Combat56_gazeta_14_11_2008_uliczni_wojownicy.pdf

(3266 KB) Pobierz
18 GS 14,11.qxd
18
piątek 14 listopada 2008
MAŁO ZNANE
COMBAT 56 Szczeciński oficer opracował nową sztukę walki, ponoć najbardziej skuteczną w bójce bez reguł
Uliczni wojownicy
- Prosty i skuteczny - tak
o systemie walki Combat
56 mówią adepci. Nie
przejmują się bólem i po-
obijanymi na treningach
żebrami. Każdy trening
kończą 56 pompkami na
cześć 56 Kompanii Spe-
cjalnej.
Combat 56 tym różni się
od innych sztuk walki także
tym, że jest cały czas modyfi-
kowany. Czasem w praktyce
okazuje się, że chwyt jest
nieskuteczny. Policjantowi,
który chciał go zastosować,
bandyta wyrwał się. Wtedy
major Kups zastanawia się
co poszło źle i jak można
chwyt udoskonalić. System
cały czas się rozwija.
Teraz kopią w głowę
- Idzie do przodu, tak samo
jak do przodu idzie ulica - wy-
jaśnia Wojciech Sterczewski,
instruktor. I podaje przykład:
- Kiedyś, jak była bójka na
ulicy i ktoś upadł, przeciwnik
odsuwał się i pytał czy ma
dość. Potem leżącego kopali
po całym ciele. Teraz kopią
tylko w głowę.
Combat 56 nie jest efek-
towny. Ma być skuteczny. Te-
go szukają ci, którzy zapisują
się na kursy. Chcą się bez-
piecznie czuć na ulicy. In-
struktorzy uczą, jak zachowy-
wać się w konkretnych sytu-
acjach: gdy ktoś zaatakuje cię
nożem od tyłu, gdy ktoś złapie
cię za kurtkę, gdy będzie
chciał kopnąć pasażera sie-
dzącego w autobusie.
Jak się bronić
- Gdy dwóch ludzi stoi na-
przeciwko siebie, obaj mają
równe szanse - tłumaczy Wie-
sław Grzybowski. - Gdy znaj-
dziemy się z boku przeciwni-
ka, zmniejszamy jego pole
manewru i zwiększamy na-
sze szanse. Gdy jesteśmy
z tyłu, on praktycznie nie ma
szans, żeby zrobić nam
krzywdę.
Instruktorzy uczą jak zy-
skać czas, żeby znaleźć się
w dogodnej pozycji. Pomagają
w tym tak zwane szokery -
szybkie, bolesne uderzenia
w czułe punkty (oczy, nos,
krocze, migdałki) które dez-
orientują przeciwnika.
Na treningi przychodzi du-
żo mundurowych, którym
combat przydaje się w co-
dziennej pracy. Są policjanci,
żołnierze, funkcjonariusze
straży granicznej. Mogą się tu
nauczyć czegoś, czego na ofi-
cjalnych szkoleniach nikt im
nie przekaże.
Musi boleć
- W pracy na szkoleniach
mówią nam, że nie powinni-
śmy robić krzywdy. Złapane-
go nic nie powinno boleć - mó-
wi jeden z nich (prosi, żeby
nie podawać nazwiska). - Nie-
prawda. Dopóki go boli, nie
myśli o agresji. Wtedy ma
jedno wyjście: musi się nam
podporządkować.
Przychodzą też cywile,
którzy spotkali się
z agresją. Teraz chcą
nauczyć się samoobro-
ny. Ale pojawiają też
zwolennicy zdrowego
trybu życia. Ania zapi-
sała się na combat, choć
jej koleżanki, żeby utrzy-
mać dobrą figurę chodzą
na aerobik.
- Robię to dla siebie.
Oprócz tego biegam, jeżdżę
na rowerze, chodzę na basen
i siłownię. Na combacie moż-
na nieźle się zmęczyć. A przy
okazji czuję się pewniej i bez-
pieczniej wieczorem na ulicy -
mówi. d
ZDJĘCIA MARCIN BIELECKI
PAWEŁ SŁOMKOWSKI
paweł.słomkowski@gs24.pl
Nową sztukę walki wymy-
ślił major Arkadiusz Kups,
kiedy był ofecerem szkolenio-
wym 56 Kompani Specjalnej
w Szczecinie. System służyć
miał komandosom. To sku-
teczne sposoby na obezwład-
nianie przeciwnika. Od kilku
lat mogą się go uczyć cywile.
- Dla potrzeb cywilnych
system został trochę zmodyfi-
kowany. Jest mniej brutalny.
Żołnierze w walce wykorzy-
stują elementy swojego wypo-
sażenia: magazynki, pistolet,
karabin, nóż, saperkę. Użycie
tych przedmiotów dla prze-
ciwnika oznacza koniec. Dla-
tego musiała powstać trochę
zmodyfikowana wersja com-
batu - mówi Krzysztof Sende-
rek, szczeciński instruktor.
Żadnych zasad
Combat czerpie z różnych
stylów walki, czasem poszcze-
gólne ciosy i techniki modyfi-
kuje. Od wschodnich sztuk
walki odróżnia się prostotą.
- Tu nie ma żadnego ko-
deksu, ceremoniału i zasad -
mówi instruktor Wiesław
Grzybowski. - Tak samo jak
kodeksu nie ma na ulicy.
Nie zastanawiaj się czy moż-
na przeciwnika uderzyć
w krocze. On zrobiłby ci to
samo.
- Tu liczy się psychika. Uczymy ich wsadzać palce do
oczu. Ale ilu z nich włoży te palce do końca? Niewielu
- mówi instruktor.
Ania jest jedną z niewielu dziewczyn w grupie. To,
czego się tu nauczyła, już jej się przydało. - Wracałam
wieczorem do domu, zaczepiał mnie koleś. Dostał
w nos i się skończyło.
Zmniejszyć dystans i sprowadzić przeciwnika do parteru - to daje większe szanse
w starciu.
Wszystkie chwyty dozwolone. Jeśli na ulicy chcesz przeżyć, nie krępuj się ugryźć
napastnika w ucho. On zrobiłby ci to samo.
80265723.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin