ZBIGNIEW BAUER pakt faktograficzny.doc

(52 KB) Pobierz
ZBIGNIEW BAUER

ZBIGNIEW BAUER
"PAKT FAKTOGRAFICZNY

Niejeden doświadczony dziennikarz, słysząc lub czytając rozważania o gatunkach prasowych, machnie lekceważąco ręką: ktoś znowu chce go zanudzać teorią, podczas gdy dziennikarstwo to praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Jeśli teoretycy chcą - niech mówią o gatunkach, ale i tak nie na wiele się to przyda w codziennej redakcyjnej mitrędze.

I właśnie dlatego, że dziennikarstwo to działalność praktyczna, nie możemy pominąć, mówiąc o gatunkach dziennikarskich, pytania: komu to potrzebne?

Po pierwsze: każda działalność człowieka musi się odwoływać do jakichś wzorów i nawet najśmielsi nowatorzy pamiętają o tej prawdzie. Dzięki istnieniu takich wzorów, stanowiących jeden z głównych składników kultury socjetalnej(1), a znanych uczestnikom aktów komunikacyjnych zachodzących w społeczeństwie, w ogóle możliwe jest porozumienie międzyludzkie. Najbardziej przekonującym przykładem jest tu system językowy; inne przykłady to zbiory konwencji regulujących nasze zachowania wśród ludzi, konwencjonalne gesty i zwroty. Nawet moda jest taką konwencją. Owe wzory i konwencje tworzą swoiste ramy dla naszego porozumiewania się z innymi. Gatunki prasowe, podobnie jak gatunki literackie czy gatunki tzw. piśmiennictwa użytkowego (np. listy, kazania, pamiętniki, dzienniki osobiste, a nawet pisma urzędowe) tworzą również taki konwencjonalny system.

Po drugie: ponieważ komunikowanie międzyludzkie jest działaniem praktycznym (nawet jeśli zawartość komunikatu nie jest zawsze do końca uświadamiana i kontrolowana przez nadawcę, a i dla odbiorcy w pewnej części pozostaje niejasna), również jego konsekwencje mają zakorzenienie w praktyce. Należy zatem, chcąc coś zakomunikować innym ludziom, dokonać wyboru jednej z pozostających w naszej dyspozycji konwencji: o wyborze tym decyduje konkretna sytuacja. Musimy wiedzieć co, do kogo, w jakich okolicznościach oraz w jakim celu chcemy mówić. Warunki te określają naszą sytuację komunikacyjną. Gatunki dziennikarskie (tak jak literackie) są skonwencjonalizowanymi, spetryfikowanymi modelami owych sytuacji komunikacyjnych(2). Inna sytuacja komunikacyjna jest "wpisana" w konwencję podania, inna - w nowelę, jeszcze inna w krótką publikację prasową lub w filmowy felieton.

Po trzecie: po to, aby komunikacja była skuteczna, potrzebna jest znajomość języka, w jakim komunikacja się odbywa oraz reguł budowania wypowiedzi. Zakładamy, że obaj uczestnicy aktu komunikacji - nadawca i odbiorca - znają język. Ale mimo to może się zdarzyć, że odbiorca mylnie odczytuje zasady, według których został zbudowany komunikat. Innymi słowy: mylnie identyfikuje konwencję. To sprawia, że akt komunikacji jest nieskuteczny, a treść komunikatu - niezrozumiała(3). Wynika stąd, że określone konwencją gatunkową reguły budowania komunikatu muszą być wyraziste, łatwo identyfikowalne przez odbiorcę. To, czy odbiorca zna nazwę jakiegoś gatunku - jest rzeczą drugorzędną. Ważne jest, by poprawnie identyfikował sytuację komunikacyjną wpisaną w ów gatunek. Z drugiej strony ważne jest również, by nadawca komunikatu - czyli piszący tekst dziennikarz - wiedział dobrze, wybierając daną konwencję gatunkową, czy pasuje ona do jego zamierzeń.

Po czwarte: w komunikatach wszelkiego typu, jakie docierają do nas za pośrednictwem mediów, wysoko cenimy nie tylko oryginalność myśli, ale również sposobów konstruowania wypowiedzi. Naturalnie: inaczej traktujemy news, inaczej reportaż, a jeszcze inaczej felieton. Dlatego najlepsze utwory powstają nie wtedy, gdy kurczowo trzymamy się określonego przez konwencję schematu, ale wówczas, gdy podejmujemy swoistą "grę" z tym schematem. Naturalnie - jest to gra prowadzona na znacznie mniejszym polu niż to, jakie mają do swej dyspozycji literatura i np. film fabularny. Nadmierne skoncentrowanie się na samym kształcie wypowiedzi, nadmiar warsztatowej świadomości i przesadny kult "formy" są najczęściej szkodliwe dla dziennikarskiej skuteczności. Mimo, że w wypowiedzi dziennikarskiej rzadko pojawia się tylko jedna, izolowana konwencja (np. reportaż może posługiwać się "chwytami" właściwymi prozie artystycznej czy teatrowi radiowemu) trzeba, by w komunikacie zaznaczała się jakaś jedna, najważniejsza konwencja; będzie to dominanta gatunkowa wypowiedzi. Ona zdecyduje o sposobie odbioru i przesądzi o skuteczności dziennikarskiego wysiłku. Nic więc - poza regułą komunikatywności i regułą skuteczności - nie ogranicza inwencji dziennikarza w doborze gatunku, jakim się posłuży.

Możemy jednak zadać pytanie: jak istnieją gatunki (prasowe i literackie)?

Spór wokół tego problemu trwa od bardzo dawna i wcale się nie skończył. Streszczenie poglądów wyrażanych w tej dyskusji mogłoby się stać tematem osobnej, obszernej książki(4). Powiedzmy tu tylko, że dla przedstawicieli jednego kierunku myślenia o zagadnieniach tzw. pojęć ogólnych i taksonomicznych, gatunek (lub rodzaj) wypowiedzi językowej to statyczny zbiór wyabstrahowanych z konkretnego materiału cech typowych i powtarzalnych w różnych tekstach, pomocny w ich klasyfikacji. Dla drugich - to pewna aprioryczna kategoria, pozwalająca opisywać i interpretować komunikaty językowe. Jeszcze inni - przeciwni w ogóle pojęciom taksonomicznym - sądzą, że każde dzieło rządzi się swoimi własnymi, wyjątkowymi prawami i nie sposób zestawiać go z żadnym "modelem".

Rodzaj i gatunek literacki - i jest to stanowisko wielu badaczy współczesnych - tkwią w konkretnej rzeczywistości, to znaczy w materiale literackim. Istnieją jednak intersubiektywnie, co znaczy, mówiąc najogólniej, że ich istnienie możliwe jest tylko w konkretnych aktach komunikacji. Wybór konwencji gatunkowej dokonywany przez nadawcę jest możliwy do przekazania odbiorcy komunikatu. Mówiąc zarazem o "rodzaju" czy "gatunku" literackim (prasowym) myślimy nie tylko o zbiorze typowych, powtarzalnych cech pewnych grup wypowiedzi, ale także o wewnętrznych zależnościach między tymi cechami, o ich hierarchii, a także - co niezwykle ważne - o tych zmianach, jakie w układzie tym zachodziły, zachodzą i będą zachodzić w przyszłości. Niegdysiejsze "kroniki" układane do gazet (ich mistrzem był u nas Bolesław Prus) podobne są raczej do dzisiejszych felietonów; "kronika" we współczesnym nam rozumieniu jest już odrębnym gatunkiem. Gdy porównujemy np. Listy z Ameryki Henryka Sienkiewicza, będące pra-reportażami z tym, co dziś uważamy za reportaż: np. korespondencjami M. Wańkowicza, Buszem po polsku R. Kapuścińskiego, Misterium męki pańskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej J. Stwory, relacjami sieci CNN z rejonu walk o Kuwejt itd. - dostrzegamy wyraźne różnice. Ale mimo owych różnic wszystkie wymienione teksty należą do tego samego ciągu przeobrażeń, jakie zachodziły w obrębie tego samego gatunku prasowego. Widoczne są w nich i takie cechy, które nie zmieniły się mimo upływu lat.

Przekonuje to nas, że mówiąc o gatunkach nie możemy myśleć o nieruchomym, raz na zawsze danym zespole cech konstrukcyjnych wypowiedzi (nie są to zatem aprioryczne kategorie poznawcze), ale o zmiennych strukturach. Są w nich elementy stałe (inwariantne) oraz zmienne (fakultatywne). Najczęściej bywa tak, że zmianom ulega hierarchia owych elementów i to, co wczoraj było w tej strukturze najważniejsze - dziś może stać na dalszym planie. Sprawia to po prostu rzeczywistość, w jakiej owe struktury funkcjonują, swoista "przestrzeń komunikacyjna".

Co jest niezmienne?

Postawmy to pytanie inaczej. Zapytajmy - jakie cechy wypowiedzi sprawiają, że zaliczymy ją do "dziennikarskich" albo, inaczej "prasowych"?
Mówiąc "prasa", myślimy tu o wszystkich mediach, a zatem zarówno posługujących się drukiem, jak też elektronicznych.

Odpowiedź może sprawić wrażenie banalnej: o "prasowości" wypowiedzi rozstrzyga jej... prasowość. Najważniejszym czynnikiem rozstrzygającym o sposobie konstruowania wypowiedzi, a także sposobie jej odbioru okazuje się źródło, z którego emitujemy dany komunikat i z którego od do nas dociera. Tak potwierdza się słynna teza współczesnego teoretyka i badacza komunikowania masowego Marshalla McLuhana: przekaźnik jest przekazem(5).

O czym mówi odbiorcy opublikowanie tekstu w gazecie, radiu czy telewizji (w przypadku tej ostania zresztą zasada McLuhana bywa pojmowana nieco inaczej, o czym piszę dalej)? Mówi mianowicie: fakty, zdarzenia, procesy, opinie, jakie znajdziesz w tym przekazie musisz odnosić do rzeczywistości istniejącej fizykalnie. Mówi też, że oceny, wnioski i twierdzenia zawarte w przekazie można oceniać w logicznych kategoriach prawdy i fałszu. Media przecież są powołane do komunikowania się ludzi w obrębie rzeczywistości fizykalnej, a nie żadnej innej. Pojęcie mimesis, tak istotne dla literatury, w obrębie przekazów medialnych musi być stosowane zupełnie inaczej. Jeśli więc czytamy w powieści: "Hrabina wyszła o piątej", zdanie to nie może być przez nas wartościowane w kategoriach "prawdy" logicznej (są to tzw. wyrażenia lub sądy nieasertoryczne), gdyż odnosi się do postaci fikcyjnej i fikcyjnej, wewnątrzpowieściowej, rzeczywistości. To samo zdanie użyte w prasowym sprawozdaniu (lub kronice towarzyskiej) już przez sam fakt, że znajduje się w gazecie w odpowiednim miejscu sygnalizuje czytelnikowi, iż odnosić je trzeba do istniejącej fizykalnie osoby i do fizykalnego czasu - tego, którego upływ jest dostępny także odbiorcy. Można zatem ocenić czy dziennikarz "kłamał" czy też mówił "prawdę"(6).

Sytuacja komunikacyjna, w której nadawca i odbiorca porozumiewają się za pośrednictwem medium prasowego zakłada zawarcie przez nich swoistej umowy: nazwijmy ją tutaj patem faktograficznym(7). Jej zawarcie nakłada pewne obowiązki nie tylko na odbiorcę, ale także na nadawcę. Po to, by była to umowa ważna - nadawca musi dochować kilu warunków, wśród których najważniejsze to: wierność przedstawianemu faktowi lub stanowi rzeczy, a także szczegółowość i zwięzłość.

Warunek szczegółowości zdaje się przeczyć - w potocznym rozumieniu - warunkowi zwięzłości. Naprawdę jednak takiej sprzeczności nie ma; przedstawić coś "szczegółowo" - znaczy: "dokładnie", nie opuszczając rzeczy najistotniejszych. "Zwięźle" - to znaczy: używając tylko takich środków kształtowania tworzywa, aby uwagę odbiorcy zwrócić wyłącznie na to, co - według nadawcy komunikatu - było właśnie najistotniejsze. Każdy więc szczegół, jaki decydujemy się przekazać odbiorcy musi być funkcjonalny wobec naszych zamierzeń(8).

Tak dochodzimy do kolejnej różnicy między tekstami przeznaczonymi dla mediów a literackimi. Te ostatnie charakteryzuje tzw. funkcja poetycka (ale posiadają ją nie tylko teksty poetyckie, bowiem występuje ona we wszystkich tekstach literackich) albo autoteliczna (tekst niejako sam zwraca na siebie uwagę swym specyficznym ukształtowaniem językowym). Wynika ona z "uporządkowania naddanego" - czyli takiego, które nie jest bezpośrednio ze zwykłymi celami komunikacji językowej(9).

Tekst przeznaczony dla mediów nie musi być "ozdobny", ale przede wszystkim komunikatywny, jasny. Rozwlekłe, metaforyczne opisy; długie sekwencje poetyckich - efektownych plastycznie, ale niefunkcjonalnych - obrazów w filmie dokumentalnym mogą w przekazie medialnym po prostu drażnić. Oszczędność środków ekspresji i wymóg ich funkcjonalności nie eliminują możliwości silnego wpływania na odbiorców. Przeciwnie: najsugestywniejsza i najbardziej poruszająca bywa prostota.

I odwrotnie: przesadna oschłość wcale nie może być wskazówką, jak pisać dobre teksty prasowe. Bywa wytłumaczalna w informacji, ale już manifestacyjnie oschłe relacjonowanie jakichś wydarzeń jest sygnałem, że nasz stosunek do tych zdarzeń jest obojętny, o ile nie wręcz niechętny. Umiejętność wyboru najwłaściwszych środków językowych i kompozycyjnych (a są one określone konwencją gatunkową), wyboru uwzględniającego z jednej strony wymóg zwięzłości i komunikatywności, z drugiej zaś potrzebę skutecznego oddziaływania na odbiorców (których preferencje są zróżnicowane i zmienne) to podstawowa trudność w pisaniu dobrych tekstów prasowych. Nabywa się jej przez doświadczenie, znajomość psychologii ludzkiej, a także możliwości, jakie stwarzają poszczególne gatunki dziennikarskie.

Opublikowanie tekstu za pośrednictwem danego medium jest także ważną wskazówką dla odbiorcy dotyczącą sposobu identyfikowania autora wypowiedzi - sposobu różnego niż ten, który charakteryzuje odbiór utworów literackich.

"Pakt faktograficzny", zawierany między nadawcą i odbiorcą wypowiedzi prasowej obejmuje również osobę nadawcy. Dla odbiorcy jest on mieszkańcem fizykalnie istniejącego świata, kimś absolutnie realnym. Innymi słowy: obraz rzeczywistości i poglądy na nią zawarte w publikacji prasowej są własnością człowieka, którego nazwisko widnieje pod tekstem: człowieka z krwi i kości. Tak identyfikuje je czytelnik. Nakłada to na autora publikacji szczególny obowiązek odpowiedzialności za treści zawarte w wypowiedzi publikowanej za pośrednictwem mediów.

Wspomniany "fakt faktograficzny" każe również nadawcy widzieć czytelników jako ludzi realnych, żyjących w pewnych warunkach, wyposażonych w zasób konkretnych doświadczeń. Nieuwzględnianie owych okoliczności, towarzyszących wszelkiej komunikacji dokonującej się za pośrednictwem mediów, może niekiedy zemścić się na dziennikarzu.

Ale to tylko część zagadnienia. Środki masowego przekazu w każdym systemie społeczno-politycznym mają do spełnienia zadania nie tylko informacyjne, ale także perswazyjne. Prasa, radio, telewizja są zawsze albo instrumentem polityki, albo też - jako "czwarta władza" - stanowią podmiot politycznych działań. I ludzie pracujący w mediach muszą uwzględniać to uwarunkowanie: należy ono do specyfiki ich zawodu. To także skomplikowany problem z zakresu osobistej wolności dziennikarza. Z jednej strony zatem wypowiadane przez niego poglądy uchodzą w oczach czytelników za jego własne - z drugiej zaś czytelnicy, zwłaszcza mający pewne doświadczenie, identyfikują te poglądy jako "głos władzy" lub jako głos pewnej politycznej orientacji, partii, środowiska, z jakim związana jest dana gazeta. Tymczasem nie zawsze wypowiadane przez dziennikarzy poglądy są bezpośrednio ich własnością - bywa, że niekiedy rozmijają się z ich własnym zdaniem; to specyfika pracy w mass-mediach sprawia, że opinie czy stanowiska, z którymi dziennikarze niezupełnie się zgadzają, prezentują jako własne. Bywa, że jest odwrotnie: opinia publiczna, zdając sobie sprawę z uwarunkowań, w jakich działa dziennikarz, każdy wypowiedziany przezeń pogląd identyfikuje jako nie jego własny.

Nieci inaczej wygląda to w dziele literackim: czytelnicy rzadko uznają sądy wypowiadane np. przez bohaterów powieściowych za różne od poglądów pisarza. Zarazem jednak w dziele literackim wyodrębniać się zwykło tzw. autora wewnętrznego, to znaczy fikcyjną, ale nie zawsze widoczną postać będącą "organizatorem" i "reżyserem" akcji powieściowej. Ów wewnętrzny autor to postać odrębna od autora rzeczywistego, od narratora (w powieści) i naturalnie, od powieściowej postaci. Tak więc - w powieści pisarz realny i autor wewnętrzny to teoretycznie figury różne ( w praktyce czytelniczej jednak utożsamiane ze sobą), zaś w tekście prasowym - co wynika z "paktu faktograficznego" i założenia o niefikcjonalności przekazu - dziennikarz i autor wypowiedzi to postacie teoretycznie tożsame, w praktyce odbiorczej jednak różne(10).

Stopień konkretyzacji "ja" mówiącego w wypowiedzi prasowej, zależny od użytych środków językowych i kompozycyjnych, wzmacniających znaczenie indywidualnej perspektywy oglądu rzeczywistości lub czyniących akt mówienia czymś "przezroczystym", jest ważnym kryterium zróżnicowania gatunkowego. Od konkretyzacji owego "ja" zależy bowiem wpisany w wypowiedź model sytuacji komunikacyjnej.

Dodajmy, że pewne znaczenie w identyfikowaniu gatunków prasowych ma kryterium rozmiarów tekstu, np. notatki są "krótkie" zaś artykuły "długie". Z racji nieprecyzyjności kryterium to należy stosować ostrożnie. Każde medium - gazeta, radio, telewizja - ma swoje sposoby sygnalizowania gatunkowej przynależności danej wypowiedzi. Miejsce publikacji (w mediach elektronicznych jest to praktyka umieszczania pewnych gatunków wypowiedzi w odpowiednio oznakowanych i znanych odbiorcy segmentach: "cyklach", stałych audycjach i programach, np. newsy znajdują się głównie w dziennikach), sposób "łamania" w gazecie i odpowiednie, stałe czołówki w radiu i telewizji - to właśnie sygnały umożliwiające odbiorcy właściwą identyfikację gatunkową danej wypowiedzi dziennikarskiej.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin