luku karumanta rikuna.pdf

(414 KB) Pobierz
122733875 UNPDF
luku karumanta rikuna
napisał: Maciej Sabat
Kraków 2006
1
122733875.001.png 122733875.002.png
Parlu huk - Wprowadzenie
...zzzzyt...szszsz..zzzziiz....
..chu Picchu Shakur przegrywają z Cusco Quechua siedem dozzszszszszsz....zzzizz...zing...
wzzzziiiisssssszsz...rdelio, te quiero! Escobar de la quenta!...zzzwzwszszszsz.. nggrrrhz...dziękujemy
za ofiarność naszych wspaniałych Abonentów! Jeszcze tylko dwa tuziny serc i ołtarz naszej
halustacji odda właściwą cześć Bogu Słońce! [off]
Apatara wypiął końcówkę halusieci ze swojej szyszynki. Gdzieś tu niedaleko leżała karta
kredytowa, na której miał jeszcze dość pieniędzy, żeby zasponsorować swojej ukochanej stacji
jednego niewolnika. Ten przeklęty pokój z Aztekami znacznie umniejszał możliwości Abonentów.
Najłatwiej było zamówić jakiegoś bękarta z europy, ale Apatara postanowił szarpnąć się na
prawdziwego negra z czarnego lądu. Ich serca były bardziej okazałe, na zapisie halu oglądanym
potem w zwolnionym tempie będzie mógł znaleźć serce, dotknąć je, poczuć.. polizać i smakować
ciepłą krew.
Igła halusieci pokryta była drobnym, czerwonawym nalotem. Chłopak przetarł ją kawałkiem
juty zwilżonym w soku nukchu i wepchnął w dziurę w podstawie czaszki. Ropa z niezaleczonej
infekcji móżdżku pociekła mu po palcach. Ręka opadła bezwładnie na sparaliżowane nogi. Apatara
był znów w swojej ulubionej halustacji. Na podręcznym panelu komunikacyjnym wybrał terminal
kontaktowy i połączył się z targiem niewolników w Cusco. Szybko wybrał swojego negra i
potwierdził przelew. Dwadzieścia minut później podziwiał szybkie i zwinne dłonie kapłana,
wycinające serce ofiary. Zanim parujący w nocnym powietrzu kawał mięsa spoczął w złotej misie
Apatara oblizał go, smakując cieplutką, świeżą krew.
Trzymasz w ręku (albo czytasz na monitorze) obrzydlistwo. Luku karumanta rikuna to, w
kulawym keczua, szaleństwo obrazów przekazywanych na odległość. Czemu szaleństwo i skąd
obrzydlistwo?
Gra powstała na Nibykonkurs, organizowany przez forum autorskich rpg. Formuła konkursu
nakazuje stworzyć w ciągu tygodnia grę, której inspiracją będą słowa z przypadkiem wybranego
zestawu. Wpisz w google Nibykonkurs – na pewno znajdziesz lepszy opis.
Tydzień to jednocześnie masa czasu i szalenie krótki okres. Tydzień świąteczny, bez
komputera pod ręką, ale za to z rodziną widywaną raz na pół roku. Tydzień, do którego trzeba
wepchnąć wigilię, dwa dni świąt, dwudzieste szóste urodziny oraz 30 godzin spędzonych ekstra w
pracy z okazji remontu piętra. Jak zareagować na trzy hasła – sumo, dekadentyzm i Imperium
Inków? Przy całym napięciu tego szalonego tygodnia, z pracą magisterską wiszącą nad głową i z-
lekka-już-załamaną-kobietą? LKR jest zdecydowanie odstresowaniem. Jest jak semantyczna
biegunka, która usuwa toksyny z mózgu. Podsumowując: Inkowie – są. Dekadencja – o, ba... w
stylu de Sade'a. Sumo – tutaj trochę sobie pojechałem... Pamiętacie Mojo z X-Men? Nie?
Wikipedia opowie wszystko.
Do rzeczy, lucek. Nie pierdol tyle.
Wyobraź sobie, że Inkowie mieli proch w XIII wieku. Pierwszą szarżę trzynastu odważnych
2
żołdaków Pizarra zbierać można było z piasku szufelką. Po prostu historia potoczyła się nieco
inaczej. Rozumiem, to nieprawdopodobne i kompletnie bez sensu, bo przecież Inkowie nie mogli
wymyślić prochu tak wcześnie. A poza tym taka organizacja państwa...?
Nieważne – liczy się tylko oglądalność! halu jest wszystkim, a nic lepiej niż oglądalność nie
określa, które halu jest na topie, dyktuje trendy i rządzi największą światową potęgą.
Imperium bez zasad moralnych, jakie znamy. Zimni i pozbawieni emocji, wyprani z uczuć
Indianie. Imperium, które produkuje więcej, niż potrafi zużyć. Masa niewykształconych proli,
którymi steruje arystokracja. System feudalny, wielkie, szare miasta i zielone pastwiska w
andyjskich dolinach. A na każdym kroku ciemne, granitowe piramidy schodkowe, z wznoszącymi
się w górę antenami. To przekaźniki haluwizji, najpopularniejszego narkotyku XXI wieku.
Haluwizja działa dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, przez cały
rok. Nadaje obrazy, które poprzez bezpośrednie podłączenie, odbierane są przez mózg abonenta.
Większość kanałów halu ma czysto rozrywkowy program, ukierunkowany na określonego
odbiorcę. Pewna ilość służy komunikacji w obie strony – np. do przesyłu danych, wykonywania
transferu pieniędzy itp. Używa jej się jak telefonów, internetu, radia, telewizji i narkotyku. 97%
społeczeństwa posiada gniazdo halu na potylicy. Ponad 90% jest uzależnionych i przebywa w halu
przynajmniej sześć godzin dziennie. Reszta albo jest na halu zbyt twarda, albo pracuje dla którejś ze
stacji.
Są jeszcze ankalli, rebelianci. halunegatywni, jak mówią na nich tekknoprole. Ludzie, którzy
z jakichś powodów nie mają wszczepionych gniazd haluwizji. Dlaczego? Najczęściej była to
decyzja ich rodziców lub opiekunów. Znikomy odsetek to dzieci, o których zapomniano, dzikie
dzieciaki z lasu, ludzie, którym wszczep się nie przyjął. Dość łatwo jest się ukryć – wystarczy
przecież zapuścić trochę dłuższe włosy albo nawet zrobić sobie niewielką ranę na karku i tłumaczyć
się infekcją. Gorzej, jeśli brak gniazda zauważą służby podległe Rodom lub Kuhapakom. Brak
gniazda to najwyższa zbrodnia...
Nikt nie każe wam grać ankalli. Ukrywać się przed wszechobecnym aparatem represji,
odkryć kto i dlaczego steruje Inkami. Atmosfera zagrożenia, ukrywanie się przed wszystkimi, gra
pozorów. O wiele wygodniej być szlachcicem czy żołnierzem. Problem w tym, że ankalli
przenikają każdą warstwę społeczną. A podstawą dobrej rozgrywki jest konflikt, he he he.
3
122733875.003.png
Opowieść w LKR powinna mieć kilka podstawowych cech:
1. Widowiskowość – przecież w końcu najważniejsza jest oglądalność. Operatorzy halu są
wszędzie, widzą bohaterów w niemal każdej chwili ich życia. Polują na spektakularne akcje,
którymi nasycą żądze Abonentów.
2. Poczucie zagrożenia – nietrudno będzie to osiągnąć. Postaci są obcymi w zupełnie obcym
świecie. Ciężko jest porzucić myślenie kategoriami etycznymi, rozpatrywanie dobra i zła.
Ale przecież każdy Inka, czy pełnej krwi, czy Metys, został wychowany w kulcie państwa,
bogów i halu. A każdy ankalli jest podwójnie obcy – odcięty od halu, nie jest w stanie
zrozumieć ani siebie samego, ani swoich rodaków.
3. Inność – postaraj się pokazać, jak bardzo kamienne i zimne są Cztery Królestwa. Wyprane z
emocji, ludzkich odruchów. Przypomnij im, że życie człowieka nie liczy się tu dla nikogo.
4. Upadek – Inka gnije. Setki tysięcy ofiar z ludzi rocznie. Sterty wyciętych serc na
kamiennych ołtarzach. Rozwiązłe kobiety i rozpustni mężczyźni. Wszechobecne halu,
najmocniejszy narkotyk świata. Choroby, które przenosi – paraliż, infekcje mózgu. Niemal
za każdym unosi się słodkawo-zgniły aromat ropy, sączącej się z zainfekowanych ran przy
wszczepie... Przypomnij im o umierających z głodu halu-nałogowcach, o zielonej papce
odżywczej, dystrybuowanej do każdego mieszkania rurociągiem... Daj im do zrozumienia,
że ta papka to nie tylko zboże i mielone świnki morskie. Na ołtarze trafiają serca, krew
nasyca halunit w zikkuratach. Co z resztą mięska? Przecież nie może się zmarnować...
5. Dobra zabawa – paradoks, nie? Brudny, obrzydliwy świat, pełen chorych ludzi.
Zezwierzęcenie i upadek człowieka. Gdzie tu miejsce na dobrą zabawę? Pozwól graczom na
opowieść o bohaterach. Niech dokonują heroicznych czynów, niech trochę posprzątają ten
syf, który lęgnie się na kamiennych ulicach kamiennych miast ludzi o kamiennych sercach.
Rzecz jasna, to tylko sugestia.
4
Parlu iskaypa – opis świata
Rys historyczny
Dobry król Atahualpa nakazał wówczas obrócić illapas w stronę bladych przybyszów. I
rzekł: kipu od mego brata Montezumy dotarło do mnie w czas. Chunka waranqa tankari rzuciło się
na przybyszów, związało ich sznurami z wełny alpak. Wiele dni ich krew spływała po stopniach
zikkuratów.
(Nawpa pacha kawsay yuyaykuna, s. 1211)
Elos po raz pierwszy przesłał swój głos na daleki dystans w 1321 roku. Budowa zikkuratu,
który miał osłaniać halonitowy rdzeń trwała 12 lat a zginęło przy niej siedem tysięcy niewolników.
Od tamtego czasu do poświęcenia każdej nowej stacji halo składa się właśnie taką ofiarę – 12 ludzi
wysokiego rodu na pamiątkę 12 lat i siedem tysięcy niewolników.
(Krótka historia haluwizji, s. 31)
Emmanuel Kant nigdy nie odważył się przyjechać i wdać w polemikę ani z risachiq ani z
amutay. Wysyłał tylko do Cusco swoje pisma, gdzie wymieniał podstawy formacji moralnej. Cóż z
tego, skoro moralność czy uczucia to pojęcia obce, zewnętrzne. Dla Inka liczy się lojalność wobec
państwa i władcy, powinność i jej wypełnianie. Żadne nakazy, przykazania czy inne chrześcijańskie
wynalazki w rodzaju 'grzechu' nie przyjęłyby się na naszym gruncie.
(Natura Inca. Wykład filozofii dla obcokrajowców, s. 139)
Kodeks karny Czterech Zjednoczonych Królestw
jest czysty, prosty i niezwykle skuteczny. Wyróż-
niane są trzy typy przewinień – wykroczenia,
przestępstwa oraz zbrodnie. Karą za wykroczenie
są przymusowe roboty na rzecz państwa. Przestęp-
cy karani są grzywną a jeśli nie są w stanie jej za-
płacić, zostają sprzedani w niewolę. Ci, którzy
wkroczą na ścieżkę zbrodni, ryzykują wiele –
jeśli zostaną skazani, cały ich majątek jest konfis-
kowany, najbliższa rodzina (rodzice, rodzeństwo,
potomkowie rodzeństwa i skazanego) zostają
sprzedani w niewolę a sam skazany trafia na stół
ofiarny. Nic dziwnego, że członkowie rodzin pil-
nują się wzajemnie i często karcą swoich bliskich
przed wymiarem sprawiedliwości...
Trzecie popełnienie przestępstwa lub wykroczenia
karane jest jak zbrodnia.
Wykroczenia: drobna kradzież, malwersacje, ła-
pówkarstwo, pomówienie itp.
Przestępstwa to: kradzież, oszustwo, morderstwo
bez powodu, zaniechanie zemsty, gwałt.
Zbrodnie: niehalu, morderstwo rabunkowe, brak
opłaconego abonamentu halu, ateizm.
Imperium Inków przywitało Pizarra i jego
żołnierzy ogniem ciężkich dział. Trzynastu zginęło,
poszatkowanych odłamkową amunicją. Szczęściarze.
Cała reszta została żywcem poćwiartowana na
ołtarzach przedwiecznych inkaskich bogów. Rzecz
jasna, wcześniej zdradzili swoim uprzejmym
gospodarzom całą dostępną im wiedzę. A Inkowie nie
omieszkali z niej skorzystać. Każda kolejna wyprawa
wojenna ze Starego Kontynentu trafiała na opór
inkaskich wojowników, doskonale przygotowanych i
często wyprzedzających najeźdźców technologicznie.
Ci, którzy mieli pecha się poddać, trafiali na ofiarne
stoły. Nieliczna grupa miała szczęście trafić do
niewoli i posłużyć jako uzupełnienie materiału
genetycznego Inków. Ich potomkowie znajdują się
dziś w niemal każdej warstwie społecznej, niemniej
jednak najczęściej kojarzeni są z tekknoprolami,
mieszkańcami favelas – osiedli ruder i slumsów.
5
122733875.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin