Joseph Ratzinger - Wprowadzenie w chrześcijaństwo.rtf

(64 KB) Pobierz
BÓG

BÓG


Wstępne pytania na temat boga


 


 

 

 

 

2. WYZNANIE WIARY W JEDNEGO BOGA

Wróćmy więc do miejsca, z którego wyszliśmy, do słów Symbolu „Wierzę w Boga, Wszechwładnego, Ojca, Stworzyciela". To zdanie, w którym chrześcijanie pra­wie od dwóch tysięcy lat wyznają swą wiarę w Boga, pochodzi z jeszcze dawniejszych czasów. Poprzedza je codzienne wyznanie wiary Izraela, później przekształ­cone w chrześcijańskie: „Słuchaj Izraelu, Jahwe, twój Bóg, jest jedyny"8. Chrześcijańskie Credo podejmuje w pierwszych słowach Credo Izraela i podejmuje za­razem zmagania Izraela, jego doświadczenie wiary i jego walkę o Boga, tak że staje się ona wewnętrznym wymia­rem wiary chrześcijańskiej, której by bez tych zmagań nie było. Ubocznie spotykamy się tu z ważną prawid­łowością w historii religii i wiary: w jej przebiegu jedno wiąże się z drugim, nigdy nie dochodzi do całkowitego zerwania ciągłości. Wiara Izraela jest wprawdzie czymś nowym w stosunku do wiary ludów ościennych, nie jest

• Tekst Sz'ma (tak nazywa się ta modlitwa od swych pierwszych słów: „Słuchaj Izraelu") podajemy za R.R. Geis, Vom unbekannten Judentum, Frei-burg 1961,8. 22 n.


jednak czymś, co spadło z nieba; pojawia się w roz­prawie z wiarą innych, w walce o odmienną interpreta­cję, co stanowi zarazem nawiązanie i przeobrażenie.

„Jahwe, twój Bóg, jest Bogiem jedynym" - to zasad­nicze wyznanie, jakie stoi u podstaw naszego Credo i umożliwia je, jest już w swym pierwotnym znaczeniu wyrzeczeniem się bogów wyznawanych w sąsiedztwie Izraela. Jest to wyznanie w pełnym znaczeniu, jakie słowo to może mieć, to znaczy nie jest twierdzeniem obok innych twierdzeń, ale jest rozstrzygnięciem egzys­tencjalnym. Jako wyrzeczenie się bogów oznacza od­rzucenie zarówno ubóstwienia władzy politycznej, jak i ubóstwienia kosmicznego: „giń i stawaj się". Gdy się przyjmie, że głód, miłość i władza są siłami władającymi ludzkością, to można - idąc dalej - twierdzić, że trzy główne postacie politeizmu są uwielbieniem chleba, uwielbieniem erosu i ubóstwieniem władzy. Wszystkie te trzy drogi są błędne, uznają za absolut to, co nie jest absolutem, i przez to biorą człowieka w niewolę. Oczy­wiście, w tych błędnych poszukiwaniach przeczuwa się coś z owej mocy, która dźwiga wszechświat. Wyznanie wiary Izraela jest jednak, jak powiedzieliśmy, zapowie­dzią walki z tym trojakim bożyszczem, a przez to zdarzeniem wielkiej wagi w historii wyzwolenia człowie­ka. W zapowiedzi walki przeciw temu trojakiemu uwiel­bieniu wyznanie Izraela jest zarazem wypowiedzeniem walki wielobóstwu w ogóle. Jest -jak to później dokład­niej rozważymy - wyrzeczeniem się tego, co istotne w politeizmie: własnych bóstw lub, mówiąc inaczej, ubóstwiania tego, co swojskie. Mieści się w tym rezyg­nacja z poczucia bezpieczeństwa, jakie daje to, co swoj­skie, porzucenie trwogi, w której chce się ułagodzić to, co budzi grozę, przez oddawanie mu czci, a zarazem wyznanie   Boga  niebios  jako  mocy,   która   ogarnia


 


100


101


BÓG


Wstępne pytania na temat boga


 


wszystko. Jest to akt odwagi: nie biorąc w ręce tego, co boskie, powierzać się mocy rządzącej całym światem.

Ta sytuacja wyjściowa, pochodząca z wiary Izraela, nie zmienia się zasadniczo we wczesnochrześcijańskim Credo. Tutaj także wejście do wspólnoty chrześcijań­skiej i przyjęcie jej „symbolu" oznacza decyzję egzysten­cjalną o poważnych następstwach. Kto bowiem przyj­mował owo Credo, odrzekał się zarazem praw rządzą­cych światem, do którego należał, odrzekał się adorowa­nia panującej władzy politycznej, na której opierało się państwo rzymskie w późnym okresie, odrzekał się wiel­bienia erosa oraz kultu trwogi i zabobonu, panujących na świecie. Nie jest przypadkiem, że walka chrześcijańs­ka rozpaliła się właśnie na tym polu i stała się walką o zasadniczą formę życia publicznego w starożytności w ogóle.

Uważam, że zdanie sobie znowu sprawy z tych po­wiązań ma decydujące znaczenie dla przyjęcia Credo dzisiaj. Zbyt łatwo wydaje się nam fanatyzmem uspra­wiedliwionym przez ówczesną epokę, ale dziś nie do powtórzenia, by chrześcijanie z narażeniem życia wzbra­niali się oddawać kult cesarzowi nawet w nieszkodliwej formie, jak np. przez zapisanie się na listę składających ofiary, i byli gotowi dla tego narazić się na śmierć. Dziś rozróżniano by między nie dającą się obejść lojalnością obywatelską wobec państwa a prawdziwie religijnym aktem i znaleziono by odpowiedni wybieg, licząc się z faktem, iż nie można oczekiwać heroizmu od przecięt­nego człowieka. Może takie rozróżnienie jest dziś rze­czywiście w pewnych wypadkach do przyjęcia skutkiem wówczas podjętych decyzji. W każdym razie jest rzeczą ważną, że decyzja, którą wówczas podejmowano, daleka była od ciasnego fanatyzmu i przemieniła świat w taki sposób, w jaki jedynie cierpienie może go przemienić.


Okazało się wówczas, że wiara nie jest jedynie jakąś grą intelektualną, tylko rzeczą poważną: mówi nie i musi powiedzieć nie wobec absolutyzmu władzy politycznej, wobec oddawania czci w ogóle potędze możnych -„mocarzy strącił z tronu" (Łk 1, 52); w ten sposób wiara złamała raz na zawsze dążenia władzy politycznej do totalizmu. Wyznanie: „Bóg jest jeden", właśnie dlatego że nie wyraża żadnych politycznych zamiarów, jest pro­gramem o radykalnym znaczeniu politycznym: przez absolutność nadaną każdej jednostce przez Boga i przez względność, do której sprowadza wszystkie polityczne wspólnoty z racji jedności Boga, który je wszystkie ogarnia.

To, co powiedzieliśmy o wierze jako o walce przeciw­ko wielbieniu władzy, dałoby się również odnieść do dziedziny zmagań o prawdziwą postać ludzkiej miłości przeciw fałszywemu wielbieniu płci i erosa, przez które ludzkość popadła w nie mniejszą niewolę niż wskutek nadużyć władzy. Gdy prorocy Izraela przedstawiają upadek wiary poprzez „obraz" cudzołóstwa, jest to czymś więcej niż obrazem. Obce kulty były nie tylko rzeczywiście złączone prawie zawsze z prostytucją upra­wianą w ramach kultu i stąd słusznie były opisywane jako uprawianie cudzołóstwa - ale także dawały przez to poznać, czym naprawdę były. Jedność, wyłączność, niepodzielność miłości między mężem i żoną można urzeczywistnić i zrozumieć tylko poprzez wiarę w jed­ność i niepodzielność miłości Boga. Pojmujemy dziś coraz lepiej, że nie jest ona poglądem niezależnym, uzyskanym na drodze czysto filozoficznej; pojmujemy, jak bardzo jest związana z wiarą w jednego Boga, jak na niej się opiera, a bez niej upada. I pojmujemy coraz lepiej, jak bardzo pozorne wyzwolenie miłości przez danie swobody popędom człowieka wydaje go w bez-


 


102


103


BÓG


litosną niewolę usamodzielnionych mocy seksu i erosa, choć człowiek się łudził, że się wyzwala. Gdy ukrywa się przed Bogiem, dosięgają go owe bóstwa i wyzwoli się dopiero, gdy pozwoli się wyzwolić i gdy przestanie polegać jedynie na sobie.

Niemniej ważne od wytłumaczenia odmowy, która mieści się w Credo, jest zrozumienie zgody, owego „tak", które ono zawiera. Po prostu dlatego, że od­mowę można rozumieć tylko w związku z przyzwole­niem, ale także i dlatego, że odrzekanie się chrześcijan w pierwszych stuleciach zaważyło w pewnej mierze na historii, gdy okazało się, że bogowie zniknęli bezpo­wrotnie. Oczywiście, nie zniknęły „moce", jakie się w nich wyrażały, i nie zniknęła także pokusa absoluty­zowania każdej z tych mocy. Jedno i drugie należy do trwałej, zasadniczej sytuacji ludzkiej i wyraża, że tak powiem, stałą „prawdę" politeizmu; absolutyzowanie władzy, chleba, erosa, zagraża nam dziś nie mniej, niż ludziom w starożytności. Lecz chociaż ówczesne bóstwa i dziś jeszcze są „mocami" usiłującymi przywrócić sobie jedynowładztwo, to jednak bezpowrotnie straciły maskę boskości i muszą się ukazywać niezamaskowane w swej prawdziwej świeckości. Na tym polega istotna różnica między pogaństwem przed i po Chrystusie, że wycisnęła na nim swe piętno kształtująca historię moc chrześcijań­skiego odrzeczenia się bogów. W pustce, w jakiej dziś pod wielu względami znajdujemy się, tym bardziej na­rzuca się pytanie, jaka jest treść przyrzeczenia, które ma na myśli wiara chrześcijańska.

 

Tu nieinteresujący nas fragment został wycięty...


IV

Wyznanie wiary w boga dzisiaj

Po tym co powiedzieliśmy, zastanówmy się, co znaczy, gdy człowiek wypowiada w Credo Kościoła następujące słowa: „Wierzę w Boga". Ten, kto tak mówi, podejmuje przede wszystkim decyzję co do wartości i znaczenia rzeczy na świecie, co wprawdzie koniecznie trzeba uwa­żać za prawdę (a nawet w istotnym znaczeniu musi mieć wartość opowiedzenia się za prawdą), ale nadto za prawdę osiągalną tylko poprzez decyzję i jako decyzję. Decyzja zapada wtedy, gdy się dokonuje wyboru spoś­ród różnych możliwości. To, czego Izrael miał dokonać na początku swej historii, a Kościół na początku swej drogi, musi się na nowo powtórzyć w każdym ludzkim życiu. Jak wówczas potrzeba było decyzji, by opowie­dzieć się przeciw Molochowi i Baalowi za prawdą prze­ciw zwyczajowi, tak chrześcijańskie „wierzę w Boga" zawsze jest procesem odrzucenia, przyjęcia, oczysz­czenia i przemiany. Tylko w ten sposób da się wśród przemian czasu utrzymać chrześcijańskie wyznanie jed­nego Boga. Lecz w jakim kierunku zdąża dziś ten proces?


 




BÓG


Wyznanie wiary w boga dzisiaj


 


1. PRYMAT LOGOSU

Chrześcijańska wiara w Boga oznacza przede wszystkim decyzję za prymatem Logosu, przeciwko czystej materii. Powiedzenie: „Wierzę, że Bóg jest", mieści w sobie opowiedzenie się za tym, że Logos, to znaczy myśl, wolność, miłość, nie jest na końcu, tylko na początku, że Logos jest praźródłem i mocą obejmującą wszelki byt. Innymi słowy: wiara oznacza opowiedzenie się za tym, że myśl i sens nie są tylko przypadkowym, ubocznym produktem bytu, ale że wszelki byt jest produktem myśli, a nawet w swej wewnętrznej strukturze jest myślą. Wiara o tyle wyraża w szczególnym znaczeniu opowie­dzenie się za prawdą, że dla niej sam byt jest prawdą, sensem, czymś, co można poznać, i że to wszystko nie stanowi tylko drugorzędnego produktu bytu, powstałe­go gdziekolwiek, ale nie mogącego mieć żadnego kon­struktywnego, miarodajnego znaczenia dla całej rzeczy­wistości.

W tym opowiedzeniu się za myślową strukturą bytu, wynikającą z sensu i rozumienia, mieści się także wiara w dzieło stworzenia. Nie oznacza ona przecież nic in­nego jak tylko przekonanie, że duch obiektywny, który znajdujemy we wszystkich rzeczach i przez którego uczymy się coraz lepiej je rozumieć, jest odbiciem i wy­razem ducha subiektywnego, oraz że myślowa struktura bytu, nad którą dopiero możemy pomyśleć, jest wyra­zem uprzedniej, stwórczej pramyśli, dzięki której struk­tura ta istnieje.

Powiedzmy sobie to dokładniej: w starym, pitagorej-skim powiedzeniu o Bogu, że zajmuje się geometrią, wyraża się pogląd o matematycznej strukturze bytu; uczy on ujmować byt jako byt myślowy, myślowo ustrukturowany. Wyraża  się w tym  przekonanie,  że


i materia nie jest niepoznawalnym bezsensem, że i ona posiada w sobie prawdę i poznawalność, która pozwala ją myślowo ująć. Pogląd ten przez badania nad matema­tyczną budową materii, nad możliwością jej matematy­cznego ujmowania i oceniania, nabrał w naszych cza­sach ogromnego znaczenia. Einstein powiada, że w pra­wach rządzących przyrodą „objawia się tak przewyż­szający wszystko rozum, iż wszelkie ludzkie myślenie i planowanie jest w porównaniu z nim tylko nędznym odblaskiem"20. A zatem: nasze myślenie jest naprawdę tylko zastanawianiem się nad tym, co w rzeczywistości zostało już pomyślane uprzednio. Możemy tylko w nie­dołężny sposób iść za tym, co już zostało pomyślane, a czym są rzeczy, i w tym odnajdywać prawdę. Matema­tyczne ujęcie świata poprzez matematykę wszechświata odnalazło Boga filozofów - z całą zresztą jego pro­blematyką, jak się okazuje, gdy Einstein ustawicznie odrzuca pojęcie Boga osobowego, jako pojęcie antropo-morficzne, podporządkowując je „religii strachu" i „re­ligii moralności", a przeciwstawia im jako jedynie słusz­ną „religijność kosmiczną". Wyraża się ona dla niego „w pełnym zachwytu podziwie nad harmonią praw rządzących przyrodą", w „głębokiej wierze w rozum­ność budowy światów i w tęsknocie, by pochwycić bodaj słaby odblask objawiającego się w tym świecie rozu­mu"21.

Staje tu przed nami cały problem wiary w Boga. Z jednej strony mamy przejrzystość bytu, który jako pomyślany wskazuje na myśl, równocześnie jednak nie

10              A. Einstein, Mein Weltbild, wyd. C. Seelig, Zurich-Stuttgart-Wien 1953
s. 21.

11              Tamże, s. 18-22. W rozdziale Die Notwendigkeit der ethischen Kultur,
s. 22-24, mamy jednak pewne złagodzenie poprzedniej ścisłej łączności poznania
w naukach przyrodniczych z podziwem religijnym na korzyść tego, co właściwe
religii; wydaje się, że spowodowały to minione tragiczne doświadczenia.


 


140


141


BÓG


Wyznanie wiary w boga dzisiaj


 


widzimy możliwości, by tę myśl bytu powiązać z czło­wiekiem. Widzimy, że zbyt ciasne i nie dość przemyślane pojecie osoby stanowi przeszkodę, nie pozwalającą na zrównanie „Boga wiary" i „Boga filozofów".

Zanim spróbujemy postąpić dalej, dodaję tu jeszcze podobną myśl uczonego przyrodnika. James Jeans po­wiedział: „Odkrywamy, że wszechświat wykazuje ślady planującej i rządzącej potęgi, która ma coś wspólnego z naszym własnym indywidualnym duchem. Nie tylko, jak to dotąd stwierdziliśmy, z uczuciem, moralnością czy zdolnością estetyczną, lecz ma coś wspólnego także z tendencją, by myśleć w sposób, jaki w braku lepszego słowa nazwaliśmy geometrią"22. I znowu dochodzimy do tego samego: matematyk odkrywa matematykę kos­mosu, odkrywa, że rzeczy zostały pomyślane. Lecz nic więcej ponadto. Odkrywa on tylko Boga filozofów.

Czy to naprawdę jest tak dziwne? Czy matematyk, który patrzy na świat z punktu widzenia matematycz­nego, może znaleźć we wszechświecie coś innego niż matematykę? Czy nie należałoby go raczej zapytać, czy spojrzał kiedykolwiek na świat inaczej niż w sposób matematyczny? Czy np. gdy ujrzał kwitnącą jabłoń, nie zdziwił się nigdy, że proces zapylania we współdziałaniu pszczół i drzewa dokonuje się poprzez kwiaty i tak zawiera zupełnie dla procesu zbędny, niesłychany cud piękna, który można pojąć tylko w całości tego, co już bez nas jest piękne? Gdy Jeans sądził, że dotąd nigdy tego w owym matematycznym nastawieniu nie dostrze­żono, można mu spokojnie odpowiedzieć: także i w przyszłości fizyka nigdy tego nie dostrzeże i nie może dostrzec, gdyż jej problematyka z natury swej abstrahu-

222 Cytuje to W. von Hartlieb, Das Christentum und die Gegenwart, Salzburg 1953 (Stifterbibliothek, t. 21), s. 18 n.


je od poczucia estetyki i postawy moralnej, zastanawia się nad przyrodą z ściśle matematycznym nastawieniem, więc może dojrzeć tylko jej matematyczną stronę. Od­powiedź zawsze zależy od pytania. Jednakże człowiek szukający spojrzenia na całość będzie musiał raczej powiedzieć: bez wątpienia znajdujemy w świecie zobiek­tywizowaną matematykę, niemniej jednak znajdujemy w świecie niezwykły i niepojęty cud piękna, albo raczej: istnieją w nim zdarzenia, które umysłowi ludzkiemu ukazują się w postaci piękna, tak iż musi on powiedzieć, że matematyk, który je skonstruował, rozwinął nie­zmiernie twórczą fantazję.

Zestawmy te uwagi, które podaliśmy szkicowo i frag­mentarycznie, a będziemy mogli powiedzieć: świat to obiektywny duch; jawi się on w pewnej duchowej struk­turze, to znaczy: przedstawia się on naszemu duchowi jako przedmiot myślenia i rozumienia. Wynika stąd dalszy krok. Gdy mówimy credo in Deum, „wierzę w Boga", wyrażamy przekonanie, że obiektywny duch wynika z subiektywnego Ducha i w ogóle może istnieć tylko jako jego odmienna forma - innymi słowy - że byt pomyślany (który stanowi struktura świata) nie jest możliwy bez myślenia.

Może będzie rzeczą pożyteczną jeszcze to nieco wyjaś­nić i potwierdzić - znowu tylko w bardzo ogólnych zarysach - przez pewien rodzaj samokrytyki w myśleniu historycznym. Po dwu i pół tysiącach lat myśli filozofi­cznej niepodobna beztrosko rozprawiać o tym proble­mie, jak gdyby wielu przed nami nie usiłowało już uczynić tego samego i nie doznało niepowodzenia. Gdy spojrzymy ponadto na pobojowisko porzuconych hipo­tez, na daremne i bezskuteczne wysiłki logiki, jakie ukazuje nam historia, mogłaby nas całkiem opuścić nadzieja, że odnajdziemy coś z tej nieuchwytnej, istot-


 


142


143


BÓG


Wyznanie wiary w boga dzisiaj


...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin