KRETA.doc

(152 KB) Pobierz
KRETA - RAJ UTRACONY

KRETA - RAJ UTRACONY

Kreta pozostała do dziś wyspą pełną zagadek. Jej początki tkwiłyprzez wiele stuleci w mrokach boskich mitów i bohaterskich opowie-ści. Wspaniałe wydarzenia, które miały miejsce na tej wyspie usytu-owanej, w równej odległości od Europy, Azji i Afryki, nie zostałyzapomniane przez Greków i Rzymian. Państwo minojskie, które swojąnazwę otrzymało później od imienia legendarnego Króla Minosa,stało się źródłem grecko-rzymskiego świata legend. Tutaj podobnomiał przyjść na świat ojciec bogów Zeus. Jego matka Rea musiała goukryć przed pożerającym swoje dzieci Kronosem w jaskini gór Dikte. Aby uprowadzić księżniczkę Europę, córkę Króla fenickiego Agenora na Kretę - zakochany w niej Zeus przyjął postać białego byka o zło- conych rogach, tak łagodnego, że usiadła mu na grzbiecie. Wtedy popłynął z nią na Kretę, gdzie urodziła mu trzech synów: Minosa, Sarpedona i Radamantysa. Minos zasiadł na Królewskim tronie, a po- dania o jego panowaniu przekazywano ustnie. Z czasem zostały uzupełnione przez narratorów i nadano im inne znaczenie.Oddzielenie mitów od prawdy jest przedsięwzięciem prawie bez- nadziejnym. Wielu bohaterów owych podań pojawiało się czasami jako Królowie albo księżniczki, ale w innych miejscach występowali jako bogowie. Przez długi czas w badaniach naukowych panował pogląd, że to tylko mity. Nie należało doszukiwać się w nich żadnych faktycznych zdarzeń, które miały miejsce w historii. Tak też było w przypadku legendy o Królu Minosie i o Minotaurze.LABIRYNT MINOTAURAJak głosi legenda, Minos polecił Dedalowi - architektowi i wynalazcy ateńskiemu zaprojektowanie pałacu z ukrytymi przejściami i scho- dami. Dedalowi udało się stworzyć cudowne dzieło z kamienia, la- birynt, z którego ktoś, kto raz tam wszedł, nie mógł się wydostać. Później Minos miał uprosić Posejdona o poparcie swoich praw do tronu przez zesłanie byka, którego mógłby złożyć bogu w ofierze. Gdy byk wynurzył się z morza, tak mu się zwierzę spodobało, żewbrew przyrzeczeniu włączył go do swoich stad, a na ofiarę złożyłinnego byka. Bogów nie należy oszukiwać. Posejdon za karę - z po-mocą Afrodyty - wzbudził w Pazyfae - córce Heliosa i Perseis, żonieKróla Minosa, niepohamowaną miłość do tego właśnie byka. Królowejprzyszedł z pomocą Dedal, który skonstruował Krowę z drewna,obciągniętą skórą wołową. Pazyfae ukryła się w środku, oszukującw ten sposób zwierzę. Z ich związku zrodził się Minotaur - potwóro ludzkim ciele i głowie byka (gr. Minos i tauros "byk"). Nie udałosię tego zataić przed Minosem, który ukrył Minotaura w wybudo-wanym przez Dedala pałacu - labiryncie.Wkrótce spotkało Minosa kolejne nieszczęście. Jego ukochany synAndrogeusz wyruszył do Aten, żeby wziąć udział w igrzyskach. W pię-cioboju okazał się nie do pokonania i zwyciężył wszystkich rywali.Ci jednak nie mogli znieść porażki i zabili Androgeusza. Król Minos,ochłonąwszy z bólu i żałoby, wysłał flotę prze-ciwko Atenom, żeby zadośćuczynić zbrodni. Po-konawszy Ateny, nałożył na nie kontrybucję. Codziewięć lat wysyłano na Kretę czternaścioromłodych Ateńczyków, siedmiu młodzieńcówi siedem dziewic, których wrzucano do labiryntuna pożarcie Minotaurowi~. Przez długie lata Ate-ny płaciły tę okrutną daninę, do czasu aż Teze-usz, syn Króla Egeusza udał się na Kretę jakojeden z ofiarnych młodzieńców, zaś ojcu obiecał,że jeśli zwycięży Minotaura, to w drodze po-wrotnej na statku umieści biały żagiel.Gdy Ateńczycy dotarli do portu w Knossos,ujrzała go Ariadna, córka Minosa i Pazyfae, i za-kochała się w nim. W jaki sposób mogła urato-wać ukochanego przed swoim okrutnym bratem? Zdobyła dla niegocudowny miecz i wymyśliła podstęp. Przy bramie wejściowej dolabiryntu przywiązała jeden z końców czerwonego kłębka nici weł-nianej, który dała Tezeuszowi na drogę. W ten sposób mógł pokonaćMinotaura i wydostać się z labiryntu. Uwagę strażników odwróciłobezprecedensowe zdarzenie; dwóch ludzi podobnych ptakom unosiłosię w powietrzu nad wyspą. To Dedal skonstruował skrzydła z woskui ptasich piór dla siebie i swego syna Ikara, próbując uciec z wyspy.Tezeusz zabrał Ariadnę ze sobą do ojczyzny. Zakochał się jednak w jej siostrze Fedrze i porzucił Ariadnę na wyspie Naksos, gdzie' Według polskich źródeł był to "coroczny haracz"; por. Parandowski J.: "MitologiaWierzenia i podania Greków i Rzymian".poślubił ją Dionizos. (Od redakcji: piękny posąg śpiącej Ariadny znaj-duje się w Muzeum Watykańskim w Rzymie). Pożeglował do Ateni dobijając do brzegu zapomniał zamienić czarne żagle - żałobne-na białe, umówiony znak zwycięstwa.Spowodowało to śmierć Egeusza, który sądząc, że wyprawa skoń-czyła się niepowodzeniem, rzucił się w morze ze skały. Nazwano jepóźniej Morzem Egejskim.Gdy grecki poeta Homer około 750 r. p.n.e. po raz pierwszy zapisałimiona Minosa, Dedala, Tezeusza i Ariadny, Kreta była już od dawnaKrajem opanowanym i zasiedlonym przez wiele innych narodów: "Jestpośrodku ciemnego jak wino morza ziemia niejaka, Kreta, pięknai żyzna, wokół wodą oblana. Ludzi tam ćma i dziewięćdziesiąt miast.Różne wśród nich języki pomieszane. Są i Achajowie i dumni Eteokrecii Kidonowie i Dorowie podzieleni na trzy szczepy i boscy Pelgazowie.Największe wśród nich jest miasto Knossos, a królował w nim codziewięć lat obierany król Minos, wielkiego Dzeusa powiernik"*.jak głosi legenda, po śmierci Minosa bogowie uczynili go jednymz sędziów w Hadesie. Dopiero kilkaset lat później w literaturze grec-kiej rozumnego i sprawiedliwego Minosa uczyniono okrutnikiem.Ateny, miasto, które osiągnęło świetność, nie mogło się przecieżprzyznać do tego, że kiedyś było zmuszone płacić silniejszej w owychczasach Krecie haracz. Tak więc historia została zmieniona. Filozofi przyrodnik Arystoteles, nauczyciel Aleksandra Wielkiego, który póź-niej sam popadł w niełaskę swoich rodaków, wątpił w stworzony zajego czasów obraz Minosa:"Minos cieszył się od dawna u naszych poetów złą sławą. nic munie pomogło, nawet to, że przez Hezjoda uważany był za najlepszegokróla, a przez Homera nawet za zaufanego człowieka Zeusa. Bardziejwierzono poetom tragicznym. Mogli oni przedstawić Minosa nascenie jako złego i gwałtownego władcę, mimo tego, że w podaniachobiegowych był mądrym królem i twórcą prawa".Bogowie pokonanych byli zazwyczaj wystawiani przez zwycięzcówna zniesławienie i szyderstwa. Być może uznany za okrutnego Mi-notaur był na Krecie tylko bogiem czczo-nym pod postacią byka. Jak wiadomo,również w później powstałych wspólno-tach religijnych "pogańskie" boginie zo-stały zmienione w złe czarownice. Na Kre-cie byk odgrywał bardzo ważną rolęw kulcie religijnym. Minęły wieki i archeo-lodzy odkryli figury byka wykonane z glinyi wykute ze złota głowy z olbrzymimi ro-gami. Byli pełni zachwytu, gdy stanęliprzed odkrytymi malowidłami ściennymi,wyobrażającymi ludzi śmiało skaczącychprzez grzbiety byków. Jednak te znalezis-ka odkryto najpierw nie na Krecie, ale naPeloponezie, greckim półwyspie. Tam bo-wiem, w Mykenach, a później w Tyrynsie,w 1876 roku rozpoczął prace wykopalis-kowe Niemiec, Heinrich Schliemann.Schliemann urodził się w ubogiej rodzinie wiejskiego proboszczaw Meklemburgii. Jako kupiec w Rosji, a później w Kalifornii, dorobiłsię wielkiego majątku i mógł zrealizować swoje młodzieńcze marze-nia: rozpoczął poszukiwania podążając śladami starych, antycznychbohaterów. Potraktował mity jak prawdziwe historie i faktycznie od-nalazł miejsca, o których była mowa w podaniach. Już na wybrzeżuAzji Mniejszej znalazł opisane przez Homera w Iliadzie miejsce daw-nej Troi. W ruinach odkopano duże ilości złota pogrzebanego w kilkuwarstwach, co skłoniło Schliemanna do przypuszczeń, że odkryłskarb króla Priama. Była to pomyłka, ponieważ wkrótce okazało się,że odnalezione złoto ukryto w ziemi nie za czasów Priama, ale dużowcześniej. (Od redakcji: W miejscu wskazanym przez Homera, nawzgórzu Hisarlik, po turecku "zamek", odkrył kilkanaście miast uło-żonych - jak tort - jedno na drugim, zakładane od III tysiąclecia p.n.e.do czasów rzymskich. Były niszczone, opuszczane i po pewnymczasie zasiedlane na nowo. Dziś wyróżnia się 9 warstw. W sumie,jak dowodzą najnowsze badania, Troja 43 razy upadała i była od-budowywana).Z chwilą rozpoczęcia prac wykopaliskowych Schliemann był dy-letantem. Profesjonaliści nazywali go ironicznie poszukiwaczem skar-bów, jednak odkrywca Troi nie poddawał się. Na Peloponezie podjąłposzukiwania zamku Króla mykeńskiego Agamemnona, dowódcyGreków walczących pod Troją. I znów uśmiechnęło się do niegoszczęście. Odnalazł prastare grobowce Królewskie wraz ze złożo-nymi w nich cennymi przedmiotami. Jego zda-niem wykonana ze szczerego złota maska, mogłabyć tylko maską pośmiertną Agamemnona. Schlie-mann znów się pomylił, jednak nie mogło tozmniejszyć znaczenia tego znaleziska. Pogrzebaniw Mykenach książęta achajscy żyli kilkaset latprzed umowną datą wojny trojańskiej. Tak czyinaczej udowodnił, że ze starych mitów możnawyciągnąć pewne wnioski historyczne.Schliemann jednak wciąż nie był zadowolony.Udał się na Kretę, żeby tam poszukać pałaculegendarnego Króla Minosa. Już od wielu lat najednym ze wzgórz w Knossos znajdowano skoru-py i gliniane tabliczki z zagadkowymi znakami,jeden z Kreteńczyków rozpoczął w tym miejscu wykopaliska i na-trafił na fundamenty jakiegoś olbrzymiego budynku. Schliemann byłprzekonany, że w knossos można dokonać wielu interesującychodkryć. Niestety, w 1989 roku Kreta należała do państwa otomań-skiego, a tureccy właściciele gruntów chcieli je sprzedać, za zbytwygórowaną cenę. Z ciężkim sercem musiał zrezygnować z kupnai, nic nie wskórawszy, opuścił Kretę.Schliemann miał zmysł poszukiwacza, co potwierdziło się, gdy nawyspę przybył Anglik Arthur Evans. Stosunki polityczne zmieniły sięgruntownie, gdy Kreta w 1898 roku uzyskała autonomię w obrębiepaństwa greckiego. Arthur Evans był dyrektorem Ashmolean-Museum w angielskimmieście Oxford. Pewnego dnia handlarz dziełami sztuki zaoferowałmu kupno niewielkiej owalnej pieczęci z karneolu, która na czterechpowierzchniach bocznych miała odciśnięte pismo rysunkowe. Tehieroglify z pewnością nie pochodziły z Egiptu. Evans uruchomiłposzukiwania w całej Europie i natknął się na podobne egzemplarze,które miały pochodzić z Krety. W 1894 r. wylądował w Heraklioniei przemierzył całą wyspę. Znowu znalazł pieczęcie z karneolu. Nosiłyje przy naszyjnikach młode chłopki. Wierzono, że to one sprawiają,iż w piersiach matki gromadzi się wystarczająca ilość pokarmu. Wpra-wdzie żadna z wieśniaczek nie chciała sprzedać swego amuletu, alepozwolono Evansowi zrobić ich odciski. kolekcja pieczęci z tajem-niczym pismem wciąż rosła i niemało takich kamieni znalezionow rejonie knossos. W 1900 roku Evans z pomocą 150 robotników, rozpoczął pracewykopaliskowe w knossos. Już po kilku dniach odkryto archiwumz zapisanymi glinianymi tabliczkami. Jednak to pismo było bardziejzłożone niż hieroglify na pieczęciach z karneolu. Rzędy kresek, jakbyzestawienia danych ilościowych występujące po znakach pisanych,wskazywały na odkrycie swoistej księgowości. Następnie Evans do-konał najbardziej sensacyjnego odkrycia - na kolorowym tynku wa-piennym widoczna była ludzka postać z długimi, czarnymi włosaminiosąca przed sobą lejkowate naczynie. Z tysiącletnich gruzów wy-dobyto kolejne odłamki - fragmenty jakiegoś wielkiego malowidłaściennego. Dla Evansa był to dowód na to, że natrafił na ślady jakiejświelkiej budowli, świątyni lub pałacu. Anglik stanął więc przed tymi samymi problemami, z którymi ze-tknęło się jeszcze przed nim i już po nim wielu innych badaczy.Chodziło o to, jak należy zinterpretować odkryte przez jego robot-ników niezliczone znaleziska, rozbite wazy i figury, resztki kolumni zwęglone belki? A fundamenty? Z jakich budynków pochodziły?Z jakiego okresu? Archeolog musi w swej pracy, podobnie jak każdybadacz, kierować się logiką i odkrywczym umysłem. Evans zinterpretował odkryte fragmenty malowidła ściennego jakoprocesję młodych mężczyzn. Wiedział, że zarówno Minojczycy jak i Egipcjanie przedstawili mężczyzn używając brązowej glinki, a kobietyza pomocą białej farby wapiennej. Kolejne malowidło ścienne zostałoznowu zinterpretowane jako procesja, w której udział wzięło 448osób. Współpracownicy Evansa natrafili następnie na nieckę długości3 m i szerokości 2 m, do której prowadziły schody. Na początkusądzono, że jest to łazienka. Jednak potem, bezpośrednio za niecką,archeolodzy odkryli olbrzymią salę z ławą ciągnącą się wzdłuż trzechścian. W sali stał tron wykonany z alabastrowego bloku. Nie przy-pominał tronów egipskich z czasów faraonów czy antycznego Wscho-du. Evans był święcie przekonany, że natrafił na Kreteński pałacKrólewski, w którym niegdyś zasiadał na tronie Król Minos. Od tamtego czasu na temat sali tronowej z Knossos wysuwanoróżne hipotezy. Niektórzy uczeni widzieli w niej miejsce potajemnychobrzędów kultowych, sprawowanych przez arcykapłana. Wspo-mniana niecka miałaby być, ich zdaniem świętą łaźnią albo dołemze świętymi wężami, które czczono w Egipcie. Na Krecie wężeuważano za dobre bóstwo opiekuń-cze, a także symbol płodności. Posłu-gę w świątyni węży pełniły kobietykapłanki. Stąd z dużym prawdopodo-bieństwem można było wnosić, że naodnalezionym tronie zasiadała arcyka-płanka jako władczyni państwa minoj-skiego.Kobiety odgrywały na Krecie znaczącąrolę, na co wskazują nie tylko wyobra-żenia w sztuce plastycznej, lecz i fakt,że w świecie bogów postacie kobiecewysunięte są na plan pierwszy. Potwier-dziły to liczne wykopaliska. Podczas ce-remonii kobiety były równe mężczyz-nom i wystawiały na pokaz swojewspaniałe szaty, fryzury i nagie piersi,uważając się jawnie za ziemskie przed-stawicielki wielkiej matki bogów, "wład-czyni zwierząt". Wizerunki kobiet po-jawiły się nie tylko na malowidłachściennych, ale także na złotych sygne-tach z pieczęciami. Tańczyły w ekstaziepodczas przywoływania bogów i celeb-rowały rytuały ofiarne. Niemniej dotychczasowe znaleziska nie mogąbyć jednoznacznym dowodem na to, że w minojskiej Krecie domi-nował matriarchat. Mężczyźni byli przecież przedstawiani w dum-nych, władczych pozach.Właściwie nie można doszukiwać się w malowidłach ściennychi ozdobach gloryfikowania wojny. Sztuka kreteńska podejmujetematykę zaczerpniętą z życia dworu i świata bujnej przyrodywyspy. Brakuje, znanych z Myken i Egiptu, scen z dzielnymi myś-liwymi, którzy gonią uciekającą, dziką zwierzynę, a także pojaz-dów bojowych, do których zaprzęgnięto galopujące konie. Dlategowłaśnie archeolodzy w Knossos byli tak zafascynowani scenamiwidniejącymi na wazach, czarach i naczyniach spiżarnianych. Toco tam widzieli, nie było w żadnym wypadku amatorszczyzną.ówcześni artyści tworzyli z gliny i malowali lekkimi pociągnięciamipędzla, z wielkim zamiłowaniem do szczegółów, kwiaty i trawy,morskie zwierzęta i ptaki. Mątwy, ośmiornice z długimi ramionami.langusty, małże, latające ryby i delfiny świadczą o wnikliwej obser-wacji fauny morskiej przez kreteńskich artystów.MINOTAUR CZY POTWÓR?Ostatnie odkrycie Evansa w knossos to fresk "Skaczący przezbyka". Przedstawia on scenę, przypominającą arenę cyrkową, z którejw dzikim galopie naciera potężny byk. Na jego spuszczonych rogachzawiesiła się młoda dziewczyna, która nie ma na sobie nic, próczprzepaski na biodrach i obuwia. Jakiś młody człowiek wykonuje ry-zykowne salto ponad grzbietem zwierzęcia; za nim stoi kobieta z roz-postartymi ramionami, jakbychciała uchwycić tego śmiałka.Archeolodzy znali podobne mo-tywy już wcześniej - z odkryćSchliemanna - zarówno na Pelo-ponezie, jak i w Egipcie czy AzjiMniejszej. Dopiero teraz stało sięjasne, że takie "zabawy" a raczejsceny walki z bykami, tzw. tau-romachie miały swój początek naKrecie.Badacze napotykali wszędzie naślady kultu byka. Skaczących przezbyka rzeźbiono w kości słoniowej; znaleziono kamienne naczyniaw kształcie czaszki byka z pozłacanymi rogami, oczami z jaspisui kryształu górskiego, a także jego wizerunki na wielkich reliefachściennych i złotych sygnetach, na których symbolizował jak się zdajeistotę boską.W kulcie religijnym byka tkwi stary mit, którego treścią jest po-skromienie i oswojenie dzikiego wołu czyli tura. Należy to rozumiećjako symbol podporządkowania sobie przyrody przez człowieka,którego zawsze fascynowała myśl, żeby zmierzyć się z bykiem, bę-dącym od najdawniejszych czasów symbolem boskich sił przyrody.Na Półwyspie Iberyjskim do dziś zachowała się szczątkowa formakultu byka. Triumfalna rzeź na arenie straciła już dawno swe powią-zania z prastarym kultem. Teraz nie chodzi już tylko o zabicie zwie-rzęcia. Gdy dojdzie do spotkania toro i torero, czyli byka z torrea-dorem, byk jest już - na skutek ran zadanych mu przez picaderos-tak osłabiony, że nie ma praktycznie żadnych szans przeżycia w walcez doświadczonym torreadorem. Krwawe zakończenie jest integralnączęścią programu, a publiczność świętuje żałosne zwycięstwo.Na Krecie, w przeciwieństwie do Hiszpanii, nie raniono śmiertelniebyka, jego wystąpienie było często stałym elementem widowiska.Zaszczyt wykonania skoku przez byka był zapewne oznaką wyróż-nienia, taką jak później wieniec laurowy dla zwycięzców olimpijskichw starożytnej Grecji.Arthur Evans zasięgnął opinii u północnoamerykańskich kowbojówi hiszpańskich torreadorów na temat stopnia niebezpieczeństwapodczas walk .byków. ich opinia była jednoznaczna. Gdyby ktośspróbował złapać za rogi szarżującego byka i pozwoliłby mu siępodrzucić w sposób umożliwiający wykonanie w powietrzu salta,nie miałby żadnych szans na wyjście z tegobez szwanku. Atakujący byk kręci łbem naboki i przebije każdego, kto się do niegoza bardzo zbliży. Ranne zwierze równieżjest bardzo niebezpieczne. Jeżeli torreadornie doceni byka i wykona choćby jeden fa-łszywy ruch - byk opuszcza arenę w rolizwycięzcy, a torreador może uważać się zaszczęściarza, gdy wychodzi z tego starcia"jedynie" poturbowany. Dla hiszpańskichtorreadorów jest nie do pomyślenia, żebywyjść bez broni na arenę, do walki przeciw-ko nieosłabionemu bykowi, co zdaje się by-ło zwyczajem na Krecie.Czy Minojczycy tresowali swoje byki, czyposkramiali je za pomocą narkotyków? Czyopiłowywano iim rogi, na co wskazują odnalezione czaszki? Na Krecieskoki przez byka nie mogły odbywać się bez rannych, a nawet śmier-telnych wypadków. Wydaje się, że jeden z takich nieszczęśliwychskoków został przedstawiony na odnalezionym sygnecie - mężczyznaspadł z byka i ~grozi mu stratowanie. Być może dlatego beztroskiezabawy z bykiem Minojczycy zastąpili opowiadaniami o potwornymzwierzęciu pożerającym ludzi w labiryncie.Symbol rogów byka pojawia się wielokrotnie w pałacu w Knossos.Jako oznaka kultu zdystansował on wraz z podwójnym toporempozostałe symbole. Rysunki takich toporów widniały na murach la-biryntu; nazywały się labrys. Arthur Evans odnalazł pałac, w którymlegenda umiejscowiła króla Minosa i Minotaura. Kto w ogóle możedzisiaj z pewnością powiedzieć, że skaczący przez byka wykonywaliswoje akrobacje dobrowolnie? Kto może wykluczyć, że towarzyszącetemu śmiertelne wypadki nie tylko zdarzały się często, ale były nawetoczekiwane? Czy też były rytualną ofiarą poświęconą potężnemubogu - bykowi? ZłOTE CZASY KRETYWkrótce po rozpoczęciu prac wykopaliskowych w Knossos ArthurEvans pisał do swojej rodziny w Anglii: "Wierzę, że będę mógł w ciągujednego roku zakończyć tutaj pracę". Jednak jeszcze przez wiele latnadal był zajęty badaniem swoich znalezisk. W tym czasie angielskikról nadał mu szlachectwo za jego zasługi.Minojska architektura ciągle zaskakiwała archeologów czymś no-wym. Wejścia pałacowe nie prowadziły bezpośrednio do komnatwładcy, ale odwiedzający byli prowadzeni poprzez zakamarki dopałacowych wnętrz. Ta "architektura bezpieczeństwa" wzorowałasię na budowlach pałacowych starożytnego Wschodu, a jej celembyło zapewnienie bezpieczeństwa władcy. Dlaczego nie wybudowanomurów i umocnień obronnych wokół miast i pałaców państwa minoj-skiego, kiedy na greckim stałym lądzie i na wybrzeżu Azji Mniejszejcyklopowe twierdze chroniły władców? (Od redakcji: achajskie zamki- grody warowne początkowo wznoszono bez zaprawy z nieregular-nych olbrzymich głazów, zwanych cyklopami, później zaś, ok. 1400-1200 p.n.e. - z dużych, sześciennych ciosów. Widocznie Minojczycynie potrzebowali ich przez wiele wieków. Czy okręty potężnej flotyi zazwyczaj niedostępne skały wybrzeża dawały im wystarczającąobronę przed najazdami i zakusami wojowniczych hord, ciągle na-pierających od północy Morza Egejskiego?Aż do 450 roku p.n.e. kiedy to budynki pałacowe w miejscowoś-ciach Malia, Fajstos, Kato Zakros i Hagia Triada oraz liczne posiadłościwiejskie zamieniły się w gruz i nie zostały już nigdy odbudowane,panował na Krecie tysiącletni pokój zapewniający jej władcom i ichpoddanym dobrobyt.Arthur Evans zainwestował część swego olbrzymiego majątku poto, żeby uratować dla potomnych Knossos i dać zwiedzającym przy-bliżony obraz piękna pałacu. kazał wzmocnić klatki schodowe, któregroziły zawaleniem, pokryć dachy i dobudować ściany. Używał dotego celu nowoczesnych materiałów budowlanych, takich jak stal czybeton, czym naraził się na kpiny archeologów. Niektórzy twierdzili,że uczynił z knossos minojski Disneyland. Zrekonstruowane przezniego malowidła ścienne bardziej przypominały styl wiktoriańskiejAnglii z końca XIX wieku niż z epoki brązu. Przesadzone osądy za-zdrośników? Z pewnością część krytyki była uzasadniona. Jednaknikt nie wysunął zarzutu, że Evans zniszczył zabytkowe budowle.Dziś wiemy, że Evans postępował słusznie, że gdyby nie owe rekon-strukcje, podyktowane chęcią zabezpieczenia wydobytych ruin, nie-wiele wiedzielibyśmy o kulturze starożytnej Krety. Ogromny przepych i bogactwo wynikały z ożywionych kontaktówhandlowych, jakie Kreteńczycy utrzymywali z mieszkańcami basenuMorza Śródziemnego. Rozwinięte rolnictwo i przemysł drzewny,intensywna uprawa winogron, drzewa oliwkowe dla pozyskania oliwyoraz pszczelarstwo, wszystkie te dobra wypełniały spichlerze domówwiejskich i pałaców. Arthur Evans oszacował odkryte w knossosmagazyny na 78 tysięcy litrów w 400 beczkach. (Od redakcji: byłyto ogromne pitosy - naczynia sięgające do 2 m. wysokości, służącedo przechowywania zapasów - zboża, oliwy, wina. Niektóre deko-rowano techniką reliefową. Kreteńskie manufaktury rzemieślnicze, przydzielone do dóbr pa-łacowych, kupowały w dużych ilościach syryjską kość słoniową, ob-rabiały i eksportowały na Wschód z wielkim zyskiem gotowe wyroby.Podstawą handlu zamorskiego była flota. Drewna do budowy okrętówżaglowych i wiosłowych, galer i statków handlowych było na wyspiew nadmiarze, a małe zatoczki pomiędzy stromymi wybrzeżami ofe-rują jeszcze dzisiaj bezpieczne miejsca pod kotwicę. Wraz z uzys-kaniem przez Kretę potęgi morskiej, tzw. talassokracji, przypadającejna czasy panowania króla Minosa - osiągnęła ona swój szczytowyokres. Na wyspach Morza Egejskiego i na wybrzeżach Azji Mniejszejznaleziono ślady przedstawicielstw Krety. Uczeni spierają się, czybyły to faktyczne kolonie, czy też tylko przedstawicielstwa handlowe.Pewne jest to, że wyspa prawie 4000 lat zajmowała przodującemiejsce w śródziemnomorskim świecie, a więc znacznie wcześniej,niż starożytna Grecja pisała swoją historię. Skąd pochodzili Minojczycy? Prawdopodobnie przywędrowali z AzjiMniejszej i przeprawiali się z wyspy na wyspę, aż dotarli do Krety.Miejscowa ludność nie potrafiła się przeciwstawić przewyższającymją pod względem technicznym przybyszom. ich wspaniałe osiągnięciakulturalne ponownie ujrzały światło dzienne nie tylko w Knossos.W północnej części Krety, w położonej nad morzem Malii podczasprac wykopaliskowych Francuzi natrafili na pałac minojski. W grobiepołożonym niedaleko pałacu znaleźli wspaniale wykonany, złoty wi-sior, przedstawiający dwie pszczoły, które składają krople miodu doplastra. Poziom artystyczny prac minojskich złotników jest porów-nywalny z osiągnięciami współczesnego złotnictwa.Minojczycy rozwinęli technikę freskową - farby nakładano na mokrytynk. Posługiwano się zwłaszcza kolorami: czerwonym, niebieskim,żółtym i czarnym. Pigmenty podczas suszenia wnikały głęboko w tynki dlatego stawały się bardzo odporne na działanie czynników zewnęt-rznych. Ta technika malarska zdawała się być szlagierem eksporto-wym Kreteńczyków. Archeolog z Heidelbergu, Wolf-Dietrich Niemeierodkrył w stolicy krainy Kanaan leżącej na terenie dzisiejszego Izraela,freski posadzkowe z minojskimi motywami dekoracyjnymi.Austriaccy badacze natrafili również we wschodniej delcie Nilu naślady powiązań pomiędzy Kanaańczykami i Kreteńczykami. W XVIIwieku p.n.e. nikomu dotychczas nie znany lud Hyksosów przejął pano-wanie nad dolnym Egiptem. Przez prawie sto lat rządzili oni państwemfaraonów ze swojej stolicy Auaris. Zagadkowe pochodzenie Hyksosówzostało jednak rozszyfrowane. Byli to Kanaańczycy, osiedleni w delcieNilu przez faraonów, którzy później przejęli władzę. Archeolodzy od-kryli w pałacu królewskim w Auaris freski ścienne, na których widocznyjest znany z Krety motyw "skaczącego przez byka". Może jakaś po-chodząca z Krety księżniczka, wychodząc za mąż za króla Hyksosów,kazała ozdobić swoje komnaty artystom pochodzącym z ojczyzny?Wypędzenie Hyksosów i założenie nowego państwa nie mogłoprzerwać powiązań między Kretą a Egiptem. W zapisach na zwitkachpapirusowych określano przybyszy z wyspy słowem "keftiu".(Odredakcji: Archeolodzy odnaleźli w Egipcie tabliczkę uczniowską, naktórej wypisane były imiona określane jako "keftiu" tj. imiona Kreteń-czyków. Byli tu mile widziani, ponieważ przybywali nie jako wojowni-czy zaborcy, ale jako handlarze. Wioślarze z Krety przemieszczali sięwraz ze swymi towarami wzdłuż Nilu aż do świętych miejsc faraonów.Ceniono tam cieniutką i pięknie malowaną ceramikę z warsztatówpałacowych tak jak później na dworach europejskich książąt chińskąporcelanę. Natomiast handlarzy dziwiły gigantyczne rozmiary salkolumnowych. Nie znali oni przesadnego kultu osoby panującego,ponieważ ich królowie nie kazali sobie stawiać wielometrowych posą-gów. Miejsca pochówku Minojczyków wyglądały bardzo skromniew porównaniu ze świątyniami zmarłych w Tebach na zachodnim brzeguNilu, gdzie w głębokich komnatach skalnych zmarłym w ostatniej ichdrodze towarzyszyły drogocenne ozdoby, meble, naczynia, tkaniny.Wysocy urzędnicy egipscy również budowali grobowce niedalekoswoich władców. Na ścianach znalazły się sceny z ich służby nadworze oraz wizyt poselstw zagranicznych. Są tam również twarzeminojskich kupców i wspaniałe podarunki, jakie przywozili ze sobą,dzięki czemu znamy je dzisiaj.Kreteńczyków nie tylko dziwiły egipskie zwyczaje, ale byli też pojęt-nymi uczniami. Freiburski archeolog i architekt Immo Bayer wierzy,że znalazł w minojskim pałacu w Fajstos ślady świadczące o przejęciureligijnych wierzeń Egipcjan. Dowodem słuszności jego tezy ma byćwielosegmentowa budowla sakralna i "okno ukazań", w którym król-kapłan ukazywał się ludowi jako bóg.Drugim po knossos ośrodkiem władzy na Krecie było miasto Faj- stos. Rozpościerająca się u jego stóp żyzna równina Messara jest jeszcze dzisiaj spichlerzem zbożowym Grecji. W epoce minojskiej napełniała pałacowe spichlerze po obfitych żniwach. Położony w po- bliżu port Kommos gwarantował bezpośredni dostęp do szlaków handlowych Morza Śródziemnego i nieprzypadkowo mitologia kazała bogu Zeusowi uprowadzić księżniczkę Europę na to wybrzeże.ZAGADKOWE PISMO Z FAJSTOSZnalezisko z Fajstos jest odkryciem którego dokonali członkowie Włoskiego Towarzystwa Archeologicznego, prowadzący swe prace w tym samym czasie co Evans w Knossos. Jest to mały, na pierwszy rzut oka niepozorny krążek z terakoty o średnicy 16 centymetrów. Po obu stronach pokrywa go pismo hieroglifowe - odcisk stempla w mokrej glinie. "Dysk z Fajstos" jest najstarszą inskrypcją tłoczoną.Archeolodzy wciąż podejmują próby odczytania starego pisma Minoj-czyków, jednak do tej pory nie przyniosły one rezultatów. Uczeniprzyjmują, że każdy z 45 różnych znaków na dysku, przedstawiają-cych ludzi, zwierzęta i narzędzia, pełni funkcję sylaby. Dla jednychów dysk był kalendarzem, a dla innych nawet wiadomością od Mar-sjan, jeszcze inni widzieli w nimsprawozdanie z podróży jednegoz minojskich misjonarzy, który od-wiedził Numidów z północnegowybrzeża Afryki.Nawet laik po dokładniejszymobejrzeniu dysku zorientuje się, żenależy go czytać od zewnątrz dośrodka. Znaki drukowane w stronęśrodka krążka są czasami odbitenad tymi z brzegu. Co oznaczają,jakie zawierają posłanie? Pismomusiało być archaiczne już w mo-mencie wykonywania dysku, po-nieważ na pochodzących z tegosamego okresu tabliczkach glinia-nych znajdują się teksty w piśmietzw. linearnym A. Być może kap-łani używając "świętego" archaicznego pisma utrwalili na tym dyskujakieś zaklęcie lub tajemnicę? Niektórzy badacze pisma twierdzą,że może chodzi o jakiś hymn kultowy, ponieważ daje się stwierdzićrytmiczne ułożenie symboli i powtórzenie określonych kombinacjiznaków.Norweski językoznawca Kjell Aartun zaproponował w 1991 roku,po wieloletnich badaniach, nowy sposób odczytania inskrypcji. Zin-terpretował on znaki jako pismo semickie. Semitami zostały nazwanenarody starożytnego Wschodu, posługujące się językami: aramejskim,hebrajskim, syryjskim, arabskim, akkadyjskim. W epoce brązu dotarłyone aż do Etiopii i Górnego Egiptu, a stamtąd przed 4500 laty naKretę. Aatrun wierzy, że przez porównanie z innymi, starymi semic-kimi znaleziskami pisanymi może odszyfrować tajemnice dysku;"Ja chcę zwilżyć pług, twoje pole.Ja chcę zwilżyć pług głęboki, twoją ziemią uprawną".Aartun zinterpretował znaki z "dysku z Fajstos" jako zaproszeniedo stosunku płciowego, skierowane przez kobietę do mężczyzny.Jego zdaniem te 45 znaków pisarskich to zapisany rytuał pozbawieniadziewictwa. Dziewczęta dojrzałe do rozpoczęcia życia płciowegozbierały się licznie każdej wiosny w Fajstos, aby przez uczestnictwow rytuale inicjacji swoje dziewictwo poświęcić w ofierze jakiemuśbóstwu i stać się kobietami. Zgodnie z interpretacją Aartuna dyskmiałby być "śpiewnikiem" (i instrukcją postępowania dla kapłanów.Masowe defloracje, których dokonywali kapłani jako część obrzędupłodności, miały zdarzać się również w Babilonii. Tak więc propozycjainterpretacji dysku przedstawiona przez Kjella Aartuna nie jest po-zbawiona sensu. Znalezione w archiwum pałacu w Fajstos glinianetabliczki z pismem linearnym A, którego nie zdołał odczytać ArthurEvans - są zdaniem Kjella Aartuna uproszczoną wersją roboczą ob-rzędowo-religijnych hieroglifów z dysku, gromadzącą dane z dzie-dziny administracji lub orzeczeń prawnych.

PAłAC UMARŁYCHTajemnicze państwo Minojczyków, przez brak dających się od-czytać przekazów pisemnych, zachęciło zarówno badaczy jak i ama-torów do wielu spekulacji.Niemiecki geolog ze Stuttgartu wykazał przy tym tak dużo przenik-liwości, że archeolodzy musieli zadać sobie sporo trudu, aby odrzucićjego tezy, lecz mimo to turyści nadal przemierzają wyspę zaopatrzeniw wydane w 1972 roku pismo "Dokąd poniósł Europę byk - tajemnicaKrety i dorastanie Zachodu". Hans Georg Wunderlich stał się po-strachem nie tylko przewodników wycieczek, którzy musieli wdawaćsię w dyskusje z grupami zwiedzających na temat jego stwierdzeń,ale również postrachem archeologów, ponieważ dotknął niedostat-ków ich wiedzy i podważalnych prób interpretacji.Gdy Wunderlich odwiedzał w knossos "prywatne komnaty rodzinypanujących" jak nazwał je Evans, czuł się jak przeniesiony do głębokiejpieczary. Było tam wilgotno i zimno, ledwie jakiś promyk światładocierał do pomieszczeń. Tylko obłąkany lub martwy, ale nie żadenpanujący król chciałby tu mieszkać - ocenił Wunderlich. Dostrzegłteż inne osobliwości. Posadzki licznych pomieszczeń pałacu w knos-sos (a także innych pałaców są wyłożone płytami z białego kamieniagipsowego. Odkryte podczas prac wykopaliskowych podłogi i schodynie wykazywały prawie wcale śladów zużycia. Dopiero gdy co rokuolbrzymia liczba turystów przemierzała komnaty, zmieniły one swójwygląd. Na tej podstawie Wunderlich doszedł do wniosku, że w tympałacu nie mógłby mieścić się żaden wielki dwór.Pomieszczenia nazwane "łazienkami" również miały podobne pod- łogi. Wanną nazwał Evans odkrytą w megaronie królowej nieckęglinianą. (Od redakcji: megaron - główne pomieszczenie reprezen-tacyjne w rezydencji władcy. Prostokątna sala, z wejściem na krótszejścianie; strop zaopatrzony w dymnik - ponieważ w środku płonęłoognisko - wspierały cztery kolumny. Wunderlich ocenił prawidłowo,że wprawdzie wanna miała otwór odpływowy, ale za to pomiesz-czenie nie miało żadnej kanalizacji. Dlaczego więc wanna miała od-Pływ? Rozumując w ten sposób doszedł do wniosku, że niecka stanowiłanaprawdę miejsce balsamowania, znane z Egiptu. Tam wyspecjali-zowani kapłani balsamowali ciała zmarłych używając płynnych sub-stancji, takich jak roztwory soli i olej cedrowy. Sprawozdanie z prze-biegu prac wykopaliskowych oddaliło ten pogląd. Owa wannaznajdowała się pierwotnie w pomieszczeniu na wyższych kondyg-nacjach, ale później spadła przez sufit w dół. Evans kazał ją tam poprostu zostawić. Wunderlich uważał że Knossos i inne wielkie budowle minojskiebyły pałacami zmarłych, w których chowano uprzywilejowanych Mi-nojczyków i gdzie składano im ofiary. Według niego Minojczycyzamieszkiwali w glinianych budowlach i drewnianych domkach poza"doliną umarłych". To, że w pałacach nie znaleziono prawie wcaleprzedmiotów towarzyszących zmarłemu w grobie, tłumaczył tym, żei na Krecie od dawna działali złodzieje grobowców. A co się stałowobec tego z kośćmi pochowanych? W ciągu setek lat powinny siętutaj znaleźć szczątki wielu tysięcy zmarłych. Czy też zostały skradzio-ne? (Od redakcji: W Knossos można prześledzić rozwój budownictwaw ciągu 3 tysięcy lat trwania neolitu. Początkowo wznoszono tamchaty z drewnianymi słupami i ścianami z gliny, trzciny i gałęzi.W środkowej fazie neolitu występowały małe jednoizbowe domygliniane, często na fundamentach kamiennych; były one jednopiętrowei miały płaskie dachy. W późnym neolicie budowano m.in. wieloizbowedomy ze stałymi paleniskami. Rozwój architektury nastąpił w okresachwczesno - i średnioegejskim. Powstawały duże domy, nazywaneniekiedy pałacami. Rozkwit architektury przypadł na lata 2000-1400.Archeolodzy nie od razu potrafili poradzić sobie z tzw. "gipsowympytaniem" geologów i wysunąć rozstrzygające kontrargumenty. ichtrafne sprzeciwy opierały się znów na znaleziskach archeologicznych.Pałace kreteńskie stoją na pozostałościach jeszcze starszych budowli,które w 1700 roku p.n.e. zostały zniszczone przez trzęsienie ziemi.Te "stare pałace" nie były jeszcze wyposażone w podłogi i schodywyłożone białym kamieniem gipsowym, a przecież nie mogły służyćżadnemu innemu celowi niż te "nowe pałace". Tak więc wydaje się,że nowe budowle zostały wyłożone podobnym do marmuru alabas-trem, ponieważ panowała wtedy taka moda. Minojczycy mieli słabośćdo kamienia ozdobionego słojami, o czym świadczą liczne kamiennenaczynia i ozdobne motywy. Dyktat mody również w nowoczesnejarchitekturze, nie zawsze idzie w parze z techniczno - materiałowymiwymogami.Podłogi alabastrowe były również w Mykenach, a zamek ten napewno nie był pałacem umarłych. Być może tamtejsi mistrzowiebudownictwa przejęli od Kreteńczyków ich wyobrażenia estetyczne.Alabaster obficie występujący na Krecie jest materiałem budowlanymdającym się łatwo obrabiać. Uszkodzone lub zużyte w czasie eksploa-tacji płyty mogły zostać szybko wymienione, odkryto przecież stareminojskie kamieniołomy. Okazało się, że te użyte przy rekonstrukcjibudowli w Knossos przez dziesięciolecia były zadziwiająco trwałe.Nie jest też prawdziwe twierdzenie Wunderlicha, że profile stolar-skie przy ościeżach drzwiowych w pałacu wskazywały na to, żewiększość z tych pomieszczeń była przeważnie niedostępna, za-mknięta. Były one połączone ze sobą drzwiami składanymi, któreotwierało się na zewnątrz, w kierunku tarasu. Tak więc miejsce za-mieszkania króla i królowej było domem z przejściami, a nie jakimściemnym, podziemnym więzieniem, jak je określił Wunderlich. (Odredakcji: w pałacach wielokondygnacyjnych z Knossos powietrzai światła dostarczały tzw. studnie świetlne. Przy tworzeniu własnejinterpretacji błędnie przyjął on za punkt wyjścia obraz dzisiejszychwarunków mieszkaniowych z pomieszczeniami pełnymi światła. Tegorodzaju wyobrażenia są bezpodstawne. Jeżeli ktoś zwiedzi niemieckizamek rycerski z czasów średniowiecza, trudno mu będzie sobiewyobrazić, że w tych upiornych murach mieszkały damy dworu i szla-chetnie urodzeni mężczyźni. Ponadto Wunderlich przeoczył fakt, żewysokie drzewa, zasłaniające dziedziniec od strony południowo-wschodniej przed dostępem promieni słonecznych i świeżego powiet-rza, zostały przecież posadzone przed kilkudziesięciu laty. Liczneznaleziska lamp oliwnych i zasobników z węglem drzewnym dowodzą,że Minojczycy dysponowali wystarczającymi zasobami materiałówopałowych, takich jak drewno, olej z oliwek i używali ich powszechnie.Dla potrzeb królewskich były to całkowicie wystarczające zapasy.Książka Wunderlicha, mimo licznych fałszywych wniosków stanowinadal pasjonującą lekturę. W jednym miejscu, zdawałoby się, miałon nawet rację; kontakty między Kretą a Egiptem były bardziej oży-wione i wielopłaszczyznowe niż sądzili naukowcy. Przypisanie przezWunderlicha pałacom minojskim roli olbrzymich cmentarzysk wydajesię być nieprawdziwe, ponieważ gdzie indziej znaleziono miejscapochówku z epoki minojskiej. Znajdowały się poza terenami pałacówi osiedli w niedostępnych grotach stromych parowów skalnych. Tenrodzaj pochówku miał nie tylko swoje praktyczne powody.GDZIE RODZĄ SIĘ BOGOWIETutaj mogli być bliżej tajemniczych sił na-tury, bliżej narodzin i śmierci. Sam bóg Zeus,o czym mówi legenda, urodził się w jaskini.Leżąca powyżej Amnisos jaskinia poświęco-na bogini narodzin Ejeltyi (gr. EjlethyaJ - jestod ponad 5 tysięcy lat miejscem świętym.Tutaj znaleziono figurkę "Bogini z wężami"będącej ucieleśnieniem płodności. Jaskinianaciekowa jest przepełniona odłamkami ce-ramicznymi pochodzącymi z naczyń ofiar-nych. Centralny punkt stanowi wielki stalag-mit, falliczny symbol płodności, otoczonyniskim, kwadratowym murkiem. Jak głosiznana do dziś legenda, ciężarne kobiety do-tykały swym ciałem kamienia po to, aby wy-prosić sobie szczęśliwy połóg.Grecki archeolog Jannis Sakellarakis prowadził w ostatnich latachprace wykopaliskowe w paśmie gór Ida, w jaskini, leżącej na wysoko-ści 2000 metrów. Znalazł tam niezliczone ilości monet, pieczęci,pierścieni, figurek i naczyń z wielu epok, które ludzie od najwcześ-niejszych czasów przynoszą po to, aby wyprosić sobie błogosławień-stwo bogów. OFIARY Z LUDZI W ANEMOSPILIINajbardziej znaczącego odkrycia dokonał Sakellarakis w trakcieprac wykopaliskowych w miejscowości Anemospilla na górze Jou-chtas. Wcześniej, w miejscowości Archanes, oddalonej o kilka kilo-metrów od knossos, w winnicy znalazł fundamenty minojskich za-budowań, a na cmentarzysku w Furni natrafił na pierwsze niesplądrowane grobowce władców Krety. Był już uznanym archeolo-giem, gdy dokonał zaskakującego odkrycia w Anemospilii. Wraz z żo-ną i kilkoma pomocnikami zaczął usuwać nasyp - w miejscu niewi-docznych ruin - na zboczu góry, z której rozciągał się daleki widokna morze. Natrafił wtedy na sensacyjne znalezisko. Była to prosto-kątna budowla z trzema jednakowej wielkości pomieszczeniami i wąs-kim przedsionkiem. Ta prosta podstawowa forma przypomina świą-tynię, którą na Krecie znano dotychczas jedynie z ilustracji.W przedsionku znaleziono 150 naczyń, służących z pewnością doobrzędów religijnych. Bogom składano ofiary w postaci płynnychpotraw. Do ich przygotowywania służyły tarki, kielichy i garnki. Pod-łoga w środkowym pomieszczeniu świątyni była zastawiona małymidzbankami i czarkami. Z Egiptu i Dalekiego Wschodu znano zwyczajprzygotowywania potraw ofiarnych, a ze starożytnej Grecji "boskie"recepty. Kapłani musieli być dobrymi kucharzami, znać rytualną kolej-ność potraw, albowiem każda ceremonia wymagała specjalnych przy-praw. Na czołowej ścianie sali środkowej znajdowała się kamiennaamfora o wysokości 25 cm. Stała na niej para wykonanych z gliny,ogromnych stóp, przysypana grubą warstwą popiołu pochodzącegoze spalonego drewna. Takie stopy znaleziono jeszcze w innych miej-scach Krety - wystawały spod spódnic glinianych, żeńskich bóstw.Prawdopodobnie w świątyni w mieście Arnemospilia stała też duża,drewniana, bałwochwalcza statua bożka. Odcisk pieczęci z HagiaTriada przedstawia piękno strojów, w które został ubrany bożekkapłanek.kopiący natrafili przy drzwiach wejściowych do pomieszczenia naszkielet ludzki. Jego położenie wskazywało na to, że osoba ta właśnieopuściła środkowy pokój i upadła na twarz. U jej stóp leżało rozbitenaczynie - czarka, jakich używano podczas składania ofiary bogom.Ozdobiono ją rzadko spotykanym na Krecie, reliefem byka otoczo-nego krokusami i gałązkami, namalowanym czarną i czerwoną farbą.Miejsce złożenia ofiary archeolodzy odkryli dopiero wtedy, gdy uprzą-tnęli gruz z zachodniego pomieszczenia świątyni. Jannis Sakellarakiszanotował w swoim sprawozdaniu z prac wykopaliskowych: "Wpołudniowo-zachodnim rogu pomieszczenia znaleźliśmy szkielet oso-by leżącej na brzuchu, z prawą ręką przy głowie i rozrzuconyminogami. Była to kobieta w wieku około 28 lat, mierząca 154 centy-metry wzrostu. Jak wykazały badania antropologiczne chorowała onana śródziemnomorską anemię. Kilka metrów na północ znalezionoinny szkielet w pozycji jeszcze bardziej niezwykłej. Osoba ta upadłana plecy z wysuniętą prawą nogą i zagiętą lewą. Obydwie ręce przy-legały do klatki piersiowej. Według opinii antropologów był to męż-czyzna w wieku około 38 lat mierzący 178 cm. Miał proporcjonalnąbudowę ciała, był całkowicie zdrowy i w dobrej kondycji fizycznej.Pozycja, w jakiej go znaleziono określona została przez specjalistówz medycyny sądowej jako "bokserska", charakterystyczna dla ludzi,którym na głowę spadł jakiś ciężar. W takim wypadku ludzie stawiająjedną nogę do tyłu i wyrzucają ramiona do góry, aby ochronić głowę.Ta "napięta" pozycja szkieletu daje się wyjaśnić pożarem, który przyprzewadze mięśni zginających nad mięśniami rozciągającymi dopro-wadził do skurczu mięśni rąk. Przyczyną zgonu tego mężczyzny byłoprzyciśnięcie spadającymi z dachu kamieniami i drewnem oraz wy-soka temperatura sięgająca od 300 do 500 stopni C. (stwierdzono,że z kilku zębów wypłynęła miazga. Przy szkielecie znaleziono srebrny pierścień z żelazną powłokąi pieczęć z agatu. Oba elementy biżuterii wskazują, że ich właścicielmusiał być wysoko postawioną osobistością, ponieważ w XVII wiekup.n.e. żelazo było najdroższym metalem. Badania kolejnego szkieletu, który znajdował się na niskim, kamien-nym stole obok wykonanego z brązu noża ofiarnego przyprawiłyantropologów o dreszcz. Prowadzący wykopaliska wyszli na początkuz założenia, że są to kości złożonego w ofierze zwierzęcia, tak przy-najmniej wynikało z malowideł na kamiennych ścianach sarkofaguw Hagia Triada. Jak dotychczas jest to jedyny odkryty na Krecie kamienny sarkofag,ozdobiony wokół freskami. Przedstawiają one czynności kultowe,będące częścią ceremonii pogrzebowych ludzi piastujących wysokiegodności. W centralnym punkcie znajduje się scena ofiarowania byka.Zwierzę leży związane na stole, a jego tętnica szyjna została właśnie

otwarta i krew spływa do naczynia podobnego do znalezionegow Anemospilii. Podczas gdy jeden mężczyzna gra na podwójnym ~flecie, dwie kapłanki odprawiają ceremonię. Jedna z kobiet, okryta 'skórą składa na ołtarzu bezkrwawą ofiarę w postaci kosza wypeł- ''nionego owocami. Ołtarz stoi przed jednym ze świętych dla Minoj- ..czyków drzew, ogrodzonym kultowymi rogami. Przed nim znajdujesię podwójny topór kultowy na którym siedzi czarny ptak - symbolboskiego objawienia.Wiele elementów z tego sarkofagu przypomina znaleziska z Ane-mospilii, z jedną istotną różnicą: antropolodzy ustalili, że znalezionetam kości należały do osiemnastoletniego mężczyzny. Według wszel-kich przesłanek, nogi miał związane, a różnica w zabarwieniu po-między lewą a prawą częścią szkieletu pozwala przypuszczać, żezmarły wykrwawił się, zanim katastrofa zniszczyła świątynię. Bardzosilne trzęsienie ziemi powaliło mury świątyni w momencie składaniaofiary. Mimo wszystkich naukowych odkryć Jannisa Sakellarakisaniektórzy z archeologów mają wątpliwości, czy rzeczywiście miałomiejsce złożenie ofiary z człowieka, ponieważ na Krecie nie znale-ziono innych dowodów na takie sprawowanie ofiary.W starożytnej Grecji, w przeciwieństwie do Krety, znaleziono wieleniezbitych dowodów na to, że tego rodzaju praktyki miały miejsce.

Homer opowiada w Iliadzie, że Grecy złożyli w ofierze dwunastutrojańskich jeńców w grobie Patroklesa. ~agamemnon, naczelny do-wódca armii greckiej pod Troją, ofiarował nawet swoją córkę Ifigenię,żeby ubłagać boginię Artemidę i wyprosić lepsze wiatry dla swoichokrętów. (Od redakcji: W chwili, gdy dziewczyna miała być zabitana ołtarzu bogini, Artemida otoczyła ją obłokiem i uniosła na Taurydę,gdzie uczyniła ją swoją kapłanką. W 480 r. p.n.e. w przeddzieńbitwy morskiej pod Salaminą między flotami grecką i perską, trzejbratankowie króla perskiego Kserksesa zostali złożeni w ofierze przezGreków. Nawet w epoce klasycznej (lata 480-330 p.n.e.. tj. do początkówpanowania Aleksandra wielkiego przyp. red. nie zabraniano składaniaofiar z ludzi w chwilach największych opresji. Jednak nigdy nie robionotego publicznie, ale w odosobnionych miejscach. Anemospilia byławięc odpowiednim miejscem, a rok 1700 p.n.e. był naprawdę trudny.Silne trzęsienia ziemi zniszczyły nie tylko pałace, ale z pewnościąw znacznie większym stopniu domostwa prostych ludzi. Panującyówcześnie królowie-kapłani poczuli się zagrożeni i nie chcieli tracićswego statusu orędowników przed obliczem bogów. Dlatego więcjest całkiem możliwe, że aby zyskać ich przychylność sięgnęli doskrajnych środków - rytualnego mordu.KLĄTWA BOGÓW CZY DZIEłO LUDZKIE Wieczorem 26 lipca 1926 roku Arthur Evans leżał w łóżku swegodomu na obrzeżach terenów na których prowadził wykopaliska w po-bliżu Knossos. Nagle nastąpiło gwałtowne tąpnięcie ziemi, którezniszczyło dom. Meble "przeleciały" przez sypialnię, ale ściany wy-trzymały trzęsienie. W okolicznych wsiach i w pobliskim Heraklionietakże miały miejsce silne wstrząsy, które spowodowały śmierć wieluich mieszkańców. Po tym zdarzeniu Evans doszedł do wniosku, żerównież wielka kultura minojska z jej pałacami i miastami padałaofiarą wstrząsów tektonicznych. Geolodzy wiedzieli od lat, że podłoże Krety należy do najbardziejniespokojnych terenów Europy, a archeolodzy napotykali coraz częś-ciej na ślady niszczącej siły trzęsień ziemi nie tylko w Anemospilii,ale również w innych miejscowościach. Olbrzymie bloki kamiennezostały wyrwane ze swoich więźb w sposób, jakiego nie zna ludzkaręka, a rozprzestrzeniający się ogień czynił spustoszenie. Olej z oli-wek, zgromadzony w spiżarniach domowych, rozlewał się, gdy naskutek wstrząsów pękały gliniane naczynia. Rozpalały go płonące knotylampek. Przez wejścia i po schodach wylewały się słupy ognia;zapalając po drodze drewniane kolumny i belki. Dzieła minojskichbudowniczych wielokrotnie niszczyły takie katastrofy. Potężne trzę-.sienie ziemi w 1700 r. p.n.e. spowodowało zburzenie "starychpałaców". Kreteńscy mistrzowie budowlani zareagowali nawet natakie wyzwanie. Na ruinach zostały wzniesione nowe, jeszczewiększe i piękniejsze niż dotychczas. Wprowadzili do sztywnychmurów kamiennych specjalną konstrukcję drewnianą, która powin-na amortyzować siłę wstrząsów tektonicznych. Podczas klęsk ży-wiołowych Minojczycy przejawiali ogromną wolę przetrwania. Da-wało to sporo argumentów krytykom teorii Evansa o upadku kulturymykeńskiej.Czy można inaczej niż za pomocą teorii o silnym trzęsieniu ziemi,wyjaśnić całkowite zniszczenie wielu pałaców i domów władcóww 1450 roku p.n.e.?Grecki archeolog Spyridon Marinatos wysunął w 1939 roku tezę,że przyczyną upadku Królestwa Minojskiego była gwałtowna erupcjawulkanu położonego na wyspie Santoryn-Stronghyle, leżącej na Mo-rzu Egejskim około 110 kilometrów na północ od Krety.Marinatos porównał wybuch na Krecie do erupcji wulkanu Krakatauw Indonezji, jednej z największych, znanych w historii ludzkościkatastrof wulkanicznych. W 1883 roku nastąpiła erupcja wulkanu,w wyniku czego zatonęła w morzu mała wyspa Krakatau. Huk eks-plozji dało się słyszeć w odległości 5 tysięcy kilometrów, a wywołanewybuchem fale przypływu przebrnęły nie tylko przez Pacyfik, aledotarły aż do Atlantyku. Jeszcze w odległości 17 kilometrów odmiejsca zdarzenia, w Zatoce Biskajskiej podniósł się poziom wody.Wyrzucone wysoko w niebo masy gazu i pyłu obdarzyły ludzkość nacałej kuli ziemskiej wspaniałymi zachodami słońca. Średnia tempe-ratura na półkuli północnej spadła od 0,5 do 0,8 stopnia C poniżejwartości dotychczasowych. Jednak największy wpływ wywarła nasąsiednie wyspy - Jawę ; Sumatrę. Olbrzymie fale przypływu, do-chodzące do 40 metrów wysokości, nazywane z japońskiego tsunami,szalały na morzu i spustoszyły wybrzeża obu wysp. Straciło życieprawie 40 tysięcy ludzi. Mieszkańcy wsi oddalonych o 40 kilometrówod Krakatau doznali poparzeń. Po erupcji opowiadali, że gorącypopiół i gazy wciskały się do ich domów przez szczeliny pomiędzydrzwiami i podłogą w sieniach.Już w 1815 roku na wyspie Sumbawa zaobserwowano bardzo silną erupcję wulkanu. W wyniku wybuchu 90 tysięcy ludzi pochłonęły fale przypływu i klęska głodu po kataklizmie. Wybuch spowodował także fale lodowego zimna, która dotarła w następnym roku doAmeryki Północnej i Europy. Erupcja wyrzuciła popioły aż do strato-sfery, gdzie rozciągnęły się nad całą kulą ziems...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin