***
migotliwą nocą, w miłości łodzi żegluję samotnie na wyspę mych snów, by trzepotem powiek, w słonym oceanie łezskąpać swój niedosyt,tak od stóp do głów co poranek ginę piętnem naznaczona,ze śladami grzechu, dręczona sumieniemlecz nadejdzie czas, gdy upojnym westchnieniem swą drżącą samotność zastąpię współbrzmieniem
Basia4777