Temu, który ukochał sercem...
Montaż słowno - muzyczny poświęcony Januszowi Korczakowi
Część I
Na scenie kolejno pojawiają się recytatorzy (ustawiają się w półkolu), narratorzy stoją po obu stronach sceny (w przedniej części)
Recytator I (recytacja na tle "Menueta" J. S. Bacha - skrzypce)
Spójrzcie w to okno, gdzie tak lampa świeci
W nocy , gdy srebrne gwiazdy już migocą -
To Janusz Korczak nad przyszłością dzieci
Rozmyśla serca i umysłu mocą.
On je ukochał, jak się kocha swoje pociechy,
które serca ciągle pragną.
Dla nich poświecił i trudy i znoje -
Biedne sieroty do siebie przygarnął
One go także kochały jak ojca
I były przy nim wesołe, szczęśliwe,
Bo w pracy dla nich Korczak nie znał końca
I nie opuszczał ich nawet na chwilę.
/Eulalia Marzec "O człowieku wiernym do śmierci" fr./
Narrator I
Janusz Korczak, którego nazwisko brzmi Henryk Goldszmit, urodził się w 1878 r. Z zawodu był lekarzem, lekarzem z powołania, a przede wszystkim lekarzem dzieci, ich ciał i dusz. Im poświęcił swą twórczość, serce i życie
Recytator II
Gdyby wziąć wszystkie uśmiech dziecięce,
Uśmiechy kwiatów i uśmiechy ptaków,
Uśmiech poety i uśmiech lekarza -
Powstałby wiersz o Januszu Korczaku
Wiersz o człowieku co w czasach ciemności
Na obłąkanym z nienawiści świecie
Miał jasne serce i miał jasne myśli,
Wiersz o człowieku co ukochał dzieci.
Narrator II
Los dzieci leżał mu szczególnie na sercu. Zapragnął być "lekarzem i rzeźbiarzem duszy dziecięcej ".Dlatego włączył się do publicznej dyskusji na temat dziecka. Szkoła i los najuboższych dzieci to odtąd dla Korczaka sprawy najważniejsze.
"Bądź sobą - szukaj własnej drogi. Poznaj siebie zanim, zanim zechcesz dzieci poznać"
W roku 1909 został członkiem zarządu "Towarzystwa Pomocy dla Sierot". W związku z tym zaangażował się w projektowanie domu dla sierot przy ulicy Krochmalnej.
Recytator III
Dziwne jest życie.Życie jest jak dziwny sen
Recytator IV
Kto ma silną wolę i silną chęć służenia ludziom,Temu życie pięknym będzie snem.Choćby droga do celu była poplątana, a myśli niespokojne.
W 1912 r , do nowego Domu Sierot przy ulicy Krochmalnej przeprowadziły się dzieci z ulicy Franciszkańskiej. Korczak porzucił pracę w szpitalu i został dyrektorem sierocińca. Sprawował tę funkcję do końca swojego życia, a więc prawie 30 lat.
Recytator V
Był kiedyś taki dom,Gdzie mieszkał doktor staryOkrutny czas zanurzał w blaski uczył dzieci wiary
Był kiedyś taki dom w tęczowych barwach całyRadośnie brzmiał tam śpiewI cuda się zdarzały.
Tupot dziecięcych nóg odbijał się tam echem,Szczęśliwych chwil spełniony czas,Gdy życie było grzechem.
Bo cudem było to,Że pośród ruin życiaTak dużo było marzeńI tak wiele do odkrycia.
Mieć czarodziejską mocZamiany chleba w miłośćPokazać dzieciom piękny świat,By życie się spełniło.
/ Małgorzata Sawicka " Pieśń o Januszu Korczaku"/
Chórek śpiewa
Spójrz w górze gwiazdy,Lecz na ziemi jasność trwa.W płomieniach ognia,W blasku świec jest wartość dnia.
Zmęczona twarz,Ściągnięte starcze brwi.Wpatrzeni w siebie: Doktor, ja i ty.
Recytator VI
Znajdował dla wszystkich czas, wysiłek umysłu i sercaOraz - dobry, niekiedy smutny uśmiech i pogodny żart.Dzieciom oddawał się bez reszty.Rozumiał, przebaczał i -...
Recytator VII
...Kochał. Dzieci ufały mu bezgranicznie. Powierzały mu wszystkie swe troski.Otaczały go szacunkiem i miłością.Zapamiętały na zawsze Jego "dobre ręce"Co przygarniając dawały poczucie bezpieczeństwa.
Śpiew lub recytacja słów (śpiewany refren)
Mówili: Stary DoktorBo był naprawdę stary i do czytania zwykłZakładać okulary.Zielony przez nie widział światO dziecka oddech szerszyW Doktora rękę ufnie kładłswą dłoń Król Maciuś Pierwszy.Za oknem dudnił głucho podkuty strachem krok.A stary doktor Korczak tak mówił patrząc w mrok
refren
A-a-aŚwiat większy jest niż łza.Za oknem noc i mgłaWkrótce świtLepszego dnia....a-a-a
Mówili Stary DoktorCo ma młodzieńcze siłyBo chce by dzieci znów uśmiechu się uczyły.Nie trzeba płakać - mówił - choćCiężko jest nam dziś,Należy mieć nadzieję zieloną tak jak liść.
A - a - aŚwiat większy jest niż łzaZa oknem noc i mgła.Wkrótce świtlepszego dnia...a - a -a.
Wybuch wojny w 1939r. wstrząsnął Domem Sierot, który przeniesiono do getta
Recytator VIII
Te dzieci nie widziałySzarych rybitw, mew białych......Żadne z nich nie słyszałojak kląska słowik w maju,ni kukania kukułki. Nie wdziały, jak gniazda lepią jaskółkijak po zielonej dece chodzi czaplai klekce, ani kaczek za wodą, ani gęsi zawodą, za murem, za tym murem czerwonymniedaleko ogrodu
Narrator I (zaczyna recytować na tle muzyki - przy akompaniamencie skrzypiec - Arcangelo Corell, "Sonata e-moll"cz.I)
I nadszedł ten dzień. 22 lipca 1942 roku - dzień urodzin Janusza Korczaka.Niemcy rozpoczęli likwidację getta.
I poszedł z nimi w tę otchłań bezdennągdzie komin, druty, i śmierć już jest blisko,i zginął z grupą dzieci bezimiennych.
(" O człowieku wiernym do śmierci "- cd.)
(cichnie gra skrzypiec)
Recytator IX
Nie wierzyłemStojąc nad brzegiem rzeki,Która była szeroka i rwista,Że przejdę ten most,Spleciony z cienkiej, kruchej trzcinyPowiązanej łykiem.Szedłem lekko jak motylI ciężko jak słoń,,Szedłem pewnie jak tancerzI chwiejnie jak ślepiec,Nie wierzyłem, że przejdę ten most,I gdy stoję już na drugim brzegu,Nie wierzę, że przeszedłem.
(Leopold Staff "Most")
Dokąd z dziećmi odchodzisz współczesny Sokratesie?Czy do czystych obłoków, czy do rozdartej księgi.Gdzie się z liter układa górna rzecz o bezkresie.Gdzie rośnie człowieczeństwo do dziesiątej potęgi?
Wszyscy recytujący
Godzina ciszy po umarłych czasem do późnej nocy trwa.
Recytator X (trzyma w ręku różę)
Podlewał kwiaty tego dnia,który się w noc zamienił.Podlewał kwiaty, w oknie stał....Czy jeszcze wtedy wierzył?
Czy wierzył, że spod jego rąkrozkwitnąć zdąży kwiat?Czy jeszcze chciał pilnować róż,gdy walił się wokoło świat?Chciał dobrem zło zwyciężyć?
Czerwonych płatków spadły łzy,gdy jego już nie było.Bo wybrał śmierć. Choć kto wie?...Bo może wybrał miłość.
Dziś w pąkach róż bez trwogi już ukryte bije serce.Niech płonie las, dziś kwiatów czas,A wciąż ich coraz więcej.
I twoja dłoń niech chroni je,by mogły wokół kwitnąć.Gdy trzeba krzyknąć głośno: nie!By nikt nie zniszczył nigdy jużkwitnących róż nad Wisłą.
Któryś zmyślał baśnie, sam stałeś się legendąKtóryś oszukał dzieci, że śmierć je rychła nie czeka,Tobie dobroć i męstwo śmiertelną koszulę przędąI pamięć o Tobie wzbiera jak rozlewista rzeka.
Recytatorzy kolejno schodzą ze sceny.
Gra na akordeonie (Rondo) wprowadza nas w wesoły nastrój i przygotowuje do II części przedstawienia.
Część II
Recytator I
Nie wiadomo, nie wiadomo wcaleCo w życiu ciebie czeka.I ty możesz wyrosnąć na wielkiego człowieka.
Może twoje serce będzie tak gorące, może ty mieć będziesz tyle siły,że obronisz słabych i skrzywdzonych, że świat zmienisz na dobry i miły.
Gra na akordeonie - fr. Verdicchio
Marzenia,te duże i te maleńkiekażdemuUłożą się w piosenkę.Niech dzieciniech dzieci będą królami,niech rządzą wszystkimi krajami.
( na scenie pojawia się król Maciuś I i posłowie)
Maciuś
Trzeba zacząć moje reformy. Ja wiem, że to jest trudne. Wszystkie reformy są trudne. Postanowiliśmy, żeby rządził cały naród, żeby cały naród mógł powiedzieć, czego mu potrzeba. Naród to nie tylko dorośli, ale i dzieci. Niech będą dwa parlamenty: jeden dorosłych, a w drugim niech dzieci będą posłami. Dzieci też są narodem, więc i one mają prawo rządzić.
Narrator
Zaczęły się wybory na posłów w całym kraju. Było wiele zamieszania!. Nadchodziły listy z całego kraju. Listy były ważne i z różnymi pytaniami:
Poseł I: Czy można wybierać dziewczynki na posłów?
Poseł II: Czy można wybierać posłów, którzy jeszcze nie bardzo dobrze piszą?
Poseł III: Gdzie będą mieszkać posłowie?
Poseł IV: Czy ma być otwarta dla posłów szkoła?
Jesteście posłami. Do tej pory byłem sam. Ale trudno zgadnąć jednemu co potrzeba.. Wam jest łatwiej.
Poseł I chcę być czarnoksiężnikiem
Poseł II żeby każdy miał swoją łódkę
Poseł III żeby co dzień był śmigus...
Poseł IV i prima aprilis
Poseł V żeby każdemu dziecku wolno było raz na miesiąc stłuc szybę
Poseł VI żeby dorośli chodzili do szkoły
Poseł VII żeby ludzie byli aniołami
No, dobrze, ale co dalej robić?
Zmęczyło Maciusia to posiedzenie. Korona zawsze zdawała mu się ciężką, ale teraz tak mu ciążyła jak by była kulą armatnią.
Jestem królem....chcę, żeby zbudować we wszystkich lasach, na górach i nad morzem dużo domów, żeby dzieci biedne mogły wyjeżdżać na całe lato na wieś.Żeby we wszystkich szkołach były huśtawki i karuzele z muzyką.Żeby w stolicy urządzić wielki ogród zoologiczny.A może zrobić tak, żeby dzieci z całego świata miały jednego koloru sztandar. Może dzieci wybiorą sobie zielony sztandar, bo dzieci lubią las, a las jest zielony.
Piosenka - hymn szkoły - śpiewana przy akompaniamencie akordeonu
Kocham kwiaty i Ciebie. Słońce i letni wiatr, nocą gwiazdy na niebie, kocham dziś cały świat.
Refren:
Sztandar nadziei zielony, niech mówi, gdy braknie słów, to jest nasz znak umówiony, powracaj do niego znów.
W korczakowskim szeregu my idziemy przez świat.Miła podaj mi rękę, a w nim iskierki znak.
Sztandar nadziei zielony,niech mówi, gdy braknie słów, to jest nasz znak umówiony, powracaj do niego znów.
Prowadź Stary Doktorze w piękny i słotny czas.Dzieci chciałeś prowadzić zawsze w zielony las.
Śpiewa chórek
Był sobie król, był sobie raz...jak wiele bajek się zaczynało.- recytuje narrator, w tle chórek nuciGdzieś z nami odszedł dzieciństwa czas,dziś bajki jest za mało...
Królu Maciusiu ,Jak byś zgadł,Czasami chce się zreformować świat,by równe prawarówne rządy,objęły wszystkieZiemi lądy,A ponad nimi tylko wiatr, Spokojnym niebem będzie wiał....
magoroma