Dołgopołowa Andżelika - Tajniki miłosnej magii [fragmenty].doc

(271 KB) Pobierz

    

 

 

Andżelika Dołgopołowa
 

 

Tajniki miłosnej magii




Andżelika Dołgopołowa

Tajniki miłosnej magii

Tłumaczenie: Alla A. Chrzanowska


Spis treści


Ostrzeżenie
Kilka słów na początek
Portret wiedźmy
Seks i magia miłosna
Wycieczka w przeszłość
Co to takiego – kobieca duma
Pewność siebie gwarancją sukcesu
Inicjatywa i aktywność
Bezczelność też może dać szczęście
Sobie, ukochanej
Mit o tym, że dzieci scalają rodzinę
Szantażystki
Zbawicielki
Życie osobiste i stosunki rodzinne
Gdzie on ją „złapał”?
Dlaczego mąż bije, czyli o cierpiętnicach
Fałszywa miłość
Jak wybrać odpowiedni obiekt do polowania
Pewne obserwacje astrologiczne
19.1. Znaki opozycyjne
19.2. Znaki „co 7”
19.3. Znaki tego samego i pokrewnych żywiołów
19.4. Ten sam znak
19.5. Znaki kwadratury
Przyczyny samotności
Jak sprawić, by wrócił mąż
Co robić, gdy mąż zdradza
Jeszcze słów kilka o przyczynach zdrady
Gdzie pieniądze, tam kobiety
Jak stać się piękną
Świadomość wiedźmy
Magia
O karmicznych skutkach przywróżeń
Podstawy działania przywróżeń
 

Gratulacje z powodu wstąpienia w szeregi uwodzicielskich wiedźm 
2. Kilka słów na początek

 

Tak, kogo tu mamy? Ach tak, dużo ciekawskich. Po postu mówisz, że wzięłaś tą książkę tylko obejrzeć, a magią specjalnie się nie interesujesz? Dobrze, udam, że Ci wierzę. Ale co to, widzę moja miła, że szukasz co mocniejszych zaklęć, żeby ukochanego do siebie przyciągnąć lub męża przy sobie zatrzymać. A kto się tu jeszcze pojawił? Ach to młode wiedźmy, które marzą o tym, by nauczyć się magii przywróżeń, która sprawi, że chłopów będą mogły stosami sobie u nóg składać.

Widzę też, że niektóre z was już coś tam robić próbowały, książki teraz z różnymi rytuałami i zaklęciami miłosnymi na każdym kroku kupić można. Tylko czemuś nie każdej to wychodzi. Choć na własne uszy słyszałaś od przyjaciółek, krewnych czy sąsiadek o pewnej pani N., która tak męża do siebie przywróżyła, że teraz biega za nią jak pies z wywieszonym jęzorem.

Pewnie doszłaś wtedy do wniosku, że nie wszystkim się to udaje, pewnie jakiś dar szczególny trzeba mieć, siłę czarodziejską. I słusznie! Faktycznie cechy szczególne trzeba do tego mieć, choć nie o siłę tutaj chodzi i nie o jakieś specjalne właściwości przekazywane z babki na wnuczkę. Tu chodzi o coś innego!

Książki opisujące magiczne zaklęcia i rytuały nie opowiadają o tym, co najważniejsze.

W mojej książce zaklęć nie będzie, dosyć ich znajdziecie w innych pozycjach, będzie za to to, co najważniejsze, a bez czego żadna magia nie zadziała. Co więcej, ujawnię przed Tobą Czytelniczko takie sekrety, że nawet bez zaklęć będziesz w stanie zdobyć miłości i szczęście osobiste. Chociaż o magii też porozmawiamy. Przecież chcesz poznać całą prawdę o magii? Matematyk, który zna ogólną zasadę w każdym konkretnym przypadku podstawia do niej konkretne liczby i otrzymuje odpowiedź. Podobnie jest z magią – znajomość ogólnych zasad pozwala w każdym konkretnym przypadku znaleźć potrzebne środki. Zaklęcie lub inne działanie magiczne odpowiada w matematyce gotowemu rozwiązaniu dla konkretnych liczb. Skorzystać z niego przy innych danych nie jest możliwe, zaś ogólna formuła zaklęcia nie istnieje.

Dlatego nauczę Cię Czytelniczko drogi od tego, co ogólne do tego, co osobiste, a nie odwrotnie. Przypomina to sytuację, kiedy kosmonauta na ziemskiej orbicie ogarnia wzrokiem całą powierzchnię planety, natomiast człowiek znajdujący się na Ziemi nie może sięgnąć wzrokiem dalej niż po horyzont. Brzmi zbyt naukowo? A jak myślałaś! Nazwa „wiedźma” pochodzi od słowa „wiedzieć”, czyli rozumieć, co się dzieje, nie zaś od słowa miotła czy sabat. Wiedźma to ta, która wie. A teraz Ty Czytelniczko masz możliwość przyłączenia się do naszych, wiedźmowskich, szeregów.

I tak, jeśli chcesz przestać żyć samotnie, stać się pociągającą dla całego otoczenia, oczarować dowolną osobę, zaprowadzić spokój i szczęście w rodzinie – czytaj dalej! I Ty, którą kieruje tylko ciekawość, też możesz zostać. Ach, a Ty, która jeszcze nie wiesz, jakie sygnały Twojej podświadomości zmuszają Cię do interesowania się takimi sprawami, nie denerwuj się, dowiesz się w swoim czasie. Jak widzę, jest wśród ans też kilka tak zwanych „rozwiniętych” ezoteryczek – uprzedzam od razu: wyrażeń typu „filozofia hermetyczna” czy „medytacja transcendentalna” w tej książce nie będzie, ponieważ koncentruje się ona na praktycznej wiedzy z czysto ziemskiego poziomu, żeby w miarę możliwości nawet zwykła żaba je zrozumiała.

To kobieca „Biblia”, dlatego Czytelniczka znajdzie w niej różne „biblijne” historie i przykazania, które znajdują zastosowanie w miłosno-magicznej tematyce. I podobnie jak w religii oczekuję, że będziesz tych przykazań przestrzegać, jeśli chcesz zrealizować swoje pragnienia. Uprzedzam od razu – nie każda, która przeczyta tą książkę będzie mogła stać się wiedźmą. Niektóre z was, te, które szczególnie mocno są pogrążone w świecie iluzji, uzyskana informacja zszokuje i nie będziecie w stanie zastosować ją w praktyce. Cóż, każdy sam dokonuje wyboru. Jeśli podoba Ci się samotne życie w wynajętym pokoiku lub zgadzasz się znosić kolejne podboje męża i zgrzytać zębami z bezsilnej złości na jego kolejne kochanki – proszę, możesz to kontynuować dalej. To Twój los, Twoja karma, nie chcesz jej zmienić teraz, ciągnij to do kolejnego wcielenia, przekazuj ją dzieciom i wnukom.
A teraz, kiedy te o słabych nerwach opuściły nasze szeregi – zaczynamy sabat!    

 

 


 


3. Portret wiedźmy

 

Na początek rzućmy okiem na konkretne fakty wielowiekowej tradycji. Kim one są, te największe uwodzicielki, rozbijające rodziny, zabierające czarami cudzych mężów, kim są te szczęściary, co już piąty raz wychodzą za mąż, choć ich rówieśnice zostały starymi pannami, kim są te panny za którymi wielbiciele stadami latają? Rysuje się tu obraz istoty śmiałej, wyzywającej, pięknej lub nieprzyzwoitej, diabelsko chichoczącej lub zagadkowo się uśmiechającej, odpychającej i przyciągającej jednocześnie, namiętnej, podporządkowującej swojej woli, sprytnej, zbijającej z tropu swoją nieprzewidywalnością, niepodobnej do innych – opisy mogą być tu różne. Nigdzie jednak, w żadnej książce nie spotkacie opisu wiedźmy czy prawdziwej uwodzicielki jako cichej myszki siedzącej w kąciku lub wstydliwej, przestraszonej skromnisi! Tak było na przestrzeni całej historii ludzkości, tak jest teraz i tak będzie zawsze.

Przyjrzyjmy się najnowszym faktom. Analizując opowieści zwracających się do mnie ze swoimi rodzinnymi czy miłosnymi problemami kobiet, doszłam do wniosku, że prawie we wszystkich przypadkach rywalki odbijające mężów były raczej niepozorne z wyglądu, a nawet po prostu brzydkie (widziałam fotografie niektórych), ale za to bezczelne, uparte, nie wahające się przed niczym, jeśli chodzi o osiągniecie zamierzonego celu. Nawiasem mówiąc, ich celem w większości wypadków jest nie sam mężczyzna, a jego pieniądze. Najważniejszy jednak jest fakt, że ani razu nie słyszałam o skromnej uwodzicielce. Za to u zdecydowanej większości porzuconych kobiet dany mężczyzna był jedyny na całe życie. Prawie zawsze ta porzucona w emocjach krzyczy: „A niechże ją, tą k…, u niej takich jak on na pęczki, jak on tego nie może nie widzieć!”

Tak, on tego nie widzi. A wiele wiernych kobiet, które nigdy nie zdradziły swego męża, ciągle słyszy pod swoim adresem takie świństwa, wystarczy, że pięć minut się spóźnią do domu… Kobiety często mi mówią: „Nie rozumiem, on wyzywa mnie od k… i prostytutek, choć całymi dniami pracuję albo siedzę z dziećmi i domem się zajmuję, a ją, do której całe miasto chodzi, uważa prawie za świętą. Mówi, że dopiero teraz zrozumiał, co znaczy prawdziwa miłość!”, „Jakże to tak – burzą się wierne żony – przecież mnie od dzieciństwa wychowywano, najpierw rodzice, potem szkoła, że trzeba być porządną, wierną, że przed „ślubem nie wolno”, bo nikt się nie ożeni, albo mąż się rozwiedzie, przecież zasady te obowiązywały przez wieki, dlaczego w życiu wszystko wychodzi inaczej? Nie ma innej możliwości, jedynie przy pomocy czarów i przywrócenia te amoralne kobiety przyciągają do siebie mężczyzn!”. Niestety owe panie mylą przyczynę ze skutkiem – jedynie dzięki sile swoich pewnych cech owe uwodzicielki mogą efektywnie stosować magiczne środki, które u innych kobiet nie działają. Dlaczego? Żeby to objaśnić trzeba zacząć od początku i kontynuować po kolei. 

 


4. Seks i magia miłosna

 

Zapewne znasz już Czytelniczko takie pojęcie jak czakra. Jest to centrum energetyczne organizmu odpowiadające za pracę określonych narządów i części ciała oraz za rozwój pewnych określonych zdolności i właściwości człowieka. Druga czakra, swadhisthana*, odpowiada za funkcjonowanie narządów płciowych, seks i wszelkie zmysłowe przyjemności. To właśnie przy pomocy energii tej czakry dokonuje się przywrócenie i uwiedzenie.
* Jest to nazwa zapisana w transliteracji z sanskrytu, w języku polskim częściej spotyka się nazwy polskie, tu chodzi o czakrę seksualną (przyp. tłum.). 

A co wiesz Czytelniczko ma temat przywróżenia? Wyobrażasz sobie różowego Amorka strzelającego z łuku do Twego ukochanego, a po chwili zaczyna on płonąć do Ciebie wielką namiętnością? O nie, wszystko odbywa się całkiem inaczej. Przywróżenie polega na stworzeniu energetycznego powiązania, w wyniku którego dany obiekt  zostaje odcięty od własnego kosmicznego źródła energii i połączony z osobą dokonującą przywróżenia (lub zamawiającą takie u specjalisty), mogąc tym samym tylko poprzez nią otrzymywać energię. Oto dlaczego takiego człowieka dosłownie coś siłą wyciąga z domu – on pragnie zobaczyć tą, od której dostaje energię życiowa, a bez niej jest mu źle i traci siły. Dlatego wśród prostych ludzi mówi się: zasuszyli, bo człowiek schnie na wiór.

Najłatwiej oddziaływać na człowieka, z którym miałaś seksualne kontakty, jako ze podczas aktu miłosnego na planie subtelnym więź powstaje automatycznie i zachowuje się długo. Nawet po jednorazowym stosunku więź pomiędzy partnerami na planie subtelnym zachowuje się przez rok, a co mówić, jeśli dochodzi do nich regularnie! Pewni ludzie doskonale o tym wiedzieli już w starożytności i dlatego pewni magowie nie chcieli wykonywać rytuału przywróżenia dla tych klientek, które nie miały kontaktów seksualnych z interesującym ich obiektem albo jako warunek stawiali właśnie nawiązanie takiego. A co, Czytelniczko, myślałaś, że to wygląda inaczej? Biegniesz do wróżki i mówisz: „Chłopak mi się podoba, przywróć”, ta szepcze jakieś zaklęcia i już u Twoich drzwi stoją swaty? Nie, tak lekko nie ma.

Jak dawniej, a nawet i teraz robią na wsiach przywróżenia? Oczywiście, wykonuje się określone działania magiczne, przy czym nie jeden raz, a ich głównym zadaniem było skłonienie obiektu, by przyszedł do domu zainteresowanej panny, a tam go nakarmiono, napojono, dochodziło do kontaktu intymnego z zamawiającą przywróżenie, więź stawała się wciąż ściślejsza i ściślejsza, wręcz z domu go nie wypuszczano, bywało, że cała rodzina go zatrzymywała. A potem biedak przestawał powoli rozumieć, co się z nim dzieje i sam przed ołtarz czy do USC niby dobrowolnie szedł.

W wielu książkach możesz znaleźć specjalne zaklęcia, które wypowiada się w myślach podczas uprawiania seksu, żeby zainicjować silną więź na planie subtelnym, wykorzystując jako nośnik energię seksualną. A jest ona bardzo potężną siłą. Oczywiste, że jest ona większa u kobiety doświadczonej, która „wypróbowała” różnych partnerów, niż u osoby pełnej kompleksów, skoncentrowanej na dzieciach i tak zwanych zasadach moralnych.

A teraz zastanówmy się, skąd pochodzą owe zasady i dlaczego kobietom od najmłodszych lat narzuca się taką linię postępowania, która automatycznie je unieszczęśliwia. 

 


5. Wycieczka w przeszłość

 

W czasach starożytnych cywilizacji magia erotyczna była stosowana bardzo szeroko. Potężna energia seksualna była wykorzystywana przez ludzi w celu zapewnienia bogatego urodzaju, pomyślności całego plemienia czy zwycięstwa nad wrogami. Naturalnie każdy wykorzystywał ją także i do własnych potrzeb, żeby osiągnąć sukces osobisty. Ale jej najważniejsze zastosowanie polegało na osiągnięciu pewnego stanu ekstazy, podczas którego człowiek jednoczył się z Wszechświatem, wchodził w kontakt z Wyższymi Światami, mógł wówczas przewidywać przyszłość, wpływać na nią i czynić wiele innych niezwykłych rzeczy. Prawidłowego podejścia do seksu i wykorzystywania jego energii do magicznych celów uczy tantra-joga, przy czym nie jest to ani zestaw dziwnych pozycji, ani praktyki dewianta, jak wielu naiwnie sądzi.

Dzięki prawidłowemu wykorzystaniu seksualnej energii człowiek dostaje do swojej dyspozycji ogromną siłę. Ale oto nagle pojawiają się tacy, którzy chcą tą siłę przywłaszczyć sobie. Zakazy dotyczące swobody seksualnej zostały wymyślone przez tych, którzy chcieli rządzić innymi. Starożytni kapłani wydali fałszywe przykazania, twierdząc, że taka jest wola bogów i żądali, by ludzie się temu podporządkowali, zaś ci, którzy tego nie czynili, byli zabijani. Energia seksualna nie znajdywała dla siebie ujścia, a ludzie stawali się albo apatyczni i stłumieni, albo odwrotnie – agresywni, ale czy tak, czy tak łatwo było nimi kierować, o co też chodziło przywódcom religijnym, jedynie z błogosławieństwem których człowiek mógł teraz realizować swoje naturalne potrzeby.

Spójrzcie, co dzieje się podczas tak zwanego Sakramentu Małżeństwa – życie seksualne staje się nierozerwalnie związane z chrześcijańskim (muzułmańskim, buddyjskim itp.) egregorem i cała energia seksualna idzie na wzmocnienie tegoż egregoru.

Państwo to także egregor. Nie bez przyczyny po rewolucji 1917 r. początkowo wprowadzono swobodę stosunków seksualnych, a dopiero potem rządząca elita zorientowała się, że traci kontrolę nad tak potężną siłą i wprowadziła nowe zasady – seks tak, ale dopiero po ślubie zawartym w USC. I kapłani, i rządzące elity sprowadzają człowieka do poziomu hodowlanych zwierząt, wmawiając im, że seksu można używać jedynie do celów reprodukcyjnych, starannie skrywając jego okultystyczne znaczenie i to, jaką siłę mogą czerpać z niego ludzie. Woleli, by ich poddani wkładali całą swoją energię w pracę na rzecz państwa za marne grosze, w rodzenie mięsa armatniego i darmowej siły roboczej. Jaki sens mają strajki robotników czy budżetówki o podwyższeni płacy? Niezadowolony – na twoje miejsce inny się znajdzie i jeszcze szczęśliwy będzie, wokół pełno głodnych gąb do nakarmienia, tyle ich napłodziliśmy.

Ponieważ kobieca energia seksualna jest silniejsza niż męska, panie poddawane są szczególnie ostrym ograniczeniom. Epoka średniowiecza to królestwo męskiej energii, patriarchat, ponieważ stojący u sterów władzy tak świeckiej, jak i kościelnej mężczyźni bali się, że kobiety osiągną swoją naturalną siłę i zepchną ich z przywódczych stanowisk. Jak twierdzą niektórzy badacze starożytności, kiedyś na ziemi panował matriarchat, czyli władza kobiet, ród określano według żeńskiej linii, najstarsza z żyjących pań była głową plemienia, również kobiety były głównymi kapłankami bogów. Jednak ci mężczyźni-kapłani, którzy nie chcieli podporządkować się, założyli własne plemię na terytorium Azji Mniejsze, stając się tym samym przodkami Żydów i niektórych innych narodów. Przypomnijmy sobie powiedzenie ludowe: „Abraham spłodził Izaaka, Izaak spłodził Jakuba, Jakub spłodził wielu”.

To z tego regionu wywodzą się judaizm, chrześcijaństwo, islam, religie głoszące pełną nierówność płci: „i niech żona boi się męża swego”. Spójrzcie na kraje muzułmańskie, do czego doprowadziło takie naruszanie równowagi, wszystkie te normy szariatu – panuje agresja, złość, brak tolerancji, krwiożerczość i agresywne instynkty, panuje słaby rozwój ekonomiczny tych krajów, które funkcjonują głównie dzięki sprzedaży swoich surowców naturalnych.

A znasz prawdziwy sens przykazania „Nie cudzołóż”? To znaczy nie łam przysięgi, danego słowa. Kiedy odbywał się ślub, młodożeńcy składali przysięgę wierności sobie nawzajem. Grzech cudzołóstwa polegał na złamaniu słowa danego przed Bogiem. To tyle! Czyli jeśli taka przysięga nie byłaby składana podczas ślubu, żadnego „grzechu” w małżeńskiej zdradzie by nie było, ani żadnej odpowiedzialności przed Bogiem. Jednak chytrzy kapłani przewidzieli to i zmusili ludzi do składania przysięgi, choć w Piśmie Świętym jest passus, w którym mówi się: „nie przysięgaj”. Przy-się-gam – słowo to, składające się w istocie rzeczy z trzech słów oznacza, że sam na siebie nakładam przekleństwo w przypadku wiarołomstwa: „po siebie sięgam”.

To była krótka wycieczka w przeszłość. A teraz wróćmy do spraw miłosnych.
Przede wszystkim niech nie dziwą się, że mąż odszedł te z was, które uważają, iż seks to małżeński obowiązek realizowany raz na jakiś czas jedynie w celu spłodzenia dzieci, zaś życie rodzinne polega na obowiązku utrzymywania przez męża tej całej spłodzonej przez was zgrai i przekształceniu się żony w rozmemłaną kurę domową wychowującą owe dzieci tak, żeby one później także się stały bohaterskimi kurami domowymi lub zaharowującymi się na śmierć durniami z jarzmem na szyi w postaci rodziny. I tak pokolenie za pokoleniem. Po co???

Przychodzi do mnie klientka i mówi: „Rzucił mnie mąż, zostawił samą z trójką kalekich dzieci i nie daje mi ani grosza, a ja nie mogę pójść do pracy, dlatego że dzieci wymagają nieustannej opieki. Żyliśmy w dwóch pokoikach, w naszym spała też córka. Naturalnie żadnego seksu już od wielu lat nie było. A ta … rywalka, syna ma dorosłego, żyje sama tylko dla swojej przyjemności, złapała go na swoją d…”.

Cóż, żal ci się zrobiło mojej klientki? A o czym ona myślała, kiedy po urodzeniu pierwszego kalekiego dziecka decydowała się na następne? Liczyła na to, że urodzi Einsteina? Mało i druga nieudana próba jej nie zatrzymała, no bo jakże opanować urażoną dumę, kiedy pojawia się myśl – a ja udowodnię, że normalnego mogę urodzić. A tego, że nie mieszka w willi z dziesięcioma pokojami też nie widziała? I że mężowi bardzo nie wiele daje? A on, to przecież jej mąż, a to znaczy, że pieniądze ma choćby spod ziemi wydostać i z seksu zrezygnować, a to nie daj Boże będzie jeszcze jedna ciąża, gdyż widocznie antykoncepcję za „grzech” uważała albo pieniędzy na nią nie miała. A co, kalekie dzieci jej podziękują za to, że je urodziła?

Chłop i tak był cierpliwy płacąc nie wiadomo za co, ale w końcu miał dość, on po prostu zapragnął jeszcze POŻYĆ! Oczywiście w tej sytuacji nie zrobiłam nic, by przywrócić męża tej rodzinie – nie jestem sadystką. Mężczyźni uciekają nawet z normalnych rodzin, kiedy są nadmiernie obciążeni odpowiedzialnością i nie mają możliwości realizowania swoich potrzeb.
 

Dobrze, powiesz Czytelniczko, ale przecież w wielu przypadkach kobiety nie odmawiają seksu, a nawet same go proponują, a mąż i tak do innej ucieka. Od wiernej żony idzie do jakiejś rozpustnicy i nawet nie boi się, że coś złapie. To prawda! Bo jakość seksu też ma swoje znaczenie! Jak w dowcipie – on woli jeść tort we czterech niż gówno sam. Oczywiście, ona zna różne sztuczki, wykazuje się fantazja, praktykuje nietradycyjne formy seksu, a obecność rywali jeszcze bardziej podnosi jej atrakcyjność – znaczy, że coś w niej jest, skoro do niej tylu mężczyzn chodzi. Znacz ten dowcip: „Wraca mąż z delegacji. Idzie po schodach i spotyka sąsiadkę. Pyta ją, czy nikt w czasie jego nieobecności nie przychodził do żony. Ta odpowiada, że nikogo nie było. Mężczyzna zawraca i mówi: to i ja nie pójdę! Nikt nie chce, to co ja, już taki ostatni?”

Zazdrość jedynie pobudza zainteresowanie, budzi się duch rywalizacji, mężczyzna chce pokazać się w oczach kobiety lepszym niż konkurenci i robi wszystko, by ukochana wybrała właśnie jego. Ofiarowuje jej drogie prezenty, obsypuje komplementami, spełnia jej zachcianki. A wierna żona w domu, w samotności pierze jego brudne skarpetki.

I tak jest sprawiedliwie z punktu widzenia Równowagi Kosmicznej. Dlatego że ta rozpustnica jest w stanie dać mu o wiele więcej radości, gdyż nie obciąża go problemami, nie narzeka, nie szantażuje dziećmi, niż ślubna, która tylko wymaga i żąda, a jego kłopoty ma gdzieś. A dlaczego rozpustnica nie ma problemów? Dlatego że jeśli jeden kochanek nie może jej podarować futra, to zrobi to inny. Przy czym sam to zaproponuje i to z radością, bo ona od niego tego nie wymaga. A żona przez cały czas się czegoś domaga, to on jej na złość zrobi.
Żeby podsumować wnioski z tego rozdziału, a jednocześnie sformułować pierwsze przykazanie miłosno-uwodzicielskiej magii można użyć ludowego rosyjskiego powiedzenia:

„Ile k… się nie k…wi, swego szczęścia nie przek…wi”

Może niektóre kobiety pomyślą, że trzeba dawać i niczego nie wymagać, być miękką i troskliwą. Ależ nie! Ileż wokół jest dziewczątek-głupiątek, zakochanymi oczami patrzących na swego miłego, który parę razy się z nimi spotkał i rzucił. A ich szczęśliwe rywalki niczego nie dają, bo same biorą. Są wesołe, energiczne, pełne inicjatywy, zdecydowanie okazują swoje pragnienia i nigdy nie zgadzają się na to, żeby ktoś je sobie trochę „pomiał”.

Zapamiętaj droga Czytelniczko: kto pierwszy przejawił inicjatywę, ten pierwszy może odejść. Tak jest zawsze. Kobiety mówią; „on przez tyle lat się do mnie zalecał, przychodził z kwiatami, wiersze pisał, ale kiedy się pobraliśmy, od razu się zmienił, a po paru latach do innej odszedł”. Takie są rezultaty wielowiekowego wbijania w świadomość kobiety mitu o tzw. Kobiecej godności – „to mężczyzna proponuje, a kobieta odmawia”. Właśnie mitu, dlatego że w istocie rzeczy kobieca duma polega na czymś zupełnie innym!

 


23. Jeszcze słów kilka o przyczynach zdrady

 

Wiele ze zdradzanych żon (mężów też) w porywie gniewu nadają swoim partnerom etykietki typu „pies na baby”, „h…”, „nimfomanka”, „k…”, czyli uważają, że przyczyną zdrady są potrzeby seksualne , przy czym ich zdaniem, już chorobliwe. Ale są w błędzie! Przecież jeśli człowieka interesuje tylko seks, jeśli on chce jedynie zaspokajać swoje wybujałe libido, on mógłby spokojnie robić to ze swoją żoną nawet 20 razy dziennie, a jednak szuka innych partnerów. Przyczyna? Jemu po prostu potrzebne są nowe wrażenia! I przy tym nie tyle wrażenia seksualne, co raczej mentalne i ambicjonalne. Człowiek potrzebuje urozmaicenia w życiu, pobudzających przeżyć, przygód. Świadomość tego, że on dokonuje zakazanych działań (zdrady), czasami jest dodatkowym bodźcem pobudzającym. W codziennym życiu rodzinnym niewiele jest już pobudzających przeżyć, z dnia na dzień powtarza się to samo.

Podobnie jest w sferze seksu, jeśli spojrzymy na sprawę obiektywnie, to sami zgodzimy się z tym, że seks z tego okresu, kiedy kobieta i mężczyzna dopiero zaczynają się spotykać różni się od życia intymnego pary małżeńskiej z kilkuletnim stażem. Różni się nie tyle względami „technicznym”, ale przede wszystkim atmosferą, w której dochodzi do zbliżenia i nastrojem emocjonalnym partnerów. Co byś sama wolała: intrygujące spotkanie w romantycznych okolicznościach z kolacją przy świecach i szampanem czy pięciominutowe zbliżenie ze zmęczonym pracą mężem (żoną) w atmosferze szarej codzienności?

I znów doszliśmy do wniosku, że ludzie sami tworzą wszelkie warunki dla zdrady męża czy żony, całkowicie pogrążając się w pracę lub życie domowe, a swoją drugą połowę uważają za coś oczywistego, nawykowego, zawsze znajdującego się obok niczym mebel. I uważają, że mąż lub żona powinni teraz, niezależni od okoliczności, po prostu jak robot wykonywać swoje obowiązki małżeńskie. Na przykład jeśli przed ślubem jakiś Zenek przynosił swojej Zosi kwiaty, organizował romantyczne wieczory i zadziwiał znajomością Kamasutry, to dlaczego po ślubie po prostu rzuca się na nią ziejąc nieświeżym oddechem i po kilku sekundach kończy to, co ledwie zdążył zacząć w najbardziej prymitywny ze wszystkich możliwych sposobów? Dlatego że uważa, iż teraz już nie musi się starać, coś dawać z siebie, bo ona i tak nigdzie się nie podzieje. Więc niech się nie dziwi, że pewnego pięknego dnia żona zacznie go zdradzać. Więc jeśli już mówimy o seksualnych przyczynach zdrady, to często na boku partner szuka jakości, a nie ilości.

Oczywiście, są też i tacy, którzy szukają ilości. Statystyka twierdzi, że robi tak około 5% populacji, tak mężczyzn, jak i kobiet. Takich ludzi jednak nie sposób zmienić, a nawet i nie trzeba tego robić! Jeśli kobieta wychodząc za mąż wiedziała, że jej ukochany lubi uganiać się za innymi, to czemu teraz krzyczy, że on powinien się leczyć, grozi mu, szantażuje, żeby on tylko w domu siedział u niej pod pantoflem, po babkach-szeptuchach chodzi, żeby urok mu zadały, który sprawi, że nie będzie mu „stawał”? Na co ona liczyła? Że metodą prostackiej przemocy zmusi faceta do tego, żeby zmienił swoją naturę? A może sądziła, że rozmowy o moralności okażą się silniejsze od procesów fizjologicznych?

Gdzie tkwi przyczyna chorobliwej reakcji większości ludzi na wieść o zdradzie? Cierpienie zdradzonego męża wywołane jest wyłącznie jego urażonym ego. Przecież on traktował żonę jak swoją własność, rzecz, która bezwarunkowo musi się mu podporządkowywać. I nagle ta rzecz ośmieliła się dokonać wolnego wyboru lub ktoś postronny pozwala sobie na korzystanie z jego własności. Jego niepokoi także i to, jak on będzie wyglądać w oczach otoczenia, na ile ucierpi na tym jego image. A to, że on sam zdradza żonę, uważa za rzecz zrozumiałą samą przez się i wcale go nie obchodzi to, jak ona się czuje, kiedy sąsiadki szepczą i pokazują ją sobie palcami lub ze współczującą miną opowiadają, że widzieli go z kochanką. A kobiety w przypadku zdrady cierpią z reguły dlatego, że same nie mogą sobie na to pozwolić. Mąż bawi się na boku, z nią nie sypia od lat, a ona cierpi z powodu niezrealizowanych marzeń o seksie i miłości i ciągnie na swoim grzbiecie cały ciężar domowych obowiązków. A kto jest temu winien? Przecież to ona sama doprowadziła do tej sytuacji. Iluzje, wkodowane głupie przekonania o wierności, przyzwoitości, jedynym mężu przeszkadzają jej w prowadzeniu pełnowartościowego życia.

W odniesieniu do kwestii małżeństwa, to należy pamiętać, że nawet najbardziej namiętna miłość z latami przygasa, dlatego zawarcie związku małżeńskiego nie powinno opierać się wyłącznie na emocjach i seksie, gdyż inaczej bardzo szybko nic z niego nie zostanie. Trwałość związku zapewniają wspólne zainteresowania, cele i wzajemne zrozumienie. Ale jak ta, spytasz, żyć bez namiętności, bez emocji, kiedy seks przekształciła się w nawyk, nudny obowiązek? Przecież to straszne! Co, znosić tą nudę ze względu na dzieci, trwanie małżeństwa, spokój i pewną przyszłość? Nie niczego nie trzeba znosić, ale i niszczyć małżeństwa nie warto! Wszystko, czego w nim brakuje można znaleźć na boku!
 

Właśnie doszłyśmy do wniosku, że zdrady małżeńskie nie tylko nie są szkodliwe, ale czasami korzystne i niezbędne! Dzięki nim dostajesz nowe emocjonalne przeżycia, tę przygodę, która zaspokoi Twoją potrzebę wrażeń i uczuć. Zaczynasz wtedy inaczej patrzeć na to, że mąż Cię zdradza, przestajesz cierpieć i czujesz się mu równa. I wcale nie trzeba afiszować się przed sobą swoimi podbojami, najważniejsze, że Ty o tym wiesz i jesteś zadowolona. Będziesz miała całkiem inny nastrój emocjonalny, zmieni się Twoja energetyka, samoświadomość i atmosfera w domu też będzie inna.

Mąż może się wcale nie domyślać tego, co jest przyczyną takiej cudownej przemiany w Tobie, ale i w jego oczach będziesz wyglądać jak radosna, pewna siebie kobieta, a nie jak nieszczęsna cierpiętnica lub zaciukana kura domowa. Przecież dla niego też będzie przyjemniej żyć z taką osobą, a nie z wiecznie niezadowoloną, krzykliwą babą. W związku z tym decydując się na romans zdobisz dobrze nie tylko sobie, ale i także i dla niego! Właśnie dlatego mężczyźni wolą wiedźmy-uwodzicielki, nawet wiedząc, że u niej jest dziesięciu takich jak on, a nie wierną żonę spędzającą życie w domu nad jego brudnymi skarpetkami lub kreującą siebie na świętą męczennicę z dumą niosącą swój krzyż. Nawet jeśli masz wiernego męża, to nie powinny szarpać Tobą wyrzuty sumienia, gdy poznasz jakiegoś interesującego mężczyznę i spotkasz się z nim sam na sam.

A tym bardziej nie powinnaś odmawiać sobie kochanej spełnienia swoich pragnień i nakładać maskę nieszczęsnej męczennicy. Może myślisz, że takie zachowanie jest szlachetne, a w istocie rzeczy można je jedynie nazwać głupim i nikomu nie przynoszącym pożytku! Jeśli masz męża, który jest chorobliwe zazdrosnym posiadaczem, co jest wyjątkowo niegodziwe, jeśli dotyczy człowieka, a nie rzeczy, to nakładając na siebie czarczaf i głaszcząc jego ego, jedynie zachęcasz go do duchowej degradacji.

 


24. Gdzie pieniądze, tam kobiety

 

O wpływie kwestii finansowych na życie osobiste człowieka chciałabym porozmawiać oddzielnie. Tym bardziej, że temat ten był zawsze aktualny i taki pozostał do dziś.
Do typowych należy wypowiedź kobiet zwracających się do mnie z problemami rodzinnymi: „Dopóki on był biedny, to był też i wierny, w domu siedział, ale jak tylko zajął się biznesem i pojawiły się pieniądze, to od razu baby zaczęły za nim latać i on chętnie z tego korzysta”.
 

Takie jest życie! Bogaci mężczyźni zawsze mieli wzięcie, o nich często toczą się twarde walki. Myśliwe nie obchodzi to, że taki facet ma żonę, która kiedyś żyła z nim w biedzie, latami znosiła wyrzeczenia, a kiedy w końcu pojawiły się pieniądze, ona zostaje odstawiona na boczny tor i jej wyrzeczenia okazują się daremne. A mężczyzna? Czyżby nie rozumiał, że kochankom potrzebny jest jedynie jego portfel? Niemożliwe, żeby nie żałował żony, która dzieliła z nim wszystkie troski i wolał te damy, które przychodzą na gotowe? „No tak – powiesz Czytelniczko – na pewno go przywróżyła i on niczego nie rozumie!” Jednakże, żeby kogoś przywróżyć, trzeba najpierw nawiązać znajomość, wejść w bliskie kontakty, a to znaczy, że on nie miał nic przeciwko temu, kiedy jeszcze nie był omotany. Pieniądze psują ludzi? Tak psują! Ale dlaczego? I kogo?

A tego, kto od początku nie miał kręgosłupa moralnego. Wierny mąż początkowo nie był pewny siebie z powodu niskiego poziomu dochodów, dlatego nawet nie pomyślał o tym, żeby ślicznotki podrywać, ale pieniądze dodały mu pewności siebie i on poczuł, że może sobie na wiele pozwolić. Oznacza to, że takie skłonności były w nim wcześniej, ale nie miały warunków do przejawienia się. Taka jest prawda!

Nowy styl życia i zmiana kręgu towarzyskiego także wywiera swój wpływ. Jeśli w danym środowisku przyjęło się zapraszać partnerów w interesach na przykład do sauny i jako atrakcję oferować usługi „pań do towarzystwa”, to jak tu odmówić? Taką odmową można przecież zepsuć stosunki biznesowe. Dodatkowo w takim wypadku wchodzą w grę także i przyczyny dyplomatyczne.

Choć dość często sprytni panowie specjalnie „podstawiają” interesującemu ich człowiekowi pod postacią rozrywkowej panienki swego szpiega, który będzie dostarczał o nim informacje, zbierać kompromitujące dane lub wręcz szkodzić mu. W towarzystwie kolegów i przyjaciół zajmujących wysokie stanowiska naturalnie nie będzie budzi zachwytu fakt, że oni wszyscy mają coś na sumieniu, a jeden jest czysty i bez skazy.

Wyjdzie wtedy na to, że on wie wszystko o nich, może ich szantażować, a oni jego nie. Oczywiście, że w takim wypadku dołożą wszelkich starań, żeby także i jego skłonić „do grzechu”.

Tak więc, jeśli chcesz żyć z bogatym mężem, to bądź gotowa do brutalnej walki z konkurentkami. Nie tylko Ty jesteś taka mądra i marzysz o tym, żeby podłączyć się pod kogoś i żyć na jego koszt! Jeśli nie chcesz dokładać starań, żeby samodzielnie coś w życiu osiągnąć, to i tak będziesz musiała się na nie zdobyć, żeby złapać odpowiedni obiekt i bronić swoich praw do niego. W wielu przypadkach trzeba też będzie zrezygnować pretendowania do wyłączności i pogodzić się z obecnością innych kobiet. 

Jak złapać taką „złotą rybkę”? jeśli będziesz bywać w nocnych klubach i innych miejscach rozrywki nie warto od razu liczyć na poważne zamiary kandydatów. Bardzo prawdopodobne, że będziesz traktowana jak panienka lekkich obyczajów, którą można „wynająć” za pieniądze lub amatorka przygód marząca o niezobowiązującym romansie. Jednak takie znajomości pozwolą Ci zdobyć stosowną kasę, która z kolei pozwoli wejść na bardziej wysoki poziom dochodów, mieć odpowiedni wygląd i z czasem umożliwi obcowanie z „książętami” na równych zasadach i zawierać znajomości na prezentacjach czy imprezach dla bogatych ludzi, w elitarnych klubach, czyli w odpowiednich sferach.

Raz jeszcze przypomnij sobie Kopciuszka – on pojechał do pałacu księcia ubrany jak księżniczka. W stosunku do damy ze swojej sfery lub choćby o podobnym poziomie dochodów bogaty mężczyzna odnosi się inaczej. To już nie jest biedny głuptasek gotów na wszystko za parę groszy.

I tak obiekt został znaleziony. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby wzmocnić więź. Musisz stać się po prostu niezbędna dla niego. Tutaj sam seks nie wystarczy, bo to mogą zaoferować także i inne. A przy okazji na temat innych. Jak robią sprytne kobiety? One nie urządzają scen zazdrości widząc, że ich wybrany zabawia się z panienkami, odwrotnie, same mu je organizują, przy czym wolą, kiedy on spotyka się z kilkoma na raz – tak jest bezpieczniej.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin