Człowiek na linie - Man.On.Wire.2008.DVDRip.XviD.txt

(62 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: RMVB  640x352 25.0fps 306.0 MB|/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:23:T�umaczenie: Klunio
00:00:42:W �rodku nocy.
00:00:45:Mia�em niemal�e koszmar...
00:00:47:Obudzi�em si� i przypomnia�o mi si�,
00:00:49:�e nie zabi�em wieka skrzyni.
00:00:53:Wi�c poszed�em tam, pada� ulewny deszcz...
00:00:55:Musia�em obudzi� chyba ca�� okolic�.
00:00:59:To nie by�o przybijanie gwo�dzi,|tylko przybijanie wieka trumny.
00:01:02:Zabijanie trumny.|Tak to widzia�em.
00:01:05:Dlaczego tak to sobie wyobra�a�em?
00:01:08:Mo�e to �mier� patrzy przez...
00:01:11:z�ot� ram� mojego marzenia.
00:01:14:I rzeczywisto�� udusi mnie na �mier�.
00:01:21:A wi�c jest wtorek,
00:01:23:6 sierpnia.
00:01:28:Napi�cie by�o wielkie,|ale byli�my na to zdecydowani.
00:01:32:Wszystko by�o gotowe.
00:02:08:Byli�my coraz bardziej zdenerwowani.
00:02:12:W ko�cu wszystko by�o gotowe,|no to jedziemy.
00:02:15:Wsiedli�my do samochodu.
00:02:25:Nie b�dziemy umiera�.
00:02:27:B�dziemy �y�.
00:02:35:Pami�tam niezwyk�� cisz� w samochodzie.
00:02:45:Alan by� bardzo powa�ny.
00:02:47:Philippe, niezmiernie spi�ty.
00:02:50:Ja by�am przera�ona,
00:02:53:i bardzo zmartwiona.
00:02:56:By�em przebrany za robotnika,|mia�em kask i koszul�...
00:03:00:Jean-Francois wygl�da� jak amerykanin
00:03:04:Mia�em mn�stwo d�ugopis�w w kieszonce koszuli.
00:03:11:Nale�a�em do ekipy po�udniowej wie�y.
00:03:14:Mieli�my by� na miejscu podczas zamykania budynku,
00:03:16:z wielkim w�zkiem pe�nym sprz�tu.
00:03:18:David - 'Donald'
00:03:20:A w p�nocnej wie�y mieli by� ludzie,
00:03:22:ubrani jak do pracy,
00:03:24:z du�o mniejsz� ilo�ci� sprz�tu...
00:03:26:z tub� na plany architektoniczne.
00:03:28:I my�l�, �e w niej by� �uk.
00:03:31:Elektryczno�� by�a w powietrzu|mi�dzy Jean-Louisem a Albertem.
00:03:33:Mog�em to wyczyta� z twarzy Jean-Louisa...
00:03:35:Nie ufa� Albertowi.
00:03:37:Mia�em z�e przeczucia...|Co� by�o nie tak z tym facetem.
00:03:41:By� w innym samochodzie ni� my.
00:03:44:Strach by� wszechogarniaj�cy.
00:03:47:Alan - 'Albert'|Zak�ada�em, �e nawet w najlepszych okoliczno�ciach,
00:03:50:wszyscy zostaniemy aresztowani.
00:03:52:Nie by�o co do tego w�tpliwo�ci.
00:03:57:Nie mog�em sobie wyobrazi�,|�e inni mogli my�le� inaczej.
00:04:02:W poziomej je�dzie ulicami Manhattanu
00:04:05:poczu�em nagle spadek.
00:04:07:Nag�e obni�enie. To by�a rampa.
00:04:10:Jak bym by� po�erany przez potwora.
00:04:15:I Philippe powiedzia�:|"Wiem co si� stanie...
00:04:19:wjedziemy tam |i zostaniemy z�apani�.
00:04:22:Nagle nie by� to ju� sen.
00:04:24:To by�o namacalne.
00:04:29:Nie m�g�bym dalej �y� swoim �yciem|bez przynajmniej spr�bowania...
00:04:35:Zdobycia tych wie�.
00:04:38:Poniewa� czu� jak gdyby te wie�e|do niego nale�a�y.
00:04:42:To tak jak by zosta�y wybudowane specjalnie dla niego.
00:04:46:FISHER INDUSTRIAL FENCE|Identyfikator pracowniczy.
00:04:50:CZ�OWIEK NA LINIE.
00:05:49:Pewnego razu...
00:05:52:Tak zaczynaj� si� bajki.
00:05:54:I w�a�ciwie moja historia jest bajk�.
00:06:03:Oto jestem, m�ody 17-latek,
00:06:05:z bol�cym z�bem,
00:06:07:w kolorowej poczekalni francuskiego dentysty.
00:06:10:O�wietlonej ma��, 40-watow� �ar�wk�.
00:06:13:I starsza pani i wszyscy ci ludzie
00:06:16:przegl�daj�cy w ciszy czasopisma.
00:06:18:I nagle... zamieram.
00:06:20:Poniewa� otworzy�em gazet�|na jednej ze stron
00:06:23:i zobaczy�em co� niesamowitego.
00:06:25:Co�, co mnie zainspirowa�o.|Zobaczy�em dwie wie�e.
00:06:29:Artku� w gazecie m�wi�: "Pewnego dnia wie�e zostan� uko�czone�.
00:06:32:Nawet ich jeszcze nie by�o.|"Ale pewnego dnia b�d�,
00:06:35:i b�d� najwy�sze na �wiecie�.
00:06:38:Musz� to mie�...
00:06:40:Ten ma�y namacalny|pocz�tek mojego marzenia.
00:06:42:Ale ka�dy patrzy|a ja potrzebuj� tej strony.
00:06:45:Wi�c co robi�,|pod pozorem kichni�cia...
00:06:48:wyrywam stron�,
00:06:50:wk�adam pod kurtk�|i wychodz�.
00:06:52:Oczywi�cie mia�em b�l z�ba|przez tydzie�,
00:06:56:Ale co tam b�l|w por�wnaniu do
00:06:58:zrealizowania mojego marzenia?
00:07:02:Zazwyczaj,|kiedy ma si� marzenie,
00:07:04:obiekt naszych marze� jest realny|materialny. Jest gdzie� tam.
00:07:07:Jest egzoytczny, ale istnieje naprawd�.
00:07:09:Molestuje nas, konfrontuje.
00:07:12:A obiekt moich marze�|jeszcze nawet nie istnieje.
00:08:29:Mia�am 20 lat
00:08:32:i by�am bardzo nie�mia�� dziewczyn�.
00:08:39:By�am bardzo zaskoczona|jego indywidualno�ci�.
00:08:45:A jeszcze bardziej zaskoczona|kiedy zacz�� si� za mn� ugania�.
00:08:53:Przynosi� mi kwiaty,|aran�owa� spotkania,
00:08:57:wysy�a� listy mi�osne.
00:09:01:By�am kompletnie oszo�omiona.
00:09:13:Przedstawi� mnie swojej linie,
00:09:17:...kt�ra by�a zamocowana z ty�u ogrodu.
00:09:20:Mog�am patrze� godzinami jak po niej chodzi�.
00:09:23:Nie mia� jeszcze wtedy takiego do�wiadczenia jak dzi�.
00:09:25:Zaczyna� wtedy swoje �ycie|jako cz�owiek chodz�cy po linie.
00:09:37:Stali�my si� nieroz��czni.
00:09:40:Prawda jest taka, �e moje �ycie|zosta�o kompletnie poch�oni�te przez jego.
00:09:42:Nigdy nie przysz�o mu do g�owy aby zapyta�,|czy ja nie mam swojego przeznaczenia do spenienia.
00:09:46:By�o ca�kiem jasne,|�e mia�am pod��a� za nim.
00:10:01:Annie, kt�ra zna�a mnie lepiej ni� ktokolwiek inny,
00:10:04:Annie, kt�ra by�a przy moim boku
00:10:06:kiedy uczy�em si� liny.
00:10:08:Jej wielkie zielone oczy
00:10:10:porusza�y mn�.
00:10:13:Kiedy byli�my z��czeni,|wygl�dali�my jak dw�jka dzieci
00:10:16:planuj�ca psoty.
00:10:27:Zaczyna�em jako m�ody samouk,
00:10:31:marz�cy o podboju �wiata,
00:10:36:ale jako poeta,
00:10:37:o podboju przepi�knych scen.
00:10:51:Pewnego dnia powiedzia�:|"Chcia�bym rozpi�� lin�
00:10:54:na katedrze Notre Dame�.
00:10:57:Kiedy to powiedzia�.
00:10:59:Pomy�la�em �e to �art.
00:11:02:Ale te� wiedzia�em, �e...
00:11:04:jest w tym co� prawdziwego.
00:11:07:Potem zacz�li�my o tym rozmawia� wi�cej.
00:11:11:P�niej planowa�.
00:11:14:Zaj�o nam rok znalezienie|dobrego sposobu by to zrobi�.
00:11:19:Jean-Louis powiedzia� mi prosto z mostu,|�e to nielegalne.
00:11:23:Wi�c wiedzia�em, �e to nielegalne|w wyniku czego sta�o si� to jeszcze bardziej poci�gaj�ce.
00:11:28:Wbrew prawu|ale nie z�e, niedobre itp.
00:11:32:To by�o cudowne.
00:11:35:Notre Dame, Pary�,|Czerwiec 1971.
00:11:36:Wyobra�cie sobie,|�e budzicie si� rano
00:11:39:i wysoko widzicie linoskoczka|id�cego po linie mi�dzy wie�ami Notre Dame?
00:11:43:To jak sen.
00:11:49:To w�a�nie mnie zauroczy�o...
00:11:51:To wyzwanie
00:11:53:robienia czego� co jest niemo�liwe.
00:11:55:A jednocze�nie robienie czego�...
00:11:57:co jest pi�kne, zupe�nie nieszkodliwe|a przeciwnie...
00:12:01:daje to co� cz�owiekowi.
00:12:04:Wtedy Philippe pojawi� si� na linie.
00:12:07:To by�o zdumiewaj�ce.
00:12:17:Wtedy wesz�am do �rodka, bardzo podniecona...
00:12:19:...wychyli�am si� przez naw�|i zobaczy�am, �e jaka� du�a ceremonia...
00:12:26:odbywa si� w Notre Dame.
00:12:32:By�o tam z tuzin ksi�y|ubranych na bia�o, ze skrzy�owanymi r�koma.
00:12:37:Le�eli na pod�odze,|z g�owami na niej.
00:12:41:Zatka�o mnie.
00:12:46:Organista zapyta� mnie:|"Co tutaj robisz?"
00:12:49:Odpowiedzia�am: "Tam jest linoskoczek,|tam wysoko na wie�ach!"
00:12:53:Ten gentleman spojrza� na mnie|jak by zobaczy� cud.
00:12:56:...i powiedzia�;|"Doprawdy! Linoskoczek!
00:12:58:Niesamowite!"
00:13:39:Po�udniowa Wie�a 3.58pm.
00:13:44:Wjechali�my do �rodka.
00:13:47:Przedostali�my si�|przez pierwsz� kontrol�.
00:13:52:Okazali�my dokumenty firmowe|i fa�szywe faktury.
00:13:57:Wszystko by�o|dok�adnie zaplanowane.
00:14:00:Znowu byli�my w pozycji poziomej.
00:14:03:Znale�li�my si� w gara�ach pod tymi dwoma wie�ami.
00:14:06:I wszystko przebiega�o|dok�adnie wed�ug planu.
00:14:09:Kierowali�my si� w stron� windy towarowej...
00:14:13:po�udniowej wie�y.
00:14:15:Ca�y nasz plan|by� wprowadzany w �ycie.
00:14:20:P�nocna Wie�a 4.25pm.
00:14:24:Podstawowy plan by� bardzo prosty.
00:14:27:Mieli�my karty identyfikacyjne.|Wi�c by�a to kwestia...
00:14:30:Posuwania si� dalej.
00:14:33:Jak tylko dostali�my si�|do budynk�w,
00:14:36:wszystko sz�o jak po ma�le.
00:14:43:Nadszed� nasz czas.
00:14:45:W jego oczach by�o prawdziwe szale�stwo,|prawdziwy sza�.
00:14:53:Zrobi� to,|za wszelk� cen�, nadszed� czas".
00:14:57:I trzyma� mnie w swoich ramionach|jak gdyby�my mieli si� ju� nie zobaczy�.
00:15:02:Je�li zgin�, to jaka to b�dzie pi�kna �mier�:
00:15:05:Umrze� podczas wykonywania swojej pasji.
00:15:12:Sydney, Australia|Czerwiec 1973.
00:16:38:W nocy w�amali�my si�|do filaru mostu Sydney Harbour Bridge.
00:16:41:Mark - 'Australijczyk'|i wnie�li�my ca�y sprz�t.
00:16:44:Rozci�gn�li�my lin�,|i znikn�li�my nad ranem.
00:16:46:Ston�li�my na ulicy.
00:16:48:Patrzyli�my jak Philippe|chodzi po niej w t� i z powrotem.
00:17:10:W chodzeniu po linie|prawda jest taka, �e
00:17:14:grozi to utrat� �ycia i to jest w�a�nie niesamowite,
00:17:16:poniewa� trzeba to traktowa�|bardzo powa�nie.
00:17:19:Jest to malutkie p� milimetra pomy�ki.
00:17:24:A ma�a doza nieuwagi mo�e kosztowa� �ycie.
00:17:31:ODZIA� RATOWNICZY POLICJI.
00:17:46:To by� Sidney Harbour Bridge.
00:17:48:Ruch zosta� wstrzymany.|Policja pojawi�a si� po kilku minutach.
00:18:12:Kiedy by� zabierany,|pierwsz� rzecz� jak� zrobi�,
00:18:14:by�o zwini�cie zegarka|jednemu z policjant�w.
00:18:19:Philippe zdj�� mu zegarek z nadgarstka,
00:18:23:i schowa� sobie do kieszeni.
00:18:28:World Trade Center.|Uko�czenie p�nocnej wie�y.
00:18:31:23 Grudnia 1970.|W�adze Nowego Yorku.
00:18:42:Te bli�niacze wie�e|t�uk�y mi si� po g�owie...
00:18:46:Ugania�y si� po moim m�zgu.
00:18:54:Po powrocie do Pary�a...|jak bym dosta� w twarz.
00:18:57:�Paris Match�, podw�jna strona...
00:18:59:Bli�niacze wie�e uko�czone.
00:19:03:Zdj�cia ukazywa�y...
00:19:05:�e nie s� jes...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin