Episode 9 - Mr Monk and the Marathon Man.txt

(32 KB) Pobierz
00:00:14:/I jest. Wystrzał rozpoczynajšcy 25, coroczny| Chronicle Marathon w San Francisco./
00:00:19:/Na starcie stanęło ponad 6000 biegaczy.|Pogoda idealna na maraton./
00:00:23:/To Tonday Mawwaka. Numer 534./
00:00:26:/To już legenda, słynny "Dumny Lew".|Dwukrotny mistrz olimpijski./
00:00:30:/Przybył tu, aż z Nigerii by pobiec w dzisiejszym maratonie.../
00:00:34:/... który jak twierdzi będzie jego "ostatnim okršżeniem"./
00:00:37:/Tonday straszył przejciem na emeryturę już wiele razy.../
00:00:40:/... jednak jeli to rzeczywicie jego ostatni maraton.../
00:00:42:/... będzie to pamiętny dzień./
00:00:43:/Będziemy oczywicie sprawdzać jego postępy|przez całš naszš relację z dzisiejszego maratonu./
00:00:49: - Dwa aparaty?| - Na wypadek awarii jednego z nich.
00:00:52:Gdzie on jest?
00:00:53: - Będzie łatwo go wypatrzyć. Ma 65 lat.| - 63 lata.
00:00:57: - Jest moim idolem. Wspominałem już o tym?| - Z milion razy.
00:01:01:Poważnie. Tonday Mawwaka jest|największym biegaczem w historii.
00:01:04:Widziałem jak biegł w Los Angeles w 1973.
00:01:07:Miał 400 metrów straty,|niewiele ponad kilometr do mety...
00:01:10:... a jednak mu się udało.
00:01:14:To był najwspanialszy finisz.
00:01:16:Nie mogę uwierzyć, że nigdy o nim nie słyszała.
00:01:22:Co?
00:01:23:Ten facet... opucił guzik.
00:01:29:Nie przejmuj się nim, dobrze?
00:01:31:Po prostu baw się.
00:01:33:63 lata i nadal biegnie w maratonie.
00:01:36: - Muszę wrócić do formy.| - Jeste w doskonałej formie.
00:01:38:Nie. Kiedy byłem.
00:01:40:Teraz kiedy nie mogę znaleć pilota oglšdam co leci.
00:01:45:Popatrz tylko. Jak on to wytrzymuje?
00:01:49:Potrzymaj.
00:01:51:Przepraszam pana.
00:01:52: - Ominšł pan guzik.| - Co?
00:01:54:Ominšł pan guzik.
00:01:58: - Podzękuje mi pan póniej.| - Adrian!
00:02:00:Proszę odejć. Próbuję oglšdać maraton.
00:02:04:Adrian?
00:02:05:Adrian, zbliża się.
00:02:09:Adrian, popiesz się. Patrz, zbliża się.
00:02:12:Nie one nie przeszkadzajš. Pan przeszkadza.
00:02:14:Ale ja dobrze radzę sobie z guzikami.
00:02:15:Odejd, odejd. Id, id.
00:02:21:I już. Proszę.
00:02:23:Przegapiłe go.
00:02:25:Włanie go przegapiłe.
00:02:29:Patrz. Ma na sobie niebieskie spodenki. Patrz.
00:02:31:Tu jest... nie, to nie on.
00:02:35:Pewnie sprzedaje komu kanapę.
00:02:40:Lisa, co jest ze mnš nie tak?
00:02:42:Nie mogę znieć tego sukinsyna,|a wyłapuję migawki z nim w telewizji.
00:02:45:To mieszne.
00:02:47:Wiem.
00:02:51:Wiem.
00:02:53:Dlatego powiedziałam mu wczoraj,|żeby się w końcu zdecydował.
00:02:56:Nie chce nawet moich kluczy.
00:02:59:Pa.
00:03:02:Czeć Guen.
00:03:04:Trevor.
00:03:06:Co ty tu robisz? Przecież biegłe w maratonie.
00:03:27:DETEKTYW MONK
00:03:34:W rolach głównych:
00:04:16:Nie mogę uwieżyć, że go przegapiłem.
00:04:18:Nie mogę uwieżyć, przegapiłem Tonday'a.
00:04:20:Pan Monk i Maratończyk
00:04:21:To twoja wina powiniene|zignorować ten głupi sweter.
00:04:23:Ale był krzywo.
00:04:24:I co z tego? Nie możesz dać|ludziom nosić krzywo swetrów?
00:04:25:Co ty jeste? Sweterkowa Policja?
00:04:27:Tak, jestem Sweterkowš Policjš.
00:04:31:Co się dzieje?
00:04:32:To kapitan?
00:04:40:Kapitanie, rozmawiałem z|włacicielem budynku. Już jedzie.
00:04:43:Dobrze. Opracuj owiadczenia dla wszystkich.
00:04:46:Do roboty. Samo się nie zrobi.
00:04:48: - To miał być dzień wolny!| - Mnie pan to mówi?
00:04:52:Monk co ty tu robisz? Teraz ledzisz karetki?
00:04:54:Po prostu przejeżdzalimy. Co masz?
00:04:57:Martwš dziewczynę.
00:04:58:Mieszkała na 21 piętrze.
00:05:00:Albo wypadła...
00:05:02:... albo wyskoczyła...
00:05:04:... albo kto jej pomógł.
00:05:06:To było morderstwo.
00:05:08: - Możliwe.| - Nie, to pewne.
00:05:12:Skšd wiesz Monk? Przed chwilš przyjechałe.
00:05:14:Jej paznokcie u stóp.
00:05:16:Nie skończyła ich malować.
00:05:18:Widocznie kto jej przeszkodził.
00:05:20: - Może to teraz modne.| - Jakby się znał.
00:05:23:Chyba masz rację.
00:05:26:I tak wkrótce dowiemy się od lekarza sšdowego.
00:05:32:Gumę?
00:05:34: - Dzięki, że wpadłe.| - Tak. Powodzenia.
00:05:36: - Dobrze cię widzieć.| - Tak.
00:05:37:Skoro już jeste, może chcesz trochę zarobić.
00:05:41:Jasne.
00:05:42:Dobrze.
00:05:44: - Umowa.| - Wspaaaniale.
00:05:49:Tak włanie mylałem. Dzięki Paul.
00:05:52:Chłopcy i dziewczęta słuchajcie:
00:05:54:To był lekarz sšdowy. Ofiara została uduszona|przed wypadnięciem z balkonu.
00:05:58:Od teraz prowadzimy sprawę o zabójstwo.
00:06:00:Co oznacza: niczego nie dotykajcie,|o nic się nie opierajcie...
00:06:03:... i uważajcie po czym chodzicie.
00:06:06:Co mylisz?
00:06:08: - Mieszkała sama?| - Tak, sama, ale zobacz...
00:06:12:Przepraszam.
00:06:14:Trzyma piwo w lodówce...
00:06:18:... i cygara w skrzynce.
00:06:21:Mężczyzna.
00:06:23:Tak. Według sšsiadki miała byłego męża i|chłopaka którego nikt nigdy nie widział.
00:06:29:Kto musiał płacić rachunki, ona była bez pracy.
00:06:32:Kto kupował jej dużo prezentów.
00:06:35:Sporo jest nadal nie odpakowanych.
00:06:37:Może chciała je zwrócić. Facet miał okropny gust.
00:06:41:O czym ty mówisz? Te rzeczy sš wspaniałe.
00:06:43: - Popatrz ne te...| - Sharona. Dowody.
00:06:48:Czujecie?
00:06:49:Nie.
00:06:52: - Co to?| - Rumianek.
00:06:54:Ziło. Ronie dziko, jak chwast.
00:06:56: - Wiem co to rumianek.| - Piłe kiedy z niego herbatę.
00:06:59:Poszukajcie w kuchni herbaty z rumianku.
00:07:02:Kapitanie.
00:07:04:Proszę spojrzeć.
00:07:08:Szybkie wybieranie numeru.
00:07:09:Numer 3 jest pusty.
00:07:13:Jeli miała kochanka i chciała być dyskretna...
00:07:18:... nie chciała podawać jego nazwiska.
00:07:20: - Trzymam jš.| - Chwilę.
00:07:32:Halo?
00:07:34:Czeć. Tu kapitan Lelenad Stottlemeyer z|policji San Francisco. Z kim rozmawiam?
00:07:40:Hej, to ja, Trevor McDowell.|Włanie otworzylimy nowy salon meblowy...
00:07:43:... tu w San Mittel przy zjedzie z drogi 101.
00:07:46:Zwarcie!
00:07:48:Jeli twoja rodzina jest podobna do mojej,|twoje meble zbierajš prawdziwe baty.
00:07:52:Ma być czysto, czysto!
00:07:55:Dlatego potrzebujesz mebli, które walczš na dystans.
00:07:57: - Prawda kochanie?| - Tak niskie ceny powalš cię.
00:08:01:Jak ta kanapa. Zwykle kosztuje 799$.
00:08:03:Jednak po szybkim ciosie od Tyler'a...
00:08:05:... cena została znokautowana.
00:08:08:Widzisz tš lampę? Jest...
00:08:10:Nawet o tym nie myl.
00:08:12: - Ale ona nie jest...| - Przestań!
00:08:13: - Powinna...| - Przestań! Przestań!
00:08:16:... ale po straszliwym ciosie Luck'a...
00:08:18:Wow! To obniżyło cenę kanapy.
00:08:20:Będzie twoja za jedyne 1299$.
00:08:23:Meble wagi ciężkiej za ceny wagi piórkowej.
00:08:27:Stoły, krzesła, kanapy, lampy, romantyczne ławeczki...
00:08:29:... wymyl co tylko chcesz.
00:08:30:W McDowell's dopóki nie pokonamy|konkurencji nie poddamy się.
00:08:34:Cięcie! Cięcie!
00:08:35: - Co?| - Kto to?
00:08:37:Zabierzcie go stamtšd.
00:08:39:Przepraszam. Była trochę...
00:08:40:Czy ja... Dobrze, ujęcie 2.
00:08:43:O mój Boże.
00:08:45: - Trevor McDowell?| - Zgadza się.
00:08:48:Chciałbym z panem porozmawiać.
00:08:50: - O co chodzi?| - O nic poważnego.
00:08:52:Prawdopodobnie jeden z jego|pracowników płaci czekami bez pokrycia.
00:08:55:Ronnie, zabierz dzieci, wszystko załatwię.
00:08:59: - Dobrze. Chodzcie.| - Dobra robota, chłopaki.
00:09:04:Ma pan wspaniałš rodzinę panie McDowell.
00:09:06:Nie musi mi pan tego mówić.
00:09:09: - Podać panu co?| - Nie, dziękuję.
00:09:12:Proszę usišć.
00:09:13: - Wody?| - Nie, nie trzeba.
00:09:17:Więc... co do Guen, słyszałem w wiadomociach.
00:09:19:Mówili, że została zamordowana. Naprawdę?
00:09:22:Zgadza się.
00:09:24:Straszne... Macie jakie tropy?
00:09:26:Pracujemy nad tym.
00:09:28: - Była twojš kochankš.| - Tak.
00:09:33:Naprawdę schrzaniłem...
00:09:35:Od jak dawna pan chrzanił?
00:09:37:Poznałem jš 2 lata temu.|Była aktorkš w jednej z moich reklam.
00:09:42:Grała dziewczynę w wodzie.
00:09:44:O Boże. Pamiętam tš reklamówkę. Tak... lubiłam jš.
00:09:48: - Był pan naturalny przed kamerš.| - Dziękuję.
00:09:51:Pija pan cherbatę, panie McDowell?
00:09:55:Tak... czasami.
00:09:56: - Rumiankowš?| - Nie.
00:09:59:Właciciel budynku powiedział, że płacił pan jej czynsz.
00:10:02:Powiedział także, że miesišc temu zadzwonił pan...
00:10:04:i powiedział, że nie będzie dłużej wynajmował mieszkania.
00:10:06:Zgadza się. Próbowałem z niš zerwać.
00:10:08:Zrozumiałem, że popełniłem błšd.
00:10:10:Rodzina jest dla mnie najważniejsza.
00:10:12: - Guen to rozumiała.| - Naprawdę?
00:10:15:Tak mi się zdawało. Rozmawiałem z niš o tym.
00:10:17:Ma pan alibi na 07:55 dzisiejszego ranka?
00:10:22:07:55? Byłem na...
00:10:27:...Hick Street.
00:10:28: - Widział kto tam pana?| - O tak. Tysišce ludzi.
00:10:31:Brałem udział w maratonie.
00:10:34:Wie pan, że mamy wiele sposobów, żeby to sprawdzić.
00:10:37:To dobrze. Im szybciej zostanę oczyszczony,|tym szybciej złapiecie drania który to zrobił.
00:10:43:To moja wizytówka... to numer w biurze, to numer domowy.
00:10:45:Jeli będę mógł w czym pomóc proszę dzwonić.
00:10:48:Będziemy w kontakcie.
00:10:50:Powodzenia w ledztwie.
00:10:52:I jak poszło?
00:10:55: - Słucham?| - W maratonie. Jak poszło?
00:10:59:03:41. Mój rekord. Trenowałem jak oszalały.
00:11:03:Sprint? Biegi na powietrzu?
00:11:06:Na powietrzu. Biegał pan?
00:11:09:Lata temu. W liceum MealtState.
00:11:13:Biegałe?
00:11:18: - Co?| - Nie wyobrażam cię sobie na bieżni.
00:11:21:Zanim się poznalimy miałem życie.
00:11:24:Wiem, że miałe życie.
00:11:28:Nie sšdziłam, że w jego skład wchodziło noszenie krótkich spdenek...
00:11:30:.. i branie pryszniców z innymi mężczyznami.
00:11:32:Nie brałem pryszniców z mężczyznami,|miałem zwolnienie od lekarza.
00:11:34:Pew...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin