Chryzostom, Ewangelia wg Mateusza, Homilia I.pdf

(143 KB) Pobierz
538813903 UNPDF
HOMILIA I: Wstępna
(PG 57, 13-24)
(Dlaczego, kiedy i w jaki sposób zostały ustanowione
Prawo i Nowe Przymierze?)
1. Prawdą jest, że nie powinniśmy potrzebować pomocy ksiąg, lecz
winniśmy prowadzić tak nieskazitelne życie, by łaska Ducha Świętego
wystarczała naszym duszom zamiast ksiąg, a jak one atramentem, tak aby
serca nasze zostały zapisane Duchem Świętym. Skoro jednak utraciliśmy
tę łaskę, trzymajmy się przynajmniej tej drugiej drogi.
Bóg słowami i czynami pokazał nam, że to pierwsze było lepsze.
Przecież nie przez pisma, ale osobiście rozmawiał z Noem, z Abrahamem
i jego potomkami, z Hiobem i Mojżeszem, widząc, że ich umysły były
czyste. Lecz gdy cały naród hebrajski dosięgną! dna zepsucia, wtedy
dopiero pojawiły się pisma, tablice oraz nauczanie za ich pomocą.
Można się przekonać, że z Bogiem rozmawiali nie tylko święci w
Starym Testamencie, ale także w Nowym. Nie dał bowiem Bóg apostołom
niczego pisanego, ale zamiast pism obiecał obdarować ich łaską Ducha
Świętego: „On was, powiada, wszystkiego nauczy” (J 14, 26). Lecz abyś
wiedział, że było to o wiele lepsze, posłuchaj, co mówi przez proroka:
„Zawrę z domem Izraela nowe przymierze... Umieszczę swe prawo w
głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu... i wszyscy... Mnie poznają" (Jr
31, 31-34). Również Paweł, wskazując na tę wyższość, twierdził, że
otrzymał prawo nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach
serc (2 Kor, 3, 3).
Gdy jednak z biegiem czasu jedni pobłądzili pod względem wiary, inni
- pod względem życia i obyczajów, znowu pojawiła się potrzeba poucza-
nia za pomocą pism.
Zastanów się więc, jak wielkim byłoby złem, gdybyśmy my, którzy
powinniśmy żyć tak nieskazitelnie, by nie potrzebować pism, a zamiast
ksiąg otwierać Duchowi swe serca, utraciwszy tę godność i zacząwszy ich
538813903.002.png
16
J AN C HRYZOSTOM
potrzebować, nie korzystali należycie nawet z tego drugiego środka leczniczego.
Jeśli bowiem winą jest potrzebowanie ksiąg i nie zjednywanie sobie łaski Ducha, to
pomyśl, jak ciężkim grzechem oraz ściąganiem na siebie wielkiej kary, jest brak
woli korzystania z tej pomocy, lekceważenie pisma, jak gdyby dane zostało
nadaremnie i bez potrzeby. Aby tak się nie stało, zgłębiajmy dokładnie Pisma
[Święte] i dowiedzmy się, w jaki sposób zostało ustanowione Stare Prawo, a w jaki
Nowe Przymierze.
W jakiż to sposób, gdzie i kiedy zostało nadane Prawo? Dokonało się to po
zagładzie Egipcjan, na pustyni, na górze Synaj, gdy dym i ogień wznosiły się z
góry, przy odgłosie trąby, wśród grzmotów i błyskawic, gdy Mojżesz wstępował w
zupełną ciemność (por. Wj 19). Inaczej zaś było w w przypadku Nowego
[Przymierza]: wszystko odbyło się nie na pustyni, ani nie na górze, ani wśród
dymu, obłoku, ciemności czy burzy, lecz z wielkim spokojem, o świtaniu, w
domu, gdy wszyscy byli zebrani 1 . Tamtym bowiem, jako ludziom dzikszym i
bardziej wyuzdanym, potrzeba było zmysłowych znaków, jak pustyni, góry,
dymu, odgłosu trąby i innych tym podobnych zjawisk; tym zaś, jako uległym i
wznoszącym się ponad poznanie zmysłowe, nie trzeba było żadnej z tych rzeczy.
A jeśli i nad nimi powstał szum, to nie ze względu na apostołów, ale stało się tak
ze względu na obecnych tam Żydów, dla których ukazały się także ogniste języki.
Jeżeli nawet po ujrzeniu tego rodzaju zjawisk mówili, że [apostołowie] upili się
młodym winem (por. Dz 2, 13), tym bardziej twierdziliby tak, gdyby nic takiego
nie zobaczyli. W Starym [Przymierzu], gdy Mojżesz wstąpił na górę, Bóg zstąpił
na dół; w Nowym zaś zstępuje Duch, podczas gdy nasza natura zostaje
wyniesiona do nieba czy na tron królewski 2 .
Gdyby Duch był kimś mniejszym, wówczas to, co się stało, nie byłoby
większe i bardziej godne podziwu. Tymczasem nawet tablice są o wiele lepsze i
czyny świetniejsze. Apostołowie bowiem nie zeszli z góry, niosąc w rękach, jak
Mojżesz, kamienne tablice, ale wszędzie chodzili, nosząc w swoich umysłach
Ducha [Świętego], otwierając skarb i źródło nauk, łask i wszelkiego dobra,
stawszy się dzięki łasce żywymi księgami i prawami. W ten sposób przyciągnęli
do siebie narody [całej] zamieszkanej ziemi, owych trzy tysiące (por. Dz 2, 41),
owych pięć tysięcy (por. Dz 4, 4), gdyż do wszystkich, którzy się do nich zbliżali,
Bóg przemawiał w ich własnym języku (por. Dz 2, 8).
Za Jego to sprawą także Mateusz, napełniony Duchem, napisał to, co napisał.
Mateusz, celnik! (por. Mt 9, 9) Nie wstydzę się nazwać go zgodnie z jego
zawodem, ani jego, ani innych. To właśnie najbardziej dowodzi ich cnoty oraz
łaski Ducha.
2. Dzieło zaś swoje słusznie nazwał radosną nowiną (ei!)ayy6?iiov). Przyszedł
bowiem ogłosić wszystkim - siedzącym w ciemności, nieprzyjaciołom i
grzesznikom - zniesienie kary, odpuszczenie grzechów, sprawiedliwość,
538813903.003.png
poświęcenie, odkupienie, przyjęcie za synów, dziedzictwo w niebie,
pokrewieństwo z Synem Bożym 3 . Cóż może być równe tym radosnym nowinom?
Bóg na ziemi, a człowiek w niebie; wszystko się zmieszało, aniołowie przebywali
z ludźmi, a ludzie stykali się z aniołami i innymi mocami niebiańskimi; można
było zobaczyć koniec długiej walki, pojednanie osiągnięte przez Boga z naszą
naturą, zawstydzonego diabła, pokonaną śmierć, otwarty raj, zdjęte przekleństwo,
usunięty błąd, przywróconą prawdę, wszędzie rozsiewane i wzrastające słowo
pobożności, wszczepiony w ziemię nadprzyrodzony sposób życia 4 , moce bez
obaw obcujące z nami, często przebywających na ziemi aniołów i wielką nadzieję
na przyszłość.
Dlatego swe opowiadanie nazwał radosną nowiną, jakby wszystkie inne słowa -
jak obfitość bogactw, wielkość władzy, urzędy, znaczenie, godności i wszystko
inne, co uchodzi u ludzi za dobre - były pozbawione treści. To, co głosili rybacy,
słusznie można nazwać radosną nowiną, nie tylko dlatego, że są to dobra trwałe i
niewzruszone, ale także dlatego, że zostały nam udzielone z wszelką łatwością.
Albowiem to, co otrzymaliśmy, otrzymaliśmy nie w wyniku pracy i znoju, nie
poprzez zabiegi i mozoły, ale wyłącznie z miłości Bożej.
Dlaczego zaś na tak wielką liczbę uczniów tylko dwóch apostołów i dwóch
spośród ich towarzyszy napisali [Ewangelie]? Jeden bowiem z tych, którzy -
oprócz Mateusza i Jana - pisali je, był uczniem Pawia, a drugi Piotra. Stało się
tak dlatego, że nie czynili niczego dla próżnej chwały, lecz dla pożytku. Cóż
więc? Czy nie wystarczyłby jeden ewangelista, aby wszystko opowiedzieć?
Oczywiście, że wystarczyłby. Jeśli jednak pisali czterej, w dodatku nie w tym
samym czasie, nie w tym samym miejscu, ani nie po wspólnych uzgodnieniach, a
głoszą wszystko jakby jednymi ustami, to okoliczność ta najbardziej potwierdza
prawdę.
(Dlaczego wydaje się, że ewangelie nie zgadzają się z sobą?) Powiesz, że stało
się przeciwnie. Zauważamy przecież, że często [ewangeliści] nie zgadzają się ze
sobą. Właśnie to stanowi najlepszydowód prawdy. Jeśliby we wszystkim
dokładnie się ze sobą zgadzali - co do czasu, co do miejsca, co do samych słów -
wtedy żaden z nieprzyjaciół nie uwierzyłby, że bez porozumiewania się ze sobą i
bez wcześniej zawartej ugody napisali to, co napisali. Tymczasem, jak się wydaje,
różn ice zachodzące pomiędzy nimi w mało istotnych kwestiach, odsuwają od
nich wszelkie podejrzenia i dają piękne świadectwo o ich charakterze. Jeżeli
nawet przekazali coś różniącego się co do czasu i miejsca, w niczym nie uwłacza
to prawdziwości ich przekazu. I to także, jeśli Bóg pozwoli, oczywiście wraz z
tym, o czym już wspominaliśmy wcześniej, będziemy się starali wykazać w
dalszym ciągu [naszych pouczeń], prosząc was, byście pamiętali, że w sprawach
zasadniczych, które odnoszą się do naszego życia i na których opiera się
przesłanie ewangelii (Kf|pt>y^a), żaden z nich nawet w niewielkim stopniu w
niczym nie różni się od pozostałych.
538813903.004.png
A jakie są to sprawy? Na przykład: że Bóg stał się człowiekiem, że czynił cuda,
że został ukrzyżowany, że Go pogrzebano, że zmartwychwstał, że wstąpił na
niebiosa, że będzie sądził, że ustanowił zbawienne przykazania, że nie nadał prawa
przeciwnego Staremu, że jest Synem Jednorodzonym i prawdziwym, że jest tej
samej istoty co Ojciec, i wszelkie inne tego typu rzeczy; w nich bowiem
znajdujemy u ewangelistów wielką zgodność.
Jeśli zaś co do cudów nie wszyscy wszystko przekazali, lecz jeden [opisał] to, a
drugi owo, niech cię to nie wprawia w zakłopotanie, bo gdyby jeden opowiedział
wszystko, zbyteczni byliby pozostali. Jeśliby zaś każdy z nich napisał coś nowego i
[całkiem] innego, nie byłoby potwierdzenia ich zgodności. Dlatego wiele rzeczy
opowiedzieli wspólnie, jednakże każdy, wybrawszy coś właściwego dla siebie,
dopowiedział coś innego, aby się nie zdawało, że mówił o czymś zbytecznym czy
bez namysłu, i aby dać nam wyczerpujące świadectwo wiarygodności swojego
opowiadania.
3. Także Łukasz podaje przyczynę, dla której przystąpił do pisania: „Abyś się mógł przekonać, powiada, o całkowitej
pewności nauk, których ci udzielono” (Łk 1, 4), to znaczy: abyś, przypominając je sobie nieustan
pewność tę zachowywał.
Jan zaś nie podał przyczyny, ale jak głosi stare podanie, które dotarło do nas od naszych przodków, on także zabrał
się do pisania nie bez powodu. Swoją ewangelię - zresztą za sprawą Chrystusa - napisał dlatego, że trzej inni
ewangeliści mieli przed oczyma przede wszystkim cel rozwinięcia nauki o Jego wcieleniu, a należało się obawiać, żeby
nie pozostała w ukryciu nauka o Jego bóstwie. Wynika to zarówno z przebiegu zdarzeń, jak i ze wstępu Ewangelii. Nie
zaczyna bowiem tak jak inni, od nizin [ziemi], lecz od wyżyn [nieba], do których dążył i dla których napisał całą księgę.
W tym sensie przewyższa pozostałych, i to nie tylko we wstępie, ale w całej Ewangelii.
Mówi się, że także Mateusz napisał Ewangelię w języku hebrajskim na
prośbę i żądanie wierzących Żydów, aby na piśmie pozostawić im to, czego
nauczał ich ustnie. Marek zaś uczynił to samo w Egipcie na prośbę swoich
uczniów. Stąd [nic dziwnego], że Mateusz pisząc dla Żydów chciał przede
wszystkim wykazać, że [Chrystus] pochodził od Abrahama i Dawida (por. Mt 1,
In). Łukasz zaś, ponieważ przemawiał do wszystkich, poprowadził swój wywód
dalej, sięgając aż do Adama (por. Łk 3, 38). Mateusz rozpoczął od rodowodu,
gdyż nic nie uspokajało Żydów tak dalece, jak przekonanie, że Chrystus jest
potomkiem Abrahama i Dawida. Łukasz zaś inaczej: najpierw wspomniał o wielu
innych rzeczach, a dopiero potem przystąpił do rodowodu (por. Łk 3, 23-38).
Istniejącą między nimi zgodność wykażemy na podstawie świadectwa wspólnot
całej ziemi, które przyjęły spisane przez nich relacje, a nawet w oparciu o
świadectwo nieprzyjaciół prawdy. Po [ewangelistach] bowiem nastało wielu
heretyków, którzy twierdzili rzeczy przeciwne temu, co mówią ewangelie.
Niektórzy z nich przyjęli wszystkie pisma, inni zaś, odrzuciwszy jakąś ich część,
tak je u siebie przechowują 5 . Gdyby zaś zawarte w nich wypowiedzi wzajemnie się
wykluczały, wówczas [heretycy] przyjmujący całość i utrzymujący przeciwne
zdania nie przyjmowaliby wszystkiego, lecz tylko tę część, która odpowiadałaby
ich poglądom; podobnie ci, którzy przyjęli je częściowo, nie zostaliby przekonani
538813903.005.png
o błędzie na podstawie przyjętej części, gdyby powyrywane fragmenty
pozostawały w ukryciu i nie oznajmiały głośno o swym pokrewieństwie z całością
dzieła. Wiadomo przecież, że jeśli wyjmiesz z boku zwierzęcia jakąś część, to
znajdziesz w niej wszystko, z czego składa się jego organizm: żyły, kości, arterie
oraz - by się tak wyrazić -próbkę budowy jego ciała. To samo można zobaczyć
także w Piśmie [Świętym], którego każda część wyraźnie okazuje swą łączność z
całością. Gdyby zaś te pisma nie zgadzały się z sobą, to nie byłoby między nimi
związku, a sama nauka już dawno by zaginęła. „Każde bowiem królestwo - mówi
[Pan] - wewnętrznie skłócone pustoszeje” (Łk 11, 17). Teraz zaś i w tym przejawia
się moc Ducha, sprawiająca, ż e ludzie zajmujący się rzeczami bardziej pilnymi i
koniecznymi nie ponoszą żadnej szkody, gdy poznają również małe.
(Zgodność Ewangelii. Ludzie prości rozprawiali o rzeczach wyższych tylko
dzięki natchnieniu Bożemu. «Państwo» Platona jest śmieszne)
4. Nie jest zaś dla nas istotne, gdzie przebywał każdy z nich, gdy pisał; w całym
natomiast dziele postaramy się wykazać, ż e żaden z nich nie pisał przeciwko
drugiemu. Ty zaś, zarzucając niezgodność, czynisz tak, jakbyś żądał, aby
używali tych samych słów oraz w ten sam sposób się wyrażali. Nie wspomnę,
ż e także ci, którzy wielce się szczycą znajomością retoryki i filozofii,
napisawszy wiele ksiąg o tym samym przedmiocie, następnie nie tylko nie
zgadzali się ze swomi [poprzednimi opiniami], ale nawet twierdzili rzeczy
wręcz przeciwne. Nie tym samym bowiem jest opowiedzenie czegoś w inny
sposób i opowiedzenie czegoś przeciwnego. Nie przytaczam tego w ogóle,
abym przypadkiem nie układał swojej obrony na podstawie ich głupoty. Nie
chcę bowiem na podstawie fałszu dowodzić prawdy.
Chętnie natomiast bym zapytał: Jak to się stało, ż e uwierzono w rzeczy
rzekomo sprzeczne? Jakim sposobem zapanowały one wszędzie? Jakim sposobem
ludzie mówiący rzeczy przeciwne wzbudzali podziw, znajdowali wiarę, zyskiwali
rozgłos w całym świecie? Wielu bowiem było świadków tego, co opowiadali,
wielu też nieprzyjaciół i wrogów. Nie pisali przecież swoich pism w jakimś
zakątku i nie zakopali ich, lecz ogłaszano je wszędzie i wobec wszystkich, na
lądzie i na morzu, czytano je - tak jak i teraz - także w obecności nieprzyjaciół, a
nikt niczym się w nich nie zgorszył. I bardzo słusznie, bo była to moc Boża, która
przenikała wszystko i we wszystkich to sprawiała. Gdyby tak nie było, jakże
celnik, rybak, czy człowiek nieuczony mógłby o takich rzeczach rozprawiać 6 ?
Tymczasem oni z wielką powagą - i to nie tylko za życia, ale również po śmierci -
głoszą i przekonują o tym, o czym obcym nawet się nie śniło; [przekonują zaś] nie
dwóch, dwudziestu, stu, tysiąc, dziesięć tysięcy, ale całe miasta, ludy, narody,
ziemię i morze, Greków i barbarzyńców, ziemie zamieszkane i niezamieszkane, a
mówią o rzeczach wielce przekraczających naszą naturę. Pomijając bowiem
rzeczy odnoszące się do ziemi, głoszą wszystko co dotyczy nieba, pokazują nam
538813903.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin