Zaginiona dolina szczęśćia.pdf

(1060 KB) Pobierz
Microsoft Word - zaginiona dolina szczęśćia
aaa
Zaginiona dolina szczęścia
- 1 -
770068994.002.png
Prolog
Za szklanymi drzwiami stał młody mężczyzna
i uważnie przyglądał się pasażerom, którzy podchodzili
do okienek kontroli paszportowej. W jego
spojrzeniu nie było ani krztyny niepokoju, bo wiedział,
że jeden z agentów da mu znać, gdy tylko ona
się pojawi. Po prostu czekał. Podróżny mi w większości
byli Barakatyjczycy, którzy wracali z zagranicznych
wojaży. Nieliczni turyści pochodzili głównie
z Europy. Najczęściej były to starsze, zamożne
małżeństwa. Przyglądał się im, gdy mijali jego
stanowisko. Uśmiechnięte, zadbane twarze, nowe,
eleganckie ubrania, świeżo ufryzowane włosy... Najwyraźniej
mieli nadzieję na niezapomniane wakacje
w przepięknych Emiratach Barakatu.
W pewnym momencie tuż koło niego przeszła
młoda, prześliczna dziewczyna. Jasne loki, niczym
kaskady wody, opadały na jej delikatną, alabastrową
twarz, lecz zdawała się nawet tego nie dostrzegać,
bo nawet na chwilę nie odrywała oczu od swego
ukochanego, który, podając urzędnikowi paszporty,
dumnie objął ją ramieniem.
Mężczyzna za szklanymi drzwiami z goryczą
zacisnął zęby i odwrócił wzrok, jakby chciał odepchnąć
od siebie natrętne i bolesne wspomnienia.
Zaraz jednak powrócił do powierzonego mu zadania,
to znaczy do obserwowania przybyłych pasażerów.
Kilka osób przyjechało zapewne w interesach,
ale nikt nie wpadł mu w oko. Próbował więc
zgadnąć, na którą z tych kobiet tak naprawdę czeka.
Nie miał ani zdjęcia, ani nawet jej rysopisu, nie
wiedział więc, jak wyglądała. Powiedziano mu tylko,
że poszukiwana liczy dwadzieścia siedem lat.
Wprawdzie dostrzegł kilka samotnie podróżujących
młodych kobiet, ale żaden sygnał od oficera kontrolującego
paszporty nie nadszedł.
Przeniósł wzrok na najbliższą bramkę. Na samym
początku stała kobieta, której wcześniej nie zauważył.
Był na siebie zły, bo musiała mu umknąć
w tłumie pasażerów i teraz jakby pojawiła się znikąd
lub nagle spadła z nieba. Akurat w tym właśnie
momencie pochyliła się, aby wyjąć z torby dokumenty.
Z całą pewnością zupełnie nie zdawała sobie
sprawy, że jest obserwowana. Była bardzo szczupła,
niezbyt wysoka i miała krótkie czarne włosy. Przez
chwilę pomyślał, że gdzieś już ją widział. Mogła być
na przykład córką przywódcy któregoś z górskich
- 2 -
770068994.003.png
plemion, która studiowała zagranicą. Nie widział jej
twarzy i bardzo go korciło, żeby do niej podejść
i dokładnie się jej przypatrzyć, lecz nagle się wyprostowała
i mógł spojrzeć jej w oczy. Nie, nigdy ich nie
widział... Ani tych jedwabistych, długich i ciemnych
rzęs, ani cudownie wyrzeźbionych kości policzkowych,
ani zmysłowych ust. Jakże chętnie dotknąłby
ich swoimi wargami... Miała mocno zarysowany
podbródek, co wskazywało na silną determinację,
bez wątpienia odziedziczoną po ojcu, ale również
masę wdzięku, który z całą pewnością przekazała jej
matka.
Zmrużył oczy. Poczuł w sobie coś niepokojącego,
co nie pozwoliło mu oderwać oczu od tej kobiety.
Zdecydowanym ruchem zsunęła okulary na czubek
głowy i przeglądała dokumenty. Ubrana była w prostą,
długą sukienkę w delikatnym zielonym kolorze,
bez jednego choćby śladu zgniecenia mimo tylu
godzin podróży. To dziwne, pomyślał. Lecz już po
chwili jego wątpliwości ustąpiły zmysłowym wrażeniom,
jakie wywołała w nim ta nieznajoma.
Delikatny materiał miękko opływał jej ciało, podkreślając
krągłe piersi, szczupłą talię i pięknie wymodelowaną
linię bioder. Zaczął fantazjować i tylko
z trudem udało mu się oddalić natrętne obrazy. By
móc nad sobą zapanować, odwrócił na moment wzrok.
Uśmiechając się, nieznajoma z gracją podała oficerowi
paszport, a zaraz potem zupełnie niespodziewanie
obróciła głowę i spojrzała prosto na niego.
Wydarzyło się to tak nagle i nieoczekiwanie, że nie
miał czasu, by się przygotować. I oto wbiła swój
ufny wzrok w jego spłoszone i zdezorientowane
oczy. Czuł, jak jej spojrzenie przewierca go na
wylot, ogarnia go dziwne zdenerwowanie, a pot
występuje na czoło. W niepojęty sposób, sam nie
wiedząc dlaczego, z jednej strony zarazem bał się
i nienawidził tej kobiety, z drugiej zaś pożądał.
W jednej chwili ciepło w jej oczach zastąpił pełen
nieufności niepokój. Kobieta stała się bardziej czujna,
jakby chciała powiedzieć: ,,Tak, dla takich jak ty
jestem bardzo niebezpieczna’’.
Nagle rozległ się w hali głośny dzwonek.
Nie, tylko nie to! – zaklął w duchu. To nie może
być ona! Lecz już po chwili stał w biurze agenta, od
którego spodziewał się sygnału. Mężczyzna wskazał
na ekran komputera.
– Proszę, to jest ta osoba, na którą pan czeka
– powiedział urzędnik sucho. – Stanowisko numer
jeden. Ta młoda kobieta w zielonej sukience.
- 3 -
770068994.004.png
Rozdział pierwszy
Bella Swan czuła się dziwnie nieswojo
i choć wiedziała, że nie ma ku temu najmniejszych
powodów, nie mogła od siebie odegnać dręczącego
uczucia lęku. Była przeświadczona, że konsulat
Emiratów Arabskichw Vancouver wszystko dla niej
przygotował zgodnie z obietnicą, czyli zarówno
wizę, jak i przewodnika. Dlaczego więc nie opuszczało
jej to niemiłe wrażenie? Poczuła się przez
moment jak zwierzę węszące jakiś podstęp. Rozejrzała
się nerwowo, ale wszystko wokół wyglądało
zupełnie zwyczajnie. Nie natrafiła na nic, co mogłoby
uruchomić ten podświadomy alarm. Próbowała
zapanować nad sobą. Przez moment przypatrywała
się urzędniczce, która wstukiwała jej dane do komputera.
Miała wyjątkowo bystre i twarde spojrzenie.
Ale w jej przypadku jakie to mogło mieć znaczenie?
Gdyby próbowała coś przeszmuglować albo miała
fałszywe dokumenty, to co innego. Wprawdzie
przyjechała tu w interesach, lecz całkowicie legalnych
i jak najbardziej niewinnych.
– Jaki jest powód pani wizyty w Emiratach
Barakatu? – zapytała urzędniczka poprawną, choć
zaprawioną obcym akcentem angielszczyzną.
– Przyjechałam w interesach.
Funkcjonariuszka kiwnęła głową.
– Prowadzi pani interesy z jakimiś barakijskimi
firmami?
Bella uśmiechnęła się.
– Jestem agentką biura podróży. Mam za zadanie
przygotować plan wycieczki dla moich klientów.
Urzędniczkę zainteresował ten temat, a jej spojrzenie
nieco zmiękło.
– Czyżby wśród Kanadyjczyków było wielu chętnych
do spędzenia urlopu w naszym kraju?
– Emiraty Barakatu dopiero od niedawno zaczęły
przyjmować turystów i jeszcze niewielu ludzi wie
o takiej możliwości. Nasza agencja zajmuje się
przygotowywaniem ekskluzywnych i nietuzinkowych
wypraw dla zamożnych klientów, którzy
poszukują specjalnych wrażeń tak dla ciała, jak
i ducha – wyrzuciła z siebie jednym tchem. – Jestem
przekonana, że znalazłoby się mnóstwo chętnych
do wygrzewania się na plażach Barakatu i pochłaniania
tutejszych trunków, ale moja agencja z pewnością
ich tutaj nie wyśle. – Na chwilę znacząco
zawiesiła głos. – Nasz program opiera się na zupełnie
- 4 -
770068994.005.png
innych przesłankach. Organizujemy podróże w odległe
zakątki świata, wzbogacane zarówno wykładami
ekspertów i naukowców, jak również wieloma
wycieczkami pod kierunkiem miejscowych przewodników
– zakończyła Bella z uśmiechem. Poczuła się
trochę głupio, bo zabrzmiało to tak, jakby cytowała
jedną z broszur reklamowych agencji turystycznej
Swan & Venables.
– W porządku, przekonała mnie pani. Jak długo
zamierza pani tu pozostać?
– Trzy tygodnie.
– Czy to pani pierwsza wizyta w Emiratach
Barakatu?
Bella, uśmiechając się szeroko, kiwnęła głową.
– Już od lat myślałam o odwiedzeniu tego niezwykłego
kraju. Szczerze mówiąc, na długo przed
tym, nim zaczęłam pracować w agencji turystycznej.
Wiele słyszałam o Barakacie i nie mogłam się już
doczekać, żeby tu wreszcie przylecieć.
Urzędniczka, wbijając pieczątkę do paszportu
Belli, dodała na pożegnanie:
– Jestem pewna, że znajdzie pani tu mnóstwo
miejsc, które zainteresują pani klientów.
Bella postanowiła zaryzykować jeszcze jedno pytanie.
– Czy zna pani dolinę w górach Noor, zwaną
doliną Al Darreh?
– To tylko legendarne miejsce. Jedyne, którego
żaden z najeźdźców nigdy nie podbił, ponieważ nikt
nie mógł go znaleźć. To taka nasza Atlantyda.
– Mówiąc to uśmiechnęła się tajemniczo i podała
Belli paszport. Dołączyła do niego również ulotkę.
– Proszę zapoznać się z naszymi obyczajami. Oczekujemy
od wszystkich zwiedzających, że będą je
respektować. Proszę nie zapominać, że jest pani
gościem w naszym domu, dlatego nie powinna pani
nadużywać gościnności gospodarzy. Życzę miłego
pobytu.
Bella otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Jeszcze
nigdy nie spotkała się z taką przemową przy
przekraczaniu granicy.
– Czy mówi to pani każdemu turyście? – zdobyła
się na odwagę i zadała to pytanie.
– Każdemu, kto odwiedza nasz kraj.
Bella skinęła głową i przeszła dalej.
Miał jeszcze nadzieję, że może ktoś popełnił błąd
i ciemnooka kobieta nie jest tą, na którą czekał.
Jednak gdy po chwili odczytał z ekranu komputera
wszystko, co wiązało się z jej osobą: Swan,
Bella, Barbara... – sprawa stała się jasna. Dane
- 5 -
770068994.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin