Patterson James - Czarny rynek.pdf

(1560 KB) Pobierz
Patterson James - Czarny rynek
James Patterson
CZARNY
RYNEK
Część pierwsza
Zielona Wstążka
Typowe produkty Ameryki stają się szalone
- William Carlos Williams
261508573.002.png
Wall Street, Manhattan\grudzieńJl985
Stara żółta taksówka stała zaparcowana przy skrzyżowaniu Wall
Street z South Street, koło East River. Pułkownik David Hudson, rosły
mężczyzna, oparł się o poobijany bagażnik samochodu. Podniósł dłoń do
oczu i osłonił je, patrząc jak przez lornetkę. Uważnie przyjrzał się
wieżowcowi Manufacturers Hanover Trust, stojącemu przy Wall Street,
numer 40; potem biurowcowi Morgan Guaranty - Wall Street 23. Wresz-
cie budynkowi nowojorskiej giełdy. I jeszcze Trinity Church. I Chase
Manhattan Plaża.
Była piąta rano; wieżowce stały potężne i wspaniałe. Zdawały się
emanować wrażeniem stabilności i siły. Obrzuciwszy spojrzeniem wszyst-
kie, pułkownik powoli zacisnął dłoń.
- Buum - wyszeptał.
Centrum światowego handlu i finansów znikło za jego pięścią.
Williamsburg, Brooklyn
Tego samego ranka, tuż przed piątą trzydzieści, sierżant Harry Stem-
kowsky - który otrzymał numer Vets 24 - mknął po Metropolitan Ave-
nue - stromej, oblodzonej ulicy w dzielnicy Williamsburg na Brooklynie.
Siedział na wózku inwalidzkim, który dostał dziewięć lat temu z Zarządu
do Spraw Weteranów. Teraz udawał, że jego wózek to w rzeczywistości
datsun 280-Z, w kolorze srebrny metalik, z błyszczącym dachem typu
T-roof.
- AAhhiiiaaa!!! – mężczyzna wydał z siebie dziki okrzyk. Ciche, puste
ulice odpowiedziały mu echem. Pociągła , szczupła twarz Stemkowsky'ego
kryła się w brudnym kołnierzu starej wojskowej kurtki, od której od-
rywały się naszywki sierżanta. Z tyłu powiewały spięte w koński ogon
kręcone blond włosy. Od czasu do czasu Harry zamykał oczy, z których
mroźny wiatr wyciskał łzy. Twarz go szczypała, stając się niemal równie
11
261508573.003.png
czerwona jak światło na skrzyżowaniu z Berry Street, do którego Stem-
kowsky się zbliżał, nie próbując zmniejszać prędkości. Czoło wręcz go
paliło; uwielbiał jednak poczucie wolności, które tak niedawno i nieocze-
kiwanie go ogarnęło. Zdawało mu się, że znowu czuje, jak krew krąży
w jego bezwładnych od dawna nogach.
Wreszcie rozpędzony wózek zatrzymał się przed całodobowym
sklepem Walgreen Drug Storę. Głęboko, pod kurtką i dwoma grubymi
swetrami, serce sierżanta waliło jak oszalałe. Był niesłychanie pod-
niecony - jego życie zaczynało się na nowo. Dziś czuł się zdolny
przenosić góry.
Otworzył energicznym ruchem szklane drzwi drugstore'u, pokryte
reklamami papierosów. Natychmiast powitało go ciepłe powietrze, wypeł-
nione przyjemnymi zapachami smażonego bekonu i świeżo parzonej
kawy. Uśmiechnął się i zatarł ręce w niemal radosnym geście. Po raz
pierwszy od wielu lat nie był tylko zwykłym kaleką.
I po raz pierwszy, od tych kilkunastu ciężkich lat, Harry Stemkowsky
miał zadanie do wykonania.
Musiał się uśmiechnąć. Kiedy tylko zaczynał myśleć o Zielonej Wstąż-
ce i wszystkich planowanych skutkach tej operacji, nie mógł powstrzymać
uśmiechu.
W tym momencie sierżant Harry Stemkowsky, oficjalny posłaniec
Zielonej Wstążki, dotarł bezpiecznie na swoje stanowisko. Teraz wszystko
mogło się rozpocząć.
Federal Plaża, Manhattan .
Telefon zadzwonił dokładnie o szóstej rano.
- Dobrze; uwaga, proszę zacząć namierzanie. - O tej porze głos
Trentkampa brzmiał ochryple. - Będę przeciągał rozmowę, jak tylko się
da. Namierzanie włączone? Zaczynamy.
Szef wschodniego biura FBI podniósł słuchawkę. W jego mózgu
kołatały się złowieszczo dwa wyrazy: Zielona Wstążka. Jeszcze nigdy,
podczas długiej i bogatej w wydarzenia służby w FBI, nie słyszał o podob-
nym przypadku.
Wokół niego siedziało wielu z najbardziej wpływowych ludzi w No-
wym Jorku. Wszyscy byli w ponurych nastrojach; nikt z zebranych nie
*
12
Wewnątrz fortecy, jaką stanowiła nowojorska centrala FBI, w budyn-
ku Federal Plaża, siedział wysoki siwowłosy człowiek, o nazwisku Walter
Trentkamp. Nerwowo stukał zakończonym gumką ołówkiem w stojącą
na biurku starą suszkę.
Na brudnej bibule nagryzmolono kiedyś pojedynczy numer telefonu:
202-555-1414. Był to numer do Białego Domu- bezpośrednia linia
łącząca z prezydentem Stanów Zjednoczonych.
261508573.004.png
doświadczył w życiu sytuacji tego rodzaju. Słuchali w ciszy, jak Trent -
kamp odbiera telefon.
- Federalne Biuro... Halo?
Odpowiedź nie nadchodziła. W pomieszczeniu czuło się ogromne
napięcie. Nawet Trentkamp, który zawsze potrafi! w krytycznych sytuac-
jach zachować spokój, wydawał się zdenerwowany.
- Powiedziałem: „halo". Czy jest tam ktoś?... Kto dzwoni?
Williams burg, Brooklyn
Niespokojny głos Trentkampa dobiegał ze słuchawki w obdrapanej
budce telefonicznej w kolorze mahoniu, stojącej w rogu sklepu Walgreen
w Williamsburgu.
Wewnątrz budki znajdował się Harry Stemkowsky. Słuchając, przesu-
nął palcem po długich, brudnych włosach. Serce waliło mu tak mocno,
jakby chciało za chwilę eksplodować. W całym ciele czuł nowe, niezwykłe
pulsowanie.
Nastała wreszcie długo odwlekana chwila prawdy. Nie będzie już
więcej ćwiczeń, symulowanej akcji - dwudziestu ośmiu członków Zielonej
Wstążki zaczynało działać.
- Halo? Mówi Trentkamp. FBI. - Słuchawka, wciśnięta pomiędzy
szczękę a ramię Stemkowsky'ego wibrowała wraz z każdym słowem.
Po jeszcze jednej nie kończącej się minucie, sierżant wcisnął uważnie
klawisz kieszonkowego magnetofonu marki Sony. Dokładnie przyłożył
mały głośniczek do mikrofonu aparatu.
Nastawił wcześniej magnetofon na pierwsze słowo wiadomości -
„Dzień", które rozciągnęło się w czasie rozruchu taśmy, a potem cały
tekst został przekazany bez zniekształceń:
- Dzieeń dobry. Mówi Zielona Wstążka. Mamy dziś czwartego grud-
nia. Piątek. Historyczny piątek, jak sądzimy.
Niesamowity, wysoki głos docierał do ludzi zgromadzonych w biurze
FBI.
To był początek Zielonej Wstążki...
Ryan Klauk z oddziału namierzania rozmów szybko ocenił, że na-
granie było elektronicznie zniekształcane, żeby uniemożliwić rozpoznanie
głosu mówiącego.
- Tak jak zapowiadaliśmy, są szczególnie ważne powody, dla których
dzwoniliśmy parokrotnie w tym tygodniu. Z uwagi na nie, przygotowaliś-
my się bardzo starannie, a państwo zebrali się dzisiaj.
Czy wszyscy słuchają? Mogę jedynie przypuszczać, że ma pan towarzy-
stwo, panie Trentkamp. W tych czasach chyba nikt w całej Ameryce nie
podejmuje decyzji samodzielnie. Proszę zatem słuchać uważnie. Niech
wszyscy dobrze słuchają.
13
261508573.005.png
Dzielnica finansowa na Wall Street, od East River aż po Broadway,
będzie dzisiaj wysadzona w powietrze. Późnym popołudniem duża liczba
losowo wybranych celów zostanie doszczętnie zniszczona.
Powtarzam: Dzisiaj ulegną zniszczeniu wybrane cele w dzielnicy finan-
sowej. Nasza decyzja jest nieodwołalna i nie podlega negocjacji.
Atak na Wall Street nastąpi dokładnie pięć po siedemnastej. Może
nadejść z powietrza lub z ziemi. Niezależnie od tego, będzie miał miejsce
pięć po siedemnastej.
- Chwileczkę! Nie możecie... - zaczął gwałtownie Trentkamp, ale
urwał, uświadamiając sobie, że słucha nagrania.
- Cały Manhattan, aż do Czternastej Ulicy, musi zostać ewakuo-
wany - ciągnął metodycznie głos z magnetofonu. - Należy natychmiast
wprowadzić w życie nowojorski Plan Postępowania w Przypadku Ataku
Nuklearnego. Słyszy pan, panie burmistrzu Ostrów? Czy pani słucha,
pani Susan Hamilton? Czy słucha kierowane przez panią Biuro Obrony
cywilnej?
Plan Postępowania w Przypadku Ataku Nuklearnego może ocalić
życie tysiącom ludzi. Proszę go uruchomić już teraz.
Na wypadek, gdyby ktoś z państwa nadal potrzebował dowodu, że
prawdą jest to, co mówimy, dostarczymy go jeszcze. Sugerowano nam
takie rozwiązanie.
Nie wolno państwu wątpić w powagę naszych słów, w absolutną
determinację, z jaką wykonamy tę misję. Ani podczas tej rozmowy, ani
żadnej innej, jaką być może zdecydujemy się przeprowadzić.
Proszę w tej chwili rozpocząć ewakuację dzielnicy finansowej,
Zielonej Wstążki nie da się powstrzymać ani zastraszyć. Nic z tego,
co powiedziałem, nie podlega negocjacji. Nasza decyzja jest nieod-
wołalna.
Harry Stemkowsky wcisnął klawisz „stop" i szybko odwiesił słuchaw-
kę. Przewinął taśmę i schował magnetofon do obwisłej kieszeni sfatygowa-
nej kurtki.
Gotowe.
Cały drżał. Zrobił to. Właśnie przed chwilą tego dokonał!
Przekazał wiadomość Zielonej Wstążki. I czuł się wspaniale. Miał
ochotę krzyknąć z radości. Żałował, że nie może podskoczyć na pół metra
uderzyć zaciśniętą pięścią w powietrze nad głową.
Nie wysunięto żadnych żądań. Nie powiedziano ani słowa o tym,
dlaczego przeprowadzano operację Zielona Wstążka.
Serce sierżanta nadal biło ze zdwojoną siłą, kiedy przejeżdżał pomię-
dzy regałami pełnymi kolorowych dezodorantów i najróżniejszych przy-
borów toaletowych, kierując się ku ladzie z napojami.
Kiedy podjechał, kucharz i barman w jednej osobie, Wally Lipsky -
olbrzym, ważący sto czterdzieści kilogramów - przerwał skrobanie grilla
i spojrzał na Stemkowsky'ego. Różowe policzki Wally'ego rozjaśnił na-
4
261508573.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin