HUNA PRAKTYCZNY PODRĘCZNIK.pdf

(392 KB) Pobierz
HUNA PRAKTYCZNY PODRĘCZNIK
HUNA PRAKTYCZNY PODRĘCZNIK
Rajskie wyspy Polinezji. Położone nad błękitnym oceanem, zalane jasnym słońcem.
Gdzie czystą i obfitą zieleń lasów otaczały złote plaże, a natura swym bogactwem wprawiała
w zachwyt. Te piękne wyspy, były zamieszkiwane niegdyś przez wiele plemion
Polinezyjczyków. Żyli oni spokojnie w małych skupiskach. Natura hojnie obdarowywała ich
swymi owocami tak, że wszyscy żyli w dostatku i spełnieniu.
Wiedli oni naprawdę szczęśliwe życie. Bez zazdrości, bez kłamstwa, bez wstydu.
Każdy, kto należał do plemienia, był w pełni akceptowany i kochany. Nie było problemu z
okazywaniem miłości. Ludzie byli otwarci i szczęśliwi. A cieszyli się z wielu rzeczy, cieszyli
się sobą, miłością, seksem, twórczością, naturą, słońcem, oceanem, tańcem…wszystkim.:)
Społeczność wyspiarzy była podzielona na system kastowy. Każdy miał swoją
specjalność, pracę do wykonania i każdy był potrzebny. Dzieci były wychowywane zgodnie
ze swoimi predyspozycjami i szkolone w danej specjalności od małego. Dzięki temu,
wszystko miało swoje miejsce i było doskonale dopasowane.
Jedną z takich kast była kasta Kahunów. Dosłownie znaczy to „Strażnicy tajemnicy”.
A w praktyce byli to kapłani, którzy dbali o wszystkich innych i utrzymywali porządek.
Pomagali ludziom w ich ewentualnych problemach, doradzali i uzdrawiali. Ich wiedza w
zakresie psychologii dorównywała obecnym odkryciom, a praktyczne zastosowanie tej
wiedzy, swą skutecznością daleko przekracza dzisiejsze systemy pomocy psychologicznej.
Wszyscy darzyli kahunów ogromnym szacunkiem, nie tylko za ich zasługi społeczne.
Również dlatego, że władali oni potężną mocą magiczną. Dzięki niej właśnie mogli
uzdrawiać. Legendy mówią, że potrafili oni chodzić po lawie, zmieniać pogodę, panować nad
zwierzętami, a nawet zmieniać przyszłość. Byli to naprawdę wielcy ludzie, którzy świadomie
posługiwali się wielką mocą.
Niestety, na przestrzeni wieków nawet oni nie byli w stanie zapobiec zdarzeniom,
które miały nadejść. W miarę upływu czasu, ludy polinezyjskie podzieliły się na wiele
odrębnych plemion. Zaczęły prowadzić ze sobą wojny, w których kahuni wykorzystywali
swoją moc nie tylko do celów ratowania życia.
Powstało wiele odrębnych „wierzeń”, wiele bożków, którym składano ofiary. Byli to
bogowie wojny, którzy rzekomo pomagali wodzom podbijać wrogie plemiona. Kahuni jednak
wiedzieli, iż miały one charakter bardziej symboliczny.
Po wielu bitwach i ciężkich czasach, przyszło zjednoczenie. Polinezyjskie plemiona
stały się jednością za sprawą władcy Kamehamehy I i jego najwyższego kapłana Hewahewy.
Hewahewa był bardzo inteligentnym kahuną, a do tego potrafił władać wielką mocą.
Pewnego dnia otworzyła się przed nim wizja przyszłości. Ujrzał białych ludzi
przypływających na wielkich łodziach. Wiedział, że posiadają oni potężną broń, wielkie
statki, maszyny, bogate ubrania. Wiedział też, że przypływają razem ze swoim Bogiem.
Sądząc po wizjach stwierdził, że ten Bóg jest jakąś potężną istotą. To zrobiło na nim
wrażenie. Nie chcąc walczyć z tak groźnym przeciwnikiem, kazał zniszczyć wszystkie posągi
bożków, wszystkie ołtarze i świątynie, a kahunom zakazał używania mocy. Postanowił
56029112.001.png
przyjąć nową religię, wierząc w, że potrafi ona zdziałać naprawdę ogromne cuda… nawet
wskrzeszać zmarłych, jak to czynił mistrz nowoprzybyłych (Jezus).
Dokładnie przewidział czas i miejsce przybycia statku i przygotował specjalną mowę
powitalną.
W 1820 roku, na jedną z wysp przybyły europejskie statki. Wylądowali dokładnie na
miejscu przewidzianym przez najwyższego Kahunę. Tak więc Hewahewa powitał ich
serdecznie, wygłaszając swoją mowę. O tradycyjnej magii tylko wspomniał i powiedział, że
sam jest magiem. Jednak całą uwaga była poświęcona nowym kapłanom i ich
wszechmocnemu Bogu z dalekich krain.
Po krótkich przygotowaniach misjonarze zaczęli swoje zadanie. Podzielili się i
wyruszyli na wiele wysp, by szerzyć wiarę chrześcijańską. Zadowolony Hewahewa
postanowił towarzyszyć jednej grupie nowych kapłanów, żeby zobaczyć jak sobie radzą.
Niestety czekało go niemiłe zaskoczenie… Szybko okazało się, że biali kahuni nie znają
żadnej wielkiej magii. Bóg ich milczy, a oni sami głodują, chorują i umierają. Byli zupełnie
bezbronni.
Chcąc dowiedzieć się, o przyczynę niepowodzeń, Hewahewa zaczął wypytywać się
misjonarzy dlaczego tak się dzieje. Okazało się, że „chrześcijańscy magowie” potrzebują
świątyń. Nie namyślając się długo, Hewahewa zlecił swoim ludziom zbudowanie dużej
świątyni, kościoła. Wszystko w nadzieji, że chrześcijański Bóg zacznie działać. Zaczęła się
budowa ogromnej świątyni, która pochłonęła wiele czasu i energii. Jednak udało się ją
ukończyć i została poświęcona.
Wielki kahuna dumny z tego, że może pomoc swoim braciom, białym magom, był
pewien sukcesu. Bardzo się z nimi zaprzyjaźnił. A Polinezyjczycy tylko czekali na
spektakularne uzdrowienia z ciężkich dolegliwości i wskrzeszenia zmarłych. Przecież
misjonarze nieraz opowiadali barwne opowieści o działaniu Jezusa i mocy ich Boga.
Świątynia stała, misjonarze byli… a po cudach ani śladu.
Hewahewa był coraz bardzies sceptyczny. Widząc w tym wszystkim oszustwo, był zmuszony
powrócić do dawnych wierzeń i swojej sprawdzonej magii. To samo polecił kahunom. W
końcu ludzie potrzebowali uzdrowień, zarówno Polinezyjczycy, jak i nowoprzybyli
chrześcijanie.
Mijały lata, chrześcijaństwo się rozrastało, wyspy stawały się coraz bardziej
cywilizowane. Jednak wraz z chrześcijaństwem, równolegle rozwijała się Huna, która była
skuteczniejsza. Widząc to, chrześcijanie wystrszyli się czarna magia może przysłonić ich
nauki i Boga. Postanowili oni zakazać wszelkiego posługiwania się magią. Kahuni zostali
wyjęci spod prawa. Zostali zepchnięci do „podziemi” tamtejszego społeczeństwa. Na
szczęście tamtejsze władze były w większości pochodzenia polinezyjskiego i miały
świadomość mocy kahunów, więc nie wchodziły im w drogę. Magia nie byłą oficjalna, jednak
większość i tak jej używała, w tajemnicy przed Europejczykami. Zepchnięta na margines,
wiedza ta po pewnym czasie, prawie całkiem zanikła. Przenoszona z pokolenia na pokolenie
z coraz mniejszym entuzjazmem, zagubiła się w nowoczesności cywilizacji. Jednak nie do
końca.
Max Freedom Long był współczesnym człowiekiem, który przypadkowo
zainteresował się zanikającą tajemniczą tradycją. Jako nauczyciel w szkółce na Hawajach,
spotkał się z dziwnymi legendami, opowiastkami, czy tajemniczymi zachowaniami. Bardzo
go to zaintrygowało. Chciał zbadać tą tradycję dokładniej, a jako racjonalista, nawet
podważyć istnienie jakiejkolwiek magicznej niezwykłości. Mimo początkowych oporów
tamtejszej ludności, zbierał coraz więcej wiadomości. Odkrywał tajemnice starożytnej wiedzy
hawajskiej. Przypadkowo spotykał ludzi, którzy próbowali badać to samo.
Zajął się studiowaniem języka używanego przez tradycyjnych Polinezyjczyków,
odkrywał coraz to nowe informacje. Był nawet świadkiem wielu niezwykłych wydarzeń.
W miarę zagłębiania się w tą „wiedzę tajemną”, przed Longiem ukazywały się coraz
to bardziej fantastyczne rzeczy. Zafascynował go ogrom i możliwości wykorzystania Huny w
dzisiejszych czasach.
Jest autorem wielu książek poświęconych Hunie i zarazem pierwszym wielkim
badaczem „tajemnicy”. Odkrył powiązania wiedzy Polinezji, ze starożytnym Egiptem, a
nawet Indiami. Wszystko zaczynało się układać w całość.
Huna stała się brakującym ogniwem między religią, a nauką. Między praktyką, a
teorią. Dzięki niej, Long mógł bardzo jasno wytłumaczyć wiele do tej pory niewyjaśnionych
zjawisk. Wiele tajemnic przeszłości związanych z religią stało się jasnych.
Sam autor uważał, że jego odkrycie może zrewolucjonizować świat…i miał rację.
Huna stała się popularna. Wielu ludzi korzysta z tej wiedzy z powodzeniem. Posługuje się nią
świadomie w codzienności, dzięki temu kreując sobie cudowną i świetlaną przyszłość.
Huna to hawajskie słowo, oznacza ono „tajemnicę” lub „ukryty”. Huna jest wiedzą
tajemną, wywodzącą się z zamierzchłych czasów. Jej elementy można znaleźć w pradawnych
kulturach – Indiach czy Starożytnym Egipcie. Jednak właśnie na wyspach Polinezji
przetrwała ona najmniej zniekształcona. Ponieważ wyspiarze byli odizolowani od reszty
świata mogli utrzymywać swoją wiedzę przez bardzo długi okres. Co może dziwić,
szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że przekazywana była tylko za pomocą słów.
Polinezyjczycy nie znali pisma, cała wiedza przechodziła z pokolenia na pokolenie. Huna
została na nowo odkryta przez Maxa Freedoma Longa. Wyciągnął on starożytną tajemnicę na
światło dzienne współczesnego świata.
Niektórzy twierdzą, że Huna jest systemem magicznym. Mimo, że praktykując hunę,
większość działań zachodzi na planach niewidzialnych, to nie nazwałbym tego magią. Są to
bardziej naturalne prawa wszechświata. Huna jest po prostu wiedzą o życiu – o jego
przyczynach i skutkach. Jest wiedzą o umyśle, wiedzą o Bogu, wiedzą o świecie. Pokazuje
zasady, na których opiera się nasze życie w tej rzeczywistości. I pokazuje to z najbardziej
praktycznego punktu widzenia. Huna jest praktyką. Pokazuje jak korzystać z cudownych i
nieograniczonych mocy umysłu. Nie jest to pusta teoria, filozofia, czy religia bez
praktycznego zastosowania. Jest bardzo użyteczna i praktyczna.
Dzięki swej spójności, jest wręcz nauką. Nie ma tam miejsca na nieskuteczność. Nie
ma miejsca na ślepą i często nieskuteczną wiarę. Wszystko jest jasne i przejrzyste. Wiadomo
dlaczego, wiadomo jak. W Hunie wszystko ma swoje miejsce i jest wręcz logiczne. Na
dodatek ta wiedza okazuje się dziecinnie prosta.
56029112.002.png
Co by było gdybym Ci powiedział, że dysponujesz cudowną mocą, która potrafi
przekształcać twoją rzeczywistość w niewyobrażalnym wręcz stopniu? Gdybym powiedział,
że możesz osiągnąć w życiu wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłeś? Śniłeś o wycieczce w
dalekie kraje? A może chcesz nowy dom, czy samochód? Chcesz znaleźć wreszcie idealnego
partnera? Chcesz się uwolnić od lęków i negatywnych programów umysłu? Masz do tego
wszystkiego prawo i możesz to osiągnąć. Wszystkie te rzeczy mogą się zmaterializować w
Twoim świecie… i to w bardzo prosty sposób.
Niektórzy byliby zdziwieni, inny przyznaliby mi rację, a jeszcze inni wyśmiali. Jednak
faktem jest, że Huna pomogła już milionom ludzi na całym świecie i ciągle się rozwija.
Wszystko jest możliwe. Również dla Ciebie. Posiadasz w sobie ogromny potencjał,
który umożliwia kreację rzeczywistości. Można powiedzieć więcej, posługujesz się nim na co
dzień. Dlaczego więc z tego nie skorzystać i świadomie zacząć stwarzać własną
rzeczywistość? Przestać być rzucanym gdzie wiatr zawieje. Uniezależnić się od przeciwności
losu i wziąć go w swoje ręce. Wreszcie móc poczuć wolność, radość, szczęście, spełnienie.
Zasługujesz na to by stworzyć to w Twoim życiu.
Dzięki Hunie właśnie to wszystko jest możliwe.
Poznając zasady huny, niewątpliwie zyskuje się wiedzę o sobie samym (o umyśle).
Można uświadomić sobie zależności między nami, a otaczającym nas światem. Dzięki temu,
możemy zacząć świadomie kreować nasz świat… i wcale nie chodzi tu o fizyczną pracę,
wręcz przeciwnie.
Nawet nie musisz nic kreować. Możesz używać huny by polepszyć swoje
samopoczucie, wyleczyć się z chorób fizycznych, czy uwolnić się z pomieszania mentalnego.
System Huny jest zaskakująco prosty. Nie ma w nim nic skomplikowanego. Mimo, że
prosty, to jednak niesamowicie efektywny. Jedyną trudnością okazują się nasze własne
umysły, które nie zawsze działają tak, jak tego chcemy. Jednak Huna posiada również wiedzę,
jak usunąć te trudności. Kahuni byli wręcz specjalistami od ludzkich umysłów. Znali zasady
postępowania i uzdrawiania ludzkiej psychiki. W czym byli skuteczniejsi nawet od
współczesnych psychiatrów. Wszystko po to by człowiek mógł wieść szczęśliwe życie. Tak
się działo i dzieje nadal.
Huna jest nauką cudów. Każdy, kto ją poznał głębiej, stwierdza, że jest to system o
nieograniczonych możliwościach. Nawet niedowiarek, czy początkowy sceptyk, szybko
przekonuje się o skuteczności huny. Rzeczy kreowane przy pomocy modlitwy huny,
faktycznie się materializują. To naprawdę działa, tysiące ludzi na całym świecie potwierdza to
i stosuje hunę w codziennym życiu. Kreują oni sobie szczęśliwe i dostatnie życie.
Właściwie, można wykorzystywać hunę w każdych warunkach i do każdych celów.
Nic nie stanowi ograniczenia. Nie ważne gdzie się urodziłeś, czy jakim językiem mówisz.
Umysł ludzki działa na podobnych zasadach. Warto zrozumieć te zasady i wykorzystać je do
polepszenia swojej sytuacji. Tego uczy Huna.
Huna nie jest religią. Mimo, że pada tu słowo „modlitwa”, nie jest to modlitwa taka,
jaką znamy. Nazwałbym to raczej „życzeniem”. Wyraża się życzenie, a umysł to spełnia.
Nie wymaga to czczenia jakiegoś Boga, odprawiania jakichś nieznanych i
tajemniczych rytuałów, czy uczęszczania na jakieś zebrania. Nie ma tu inicjacji czy
sakramentów rzekomo niezbędnych. Co ważne, w żaden sposób nie koliduje z jakąkolwiek
religią. Może natomiast poszerzyć horyzonty i sprawić, że na religię spojrzymy z innego
punktu widzenia. Bardziej praktycznego punktu widzenia. Czasem zdarza się tak, że ludzie
poznając hunę odkrywają głębię swojej religii. Potwierdza się tylko to, co wiedzieli w głębi
od zawsze, a nie umieli tego dokładnie określić. Huna może zbliżyć do Boga. Wszystko
zależy od Ciebie.
W Hunie nie musisz nic robić, nikt Cię nie przymusza. Nikt Ci też niczego nie
obiecuje za darmo. Po prostu, chcesz coś osiągnąć, wtedy działaj. Nie musisz, ale możesz.
Jesteś wolny.
Zasady huny są tak proste, że aż budzą radość. Jednak praktyka wymaga cierpliwości i
pewnej samodyscypliny. Przynajmniej na początku. Później człowiek przyzwyczaja się do
pracy nad sobą, zapoznaje się z umysłem i wszystko przychodzi o niebo łatwiej. Mamy
naturalne prawdo do cudów.
Człowiek dostaje wszystko za darmo. Bogactwo wszechświata jest nieskończone. Czy
drzewom trzeba „płacić” za życiodajne owoce? Czy ptaki na niebie cierpią niedostatek?
Wszystko jest w harmonii. Energia ciągle krąży, jak w żywym organizmie. Człowiek jest
przetwornikiem takiej energii, czy tego chce, czy nie. Jest częścią natury. Dlatego jest
naturalnym prawem, aby żył w dostatku i szczęściu.
Ta energia może być użyta według woli człowieka. Można jej użyć do celów
korzystnych, lub niekorzystnych. Oczywiście tylko głupiec użyłby narzędzia, aby sobie
zaszkodzić. Głupiec, albo nieświadomy. Dlatego warto być świadomym działania tego
najwspanialszego narzędzia, jakim jest umysł. Dzięki niemu wszystkie drogi staną otworem i
nie będzie rzeczy niemożliwych. Tego uczy Huna.
Jak korzystać z Huny?
Najpierw przydałoby się poznać jej zasady. Postaram się opisać wszystko jak
najbardziej przystępnie i prosto, a zarazem dokładnie. Aby każdy mógł się odnaleźć. Dalej,
należy zrozumieć, na czym to wszystko polega. Poznać etykę kreacji, aby czasem sobie nie
zaszkodzić (bo i to jest możliwe, jeśli się tego chce). Gdy wszystko zrozumiemy, można
zacząć kreacje w praktyce. A potem, cieszyć się z efektów.:)
Czym jest Huna? – Jest instrukcją dotyczącą używania Boskiego Placu Zabaw, na
którym się właśnie bawimy. I to jest cudowne.:)
Gdy misjonarze przybyli na rajskie wyspy Polinezji, rozpoczęli rozgłaszać
nauki o Bogu, duszy człowieka, zbawieniu i Jezusie. Przedstawiali im swoją wiarę i swoje
poglądy na temat duchowości. Niektóre z tych rzeczy były kahunom znane, inne budziły
śmiech. Zarówno kahuni jak i misjonarze dziwili się odmiennością swoich poglądów. Na
dodatek wymiana informacji była często utrudniona nieprecyzyjnym tłumaczeniem. Mimo to
się dogadywali.
Pierwszą rzeczą, którą byli zaskoczeni kahuni, było twierdzenie jakoby człowiek miał
jedną jedyną duszę. Przecież wiedzieli oni dokładnie, że wnętrze człowieka składa się z trzech
„duchów”. Był to właściwie podział na trzy funkcje, które jest w stanie wykonywać umysł.
Koncepcja kahunów rozśmieszyła z kolei misjonarzy. Nic dziwnego, działo się to w 1820
roku, kiedy psychologia jeszcze nie istniała. (Psychologia jako nauka pojawiła się dopiero ok.
1880r.) Dlatego misjonarze mieli prawo nic nie wiedzieć o strukturze umysłu. I nic nie
wiedzieli.
56029112.003.png 56029112.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin