{2}{46}Z drogi! {63}{151}- Zejd� mi z drogi!|- M�wi Disher, prowadzimy po�cig pieszy! {151}{224}Western Johnson.|Podejrzany jest uzbrojony i niebezpieczny. {225}{335}Powtarzam, uzbrojony i niebezpieczny.|Ma kremowy garnitur i purpurow� koszul�. {335}{414}Wydaje mi si�, �e jest purpurowa.|To mo�e by� 11-stka, co� ko�o tego, nie jestem pewien. {414}{467}Randy, nikogo nie obchodzi koszula. {481}{539}Prosz� o wsparcie!|Potrzebujemy wsparcia! {827}{869}Nie ruszaj si�! {869}{921}- Zostaw dziewczyn�!|- Nie ruszaj si�! {921}{1011}- Od�� bro�! Pu�� dziewczyn�, Escobar!|- Przysi�gam na boga, �e j� zabij�! {1011}{1039}- Wszyscy niech zachowaj� spok�j!|- Zabij� j�! {1039}{1103}- Pu�� dziewczyn�!|- To ty od�� bro�, natychmiast! {1103}{1154}W porz�dku. {1324}{1399}To on! To Miguel Escobar.|Widzia�em go w wiadomo�ciach! {1399}{1460}- To najbardziej poszukiwany przest�pca!|- Ju� nie. {1460}{1508}- Mo�e mi pan wy�wiadczy� przys�ug�, kapitanie?|- Jasne. {1508}{1612}Prosz� zadzwoni� do mojej narzeczonej i powiedzie� jej,| �e wesele si� odb�dzie. Niech niczego nie odwo�uje. {1612}{1717}Prosz� powiedzie� r�wnie�, �e wr�c� do domu|w Bogocie, w Kolumbii bardzo szybko. {1717}{1772}Jasne. {3114}{3189}Dzie� dobry. Odebra�am pa�sk� poczt�. {3189}{3258}- Co si� tutaj dzieje?|- Dobrze si� bawi�. {3258}{3322}- Kocham te rzeczy.|- Tak, w�a�nie widz�. {3322}{3457}Wiesz, zazwyczaj nie lubi� podawania r�k, ale gdybym kiedy�|spotka� cz�owieka, kt�ry wynalaz� pojemniki Tupperware, {3457}{3544}- u�cisn��bym jego d�o�.|- Obawiam si�, �e on mo�e by� martwy. {3544}{3615}Nadal u�cisn��bym jego d�o�, bo najprawdopodobniej|by�by idealnie zachowany. {3615}{3711}Sp�jrz, to mistrzostwo, tak ciasno|przylega, tylko popatrz. {3711}{3772}- O-o.|- "O-o" co? {3772}{3879}- O-o nic. Poka�� panu p�niej.|- Co, co to jest? {3879}{4006}- Bez obaw. Nie musi pan si� zg�asza� przez kilka tygodni.|- Zg�asza� si� do czego? {4006}{4137}Dosta�em wezwanie do wojska?|Przywr�cili obowi�zek poboru. {4137}{4247}B�d� musia� by� pod prysznicem z... nagimi lud�mi. {4247}{4323}Z nagimi, nagimi... {4323}{4382}- m�czyznami z...|- Panie Monk, nie jest pan poborowym. {4382}{4501}- Dosta� pan obowi�zek s�dziego przysi�g�ego.|- O m�j bo�e. {4554}{4639}O m�j bo�e. {4699}{4761}- Zostan� wybrany.|- Panie Monk, nie zostanie pan wybrany. {4761}{4939}- Jest pan by�ym policjantem, ma pan pe�no przyjaci� na s�u�bie.|- By�em na wielu procesach. Byli gliniarze s� zawsze wybierani. {4939}{5103}Nie mog� uwierzy�, �e nadal odnawiaj� to miejsce.|Powinni postawi� znak: "Tw�j podatek tu nie pracuje". {5190}{5271}Panie Monk, nie porusza si� pan. {5285}{5404}- Nie?|- Nie. Idziemy. �mia�o. {5427}{5621}No widzi pan? Idzie pan. Prosz� na siebie spojrze�.|Jestem z pana taka dumna. {5621}{5687}Zostan� wybrany. {5788}{5853}Prosz� mi to odda�. {5964}{6040}- Bardzo prosz�.|- Dzi�kuj�. {6076}{6197}- Panie Monk, b�dzie pan musia� �ci�gn�� pasek.|- I tak zamierza�em to zrobi�. {6197}{6249}Sam go ubra�em. {6283}{6419}Nie zrozum mnie �le. To �wietny system, naprawd�|najlepszy system sprawiedliwo�ci na �wiecie. {6419}{6481}- Zgadzam si�.|- Po prostu nie chc� by� jego cz�ci�. {6481}{6623}- Panie Monk, a co by by�o, gdyby wszyscy tak my�leli?|- Wszyscy tak my�l�. {6984}{7099}Panie Monk, nie rozumiem. Po�wi�ci� pan �ycie,|aby walczy� z przest�pczo�ci�, tak? {7099}{7228}Rozwi�zywa� zagadki, wsadza� winnych ludzi do wi�zie�.|Mo�e pan to zrobi� tutaj. To w�a�nie robi� s�dziowie przysi�gli. {7228}{7329}- To dok�adnie to samo.|- Ale ja pracuj� sam. Jestem samotnym wilkiem. {7329}{7443}- Jest pan samotnym wilkiem?|- Wiesz, kiedy by�em na s�u�bie, nie lubi�em mie� partnera, {7443}{7548}- nie potrafi� pracowa� z innymi lud�mi.|- Dobrze, c�, my�l�, �e to jest smutne. {7548}{7633}Zgadzam si�.|To bardzo smutne. {7633}{7694}Wie pan co, mam nadzieje, �e zostanie pan wybrany.|S�dz�, �e to b�dzie dla pana dobre. {7694}{7772}- Nie m�w tak.|B�dzie pan pracowa� z r�nymi rodzajami ludzi, {7772}{7957}- b�dzie pan s�ucha� ich opinii, k��tni, kompromis�w.|- Dzi�kuj�, Natalie, dobrze wiem co masz na my�li. {7957}{8047}Wola�bym zosta� wyssany przez okno w samolocie. {8047}{8142}- Dzien dobry. Jestem na �ywo przed budynkiem policji San Francisco...|- Patrz! To kapitan. {8142}{8236}gdzie czekamy, a� Miguel Escobar powr�ci ze swojego|tymczasowego aresztu. Oto on. {8236}{8324}- Sier�ancie Stottlemeyer, przepraszam, mo�emy porozmawia�?|- Bez komentarza. {8324}{8445}- Po pierwsze, "kapitanie".|- Tak. Kapitan Leland Stottlemeyer. Przez trzy "t". {8445}{8563}- Cztery, je�li liczy� to w s�owie kapitan.|- Escobar uciek� ju� dwa razy. S�dzi pan, �e spr�buje znowu? {8563}{8657}- Podejmiemy wszystkie �rodki, aby temu zapobiec.|- Czy nie tak m�wiono ostatnim razem? {8657}{8739}- Ostatnim razem, to nie ja dowodzi�em.|- Co pan zrobi z... {8753}{8893}Witam. Czy ka�dy si� zapisa�?|Je�li wyczytam wasze nazwisko, b�dziecie zobowi�zani, {8895}{9045}aby wr�ci� tu jutro rano o 9.00|i zg�osi� si� do pokoju 302. {9045}{9144}Je�li nie us�yszycie swojego nazwiska, {9144}{9262}- jeste�cie zwolnieni z obowi�zku.|- Zaczyna si�. {9280}{9379}- Adrian Monk.|- I oto jest. {9628}{9706}Czy to nieodpowiedni moment? {9719}{9853}Teraz chyba tak.|Randy, pami�tasz? Agent specjalny Lapides. {9853}{9919}W�a�ciwie, to nie jestem sam.|Jestem tutaj z prokuratorem generalnym. {9919}{10056}- Prokuratorem generalnym Stan�w Zjednoczonych?|- Jest tutaj. Chcesz przeczyta�? {10056}{10151}Nie potrzebuj� tego czyta�. Nie dam ci Escobara.|Nie ma mowy. W �aden spos�b. {10151}{10262}Leland, ta sprawa jest wi�ksza ni� San Francisco.|Escobar dostarcza� narkotyki do siedmiu stan�w. {10262}{10343}- Ale my z�apali�my go tutaj.|- Cholerna racja. Mamy go tutaj pod zarzutem zab�jstwa. {10343}{10418}Rejon miasta San Francisco.|Ta sprawa reprezentuje trzy lata mojego �ycia. {10418}{10549}Przyjmij zatem podzi�kowania wdzi�cznego narodu,|ale to ju� postanowione. Federalni ju� maj� jego akta. {10549}{10611}- To my pierwsi urz�dzimy mu proces.|- Sukinsyny. {10611}{10703}Rozprawa ekstradycyjna odb�dzie si� w czwartek.|Oto, jak to si� odb�dzie. {10703}{10797}Ty ponia�czysz Escobara do czwartku, przyprowadzisz go|do s�du, spotkamy si� w holu wej�ciowym, {10797}{10873}zostawisz go i p�jdziesz do domu. {10897}{10986}S�ucham, prosz� pana?|Tak. Powiem mu. {10993}{11068}Prokurator generalny m�wi: {11068}{11133}"Nie spieprz tego". {11232}{11394}Panie Doltery, mam tutaj napisane, �e zosta� pan zwolniony|z obowi�zku s�dziego przysi�g�ego ju� 3 razy? {11394}{11493}- Tak. Musz� dogl�da� interesu.|- No to b�dzie pan musia� znale�� sobie kogo� do dogl�dania. {11493}{11633}Obro�ca pana zaakceptowa�, tak jak i oskar�yciel i tak jak i ja.|Prosz� usi���, jest pan s�dzi� numer 10. {11633}{11717}Dobrze, nast�pny, prosz� wsta�. {11717}{11772}- Prosz� poda� nazwisko.|- Natalie Teeger. {11772}{11852}- Prosz� przeliterowa�.|- Och nie, ja nie zosta�am wezwana. {11852}{11953}- To moja asystentka, wysoki s�dzie.|- A pan to...? {11953}{12002}Adrian Monk. {12002}{12098}Wielkie "A", ma�e "d", ma�e "r", ma�e "i", ma�e "a",|ma�e "n", odst�p, ... {12098}{12186}Dzi�kuj�, panie Monk.|S�dz�, �e to mamy. {12205}{12263}Wysoki s�dzie, {12263}{12372}nie b�d� w stanie dzisiaj pe�ni� urz�du, niestety. {12372}{12481}Z kilku powod�w. Pierwszy to... {12502}{12601}To sytuacja �azienkowa. {12601}{12734}Nie mog� wsp�dzieli� �azienki.|Po prostu nie mog�. Mo�e pan zapyta� Natalie. {12734}{12871}Jest pedantyczny. Bardzo pedantyczny.|Jest nastawiony na bycie pedantycznym. {12871}{13115}Oraz, mam specjalne potrzeby �ywieniowe, wysoki s�dzie.|Nie mog� je�� jedzenia, je�li nie widz� jak jest przygotowywane. {13115}{13177}To prawda, wysoki s�dzie. {13187}{13261}Co� jeszcze? {13261}{13323}Tak, prosz� pana. {13395}{13547}Mam w domu dwie ro�liny, kt�re|s� ode mnie w pe�ni zale�ne. {13547}{13594}Ro�liny? {13594}{13794}- Mam silny, ma�y krzak Azylii.|- I ma pan asystentk�. Nie mo�e ona podlewa� ro�lin? {13794}{13916}Dobre pytanie. W�asnie w tym rzecz.|Ona ma tendencje do nadmiernego podlewania. {13916}{14061}- To nie prawda, zdarzy�o mi si� to raz. Dwie uncje.|- Dwie uncj� dla krzaka Azylii to jak pow�d�. {14061}{14091}Zaraz, zaraz... {14091}{14202}Panie Monk. Widuj� setki ludzi udaj�cych niezr�wnowa�onych,|aby unikn�� obowi�zku s�dziego przysi�g�ego, {14202}{14295}- ale pan jest jedyny w swoim rodzaju.|- Jest pan zbyt mi�y. {14295}{14349}Ale to nie zadzia�a, prosz� pana. {14349}{14424}- Prosz� usi���, panie Monk.|- Sprzeciw. {14424}{14519}Jest pan s�dzi� numer 11. {14557}{14596}Prosz� si� nie spieszy�. {14596}{14686}Czy m�g�by nam pan pokaza� dok�adnie,|gdzie zosta� pan d�gni�ty? {14807}{14935}- Dok�adnie tutaj. W udo.|- Panie Monk. Musi pan patrzy�. {14935}{15078}Numerze 11, dow�d jest pokazywany dla pana. {15078}{15147}I co pan zrobi� p�niej? {15147}{15282}Krwawi�em naprawd� paskudnie. Wi�c z�apa�em|stary r�cznik, kt�ry le�a� na pod�odze mojego samochodu, {15282}{15353}i przycisn��em go do rany. {15359}{15476}- Czyj to telefon?|- Jej, wysoki s�dzie, numer 3. {15515}{15607}A ona zasypia. Tak, pani.|Numer 8, wysoki s�dzie. {15607}{15719}- Nikt nie lubi upierdliwc�w, panie Monk.|- S�dz�, �e numer 9 to upierdliwiec. {15719}{15792}Wystarczy, panie Monk. {15792}{15844}Prosz� kontynuowa�, panie Fox. {15844}{15938}Co sta�o si� po tym, jak zosta� pan d�gni�ty? {15938}{16025}On z�apa� moj� kopert� z depozytem,|i odjecha�. {16025}{16191}Karl, czy osoba, kt�ra pana d�gn�a na tym parkingu,|zabra�a pa�skie pieni�dz� i uciek�a, jest dzi� w sali rozpraw? {16193}{16273}Tak, prosz� pana.|Jest dok�adnie tam. {16422}{16466}Co pani robi? {16466}{16561}- On potrzebuje chusteczk�, wysoki s�dzie.|- Prosz� usi���, pani Teeger. {16561}{16735}Prosz� usi���. Je�li jeszcze raz nawi��e pani kontakt z s�dzi�|przysi�g�ym, ka�e pani� tymczasowo aresztowa�, zrozumiano? {16735}{16779}Tak, prosz� pana, przepraszam. {16810}{16973}Prosz� wpisa� do akt, �e �wiad...
inz.germanista