Polowanie na ludzi"Żyjemy w trudnych czasach, w których równie niebezpieczniejest mówić, jak milczeć ".Hiszpański filozof Juan Luis Vives, w liście do Erazma z Rotter-damu, początek XVI wieku.Atak przeszłości Mały chłopiec nagle blednie. Szeroko otwartymi oczami patrzy na swych rodziców, a potem szybko wybiega z izby tortur, w której dorośli za pomocą niezręcznych uwag bronią się przed tym, co dla dziecka stało się nieznośne: przed uświadomieniem sobie niewypo- wiedzianego cierpienia, które czterysta bądź pięćset lat temu do- tknęło niewinnych ludzi. W meklemburskiej wsi Penzlin stoi budynek urzędowy, w którym więziono, przesłuchiwano i torturowano kobiety uważane za czarow- nice. Dziś turyści schodzą po wąskich schodach do znajdujących się w piwnicy izb tortur. W korytarzu widzimy małe, zamknięte kratą nisze,kute w grubych murach. Tu, na niewielkiej powierzchni, przetrzymy-wano kobiety czekające na przesłuchanie. W piwnicy eksponowanonarzędzia grozy: cęgi do wyrywania mięśni i szczypce, zębate obręczedo ściskania kostek u nóg, krzesło z ostrymi kolcami, podgrzewane od
spodu, ławę do rozciągania, strappado - przyrządy do wieszania...Przewodniczka, biegła znawczyni tego regionu, pokazuje poszcze-
gólne przedmioty i tłumaczy sposób ich działania. Dorośli uśmiechająsię z zakłopotaniem, dowcipkują i próbują uciec przed wrażeniemkoszmaru. Tylko mały chłopiec poddaje się emocjom, jakie wywołaływ nim przerażające relikty przeszłości, i reaguje jak zdrowy człowiek:)nie wytrzymuje tego widoku.Morderstwo dzieci w jaskini La GuardiaW roku 1490 handlarz wełną, Benito Garcia, nocował w Asturii.Podróżował w interesach. Gospoda była przepełniona - wielu piel-grzymów było w drodze do Santiago di Compostella. Garcia musiałdzielić pokój z innymi mężczyznami. Kiedy spał, tamci szukali w jegoplecaku pieniędzy. Znaleźli hostię. Według innych przekazów, hostiazostała odkryta, ponieważ świeciła jasnym światłem. Mężczyźni na-tychmiast obezwładnili Benito Garcię i zaciągnęli go do sędziego.Tego ochrzczonego Żyda oskarżono o to, że ukradł hostię, powróciłdo swej starej wiary i używał ciała Chrystusa do obrzydliwych rytu-ałów. Proces Garcii został niemal w całości udokumentowany w ak-tach Inkwizycji, więc możemy nie tylko zrekonstruować jego przebieg,lecz również prześledzić ogólne praktyki tej instytucji.W Hiszpanii od dawna mówiło się o bezczeszczeniu hostii i rytual-nych mordach dokonywanych na małych dzieciach. Teraz wszyscyuwierzyli w to, że złapano jednego z tych zbrodniarzy. PonieważGarcia zapewniał o swej niewinności, poddano go chłoście, zatkanomu usta chustką, jak kneblem, a do gardła wlewano przez lejekwodę. Bojąc się uduszenia, Garcia załamuje się i "przyznaje" wreszciedo tego, że powrócił do wiary żydowskiej, gdyż przed pięciu latyzostał zmuszony przez Żyda Juana de Ocanę do zjedzenia w piątekmięsa i powrotu do prawa mojżeszowego. Innymi uczestnikami tegozajścia mieli być bracia Yuce i Mose oraz ich osiemdziesięcioletniojciec Ca Franco. Obwinieni przez Garcię - oprócz Mose, któryzmarł zanim przyszli kaci - zostają uwięzieni. Yuce i Ca Francozamknięto razem z Garcią w więzieniu w Segovii. Tam dwudziesto-letni Yuce zapadł tak ciężko na zdrowiu, iż bliski był śmierci. Błagało kontakt z żydowskim lekarzem i rabinem. To była szansa dla pro-wadzącego śledztwo: oświadczył więc, że spełni prośbę umierają-cego. Faktycznie jednak lekarzowi towarzyszył dominikanin, któryudawał rabina. W malignie spowodowanej gorączką Yuce wyznał, żezna okoliczności zabójstwa dziecka. Przed trzema laty kupował psze-nicę u pewnego młynarza w La Guardia. Czterech braci z jego rodzinyzwierzyło mu się w tajemnicy, że uprowadzili chrześcijańskiego chłop-ca i ukrzyżowali go w Wielki Piątek. Sędzia natychmiast rozpoznałznaczenie tej wypowiedzi i poinformował o niej Inkwizycję. WielkiInkwizytor Tomes de Torquemada uznał ten wypadek za wydarzenieo niezwykle istotnym znaczeniu: wreszcie mógł udowodnić, że krą-żące pogłoski są prawdziwe i ponowić żądanie wypędzenia Żydówz Hiszpanii.Yuce wyzdrowiał i natychmiast odwołał swe zeznania. Wobec tego"odstawiono" go na ponad trzy miesiące do więzienia, bez żadnejinformacji na temat postępów śledztwa w jego procesie; pozbawionogo również kontaktu z ludźmi. Gdy wreszcie wpadł w obłęd i ponow-nie spokorniał, wznowiono przesłuchania. Oskarżano go o to, żesam brał udział w ukrzyżowaniu dziecka. Yuce zażądał obrońcy, który
przyznał, że zarzuty są zbyt mgliste, by mogły uzasadnić oskarżenie.poza tym, Yuce był Żydem - więc nie mógł być heretykiem pod-, legającym sądom Inkwizycji. Oskarżony pozostawał jednak w wię-
zieniu. Po wielu tygodniach odkrył, że cela Benito Garcii znajduje się dokładnie pod jego celą. Prowadzili ze sobą rozmowy dzięki rysiew suficie. Pod drzwiami siedzieli jednak strażnicy i spisywali każde
słowo. Ochrzczony Żyd Benito pytał swego żydowskiego współwięź-nia, czy nie ma przy sobie noża lub igły. Chciał usunąć ślady ob-rzezania. Yuce jest przerażony: Benito umrze, gdy odważy się zrobić.coś takiego. Ten jednak odpowiedział, że woli to niż płonąć żywcemna stosie. Według oskarżycieli, ów dialog był równoznaczny z przy-znaniem się do winy. Rozmowa dwóch więźniów na temat hostiioraz wymiana uwag o tym, co o niej słyszeli, stanowi dla sędziównowy dowód ich współodpowiedzialności, a nawet współdziałania.Podobnie, gdy dotyczyła serca chrześcijańskiego dziecka. Przesłu-chania zostały wznowione, ciągle jednak następowały w nich długie.przerwy. W końcu całkowicie "zmiękczony" Yuce zdecydował, że powie wszystko co wie, pod warunkiem, że nic nie stanie się ani jemu, ani jego staremu ojcu. Yuce zeznawał to, co chcieli usłyszećsędziowie. Według jego wypowiedzi, rodzi-na młynarzy uprowadziła dziecko, torturo-wała je, na głowę nałożyła mu koronę cier-niową i ukrzyżowała. On i jego ojciec tylkoprzyglądali się bezczynnie temu, co siędziało. Widzieli, że z piersi dziecka wyciętoserce; zaniesiono je do pewnego czarow-nika z Zamora, by wyprodukował z niegotruciznę, którą nasączano hostie mającesłużyć do zabicia jak największej ilościchrześcijan, a także Wielkiego Inkwizytora.Tu się zamknęło błędne koło: chociażoskarżeni zaprzeczyli swym zeznaniom,stwierdzono, że mord rytualny miał rzeczy-wiście miejsce. Wszystkich skazano naśmierć. Zostali straceni 16 listopada 1491roku w Avili. Trzech ochrzczonych Żydów,tak zwanych conversos, wyraziło skruchęi stwierdziło, że znów są członkami Kościoła- w dowód łaski zostali uduszeni przed podpaleniem stosu. Po-stanowiono jednak, że Żydzi - Yuce i jego stary ojciec - powinniumierać powoli: przywiązanym do stosu, wyrywano rozgrzanymi doczerwoności obcęgami ręce i nogi. A potem przez długi czas utrzy-mywano niewielki ogień, by się długo piekli i odchodzili z tego świataw najgorszych męczarniach.Wielki Inkwizytor osiągnął swój cel: udowodniono, że został popeł-niony mord rytualny. Teraz należało jeszcze tylko nagłośnić "wnioski"wyciągnięte z procesu. Tym samym, inaczej niż w innych przypad-kach, proces przed trybunałem stał się procesem pokazowym. Żydzizostali w nim przedstawieni jako zakała społeczeństwa i poważnezagrożenie, dlatego też powinno się ich albo wyplenić, albo wypędzić.W 1492 roku wydano odpowiednie dekrety królewskie. Ta czystkamogła być początkiem Holocaustu.Ówcześni historycy wymyślają legendę: czteroletni chłopczyk, któryzostał uprowadzony przez wrogów chrześcijaństwa, znosił cierpieniatortur jak święty i krzyknął dopiero wówczas, gdy liczba wymierzonychmu ciosów pejczem przekroczyła ilość razów, jakie otrzymał Chrystusprzed swym ukrzyżowaniem. Nałożono mu też koronę cierniową nagłowę, a gdy nożem wycinano z jego piersi serce, spokojnym głosemwyjaśnił zbrodniarzom, którzy nie potrafili poradzić sobie z tym za-daniem, jak mają to uczynić. Po swej śmierci mały męczennik zostałzabrany od razu do nieba i dlatego nigdy nie odnaleziono jego ciała.
Brat TomasTorquemada, wieś koło Valladolid. Tu w 1420 roku urodził sięczłowiek, którego nazwisko do tej pory jest symbolem hiszpańskiejInkwizycji: Tomas de Torquemada.W rozżarzonym słońcu południa ulice sprawiają wrażenie, jakbyzanikło wszelkie życie. Wokół ruin kościoła zaległa cmentarna cisza.Starsza kobieta, z włosami ufarbowanymi na czerwono, krząta siępomiędzy grobami. "Czy słyszała pani o Wielkim Inkwizytorze nazwis-kiem Torquemada?" - "Oczywiście". - "Czy urodził się w tej miejsco-wości?" - "Tak". - "W którym domu?" - "Tego już dziś nikt nie wie.Ale tam jest dom, w którym mieszkał Don Jose Zorillay Moral". - "Ktoto jest Zorilla y Moral?" - "Też słynny człowiek z naszej wsi. To poeta".- "Czy Tomas de Torquemada był zły, czy dobry?" - "Był dobry. To byłświęty".Kim był naprawdę Torquemada? Co o nim wiemy? Skąd wzięła sięjego "Inkwizycja"? Czy był gorliwym fanatykiem? Pobożnym zbrodnia-rzem? Lodowato zimnym oprawcą zza biurka? Potworem? Więźniemwłasnej ideologii? A może dobroczyńcą Kościoła i państwa, któryoszczędził królestwu hiszpańskiemu w XVI wieku wojen religijnych,jakie spustoszyły Europę?Wielki Inkwizytor Tomas de Torquemada, symbol hiszpańskiej In-kwizycji, przedstawia się skromnie: "Tomas de Torquemada, mnichzakonu braci modlitewnych, przełożony klasztoru Świętego Krzyżaw Segovii, spowiednik króla i królowej, naszych władców, i WielkiInkwizytor we wszystkich posiadłościach królewskich i ich dobrach,powołany i obdarzony pełnomocnictwami przez świętą stolicę apos-tolską przeciwko heretyckim zniszczeniom". Tytuł ten niemal niepozwala podejrzewać tragedii spowodowanych przez instytucję Tor-quemady, która była jedną z bardziej zagadkowych organizacji w his-torii Średniowiecza'.Brat Tomas pochodził z rodziny, której król Alfons XI nadał tytułszlachecki. Jego wuj, kardynał Juan de Torquemada, był zwolen-nikiem teorii o nieomylności papieża. Dziadek, Alvar Fernandez deTorquemada, miał - jak twierdzi wielu historyków - poślubićŻydówkę. Spora ilość badaczy widziała w tym fakcie powód fanaty-cznej nienawiści do Żydów, z jaką Inkwizytor walczył przeciwko"zanieczyszczeniu" chrześcijaństwa. Tomas już we wczesnym dzie-ciństwie wykazywał niezwykłe uzdolnienia do nauki, tak że jegodroga życiowa w naturalny sposób prowadziła do stanu duchow-nego. Był pilny i dokładny, surowy i skromny, dbał o dogmatywiary, nie zależało mu ani na pieniądzach, ani na powodzeniuosobistym. Funkcjonował jako idealne wyobrażenie wstrzemięź-liwego mnicha, pozbawionego emocjonalnego stosunku do ludz-kich słabości. Pod przenikliwą inteligencją ukrywał niezdolność dowspółodczuwania. Wobec siebie był równie twardy. Pościł, nie jadłmięsa, znosił głód oraz zimno, a mnisi habit nosił na gołym ciele.Nie chciał zostać arcybiskupem Sevilli. Dochodów uzyskanychw procesach inkwizycyjnych i majątków tych, którzy zostali wypę-dzeni ze swych posiadłości, nie wykorzystywał dla siebie, leczprzeznaczał je na sfinansowanie fundacji klasztoru w avila. Byłrealistą, choć wierzył w przesądy: towarzyszył mu zawsze orszakstanowiący jego straż przyboczną, złożony z 250 uzbrojonych ludzii 50 rycerzy, a równocześnie nie rozstawał się z rogiem jednorożca,talizmanem, który chronić go miał od śmierci przez otrucie. Pomi-mo że był całkowicie oddany Kościołowi, zajmował się także struk-turami politycznymi i organizacyjnymi państwa.Jako spowiednik królowej i króla znał problemy korony i do strategiiPolitycznej wprowadzał własne ideały teokratyczne. Nieprzekupnyi niezdolny do kompromisów, sprawował swój urząd, nie wahającsię stawiać nawet biskupów przed sądem Inkwizycji. Papież InnocentyVIII uparł się jednak, by w tym wypadku stosować rzymskie usta-wodawstwo prawne. W związku z tym Torquemada wysłał do Rzymuzapieczętowane akta dwóch biskupów pochodzenia żydowskiego,którzy zostali oskarżeni o herezję. Dwadzieścia osiem punktów "in-strukcji" dla inkwizytorów, za pomocą których Torquemada regulowałsposób prowadzenia procesów, jest świadectwem jego bezwzględnejgorliwości: Inkwizycja została obwołana tajnym sądem i podniesionado rangi pierwszej i ostatniej instancji. Inkwizytorów nie obowiązywałświecki porządek prawny. Mogli przetrzymywać oskarżonych w wię-zieniu przez czas nieograniczony, nie mieli obowiązku przedstawianiaim zarzutów, wolno im było także stosować tortury, aby zmusićheretyków do przyznania się do winy i wymienienia wspólników.Mogli nie tylko przekazywać oskarżonych władzy świeckiej, aby wy-konała wyrok przez spalenie na stosie, ale mieli również prawo eks-komuniki. Mimo że w świetle najnowszych badań odrzucono teorię,iż władzę Torquemady utożsamiano z władzą samej Inkwizycji, jegonazwisko stało się synonimem zaciekłego okrucieństwa.Instytucja Inkwizycji zakorzeniona jest głęboko w średniowiecz-nym wyobrażeniu świata, które oscyluje pomiędzy wiarą i strachemprzed demonami, oczekiwaniem zbawienia i lękiem przed piekłem,tęsknotą za rajem a ziemskim dążeniem do osiągnięcia władzy.Prześladowania ludzi, którzy myślą inaczej niż ogół, zaczynają sięjuż w IV wieku, kiedy chrześcijaństwo stało się religią państwową.Wpływ chrześcijaństwa zaznaczył się najsilniej w dziedzinie usta-wodawstwa państwowego. Mnożą się prawa inspirowane przez mo-ralność chrześcijańską. W praktyce oznaczało to, że odstępstwaod zasad głoszonych przez Kościół karane były na równi z wykro-czeniami przeciw obowiązującemu prawu. W Średniowieczu - ina-czej niż w czasach współczesnych - rozdzielenie Kościoła od pań-stwa było nie do pomyślenia; wróg Kościoła był równocześniewrogiem państwa.Rozbudowane dogmaty sformułowane przez Kościół oraz jedno-znacznie określone ustawodawstwo państwowe, pozwalają w okresieŚredniowiecza łatwiej niż poprzednio zdefiniować przekonania nie-zgodne z obowiązującą normą. Organizacja instytucji państwa i Koś-cioła staje się coraz bardziej perfekcyjna, dzięki czemu mogą oneszybciej i skuteczniej reagować na zagrożenia zarówno zewnętrzne,jak i wewnętrzne. Kiedy w XII i XIII wieku na południu Francji, w bo-gatej Prowansji, ojczyźnie trubadurów, kolebce poezji dworskiej,gwałtowny rozwój herezji (katarów2 i waldensów3) przyniósł zała-manie się dotychczasowych form działalności Kościoła - w walkęzaangażowały się wszystkie ówczesne autorytety kościelne: papieże,sobory, uniwersytety. W 1179 roku Sobór Laterański III nawołuje dowyprawy przeciwko heretykom. Kto sięgnie po broń, otrzyma dwalata odpustu; kto zaś w walce poniesie śmierć, dostąpi wiecznegozbawienia.Początkowo heretyków i reformatorów próbowano ewangelizować.Jednak kiedy katarowie w 1167 roku powołali na soborze w Tuluziewłasnych biskupów i stworzyli swoją organizację kościelną, sięgniętopo bardziej drastyczne środki. W walce z katarami rozwinęła sięostatecznie Inkwizycja, a krucjaty, które wysyłał przeciw nim papieżInnocenty III, zrujnowały doszczętnie świetną kulturę prowansalską.Jest to dopiero początek zakrojonej na wielką skalę akcji prowadzonejw imię wiary. Jakby nagle przerwana została jakaś tama, średnio-wieczny Kościół wpada w błędne koło prześladowań heretyków,polowań na czarownice, tortur i stosów. Charakterystyczna jest agre-sywna metaforyka ówczesnego języka: "szkodniki i robactwo muszązostać wytępione, chwasty wyniszczone". Wszelkie metody zastra-szania i terroru w stosunku do innowierców są na porządku dziennymw życiu Kościoła.Duch czasówJednym z ludzi, których papież wysłał na południe Francji do walkiz heretykami, był Domingo de Guzman, czyli kanonizowany w 1234roku święty Dominik. Zakon Braci Kaznodziejów (Ordo Fratrum Prae-dicatorum), zwany popularnie dominikańskim, powstał na terenach,na których w początku XIII w. doszło do najostrzejszej konfrontacjiKościoła katolickiego z rozsadzającymi go ruchami heretyckimi, a mia-nowicie w południowo-wschodniej Francji. Pierwotnie jego celembyło przeciwstawianie się ruchowi albigensów. Choć jako zakon żeb-rzący dominikanie przestrzegali ubóstwa indywidualnego, stali sięwkrótce jednym z najbogatszych zakonów. Brali wybitny udział w pro-cesach, prześladowaniach i egzekucjach Inkwizycji.W ufundowanym przez Tomasa de Torquemadę kościele pod we-zwaniem św. Tomasza w Avili nad głównym ołtarzem wisi obrazpędzla Pedro Berruquete, przedstawiający sceny z życia świętegoTomasza z Akwinu, patrona klasztoru. Podobnie jak święty Dominik,był on jednym z Ojców Kościoła i zarazem "twórców" Inkwizycji- św. Dominik zaangażowany był w praktyczne zwalczanie inno-wierców, święty Tomasz działał raczej jako teoretyk. Argumentował,że herezja jest ciężkim grzechem, cięższym niż fałszowanie pieniędzy- jeśli więc fałszerze karani są śmiercią, o ileż bardziej na śmierćzasługuje heretyk.Kiedy zastanawiamy się nad prześladowaniami innowierców i sta-ramy się zrozumieć to, czego w gruncie rzeczy zrozumieć nie sposób,powinniśmy uświadomić sobie, że Średniowiecze rysuje się jakoświat kontrastów, często trudnych do pojęcia dla współczesnegoczłowieka. Dominowała koncepcja kościoła jako społeczności chrześ-cijańskiej; określała ona także charakter stosunków kościelno-poli-tycznych. Każda herezja była jednocześnie wykroczeniem naturypolitycznej. Zadaniem państwa i Kościoła było niszczenie wszystkichjego wrogów4. Zwalczanie heretyków postrzegane jest jako walkaz zagrożeniem chrześcijańskiej wspólnoty. Dlatego też wielu z tych,którzy prześladowali innowierców, i wielu inkwizytorów miało taksamo czyste sumienie, jak ludzie, którzy w naszym stuleciu popełnializbrodnie ludobójstwa i terroru. Powstanie Inkwizycji za pontyfikatupapieża Grzegorza IX (1231/32) jest więc konsekwencją panującegowyobrażenia świata. Organizacja ta, obok Kościoła i państwa, skutecz-nie potrafiła dbać o swoje interesy. De facto najważniejszymi sędziaminie byli już biskupi czy miejscowe sądy, lecz inkwizytorzy ustanowieniprzez papieża dla poszczególnych krajów i diecezji - ich oskarżeńobawiali się nawet królowie, cesarzowie i papieże. Kiedy arcybiskupToledo, Bartolome de Carranza naraził się Inkwizycji z powodu pew-nej publikacji, legat papieski zameldował w 1565 roku w Rzymie:"Ze strachu przed Inkwizycją nikt nie odważy się przemawiać nakorzyść Carranzy. Żaden Hiszpan nie podejmie ryzyka zwolnieniaarcybiskupa, nawet wówczas, gdy uważać go będzie za całkowicieniewinnego. Taki postępek oznaczałby opór przeciwko Inkwizycji. Taostatnia ze względu na swój niepodważalny autorytet nigdy nie przy-zna się do tego, że niesprawiedliwie uwięziła Carranzę. Tutejsi naj-gorliwsi obrońcy sprawiedliwości uważają, że lepiej jest skazać naśmierć niewinnego człowieka, niż dopuścić do tego, by powstałaplama na honorze Świętej Inkwizycji".Strach przed demonami, jaki zdominował myślenie ludzi Średnio-wiecza, objawiał się nawet w encyklice jednego z papieży - znaj-dziemy tam opis diabelskiego sabatu, który później zakorzenił sięw wierzeniach ludowych jako sabat czarownic. W bulli papieżaGrzegorza IX o herezji czytamy: "Kiedy przyjmowany jest (do sektyheretyckiej) nowicjusz (...), pojawia się przed nim rodzaj żaby, którąniektórzy nazywają nawet ropuchą. Wielu składa haniebny pocałunekna jej tyłku i wciąga język oraz ślinę tego zwierzęcia do swych ust.Zwierzę pojawia się w dość dużej postaci, czasem ma wielkość gęsilub kaczki, a czasem jest tak duże jak piec. Kiedy nowicjusz idziedalej, pojawia się przed nim człowiek niezwykle blady, z czarnymioczami, i tak wynędzniały i wychudły, że zda się całe ciało zniknęłoi tylko skóra wisi na kościach. Nowicjusz całuje także jego i czuje,że jest on zimny jak lód. Po tym pocałunku z jego serca znika bezśladu wszelkie wspomnienie wiary katolickiej. Następnie zasiadajądo uczty. Gdy po niej znów się podnoszą, wkracza tyłem (...) czarnykot wielkości psa, z podwiniętym ogonem. Tego kota całuje w tyłeknajpierw nowicjusz, potem mistrz, a potem po kolei wszyscy inni,...). Następnie zostają wygaszone światła i przystępuje się doobrzydliwej orgii, bez względu na pokrewieństwo jej uczestników.Jeśli okaże się, że jest więcej mężczyzn niż kobiet, to mężczyźnizaspokajają swe haniebne żądze z mężczyznami. Również kobietyzamieniają pomiędzy sobą naturalny stosunek płciowy w nienatural-ny. Gdy dokona się ta niegodziwość, zostają znów zapalone światła(...), z ciemności wychodzi mężczyzna z torsem błyszczącym i świe-cącym bardziej niż słońce, poniżej bioder jest on zaś szorstki jakkocur".Ta irracjonalna wiara w demony otrzymała wkrótce systematycznei organizacyjne ramy. Innocenty IV w ogłoszonej 15 maja 1252 rokubulli "ad exstirpanda " uznał tępienie heretyków za obowiązek pań-stwa; od osób panujących żądano, by traktowali innowierców i cza-rowników równie surowo, oraz by ich oficjalnie potępiono. Każdy,kto zdemaskował heretyka, miał prawo przejąć jego majątek. Wy-starczyło, by inkwizytor okazał panującemu swoją nominację; nieobowiązywał go świecki porządek prawny, miał też prawo do wy-dawania wszelkich rozporządzeń, które doprowadzą do schwytanianiewiernego. Pewne wyobrażenie o postępowaniu inkwizytora możedać nam fragment wystąpienia, jakie wygłaszał on po dotarciu namiejsce: "Powołując się na autorytet apostolski, który poprzez swójurząd ustanowił mnie odpowiedzialnym za ten obszar, siłą świętegoposłuszeństwa, które jesteście mi winni, zapowiadam po raz pierw-szy, drugi i trzeci sądom i laikom, bez względu na to, z jakiej sąwarstwy społecznej, żądanie, by w ciągu sześciu dni wskazali miwszystkich ludzi, o których wiedzą lub o których słyszeli, że hołdująwierze heretyckiej lub są o to podejrzani i których sposób życia różnisię od powszechnego. Częściowo ze słyszenia, częściowo z własnegodoświadczenia wiem, że istnieją 'zapowietrzone' osoby, które zostałyzatrute jadem starego węża, które nastawione są wrogo do Kościołai wiary, i które jak lisy czają się z podwiniętym ogonem w winnicyPana i obrażają swym niegodnym językiem Boga bogów. Wnętrznościprzewracają się we mnie, gdy myślę o tym, że trucizna ta zaraziłajuż serca tak wielu".Od Adama i EwyKiedy prześladowania innowierców osiągają po raz pierwszy swójpunkt kulminacyjny, podstawowe struktury Inkwizycji są w pełni roz-winięte. Została już sformułowana zasada, z jaką spotykamy siępóźniej: "Lepiej, by zmarło stu niewinnych, niż gdyby jeden winnyuniknął kary". Denuncjacja jest jednym z filarów porządku proceso-wego: oczekuje się, że o herezje oskarżać będzie sąsiad sąsiada,dziecko rodziców, żona męża, a mąż żonę. "Skrupulatne badania",jak określano tortury, były uznanym i legalnym środkiem, który sto-sowano, by potwierdzić słuszność podejrzeń lub wydobyć oskarżenia,zeznania i przyznanie się do winy. Skazanym za herezję można byłozostać nawet po śmierci. Wówczas zwłoki wyciągano z grobu i pa-...
NYGP