sposób dalej pożyteczne podejście od strony autora. Z drugiej
strony nic nie ogranicza czytelnika w takim sposobie działania i ci, któ-
rzy chcą badać wagę uogólnień dla danego okresu literackiego, mogą
organizować swoje sesje z punktu widzenia takich okresów, posługując
się wiktoriańskimi czy romantycznymi przekrojami jako punktami startu
lub punktami pośrednimi, podczas gdy inni mogą rozpoczynać od ideolo-
gicznych bądź krytycznych pojęć, takich jak feminizm czy powieść wikto-
riańska. W praktyce większość czytelników posługuje się „The Victorian
Web” 2 1 jako systemem skoncentrowanym na tekście, gdyż wykazują skłon-
ność do koncentrowania się na poszczególnych dziełach, co skutkuje tym,
że nawet wtedy, kiedy rozpoczynają sesję, szukając informacji na temat
konkretnego autora, spędzają najwięcej czasu nad leksjami poświęconymi
konkretnym tekstom, przemieszczając się od wiersza do wiersza (Laus
Veneris Swinburne'a i La Belle Dame Sans Merci Keatsa albo dziel skoncen-
trowanych na Ulissesie Joyce'a, Tennysona i Soyinki) oraz między wierszami
i tekstami informacyjnymi (Laus Veneris i pliki na temat rycerskości, rene-
sansu średniowiecza, dworskiej miłości, Wagnera itd.).
Hipertekst jako kłącze
Wkrótce po tym, kiedy rozpocząłem prowadzenie zajęć na temat hipertek-
stu i teorii krytycznej, Tom Meyer, student mojej pierwszej grupy, stwier-
dził, że Mille Plateaux Gilles'a Deleuze'a i Feliksa Guattariego powinno zna-
leźć się w „hipertekście”. Oczywiście ma rację. Każdy, biorąc pod uwagę ten
temat, musi prześledzić ich debatę na temat kłączy, płatów i nomadycznej
myśli z kilku oczywistych powodów, pośród których najbardziej oczywisty
jest ten, że przedstawiają oni Mille Plateaux jako drukowaną wersję proto-
hipertekstu. Ich tom, podobnie jak Gra w klasy Julio Cortazara, zaopatrzony
został w instrukcję lektury wedle określanych przez czytelnika porządków,
a zatem, jak to wyjaśnia Stuart Moulthrop, ich „książka-kłącze może być
sama postrzegana jako inkunabuł hipertekstu, [•••] zaprojektowany jako
matryca niezależnych, lecz krzyżujących się dyskursów zachęcających
czytelnika do wniknięcia w ich strukturę na chybił trafił 2 2 oraz czytania jej
1 8 Zob. J.L. Borges, Alef, przel. Z. Chądzyńska [w:] Alef, przel. Z. Chądzyńska,
A. Sobol-Jurczykowski, Warszawa 1972, s. 173-198.
J. Derrida, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych, przel. M. Adamczyk,
„Pamiętnik Literacki” 1986, z. 2, s. 255.
2 0 Tenże, Structure, Sign and Play in the Discourse of the Human Science. [Discussion]
1 Zob. http://www.victrianweb.org.
2
[w:] R.A. Macksey, E. Donato (red.), The Structuralist Controversy: The Languages
of Criticism and the Sciences of Man, Baltimore 1972, s. 271 (w polskim przekładzie
z wydania z roku 1975 brak owej dyskusji).
2 S. Moulthrop, Rhizome and Resistance: Hypertext and the Dreams of a New Culture [w:]
G.E Landów (red.), Hyper/Text/Theory, Baltimore 1994, s. 300.
> www.waip.com.pl>
2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin