Malatesta - Między chłopami.pdf
(
262 KB
)
Pobierz
E
R R I C O
M
A L A T E S T A
M I Ę D ZY C H Ł O P A M I
ROZMOWA O ANARCHII
42
ZIELONA GRA 1996
2
Wstęp do wydania włoskiego
Jak waŜne jest rozpowszechnianie tego pamfletu wykazały juŜ jego liczne wydania i przekłady
na całym świecie. “Fra Contadini" (Między chłopami) to jednak tylko skromna część dzieła Errico
Malatesty, za to najbardziej chyba jasna i zrozumiała, z racji uŜycia przez autora formy dialogu.
Mamy tu bowiem do czynienia z pogawędką między dwoma wieśniakami, o róŜnym stopniu uświa-
domienia politycznego, która ma miejsce w końcu XIX wieku, gdzieś na północy Włoch. Utwór ten
zachowuje styl dzieła literackiego będąc w istocie tekstem typowo edukacyjnym. Zamiarem Mala-
testy było bowiem uzupełnienie form agitacji ruchu anarchistycznego przez zręczny instrument
propagandy, skierowany do chłopów oraz drobnych rzemieślników, znajdujących się wówczas w
fazie proletaryzowania się. Innymi słowy, do głodujących mas włoskich miast ubiegłego wieku,
które przyciągnęło tam złudzenie pracy w rozwijającym się przemyśle. Florencja z roku 1884, nie
zmieniła się zbytnio w stosunku do czasu, gdy 20 lat wcześniej poznano tam rewolucyjne prace M.
Bakunina. Fenomen urbanizacji stał się faktem, niosąc bagaŜ nieopisanych nieszczęść jakie
spadły na biedotę, wyrzuconą na margines społeczeństwa przez mechanizm kapitalistycznego
wyzysku. Owa faza budowania monopolu, jaką z łatwością osiągnęła młoda, włoska burŜuazja,
bezpośrednio po unifikacji, nastąpiła po okresie deflacji. Ubóstwo wzrosło, a bogactwo nabrało
demonicznego blasku w buntowniczych snach wywołanych przez głód. Celem Malatesty było z
pewnością wywołanie rewolty. Podstawowe problemy zostają wypchnięte na, właściwy im, plan
pierwszy. Nie mamy więc tu do czynienia, z całą pewnością, z utopijną wizją społeczeństwa anar-
chistycznego po rewolucji społecznej lecz z realną potrzebą natychmiastowego wywłaszczenia -
powracający motyw, na który Malatesta wciąŜ zwraca uwagę - odebranie przez biedotę bogactwa i
rozporządzanie nim następnie we wspólnocie. “...Powinniśmy podsycać ten ogień tlący się w
masach, czerpać przewagę z faktu niezadowolenia, buntowniczego nastroju oraz mocno uderzać.
Nie moŜemy obawiać się burŜuazyjnej katastrofy, rozpocznie ona panowanie dobrobytu”. Słowa te
wyznaczały szczytowy punkt rozwaŜań Malatesty, zawartych w tym utworze. Co prawda, indywi-
dualne argumenty napotykają jeszcze na rozmaite bariery w świetle takich pojęć i znaczeń jak
produkcja, maszyneria, praca, planowanie, mechanizmy płacowe, rząd, państwo i rewolucja.
Wynika to zapewne z ich abstrakcyjności. KaŜde z nich moŜe być bowiem traktowane jako osobna
perspektywa. Tutaj jednak te problemy rozstrzygane są w osobnym porządku. Intencją Malatesty
nie było bowiem, przekonanie burŜuazyjnych liberałów co do ich winy, nie był on takŜe zaintereso-
wany wykładaniem argumentów ekonomistom, cierpiącym na niestrawność od czasów Marksa, tak
jak nie był teŜ zainteresowany wyjaśnianiem socjologom zawiłości moŜliwego organizowania się
społeczeństwa bez rządu czy państwa. Jego celem było przekonanie chłopów i robotników, ze-
pchniętych na margines proletariackich “lumpów” o mechanizmach wyzysku i ucisku w systemie
ideologicznego i politycznego oszustwa. Jego celem było pchnięcie ich do buntu i walki przeciw
wrogom klasowym, pchnięcie ich do rewolucji. Ktoś kto nie weźmie tego pod uwagę, straci moŜli-
wość pełnego zrozumienia tego pamfletu. NiemoŜliwym jest bowiem czytanie prawdziwie rewolu-
cyjnej literatury, w ten sam sposób co rozprawy socjologicznej. WaŜność argumentu opiera się, jak
się zdaje, na pewnej ograniczoności rozwiązań, wykazywanych przez Malatestę. Obok ostrych,
jasnych i przeszywających analiz - jak ta o monopolu i deflacji - znajdujemy teŜ takie, w których
Malatesta nie mógł pokonać sprzeczności - jak ta przewidująca jednak potrzebę planowania.
MoŜna więc dziś postrzegać pracę Malatesty jako próbę uporządkowania pewnych sprzeczności,
które i tak dziś są zdezaktualizowane. MoŜe być
ona takŜe traktowana jako ciągle funkcjonalna i
godna podziwu praca agitacyjna z jasnym celem, dla którego została napisana. Tak więc jest to
raczej instrument walki, a nie podręcznik anarchistycznej teorii i jeśli jasna wizja, emanująca z
dzieła ma czymś zaowocować to, z pewnością, nie kolejnymi teoriami, a praktyką rewolucyjną i
wywłaszczeniem.
A. BONANO
3
MIĘDZY CHŁOPAMI
BERT:
George, to ty! Cieszę się, Ŝe cię widzę. Chciałem porozmawiać z tobą przez chwilę. Och!
George, George, słyszałem tyle rzeczy o tobie. Kiedy mieszkałeś na wsi byłeś dobrym chłopcem,
przykładem dla młodych ludzi w twoim wieku... Gdyby twój biedny ojciec Ŝył...
GEORGE:
Bert, a co jest nie tak? Czym sobie zasłuŜyłem na takie słowa? I dlaczego mój biedny
ojciec miałby być niezadowolony ze mnie?
BERT:
Nie obraŜaj się George. Jestem starym człowiekiem i mówię to dla twojego dobra. Byłem
bliskim przyjacielem starego Andrew, twojego ojca i niepokoi mnie to tak, jakbyś był moim wła
snym synem, Ŝe poczynasz sobie tak źle. Zwłaszcza, gdy pomyślę, jakie nadzieje miał względem
ciebie twój ojciec i jak się poświęcał, aby cię dobrze wychować.
GEORGE:
Ale o czym ty mówisz? Czy nie jestem uczciwym robotnikiem? Nigdy nikogo nie
skrzywdziłem. Przeciwnie, zawsze czyniłem tyle dobrego, ile mogłem, więc dlaczego mój ojciec
miałby się wstydzić za mnie? Ze wszystkich sił staram się uczyć, doskonalić i próbuję razem z
moimi kompanami zrobić coś ze złem, które dotyka nas wszystkich. Więc dlaczego tak o mnie
mówisz?
BERT:
O, właśnie tak! Wiem dobrze, Ŝe pracujesz i pomagasz sąsiadom. Jesteś dobrym chłopcem,
wszyscy wokół tak mówią. Ale czyŜ nie byłeś w więzieniu kilka razy, a policja powiedziała, Ŝeby
mieć cię na oku. Wystarczy być przyłapanym na rozmowie z tobą, aby wpakować się w kłopoty?
Ale ja cię lubię i będę rozmawiać z tobą pomimo tego. George, posłuchaj rady starego człowieka.
Zostaw politykę dla ludzi, którzy nie mają nic innego do roboty i pomyśl o zrobieniu czegoś w
Ŝyciu. To jest jedyna droga, by iść naprzód w pokoju i łasce boskiej. Jeśli tego nie uczynisz zatra
cisz swe ciało i duszę. Posłuchaj, przestań wałęsać się w złym towarzystwie. Wszyscy wiedzą, Ŝe
są to ludzie, którzy prowadzą synów biedaków na zatracenie.
GEORGE:
Uwierz mi Bert, wszyscy moi koledzy są uczciwymi ludźmi. Chleb, który jedzą jest
opłacany ich potem i łzami. Nie wierz właścicielom, ludziom, którzy wyciskają ostatnią kroplę
naszej krwi, a potem nazywają nas wyrzutkami, gdy zaczynamy utyskiwać, i zbrodniarzami, jeśli
próbujemy polepszyć naszą sytuację, uciec od ich tyranii i mówić o tym, Ŝe są źli. To prawda, Ŝe ja
i moi kamraci byliśmy w więzieniu, ale byliśmy tam za słuszną sprawę. Znajdziemy się tam
znowu, albo przydarzy nam się jeszcze coś gorszego, lecz to będzie dla dobra wszystkich, ponie
waŜ chcemy zniszczyć całą niesprawiedliwość i biedę tego świata. I ty, który całe Ŝycie pracowałeś
głodując, moŜesz skończyć w przytułku, gdy będziesz stary i nie będziesz mógł dalej pracować.
Nie powinieneś stawać po stronie właścicieli ziemskich i rządu, a przyjść do tych, co starają się
poprawić los biedaków.
BERT:
Mój drogi chłopcze, wiem wystarczająco dobrze, Ŝe świat nie jest sprawiedliwy, ale upo
rządkować go jest niemoŜliwością, więc zostawmy rzeczy takimi jakimi są i módlmy się do Boga,
Ŝeby nie zabrakło nam kromki chleba. Zawsze byli bogaci i biedni, a my, którzy urodziliśmy się,
Ŝeby pracować, powinniśmy być zadowoleni z tego co Bóg nam daje. To jedyna droga by Ŝyć w
pokoju i zachować honor.
GEORGE:
Mówisz o honorze! Spójrz na właścicieli ziemskich. Zabierają nam wszystko co wypra
cujemy, dając w zamian kromkę chleba. Sami trwonią dobra w rozpuście, mówiąc, Ŝe my, aby być
uczciwymi ludźmi, musimy dostarczać im wszystko z uśmiechem i patrzeć, bez słowa skargi, jak
tuczą się dzięki naszej pracy. A jeśli przypomnimy, Ŝe takŜe jesteśmy ludźmi, i Ŝe jeśli ktokolwiek
pracuje, ma prawo by jeść, oni powiedzą, Ŝe jesteśmy źli, nieuczciwi i wezwą policję, by wepchnąć
nas do więzienia, a księŜa by posłać nas do piekła. Posłuchaj mnie Bert, jesteś robotnikiem i nigdy
nie próbowałeś wykorzystać swoich kolegów. A złodzieje, osobnicy bez honoru Ŝyją poza spra
wiedliwością, wyniszczając ludzi przez biedę, aby zgromadzić owce, które bez oporu pozwolą
obedrzeć się ze skóry i ubić. A ty stajesz po ich stronie i krytykujesz nas. Im nie wystarcza, Ŝe mają
swój rząd stworzony przez szlachtę i dla szlachty. Oni potrzebują takŜe robotników, naszych
braci, by obrócić ich przeciwko nam, poniewaŜ my chcemy im dać środki utrzymania, chleb i
wolność. CzyŜ nie jest to spowodowane wiekami biedy i ignorancji chciałbym to powiedzieć tym
najmniej godnym ze wszystkich biedaków, którzy popierają ciemięzców ludzkości, a nie nas. My
ryzykujemy nieszczęsną kromką chleba i strzępem wolności, który mamy, więc moŜemy osiągnąć
etap, w którym kaŜdy będzie Ŝył godnie.
4
BERT:
Tak, dobrze mówisz. Ale nic nie moŜe być zrobione naleŜycie bez obawy przed Bogiem. Ty
mnie nie przekonasz. Słyszałem jak proboszcz mówił, Ŝe ty i twoi kamraci jesteście bandą herety
ków. Ojciec Antony, który studiował i czyta gazety, powiedział, Ŝe jesteście szalonymi niegodziw
cami, Ŝe nie chcecie pracować, i Ŝe zamiast wykonywać naleŜycie zadania robotników prze
szkadzacie właścicielom, którzy chcą czynić dla nas jak najlepiej.
GEORGE:
Teraz Bert, jeŜeli chcemy porozmawiali powaŜnie, zostawmy Boga i wszystkich świę
tych w spokoju, gdyŜ imię Boga uŜywane jest jako pretekst i usprawiedliwienie przez wszystkich
tych, którzy chcą uciskać i decydować za swoich braci. Królowie mówią, Ŝe Bóg dał im prawo
rządzenia i kiedy dwóch królów spiera się o władzę nad tym samym krajem, obaj mówią, Ŝe
zostali zesłani przez Boga. Bóg jest zawsze po stronie tego, kto ma więcej Ŝołnierzy i lepszą broń.
Właściciele posiadłości, spekulanci, monopoliści wszyscy mówią o Bogu. Katoliccy, protestanccy,
Ŝydowscy i tureccy księŜa i ministrowie, wszyscy mówią, Ŝe są reprezentantami Boga. W imię
Boga wszczynają wojny z innymi i ściągają bogactwo do swojego gniazda. Nikt nie martwi się o
biedaków. Wysłuchując ich modłów, Bóg dał im wszystko, a nas skazał na ubóstwo i harówkę bez
wytchnienia. Oni mają raj na tym świecie i na następnym, podczas, gdy my jesteśmy skazani na
piekło na ziemi i tylko wówczas raj na tamtym świecie, jeśli będziemy posłusznymi niewolnikami
i jeśli oni ustąpią nam skrawka miejsca w niebie.
Posłuchaj, nie chcę wchodzić w problemy sumienia kaŜdy jest wolny i czyni to co chce. Ale nie
uwierzę w Boga, ani w inne historie opowiadane przez kapłanów, poniewaŜ ktokolwiek rozkazuje
mi, czerpie z tego zyski i dlatego, Ŝe pośród tylu religii, kaŜdy z kapłanów rości sobie prawo do
posiadania prawdy absolutnej. Ja takŜe mogę wymyślić sobie świat pięknych historyjek i powie
dzieć, Ŝe ktokolwiek w nie uwierzy, nie będzie skazany na ogień wiekuisty. Jeśli to uczynię,
powiesz, Ŝe jestem oszustem. Jeśli będę wychowywać dziecko i opowiadać mu te same historyjki,
a nie znajdzie się ktoś, kto mi zaprzeczy, wówczas ono dorośnie, wierząc mi, tak jak ty wierzysz
księdzu. Tak więc masz wolną wolę, by wierzyć w to co chcesz, ale nie przychodź mówić mi, Ŝe
twój Bóg jest chciwy, Ŝe chce by twoje dzieci rosły chore i skarłowaciałe z powodu braku jedzenia i
opieki medycznej, Ŝeby twoje córki naraŜone były na zostanie kochankami twoich władców.
Wówczas powiem, Ŝe twój Bóg jest zbrodniarzem.
Jeśli jest Bóg, nigdy nie powiedział nikomu czego chce, więc sami idźmy czynić dobro dla siebie
i dla innych na tym świecie. W raju, jeśli jest Bóg i jest on sprawiedliwy, znajdziemy się prędzej za
walkę o uczynienie czegoś dobrego, niŜ gdybyśmy przyczyniali się do cierpienia lub zgadzali się
na zło czynione przez innych, którzy, włączając w to księŜy, są wszyscy braćmi i dziećmi boŜymi.
ZwaŜ na moje słowa, dziś Bóg skazuje cię na harówkę, poniewaŜ jesteś biedny. Jeśli jutro, jakimś
sposobem się wzbogacisz, bez znaczenia jak to zrobisz, natychmiast uzyskasz prawo by nie pra
cować, by znęcać się nad chłopami, nastawać na cześć ubogich dziewcząt. I Bóg pozwoli ci to
robić, tak jak pozwala twoim pracodawcom.
BERT:
Brawo! Od czasu, kiedy nauczyłeś się czytać i pisać, moŜesz wprowadzić swoją mową w
zakłopotanie prawników. Powiedziałeś rzeczy, od których chwieje się moja wiara. Ujrzałem jak
błyszczą oczy syna właściciela, gdy patrzy na Rosinę, moją córkę. Och, gdyby moja Rosina...!
Zmieńmy temat. Jestem stary i wiem, Ŝe to jest podły, pełen cierpienia świat, ale nie ma powodów,
Ŝeby zostawać łajdakiem. Powiedz mi, czy to prawda, Ŝe chcecie odebrać własność wszystkim,
którzy ją mają?
GEORGE:
Masz rację! To jest to czego chcemy! Jeśli chcesz wiedzieć coś, co dotyczy biedaków,
nigdy nie pytaj właścicieli ziemskich. Oni nigdy nie powiedzą ci prawdy, bo nikt nie wypowie się
na własną niekorzyść. Jeśli chcesz wiedzieć o co walczą anarchiści, zapytaj mnie i moich przyja
ciół, a nie księŜy, takich jak ojciec Antony. Zamiast tego, gdy ksiądz zacznie mówić o takich rze
czach, spytaj go dlaczego tak jest, Ŝe ty jesz ziemniaki, a on, który spędza cały dzień nic nie robiąc,
z palcem na wpół zamkniętej ksiąŜce, je pieczoną baraninę ze swoją "siostrzenicą". Zapytaj go,
dlaczego zawsze trzyma z właścicielami, a do nas przychodzi tylko wtedy, gdy jest coś do prze
łknięcia. Zapytaj go, dlaczego zawsze mówi, Ŝe właściciele i policja są w porządku i dlaczego,
zamiast zabierać chleb od ust biedaków, proszących o modlitwę za umarłe dusze, nie zrobi czegoś
by pomóc Ŝyjącym i nie przestanie Ŝyć na koszt innych. Następnym razem, gdy zobaczysz ojca
Antony'ego, który jest młody i silny, który studiował, i który spędza czas w kawiarni, grając w
karty i plotkując z radą miasta, powiedz mu, Ŝe zanim zacznie o nas mówić, niech lepiej przestanie
się wałęsać i nauczy się trochę cięŜkiej pracy i biedy.
5
BERT:
Tutaj masz rację. Ale wróćmy do tego, o czym mówiliśmy. Jest czy nie jest prawdą, Ŝe
chcecie zabrać własność innych ludzi?
GEORGE:
To nie jest prawda. Nie chcemy wziąć niczego dla siebie. Chcemy, Ŝeby ludzie wzięli
ziemię od właścicieli ziemskich, aby we wspólnocie wszyscy mogli z niej korzystać. Jeśli tak się
stanie, ludzie nie wezmą cudzej własności, a jedynie to, co im się naleŜy.
BERT:
Więc ziemia naprawdę naleŜy do nas?
GEORGE:
Oczywiście, ona naleŜy do wszystkich. Kto dał ją właścicielom ziemskim? Co oni
zrobili, aby ją uzyskać? Jakie mieli prawo, by wziąć ją w posiadanie i jakie mają prawo, by ją
zatrzymać?
BERT:
Ich przodkowie im ją pozostawili.
GEORGE:
A kto dał ją ich przodkom? Oczywiście, niektórzy ludzie silniejsi i mający więcej
szczęścia od innych, wzięli w posiadanie wszystko co Ŝyje. Oni zmusili innych by na nich praco
wali i niezadowoleni z Ŝycia w bezczynności, ciemięŜeniu i zagładzaniu wielkich mas dookoła
siebie, pozostawili własność, którą ukradli dla swoich dzieci i dzieci swoich dzieci, skazując całą
przyszłą ludzkość na bycie niewolnikami swoich potomków, którzy teraz są zepsuci bezczynno
ścią i moŜliwością robienia tego, na co mają ochotę, bez pytania kogokolwiek. Czy nie jest prawdą,
Ŝe oni mają wszystko i chcą to zatrzymać siłą, tak jak ich ojcowie, a my nie moŜemy nawet czuć do
nich Ŝalu? Czy to ci się wydaje w porządku?
BERT:
Jeśli oni trzymają ziemię niesprawiedliwie, to masz rację. Ale właściciele ziemscy mówią,
Ŝe oni pracowali na tej ziemi i to nie wydaje mi się w porządku, Ŝeby zabierać komuś coś, co
osiągnął własnym wysiłkiem.
GEORGE:
Ach tak? Ta sama stara historia! Ci, którzy nie pracują i nigdy nie pracowali, zawsze
zasłaniają się pracą. Teraz powiedz mi skąd się wzięły metal, miedź, kamień i temu podobne. To
zostało stworzone przez Boga lub spontaniczną pracę natury. Oczywiście, znaleźliśmy to, gdy
przyszliśmy na świat, więc to powinno być dostępne dla wszystkich. Co byś powiedział, gdyby
właściciele ziemscy chcieli zabrać powietrze dla siebie i pozwalali nam uŜywać tylko jego cuchną
cą część, kaŜąc opłacać to potem i znojem? Jedyna róŜnica między powietrzem, a ziemią polega na
tym, Ŝe oni znaleźli sposób by podzielić ziemię, a nie powietrze. Jeśli znajdą i na to sposób, uczy
nią z powietrzem to, co uczynili z ziemią.
BERT:
Tak, to wydaje mi się słuszne. Ziemia i wszystkie wytwory natury powinny naleŜeć do
wszystkich. Ale nie wszystko zostało przez nas znalezione.
GEORGE:
Oczywiście wiele rzeczy jest wyprodukowanych dzięki ludzkiej pracy. Zaiste, ziemia
nie będzie miała takiej wartości, jeśli nie będzie uprawiana dzięki ludzkiemu wysiłkowi. Sprawie
dliwie, te rzeczy powinny naleŜeć do tych, którzy je tworzą, więc jakim sposobem znalazły się w
rękach tych, którzy nie uczynili nic, aby je wyprodukować?
BERT:
Ale właściciele ziemscy mówią, Ŝe ich przodkowie cięŜko pracowali?
GEORGE:
Oni powinni powiedzieć coś wręcz przeciwnego, Ŝe ich przodkowie zmusili innych, by
na nich pracowali, płacąc im dokładnie tak, jak to czynią dzisiaj. Historia pokazuje, Ŝe warunki
Ŝycia robotników zawsze były straszne, i Ŝe dokładnie tak jak dziś, ktokolwiek pracował nie
wykorzystując innych, nie tylko nie ma nic odłoŜonego, ale nawet nie ma tyle, by zaspokoić swój
własny głód. CzyŜ nie widzisz, Ŝe wszystko co produkują robotnicy, kończy w rękach właścicieli,
którzy tylko stoją i patrzą? Dzisiaj oni kupują część tanich moczarów. Wyślą tam ludzi i dadzą im
tylko tyle, by nie dopuścić do śmierci głodowej, tymczasem oni pójdą i będą marnotrawić swój
czas w mieście. Kilka lat później, ta bezuŜyteczna ziemia stanie się sto razy bardziej cenna, niŜ w
chwili, gdy to zaczynali. Synowie, którzy odziedziczą ten skarb powiedzą, Ŝe korzystają oni z
pracy swoich ojców, a synowie tych, którzy tam naprawdę pracowali i cierpieli, nadal będą pra
cować i cierpieć. Co o tym myślisz?
BERT:
Ale jeśli świat naprawdę zawsze był tym, czym jest teraz, nic nie naleŜy do właścicieli
ziemskich!
GEORGE:
W porządku, spróbujmy spojrzeć na to z innej strony. Przypuśćmy, Ŝe to właściciele
ziemscy w przeszłości byli tymi ludźmi, którzy pracowali i gromadzili, a robotnicy leniwymi
utracjuszami. Widzisz, Ŝe to co mówię, to absurd, ale nawet jeśli tak było, czy obecna organizacja
społeczna jest w porządku ? Jeśli ty pracujesz, a ja się obijam, jest w porządku, Ŝe powinienem być
ukarany za moje lenistwo lecz czy jest w porządku, by moje dzieci teŜ były ukarane. Czy mają
zapracować się na śmierć lub umrzeć z głodu, a twoje dzieci Ŝyć w dostatku i obfitości?
Plik z chomika:
lucek_baran
Inne pliki z tego folderu:
Anarchizm-faq 3.pdf
(534 KB)
Bolo bolo - część 1.pdf
(264 KB)
Bedeker anarchistyczny.pdf
(163 KB)
Berkman - Bolszewicki mit.pdf
(144 KB)
Chomsky - Pytania o Irak.pdf
(121 KB)
Inne foldery tego chomika:
Augustynek - Wersje materializmu
Edmonds, Eidinow - 2002 - Pogrzebacz Wittgensteina
Filozofia teksty
Fromm - 1993 - Ucieczka od wolności
Fryderyk Nietzsche - To rzekł Zaratustra [Zlotopolsky]
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin