Rozszerzanie świadomości.doc

(32 KB) Pobierz

Rozszerzanie świadomości

 

Publikacja:

 

Rozszerzanie świadomości to synonim odczucia w sobie duchowej potęgi wszechświata. To odkrywanie prawa moralnego, które wcale nie ułatwi ci życia. Jeśli szukasz tu czarów, sztuczek mogących zwiększyć twoją przewagę nad drugim człowiekiem, to muszę cię rozczarować: tego tu nie znajdziesz. Inaczej czekałaby cię pustka, ból, szaleństwo i samotność. To masz zagwarantowane na warsztatach i kursach wszelkiej maści, jakie oferuje ci szczodra New Age, o ile cię na to stać, ale ja w tych zabiegach uczestniczyć nie będę.

 

Jeśli zaś jesteś gotów świadomie stawić czoła takim niebezpieczeństwom, jeśli już zdecydowałeś się walczyć o własne wzrastanie dla dobra nas wszystkich, to na pewno znajdziesz tu wsparcie. Na dodatek zjednoczysz się z siłami, które obdarzą cię mocą dostępną pozornie tylko wybranym. Ale nie łudź się — nigdy tej mocy nie wykorzystasz przeciwko innym, nawet o tym nie pomyślisz, nawet się z nią nie zdradzisz. Ukażesz ją w słowie i czynie tylko wówczas, gdy będziesz do końca przekonany, że odniesie to pożądany skutek.

 

Tak: rozszerzenie świadomości to nie mit, ale prawo, które dano nam w chwili zrodzenia ludzkiego ducha i zabrano w chwili stworzenia materialnego ciała. Jak do tego doszło, dowiedziałeś się już z “Duchów. Kosmicznego niewolnictwa człowieka”, jak je odzyskać, napisałem w “Wyzwoleniu. Prawdziwej drodze do urzeczywistnienia”. Dziś chciałbym o tym krótko wspomnieć zupełnie innymi słowami.

 

Rozszerzanie świadomości to proces powrotu do źródła, to stawanie się prawdziwym człowiekiem, istotą światła, która pozostaje w stałym kontakcie ze światem duchowym. Ukute terminy odnoszą to przemienienie do zwiększania percepcji, oświecenia, stawania się wielkim, przez co temu zagadnieniu nadają rys bardzo współczesny, techniczny, wywyższający jednostkę, zadający kłam istocie zjawiska. Tymczasem rozszerzanie świadomości to uchrystusowienie. To przyjęcie wewnętrznego chrztu, to otwarcie w sobie bramy do Boga, to aktywne przejście w wewnętrzne.

 

Zmienia ono człowieka na wskroś, czyni nowym, zupełnym. I nic tu się nie dzieje wbrew jego woli, choć początkowo inicjuje przemianę na siłę. Bo też na siłę zmienia ów w sobie stare wzorce, stając się dobrym, miłującym, sprawiedliwym i mądrym. Proszę pamiętać, iż zmiana postawy życiowej jest wolnym wyborem, który ma smak przygody, a nie klasztornej, nudnej pracy nad sobą. Tu nikt nie każe mu być św. Franciszkiem, który wszystko rozdaje biednym i idzie w posługę idei, ani Jezusem, co toczy walkę z ciemnymi siłami. To były definicje i wybory tamtych dni. Rozszerzanie świadomości to nie poświęcanie się. Tu nie składamy hołdu innym, ale sobie samemu. Tu wciąż realizujemy własne cele, poświęcając im wszystkie siły. Tu nie musimy robić tego, czego nie chcemy.

 

Prawdą jednak jest, iż znika w nas uwielbienie starego na rzecz nowego. Ale jest to miła sercu (duchowi) i naszej istocie przemiana. I jej dzielnie i ochoczo zawsze będzie sekundował umysł i “Góra”, zwłaszcza w osobie Opiekuna.

Co się zmienia?

 

Zwyczajność.

 

Tak jak dawniej marzyliśmy o posiadaniu Jaguara XJ, tak teraz ze względu na atrybut praktyczny będziemy się oglądać za Land Roverem.

 

Dowiadujemy się więc, iż rozszerzanie świadomości w żadnej swej części nie zachodzi wbrew naszej woli, a wręcz przeciwnie: akcentuje jej sprawczość w myśli, słowie i czynie. Tyle tylko, że stając się silnymi i wiedzącymi, weryfikujemy i zmieniamy nasze podejście do własnego istnienia. Przeobrażamy się w moc, która nadaje nam całkowite panowanie nad własnym, a często i innych życiem. Zyskujemy bowiem prawo zmiany przeznaczenia i z tego powodu niweczymy prawo karmy, kończąc swoim udoskonaleniem się powroty. Tak: stając się prawdziwymi, eliminujemy obowiązek ponownych wcieleń. Zyskujemy bowiem poziom świadomości, wibracji, czyli uczłowieczenie na poziomie świata astralnego, rozpoczynając kolejny etap przemian, tym razem zachodzący w wymiarach duchowych.

 

Przy okazji rozwijamy wszystkie rodzaje inteligencji ponad ludzką normę, umiejętność leczenia ciała i duszy oraz zyskujemy — jak wspomniałem — prawo zmiany przeznaczenia. Także, co wielu zdziwi, a co jest samo przez się zrozumiałe, prawem własnej decyzji zyskujemy zdolność wypędzania Złego. Stajemy się ludźmi Chrystusowymi, którzy po przeobrażeniu się w żywy ideał ludzkiej moralności przychylnością zaświatów otrzymują święte prawo przekształcania tego wymiaru na obraz królestwa duchowego.

 

I taki jest prawdziwy wymiar rozszerzania świadomości. To nie umiejętność wygrywania jednych przeciwko drugim i pysznienie się swoją odmiennością, a wręcz przeciwnie — to umiejętność złączania wrogów we wspólnym akcie życia i czerpanie radości z mocy rozumienia. To tryumf ducha nad potęgą sprzeniewierzającą nas ideom wrogim ludzkiej jedności. A wszystko to dzieje się pod patronatem Sił Wyższych i przy ich aktywnym współudziale.

 

To cudowny smak życia…

To Brama do nieba…

 

Tak się bowiem dziwnie dzieje, że przekazy otrzymywane z innych wymiarów nie zawsze są takie same, choć — gdy znajdziesz się po tamtej stronie — to uznasz je za identyczne. Dzieje się tak z różnych powodów. Po pierwsze, przekazy zazwyczaj odnoszą się do konkretnej wiedzy słuchacza, do mentalności człowieka (i gatunku) w określonym punkcie jego ewolucji. Inaczej przedstawiają sprawy dziś, inaczej przedstawiały tysiąc lat temu i inaczej będą je ujmować w przyszłości. Po drugie interpretacja, jaką w nas otwierają przesłania, ma albo charakter indywidualnego postrzegania, albo odnosi się do szerokiej grupy osób i jest wtedy znacznie bardziej ogólnikowa. Po trzecie istnieją punkty wynurzeniowe, w których nagle i w różnych miejscach objawia się ludzkości treści, o jakich do tej pory w ogóle nie wspominano. Z czego to wynika, nie muszę chyba tłumaczyć. Mówię to po to, by uzmysłowić, że można tę samą treść ukazać w tak różny sposób, że osoby nie zorientowane w temacie mogą owe przekazy uznać za całkowicie sprzeczne. Dopiero w procesie rozszerzania świadomości widać ich wspólny rodowód.

 

Przypomnijmy: rozszerzanie świadomości jest naszym wrodzonym atrybutem i prowadzi wprost do oświecenia, do zjednoczenia się z duchem wszechświata. Przy okazji proces ten znacznie wzmacnia wszystkie rodzaje inteligencji i pozwala na stosowanie kodów odblokowujących nałożone na nas genetyczno-energetyczne ograniczenia, co umożliwia zjednoczenie z Multiwersum, pozwalając tym samym nie tylko na kontakt z naszymi braćmi po drugiej stronie życia, ale również z innymi cywilizacjami, a nawet z istotami idącymi po innej linii rozwoju.

 

Mi osobiście odsłonięto tylko trzy kody, o których pisałem w “Skalach astralnych”, ale ich działanie jest tak niewiarygodne i tak niebezpieczne zarazem, że nie pozwolono mi o tym szczegółowo napisać. I całe szczęście, iż mogą je stosować tylko osoby, które przeszły inicjację w Kręgu Ognia i pozostają już w stałym kontakcie z Opiekunem, bo w rękach ludzi niemoralnych stałyby się one orężem wymierzonym przeciwko wolności.

 

Gwoli sprawiedliwości muszę dodać, że nie jestem żadnym naukowcem i że moja prezentacja tego, co widziałem, może się znacznie różnić od treści, z jakimi można się spotkać gdzie indziej. Właśnie dlatego mam poważne opory w przedstawianiu tych faktów, które dla mnie samego są wciąż niewiarygodne. Jednak to, co dotyczy wzrastania w duchu, co prowadzi nas do źródła, co wiąże się także z rozszerzaniem świadomości, przedstawiono mi praktycznie, bez zbędnych słów, niemal łopatologicznie. Jak dziecku, które nie zna języka. Dlatego inicjowano mnie wizualnie, kinowo, ukazując prawdy w sposób tak oczywisty (od strony praktycznej), iż trudno je w przekazie gdziekolwiek zniekształcić. Tu nie mogłem narzucić własnej interpretacji ani niczego zepsuć. Orin, modlitwa (nie kojarzyć z kościołem), Krąg Ognia wręcz we mnie wkomponowano, a treść przekazu Czytelnika jeszcze przez wiele miesięcy potrafiłem wyrecytować z pamięci słowo w słowo. Zaszczepiono we mnie chirurgicznie to, co służy rozszerzaniu świadomości, całą resztą moich doświadczeń dopełniając jedynie obrazu, którego i tak nie będziemy w stanie zrozumieć bez korzystania z nadnaturalnych mocy własnego ducha. I choć dla mnie wiele rzeczy i zjawisk w naszej rzeczywistości jest ewidentnie naciąganych, jak choćby wszelkiego rodzaju modele piramid, które w najmniejszym stopniu nie rozwijają żadnych ludzkich zdolności, a energetycznie wzmacniają na zasadzie placebo (mówię o konstrukcjach szkieletowych, tak szeroko w świecie reklamowanych), to tę i wiele innych prawd mogą pojąć tylko ci, którzy sami ujrzą to siłami empirii.

 

Rozszerzanie świadomości to dostępowanie przemiany, która zmienia człowieka wierzącego w wiedzącego. Wierzących są miliardy, wiedzących garstka. Lecz ta zmiana oznacza również całkowite zatracenie swojego dawnego obrazu (wizerunku). Należy to wziąć pod uwagę jeszcze przed podjęciem decyzji o unifikowaniu się z duchową stroną życia w tyglu nadaktywnego doświadczenia. Tu wkracza się poza życie i poza ten świat. Tu nasze ego zostaje schwytane przez coś starożytnego i bardziej tajemniczego niż mrok, który spowija ludzki lęk. Tak zostaliśmy bowiem skonstruowani, by genetycznie bać się przemieszczenia poza dominującą sferę doznań i rozumienia. Byśmy nigdy nie zapragnęli wykraczania poza spreparowaną dla nas rzeczywistość, poza napisany specjalnie dla nas więzienny scenariusz. Byśmy się bali doświadczania swojej najgłębszej jaźni.

A teraz coś niecoś ogólnie i jakby innymi słowami

 

Nie istnieje żadna konkretna technika, która umożliwia dokonanie wglądu, która przełączy naszą świadomość na wibracje nad- i podświadomości, która pozwoli się z nimi integrować z zachowaniem równowagi, tak aby istniało stałe połączenie między naszą powłoką materialną a częścią przynależną tamtej rzeczywistości. Oczywiście takie połączenie istnieje od zawsze, ale utrzymanie ciągłości świadomości w doświadczaniu takiego połączenia jest niemożliwe. Można co najwyżej chwilami przebywać w takim stanie. Trzeba wciąż pamiętać o tym, że wzrastanie w duchu poprzez doświadczenie nie jest techniką, ale podłożem, na którym człowiek w określonych warunkach potrafi jednoczyć się z wyższymi wibracjami, nie tracąc przy okazji świadomości o tym wydarzeniu. Można więc też powiedzieć, że wzrastanie w duchu, rozszerzanie świadomości i poznawanie aspektu Boga poprzez interakcję z nadświadomością jest jednym i tym samym, bo każda z tych składowych istnieje w jedności takiego doświadczenia. Także takie doświadczenie bez tych składowych nie zaistnieje.

 

Ma to swoje implikacje, bo każdy kto dostroi się do wyższych wibracji prędzej czy później będzie przez nie prowadzony, nawet gdyby nie odczuwał siły istniejącego połączenia. Odczuwanie istnienia w sobie takiego połączenia z Bogiem inspiruje do wyższych celów, a więc aktywizuje w nas umiejętność spontanicznego wchodzenia w kontakt z Siłami Wyższymi. To wystarcza, by spoglądające na inną rzeczywistość duchowe oko potrafiło przekazać z takiej wędrówki stosowne informacje naszemu aparatowi pojęciowemu. Postępując tak, sprawimy, że nasza świadomość co do egzystencjalnej rzeczywistości w tym wymiarze się zwiększy, a dusza transformuje.

 

Każdy z nas w równym stopniu jest świadomy obecności Boga i jego znaczenia i ma takie samo prawo i umiejętności, by zwiększyć swój udział w doświadczeniu Boga we własnym życiu jak każdy inny. Nikt w tym prawie nie jest mniej lub bardziej pobłogosławiony. Wszyscy mają równe szanse. Lecz równe szanse nie oznaczają, że każdy z takim samym zacięciem zmierza do tego samego. Jednak prędzej czy później uwaga każdego skupi się właśnie na poszukiwaniu duszy i podnoszeniu poziomu jej wibracji. Najczęściej szukamy wtedy podpowiedzi, technik, słów i zaklęć. Szukamy oświeconych lub zawierzamy systemowi, który w naszym imieniu nawiązuje łączność z Bogiem. Wpadamy w sidła tych, którzy na naszym pragnieniu i lęku robią doskonałe interesy.

 

A przecież każdy z nas doświadcza spontanicznych myśli i emocji oraz posiada umiejętność stymulowania i ograniczania tych myśli i emocji, dzięki czemu sam potrafi wygasić je na jakiś czas i dostąpić chwil olśnienia, które mogą zmienić jego dążenia raz na zawsze. Takie ograniczanie starych struktur uwalnia siły, które uaktywniają duchowe wyzwalacze, pozwalające z kolei pojąć duchową część naszej istoty. Stymulowanie duchowych wyzwalaczy dokonuje się drogą życiowych wyborów, zaś sam wyzwalacz jest procesem zachodzącym intuicyjnie, lecz wyraźnie spajającym świat fizyczny z niefizycznym. Ciało, emocje, umysł i podświadomość, co jest wiedzą gatunku, stapiają się wówczas w jedno doświadczenie duszy, co na trwałe ją modeluje. Tylko wtedy nasza bierna postawa ustępuje miejsca twórczej aktywności i zaczynamy rozumieć, że same modlitwy i pragnienia niczego tu nie zmienią, że muszą stać się dyrektywą, rozkazem, który projekcją tworzy w chaosie nowe.

 

To bardzo ważne spostrzeżenie, które nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy po zdobyciu umiejętności wchodzenia w stany komunikacji z nadświadomością zechcemy jeszcze wprowadzać zmiany w materialnej rzeczywistości. A zmiany te może wprowadzać każda ludzka istota. Tworzenie zmian nie jest zależne od wiedzy, ale od siły wewnętrznego imperatywu. Tę siłę zwie się osobistą mocą. (Badamy jej wielkość na skali wiary i zaangażowania). Tę moc wolną wolą osobistych wyborów manifestuje się światu duchowemu słowami modlitwy i wyrażeniem wdzięczności za możliwość dokonywania takich zmian, ale uruchamia ją tylko na zasadzie dokładnie sformułowanego polecenia.

 

Proszę nie zapominać, że choć tu i teraz dysponujemy ledwie drobinką zdolności własnego ducha — to świat duchowy jest zobowiązany do tkania skomponowanych przez nas wzorów rzeczywistości, o ile stoi to w zgodzie z prawem moralnym tego duchowego świata. Jeśli zażyczysz sobie, by zaszły takie zmiany, i nakierujesz na nie twórczą energię wszechświata, to tak się stanie.

 

Oczywiście nie zawsze zdajemy sobie sprawę z istnienia prawdziwego źródła wielu przekształceń, podejrzewając często, iż są one dziełem przypadku, ale one zachodzą, o ile nie osłabnie w nas wiara i zaangażowanie. Osobista moc jest tu siłą rozstrzygającą. Siły wyższe odpowiadają na jej zdefiniowane polecenie taką transformacją rzeczywistości, aby całe nasze środowisko materialne i energetyczne zostało przekształcone pod kątem tejże wewnętrznej definicji. Na przykład gdy podejmiemy stanowczą decyzję o rozwoju duchowym, trafimy na szereg okoliczności ułatwiających nam to zadanie. Spotkamy na swojej drodze właściwych ludzi, uzyskamy dostęp do odpowiednich książek i zaczniemy przekształcać nasz sposób myślenia. Słowem: powoli, krok po kroku zaczniemy ewoluować w kierunku wykoncypowanych założeń.

 

Nie trzeba się nawet wykazywać stosowną wiedzą i doświadczeniem, wystarczy umiejętnie precyzować pragnienie i zawsze kierować się dobrem ogółu. Nie zapominajmy, iż przekształceniowa moc jest inteligentną duchową energią całego gatunku, która z natury zawsze odpowiada na te ekspresje myśli i te wibracje serca, które służą nam wszystkim. A służą nam wszystkim te, które harmonizują świat z człowiekiem, doprowadzając go do jedności ze wszystkim we wspólnym akcie tworzenia.

 

Proszę tylko nie odnosić tych rozważań do typowego świata materialnego, gdzie umysł i ego same potrafią zapewnić sobie obfitość. My mówimy o przymiotach duchowych i energetycznym wzmacnianiu organizmu, tudzież o modyfikowaniu przyszłości pod kątem wspólnego dobra, tylko w ten sposób wydobędziemy aspiracje z naszej najgłębszej części istoty, tylko w ten sposób rozszerzymy świadomość.

 

Oczywiście uzyskamy także wsparcie w urabianiu świata form, zwłaszcza jeśli chodzi o konstruktywne rozwiązania, ale tutaj wciąż decydującym modyfikatorem będzie nasz umysł i jego zdolność oddziaływań. Choć zwiększona, choć bardziej kompatybilna z konsolidacyjną mocą wszechświata, to jednak tylko ona w ostatecznym rozrachunku zagwarantuje nam sukces na fizycznym poziomie. Moc duchowa w tym przypadku będzie jedynie dopełnieniem. Lecz to dopełnienie pozwoli ci zrozumieć, jak wielką potęgą jest również zwyczajna moc umysłu, o ile nauczymy się właściwie reagować na reakcje zewnętrzne, o ile pojmiemy, że kluczem do naszego sukcesu jest poznanie naszych reakcji na zewnętrzne bodźce.

 

Tam gdzie egoizm zamyka drogę do właściwych interpretacji i zachowań, tam pojawia się lęk i strach, które zawsze będą nas odciągać od stanów równowagi, a bez wewnętrznej harmonii nikt nie jest w stanie zdefiniować, które z działań mogą przynieść właściwy skutek.

 

W naszych wysiłkach nikomu nie będzie zależeć na tym, byśmy osiągnęli swój cel. Wręcz przeciwnie, cały porządek świata tak ustawia szablony życia, byśmy nie byli w stanie prawidłowo ocenić sytuacji i postępować w jedności z pryncypiami duszy. Religia, rządy, ład ekonomiczny, społeczny i wszelkie procesy rzekomej stabilizacji służą tylko jednemu celowi: rozczłonkowywaniu naszej świadomości, gdyż tylko wówczas mogą sobie pozwolić poprzez strach i wpajane nam prawo niewolnika na całkowitą kontrolę naszego myślenia i zachowania, a co za tym idzie — i życia.

 

Człowiek prawidłowo oceniający rzeczywistość ma wkodowany impuls do samopoznania, do ujrzenia własnej tożsamości. Gdy ów impuls zaczyna warunkować postrzeganie i procesy myślowe, zdolność człowieka do pojęcia, tworzenia i manifestowania nowych rzeczywistości osiąga wyższe wartości wibracyjne i tym samym wyłamuje się on spod opiekuńczych skrzydeł reżimu. Aby nie dopuścić do scalenia świadomości z wyższym umysłem, Panowie Tego Świata wprowadzili pewne “usprawnienia” w naszym ciele energetycznym (właściwiej: w naszej wielowymiarowej strukturze), przez co zamknęli te obwody, które bezpośrednio, automatycznie powinny scalić nas w nadświadomości i z jej pomocą tak uaktywnić system energetyczny i świadomość komórkową, by zindywidualizowana świadomość i dusza osiągnęły stany wyższych wibracji. W ten sposób osłabiono bazowe wibracje duszy, zamykając ją w obszarach gęstszych form — w niskowibracynych emocjach i destrukcyjnym myśleniu. To radykalnie zredukowało wpływ duszy na nasze życie i obniżyło harmonię gatunku, odcinając go od duchowych celów.

 

Potem wynaleziono zło, co niewiedzą wprowadziło niepokój i zamknęło człowieka w iluzji. Oporem pozbawiono go aktywnych korzeni duchowych i usunięto ze ścieżki uświadomienia. Wprowadzono oprogramowanie (prawo zwyczajowe, ekonomiczne, naukowe, religijne, państwowe i karne), które całkowicie zamydliło sens pobudzania wyższych ośrodków świadomości, a całą uwagę skierowało na ustawiczne borykanie się z porządkiem tego świata, który zorientowano wyłącznie wokół spraw związanych z najniższymi wibracjami.

 

I człowiek uwierzył, że poznanie pełnego obrazu rzeczywistości nie jest mu dane. A ponieważ impuls aktywności duchowej w chwilach ciszy od czasu do czasu dawał o sobie znać, stłumiono go stworzeniem systemu wiary, który strukturą religijną kazał człowiekowi uwierzyć, że osobiste cele i domniemana wiedza duchowa nie są niczym innym, jak tylko zwodniczym podszeptem szatana, kuszeniem. To ostatecznie zamknęło duszę na najniższych poziomach miłości i zdolności pojmowania, zamykając jej drogę do wielowymiarowej rzeczywistości. Skok świadomościowy z poziomu jednostki utknął w kodyfikowanym systemie błędnej wiedzy.

 

Na wszelki wypadek pieczęcią potępienia objęto wszystko, co mogłoby prawdziwie tłumaczyć spontanicznie akty oświecenia i prowadzić do zrozumienia ważkości twierdzenia, że rezonowanie z wyższą inteligencją jest nie tylko realne, ale nadto stanowi najpewniejszy sposób poznania całości praw rządzących czasoprzestrzenią. Pogrzebano duchową moralność w filozoficznych dysputach, religijnych dogmatach i naukowych tezach. Miłość i współczucie stały się egoistycznym towarem. Umysł przemianowano na króla ewolucji, a serce sprowadzono do roli fizycznego organu, choć to właśnie w nim, a nie w umyśle, zachodzi proces konsolidacji świadomości.

 

Nauczono nas wierzyć w umysł i emocje. My się z tym zgadzamy — są to autentycznie dwie siły, które ważą na naszych relacjach z wszechrzeczą. Zapomniano jednak o wielopoziomowym sercu, w którym podświadomość zbiega się ze świadomością, tworząc na bazie zrozumienia i współodczuwania naszą wewnętrzną moc duchową, siłę zderzającą niedoskonałość instrumentu ludzkiego i niedoskonałość środowiska trójwymiarowego (w aspekcie duchowym) z doskonałością wyższych wymiarów. To tutaj usadowiona jest autentyczna głębia przeżyć duchowych, wola słyszenia wewnętrznego głosu, komunikacja ciała z umysłem, siedlisko szlachetnych emocji, miejsce odczuwania miłości — najczystszej częstotliwości wszechświata, stacja komunikacyjna z drugą stroną życia, brama do wielowymiarowego Multiwersum. Tu i nigdzie indziej.

 

Jak pisałem w “Duchach…”, nasze ciało jest tak skonstruowane, by emocje narzucały swój rytm myśleniu, by były szybsze, prowokując umysł do klonowania ich samych. Człowiek skupiony na emocjach nigdy nie doświadczy odmiennych stanów świadomości z tej prostej przyczyny, że jego ciałem i myślami zawiadują niższe wibracje. Tylko serce posiada zdolność wytwarzania wibracji zdolnych rezonować z najwyższymi częstotliwościami świata duchowego. To ono, a nie umysł zapoczątkowuje prawdziwe duchowe doświadczenie. Wystarczy uporządkować cały bałagan emocjonalny, jaki zaprząta umysł, i pozwolić sercu nabierać blasku, by oczyszczanie stało się odczuwalnym procesem.

 

Tę moc duchową zawartą w sercu nazywa się Chrystusem. Jest to esencja wszelkiego życia. Do niej należy się bezpośrednio zwracać z każdą prośbą o wsparcie nas na drodze do wyzwolenia. Pierwszym krokiem jest pozbycie się ludzkich niskich myśli i nauczenie się wybaczania, tak aby wszystko, co nie jest jeszcze przebaczone i czego my nie przebaczyliśmy, zostało spalone w ogniu współodczuwania. Tak zharmonizowani otrzymujemy odwieczną siłę, stajemy się cisi, skierowani do wnętrza. Zewnętrzne wpływy i szmery przestają nam przeszkadzać. Wszelkie formy myślowe chwyta światło naszego umysłu i stapia w Chrystusowym płomieniu serca. Serce zaczyna promieniować pokojem i harmonią, otwierając się coraz szerzej na światło boskiej miłości. Jej fale przenicowują każdą komórkę, każdy atom na źródło Jego Ducha. Zaczynamy czuć się wezwani do rozpoznania Jego woli i zrobienia porządku w naszym życiu.

 

Ta potrzeba zmian musi być wyraźna i trwała, by została dostrzeżona przez Siły Wyższe i odczytana jako próba nawiązania stałego kontaktu. Musi być przełożona na życie i wyrażać się w naszym codziennym postępowaniu i myśleniu. Nic, co wrogie naszemu wzrastaniu, nie powinno już kalać naszych poszukiwań.

 

Tak przeprojektowane serce otrzymuje nową świadomość emocjonalną, nową częstotliwość drgań, która zaczyna tworzyć wespół z umysłem nowy rodzaj ekspresji inteligencji, która będzie dbać o to, by odtąd tylko czyste emocje były przetwarzane przez umysł. Tym samym powstaje trwała struktura umysł-serce, która jako jedyny w swoim rodzaju rdzeń wyższych wibracji jest zdolny do integrowania się z powszechnym polem informacji, z duchem wszechświata. Wówczas wpadamy w stany oświecenia, podczas których wchodzimy w koincydencję ze stanami wyższej wiedzy, poznając to, co przed nami starano się ukryć.

 

A prawda jest taka, że nasza wrodzona natura obliguje nas do bycia uduchowionym, do zaprzeczania, iż wglądy w rzeczywistości wielowymiarowe są dane tylko nielicznym, do udowadniania, że dostęp do tej wiedzy należy się nam dlatego, że po prostu jesteśmy, bo jesteśmy dobrymi duchowymi istotami, które tylko czasami nieprawidłowo wyrażały się poprzez swoje zachowania.

Co w tym kontekście oznacza rozszerzanie świadomości?

 

Zestrojenie z wewnętrznymi siłami, które poprzez pobudzenie siły Chrystusowej na stałe zmieniają zapisy w emocjonalnej matrycy, tworząc nowy wzorzec ekspresji wielowymiarowej inteligencji, który drga z coraz wyższymi częstotliwościami. W chwilach szczególnych zachodzi tak ścisła koherencja z inteligencją wszechświata, iż nasza nadświadomość jest zdolna jej doświadczać. Towarzyszące temu zdobywanie cennych informacji oraz zwiększenie wszystkich rodzajów inteligencji jest tutaj tylko miłym dodatkiem do całego procesu zachodzących w naszej istocie zmian.

 

Najważniejszym jest doświadczenie aktywności serca, mocy Chrystusa, która zawiera w sobie wiele warstw świadomości, z których każda posiada własny niepowtarzalny obszar egzystencji, jakim jest sprzęgnięta w procesie poznawczym z energią wszechświata. Tego doświadczenia dusza nie potrafi zapomnieć. Jest ono tak silne i tak wstrząsające jej strukturami, że mocą stworzenia zostaje ono przetłumaczone na ludzki trzywymiarowy świat i poddane percepcji przez fizyczne zmysły. Opisy tych tłumaczeń są jednak tak różne, choć tyczą się tego samego, że muszę je pozostawić tym, którzy sami rozczytają się w nich w skrytości własnego doświadczenia.

 

Póki co pocieszmy się jednym: doświadczaniem mocy unifikującej, scalającej duchowo-energetyczną przemianę, wzrostem zdolności umysłowych i rozwinięciem świadomości wyższego rzędu, która z czasem aktywuje kolejne dwa zmysły.

 

A wszystko dokonuje się za sprawą wzmocnienia połączenia między poświadomością i świadomością, co doprowadza do postrzeżenia nadświadomości, jaka wyłania się w dynamicznym procesie integracji z wyższymi formami energii (istnienia).

 

Oczywiście początkowo każdy z nas napotyka poważne trudności w rozpoczęciu procesu oczyszczania się, który stanowi nieodzowne preludium do właściwego procesu rozszerzania świadomości, i nie sposób tego uniknąć. Stare częstotliwości, które od urodzenia komponowały cielesno-energetyczną strukturę naszych ciał, zdążyły się dobrze zaadaptować i będą walczyć o swoje. Pojawienie się nowego poczucia równowagi, twórczych myśli i działań powoli niszczy ich niepodzielne władanie, ale wciąż będziemy narażeni na starcia ze starymi, zapisanymi w matrycy zachowań sposobami myślenia i wyrażania emocji.

 

Dużo szybciej i prościej przebiegałby proces oczyszczania, gdybyśmy mogli na jakiś czas opuścić mury zewnętrznego więzienia i wyzwolić się spod wpływu dogmatów (oprogramowania). Niestety, niewielu ma szansę na rozważanie sensu życia w zacisznym ustroniu. Z reguły musimy bez przerwy stykać się z niedogodnościami codzienności i borykać ze starymi nawykami. Wielką pomocą w tej walce jest Orin, który pozwala blokować niepożądane emocje, który daje czas na zadecydowanie, czy zależy nam na ich aktywności. Stosując go, zyskujemy solidne wsparcie w podnoszeniu poziomu wibracji, w tworzeniu pomostu między umysłem a sercem. Gdy wesprzemy się jeszcze opisaną w “Wyzwoleniu…” modlitwą (nie rozumieć dosłownie) i zaczniemy oczyszczać się w Kręgu Ognia pod bezpośrednim nadzorem własnego Opiekuna, nic i nikt nie będzie w stanie zastopować procesu przemieniania się.

 

Tym którzy chcą bezpośrednio śledzić postęp w procesie wzrastania, pomocne są skale astralne, pozwalające na utrzymanie połączenia z nad- i podświadomością i tą drogą umożliwiające odczytywanie adresowanych do nas komunikatów. Zresztą zakres interpretacyjny skal astralnych jest znacznie większy, bo pozwala na całościowy odczyt wielowymiarowej energetycznej struktury ludzkiej istoty.

 

Tym którzy podejmą wysiłek rozszerzania świadomości, służę wszelkim słowem wyjaśniającym. Lecz to, co najważniejsze: praktykowanie doświadczenia — pozostaje tylko w ich gestii. Trzeba włożyć wiele wysiłku, by zechcieć odrzucić stare i udać się ku nowemu, i wiem, że wbrew pozorom nie jest to takie łatwe… Ale nagrodą za ten wysiłek jest stanie się — świadomym siebie człowiekiem.

 

Zbigniew Jan Popko

Zgłoś jeśli naruszono regulamin