GENERALSKIE ANEGDOTY.rtf

(6 KB) Pobierz

 

GENERALSKIE ANEGDOTY             

Irena Sawicka

 

Rycerz

 

Córka generała Anna Anders-Nowakowska wspomina rodzinny powrót ze świąt wielkanocnych u wujostwa Jordan-Krąkowskich w Gzichowie koło Będzina: „Wracaliśmy z rodzicami samochodem do domu. Przejeżdżając przez jakąś wioskę, Ojciec zwolnił, bo z daleka już zobaczyliśmy na drodze spore zbiegowisko ludzi. Gdy podjechaliśmy bliżej, okazało się, że to byli młodzi chłopcy, którzy bawili się w wojnę. W momencie naszego przyjazdu sytuacja była taka: główny „rycerz”, postanowiwszy uzbroić się w hełm, nie mając niczego innego pod ręką, wsadził sobie na głowę po prostu zwyczajny blaszany nocnik, natomiast jego przeciwnik trzasnął go w głowę grubym kijem tak, że nocnik wbił mu się aż pod brodę. Wszyscy próbowali „hełm” zdjąć, ale wszelkie wysiłki były daremne. Cała ta historia musiała trwać długo, bo biedaczysko stał przerażony i słychać było tylko spod blachy nocnika jego tubalny głos: „ja chcę pić... ja chcę jeść...”. Z minuty na minutę sytuacja stawała się poważniejsza, bo pozbawiony powietrza chłopak zaczynał się dusić.

 

Ponieważ w pobliżu nie było nikogo starszego, Ojciec od razu wziął sprawę w swoje ręce, wsadził biednego „rycerza” do naszego samochodu i pojechaliśmy do najbliższego kowala, by rozciął blachę nocnika i bohaterską ofiarę uwolnił.”

 

„Liarus”

 

Gen. anders, opisując w książce „Bez ostatniego rozdziału” uwięzienie na Łubiance, przytacza taką oto scenę: „W czasie dość nieprzyjemnego śledztwa odezwał się telefon na biurku. Słyszę urywki rozmowy: – O kogo chodzi? Liarus? Zaraz, poczekaj.

 

Sędzia, ręką przykrywając słuchawkę, zwraca się do mnie, czy znam takie nazwisko. Zaprzeczam. – Kiedy ja wiem, że to wasz znajomy; my wszystko wiemy. Mówię, że może chodzi o Larousse’a, autora najpopularniejszej na świecie encyklopedii. Z niedowierzaniem zapytuje mnie, czy rzeczywiście był taki. Zapewniam. Z miejsca mój sędzia łupi przez telefon: – Ty niekulturnyj! To ty nie wiesz, że Liarus napisał encyklopedię? Nie wiesz, co to jest encyklopedia? To się dowiedz. Ja z takim niekulturnym, jak ty, nie będę rozmawiał, nie mam czasu”.

 

Trudny wybór

 

Sławny amerykański dowódca gen. George Patton w grudniu 1943 roku odwiedził w Egipcie polskich żołnierzy, którzy szykowali się do wyjazdu na front włoski: „podczas lunchu generał Anders przypiął mi dystynkcje polskiego generała porucznika, na ramieniu zaś emblemat polskiego 2. korpusu. Nie pozwoliłem się zdystansować i dałem mu dystynkcje amerykańskie oraz emblemat 7 armii na ramię. Generał Anders zrobił na mnie silne wrażenie jako bardzo męski typ. [...] Śmiejąc się powiedział mi, że jeżeli jego korpus dostanie się pomiędzy armię niemiecką i armię rosyjską, będzie w kłopocie, z którą bardziej pragnąłby walczyć”.

 

Powoli, powoli

 

Podczas bitwy pod Monte Cassino na odprawie w 3. Karpackiej Dywizji Piechoty dowódca artylerii płk Łakiński wyraził opinię, że klasztor musi być za wszelką cenę zdobyty w ciągu 24 godzin. Gen. Anders odpowiedział ze zwykłym swoim spokojnym uśmieszkiem: „– Powoli, powoli... Być może, musimy być przygotowani na trzy razy po dwadzieścia cztery godziny, a jak tego nie starczy, to i siedem razy po dwadzieścia cztery...”

 

Polityk

 

26 sierpnia 1944 roku z gen. Andersem spotkał się wizytujący front włoski Winston Churchill. Komplementował postawę polskich żołnierzy i zapewnił generała o poparciu Wielkiej Brytanii i USA dla sprawy polskiej. Na koniec między interlokutorami wywiązał się następujący dialog:

 

Churchill: – Niech pan generał powie swoim żołnierzom o mojej z panem generałem rozmowie – oczywiście nie wszystko – pan rozumie, że ja robię politykę i nie mogę sobie przyczyniać trudności.

 

Anders: – Jesteśmy żołnierzami i dlatego doskonale odróżniamy politykę od prawdy.

Churchill (uśmiechając się): – O, widzę, że Pan jest także dobrym politykiem...

Anders: – Tego nas nauczyli w Rosji.

 

Łysa pała

 

Anna Anders-Nowakowska relacjonuje spotkanie z ojcem we Włoszech po sześcioletniej wojennej rozłące:

„Następnego dnia koło południa zajechali na motocyklach żandarmi, a za nimi samochód z generalskim proporczykiem, z którego wysiadł Ojciec. Na jego powitanie zeszliśmy wszyscy do hallu. Sytuację od pierwszego momentu rozładowała moja mała Ewa, która po dziecinnemu wyobrażała sobie Dziadka z siwymi włosami i długą siwą brodą. Zobaczywszy go, zdziwiona krzyknęła: „Dziadziusiu, dlaczego ty jesteś taka łysa pała?” A na to Ojciec, całując ją czule, z wrodzonym poczuciem humoru odpowiedział: „Widzisz moje dziecko, to jest to, co mi najlepiej w życiu wypadło!”

 

Środek zaradczy

 

Juliusz Sakowski, pisarz, redaktor londyńskich „Wiadomości”, przyjaciel i doradca gen. Andersa, tak go wspominał: „Generał Anders w tym, co mówił i pisał, oszczędnie unikał wszelkiego przeładowania. Irytowały go długie mowy i długie artykuły. Kiedy zarzucał jednemu z publicystów, że nie potrafi się streszczać, i próbowałem bronić go tym, że można pisać krótko i nudno, a długi artykuł może być mimo to zajmujący, Generał żachnął się i wymyślił środek zaradczy na niecierpliwiące go dłużyzny: – Niech mu pan płaci dwa razy więcej, pod warunkiem żeby pisał dwa razy krócej!”

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin